Za nami półmetek sezonu! Podsumowanie 5. Kolejki sezonu Zima 2023 Ligi Bemowskiej Weekend.

Do bardzo wielu zmian doszło w tę niedzielę w ligowych stawkach. Choć w większości faworyci nie zawiedli, oglądaliśmy kilka sensacji. Niewątpliwie jedną z nich jest detronizacja Legionu przez Zielony Stolik. W pozostałych ligach sytuacja na podium bardzo powoli zaczyna nam się klarować, choć na niektórych poziomach rozgrywkowych wciąż pozostaje wiele niewiadomych. Co dokładnie działo się w ten weekend na boiskach Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej? Zapraszamy do lektury!

 

 

Superliga6:

Tradycyjnie nasze podsumowanie rozpoczynamy od elitarnej Superligi6, w której nadal aż cztery drużyny z ilością 10 punktów znajdują się na topie. Jedną z nich jest Dynamo, które po ostatnim spadku formy powróciło na zwycięskie tory, tym razem pokonując rzutem na taśmę Chemika Bemowo 5:6. Aż sześciokrotnie dotychczas te ekipy stawały naprzeciw siebie i w żadnym z tych starć „niebiescy” jeszcze nie przegrali. Tym razem jednak piłkarze w zielonych trykotach byli blisko urwania punktów i zagrali naprawdę dobre zawody. To właśnie oni mieli chociażby w pierwszej odsłonie przewagę, jednak mieli lekki problem ze skutecznością, co doskonale wykorzystywali goście. W drugiej odsłonie drużyny strzelały już raz za razem, a przy stanie 5:5 każdy myślał, że takim właśnie rezultatem to spotkanie się zakończy, jednak wtedy do akcji wkroczył najlepszy tego dnia na placu Kostya Didenko, który kapitalnym podaniem obsłużył Vitalija Yakovenko, który zamienił je na gola, dającego swojej ekipie bardzo ważny triumf. Równolegle na drugim boisku dość niespodziewanie FK Almaz przegrał 3:4 z Promilem Chylice. Obejrzeliśmy mecz wyrównany, w którym obie drużyny miały okresy przewagi. Z początku boiskowe wydarzenia kontrolowała ekipa Kamila Modzelewskiego, jednak jeszcze do przerwy na prowadzenie 2:1 wyszli Ukraińcy. Promil dość szybko po zmianie stron wyrównał i po chwili bramkowej posuchy do akcji wkroczył wspomniany już Kamil Modzelewski. Popularny „Karton” dwukrotnie trafił do siatki i zmusił rywali do pogoni za wynikiem. Co prawda byli oni w stanie nawiązać kontakt, jednak do remisu zabrakło im czasu. Finalnie trzy punkty trafiają zatem na konto Promilu, choć równie dobrze to FK Almaz mógł wyjść zwycięsko z tego pojedynku, gdyby miał nieco więcej skuteczności i szczęścia. Z drugiej strony, goście również mieli niezłe okazje i mogli wygrać większą różnicą bramek. Zostawiając jednak dywagacje na bok, przechodzimy do potyczki KS Browarka z Impulsem UA. Tu bez większej niespodzianki triumfowali uczestnicy EMF Euro Cup, którzy dość pewnie, bo w stosunku 10:3, odprawili z kwitkiem swoich rywali. Swój styl gry narzucili im już od pierwszej minuty, a nim się obejrzeliśmy, prowadzili już 5:0. Druga część właściwie się nie różniła, a Browarek dołożył kolejne pięć bramek. Wyróżniało się trio Modzelewski – Koszela – Pietrzak, przy czym ostatni z nich uaktywnił się dopiero w końcówce meczu. Gospodarze powoli pokazują oznaki powrotu do dobrej dyspozycji, ale muszą zachować czujność, ponieważ obecny Impuls UA nie może być stawiany jako odpowiedni wyznacznik. O godzinie 20.00 swoje trzecie z rzędu zwycięstwo zanotowali przewodzący reszcie stawki Gladiatorzy. Team Michała Dryńskiego zdecydowanie jest na fali wznoszącej, co kolejny raz udowodnił, pokonując tym razem 5:10 Połczyn Brothers. Początek był bardzo zacięty, a ekipy narzuciły sobie bardzo wysokie tempo. Z czasem jednak zarysowywała nam się dominacja gości, którzy głównie dzięki duetowi Wardzyński – Górka jeszcze do przerwy zdołali odjechać swoim rywalom. Po zmianie stron oglądaliśmy co prawda mniej trafień, jednak gdy już one padały, wędrowały na konto Gladiatorów, którzy bardzo inteligentnie kontrolowali przebieg gry, co finalnie pozwoliło im cieszyć się z kolejnego triumfu. Również z podniesionymi głowami boiska przy Obrońców Tobruku 11 opuścili zawodnicy eXc Mobile Ochoty, którzy ograli 6:4 Sempy. Po dobrym występie gości przeciwko Browarkowi sprzed tygodnia, zespół Kamila Jurgi wiedział, że nie może zlekceważyć swojego rywala, zwłaszcza, że to właśnie on już w 1. Minucie otworzył wynik. Mistrzowie Polski jednak dość szybko przeorganizowali swoje szyki i jeszcze do przerwy zdołali odwrócić losy tego spotkania. Sempy co prawda cały czas szukały drogi do bramki, jednak dopiero w drugiej połowie przyniosło im to większe efekty. Byli blisko wyrównania, jednak za każdym razem Ochota oddalała się od nich i była bardziej pewna przy piłce. To właśnie oni zasłużenie po raz kolejny wygrywają. Docenić trzeba pracę niezawodnego Damiana Patoki, który aż czterokrotnie wpisał się na listę strzelców, a tym samym objął pozycję wicelidera w tejże klasyfikacji.

zima2023_kolejka5_superliga66.png

2. Liga szóstek:

Na zapleczu ekstraklasy faworyci raczej nie zawiedli. 5. Serię gier rozpoczęliśmy o godzinie 10.00 starciami Wilków z Drink Teamem oraz Gramy Czasami z Contrą. W tym pierwszym przypadku nie spodziewaliśmy się innego rezultatu niż wysokie i pewne zwycięstwo gospodarzy, którzy znajdują się przecież po zupełnie przeciwległym biegunie ligowej tabeli. Tak też się stało – ekipa Marcina Siwego wygrywa 11:4. Z wysokiego C zaczęli „niebiescy”, którzy bardzo szybko otworzyli wynik. Co ciekawe, goście zdołali chwilę później wyrównać, jednak nie byli w stanie dowieźć korzystnego rezultatu do przerwy. Po zmianie stron oglądaliśmy już absolutną dominację Wilków, którzy regularnie podwyższali swoje prowadzenie. Kapitalne zawody rozegrał duet Dmytro Zhdanov – Borys Ostapenko, przy czym ten drugi objął prym zarówno w klasyfikacji strzelców, jak i asystentów. W drugim spotkaniu z kolei dość niespodziewanie, Contra triumfowała 3:6. Goście, mimo mniej korzystnej przed meczem sytuacji w tabeli, wyraźnie wyszli na boisko z zamiarem zwycięstwa i od pierwszej minuty postawili na atak, co przyniosło oczekiwane efekty. Piłkarze w czerwonych trykotach nie prezentowali się źle, jednak wynik 0:3 nie był zbyt optymistyczny. Z jednej strony strata trzech goli wydawała się do odrobienia, lecz z drugiej, Contra wyglądała naprawdę solidnie w defensywie, a dodatkowo pomagał im dobrze dysponowany bramkarz. Początek drugiej części zdawał się rozwiewać wszelkie wątpliwości. W końcu jednak przy stanie 1:6 gospodarze ruszyli ponownie do odrabiania strat, próbując gry z lotnym golkiperem, co faktycznie wyglądało nieźle, jednak tego dnia byli po prostu słabsi i musieli uznać wyższość swoich rywali. Później obejrzeliśmy starcie, które miało zadecydować o tym, kto obejmie pozycję wicelidera. Górą wyszła z niego FC Energia, która pokonała 5:2 FC Otamany. Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana, jednak częściej przy piłce byli goście, którzy wydawali się lekko przeważać. To właśnie oni schodzili na przerwę prowadząc 1:2, jednak z tej przewagi nie cieszyli się długo, bowiem tuż po zmianie stron dość szybko wyrównali ich rywale. Mecz nabrał tempa, a z każdym atakiem inicjatywę przejmowali gospodarze, którzy na dobre rozkręcili się w okolicach 40. Minuty, kiedy zdołali przycisnąć przeciwników i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na koniec, SS Cyrkulatka odniosła swoje drugie zwycięstwo w tej kampanii, tym razem pokonując 4:9 Ukrainian Vikings. Po niezłym początku zimy, gospodarze wpadli w dołek formy, co bardzo inteligentnie wykorzystali nominalni goście. Już od pierwszego gwizdka widać było, że tego dnia są w gazie, co przełożyli również na wynik. Do przerwy prowadzili 2:4, natomiast zmianie stron podkręcili tempo i kierowani przez trio Skubicz – Mazurek – Sokołowski odskoczyli rywalom na 2:8. Gospodarze co prawda w końcówce nieco zmniejszyli stratę, ale ostatecznie komplet punktów w pełni zasłużenie wędruje na konto Cyrkulatki, dzięki czemu ta załoga awansowała już na czwarte miejsce.

zima2023_kolejka5_liga2.png

 

3. Liga szóstek:

W lidze trzeciej wyklarowało nam się już chyba, między którymi ekipami rozstrzygnie się walka o tytuł mistrzowski. Pierwszy gwizdek na tym poziomie wybrzmiał dość wcześnie, bo o 9 rano. Naprzeciw siebie stanęli Galaktyczni oraz Tornado UA. Końcowy rezultat tego spotkania był bardzo ważny dla obu stron, zatem spodziewaliśmy się wyrównanego starcia. Murawa jednak pokazała nam coś zupełnie innego, choć trzeba przyznać, że to spotkanie zdecydowanie nas rozbudziło. Pierwsza połowa bezapelacyjnie należała do gospodarzy, którzy na przerwę schodzili z wynikiem aż 5:1. Nic nie wskazywało na to, żeby losy meczu miały się zmienić. Niestety, dla gospodarzy, o brak nudy zadbał kapitan. Wchodząc w kolejną sprzeczkę obejrzał drugi żółty kartonik, co oznaczało czerwoną kartkę. To właśnie był przełomowy moment. W drugiej połowie Tornado UA wyczuło brak dobrego ducha w drużynie przeciwników i zaczęło mocniej atakować. Wyraźnie uwierzyli w końcowy sukces. Z drugiej strony boiska pojawiła się niepewność i zakłopotanie. Galaktyczni nie potrafili odpowiedzieć i raczej wyczekiwali na to, co zaproponują rywale. Czasem podejmowali próbę uderzenia z dystansu, ale nie było z tego dużego zagrożenia. Końcówka spotkania miała jednego bohatera – Taras Tsolkovskyi, który przez większość spotkania był niewidoczny, zaczął męczyć defensywę. W przeciągu 4. Minut wyprowadził swój zespół na przód i koniec końców zagwarantował im trzy punkty. Tornado zdecydowanie zasłużyło na brawa za walkę do ostatniego gwizdka. Po piętach stąpa im jednak Warsaw Dream Team, które zanotowało kolejne, czwarte już zwycięstwo z rzędu. Tym razem ich ofiarą padło FC Warsaw Team, które uległo 8:2. Znów oglądaliśmy prawdziwy koncert w wykonaniu Artura Cybulskiego, który miał ogromny wpływ na grę swojego zespołu. Co prawda team Maćka Szpakowskiego potrzebował trochę czasu, by się rozkręcić, jednak cierpliwie wyczekiwali swoich sytuacji, a w 100% inicjatywę przejęli po przerwie, a konkretniej w końcówce, kiedy raz za razem dobijali swoich przeciwników, co pozwoliło im się w ostatecznym rozrachunku cieszyć z kompletu oczek. W podobnie dobrych nastrojach swój mecz kończyło Bad Boys Zielonki, które sprawiły małą niespodziankę, wygrywając 5:4 z Los Aspirantos. O ile w pierwszej części mecz był raczej zamkniętym widowiskiem, to pierwsze 10 minut drugiej połowy wynagrodziło to z nawiązką. Gospodarze trzykrotnie obejmowali prowadzenie i dopiero po trafieniu na 4:3 udało im się zatrzymać odpowiedź rywali. Poźniej znów ofensywne zapędy obu stron nieco się ostudziły, lecz obejrzeliśmy bardzo elektryzującą końcówkę, przez którą szczęśliwie przebrnęli finalnie podopieczni Pawła Szczepaniaka, którzy postawili pierwszy krok do wyjścia z kryzysu. O godzinie 13.00 FC Wtorki przegrały 5:8 z Altusem. Goście zadanie nieco utrudnili sobie sami stawiając się bez nominalnego bramkarza i w niezbyt obfitym składzie. Mecz rozpoczęli fatalnie, lecz wraz upływającymi minutami można było dojść do wniosku, że były to złe dobrego początki. Altus atakował odważniej i przejął inicjatywę, a za zerowy dorobek strzelecki odpowiadał dobrze spisujący się golkiper rywali. Co prawda byli w stanie wyrównać, jednak jeszcze przed zmianą stron FCW trafiło na 4:3. Chwila przerwy jednak wydatnie pomogła gościom, którzy po wznowieniu gry w zupełności zapanowali nad boiskowymi wydarzeniami i zdołali odwrócić losy tego spotkania, konsekwentnie wyczekując swoich okazji.

 zima2023_kolejka5_liga3.png

 

4. Liga szóstek:

Bardzo ciekawie robi nam się w czołówce ligi czwartej, w której piątą serię gier rozpoczęli nam zawodnicy Union Of Boys oraz Walca. Spodziewaliśmy się raczej jednostronnego spotkania i choć finalnie gospodarze zwyciężają 13:9, to trzeba przyznać, że musieli się sporo namęczyć. Już po pierwszej odsłonie widać było, że ekipa Maćka Zarzyckiego wcale nie zamierza trzech punktów oddać tak łatwo. Za każdym razem, gdy zbliżali się do odrobienia strat, wychowankowie Unii Warszawa w porę brali się w garść. Gospodarze drugą połowę zaczęli zdecydowanie mądrzej, ich gra była przemyślana. Na boisku dwoił się  i troił duet Goździewski – Lenczewski, który miał kluczowy wpływ na sukces swojego zespołu i widać było, że ciągnie go na swoich barkach. Koniec końców pomimo wszelkich starań Walec nie zdołał zbliżyć się wysokiego rezultatu, aczkolwiek był naprawdę blisko sprawienia sensacji. Godzinę później, FC Prykarpattia rozbiła 9:3 Team Ivulin.  Od pierwszych minut przewodzić starali się gospodarze i to właśnie oni objęli prowadzenie w 6. minucie. Wydawało się, że pójdą za ciosem, ale goście skutecznie się bronili. Udało im się jeszcze przycisnąć ekipę z Białorusi w końcówce pierwszej odsłony, co pozwoliło im lepiej wejść w drugą, w której zdołali już bardziej podporządkować sobie boiskowe wydarzenia. Gości zapamiętamy z… ładnych trafień. Co ciekawe, wszystkie 3 gole Team Ivulin zdobył po dośrodkowaniach z rzutu rożnego. Jednak znaczenie miała nie efektowność, a efektywność i tutaj złudzeń nie pozostawiła FC Prykarpattia. Później punktami podzieliło się Los Blancos oraz Amigos Warszawa. O ile pierwsza odsłona zdecydowanie należała do gości, którzy kontrolowali przebieg gry, o tyle na drugą gospodarze wyszli jakby odmienieni i to oni przejęli inicjatywę. W pewnym momencie ich ataki przyniosły skutek i w ciągu minuty zdołali wyrównać, lecz nie byli w stanie pójść za ciosem i poszukać trafienia na 3:2. Reszta spotkania to nieustanne próby z obu stron, jednak i jednym i drugim zdecydowanie brakowało tego dnia skuteczności. Z tą z kolei nie miał problemu FC Zielony Alkobus, który rozprawił się gładko z Cosmos United, pokonując ich 12:6. Już w pierwszej odsłonie widać było, że gospodarze są stroną przeważającą, choć goście wcale nie grali źle. Druga połowa, na co nie wskazuje końcowe rozstrzygnięcie, również długo była wyrównana. Co prawda cały czas inicjatywę posiadali gospodarze, ale CU bardzo skutecznie kontrowało przeciwników. Ich defensywa była jednak bezradna wobec świetnie prezentującego się duetu Karol Nowak – Krzysztof Rzewuski. I to właśnie głównie dzięki tym Panom Alkobus wciąż utrzymuje pozycję lidera ligowej tabeli.

zima2023_kolejka5_liga4.png

5. Liga szóstek:

Przechodzimy płynnie poziom niżej, gdzie dość sensacyjnie mamy nowego lidera! Pokaz niesamowitej siły i determinacji zapewnili nam piłkarze Zielonego Stolika, który zwyciężył 5:4 nad potężnym w tym sezonie Legionem. Od początku mecz był bardzo zacięty, jednak jako pierwsi na prowadzenie wyszli gracze z (L) na piersi, po czym podwyższyli je. Jeszcze przed przerwą „Organizatorzy” zdobyli gola kontaktowego, który dał nadzieję na odwrócenie wyniku po przerwie. I tak faktycznie się stało, zdołali oni wyrównać, jednak goście nie zamierzali odpuszczać i jeszcze dwukrotnie zmusili zawodników w zielonych trykotach do gonitwy za rezultatem. W pewnym momencie inicjatywę przejęli gospodarze, a wiatru w żagle nabrał Bartek Goździewski, który w przedziale 2. Minut wyprowadził swoją drużynę na przód. Rozwścieczony Legion rzucił się do ataku, jednak Stolik bardzo mądrze kontrolował przebieg gry i organizował się w defensywie, co pozwoliło im dowieźć ten wynik do końcowego gwizdka, a w konsekwencji objąć pozycję lidera. Ten wspaniały triumf w kontekście układu sił w tabeli jest naprawdę kluczowy, podobnie jak starcie FC Melange i East Crew, z którego górą wyszli ci drudzy, którzy zwyciężyli 5:10. Spodziewaliśmy się wyrównanego pojedynku, bowiem obie te ekipy walczyły o pozostanie w wyścigu o mistrzostwo. Już od początku jednak siłą przeważającą byli „różowi”, którzy podporządkowali sobie boiskowe wydarzenia i już do przerwy prowadzili 1:4. Choć po chwili odpoczynku zespół Bartka Podobasa zdołał złapać kontakt, EC w porę się obudziło i wrzuciło w końcówce szósty bieg, konsekwentnie i regularnie podwyższając swoją przewagę. Gospodarze co prawda próbowali gonić rywali, jednak koniec końców nie byli w stanie i na ten moment wypadają z walki o podium.

zima2023_kolejka5_liga5.png

6. Liga szóstek:

Bez większych niespodzianek przebrnęliśmy przez tę serię gier w szóstej lidze. Na początek, Sante po raz kolejny musiało uznać wyższość rywali, a tym razem padło na FC Lemberg, którym ulegli 5:8. W pierwszej odsłonie mieliśmy wrażenie, że na murawie znajduje się tylko jedna ekipa, bowiem goście już po 8. Minutach prowadzili 0:3 i absolutnie dominowali, nie pozwalając swoim przeciwnikom na konstruowanie akcji. Po zmianie stron było już nieco bardziej wyrównanie. Gospodarze w tej odsłonie pokazali się ze znacznie lepszej strony ale rywale też nie próżnowali i gdy tylko Sante zdobyło gola, goście błyskawicznie odpowiadali i finalnie mogą cieszyć się z drugiego zwycięstwa w tym sezonie. Później, Team Ivulin II dostał prawdziwą lekcję futbolu od powracającej do formy po słabym początku zimy FC Kanwy. Ten mecz zapowiadał się na raczej wyrównany, lecz w zasadzie od pierwszych sekund załoga z Targówka przejęła inicjatywę i na efekty nie trzeba było długo czekać. Wynik 1:11 do przerwy sprawiał, że było już w zasadzie po wszystkim. Mimo tego komanda rodem z Białorusi na drugą odsłonę wyszła odmieniona i zniwelowała część strat. Oczywiście nadal Kanwa prezentowała się znakomicie, do końcowego gwizdka utrzymywała wysokie obroty, rozgrywając piłkę w szybkim tempie i nie szczędząc kibicom indywidualnych popisów. Ostatecznie,            ekipa Krystiana Cwyla wygrywa aż 7:18 i wraca do walki o podium. Na jego najniższym stopniu z kolei pozostają Chlejsy FC, które notują czwarte zwycięstwo z rzędu, tym razem ogrywając 2:4 Orły Leszka. Choć to goście lepiej zaczęli, gospodarze byli w stanie się podnieść, przeorganizować swoje szyki i wyrównać. Do przerwy utrzymywał się rezultat remisowy, natomiast „niebiescy” mieli zapał, by powalczyć o pełną pulę punktową i w drugiej odsłonie udało im się wyjść na prowadzenie. To jednak nie zniechęciło Chlejsów, wręcz przeciwnie, dodało im motywacji i determinacji, co sprawiło, że w końcówce przycisnęli swoich rywali i odwrócili losy tego meczu.

zima2023_kolejka5_liga6.png

7. Liga szóstek:

Bardzo ważne zmiany w czołówce tabeli zaszły z kolei na siódmym poziomie rozgrywkowym. W pierwszym hicie kolejki Oldboys Derby pokonały gładko KP Kozią 4:1, która zmarnowała okazję do objęcia fotela lidera. Pierwsza połowa była dość zacięta i obfitowała w mnóstwo akcji, lecz drużyny miały problem ze skutecznością i żadna z nich nie zakończyła się bramką. Ostre słowa dało się usłyszeć z obu ławek rezerwowych w czasie przerwy, a po wznowieniu gry zobaczyliśmy efekty, lecz tylko z jednej strony. Gospodarze wyszli na prowadzenie i chwilę później je podwyższyli, czym zbili z tropu swoich rywali. Kozia zdołała złapać kontakt, lecz zanim mogła pomyśleć o wyrównaniu, w porę obudziło się OD, które ponownie im odjechało i koniec końców obroniło pierwszą lokatę. Na placu obok w równie ważnym spotkaniu, KS Na Pełnej wygrały 5:4 z Zofijkami FC. Po bardzo wyrównanej pierwszej odsłonie na protokole meczowym widniał wynik 2:1, który sugerował, że minimalnie lepsi byli gospodarze. Nadzieje gości na wyrównanie tuż po zmianie stron skutecznie zniwelował Patryk Skibiński, który zdobył swojego 3. i 4. gola. Niedługo potem KSNP trafiło na 5:1 i można było powiedzieć, że to prowadzenie było bezpieczne – nic bardziej mylnego. W samej końcówce do odrabiania strat ruszyły Zofijki, które były w stanie zdobyć bramkę kontaktową, lecz ostatecznie zabrakło im czasu na uratowanie punktu, a zatem notują oni swoją pierwszą porażkę w tym sezonie i spadają na 5. Lokatę. Po zakończeniu tych spotkań, Moonfox odniósł bardzo ważne zwycięstwo 5:4 nad Drink Men. Można powiedzieć, że w tym meczu oglądaliśmy zupełnie dwie różne połowy. W pierwszej bezapelacyjnie dominowali gospodarze, którzy dość szybko rozwiązali worek z bramkami i dominowali nad boiskowymi wydarzeniami, co pozwoliło im schodzić na przerwę z pozornie stabilnym wynikiem 4:1. Tuż po zmianie stron zdołali jeszcze trafić na 5:1 i rozluźnili ewidentnie swoje szyki. Zespół Mirosława Wyszczelskiego nie zamierzał jednak odpuszczać i z minuty na minutę przejmował inicjatywę, a kreowane sytuacje w końcu zaczął zamieniać na gole. Dość zdezorientowany Moonfox pozwolił swoim rywalom na zbyt wiele i na ich szczęście w porę zorientował się, że komplet punktów jest zagrożony. Gdyby jednak arbiter nie zakończył tej batalii, nie wiadomo, czy goście nie byliby w stanie uratować choć oczka. Pewne jest natomiast, że ten triumf pozwolił Lisom pozostać w walce o medale.

zima2023_kolejka5_liga7.png

8. Liga szóstek:

Przechodzimy o ligę niżej. Tu rywalizację zaczęliśmy starciem Kubanów z Finansovą. Dość niespodziewanie, te zespoły podzieliły się punktami, remisując 6:6. Już od pierwszego gwizdka widać było, że nikt nie zamierza tu odkładać nogi i odpuszczać. Minimalnie lepsi wydawali się być podopieczni Mateusza Machnio. Początek drugiej odsłony to festiwal pudeł i zmarnowanych szans, lecz z czasem skuteczność obu ekip zaczęła się poprawiać. W końcówkę wkraczaliśmy z wynikiem 4:6, jednak gospodarze wykorzystali chwilę nieuwagi piłkarzy w ciemnych trykotach i w moment wyprowadzili dwa szybkie ciosy, dzięki czemu zdołali uratować dość cenny punkt. Tuż po nich, FC Po Nalewce uległo 3:5 Grindersom. Wydawało się, że gospodarze są jedynym zespołem, który może gościom w tym sezonie zagrozić, jednak jak widać, nasze wątpliwości zostały rozwiane i bardzo możliwe, że już na tym etapie poznaliśmy przyszłego mistrza. Już po 9. Minutach na protokole meczowym widniał wynik 1:3 i mimo wielu prób z obu stron, utrzymał się on do przerwy. Ku naszemu zaskoczeniu, FCPN na drugą odsłonę wyszło w dużo lepszej dyspozycji i zdołało doprowadzić do wyrównania. W tym momencie jednak goście się obudzili i zaczęli napierać na pole karne rywali. To w końcu przyniosło efekty, a bohaterem swojego zespołu został Mikalai Radzionau, który zdobył dublet i dał Grindersom kolejny triumf, dzięki czemu pozostają oni jedynym niepokonanym do tej pory teamem. Później, dobrą passę podtrzymał Energetyk, który tym razem ograł W1nnersów w stosunku 3:9. Drużyna Rafała Stefanka bardzo dobrze rozpoczęła te zawody, przejmując nad nimi kontrolę. To właśnie oni częściej byli przy piłce i tworzyli sobie dogodne sytuacje, co przynosiło również efekty w postaci bramek. Tylko do przerwy hattrickiem popisał się Kacper Woźniak, a kolejne trafienie dołożył chwilę po wznowieniu gry. Młodzi zawodnicy w niebieskich strojach nakręcali się z każdym strzelonym golem, a ich rywale obudzili się dopiero w końcówce, lecz na jakiekolwiek myśli o odrobieniu strat było zdecydowanie za późno. Swój premierowy triumf odniósł z kolei Abnegat, który w końcu opuszcza ostatnią lokatę w tabeli. Ich przeciwnikiem było Na Wariackich Papierach. Przez długi czas oglądaliśmy trochę takie „piłkarskie szachy”, a zespoły ciągle szukały sposobu na przejęcie inicjatywy. Do przerwy ta sztuka nikomu się nie udała, jednak w okolicach 40. Minuty chwilowo wiatru w żagle nabrali gospodarze, którzy właśnie w tym momencie zobaczyli luki w defensywie rywali i z zabójczą precyzją je wykorzystali.

zima2023_kolejka5_liga8.png

9. Liga szóstek:

Powoli zbliżamy się już ku końcowi naszego podsumowania. Rzućmy zatem okiem na 9. Ligę, w której nastąpiła zmiana na fotelu lidera. Miało to miejsce po spotkaniu Warsaw Bad Boys i Crimson Boys, które ci pierwsi wygrali 7:5. Co prawda to goście lepiej weszli w ten mecz i jako pierwsi rozwiązali worek z bramkami. WBB jednak nie miało zamiaru się poddawać i w pewnym momencie przejęło inicjatywę, której nie oddało już do końca. Na przerwę ekipa Bartka Podobasa schodziła z minimalnym prowadzeniem, a gdy tylko ich rywale wyrównali po zmianie stron, znów momentalnie gospodarze im odjechali, a przy tym bardzo mądrze zorganizowali grę w defensywie, co uniemożliwiło CB odrobienie strat. Później, na zwycięską ścieżkę powróciła Semper Victoria, która wygrała 2:8 z Junakiem. Początkowo mecz był spokojny, obie drużyny szukały sobie dogodnej sytuacji na strzelenie gola, lecz żadnej z nich nie było po drodze by znaleźć drogę do bramki. Minimalnie skuteczniejsza była SV. W drugiej części meczu goście nie zamierzali zwlekać z kolejnymi groźnymi akcjami, a ich gra wyglądała coraz lepiej z każdą minutą. Wraz z upływającym czasem podwyższali oni również swoje prowadzenie i koniec końców zasłużenie triumfują. Tuż po nich, Gastro Sparta przegrała 2:8 z Bemovią. Praktycznie już po pierwszej odsłonie mogliśmy wskazać, kto zgarnie komplet punktów ze stołu. Zdecydowanie lepiej wyglądali goście, którzy kontrolowali boiskowe wydarzenia. Nie inaczej było po przerwie, kiedy to Bemovia podwyższała swoje prowadzenie, trzymając przy tym na dystans swoich przeciwników. Na koniec, Bizony FC pokonały 7:4 Żoliball. Główną przyczyną porażki gości był przede wszystkim okrojony skład, w jakim zjawili się na Obrońców Tobruku 11. Praktycznie przez całe spotkanie przebieg boiskowych wydarzeń kontrolowali gospodarze, którzy jednak w końcówce nieco się rozluźnili co dość sprytnie wykorzystali goście, jednak na „remontadę” brakło im czasu.

zima2023_kolejka5_liga9.png

10. Liga szóstek:

W 10. Lidze na prowadzenie wysunęły się dwie ekipy, które prowadzą między sobą zacięty bój o pozycję lidera. Jedną z nich jest Munja, która po raz kolejny wysoko i pewnie triumfuje, tym razem pokonując 0:7 Spartę. Było to bardzo jednostronne widowisko, którego  przebieg praktycznie przez cały czas kontrolowali goście, nie dając swoim rywalom dojść do głosu. Pierwsza połowa była dość spokojna, jednak z czasem Munja rozkręcała się. W drugiej odsłonie Spartanie próbowali atakować, ale byli tego dnia wyjątkowo anemiczni, a przez co bezradni w ofensywie.             Zdecydowanie brakowało im jakiegoś impulsu. Z tym z kolei nie mieli problemu ich przeciwnicy, którzy zasłużenie wygrywają. Później, dość niespodziewanie punktami podzielili  się FC Warsaw Gunners i Nie Ma Mocnych. Już od samego początku gospodarze pewnie prowadzili grę. Było u nich widać spore zaangażowanie oraz wysoką jakość, a dzięki temu co chwilę byliśmy świadkami ciekawych rozwiązań, które mogły zakończyć się golem. Mimo tego przez dłuży okres czasu piłka nie chciała znaleźć drogi do bramki. „Niewykorzystane okazje się mszczą” i nie inaczej było również w tym przypadku, bowiem nieskuteczność rywali wykorzystali goście, którzy jeszcze do przerwy wyszli na dwubramkowej prowadzenie. Tuż po zmianie stron kontakt złapali przedstawiciele fanklubu Arsenalu i od tego momentu mecz stał się zacięty, a jedna jak i druga drużyna za wszelką cenę chciały zdobyć gola. Ta sztuka udała się „Kanonierom” dopiero pod koniec drugiej połowy. Gdy zegar sędziego skazywał ostatnią minutę meczu, sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Arkadiusz Trwoga, który w ostatnim momencie pozbawił ekipę przeciwną trzech punktów. Na kolejne spotkania czekaliśmy do wieczora. Najpierw, Team Ivulin III uległ 4:5 Hiszpańskiemu Galeonowi, który w końcu uzewnętrznił drzemiący w sobie potencjał. Pierwsza odsłona co prawda należała do teamu z Białorusi, jednak przy stanie 3:1 goście zdecydowanie się rozbudzili i rzucili wszystko co mieli do odrabiania strat. Zdołali wyrównać i nawet mimo tego, że TI trafiło na 4:3, przycisnęli ich w samej końcówce i dzięki temu zanotowali pierwszą wygraną w tej kampanii. Również o godzinie 19.00 FC Yelonki mierzyły się z Szybkim Shotem. Z tej rywalizacji górą wyszli goście, którzy triumfują 6:9, jednak po pierwszej odsłonie stawialibyśmy raczej na premierowe punkty zespołu Sebastiana Małczyńskiego, pod którego dyktando ten mecz się toczył. Po zmianie stron Szybki Szot nie zamierzał tak łatwo odpuścić i trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy zdobyli bramkę na 3:4 za sprawą kapitalnie spisującego się Macieja Medyńskiego. Od tego momentu nad boiskowymi wydarzeniami panowali goście, którzy z pewnością przeprowadzali kolejne kontrataki, pewnie zamieniając je na kolejne gole. Szybki Szot raz za razem przeprowadzał coraz to ciekawsze akcje, a to błyskawicznie przyśniło im trzy bramkową przewagę. FC Yelonki po swoim rozluźnieniu próbowali jeszcze powrócić w tym meczu, lecz dobrze prezentująca się ekipa gości, skutecznie im w tym przeszkadzała. Na koniec, UA Team bez większej niespodzianki uległo Galicii 3:6. Początek tego spotkania był bardzo elektryzujący, a już po 7. Minutach na protokole widniał wynik 1:2. Jeszcze do przerwy oba zespoły dołożyły po jednym trafieniu, a zatem pojedynek był bardzo wyrównany, z delikatnym wskazaniem na gości, którzy częściej utrzymywali się przy piłce. Ten fakt przyniósł efekty w drugiej odsłonie, w której cierpliwie czekając na swoje sytuacje w końcu zaczęli je wykorzystywać i odjechali swoim przeciwnikom na bezpieczną odległość, przejmując kontrolę nad tempem gry, co w konsekwencji dało im zasłużone zwycięstwo.

zima2023_kolejka5_liga10.png

11. Liga szóstek:

W lidze 11. Zespoły, które typowaliśmy do zdobycia kompletu punktów, raczej potwierdziły nasze oczekiwania. Na początek, Stado Szakali rozbiło 9:2 Futgol Academy. Choć gospodarze zjawili się pod balonem Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej w nieco okrojonym zestawieniu, potrafili od pierwszego gwizdka narzucić rywalowi swój styl gry, czego efektem były również bramki. Na dobre rozkręcili się po zmianie stron, a ich rywale byli bezradni wobec świetnie grającego duetu Ceran – Waniek, którzy dyrygował ofensywą swojego zespołu. Finalnie, trzy punkty zasłużenie trafiają na konto Szakali, które teoretycznie zachowują tym samym szansę na medal. Później, Ojcowie RKS-u dość niespodziewanie podzielili się zdobyczą z X Force For Ever, zabierając im awans na pozycję wicelidera sprzed nosa. Pierwsza połowa była dość usypiająca, a oba zespoły próbowały wybadać najlepsze sposoby na dostanie się pod pole karne przeciwnika. W drugiej połowie jednak mecz zdecydowanie nabrał szalenie wysokiego tempa, a oba zespoły strzelały sobie gola za golem. Walka trwała również na płaszczyźnie indywidualnej między Rafałem Wrońskim i Patrykiem Ryszkowskim. To właśnie ci Panowie mieli największy wpływ na grę swoich ekip, jednak ostatecznie żadna z nich nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Na boisku obok z kolei, RKS Huragan Czeczotka przegrał 2:3 z Młodymi Perspektywicznymi. Pierwsza odsłona dość niespodziewanie należała do „czerwonej latarni” 11. Poziomu rozgrywkowego. MP również mieli swoje sytuacje, lecz nie mieli oni szczęścia by zmieścić piłkę do bramki. Po zmianie stron mogło się wydawać, że Huragan utrzyma jakość z pierwszej połowy i spokojnie dowiezie wynik do końca, jednak rzeczywistość wyglądała nieco inaczej. W drugiej połowie goście coraz chętniej podejmowali ryzykowne próby, a te szybko przyniosły rezultaty. Na remisie jednak nie zamierzali oni poprzestać i wciąż naciskali na swoich przeciwników, co wreszcie na 2. Minuty przed końcowym gwizdkiem dało im upragnione trafienie na wagę triumfu. Wieczorem z kolei Teraz Kolska wróciła na zwycięską ścieżkę, pokonując gładko 8:2 TS Amebę. To starcie zapowiadało się na jedno z ciekawszych w tej serii gier, jednak od pierwszego gwizdka było to dość jednostronne widowisko. Tylko do przerwy gospodarze prowadzili już 5:0, a zatem nietrudno było przewidzieć, że taką przewagę zdołają utrzymać, zwłaszcza patrząc również na sam styl gry. Choć po chwili odpoczynku goście wyglądali nieco lepiej, nie byli w stanie przełożyć tego na odrobienie strat i finalnie muszą uznać wyższość rywali. Kolejny raz pochwały należą się Dawidowi Głowackiemu, a więc najlepszemu strzelcowi i asystentowi ligi, który znów dołożył swoją cegiełkę do sukcesu swojego zespołu. Na koniec, Airwent uległ 1:9 Marchewkom Zagłady, które kontynuują swój marsz po tytuł mistrzowski wciąż pozostając jedyną ekipą z kompletem punktów. To właśnie pod ich dyktando prowadzony był ten mecz i już po pierwszej odsłonie wiedzieliśmy, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Goście tworzyli sobie wiele sytuacji bramkowych, które zamieniali regularnie na bramki. O ile jeszcze przed przerwą gospodarze mieli nadzieję na podgonienie wyniku, o tyle została ona kompletnie rozwiana po zmianie stron, kiedy to Marchewki, na czele z rozgrywającym kolejny raz świetne zawody Jarosławem Jachną, totalnie nie dawali im przestrzeni do budowania kontrataków.

zima2023_kolejka5_liga11.png

12. Liga szóstek:

Rywalizację w 12. Lidze rozpoczęliśmy meczem NKS-u Piotrovia z ADS Scorpion’s. Starcie to można było zapowiedzieć jako pojedynek dwóch młodych zespołów, przy czym gospodarze mają większe doświadczenie w naszych rozgrywkach. Rezultat było ciężko przewidzieć i myśleliśmy, że będzie oscylować wokół remisu, być może z lekkim wskazaniem na „Skorpionów”. Nasze dywagacje okazały się jednak nietrafne. Co prawda pierwszy kwadrans przebiegał „zgodnie z planem”, lecz końcówka pierwszej połowy zadecydowała o losach meczu. Wtedy właśnie „jasnozieloni” poczuli krew i w obrębie kilku chwil głównie dzięki duetowi Kamiński-Dudek – Chmielewski na przerwę schodzili z prowadzeniem 4:0. Po zmianie stron ich rywale zdołali zdobyć gola, jednak nie przyniosło to większych efektów. W kolejnych minutach nieco częściej piłką operował ADS, lecz nie było z tego żadnej korzyści. Ich starania kończyły się w dużej mierze górnymi podaniami oraz niecelnym strzałami z dystansu. Finalnie, w pełni zasłużenie zwycięża zatem NKS Piotrovia. Później, KTS Chimera bardzo pewnie ograła Zespół R 9:2. Nadzieje gości na sprawienie niespodzianki legły w gruzach już po pierwszych kilku minutach, natomiast gdyby po nich ktoś miał jeszcze wątpliwości, to wynik 6:0 do przerwy chyba dosadnie je rozwiewał. Mecz był jednostronny i nic nie wskazywało, aby miało to ulec zmianie. Gospodarze totalnie dominowali na murawie, natomiast ich rywale sprawiali wrażenie, jakby niezbyt wiedzieli, jak zabrać się do odrabiania strat. W drugiej części Chimera mając korzystny rezultat nieco zwolniła tempo, ale i tak bez większych problemów udało jej się odnieść zwycięstwo, do którego po raz kolejny bardzo ważną cegiełkę dołożył Sylwester Gwiazda. Na koniec, bardzo bolesną porażkę doznała ekipa Adama Smolenia, czyli FC Stała Gwardia, która uległa 1:11 FC Alliansowi. Pierwsza odsłona była dość wyrównana i wcale nie przesądzała o tym, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Gospodarze mimo niekorzystnego wyniku próbowali stwarzać sobie okazje i gdyby tylko po zmianie stron popracowali nad skutecznością, może losy tego spotkania potoczyłyby się inaczej i byliby w stanie odrobić straty. Stało się jednak zupełnie odwrotnie, a stery nad tym meczem absolutnie przejęli goście, którzy rozkręcali się z każdym kolejnym trafieniem i finalnie cieszą się z wysokiej wygranej.

zima2023_kolejka5_liga12.png

13. Liga szóstek:

Dobrnęliśmy już do końca. W 13. Lidze rywalizację rozpoczęli gracze WAW-GTW oraz Chłopców do Bicia. W tym hitowym starciu lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali aż 11:1 i objęli tym samym pozycję lidera. Już od pierwszego gwizdka absolutną dominację nad boiskowymi wydarzeniami przejęli gospodarze, którzy szczególnie rozpędzili się tuż przed przerwą. W równie imponującym tempie wjechali w drugą połówkę, a w ofensywie na dobre rozszalał się duet Shalva Uznadze – Marek Długołęcki. Goście byli absolutnie bezradni, a jedynym pozytywem w ich grze był gol na otarcie łez, którego zdobyli dopiero w 50. Minucie. Tuż po zakończeniu tego spotkania, Le Cabaret wygrało 9:5 z Makabi Warszawa. bukmacherzy więcej szans dawali nominalnym gospodarzom, ale pierwsza połowa była bardzo zacięta, o czym świadczy chociażby wynik do przerwy (6:4). Tuż po chwili odpoczynku, goście trafili na 6:5 i ten stan nie zmieniał się przed dłuższy okres. Obie załogi miały swoje okazje, ale aż do 41 minuty musieliśmy czekać na kolejnego gola. Wtedy szósty bieg wrzucili na chwilę gospodarze, którzy podwyższyli swoją przewagę i przypieczętowali swoje zwycięstwo. W samo południe, Mamy Problemy Zdrowotne ograło Copaninę 6:2. Pierwsze minuty były bardzo wyrównane, a na premierowe trafienia przyszło nam czekać aż do 21. Minuty. Wtedy to inicjatywę przejęli gospodarze. Po zmianie stron goście próbowali odpowiedzieć, jednak ich rywale trzymali rękę na pulsie i nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa z rąk, dzięki czemu wciąż pozostają na pozycji wicelidera. Wieczorem swoje pierwsze punkty zdobyła Szybka Piłka Młociny, która pokonała 2:4 Drogę. Spotkanie było dość wyrównane, jednak z czasem inicjatywę przejmowali goście, którzy częściej dochodzili do głosu jeśli chodzi o akcje ofensywne. Ekipa Mariana Rokosza co prawda sprawiała swoim przeciwnikom wiele trudności, ale koniec końców nie była w stanie urwać nawet punktu. Na koniec, kolejne zwycięstwo odniósł Gur-Bud, który tym razem wygrał 9:6 z Czupakabrami Warszawa. Ten sukces to w dużej mierze zasługa duetu Michał Buczyński – Damian Góra, który brał udział we wszystkich akcjach bramkowych swojego zespołu. Choć do przerwy to GB prowadził 6:3, tuż po zmianie stron do głosu doszły CzW. W tym momencie w drużynie gospodarzy musiała się zapalić lampka ostrzegawcza, że przewaga z pierwszej części może nie wystarczyć. Niemalże do końca spotkania oglądaliśmy dość wyrównaną grę z niewielką przewagą Gur-Budu i groźnymi kontrami Czupakabr.

zima2023_kolejka5_liga13.png

 

Sponsorzy