Podsumowanie sezonu Wiosna 2017 - liga siódemek na naw. naturalnej

Hegemonia Reprezentantów trwa! Ekipa Marcina Rumińskiego trzeci raz z rzędu zdobyła tytuł mistrzowski, a trzeba podkreślić, że był to najtrudniejszy ze wspomnianych tryumfów. Tytuł przypieczętowali dopiero w ostatniej kolejce. Kolejne miejsca na podium również zajęli medaliści jesiennej edycji: LGB oraz Lepiej Nie Pytaj z tym, że tym razem zamienili się miejscami. Zapraszamy na podsumowanie wiosennej edycji Ligi Siódemek na nawierzchni naturalnej.

Wiosna przeszła do historii. Historii, której piękną kartę bez wątpienia wciąż piszą Reprezentanci. Marcin Rumiński i spółka trzeci raz z rzędu udowodnili, że na nawierzchni naturalnej są po prostu najlepsi. W poprzednich sezonach wręcz deklasowali rywali, w tym nie było tak kolorowo. Duży wpływ miały na to spore kłopoty kadrowe, z którymi borykali się przestrzeni całego sezonu nowi – starzy mistrzowie. Pokazali jednak charakter, wygrywając aż sześć spotkań i tylko dwa remisując, jednak tytuł przypieczętowali dopiero w ostatniej kolejce. Wobec absencji najlepszego gracza poprzedniego sezonu popularnego, popularnego „Głęba”, który wystąpił w tylko trzech meczach (w których i tak odegrał kluczową rolę), ciężar odpowiedzialności za grę wziął na siebie Michał Szymborski. Nie mniej popularny „Szymbor” w pełni wywiązał się z pokładanych w nim nadziei i poprowadził Reprezentantów do trzeciego z rzędu mistrzostwa. Mało tego swoją odpowiedzialną grą w defensywie i niejednokrotnie skuteczną w ataku zapracował na tytuł najlepszego gracza sezonu wiosennego. Ekipa „Rumka” całą kampanię bazowała na doświadczeniu, które w tym sezonie okazało się bezcenne. Decydująca była siódma oraz dziewiąta  kolejka. W siódmej, w której wszyscy rywale zagrali pod nich (porażka LNP i drugi remis w tej kolejce LGB), a sami Reprezentanci odparli atak srebrnych medalistów uzyskując remis. W dziewiątej zaś serii wygrali dwa spotkania i odzyskali prowadzenie w tabeli, którego już nie oddali. Mistrzowie sezon zakończyli również jako drugi atak oraz najszczelniejsza obrona ligi (tylko cztery bramki stracone). Srebrne medale zawisną na szyjach LGB, którzy mistrzostwo przegrali we wspomnianej siódmej kolejce, w której zanotowali dwa remisy. Zamiast objąć prowadzenie w lidze zrównali się punktami z liderującymi wtedy Reprezentantami, którzy prowadzenie wprawdzie dali sobie odebrać, ale tylko na jedną kolejkę. Ekipa Arkadiusza Karwata dość późno zaczęła sezon, a do wspomnianej siódmej kolejki zagrali tylko trzy mecze, ale wszystkie wygrali. Później przyszły dwa wspomniane remisy oraz dwa zwycięstwa i czekanie na potknięcie lidera, który jednak wygrał w ostatnich kolejkach trzykrotnie. LGB  aby zdobyć złoto musieliby pokonać LNP kilkunastoma bramkami. Ostatecznie przegrali ale cały sezon zaliczą do udanych, gdyż w porównaniu do jesiennej edycji zaliczyli progres o jeden stopień podium. Świeżo upieczeni srebrni medaliści legitymują się również drugą defensywą ligi, w czym również zasługa najlepszego bramkarza tej edycji Krzysztofa Bakalarskiego, dla którego to drugie takie wyróżnienie w rzędu. Najniższy stopień podium wywalczyli gracze Lepiej Nie Pytaj, którzy podobnie jak ich poprzednicy uzyskali pięć zwycięstw. Zaliczyli jednak jedną porażkę więcej i to właśnie ta porażka z grającymi w kratkę Kierownikami przesądziła, że nie obronili oni drugiego miejsca wywalczonego jesienią. Sezon zaczęli bardzo dobrze od dwóch wysokich zwycięstw, później jednak musieli uznać wyższość mistrzów, a następnie zaliczyli cztery punkty w trzech meczach. Po ósmej kolejce znaleźli się w gronie pięciu ekip walczących o medale. Plan w ostatnich dwóch kolejkach wykonali w stu procentach (wygrali dwa mecze w tym z LGB w ostatniej serii) co pozwoliło im finalnie skończyć sezon na trzecim miejscu. Był to dla nich sezon bardzo obfity w zdobycze bramkowe. Ligę zakończyli bowiem jako najskuteczniejsza drużyna ligi. Koronę króla strzelców z ośmioma golami obronił Łukasz Bimek, a trzecie miejsce w tej samej klasyfikacji zajął Krzysztof Lubański. Również wśród najlepiej podających znacząco wyróżnili się gracze LNP, rywalizację tę wygrali ex aequo Kamil Wiliński oraz Tomasz Piotrowski. Tuż za podium zameldował się Golden Roman, który kilkoma wzmocnieniami rozpalił nasze oczekiwania. Niestety Piotr Margielewski i spółka w tym sezonie zostali specjalistami od remisów. w tej kampanii osiągnęli aż pięć takich wyników, co przy trzech zwycięstwach dało im czternaście punktów i czwartą pozycję. Warto jednak zaznaczyć, że jako jedna z dwóch drużyn (obok mistrza) Golden Roman w wiosennej edycji pozostał niepokonany. Wprawdzie przed ostatnia kolejką mieli jeszcze szansę na medale, jednak musieli czekać na potknięcie LNP, który ostatecznie wygrał swój mecz. Ekipa „Romanów” miała w swoich szeregach również indywidualności. Sezon na drugim miejscu najskuteczniejszych snajperów zakończył Jacek Daniszewski, a współkrólem asyst został Damian Borowski. Piąte miejsce przypadło KS Kierownikom, którzy Wiosną grali równiutko w kratkę, a sezon zakończyli z dorobkiem trzynastu punktów. Wobec wyników innych drużyn ekipa Michał Burzyńskiego przed dziewiątą kolejką miała jeszcze szansę na medale jednak w przedostatnim swoim występie uległa późniejszym mistrzom i pożegnała się z marzeniami o podium. Jednak mimo słabego wyniku Kierownicy w kilku meczach pokazali charakter, wygrywając miedzy innymi z brązowymi medalistami tej kampanii. Na kolejnej pozycji uplasował się Abi Squad, który w tym sezonie zagrał grubo poniżej swoich możliwości. Wprawdzie pierwsze punkty zdobyli już w drugiej kolejce, a w trzeciej wygrali swój pierwszy, ale jak się później okazało jedyny mecz w tym sezonie. Ekipa Rafała Skiby do końca sezonu przegrała jeszcze dwa razy i aż trzy razy zremisowała (w sumie cztery remisy) po 3:3. W większości były to remisy na własne życzenie, a więc gracze w żółtych trykotach muszą wyciągnąć wnioski i na jesień wrócić bogatsi o zebrane doświadczenia. Na siódmej pozycji rywalizację zakończyła najbardziej waleczna ekipa tej edycji ,Green Shop Bielany. Wprawdzie ich dorobek zarówno punktowy jaki bramkowy nikogo na kolana nie powala, ale trzeba zaznaczyć, że wszystkie ich porażki były wynikami stykowymi i gdyby sprzyjało im więcej szczęścia walczyliby z pewnością o medale. Na kolejnej pozycji zameldował się FC Running Team, któremu tylko dwa razu udało się zremisować (punkty urywali zdecydowanym faworytom), natomiast w pozostałych spotkaniach musieli uznać wyższość rywali. Należy jednak pamiętać, że w kilku grach wystąpili w osłabieniu kadrowym (grali jednego mniej) co również miało wpływ na ich wyniki. Warto również podkreślić, że nikomu punktów nie oddawali za darmo, a niejednokrotnie, rywale musieli się mocno napocić, by owe punkty im wyrwać. Status „czerwonej latarni” przypadł ekipie Coroparians Team, która rozegrała tylko trzy spotkania (trzy porażki), a pozostałe mecze wobec kłopotów kadrowych musiała oddać walkowerem.

00 05

Sponsorzy