Podsumowanie sezonu 4. Liga Siódemek Jesień 2021!

Przenosimy się płynnie na Obrońców Tobruku 11, by przyjrzeć się jesiennym zmaganiom ligi siódemek. Tutaj na każdym szczeblu rywalizacja była bardzo zacięta. Rozpoczniemy od czwartego poziomu, który został zdominowany przez Chyże Rosomaki. Drużyna Jacka Dobraczyńskiego finiszowała z pięcioma punktami przewagi nad wicemistrzem, Gur-Budem, a mimo to niewiele zabrakło, by kolejność na dwóch pierwszych miejscach była odwrotna. Na najniższym stopniu podium finiszowało zaś TSP Szatańskie Pęto. Wielkie gratulacje na całej trójki! Zapraszamy na podsumowanie Czwartej Ligi Siódemek.

 

Tradycyjnie rozpoczniemy od mistrza, Chyżych Rosomaków, który zagrał najlepszy sezon w swojej bardzo długiej historii występów w Lidze Bemowskiej. Gracze w granatowych trykotach tej jesieni przejechali się po swoich rywalach niczym walec, gromiąc kolejnych oponentów. Najmniejszy wymiar kary spotkał brązowych medalistów, Szatańskie Pęto, którzy przegrali tylko 3:0. W pozostałych meczach byliśmy świadkami deklasacji. Bardzo szybko klasyfikacje indywidualne zdominowała czwórka: Kuba Michalak, Karol Galimski, Tomasz Stopyra oraz Michał Zaczykiewicz, która między sobą rozdała nagrody indywidualne. Królem strzelców został Michalak, Galimski okazał się najlepszym asystentem, Stopyra sięgnął po miano najlepszego gracza całego sezonu, a Zaczykiewicz został najlepszym obrońcą minionej kampanii. To grono uzupełnił najlepszy golkiper czwartej ligi, Adam Mrozowski. Na to wszystko złożyła bezwzględnie najskuteczniejszy atak (blisko 60 goli strzelonych) oraz najszczelniejsza defensywa (tylko 6 straconych). Niewiele jednak zabrakło, a to wszystko poszło by na marne, gdyż w cieniu Chyżych punkty ciułał Gur-Bud, który do 8.kolejki przegrał tylko na inaugurację, a we wspomnianej 8.serii pokonał hegemona 1:0 i już tylko od postawy wicemistrza zależała końcowa pozycja Rosomaków. Jak wiemy „Budowlańcy” nie wytrzymali ciśnienia i musieli się zadowolić drugim miejscem (o tym za chwile). Chyże Rosomaki tym potknięciem tylko zadbały o emocje niemal do ostatnich chwil sezonu. Wielkie Gratulacje Mistrzostwa i awansu do trzeciej ligi!

4liga

Drugim świeżo upieczonym trzecioligowcem został Gur-Bud, dla którego był to drugi sezon w lidze siódemek. Wiosną na trzecim szczeblu (najniższy poziom w wiosennej kampanii) ekipa w czarnych trykotach zbierała pierwsze szlify, które jak widać szybko przyniosły efekty. „Budowlańcy” od falstartu rozpoczęli sezon jesienny, a dokładnie od porażki, a dokładając do tego fakt, iż do rozgrywek przystąpili od 3.kolejki bardzo długo próżno było ich szukać w czubie tabeli. Później jednak konsekwentnie ogrywali kolejnych rywali, stając się z czasem jedynym zagrożeniem dla lidera. Mało tego, we wspomnianej 8. kolejce pokonali Rosomaki, stawiając ich złote medale na ostrzu noża, kosztem swojego sukcesu. Musieli jednak wygrać wszystko do końca rozgrywek. Kalendarz wcale nie był trudny, jednak już tydzień później Gur-Bud zremisował z Kopernikiem, a po kolejnych siedmiu dniach uległ NMM i niewiele zabrakło, a nawet srebrne medale przeszłyby im koło nosa. Ekipa Damiana Góry postawiła jednak kropkę nad i, zostając wicemistrzem Czwartej Ligi Siódemek. Legitymuje się przy tym drugim atakiem i drugą defensywą sezonu. W obu tych statystykach dużą zasługę ponosi kapitan drużyny, wspomniany Góra, który przy bardzo solidnej pracy w obronie był także motorem napędowym swojej drużyny. Wyróżnić należy także dobrze broniącego między słupkami, Darka Chojnackiego, ostoję defensywy, Michała Kucharskiego czy w końcu nabijający statystyki duet Michał BuczyńskiPatryk Radomski. Jeszcze raz gratulujemy i do zobaczenia w trzeciej lidze.

Najniższy stopień podium przypadł TSP Szatańskiemu Pętu, które finiszowało tylko dwa punkty za wicemistrzem i aż siedem za mistrzem. Ekipa Bartka Ochmana świetnie zaczęła jesienną kampanię, gromadząc w czterech pierwszych meczach 10 punktów, co dawało im pozycje wicelidera. Potem jednak przyszła zadyszka w postaci dwóch porażek, a co za tym idzie regres na czwartą lokatę i perspektywa gonienia czołówki. W końcówce sezonu „Szatańskie” jednak nie zawiodły, inkasując w trzech ostatnich meczach siedem punktów, co wobec postawy rywali dało im upragniony medal. TSP jak zawsze charakteryzowała bardzo solidna defensywa (trzecia w lidze) oraz wyrachowanie w ataku, a wszystko to przy bardzo wyrównanym składzie. Tylko raz wygrali różnicą większą niż dwa gole i to z najsłabszą drużyną w lidze. Najjaśniejszą postacią całej drużyny okazał się Wojtek Gronczewski, który zapisał na swoim koncie 6 goli i 4 asysty, zostając przy tym 3 razy najlepszym zawodnikiem spotkania. Za defensywę odpowiadał duet Adam Sawicki – Adrian Urbański, a na całym boisku harował sam kapitan, Bartek Ochman. Warto dodać, że TSP Szatańskie Pęto wraca na najniższy stopień podium 4.Ligi Siódemek po czterech latach przerwy. Gratulacje!

Tuż za podium finiszował beniaminek, Wybrzeże Klatki Schodowej, któremu do brązowych krążków zabrakło dwóch punktów. Gracze w białych trykotach bardzo obiecująco rozpoczęli swój debiutancki sezon, pokonując innego nowicjusza, ale potem było bardzo pod górkę. Terminarz tak się ułożył, że trzy kolejne mecze WKS grał z późniejszym składem podium, przegrywając wszystkie te starcia, ale zostawiając po sobie niezłe wrażenie. Po 4.kolejce miał na koncie raptem trzy punkty, zajmując przy tym ósmą lokatę. Potem jednak przyszedł mecz z Czupakabrami, który okazał się tym na przełamanie. Wprawdzie chwile potem WKS stracił jeszcze punkty, ale finisz sezonu w jego wykonaniu był niemal idealny. W sumie w pięciu ostatnich meczach gracze w białych koszulkach uciułali aż 13 punktów, co dało im finalnie świetną, jak na debiutanta, czwartą pozycję. Najlepsze liczby w drużynie uzyskał Grzegorz Karwasiński, którego najbardziej w tej kwestii wsparł bramkostrzelny Olaf Zinkiewicz. Mózgiem na boisku jak i poza nim pozostaje jednak Mikołaj Bartuzii, prawdziwy „dobry duch” drużyny. WKS generalnie w tej edycji przegrało tylko z medalistami obecnej kampanii, natomiast wychodzi na to, że brąz straciło w zremisowanym meczu z Izbą Wytrzeźwień, bo właśnie tych dwóch punktów zabrakło do medalu. 

wybrzeze4liga

Piąta pozycja przypadła Nie Ma Mocnych, co w oczach wielu znawców tego szczebla było małym zaskoczeniem. Ekipa Piotra Burdacha to wielokrotny medalista ligi siódemek i szczerze mówiąc taki scenariusz przewidywaliśmy jej tej jesieni. Tymczasem brak leczącego kontuzję Przemka Mazurka wciąż daje się we znaki „Seledynowym”. Do tego doszła okrojona kadra, co szybko przełożyło się na wyniki. Początek sezonu nie był taki zły. Najpierw pogrom od późniejszego mistrza, ale potem dwa zwycięstwa. Problemy kadrowe ich jednak nie opuszczały, co skutkowało dwoma kolejnymi porażkami, co po siedmiu kolejkach dawało im w tabeli trzecie miejsce, ale od końca. W teorii pozostawały dwie serie gier, ale przez przekładane mecze NMM mieli do zagrania jeszcze pięć spotkań i realne szanse na brązowy medal. Końcówka sezonu w wykonaniu Nie Ma Mocnych była niemal perfekcyjna. Wygrali cztery mecze i jeden zremisowali. Pokonali między innymi Gur-Bud czy EAW, ale zremisowali z TSP i to właśnie tych dwóch punktów zabrakło im do brązowych medali. Zatem historia podobna to tej z WKS-em, który też stracił punkty w końcówce kampanii. Wyróżnić należy trio: Sylwester Świerczyński, Daniel Mazurek, Tomasz Świder, które w tej edycji wyróżniało się najbardziej.

Na szóstej pozycji finiszowali En Avant Warsaw, którzy medal przegrali w samej końcówce sezonu. Francuzi bardzo obiecująco weszli w jesienną kampanię, wywalczając 7 punktów w trzech pierwszych meczach. To dało im świetną pozycję wyjściową, ale chwile potem zostali „zweryfikowani” przez późniejszego mistrza i wicemistrza, co delikatnie skomplikowało im sytuacje, ale pozostawiło na najniższym stopniu podium. Gracze w granatowych trykotach się nie zniechęcili i wygrali dwa kolejne mecze, wskakując na pozycję wicelidera, z której przystępowali do dwóch ostatnich kolejek. Szczerze mówiąc, patrząc po ich postawie byli murowanymi kandydatami do przynajmniej brązowego medalu. O końcówce sezonu Tricolores będą chcieli jednak jak najszybciej zapomnieć. Najpierw przegrali z NMM, a na koniec musieli uznać wyższość WKS-u, finiszując finalnie dopiero na szóstej lokacie. Jeżeli chodzi o pozytywy, to postawa Toma Sobieskiego, Joela Griselaina oraz Lucasa Polliera może napawać optymizmem przed kolejnymi sezonami. 

4liga1

Miejsce siódme wywalczyła Izba Wytrzeźwień, która po obiecującym sezonie wiosennym była wskazywana jako jeden z pretendentów do medalu. Ekipa Michała Krawczyka wiosną sięgnęła po wicemistrzostwo 3.Ligi Siódemek (najniższy szczebel wiosną) co wręcz obligowało ją do walki o najwyższe cele. Trzeba jednak powiedzieć głośno, że Izba Wytrzeźwień bez braci Giżyńskich, a szczególności bez Adriana, to zupełnie inny zespół. Aleksander wprawdzie okazał się drugim punktującym w drużynie, ale wystąpił tylko w czterech spotkaniach. Już w pierwszym meczu sezonu IW została zdetronizowana przez Chyże Rosomaki. Potem jednak przyszła seria trzech zwycięstw, która dawała jej pozycję wicelidera. Kolejna faza sezonu to jednak katastrofa kadrowa, a co za tym przyszło tylko jeden wywalczony punkt do końca kampanii i sukcesywny regres w dół tabeli, aż do finalnego siódmego miejsca. Najrówniej grającym zawodnikiem Izby okazał się Grzegorz Tymolewski, który w ośmiu występach strzelił trzy gole i zanotował pięć asyst. Cel przed Wiosną, to skonsolisować kadrę drużyny, zresetować głowy i z nowymi nadziejami przystąpić do sezonu.

Tyle samo punktów uzbierał TS Kopernik, który większość swojej zdobyczy punktowej wywalczył na początku jesieni. Inauguracyjny mecz wprawdzie przegrał, ale w dwóch kolejnych wywalczył komplet punktów, co po trzech seriach gier dawało mu świetną trzecią pozycję w tabeli. To mogło napawać optymizmem, tym bardziej, że Kopernik w tych trzech meczach, a zasadzie w meczach numer 2 i 3 zdobył aż 18 goli!!! Szczęście jednak bardzo szybko się skończyło. TS w kolejnych starciach grał dobrze, ale przegrywał minimalnie i tylko mistrz zlał go porządnie. Nie zmienia to faktu, że po trzeciej kolejce Kopernik zdobył już tylko cztery punkty, co równało się ze stopniowym spadkiem w tabeli, aż do ósmego miejsca. Warto zaznaczyć, że to właśnie ekipa Piotra Urbańskiego w końcówce sezonu urwała punkt Gur-Budowi, pozbawiając go szans na złote medale. Na wyróżnienie zasłużył autor 9 goli i 3 asyst, Jan Fotek.

4liga2

Przedostatnie miejsce w tabeli zajęła FC Stała Gwardia, drugi z debiutantów na tym szczeblu w Lidze Bemowskiej. Gracze w białych trykotach przez ponad pół sezonu okazali się dostarczycielami punktów. Przegrali pierwsze sześć meczów, ale w kilku z nich zmusili rywala do wzniesienia się na wyżyny swoich umiejętności. Gdy wydawało się, że staną z Czupakabrami do wyścigu o miano najsłabszej drużyny jesiennej edycji 4.Ligi Siódemek nastąpił zryw w postaci dwóch zwycięstw. Najpierw ich ofiarą padł wspomniany przed chwilą Kopernik, a w kolejnej serii ograli Izbę Wytrzeźwień i już było wiadome, że nie będą najgorszą drużyną w lidze.

„Czerwoną latarnią” Czwartej Ligi Siódemek zostały Czupakabry Warszawa. To czwarty sezon w ich historii, w którym nie wywalczyli choćby punktu. Na pewno duży wpływ miały kłopoty kadrowe i łatanie składu na „pięć minut przed meczem”. Najbliżej zdobyczy punktowej byli w starciach z Izbą Wytrzeźwień i FC Stałą Gwardią, które przegrali trzema golami. Kapitan Czupakabr, Kuba Romaniuk, zapowiada jednak, że najgorsze już za nimi, a zimą powinni się stawiać na boisku już w znacznie szerszych zestawieniach. Trzymamy za słowo!

LB DRUZYNA SEZONU IV LIGA SIODEMEK

Sponsorzy