W sobotę po południu sezon Piątej Ligi Siódemek kończyli pewni już tytułu Razam oraz Huragan Old Boys. Przed tym spotkaniem faworytem byli, rzecz jasna, niepokonani dotąd Białorusini, ale tego dnia grali bez nominalnego bramkarza. To jedno. Dwa, że świetnie zaprezentowali się ich rywale. I to oni od startu przejęli inicjatywę i dość szybko, bo już w 5 minucie po akcji Łukasza Wieczorka do siatki drogę znalazł Łukasz Piwiński. Po chwili goście mieli okazję na 0:2, ale zabrakło trochę szczęścia. Gospodarze starali się odrabiać, próbowali Aleh Rashchynski oraz Artem Khrul, ale to Huragan podwyższył prowadzenie w 21 minucie. Wówczas to Mikołaj Ryś ładnie wypuścił Piotra Jakóbowskiego, a ten w sytuacji sam na sam nie pomylił się i mieliśmy 0:2. Ten rezultat utrzymał się do przerwy. Po wznowieniu gry dużo pracy miał golkiper HOB Piotr Koncewicz, ale świetnie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Jego koledzy z pola z rzadka kontrowali, przewaga stała po stronie komandy rodem z Białorusi, ale to goście drużyna w czarnych trykotach zadali kolejny cios. W 39 minucie najlepszy na murawie Jakóbowski po kontrze uderzył w długi róg i mieliśmy 0:3. Razam rzuciło się na oponentów, zamknęli ich na własnej połowie i już w 41 minucie złapali kontakt po tym, jak Dzianis Novikau wycofał do Rashchynskiego, a ten przymierzył zza pola karnego i było 1:3. W 47 minucie zrobiło się już tylko 2:3 po huknięciu z dystansu Yauheni Khatsuka. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki, wpadła do siatki i gospodarze poczuli, że mogą zremisować. Ostatecznie jednak Huragan dowiózł wynik i dość niespodziewanie zgarnął trzy oczka. Niemniej, za Razam fantastyczny sezon i w pełni zasłużone mistrzostwo, toteż przeczuwamy, że nowo koronowany mistrz nie będzie długo rozpamiętywał tej porażki.