W konfrontacji Dream Team Warsaw ze Zmarnowanymi Talentami w Piątej Lidze Szóstek pierwszą groźną akcję przeprowadzili nominalni gospodarze, ale próbę loba Oskara Góreckiego świetnie przeczytał Dariusz Hanowicz. Po chwili mieliśmy odpowiedź gości. Dodamy, że udaną. W 3 minucie Michał Wiweger zagrał do Łukasza Jarosza, a ten uderzył w długi róg i było 0:1. Po chwili DTW mieli kolejną szansę i po raz kolejny starali się przerzucił piłkę nad Hanowiczem, ale i tym razem górą był golkiper Niebieskich. ZT także mogli zdobyć gola, gdy z dystansu huknął Sergei Karnitsky, ale Kuba Mezglewski był na posterunku. Po niecałym kwadransie jednak goście dopięli swego. Wtedy to Bartłomiej Niedziałkowski posłał piękną prostopadłą piłkę do Łukasza Jarosza, a powtórzył wyczyn z początku meczu i mieliśmy 0:2. Nie minęło 60 sekund, gdy po stracie obrony futbolówkę przejął Jarosz, wyłożył ją do Cezarego Kazimierczaka, który poprawił na 0:3. Gospodarze rzucili się do ataku, poprzeczkę obił Górecki, sporo pracy miał też Hanowicz, ale w końcu musiał skapitulować. W 24 minucie bramkarz ZT genialnie obronił uderzenie z bliska, ale przy dobitce Krzysztofa Luby nie miał już nic do powiedzenia i było już tylko 1:3. Po chwili Dream Team mógł zmniejszyć straty do 2:3, ale nie udało się. Za to jeszcze przed przerwą Wiweger po szybkim kontrataku strzelił „pod ladę” i po pierwszej odsłonie mieliśmy wynik 1:4. Tuż po zmianie stron Wiweger skompletował dublet, w rewanżu mieliśmy gola Góreckiego, ale za moment ZT odskoczyli za sprawą Artura Jarosza i po trochę ponad pół godzinie gry było 2:6. W 37 minucie na 2:7 podwyższył Michał Piszczek i było już po zawodach. DTW starali się gonić rezultat, ale Zmarnowane Talenty nie pozwolili im rozwinąć skrzydeł i finalnie zwyciężyli, w pełni zasłużenie 3:8.