Gladiatorzy, Tornado UA, FC Kazubów, In-Plus Pojemna Halina, FC Prykarpattia, Guadalajara FC i TS Ameba ze złotymi medalami!

Pobierz załącznik:

W miniony już weekend obrodziło nam złotymi medalistami w Lidze Bemowskiej. Po mistrzowskie wazony sięgnęli Gladiatorzy na pierwszym szczeblu siódemek, Tornado UA na trzecim i FC Kazubów na czwartym. W SuperLidze6 na tron powróciła In-Plus Pojemna Halina, na drugim levelu szóstek tytuł zdobyła FC Prykarpattia, na czwartym Guadalajara FC i na piątym TS Ameba! Pozostała nam jeszcze jedna niewiadoma (drugi front 7x7, gdzie trwa rywalizacja między Legionem i Zmarnowanymi Talentami), a we wszystkich klasach ważą się jeszcze losy miejsc na podium oraz walki o utrzymanie. Zapraszamy na podsumowanie 9. kolejki Ligi Bemowskiej!

 

1 Liga 7:

W pierwszej lidze siódemek, wszystkie oczy były zwrócone na bezpośredni pojedynek lidera z wiceliderem, którego stawką był tytuł mistrzowski i wejściówka na przyszłoroczne Mistrzostwa Polski Superliga6. Zarówno Gladiatorzy, jak i Civas potraktowali ten mecz priorytetowo, stawiając się na boisko w optymalnych zestawieniach. Gra była toczona w szybkim tempie, na murawie nie brakowało twardych starć i spięć, widać było wysoką jakość piłkarską. Górą z tej bitwy wyszli Gladiatorzy, którzy po bramce Tomka Terpiłowskiego w drugiej połowie wyszli na prowadzenie i nie dali go sobie wydrzeć już do końca, mimo, że ostatnie 5 minut musieli sobie radzić bez Michała Dryńskiego, który został ukarany czerwoną kartką. Gratulacje, bo to kolejny do kolekcji tytuł, mimo, że poziom rozgrywek z roku na rok rośnie! Brawa też dla Civasa, który jak na beniaminka, zaprezentował się ze znakomitej strony i z pewnością, będą chcieli to sobie odbić na Wiosnę i tym razem już skuteczniej powalczyć o tytuł. Oprócz tego, wyrównany przebieg miało w tej kolejce o dziwo tylko jedno spotkanie. Był to mecz doświadczonych: Zjazdu i Chemika Bemowo, a stawką było pewne utrzymanie w elicie. Ostatecznie, po wymianie ciosów, zespół Tomka Drzała pokonał pogrążonego w kryzysie Chemika, zapewniając sobie szóstą lokatę na koniec sezonu. Wszystko za sprawą walkowera, który otrzymał dzień wcześniej od debiutantów z Campeones Varsovia, którym nie udało się zebrać składu. W pozostałych spotkaniach, oglądaliśmy głównie mecze do jednej bramki. Gładko, łatwo i przyjemnie, jeszcze w sobotę wygrali Haratacze, którzy rozprawili się z grającym w bardzo mocno przetrzebionym składzie Amigos Lindegos. Młoda ekipa tegorocznych debiutantów, grająca bez nominalnego bramkarza i pięciu podstawowych zawodników była jedynie tłem dla rozgrywającej bardzo dobry sezon, drużyny Patryka Rosłańca. Królem polowania z czterema trafieniami i dwoma asystami został Marcin Pasztaleniec, ale cały zespół w niebieskich trykotach zasłużył na pochwały. Tylko chwile, problemy z Campeones Varsovia miał Moszna Squad. Choć po pierwszych minutach przegrywał, to szybko impuls swojej drużynie dał kapitan, Michał Burzyński. Przy wyniku 5:2, Campeones wyraźnie opadło morale, a z każdą minutą opadali również z sił. Dalej to już spektakl dwóch aktorów: Filip Szewczyk wykańczał, a Karol Nowak dogrywał. Popularny „Szewa” zaliczył aż 8 trafień na swoim koncie i wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji strzelców. Liderem asystentów został natomiast wspomniany Nowak, jednak wydaje się, że tu jeszcze rywale mogą go dogonić w ostatnich meczach. Pewne i wysokie zwycięstwo zanotowało też walczące o podium Dynamo, które pokonało FC Warsaw United. Ten mecz miał dwa oblicza: pierwsza, dość wyrównana połowa i wynik 0:1 to duża zasługa obu bramkarzy, którzy co najmniej dwukrotnie popisywali się kluczowymi interwencjami. Druga odsłona to już zupełna dominacja ekipy rodem z Ukrainy, która zachowało znacznie więcej sił od swoich rywali, a na wyróżnienie zasłużył autor hattricka i dwóch asyst, Maksym Marchenko. To zdecydowanie nie był udany weekend dla wspomnianych już dwukrotnie w tym tekście Campeones Varsovia. W niedzielę bowiem zanotowali dwie druzgocące porażki – ulegli także podrażnionym Amigos Lindegos, które po sobotnim blamażu, w niedzielę stawiło się na boisku w optymalnym zestawieniu i rozklepało rywali bezlitośnie. Na wyróżnienie zasłużył duet Eryków: Dzikowski i Olczak, który w sumie zanotował 8 goli i 6 asyst! Przed nami, ostatnia seria zaległych meczów, w której nie powinno zabraknąć emocji, mimo, że najważniejsze rozstrzygnięcie już poznaliśmy. O podium w bezpośrednim starciu zagrają Haratacze i Dynamo, a o utrzymanie Chemik Bemowo i Campeones Varsovia.

jesien2022 kolejka9 liga1

2 Liga 7:

Już tylko wielka kanonada w ostatnim meczu wicelidera może odebrać mistrzostwo Legionowi. Lider w minioną niedzielę rozgromił KP Kozią 15:1 i z przewagą trzech punktów i aż trzynastu goli czeka co zrobią w ostatniej kolejce Zmarnowane Talenty. Wróćmy do starcia. W którym Legion całkowicie zdominował rywala urządzając sobie trening strzelecki. Pod nieobecność najlepszego strzelca nie tylko drużyny, ale i całej ligi, Janka Ławcewicza, pierwsze skrzypce zagrali bracia: Nikodem oraz Michał Niscy. Tak naprawdę była to odpowiedź na sobotnie zwycięstwo ZT nad Agilem at Agord, którego stawką była pozycja wicelidera. Liczyliśmy na ogrom emocji i można powiedzieć, że przez większość meczu je otrzymaliśmy. Od 6 minuty prowadzili gracze w niebieskich trykotach i taki wynik utrzymał się przez pół godziny gry, gdy goście trafili po raz drugi. Agil próbował, ale w samej końcówce został jeszcze trzykrotnie skarcony przez rywala, który finalnie triumfował 5:0. Kapitalne zawody rozegrało trio: Maks Mazur – Marcin Gos – Patryk Toboła. Zmarnowane Talenty pozostały na drugim miejscu w tabeli. Jeżeli w ostatnim meczu sezonu pokonają Defenders 14 golami zostaną mistrzem drugiej ligi. Tymczasem wraz z Legionem są już pewni awansu do elity. Kapitalny finisz sezonu notuje Lyreco. Ekipa Macieja Szpakowskiego by marzyć o medalach musiała wygrać oba sobotnie mecze. Okoliczności nie sprzyjały. Wąska kadra i perspektywa gry „pod chmurką” sprawy nie ułatwiały. Tymczasem wyszło na to, że liczy się jakość nie ilość. Lyreco najpierw pewnie ograło Los Aspiratos 5:2, a potem rozprawili się z Defenders z stosunku 3:1. W obu meczach pierwsze skrzypce zagrał Filip Szewczyk. W pierwszym starciu zanotował 4 asysty. Tutaj najbardziej wsparł go Oskar Górecki. W drugim meczu, które wymagało większych nakładów sił zaliczył jedną asystę, a dwa gole dołożył Bartek Goździewski. Takie wyniki, jeszcze wobec porażki AaA już teraz zapewniły Lyreco medale koloru brązowego. To wielki progres. Pamiętajmy, że wiosną ten sam zespół praktycznie spadł do trzeciej ligi. Troszkę za późno obudził się FC Zaborów, który wygrał trzeci mecz z rzędu. Taka seria nie zapewni jednak drużynie miejsca nawet w pierwszej połowie tabeli. To nie zmienia faktu, że Zaborów się rozkręcił, a to zwycięstwo było ich najefektowniejszym tej jesieni. Na jego drodze tym razem stanął walczący jeszcze nie dawno o medale BKS 04 Górki. Mecz był bardzo zacięty i dość otwarty. Do przerwy gospodarze prowadzili tylko jednym golem, a więc mogło się jeszcze wydarzyć wszystko. Po zmianie stron to jednak gracze Darka Kopcia okazali się dużo skuteczniejsi i wypunktowali rywala 5:1. Trzy razy w statystykach zapisał się Sylwester Jacewicz, który został zawodnikiem meczu. Drugi raz w tej kolejce na murawie zameldowali się Los Aspirantos, którzy na zakończenie zmagań pokonali jednym golem Old United. To był prawdziwy mecz walki o każdy centymetr boiska. Biorąc pod uwagę, że obie drużyny mnóstwo biegają, tempo tego meczu mogło zadowalać. To jednak goście okazali się skuteczniejsi o jedną bramkę, triumfując finalnie 2:1 po dwóch trafieniach Stanisława Królikiewicza.

jesien2022 kolejka9 liga2

3 Liga 7:

Tornado UA mistrzem 3.Ligi Siódemek. Ekipa Volodymira Aleksiejewa w sobotni poranek nie pozostawiła złudzeń nie tylko Los Lamusos, ale i reszcie stawki, gromiąc swojego oponenta 8:0. Ukraińcy od początku nie przebierali w środkach. Grali zdecydowany futbol na bardzo wysokiej skuteczności. Na tyle wysokiej, że w 29 minucie prowadzili już 8:0. Rywal niezadowolony z pracy arbitra postanowił zejść z boiska. Biorąc pod uwagę, że rozegraliśmy ponad połowę meczu wynik został utrzymany, a to oznaczało złote medale dla Tornado. Na pozycji wicelidera utrzymał się Team Ivulin, który po świetnej drugiej połowie i kapitalnej postawie Illii Shyli pokonał Los Blancos 6:0. Taki wynik zapewnił Białorusinom medal, ale jakiego będzie koloru zdecyduje postawa w ostatnim meczu ekipy ze Szczęśliwic. Ta z kolei podejmowała nieobliczalny Drink Men. Mecz był bardzo zacięty, a o zwycięstwie „Czerwonych” zdecydowała bramka zdobyta w 21 minucie przez Mikołaja Ostoje-Ciemnego. Ten gol miał wagę 3 punktów i pozostawił Szczęki w walce o srebrne krążki i awans do drugiej ligi. W ostatnim meczu muszą pokonać LL. Muszą także uważać, bo jeden punkt za nimi jest Dynamit Warszawa, któremu pozostało starcie z Los Blancos. Maciej Zarzycki i spółka w niedzielne popołudnie podejmowali Orły Leszka i musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności by wyjść z tej potyczki zwycięsko. Bardzo długo w tym meczu była „tylko” zacięta walka i spore emocje. Dopiero w końcówce przyszło to co kibice lubią najbardziej, gole. W głównej roli wystąpił Filip Błuś, który najpierw wykorzystał zagranie Krzysztofa Skrzypczaka, a chwile potem sam obsłużył podaniem Adama Brodowskiego, który podwyższył na 2:0. Orły się nie poddawały, i dwie minuty przed końcem meczu złapały jeszcze kontakt za sprawą Damiana Stachowicza, ale jak się okazało był to gol honorowy. Dynamit finalnie zwyciężył 2:1 i teraz musi wygrać ostatni mecz oraz liczyć na potknięcie Szczęk. Tymczasem drugie zwycięstwo z rzędu zanotowały Chyże Rosomaki, które tym samym zapewniły sobie utrzymanie w 3 lidze. Jacek Dobraczyński i spółka w tym zaciętym starciu stanęli w szranki z Wariatami Kuchara. Obejrzeliśmy mnóstwo walki w środku pola i tylko dwa gole, oba autorstwa gości. Na prowadzenie w 28 minucie wyprowadził ich Sebastian Ostaszewski, a wynik na 2:0 ustalił Damian Loska. Najlepszy na boisku był jednak autor jednej z asyst, Hubert Dygas.

jesien2022 kolejka9 liga3

4 Liga 7:

W 4 Lidze Siódemek mistrza już poznaliśmy. Ukraine United w kapitalnym stylu zdobyli złote medale, a w minioną niedzielę tylko potwierdzili swoją dominację na tym szczeblu. Podejmowali wicelidera, Zielony Stolik, który pałał rewanżem za porażkę w rundzie zasadniczej, a zwycięstwo miało przyklepać wicemistrzostwo i awans wraz z Ukraińcami do trzeciej ligi. Wszystko zaczęło się po myśli graczy w zielonych trykotach, którzy w pierwszej połowie dwa razy obejmowali prowadzenie, ale za każdym razem gospodarze zdołali doprowadzić do remisu. Remis do przerwy dawał nam nadzieję na wielkie emocję. Niestety po zmianie stron istniała już tylko jedna drużyna. Ukraińcy podkręcili tempo i szybko wybili rywalom z głów marzenia o korzystnym wyniku. Finalnie wygrali aż 11:2, a poprowadził ich do tego Yura Tkachuk, lider obu klasyfikacji indywidualnych. Zielony Stolik jest już pewny medalu, ale może jeszcze spaść na trzecie miejsce. Czeka go bowiem starcie z Chejsami, nad którymi ma 3 punkty przewagi i zwycięstwo dwoma golami w bezpośrednim starciu. Gracze w czarnych trykotach już teraz nie wykorzystali szansy by dogonić ZS. Niestety dla nich przegrali z Teamem Ivulin II trzema golami. Mecz był w miarę wyrównany, ale zdecydowanie konkretniejsi pod bramka rywala byli gracze w biało-czerwonych trykotach, których do zwycięstwa 3:0 poprowadził sam kapitan, Antoś Łahviniec. Zwycięstwo wcale nie zapewniło Białorusinom medalu. Jeżeli Chlejsy ograją w ostatnim meczy Zielony Stolik, to Team Ivulin zakończy sezon tuż za podium. Tymczasem w grupie spadkowej do skutku doszedł tylko jeden mecz. W tym, który nie został rozegrany GS Raptusy Ursus dostały darmowe punkty od borykającej się z problemami kadrowymi Bemovii. W drugim meczu Reytan pewnie ograł Cool Team 5:1. Mimo, że przewaga była po stronie gospodarzy, to ciężko nazwać to jednostronnym widowiskiem. Gracze w czerwonych trykotach byli zdecydowanie konkretniejsi w kreowaniu akcji pod bramkowych, co potrafili przekuć na gole. Do zwycięstwa poprowadził ich David Evans. Po czerwonej kartce ponadto otrzymali Alan Gwozdoń oraz Pablo Palermo. Pierwszy wyleciał z boiska za skrajnie niebezpieczny wślizg, drugi zaś za to, że w sposób absolutnie chuligański sam próbował wymierzyć sprawiedliwość. Obaj panowie odpoczną od gry w najbliższym meczach swoich drużyn.

jesien2022 kolejka9 liga4

5 Liga 7:

FC Kazubów mistrzem 5.Ligi Siódemek!!! Popularne „Kazubki” w miniony weekend pokazały prawdziwą klasę. Najpierw w sobotę stanęli w szranki z GKS-em Tachimetr Warszawa i tutaj musieli pokazać charakter. Rywal był bardzo niewygodny, ale mimo to goście wyszli z tej potyczki zwycięską ręką. Wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich 13 minutach meczu. Najpierw wedle planu na prowadzenie wyszli faworyci, ale GKS zdołał odpowiedzieć i dopiero w 48 minucie Władysław Oryszczuk zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Taki wynik sprawił, że w ostatnim meczu sezonu FC Kazubów musiał pokonać FC Stałą Gwardię i zrobił to bez większego problemu. Ponownie najlepszy na murawie był Władysław Oryszczuk, który tym razem miał bezpośredni udział przy sześciu golach dla swojej drużyny. „Kazubki” zwyciężyły 8:0, efektownie przypieczętowując mistrzostwo 5.Ligi Siódemek i awans szczebel wyżej. Taki wynik sprawił, że Team Ivulin III bez wychodzenia na murawę miał zapewnione wicemistrzostwo i także promocję do czwartej ligi. Ekipa Antosia Łahvinca nie przebierała jednak w środkach i w starciu z Żółwikami równie efektownie zakończyła sezon jesienny. Można śmiało stwierdzić, że wszystko rozstrzygnęło się po 25 minutach, po których Białorusini prowadzili już 5:1. Po zmianie stron spuścili trochę z tempa, ale i tak spokojnie przypieczętowali swoją przewagą kolejnymi golami, finalnie triumfując 8:1. Do zwycięstwa poprowadził ich duet: Aleksiej Zienkaviec – Mark Kachno. Tymczasem krążki koloru brązowego z pomocą Tachimetru, wywalczyła Warszawa Utd, która po wielkich emocjach pokonała Abnegat 3:2. Mecz zaczął się od samobójczego trafienia na korzyść gospodarzy, ale gościom wystarczyło 12 minut by objąć prowadzenie 3:1. W 37 minucie gospodarze złapali kontakt i do końca zawodów obie ekipy miały swoje okazję. To jednak Warszawa Utd w tej ostatniej fazie meczu wykazała się szczelną defensywą i dowiozła zwycięstwo 3:2. To jeszcze nie zapewniało im medalu, czekali bowiem co w drugim meczu zrobi GKS. W pierwszym drużyna Adama Kostrzewy uległa świeżo upieczonemu mistrzowi, w drugim zaś podejmowała Nie Ma Mocnych. Bardzo doświadczona drużyna Piotra Burdacha pokazała „pazurki” i już w 4 minucie po golu samego kapitana objęła prowadzenie. Jak się okazało, mimo wielu szans z obu stron wynik nie uległ już zmianie i skromne zwycięstwo 1:0 Nie Ma Mocnych stało się faktem. Taki wynik załatwił całą sprawę. Warszawa Utd już wiedzieli, że GKS ich nie wyprzedzi. Na koniec zostawiliśmy drugie zwycięstwo w sezonie NKS-u Piotrovii, który w niedzielne popołudnie pokonali Gyrosa Gaming, który w tabeli plasował się wyżej. „Seledynowi” wyszli na prowadzenie już w 10 minucie. 5 minut po zmianie stron Gyros zdołał wyrównać, a po 60 sekundach Piotrovia odpowiedziała i co ciekawe wynik 2:1 utrzymał się do końca zawodów. Dla NKS-u to bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o utrzymanie.

jesien2022 kolejka9 liga5

6 Liga 7:

Na szóstym szczeblu ligi siódemek mistrza poznaliśmy tydzień temu. Został ni UKS Wilanowskie Wilki, który na koniec jesiennej kampanii postawił kropkę nad efektownie odprawiając z kwitkiem Kopernika. Po cichu liczyliśmy, że nieźle zorganizowana na boisku ekipa Piotra Urbańskiego spróbuje utrzeć nosa świeżo upieczonemu mistrzowi, tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna i bardzo niekorzystna dla gości. Tym razem graczy w niebieskich trykotach do efektownego zwycięstwa 10:0 poprowadził sam kapitan, Marcin Siwy, który jak się okazało po weryfikacji wideo przegrał z Arsenem Onyshko z ekipy wicemistrza wyścig po koronę króla strzelców 6.Ligi Siódemek. Mało tego niemal pewny miana najlepszego asystenta jest inni motor napędowy UKS-u, Borys Ostapenko. Wszystkie oczy były jednak skierowane na starcie FC Żyrardowa z FC Lemberg, którego stawką było wicemistrzostwo oraz awans obok ekipy z Wilanowa do piątej ligi. W uprzywilejowanej sytuacji byli goście, którzy mieli 3 punkty przewagi, a więc wystarczał im remis. Gospodarze zjawili się długo po czasie, co zwiastowało walkowera. Rywal jednak zgodził się zagrać w dużo mniejszym wymiarze czasowym, co było strzałem w dziesiątkę. Osłabiony Żyrardów nie miał za wiele do powiedzenia w tym meczu. Lemberg był lepszy pod każdym względem, a najlepiej o tym świadczy wynik 8:1. Ponownie najlepszy na boisku był wspomniany już wcześniej Arsen Onyshko, który dzięki 4 golom został  królem strzelców szóstej ligi. FC Lemberg tym samym przypieczętował awans oraz medale koloru srebrnego. Żyrardów y kolei może zakończyć debiutancki sezon poza podium, ponieważ wyprzedzić go może jeszcze Żoliball. Ekipa z Żoliborza ma tylko 3 punkty straty, jeden mecz zaległy w zanadrzu i zwycięskie bezpośrednie starcie. Niewiele by zabrakło a gracze w zielonych strojach w minionej kolejce przekreślili by swoje szanse na medal. Co ciekawe nic tego nie zapowiadało, bo jakby nie było mierzyli się z ostatnią drużyną w ligowej tabeli, WAW-GTW. Outsider jednak zaskoczył. Wzmocniony Shalvą Uznadze (3 gole) w 36 prowadził już 4:1 i sensacja wisiała w powietrzu. Żoliball pokazał jednak charakter. Zdołał nie tylko powrócić do gry, ale i w ostatniej minucie zdobyć gola na wagę 3 punktów. Świetną partię rozegrał autor hattricka Dawid Fabrowicz. Jeżeli gracze w zielonych trykotach w niedzielę pokonają Izbę Wytrzeźwień sięgnął po medale koloru brązowego. Tymczasem piąte zwycięstwo w sezonie odnieśli FC Screamers, którzy nie pozostawili żadnych złudzeń Drodze rozbijając ją 8:1. Przewaga zwycięzców nie podlegała wątpliwości. FCS punktowali rywala po równo w każdej połowie. Kapitalną partię rozegrał Grzegorz Wrześniewski, który miał bezpośredni udział przy sześciu trafieniach. W pozostałym meczu Random Team nie dał większych szans Izbie Wytrzeźwień, ogrywając ją 7:1. Tutaj wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej odsłonie, którą gospodarze wygrali 5:0. Potem kontrolowali już przebieg meczu. Najlepszy na murawie był autor gola i dwóch asyst, Bartek Borys.

jesien2022 kolejka9 liga6

SuperLiga6:

Finał rozgrywek w SuperLidze6 nie zawiódł oczekiwań. Przed tą kolejką w wyścigu o tytuł były trzy ekipy. In-Plus Pojemna Halina, eXc Mobile Ochota oraz KS Browarek. Tak się ułożył terminarz, że pierwsza dwójka grała ze sobą i tutaj wszystko było w nogach Pojemnej, która nie patrząc się na wynik Browarka, mogła zgarnąć mistrzowski wazon. Wystarczyło "tylko" pokonać Ochotę. Nie będziemy tutaj budować niepotrzebnej dramaturgii, od razu napiszemy, że In-Plusowi udała się ta sztuka. Załoga w niebieskich trykotach od razu przeszła do rzeczy i już po 4 minutach prowadziła 2:0. Nie był to koniec ich popisów. Już po pierwszej połowie było 4:1, a po zmianie stron Pojemna Halina podwyższyła jeszcze na 6:1. Potem przebudziła się nieco Ochota, ale było za późno i finalnie trzy punkty, a w konsekwencji złote medale, trafiły w ręce In-Plus Pojemnej Haliny! Wielkie brawa. Za ten mecz na pewno wyróżnimy dwójkę Filip Góral - Bartek Przyborek, ale tak naprawdę cała IP-PH zasłużyła na duże uznanie. Kamil Jurga i jego świta zaś musieli pocieszyć się trzecim miejscem. Godzinę później zagrał wspomniany wcześniej KS Browarek, który już nic nie musiał, bo wiadomo było, że skończy na drugiej lokacie. Mimo tego Tomek Pietrzak z kolegami nie odpuścili Grottgera Teamowi pokonując ich 10:4. Zaczęło się tu dość zaskakująco, bo od bramki w 1 minucie Mateusza Szarpaka, ale KS B natychmiast powrócili na odpowiednie tory i jeszcze przed upływem kwadransa zadali trzy skuteczne ciosy. Gospodarze w zasadzie już do końca kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i mimo ambitnych prób Grottgera, nie dali im rozwinąć skrzydeł. Kolejny fantastyczny występ zanotował Patryk Modzelewski, który w cuglach sięgnął po tytuł króla strzelców, świetnie też zaprezentował się Tomek Pietrzak. W pozostałych spotkaniach, już o znacznie mniejszym ciężarze gatunkowym, także było ciekawie. W rywalizacji Połczyn Brothers z FC Po Kielichu od pierwszego gwizdka przewagę mieli Niebiescy, ale to goście schodzili na przerwę przy stanie 0:1 po trafieniu Macieja Zambrzyckiego. W drugiej odsłonie PB kierowani przez Krzyśka Witeckiego nastawili celowniki i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 39 minucie było już 3:1, ale Kielichy walczyły do końca. Na samym finiszu Zambrzycki skompletował dublet i zrobiło się 3:2, ale na więcej nie starczyło czasu i tu lepszy okazał się Połczyn. Na koniec sezonu prawdziwą ucztę strzelecką urządzili sobie zawodnicy FK Almaz i Jednokomórkowców. Zresztą rezultat 10:8 tego najlepszym świadectwem. Była to klasyczna wymiana ognia, w której głównymi armatami byli Vitalij Liubin z FK A i Antoni Kozyra. Po pierwszej częście dwubramkowe prowadzenie miała komanda rodem z Ukrainy (5:3), a w drugiej części, która była jeszcze lepsza i jeszcze bardziej obfita w gole niż pierwsza, mimo liczbych prób Jednokomórkowców, udało Almaz utrzymał swoją przewagę.
pooooprawka.png


1. Liga Szóstek:

Pora na Pierwszą Ligę Szóstek, gdzie rozegraliśmy jeden, ale za to bardzo ważny mecz pomiędzy FC Ulanymi i Gramy Swoje. Stawką było utrzymanie się na pierwszym szczeblu. Od początku z dużym animuszem zaatakowali Błękitni, którzy kierowani przez swojego kapitana Kamila Siatkowskiego wyszli dość szybko na 0:2. Po niecałym kwadransie kontakt dał Damian Dobosz, ale po chwili Siatkowski podwyższył na 1:3 i mimo kilku okazji z obu stron ten wynik utrzymał się do przerwy. Po zmianie połów GS zagrali inteligentnie, nie pozwalając rywalon rozwinąć skrzydeł, ale też nieco nieskutecznie. Finalnie jednak Gramy Swoje dowieźli wygraną i utrzymali się. FC Ulani zaś wiosną zagrają w drugiej lidze.

2. Liga Szóstek:

Przechodzimy do Drugiej Ligi Szóstek, gdzie już na starcie obejrzeliśmy mecz o dużym ciężarze gatunkowym, w którym zagrali bijący się o mistrza Union Off Boys z walczącymi o utrzymanie Zofijkami FC. Rezultat 10:2 mógł wskazywać, że były to jednostronne zawody, ale tak naprawdę Beniamin Kuligowski i jego świta lepiej zaczęli, bo od gola na 0:1, chociaż nie byli faworytami. Sporo pracy miał wtedy golkiper Unionu Piotr Stefankiewicz, ale świetnie wywiązywał się ze swoich zadań. Po pewnym czasie przebudzili się gospodarze i kierowani przez Mateusza Klimkiewicza zaczęli wyglądać, jak kandydat do tytułu. Do przerwy UOB wyszli na 4:1, a po zmianie stron poszli za ciosem, chociaż Stefankiewicz nadal miał co robić. Finalnie jednak trzy oczka powędrowały do Union Off Boys. Takie rozstrzygnięcie sprawiło, że z ligą pożegnali się Zofijki FC. Po wygranej Unionu piłka była teraz po stronie FC Prykarpatti, których czekało ciężkie starcie z Powiewem Czarnobyla. Komandzie z Ukrainy do złota potrzebny był remis, ale od samego startu Powiew narzucił niezłe tempo. I to Mateusz Przystupa i jego świta mogli pierwsi wyjść na prowadzenie, ale obili obramowanie. W 15 minuty do siatki trafił Yaroslav Nykyforak i od tego momentu gościom grało się łatwiej. Udało im się zdobyć jeszcze gola do szatni, a tuż po zmianie stron podwyższyć na 0:3. PC starali się odgryzać, zdołali jeszcze dwukrotnie skutecznie zaatakaować, ale FC P nie roztrwonili przewagi i zwyciężyli ostatecznie 2:5. W czym największa zasługa Andrija Dutchaka, który zanotował aż trzy asysty. Ta wygrana sprawiła, że mistrzowski wazon w sezonie jesień 2022 trafił w ręce FC Prykarpatti, wielkie brawa. Union zajął drugą pozycję, a skład podium uzupełniła La Zabava. W spotkaniu niepewnych jeszcze ligowego bytu W1nners z Grinders do przerwy oglądaliśmy klasyczną wymianę ciosów. Nominalni goście prowadzili 0:1, potem 1:2 i nawet 1:3, ale za każdym razem W1 udawało się wyrównać i po pierwszej połowie było 3:3. Po wznowieniu gry przez arbitra inicjatywę przejęli Grinders. W ostatnim kwadransie różnicę zrobił najlepszy na murawie Maksymilian Dikof, który skompletował hat-tricka, do pomocy miał też niezawodnego Mikalaia Radzionau. W efekcie dało to jego drużynie triumf 4:7 i awans na czwartą lokatę. W1nners zaś mimo porażki utrzymali się. A wszystko to dzięki Kindybałom FC. Bordowi mieli ostatnią szansę, by wydostać się spod kreski i udała im się ta sztuka. W potyczce z Moonfoksem faworytem były Lisy, ale to nie był dzień Łukasza Rysza i jego ferajny. Brygada w czarnych koszulkach zaprezentowała się bardzo słabo, niemal nic im nie wychodziło. Chociaż pierwsza odsłona, zakończona przy stanie 3:3 dawała jeszcze nadzieje. Po krótkim odpoczynku do pracy wzięli się K FC, którzy brylowali na murawie. Fenomenalnie spisał się zwłaszcza Konrad Wejman, dzięki któremu Kindybały osiągnęły czterobramkową przewagę. Lisy próbowały coś zdziałać, ale nie szło im. Co było bardzo kosztowne, gdyż po przegranej 11:5 spadli z ligi. Za to Kindybały rzutem na taśmę wyskoczyli ze strefy spadkowej i wiosną pozostaną na drugim szczeblu.

jesien2022 kolejka9 ligaszostek2

3. Liga Szóstek:

Czas na Trzecią Ligę Szóstek, gdzie mistrza już poznaliśmy, ale trwała zaciekła walka o drugą, premiowaną awansem lokatę. Te wydarzenia jednak zostawimy na koniec, ale napiszemy tylko, że emocje były ogromne. St. Varsovia, czyli zdobywca tytułu, miała grać z FC Albatrosem, ale niestety Seledynowi nie zebrali się, toteż Warszawiacy dostali walkowera. Starcie pomiędzy Semper Victorią i FC Yelonkami już się odbyło i nie zawiodło oczekiwań. Obie ekipy były zagrożone spadkiem, ale tutaj faworytem wydawali się być Pomarańczowi, ale, jak się okazało, mieliśmy tu małą niespodziankę. Od samego startu lepiej prezentowała się załoga Sebastiana Małczyńskiego, która kierowana przez Piotra Zarębę szybko wyszła na 0:2. Gospodarze starali się atakować, ale znakomicie w bramce FC Y prezentował się Robert Kamiński. W końcu jednak udało się go pokonać za sprawą Patryka Pawłoszka i po pierwszej odsłonie było 1:4. Na początku drugiej team z Jelonek odskoczył na 1:4 i wydawało się, że już jest po zawodach. Jednak SV w samej końcówce zdobyli dwie bramki, zbliżając się na 3:4. Na więcej jednak zabrakło im czasu i trzy oczka wpadły na konto FC Yelonek. Od razu uprzedzimy, że zarówno jedni, jak i drudzy, zdołali się utrzymać. Boiskowy Folklor ostatnio prezentował się wybornie i to ich akcje wyżej cenili bukmacherzy przed meczem ze Stadem Szakali. Lecz BF zagrali bardzo niefrasobiliwie w obronie, co skrzętnie wykorzystwali Szakale kierowani przez Aleksandra Osowskiego. Już po pierwszej odsłonie było 3:0 i było wiadomo, że zawodnicy w nowych, bordowych koszulkach tego nie przegrają. Skończyło się na 5:1 i piątym miejscem na finiszu dla Stada. Dla Boiskowego Folkloru zaś, na osłodę, pozostał piękny gol zza połowy ich golkipera Kuby Korzenieckiego. Przejdźmy teraz do głównych wydarzeń, czyli korespondencyjnej potyczki Byczków Stare Babice z FC Kanwą. Obie drużyny miały tyle samo punktów przed tą kolejką, a także remis w bezpośrednim starciu, zatem przewidywaliśmy, że o końcowej klasyfikacji zadecyduje bilans bramkowy. I tak też się stało. Jako pierwsi na murawę wyszli Byczki, których rywalem była zamykająca stawkę i pewną już spadku Forteca Bielany. Był to mecz totalnie bez historii. Brygada z Babic zwyciężyła tu pewnie, bo aż 2:15. Już po kwadransie było 0:5, a im dalej w las, tym ciężej było dla Fortecy. Zespół z Bielan w ogóle nie mógł znaleźć sposobu na Oskara Kanię, Kacpra Krzyta i Marcina Stanickiego, którzy raz za razem dziurwali siatkę przeciwnika. Toteż wysoki wynik nie był tu dla nikogo zaskoczeniem. Dwie godziny później bijąca się o utrzymanie Spartka podejmowała Kanwę. I tutaj wiadomo było, że Niebiesko-biali muszą wygrać różnicą 17 trafień. Co było sporym wyzwaniem, zwłaszcza że oponenci także mieli swoje cele. Do przerwy FC K prowadzili tylko 0:4 i byli w bardzo trudnej sytuacji, gdyż do awansu brakowało jeszcze bardzo dużo. Jednak przy gorące wsparcie licznych kibiców pomogło FC Kanwie. Ta w drugiej połowie grała jak z nut, co chwilę dziurawiła siatkę Spartan (w czym prym wiedli zwłaszcza Maksymilian Osmólski i Klaudiusz Górka oraz Krystian Kopeć) i ostatecznie nie tylko zdołali wyprzedzić Byczki i to z nawiązką. Po efektownym pogromie 0:19 Kanwa zajęła drugą pozycję i dzięki temu na wiosnę będzie występować w drugiej lidze. Brawo!

jesien2022 kolejka9 ligaszostek3

4. Liga Szóstek:

Schodzimy szczebel niżej, do Czwartej Ligi Szóstek. I tu też mieliśmy mnóstwo mocnych wrażeń związanych z walką o tytuł. Zaczęło się jednak od walkowera oddanego przez Gołków Crew na rzecz Gastro Sparty, która dzięki temu jeszcze może się utrzymać. W pozostałych meczach już graliśmy. I to jak. W spotkaniu Szybkiego Shotu z El Barrio Mexa bukmacherzy wyżej stawiali akcje bijącego się o miejsce na pudle El Barrio. Zaczęło się zgodnie z planem. Nominalni goście po dwóch trafieniach Yry Lunio prowadzili 0:2, ale w 12 minucie Shoty za sprawą niezawodnego Macieja Medyńskiego złapali kontakt. Stan 1:2 utrzymał się do końca pierwszej części. Na początku drugiej Medyński zdobył genialnego gola po jeszcze lepszej asyście golkipera Antona Dychenko. SzSh poszli za ciosem i za sprawą dubletu Kacpra Słowikowskiego odskoczyli na 2:4. Na samym finiszu El Barrio zbliżyli się na 4:3, ale na więcej nie starczyło im minut. Przez tę porażkę drużyna rodem z Meksyku nie tylko straciła szanse na tytuł, ale wypadła też poza podium. W tym samym czasie piastująca pierwszą lokatę Guadalajara FC mierzyła się z KTS Chimerą. W zapowiedziach pisaliśmy, że KTS stać na sprawienie niespodzianki i tak też się stało, gdyż Paweł Janas i jego ferajna zwyciężyli 6:9. Od początku goście podeszli do tej potyczki z dużą dozą animuszu i widać było, że faworyci nie będą mieli lekko. Już do przerwy było 2:5, a po wznowieniu gry, mimo prób napastników GD FC Maksa Strzeszewskiego i Jurka Strzegockiego KTS trzymał dystans. Spory udział miał w tym świetnie broniący Piotr Jakubowski, ale jego koledzy z pola także znakomicie się spisywali. Szczególnie Filip Brus, który rozbił tego dnia bank, aż pięciokrotnie wpisując się na listę strzelców. Guadalajara FC co prawda tę konfrontację przegrała, ale po chwili okazało się, że mimo tego mistrzowski wazon i tak trafił w ich ręce. Brawo, Panowie. Po tych starciach trwała nadal bitwa o top3, w którą zaangażowani byli Energetyk i KK Wataha Warszawa. Ci pierwsi mierzyli się z Borowikami i żeby znaleźć się w strefie medalowej, potrzebowali triumfu. Drużyna ze Stegien tym razem wytrzymała próbę nerwów i po koncertowym występie pokonała przeciwników 1:7. Wynik może nie do końca obrazuje przebieg tych zawodów, gdyż sporo pracy między słupkami miał Darek Drop, ale zwycięstwo Rafała Stefanka (najlepszego na placu, swoją drogą) i jego ferajny było w pełni zasłużone. Stegniańczycy po tej victorii zapewili sobie srebro. Brąz przypadł wspomnianej Watasze. Miłosz Czernecki et consortes mierzyli się z Airwentem i nie pozostawili im żadnych złudzeń, ogrywając ich 6:0. W pierwszej części trafiali wspomniany Czernecki i Dominik Suracki, w drugiej KK W W dołożyła jeszcze cztery gole i dzięki temu zapewnili sobie trzecie miejsce. Airwent z kolei wciąż nie może być pewny ligowego bytu.

jesien2022 kolejka9 ligaszostek4

5. Liga Szóstek:

Wszystko wyjaśniło się też w Piątej Lidze Szóstek. W grze o tron były trzy ekipy: trzecia Teraz Kolska, druga TS Ameba oraz lider Team Ivulin. Zaczniemy chronologicznie. Wspomniana TS Ameba mierzyła się z Le Cabaretem i tu nie było niespodzianki. Wiceliderzy szybko objęli prowadzenie za sprawą Mateusza Piskorskiego, ale po nieco ponad kwadransie LC wyrównali. Po chwili jednak na 2:1 trafił Kuba Szafirowski i było 2:1. Ten stan utrzymał się do końca pierwszej odsłony. W drugiej TS A wytrzymali ciśnienie i kierowani przez duet Piskorski - Szafirowicz zadali jeszcze trzy skuteczne ciosy, wygrywając finalnie 5:1. Wskakując w wirtualnej tabeli na pierwszą lokatę. W tym samym czasie grała też Teraz Kolska, która podejmowała FC KBDB. To był mecz bez większej historii. TK z minuty na minutę rozkręcali się coraz bardziej. Co prawda do przerwy było tylko 5:2, ale potem Dawid Głowacki z kolegami nacierali coraz mocniej, raz za razem punktując siatkę przeciwników. Ci od czasu do czasu starali się odgryzać, ale mieli za mało argumentów na tak dobrze funkcjonującą maszynę do strzelania goli, jaką w tym sezonie jest Kolska. Stąd też finalny rezultat 14:4 nie mógł nikogo dziwić. Opisane dwa mecze rozgrywane były o 18:00, o tej samej porze mierzyli się też Zespół R i Makabi Warszawa. Mimo że ciężar gatunkowy tych zawodów był znacznie mniejszy niż poprzednich, to obejrzeliśmy tu ciekawe widowisko. Była to tak naprawdę zacięta wymiana ognia, która skończyła się na 4:3 dla ZR. Błękitni trzykrotnie wychodzili na prowadzenie, odpowiednio w 18, 20 i 39 minucie, ale za każdym razem Makabi odrabiało straty. Jednak gdy na 60 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry Filip Morawski zdobył gola, kompletując przy tym hat-tricka, to już MW się nie podnieśli, chociaż bardzo aktywny tego dnia Egor Chunikhin robił co w jego mocy. Przechodzimy teraz do kluczowej potyczki pomiędzy Mamy Problemy Zdrowotne i Team Ivulin. Spodziewaliśmy się, że MPZ postawią twarde warunki liderom z Białorusi i tak też było w istocie. W pierwszej połowie lepiej zaczęli TI, ale po początkowym okresie gospodarze zaczęli być coraz groźniejsi. I w końcu, w 17 minucie wyszli na 1:0, po tym jak Daniel Dzięgielewski wykorzystał błąd obrony. Od tego momentu Ivulin napierał, ale skuteczność nie była ich sojusznikiem. Biało-czerwono-biali pudłowali niemiłosiernie. I spotkała ich za to kara. W 47 minucie Dzięgielewski ponownie odnalazł drogę do siatki i dość niespodziewanie to Mamy Problemy Zdrowotne triumfowali 2:0. Takie rozstrzygnięcie miały dla Team Ivulin bolesne konsekwencje. Mimo zaległego meczu załoga z Białorusi straciła szanse na złoto, srebro też im przepadło. W takim wypadku mistrzowski wazon wjechał do gabloty TS Ameby. Wielkie brawa. Oklaski też dla Teraz Kolskiej za wicemistrzostwo, a na trzecim stopniu podium zameldował się wspomniany Team Ivulin. Na sam koniec Szybka Piłka Młociny spotkała się z KS Syfonem. Czerwoni byli pewniakiem w konfrontacji z zamykającymi stawkę SPM i ta prognoza się potwierdziła. KS S dość spokojnie pokonał oponentów 2:8. MVP był tutaj zdobywca czterech trafień Jan Trzaskoma, ale na niezłe noty zapracowali też Wojtek Kucharek i Jakub Wielocha.

jesien2022 kolejka9 ligaszostek5


Sponsorzy