Sypnęło niespodziankami!

Rozgrywki WIOSNA 2023 nieubłaganie zbliżają się ku końcowi. W miniony weekend na obiektach przy ul. Obrońców Tobruku rozegraliśmy siódmą serię gier, w której odnotować mogliśmy multum niespodzianek. Na najwyższym szczeblu Ligi Siódemek wysoką porażkę z Dynamo zanotował lider – Moszna Squad. Podobnie było na „szóstkach” – w SuperLidze6 porażki poniosły bowiem faworyzowane: Wilki, Zakład Pogrzebowy Tanatos czy eXc Mobile Ochota. Czy w ostatnich dniach poznaliśmy także pierwszego mistrza obecnej kampanii? Odpowiedź w poniższym tekście, opisującym pokrótce najważniejsze wydarzenia weekendowej Ligi Bemowskiej. Zapraszamy!

 

1. Liga siódemek:

Kolejny weekend i kolejne sensacje w pierwszej lidze siódemek. Zanim jednak opowiemy o tym szerzej, zerknijmy na to, co działo się w spotkaniu Tornado UA z Harataczami. Co prawda team Patryka Rosłańca zwyciężył, dzięki czemu awansował z powrotem na trzecie miejsce w tabeli, jednak nie był to łatwy gładki i przyjemny pojedynek dla jego zespołu, o czym świadczy chociażby sam wynik 3:4. Przez niemalże 50 minut oglądaliśmy dynamiczne zawody, a obie drużyny grały stosunkowo czysto, co bardzo doceniamy. Od początku mecz był bardzo wyrównany, choć pierwsze kilka chwil piłkarze spędzili na rozeznaniu się w taktyce przeciwnika. Jako pierwsi do siatki trafili goście, czym zapoczątkowali prawdziwą wymianę ciosów. Na przerwę jednak to oni schodzili z prowadzeniem 2:3, a zatem druga odsłona zapowiadała się równie ciekawie. I faktycznie, zawodnicy nas nie zawiedli. Do wyrównania doprowadził Taras Tsolkovskyi, który skompletował tym samym hattricka. Taki stan rzeczy utrzymywał się do samej końcówki, w której jednak Haratacze zdołali przycisnąć Tornado i zdobyć w jednej z ostatnich akcji gola na wagę trzech punktów. Tuż po nich bez niespodzianek Zjazd uległ Zmarnowanym Talentom 0:6. Ekipa Tomka Drzała grając bez zmian na pełnym słońcu miała nikłe szanse na zagrożenie dobrze dysponowanym przeciwnikom, którzy w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia i totalnie nie dawali „Żółtym” dojść do głosu. W efekcie wciąż zachowują matematyczne szanse na awans do fazy mistrzowskiej, choć muszą tu liczyć tylko i wyłącznie na porażki swoich bezpośrednich rywali w walce o górne pozycje. Na koniec, Moszna Squad zaliczyła kolejną przegraną, tym razem ulegając 0:4 Dynamo. Czarne chmury zbierają się zatem nad podopiecznymi Michała Burzyńskiego, który sam przyznał po meczu, że nie zasługiwali tego dnia na wygraną. Choć braki kadrowe udało się załatać, to po prostu nie był ich dzień. Szybko stracona pierwsza bramka dodatkowo podcięła im skrzydła, a piłkarze, którzy zazwyczaj potrafili wziąć grę na swoje barki, w tę niedzielę mieli z tym mocne problemy. I o ile jeszcze w pierwszej odsłonie Moszna dość umiejętnie się broniła, o tyle po zmianie stron goście konsekwentnie wykorzystywali ich błędy, aplikując im kolejne trafienia. Gospodarze oczywiście próbowali atakować, jednak mieli trudności z przebiciem się przez mur w defensywie Dynama i w efekcie tracą pozycję lidera, choć wciąż mają w zapasie jedno spotkanie. Jeśli MS poważnie myśli o mistrzostwie, musi naprawdę wziąć się w garść i nie może pozwalać sobie na niedokładności.

wiosna2023_kolejka7_siodemki1.png

2. Liga siódemek:

Poziom niżej nadrobiliśmy nieco zaległości. 7. Serię gier rozpoczęliśmy meczem Arconu FC z Grindersami, z którego górą wyszli goście, którzy wygrali 0:2. Obydwie bramki padły w pierwszej połowie i szczerze musimy przyznać, że spodziewaliśmy się, że Grindersi rozstrzelają się nieco bardziej. Mieli sporo okazji do podwyższenia prowadzenia, lecz tego dnia po prostu chyba zablokowały im się celowniki. Mimo wszystko jednak odnoszą kolejny ważny triumf i wciąż liczą się w walce o złote medale. Bardzo wyrównane starcie obejrzeliśmy na boisku obok, na którym Los Aspirantos przegrało 2:3 z BKS-em 04 Górki. Stosunkowo długo czekaliśmy na premierowe trafienie, które w końcu padło łupem gospodarzy. Ich rywale jednak dość szybko wyrównali, a więc wszystko miało rozstrzygnąć się po przerwie, po której do ataku ponownie ruszyli goście. Z prowadzenia nie cieszyli się jednak długo, bowiem ponownie do siatki trafili LA. Gdy wszyscy myśleli, że zespoły podzielą się punktami, do akcji wkroczył Adam Marcinkiewicz, który w 48. Minucie uratował swojej drużynie komplet oczek. W niedzielę, KP Kozia ograła 3:0 z FC Fortuną. Dwie szybko strzelone bramki ustawiły gospodarzy w bardzo dobrej pozycji. Mogli uszczelnić defensywę i czekać na ruch przeciwnika. FC Fortuna nie zamierzała odpuszczać i ruszyła w poszukiwaniu gola kontaktowego. Co prawda w pierwszej połowie sztuka ta się nie udała, ale w drugiej połowie byli bardzo bliscy sukcesu. Na drodze stanął jednak, kilkukrotnie, bramkarz KP Koziej, Michał Owsianowski. Ostatecznie golkiper zachował czyste konto, a Paweł Chróstowski na trzy minuty przed końcem meczu ustalił wynik na 3:0. Na placu obok FC Zaborów uległ Sportivo Warszawa 3:6. Choć jeszcze w pierwszej odsłonie spotkanie było dość wyrównane, w drugiej goście mocniej przycisnęli swojego rywala, aplikując im kolejne gole, co w konsekwencji pozwoliło im zdobyć kolejne zwycięstwo w tym sezonie. Następnie, dwa mecze z rzędu rozegrało Dream Team Warsaw, które w spotkaniach z Los Aspirantos i Defendersami niestety ukróciło swoje mistrzowskie ambicje. W tym pierwszym po niezwykle zaciętym boju, w którym odwrócili sytuację o 180 stopni i zdobyli punkt, remisując 4:4. Nie mieli jednak tyle szczęścia w drugiej potyczce, którą przegrali 2:4. Tu niestety kluczowe były początkowe minuty, w których DTW straciło szybko trzy gole i było im bardzo trudno wrócić do walki zwłaszcza, że we znaki dawało się również zmęczenie poprzednim spotkaniem.

wiosna2023_kolejka7_siodemki2.png

 

3. Liga siódemek:

Ciągłe zmiany zachodzą również na trzecim szczeblu. Jako pierwsi w ten weekend naprzeciw siebie stanęli zawodnicy Zielonego Stolika oraz Dynamitu. Lepsi okazali się „Organizatorzy”, którzy wygrali 3:1 mimo stosunkowo wąskiej kadry i kilku nowych nazwisk w zespole. Początkowo mecz był dość wyrównany, a obie ekipy przez większość czasu szukały sobie dogodnej akcji na otwarcie wyniku, jednak ta przez słyszy czas nie chciała się nadarzyć. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Bartek Goździewski, który dwukrotnie trafił do siatki. Rywalom co prawda udało się jeszcze przed przerwą odpowiedzieć, jednak w drugiej odsłonie Stolik zagrał na tyle mądrze, że korzystny wynik zdołał dowieźć do końca, dokładając jeszcze jednego gola. Jeśli chodzi o sobotę to byłoby na tyle. Niedzielę z kolei rozpoczęliśmy z przytupem, bowiem spotkanie Old United z Wariatami Kuchara, nota bene sensacyjnie przegrane przez OU 4:5, dostarczyło nam naprawdę niezłej dawki emocji, choć w pewnym momencie niezwiązanych ze sportem i grą fair play. Jeśli chodzi o sam przebieg gry, mecz był bardzo wyrównany, a wspierani przez niektórych zawodników Chemika Bemowo goście w kwestii czysto piłkarskiej okazali się minimalnie lepsi. I to zapewne przełożyło się na frustrację ze strony gospodarzy, a to w konsekwencji doprowadziło do bójki, przez którą arbiter musiał przedwcześnie te zawody zakończyć, pokazując aż 6 żółtych i tyle samo czerwonych kartek. Co my tu możemy powiedzieć – na niektóre zachowania po prostu brakuje nam słów. Równie sporo pracy miał sędzia w starciu Ukraine United z Teamem Ivulin, które Białorusini wygrali rzutem na taśmę 3:4. Zarówno pierwsza, jak i druga odsłona były bardzo wyrównane i trzeba przyznać, że faktycznie do końcowych minut nie było wiadomo, czy ktokolwiek będzie w stanie przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny. Chłodną głowę jednak utrzymał TI i głównie dzięki temu, że pod koniec grał w przewadze dwóch zawodników odniósł swój trzeci triumf w tym sezonie. Później, FC Wtorki zremisowały 1:1 ze Szczękami Szczęśliwice. Zgodnie z przewidywaniami, potyczka dwóch ekip zamykających stawkę nie zwaliła nas z nóg. Ogólnie rzecz ujmując na boisku nie działo się zbyt wiele, poza pojedynczymi akcjami, które mogły przykuć uwagę kibiców. Goście otworzyli wynik dopiero w jednej z ostatnich akcji pierwszej fazy, natomiast na odpowiedź ze strony Wtorków czekaliśmy aż do 45. Minuty, co w końcowym rozrachunku uratowało im punkt. Nie zawiódł z kolei hit tej serii gier, czyli pojedynek Impulsu FC z Los Blancos. Górą wyszli z niego gospodarze, którzy wygrali 4:2, zadając gościom pierwszą porażkę w tej kampanii. Inicjatywa na początku należała do gospodarzy, którzy otworzyli wynik, jednak ich rywale dość prędko się pozbierali i odwrócili losy meczu o 180 stopni. Niedługo jednak cieszyli się oni z prowadzenia, bowiem ponownie do głosu doszedł Impuls, który doprowadził do stanu 2:2. Po przerwie drużyna Impulsu stawiała na grę z kontry natomiast goście byli bardzo niedokładni z przodu, gdzie marnowali mnóstwo sytuacji, a jak mawia piłkarskie porzekadło: „niewykorzystane okazje lubią się mścić”. Tak również było w tym przypadku – gospodarze zrobili to, czego nie potrafili ich przeciwnicy i ostatecznie to oni triumfują, dzięki czemu obejmują również fotel lidera.

 

wiosna2023_kolejka7_siodemki3.png

4. Liga siódemek:

Płynnie przechodzimy poziom niżej, gdzie najprawdopodobniej wiemy już, kto zakończy sezon na podium. Wciąż jednak nie możemy być pewni, w jakiej konfiguracji. Dwa spotkania rozegraliśmy w sobotę o tej samej godzinie. Weźmy najpierw pod lupę mecz FC Obłupanych z Gyrosem Gaming, który zakończył się wynikiem 1:3 na korzyść gości. Mimo przebłysku w środkowej fazie sezonu gospodarze notują drugą porażkę z rzędu, jednak wcale nie zaprezentowali się ze złej strony. Spotkanie było dość wyrównane, jednak Gyros miał coś, czego brakowało ich rywalom – skuteczność w kluczowych momentach. Dwie bramki zdobyte w pierwszej odsłonie dały im więcej luzu w drugiej, choć w pewnej chwili FCO złapało kontakt. Mimo tego nie byli jednak w stanie dopiąć swego i doprowadzić do wyrównania. Na boisku obok prawdziwy koncert zagrał FC Kazubów, który rozgromił Bemovię 11:5. Codziennością jest już pisanie, że najlepszym zawodnikiem na placu był Władysław Oryszczuk, który tym razem zanotował 6 trafień i 4 asysty, dzięki czemu umocnił się na czele klasyfikacji strzelców i objął prym w tabeli asystentów. Spotkanie oczywiście w pełni kontrolowane przez gospodarzy, którzy już do przerwy wypracowali sobie taką przewagę, którą trudno było roztrwonić po zmianie stron. Bez większej niespodzianki było również w starciu Chyżych Rosomaków z East Crew. Tu lepsi okazali się goście, którzy triumfują 1:4. Stosunkowo długo czekaliśmy na pierwsze trafienia, bowiem padły one dopiero w końcówce pierwszej odsłony. Na przerwę zawodnicy schodzili z wynikiem 1:2, a zatem gospodarze teoretycznie mieli szansę na to, by powalczyć o odmianę sytuacji, jednak w drugiej połowie ewidentnie przygaśli, co umiejętnie wykorzystali ich rywale, dobijając ich jeszcze w samej końcówce. Kolejny krok w kierunku mistrzostwa zrobiły z kolei Chlejsy FC, które tym razem pokonały 2:1 Orły Leszka i już w następnej kolejce mogą zapewnić sobie tym samym złote medale, podczas gdy OL najprawdopodobniej odpadają z walki o TOP3. Z wysokiego „C” zaczęli gospodarze, którzy już w pierwszej minucie otworzyli wynik. Jeszcze przed przerwą goście zdołali wyrównać, jednak chwilę później zostali ukarani czerwoną kartką, a więc druga odsłona układała się zdecydowanie lepiej dla gospodarzy, którym jednak brakowało kluczowego elementu, czyli wykończenia. Ich nieustanne próby w końcu przyniosły skutek, kiedy w ostatniej akcji tego spotkania trzy punkty swojemu zespołowi zapewnił Patryk Świsłowski. Na sektorze obok trzeci remis z rzędu padł łupem Teamu Ivulin II. Tym razem wynikiem 0:0 zakończyli oni mecz z Drink Men, czym bardzo mocno utrudnili im walkę o mistrzostwo. Biorąc pod uwagę ofensywne usposobienie drużyny Mirosława Wyszczelskiego brak trafień ze strony jego zespołu był dość sporym zaskoczeniem, choć wiadomo, że nie zawsze można wygrywać wszystkie spotkania.

wiosna2023_kolejka7_siodemki4.png

5. Liga siódemek:

Powoli zbliżamy się do końca podsumowania rozgrywek „siódemek”. Dobijamy do ligi piątej, w której jako pierwsi zmierzyli się ze sobą piłkarze GKS-u Tachimetr Warszawa i Energetyka. Ekipa Rafała Stefanka, choć nękana brakami kadrowymi (podobno spowodowanymi ciężką piątkową nocą), zdołała przy wsparciu starych znajomych ograć swoich rywali 1:4 i utrzymać pozycję lidera. Zaczęli dość słabo, bo to gospodarze rozpoczęli strzelanie, jednak tuż przed przerwą „Niebiescy” wyrównali, a po zmianie stron szybko wzięli się za dołożenie kolejnych trafień i ustawili sobie ten mecz pod siebie. Po zakończeniu tej potyczki trzeci triumf z rzędu zanotował Team Ivulin III, który pokonał 1:6 Cool Team. Białorusini mogli być pewni zwycięstwa tak naprawdę już po pierwszej odsłonie, jednak również w drugiej kontrolowali grę i nie pozwolili rywalom wrócić do walki o punkty, a w efekcie pozostają jedyną drużyną bez porażki. Później, Walec II ograł 5:1 The Gunner Cavaliers. Szybko zdobyta przez ekipę Maćka Zarzyckiego bramka ustawiła spotkanie pod ich dyktando. Choć w pierwszej odsłonie nie oglądaliśmy już goli, a gra przeniosła się raczej w środkową strefę boiska, tuż po zmianie stron do ataku ponownie ruszyli gospodarze, którzy dość szybko powiększyli swoją przewagę na tyle, że ich przeciwnicy nie mieli już szans ich dogonić. Na placu obok Italian Flowers wygrało z NKS Piotrovią 6:3. Pierwsza odsłona w porównaniu do drugiej była raczej dość spokojna i przebiegała pod dyktando zawodników z Półwyspu Apenińskiego. W drugiej jednak do głosu zaczęli dochodzić goście, jednak mimo tego, że kilkukrotnie udało im się pokonać golkipera IF, gospodarze również dokładali swoje trafienia i koniec końców to właśnie na ich konto wędrują trzy punkty. Na koniec, Żoliball pokonał 3:2 Nie Ma Mocnych i trzeba przyznać, że pachniało tu sensacją. W pierwszej odsłonie to goście byli stroną przeważającą, jednak po zmianie stron gospodarze ewidentnie obudzili się ze snu, zdołali wyrównać, a w jednej z ostatnich akcji meczu zdobyli gola, który ostatecznie zapewnił im utrzymanie w walce o najwyższe cele.

wiosna2023_kolejka7_siodemki5.png

6. Liga siódemek:

Walka o mistrzostwo szóstej ligi nabrała w ten weekend jeszcze większej intensywności, choć w tej kolejce rozegraliśmy zaledwie dwa spotkania. W ramach tego pierwszego, wczesnym niedzielnym porankiem Pożoga Bonito przegrała 1:2 z Teamem Ivulin IV. I o ile wygrana Białorusinów nas nie zadziwia, spodziewaliśmy się jednak większego jej rozmiaru, zwłaszcza biorąc pod uwagę liczebność kadrową, która zdecydowanie była po stronie gości. I choć faktycznie to oni dyktowali warunki gry przez większą część meczu, mieli ogromne problemy z wykorzystywaniem stwarzanych sobie akcji bramkowych. W końcu golkiper PB uległ pod koniec pierwszej odsłony i jeszcze później po zmianie stron. Ostatnia faza należała jednak do gospodarzy, którzy złapali kontakt, jednak nie byli w stanie doprowadzić uratować punktu. Tymi z kolei podzielili się zawodnicy Finansovej i TSP Szatańskiego Pęta. Choć to spotkanie miało rozstrzygnąć o mistrzostwie, tak naprawdę ta kwestia będzie otwarta najprawdopodobniej do ostatniej kolejki. Trzeba przyznać, że to spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, co najprawdopodobniej było efektem żaru lejącego się z nieba. Gra była oczywiście bardzo wyrównana. Ilekroć ktoś zdobywał gola, druga drużyna szybko odpowiadała. Mimo tego oba zespoły były mocno niedokładne i marnowały bardzo wiele okazji. Finalnie mecz zakończył się remisem 3:3, a zatem do końca sezonu nikt nie może już pozwolić sobie na utratę punktów, a o tym, kto założy na szyje złote medale zadecyduje najpewniej bilans bramkowy.

wiosna2023_kolejka7_siodemki6.png

 

SuperLiga6:

Trzeba przyznać, że takiego zawodnika w historii Ligi Bemowskiej jeszcze nie mieliśmy. W minionej kolejce w naszych rozgrywkach zadebiutował bowiem Tymoteusz Puchacz, który gościnnie wystąpił w barwach KS Browarka podczas meczu z In-Plus Pojemną Haliną. Choć 12-krotny reprezentant Polski swój występ może uznać za udany (dwa gole i dwie asysty), show skradł mu Patryk Modzelewski. Snajper KS B we wspomnianym, wygranym 10:5 meczu czterokrotnie trafiał do siatki, zasłużenie zgarniając nagrodę MVP meczu. Choć lider wygrał pewnie, rywalom nie można odmówić ogromnej ambicji. PH na to starcie stawiła się bez zmian, mimo tego przez cały czas jego trwania starała się nawiązać równorzędną walkę. Ostatecznie Browarek okazał się jednak za silny.

Dzięki wygranej Browarek został samodzielnym liderem, porażki poniosły bowiem dwa pozostałe zespoły mające przed tą serię gier identyczny dorobek punktowy. Jedną z nich są Wilki, które – mimo wszystko nieco nieoczekiwanie – uległy 2:3 Połczyn Brothers. Sam mecz stał na znakomitym poziomie i choć pierwsze bramki zobaczyliśmy dopiero w samej końcówce pierwszej połowy, nie mieliśmy prawa narzekać. Choć to PB wyszli na dwubramkowe prowadzenie, po zmianie stron nominalni goście uparcie dążyli do odwrócenia losów meczu i na 6 minut przed końcem udało im się doprowadzić do wyrównania. W ostatniej minucie musieli jednak przełknąć gorzką pigułkę w postaci gola Wojciecha Andrzejczaka, który pozbawił ich choćby punktu.

Kroku liderowi nie dotrzymał także Zakład Pogrzebowy Tanatos, który sensacyjnie uległ 5:6 FC Po Kielichu. Choć faworyt słabo wszedł w mecz (szybkie 0:2), w stosunkowo niedługim czasie udało mu się otrząsnąć i do przerwy mieliśmy remis. Po zmianie stron trwała zażarta walka, ale na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem to Tanatos prowadził 5:3. Wówczas szaleńczą szarżę przeprowadziły „Kielichy”, które po golach Zawitaja, Zambrzyckiego i Stocha przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dzięki tej wygranej FC PK nieco oddaliło od siebie widmo spadku, dla Tanatosu porażka oznacza natomiast mocno skomplikowaną sytuację w kontekście mistrzostwa.

Szansę na medale w praktyce straciła już także eXc Mobile Ochota, która w minionej przegrała 4:5 z FK Almaz. Takie rozstrzygnięcie trzeba uznać za sensację, dla zawodników w zielonych trykotach są to bowiem dopiero pierwsze punkty w tym sezonie. Mecz od początku był wyrównany, a mistrzowie Polski SuperLigi nie potrafili przejąć nad nim pełnej kontroli. Ambitna postawa drużyny rodem z Ukrainy sprawiła natomiast, że ostatecznie to ona mogła cieszyć się z kompletu punktów, które dają jej jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie. Zespół z Ochoty bieżący sezon musi natomiast spisać na straty.

Niesamowity spektakl obejrzeliśmy natomiast w pojedynku Sempów z Amigos Lindegos. Obie drużyny od samego początku postawiły na ofensywę, czego efektem był prawdziwy grad goli. Finalnie mecz zakończył się remisem 8:8, co z przebiegu meczu raczej nie krzywdzi żadnej z drużyn. Nieco większy niedosyt mogą mieć jednak Sempy, które jeszcze na niespełna dwie minuty przed końcem znajdowały się na prowadzeniu. Gol strzelony przez Dominika Talarka sprawił, że finalnie byliśmy świadkami podziału punktów, który w kontekście walki o utrzymanie nie zadowala chyba żadnego z tych zespołów.

 

wiosna2023_kolejka7_superliga6.png

2. Liga Szóstek:

W drugiej lidze rozegraliśmy zaledwie trzy z pięciu zaplanowanych spotkań, a zdecydowanie największym wygranym tej serii gier są Gramy Czasami, którzy w meczu na szczycie pokonali 5:4 Altus. Pierwsza część – zakończona wynikiem 4:1 – należała zdecydowanie do Krzysztofa Sobolewskiego i spółki. Po zmianie stron do pracy wziął się jednak rywal, który w odstępie kilkudziesięciu sekund zdobył dwie bramki i złapał kontakt. Choć do końca meczu mieliśmy jeszcze wiele sytuacji z obu stron, a także nieco kontrowersji, obie drużyny strzeliły tylko po jednym golu, dzięki czemu GC dowieźli bardzo cenne trzy „oczka”, dające im w tym momencie fotel lidera. Bardzo duża w tym zasługa znakomicie spisującego się w bramce Krzysztofa Michałowskiego oraz najlepszego na placu Pawła Staniszewskiego, który kilkukrotnie wyręczał swojego golkipera na linii, ratując zespół przed utratą – wydawałoby się, pewnych – bramek. Altus porażkę przypłacił spadkiem na drugie miejsce, ale wciąż ma realne szanse na zdobycie złotych medali.

Emocji nie brakowało także w pojedynku pomiędzy FC NaNkacu a Klaunfiestą. Mecz ten był prawdziwym roller-coasterem, a sytuacja w jego trakcie zmieniała się niczym w kalejdoskopie. Choć prowadzenie szybko objęły „Kace”, do przerwy mieliśmy remis 1:1. W drugiej odsłonie sytuacja się odwróciła – Klaunfiesta aż czterokrotnie wykonywała krok w kierunku 3 pkt, rywal za każdym razem potrafił jednak odpowiedzieć. Ostatnim razem w samej końcówce, dzięki trafieniu najlepszego na placu Pawła Wojsława. Wydaje się, że podział punktów w tym meczu najbardziej cieszy… pozostałe drużyny z czołówki.

Do wysokiej dyspozycji najwyraźniej wracają także Boca Seniors. Po ubiegłotygodniowej wygranej nad Prykarpattią, tym razem gracze w białych koszulkach nie dali najmniejszych szans Drink Teamowi, wygrywając aż 12:2. Choć BS na mecz stawili się „gołą” szóstką, bardzo szybko pokazali, kto w tym starciu będzie rozdawał karty. Sześć goli przed przerwą i tyle samo po przerwie załatwiło sprawę, a jedynie lekkie rozluźnienie w samej końcówce sprawiło, że DT zdobyło dwie bramki. Choć wszyscy zawodnicy Boca Seniors zasługują za ten mecz na pochwały, największe brawa należą się Karolowi Kubickiemu, który do sześciu bramek dołożył dwie asysty, dzięki czemu zgarnął także nagrodę MVP tego spotkania.

 

wiosna2023_kolejka7_szostka2.png

3. Liga Szóstek:

Ogromne przetasowania mieliśmy na trzecim poziomie rozgrywkowym, gdzie drużyny z czołówki solidarnie traciły punkty. Dotyczy to zwłaszcza Kindybałów FC, którzy w dwóch rozegranych w tej kolejce meczów nie potrafili wygrać ani jednego. Najpierw, pomimo dwubramkowego prowadzenia nie udało im się ograć Guadalajary FC – mecz zakończył się remisem 5:5, a niedługo potem wyraźnie ulegli 2:5 Korsarzom. W tym wypadku widać było już jednak ewidentny ubytek sił – Kindybały w obu spotkaniach musiał radzić sobie z zaledwie jedną zmianą, co poskutkowało zaledwie 1 pkt zdobytym w dwóch meczach i utratą miejsca na podium.

Wydaje się, że największymi wygranymi tej serii gier są z kolei wspomniani Korsarze, którzy także rozgrywali podwójną kolejkę. Zespół w białych trykotach także nie dysponował zbyt szerokim składem (dwie zmiany), ale w przeciwieństwie do Kindybałów potrafił przekuć to w dwa zwycięstwa. O bezpośrednim starciu pomiędzy tymi zespołami już pisaliśmy (świetny mecz Benjamina Chrapowickiego!), niedługo później – po wyrównanym starciu – udało im się pokonać 4:2 Hordę. Dzięki kompletowi oczek Emil Gadomski i jego koledzy zameldowali się na fotelu wicelidera, Hordzie widmo spadku wciąż zagląda natomiast w oczy.

Skoro o największych wygranych tej serii gier mowa, nie możemy nie wspomnieć o FK Loko. Ekipa rodem z Ukrainy zaskakująco łatwo ograła lidera – Maghreb United – 6:1, dzięki czemu ma obecnie wszystko w swoich rękach. Komplet zwycięstw w trzech ostatnich meczach sprawi, że to oni będą mogli cieszyć się ze złotych medali. Wracając jednak do meczu, w ekipie MU niezwykle widoczny był brak lidera – Aaraba Hamzy. Bez niego drużyna nie potrafiła się odnaleźć, czego efektem była wyraźna porażka. Pomimo tego wciąż pozostają oni liderem tabeli, choć nie wszystko jest już zależne od nich.

Szansy na zbliżenie się do czołówki nie wykorzystali Bate-Sai FC, którzy nieoczekiwanie podzielili się punktami z zamykającą stawkę ekipą Gramy Swoje. Obie drużyny poszły na prawdziwą wymianę ciosów, dzięki czemu już do przerwy oglądaliśmy osiem goli – po cztery dla każdej ze stron. Choć po zmianie stron to faworyt odskoczył na dwubramkowy dystans, GS ani myśleli odpuścić. Gole zdobyte w końcówce przez Marka Chechata i Kamila Siatkowskiego sprawiły, że ostatecznie udało im się wyszarpać punkt, dzięki któremu opuścili ostatnie miejsce w tabeli.

Cenne trzy punkty zapisała na swoim koncie także St. Varsovia, która wygrała 6:4 z Powiewem Czarnobyla. Sam mecz był bardzo wyrównany, a o jego wyniku w dużej mierze zadecydowała świetna postawa Karola Mroczkowskiego. Snajper „Różowych” aż czterokrotnie trafiał do siatki, walnie przyczyniając się do zwycięstwa swojej ekipy. Należy zresztą nadmienić, że wygrana ta była bardzo cenna, pozwoliła bowiem ekipie Korneliusza Troszczyńskiego zachować szansę na zajęcie miejsca medalowego. „Radioaktywni” pomimo dobrej postawy po raz kolejny musieli przełknąć gorycz porażki, tym razem spychającej ich dodatkowo na ostatnie miejsce w tabeli.

 

wiosna2023_kolejka7_szostka3.png

4. Liga Szóstek:

Sporo roszad mieliśmy również w czwartej lidze, gdzie nowym-starym liderem została ekipa W1nners, która w meczu na szczycie pokonała Moonfox 5:2. Przed rozpoczęciem tego starcia delikatnym faworytem wydawali się być nominalni goście, ale pierwsza część gry zdecydowanie należała do W1 – pewne prowadzenie 4:1 i niemal autostrada do zwycięstwa. Choć po zmianie stron Łukasz Rysz dość szybko zdobył drugą bramkę dla Moonfox, gospodarze przetrwali trudne chwile, a w 41’ zadali decydujący cios. Wygrana sprawiła, że W1nnersi przeskoczyli niedzielnego rywala i zasiedli na fotelu lidera. Możemy być jednak pewni, że ostra walka będzie trwała do samego finiszu rozgrywek.

Potknięcia Moonfox nie wykorzystała KK Wataha Warszawa, która niespodziewanie uległa FC United aż 2:10. Gracze w czerwonych trykotach zdawali się być wyraźnym faworytem tego starcia, ale rywal bardzo szybko wziął sprawy w swoje ręce. „Zjednoczeni” już do przerwy prowadzili różnicą dwóch goli, ale prawdziwy popis dali dopiero w końcowym fragmencie. Od 39’ strzelili bowiem aż osiem bramek, tracąc przy tym jedną. Duży udział w tej nieoczekiwanej wygranej miał autor 3 goli i 2 asyst – Kacper Badurzyński. A podkreślić należy także, że dzięki trzem punktom FC United opuścili strefę spadkową.

W świetnym stylu na drugim miejscu zameldowała się natomiast Galicia, która rozgromiła Bizony FC aż 10:0. Po pierwszej, przegranej 0:3 połowie nominalni gospodarze mogli mieć jeszcze jakieś nadzieje na korzystny rezultat. Najlepszy tego dnia na boisku Zakharii Mor i jego koledzy szybko jednak wybili to rywalowi z głowy. W drugiej odsłonie ukraińska ekipa wrzuciła piąty bieg i z zadziwiającą łatwością powiększała przewagę. Ostatecznie skończyło się na dziesięciu golach, czystym koncie i awansie na pozycję wicelidera. Bizonom z kolei coraz mocniej zagląda w oczy widmo spadku.

Szansy na zbliżenie się do czołówki nie wykorzystała także Semper Victoria, która przegrała 5:6 z Czumy. Kluczowa dla losów całego meczu okazała się pierwsza połowa, wygrana przez zespół w białych trykotach aż 5:1. Po zmianie stron Krzysztof Henrych i jego świta ambitnie próbowali gonić wynik i niemal im się to udało. Ekipie z Czumy zaliczka sprzed przerwy ostatecznie wystarczyła jednak do zgarnięcia 3 pkt, które pozwoliły im znaleźć się tuż za podium. SV zajmuje natomiast piątą lokatę.

Na pierwsze punkty wciąż czekają Ikeros Kielianos FC, którzy w siódmej kolejce przegrali z Chłopakami z Baraków 3:7. Tutaj – podobnie jak w poprzednim opisywanym meczu – o jego losach przesądziła pierwsza połowa. Nominalni goście „do szatni” schodzili bowiem przy prowadzeniu 4:0, a po zmianie stron umiejętnie kontrolowali boiskowe wydarzenia. IK FC na kwadrans przed końcem doszli co prawda rywala na dystans dwóch bramek, ale ostatnie słowo należało do rywali. Wydaje się jednak, że ChZB przebudzili się nieco za późno i o zajęciu miejsca na podium raczej nie ma już mowy.

 

wiosna2023_kolejka7_szostka4.png

5. Liga Szóstek:

Na piątym poziomie rozgrywkowym na właściwe tory powrócił prowadzący UA Team. Drużyna rodem z Ukrainy udowodniła, że ubiegłotygodniowa wpadka z Raptusami Ursus była jedynie wypadkiem przy pracy, pokonując w siódmej serii gier Teraz Kolską 6:3. Wygrana nie przyszła jednak łatwo – do przerwy mieliśmy bowiem remis, co więcej, na 10 minut przed końcem na tablicy widniał rezultat 3:3. Końcówka to jednak popis lidera, który zaaplikował rywalowi trzy gole, pieczętując tym samym bardzo ważne zwycięstwo. Po raz kolejny jego głównymi architektami był duet Maksym Mamiienko Andrii Bliashuk, choć naturalnie cała drużyna zasługuje na słowa uznania.

W bardzo nieoczekiwany i bolesny sposób swoją świetną serię przerwały z kolei Raptusy Ursus. Ekipa, która notowała passę czterech kolejnych zwycięstw, w minioną niedzielę uległa bowiem FC Devs aż 1:7! W pierwszej odsłonie byliśmy jeszcze świadkami wyrównanego starcia (goście prowadzili 1:0), po zmianie stron na murawie istniała już jednak tylko jedna drużyna. Dowodzeni przez najlepszego na murawie Sebastiana Pruska Devsi strzelili aż pół tuzina goli, tracąc jedynie jednego i wskakując dzięki temu na czwartą lokatę. Ekipa z Ursusa spadła natomiast na piątą lokatę, choć wciąż ma realne szanse na zajęcie miejsca na podium.

Przykrą niespodziankę swoim fanom sprawili także zawodnicy KS Syfon, którzy w starciu z FC Screamers ponieśli sromotną porażkę – aż 3:15. Mecz ten był w zasadzie spektaklem jednego aktora. Tomasz Cyryłowski zdobył aż 11  z 15 bramek dla swojego zespołu, z miejsca zgarniając zarówno tytuł MVP meczu, jak i kolejki. Choć zespół w czarnych trykotach po tej wygranej zajmuje dopiero szóste miejsce w tabeli, sytuacja jest na tyle zagmatwana, że wciąż mają oni realne szanse nawet na srebro. Syfon pomimo porażki utrzymał z kolei trzecią lokatę i z pewnością także będzie do ostatniej kolejki walczył o miejsce na podium.

wiosna2023_kolejka7_szostka5.png

 

6. Liga Szóstek:

W szóstej lidze niezwykle blisko zapewnienia sobie mistrzostwa jest UKS Południe Czosnów, które w minioną niedzielę wysoko pokonało w meczu na szczycie Airwent. Choć to nominalni gospodarze szybko wyszli na trzybramkowe prowadzenie, ekipa w czarnych trykotach nie zamierzała się poddawać i na kilkadziesiąt sekund przed przerwą lider prowadził jedynie 3:2. Wówczas do siatki trafił jednak Andrzej Bogucki, a bramka „do szatni” najwyraźniej mocno podłamała gości. W drugiej odsłonie na murawie istniał już tylko jeden zespół – prowadzony przez Dawida Ostrowskiego UKS zupełnie zdominował rywala, wygrywając ostatecznie aż 12:2.

Matematyczne szanse na złoto straciły w tej serii gier Marchewki Zagłady, które po emocjonującym meczu podzieliły się punktami z Fortecą Bielany, remisując 4:4. W pierwszej części gry piłkarze obu drużyn postanowili wrzucić obserwatorów na karuzelę – od szybkiego 3:0 dla gospodarzy, przez remis 3:3, aż po jednobramkowe prowadzenie „Pomarańczowych” do przerwy. Po zmianie stron emocji wciąż nie brakowało, ale gol padł już tylko jeden. Zdobył go Patryk Kutra, zapewniając swojej drużynie cenny punkt, a sobie tytuł najlepszego gracza meczu.

Jedną z dwóch drużyn, które teoretycznie mogą jeszcze prześcignąć lidera jest KTS Chimera, która w ogromnych bólach wywalczyła 3 pkt w meczu z Szybkim Shotem. Także i w tym meczu sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie – najpierw prowadzili goście, następnie gospodarze, a do przerwy mieliśmy remis. W drugiej odsłonie ponownie na prowadzenie wyszli „Chimeryczni”, ale gracze w złotych trykotach znowu potrafili odpowiedzieć. Na trafienie Marcina Szczudlińskiego z samej końcówki odpowiedzi już jednak nie znaleźli, dzięki czemu KTS zameldował się na najniższym stopniu podium, mając wciąż do rozegrania jedno zaległe spotkanie.

Matematyczne szanse na mistrzostwo wciąż ma także Reytan, który w siódmej serii gier po emocjonującym starciu pokonał 9:5 PAOK Syfoniki. Choć oba zespoły od samego początku zdecydowanie postawiły na ofensywę, to nominalni goście mieli tego dnia nieco lepiej ustawione celowniki. Co ciekawe, aż czterech zawodników Reytana ustrzeliło w tym spotkaniu dublet, potwierdzając, że jest to niezwykle wszechstronna drużyna. PAOK z kolei ponownie zaprezentował się z niezłej strony, ale znów nie przyniosło to wymiernych efektów w postaci punktów.

Premierowe punkty tej wiosny zdobyła wreszcie TS Ameba, która po dramatycznym spotkaniu pokonała 3:2 FC Allians. Choć mecz zdecydowanie lepiej rozpoczął się dla faworyta (Allians do przerwy prowadził 1:0), w drugiej odsłonie to ambitnie grający gospodarze odrobili straty z nawiązką. Gdy w 43’ niezawodny Papuna Hadeliia doprowadził do wyrównania, wydawało się, że finalnie to jego drużyna zdoła zgarnąć komplet punktów. Nic bardziej mylnego – w końcówce zwycięstwo zapewnił TS-owi Bartosz Gemza.

 

wiosna2023_kolejka7_szostka6.png

7. Liga Szóstek:

W siódmej lidze coraz bliżej tytułu mistrzowskiego są gracze FC Albatrosa, którzy w ostatnich tygodniach imponują formą. W minioną niedzielę gracze w żółtych trykotach nie pozostawili najmniejszych złudzeń Le Cabaretowi, losy meczu rozstrzygając już w pierwszej połowie. Lider zdobył wówczas aż pół tuzina goli, ich rywal zdołał natomiast odpowiedzieć zaledwie jedną bramką. Po zmianie stron Albatrosy w pełni kontrolowały przebieg meczu, dorzucając do i tak okazałego zwycięstwa kolejne dwie „sztuki”. Z taką formą naprawdę trudno będzie zepchnąć ich ze szczytu!

Jedyną ekipą, która wciąż ma realne szanse zagrozić liderowi jest Copanina, która dzięki wygranej 11:3 nad Futgol Academy wciąż ma zaledwie dwupunktową stratę. Mecz przeciwko „Zielonym” wcale nie był jednak tak jednostronny, jak sugerowałby to wynik. Rezultat spotkania otworzyli bowiem nominalni goście i choć do przerwy przegrywali 1:2, wciąż mogli realnie myśleć o korzystnym wyniku. Po zmianie stron z FA mocno uszło jednak powietrze, a Copanina wykorzystała to bezlitośnie – dziewięć zdobytych bramek przy zaledwie dwóch straconych dało finalnie efektowne zwycięstwo i podtrzymanie nadziei na złote medale.

Na najniższym stopniu podium zakotwiczyła z kolei Szybka Piłka Młociny, która po istnym festiwalu bramkowym ograła 10:5 WAW-GTW. Losy tego spotkania tak naprawdę rozstrzygnęły się jeszcze przed przerwą. Gospodarze grali bardzo ambitnie, ale tego dnia było to zbyt mało na świetnie dysponowanego rywala. Prowadzenie 6:2 sprawiło, że SPM po zmianie stron mogła grać na względnym luzie i było to widać. Wygrana ani przez moment nie była jednak zagrożona.

Tuż za podium znalazły się natomiast FC Yelonki, które rozbiły FC Nieśmiertelnych Wojowników 11:3. W tym przypadku zwycięzcę wyłoniła dopiero druga odsłona, „do szatni” obie ekipy schodziły bowiem przy wyniku 5:3 dla drużyny Sebastiana Małczyńskiego. Po zmianie stron na murawie istniał już tylko jeden zespół, a w jego szeregach prym ponownie wiódł Maciek Skrzek, który tym razem zanotował aż siedem trafień. Wygrana ta sprawiła, że zawodnicy z Jelonek wciąż mają realną szansę na zakończenie rozgrywek na podium. Aby tak się stało, w ostatnich dwóch meczach nie mogą już pozwolić sobie na wpadkę. FC NW pozostają natomiast w strefie spadkowej i do końca będą musieli walczyć o ligowy byt.

Znakomitej szansy na utrzymanie kontaktu z czołówką nie wykorzystała Brygada 75, która nieoczekiwanie uległa 2:4 Ojcom RKS-u. Choć przed tym starcie zdecydowanym faworytem byli nominalni gospodarze, do przerwy to goście prowadzili różnicą dwóch goli. Gdy jednak po zmianie stron dublet ustrzelił Aleksander Kowzan, wydawało się, że finalnie komplet punktów powędruje na konto „Brygadzistów”. Nic z tego – gole Tomasza Mikosia i Rafała Wrońskiego sprawiły, że niezwykle cenne 3 „oczka” powędrowały na konto Ojców. B 75 musi natomiast pluć sobie w brodę – mogła awansować na podium, zamiast tego znalazła się dopiero na piątej lokacie.

wiosna2023_kolejka7_szostka7.png

8. Liga Szóstek:

Chyba tylko jakiś niewyobrażalny kataklizm mógłby sprawić, że 1926 nie sięgną w sezonie wiosennym po mistrzostwo 8. Ligi Szóstek. Ekipa ta wciąż jest bezbłędna, notując komplet punktów w 7 dotychczasowych meczach, a ich kolejną ofiarą został Abnegat. Musimy jednak przyznać, że zwycięstwo 13:3 nie jest dla nas zaskoczeniem, 1926 posiadają bowiem skład przerastający ten poziom rozgrywkowy. W ich szeregach ponownie błyszczał Tomasz Świderski (4 gole i asysta), który staje się jednym z faworytów do zgarnięcia nagrody dla MVP Sezonu. Abnegat natomiast musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę, choć w tabeli wciąż zajmuje bezpieczne, siódme miejsce.

Na zwycięskim szlaku wciąż znajduje się także Zespół R, który pokonując 11:3 Drogę zanotował piąty kolejny triumf. Podobnie jak w poprzednich tygodniach, gra ofensywna zespołu w błękitnych trykotach opierała się na Norbercie Chorostowskim. Snajper „R-ki” z zadziwiającą regularnością nękał formację defensywną rywala, a 6 bramek i asysta jest tego najlepszym potwierdzeniem. Nominalni gospodarze dzięki wygranej wciąż mogą marzyć o zajęciu na koniec sezonu pierwszego miejsca, Drogę czeka natomiast trudna walka o utrzymanie.

Kontaktu z czołówką nie stracili Młodzi Perspektywiczni, którzy pokonali 3:0 RKS Huragan Czeczotka.  Choć od początku spotkania inicjatywa należała do nominalnych gospodarzy, długo nie mogli oni sforsować defensywy rywala. Udało się to dopiero w 28’, gdy do siatki trafił Krzysztof Bułach. Ten gol najwyraźniej mocno uskrzydlił ekipę Tomka Muszyńskiego, która w kolejnych minutach jeszcze dwukrotnie pokonywała golkipera rywali, zasłużenie sięgając po wygraną. Dzięki tym 3 pkt MP wciąż zajmują miejsce na podium, choć decydujące mecze dopiero przed nimi.

Walki o podium nie odpuścili także zawodnicy AJS Parts, którzy po świetnym spotkaniu wygrali 7:6 z Chłopcami do bicia. Mecz ten miał niesamowity przebieg – choć po niespełna 7 minutach to drugi z wymienionych zespołów prowadził różnicą trzech goli, do przerwy mieliśmy już remis. Po zmianie stron inicjatywę zdecydowanie przejął już AJS, który prowadził 7:4 i – wydawało się – pewnie zmierzał po wygraną. Dwa szybkie gola Macieja Dubickiego sprawiły jednak, że do końcowego gwizdka mieliśmy ogromne emocje. Ostatecznie goście dowieźli jednak zwycięstwo, pozostając w walce o medale.

Broni nie składa także FC KBDB, które zwyciężyło zamykającą tabelę Szybką Piłkę Młociny II 7:3. Ekipa rodem z Wietnamu była w tym przypadku typowana jako wyraźny faworyt i nie zawiodła, już po pierwszych 25 minutach prowadząc 4:1. W drugiej odsłonie nominalni goście ambitnie walczyli o korzystny rezultat, ale rywal tego dnia okazał się zbyt mocny. Tyczy się to zwłaszcza Michała Ninha, który dzięki hat-trickowi zgarnął także nagrodę dla najlepszego zawodnika całego spotkania.

wiosna2023_kolejka7_szostka8.png

 

9. Liga Szóstek:

W dziewiątej lidze tempa nie zwalnia Stado Szakali. Zespół prowadzący w tabeli wciąż legitymuje się kompletem zwycięstw, w tym najświeższym – odniesionym w ostatnią niedzielę nad Skepton Bonito. Nominalnym gościom trzeba przyznać, że nie przestraszyli się wyżej notowanego rywala i próbowali nawiązać wyrównaną walkę. Finalnie na nic się to jednak zdało, prowadzony przez Aleksandra Osowskiego (dwa gole i asysta) oraz Maurycego Ostaszewskiego (gol i 2 asysty) faworyt był bowiem zwyczajnie za silny i ostatecznie to on mógł cieszyć się z wygranej 6:2.

Wciąż znakomicie radzi sobie także Hiszpapolski, który w starciu z ETV Ulubioną miał jednak nieoczekiwane problemy. To zamykająca tabelę ekipa w czerwonych trykotach bardzo szybko wyszła bowiem na prowadzenie i długo nie chciała go oddać. To udało się dopiero w 19’, za sprawą trafienia Victora Holgado. Po zmianie stron wynik remisowy także utrzymywał się dość długo, a momentem przełomowym była 38’ i gol Marco Rodrigueza. Wówczas z Ulubionej ewidentnie zeszło powietrze, a faworyt zacząć punktować ją bezlitośnie. Finalnie skończyło się wynikiem 9:1, choć zawodnikom ETV z pewnością należą się brawa za niemal 40 minut tego pojedynku. W końcówce zabrakło jednak sił.

Miejsce na najniższym stopniu podium utrzymała z kolei Sparta, która nie bez problemów wygrała 6:4 z Mehisto. Zawodnicy obu drużyn dość długo kazali nam czekać na pierwsze trafienie, potem jednak worek z golami rozwiązał się na dobre. Po 10 minutach drugiej odsłony faworyzowani gracze w zielonych trykotach prowadzili już 5:1 i wydawało się, że 3 pkt mają jak w banku. Ambitnie grający rywal napędził im jednak nieco stracha, choć ostatecznie stać go było jedynie na „kosmetykę” wyniku. Sparta wciąż ma zatem spore szanse zakończyć sezon na podium, Mehisto nadal znajduje się natomiast na przedostatniej pozycji.

Ambicje medalowe ma najwyraźniej także AM AM Kebab Mokotów, który w tej serii gier rozbił 8:1 Cool Team. W ekipie w czerwonych trykotach nie mógł wystąpić Cezary Kuk, co bardzo mocno odbiło się na poczynaniach ofensywnych jego zespołu. Nie możemy przy tym odbierać zasług drużyny z Mokotowa, która – szczególnie po przerwie – rozegrała znakomite zawody. Szczególnie tyczy się to Macieja Majewskiego, który co prawda tylko raz trafił do siatki przeciwnika, zanotował jednak aż pięć asyst.

wiosna2023_kolejka7_szostka9.png

 

Sponsorzy