Podsumowanie sezonu Wiosna 2017 - I liga siódemek

To już ostatni odcinek naszego cyklu podsumowującego sezon Wiosna 2017. Jako wisienkę na torcie pozostawiliśmy oczywiście skrót tego, co działo się na pierwszoligowych boiskach. Karty w lidze siódemek od pierwszej do ostatniej kolejki rozdawał Moszna Squad, który ani na chwilę nie oddał prowadzenia w tabeli. Jednak o obronie mistrzowskiego tytułu zadecydował dopiero bezpośredni zremisowany bój z AnonyMMous w ostatniej kolejce, a dokładnie gol Maćka Nockowskiego na sześć minut przed końcem meczu. Ekipa Macieja Miękiny ostatecznie zakończyła sezon z brązowymi medalami.  Drugie miejsce wywalczył Rembet, który po opóźnionym starcie z każdym meczem piął się w górę, a srebrne krążki zapewnił im również dopiero ostatni, zwycięski mecz.

 

To był niewątpliwie sezon Moszna Squadu, który wygrał w tym sezonie dosłownie wszystko. Zespół Pawła Maula grał równo, kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa i od pierwszej do ostatniej kolejki prowadził w tabeli. Dopiero w szóstej serii przegrał z Rembetem (jedyna porażka w sezonie), ale utrzymał przodownictwo w tabeli. W tej części sezonu największym ich zagrożeniem były jednak drużyny, które zakończyły sezon tuż za podium (FC Warsaw United, Chemik Bemowo). W późniejszej fazie kampanii do walki włączył się Rembet (nadrabiał zaległości) oraz „Anonimowi” (słaby początek), z którymi w decydującej fazie sezonu stoczyli bój o złoto. W trzech ostatnich kolejkach zagrali arcyważne mecze, w których udowodnili jak doświadczonym zespołem się stali. Najpierw pokonali Chemika, pozbawiając ich szans na złoto, następnie odprawili z kwitkiem kolejnego pretendenta do medalu FC Warsaw United (kroczył za ich plecami do dziewiątej kolejki). W ostatniej zaś serii uzyskali zwycięski remis (taki wynik był ich minimum do osiągnięcia celu) z AnonyMMous. Bohaterem tego meczu był Maciej Nockowski, który na sześć minut przed końcem spotkania zdobył gola na wagę obrony mistrzowskiego tytułu. Warto jednak zaznaczyć, że gdyby mecz zakończył się zwycięstwem ekipy Macieja Miękiny, Moszna zakończyłaby sezon dopiero na trzecim miejscu. Mistrz ligi siódemek jednak zarówno w tym jak i w kilku innych spotkaniach pokazał charakter, podnosząc się z opresji. Jako kolektyw mogą pochwalić się najlepszą obroną i drugim atakiem ligi. Z przodu, tradycyjnie prym wiódł Michał Głębocki, który po raz kolejny potwierdził swoją klasę zdobywając koronę króla strzelców oraz tytuł najlepszego piłkarza sezonu. Warto podkreślić to osiągnięcie, bo bardzo często, drużyny przeciwne, w zasadzie ustawiały taktykę w defensywie pod popularnego „Głęba”. Ponadto, najlepszym asystentem ligi został Grzegorz Kowerski. Natomiast tylko dwanaście straconych goli to bez wątpienia również zasługa Tomasza Iwana, w tym sezonie broniącego bardzo równo i pewnie, który w piątek odbierze statuetkę dla najlepszego bramkarza sezonu. Srebrne krążki wywalczył Rembet, który dość późno dołączył do rozgrywek, stąd próżno było go szukać w czołówce tabeli. Dopiero po zwycięstwie w szóstej kolejce nad późniejszym mistrzem znaleźli się tuż za strefą medalową, a po ósmej serii wskoczyli na podium i już go nie opuścili. W sumie sezon zakończyli z siedmioma zwycięstwami i dwiema porażkami, kończąc go jako najskuteczniejsza drużyna ligi. W ostatniej, wspomnianej już kolejce wykonali swoje zadanie i pokonali, lecz nie bez problemów graczy z Czosnowa czym przypieczętowali drugie miejsce w sezonie. Najniższy stopień podium wywalczyli AnonyMMous, którzy przystąpili do rozgrywek jako mistrz zimowej ligi szóstek. Jednak początek rozgrywek nie był dla nich wymarzony. Wprawdzie wygrali w pierwszej kolejce, ale następnie przyszły dwie nieoczekiwane porażki i srebrni medaliści jesiennej edycji ligi siódemek wylądowali tuż nad strefa spadkową. Potem jednak wygrywali mecz za meczem sukcesywnie pnąc się w górę. Zatrzymali się dopiero w ostatecznej rozgrywce z przyszłym mistrzem, z którym do czterdziestej czwartej minuty prowadzili, a taki  wynik to właśnie im dawał upragniony tytuł. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, który zepchnął Anonimowych dopiero na trzecie miejsce. Tuż za podium zameldował się FC Warsaw United, który tym razem nie miał tyle szczęścia co w poprzednich sezonach. Paweł Pająk i spółka zarówno w jesiennych siódemkach jak i zimowych szóstkach rzutem na taśmę wskakiwali na podium -  tym razem było odwrotnie. Do ósmej kolejki dzielnie trzymali się tuż za plecami lidera. Jednak później nie udało im się odeprzeć ataku rozpędzonych rywali, przygrywając dwa z trzech ostatnich meczów (z Rembetem i Moszną) i kończąc rozgrywki ostatecznie na najgorszej dla sportowca czwartej pozycji. Świetny sezon rozegrał wspomniany Pająk, który kampanię zakończył jako drugi strzelec ligi. Piąte miejsce zajął Chemik Bemowo, który tego sezonu nie zaliczy do udanych. Mimo świetnego początku, w którym zanotowali cztery zwycięstwa z rzędu, stawiając się po raz kolejny w roli faworytów, przyszedł kryzys. Podopieczni Adriana Bery przegrali cztery mecze z rzędu, ale szansę na medale zaprzepaścili dopiero w przedostatniej kolejce, ulegając późniejszym srebrnym medalistom. Kolejną lokatę zajął UKS Południe Czosnów, którzy zakończył sezon z takim samym dorobkiem co ich poprzednicy w tabeli. Cztery zwycięstwa, remis i cztery porażki pozwoliły im zakotwiczyć na szóstym miejscu. Zawsze ambitnie walczący podopieczni Artura Abramczyka po dwóch pierwszych porażkach na start sezonu,  wygrali dwa kolejne mecze i trochę nieoczekiwanie włączyli się do walki o medale.  W owej walce pozostali, aż do przedostatniej kolejki  jednak w dwóch ostatnich grach rywale nie dali im się już wyprzedzić (mimo zwycięstwa w dziewiątej kolejce). Jednym z akcentów, dzięki któremu pozytywnie zapamiętamy graczy z Czosnowa będzie ich spektakularne zwycięstwo nad brązowymi medalistami, AnonyMMous 4:0. Siódme miejsce ostatecznie zajął KS Precyzyjny Browar, który grał delikatnie mówiąc mocno w kratkę. Mimo dobrego sezonu trzeciego strzelca tej kampanii, Karola Kubickiego (10 goli) zdołali wygrać tylko trzy mecze. Utrzymanie natomiast zapewnili sobie dopiero po zwycięstwie w przedostatniej kolejce nad St. Varsovią, która notabene uplasowała się tuż za nimi. Ekipa Michała Witkowskiego od początku sezonu borykała się z problemami kadrowymi, co od razu przełożyło się na ich grę. Cztery porażki w czterech meczach - taki początkowy bilans zanotowała ósma ekipa tej rundy. Widmo spadku, jaki zajrzał im w oczu szybko ich zmobilizował i momentalnie przyszła poprawa w postaci trzech kolejnych wygranych. Ostatnie z tych zwycięstw, w ósmej kolejce ze Zjazdem zadecydowało o utrzymaniu się Varsovii na najwyższym szczeblu rozgrywek Ligi Bemowskiej. Na tle mocno średnio grającej drużyny wyróżnił się Karol Mroczkowski, który z ośmioma asystami zakończył sezon na drugim miejscu najlepiej podających sezonu, dokładając do tego sześć trafień. Pierwszym spadkowiczem nieoczekiwanie został Zjazd, który również borykał się z kłopotami kadrowymi i sezon zakończył tylko z dwoma zwycięstwami w drugiej i ostatniej kolejce. Jednak walkę o utrzymanie przegrali dopiero we wspomnianym wcześniej meczu z Varsovią. Tabelę zamyka Gondor Warriors, który delikatnie rzecz ujmując zapłacił bolesne frycowe. Beniaminek nie zdobył punktów, choć należy podkreślić, że w kilku spotkaniach rywale musieli się mocno napocić żeby ich pokonać.

00 01

Sponsorzy