Podsumowanie sezonu 5. Ligi Szóstek!

Jeśli w kontekście pozostałych lig możemy powiedzieć, że nie zabrakło w nich emocji to jak określić to co wydarzyło się w 5. Lidze Szóstek? Nie ma wątpliwości, że w tym przypadku skalę – ujmując to kolokwialnie – wywaliło w kosmos. Dość powiedzieć, że cztery czołowe drużyny zakończyły sezon z identycznym dorobkiem punktowym! O wszystkim decydowała więc mała tabela, której wyniki sprawiły, że na najwyższym stopniu podium stanęła ekipa UA Team. Srebrne medale przypadły w udziale KS Syfonowi, a brązowe – X Force For Ever. FC Devs, którzy – przypomnijmy to po raz kolejny – zakończyli sezon z taką samą liczbą „oczek” jak mistrz, znaleźli się natomiast poza podium. Smaczków na tym poziomie rozgrywkowym było jednak więcej, o czym przekonacie się czytając przygotowane przez nas podsumowanie. Zapraszamy!

 

Musimy przyznać się bez bicia, że w połowie sezonu Wiosna 2023 nie widzieliśmy innego rozstrzygnięcia niż złote medale zawieszone na szyjach UA Team. Ekipa rodem z Ukrainy wręcz zmiatała kolejnych rywali z murawy, notując pięć kolejnych, w większości bardzo przekonujących zwycięstw. W dalszej części rozgrywek w tej znakomicie funkcjonującej maszynie coś się jednak zacięło, czego efektem porażki z Raptusami Ursus (2:6) oraz FC Devs (3:5). Przed ostatnią kolejką gracze UA Team wciąż liczyli się w walce o mistrzostwo, ale nie byli już w stu procentach zależni od siebie. Pewny triumf nad FC Screamers (5:1) oraz korzystne rozstrzygnięcia w pozostałych spotkaniach sprawiły, że ukraiński team mógł finalnie cieszyć się z końcowego triumfu. Zadecydowała o tym mała tabela z udziałem czterech najlepszych drużyn, w której wyprzedzili oni pozostałych konkurentów. Ogromne gratulacje! Należy jednak podkreślić, że UA Team to nie tylko znakomicie pracujący kolektyw, ale także indywidualności. Znakomite rozgrywki ma za sobą wybrany przez nas Najlepszym Bramkarzem Denys Hudymiak, oprócz niego w Szóstce Sezonu znalazł się także niezwykle bramkostrzelny Maksym Mamiienko. Trudno jednak nie docenić wkładu w ten sukces takich zawodników jak Maksym Shrets czy Illia Bashenin. Podkreślimy raz jeszcze, że siłą mistrza był w tym sezonie mocny i wyrównany skład, co miało niewątpliwe przełożenie na końcowy wynik.

1.jpg

Tuż za plecami mistrza – dosłownie i w przenośni – rozgrywki zakończył KS Syfon. Zespół ten wszedł w sezon od dwóch nieznacznych zwycięstw, po których przyszła jednak niezwykle bolesna porażka z późniejszym mistrzem (aż 3:13). Młody i ambitny zespół nie załamał się jednak tym niepowodzeniem, wygrywając następnie trzy kolejne spotkania. W praktyce tytuł mistrzowski gracze w czerwonych trykotach wypuścili w siódmej serii gier, gdy doznali sensacyjnego blamażu w starciu przeciwko FC Screamers (3:15). Ponownie wzięli jednak ten rezultat „na klatę”, ogrywając później Wolf Heart oraz – w bezpośrednim starciu o medal – X Force For Ever. Takie rezultaty doprowadziły ich do srebrnych medali, z czego bez wątpienia mogą być zadowoleni. Tym bardziej, że obie porażki były akurat bardzo wyraźne i trudno powiedzieć, że Syfon mógł zrobić w trakcie tych meczów coś więcej. Jedno możemy napisać z pełnym przekonaniem – na meczach tej drużyny nie mogliśmy się nudzić. „Czerwoni” mogą bowiem pochwalić się najlepszą ofensywą w lidze, z drugiej strony – tylko dwa zespoły straciły więcej goli w trakcie całego sezonu. My wychodzimy jednak z założenia, że „szklanka jest zawsze do połowy pełna”, z tego też względu wolimy napisać o tym pierwszym aspekcie. A chwalić jest co, a właściwie kogo. Świetna dyspozycja sprawiła bowiem, że Zawodnikiem Sezonu zdecydowaliśmy się wybrać Jana Trzaskomę. Oprócz niego bardzo dobry sezon mają za sobą także tacy gracze jak choćby Wojtek Kucharek czy Aleksander Opolski, ten drugi także trafił zresztą do naszej Szóstki Sezonu, zgarniając przy okazji nagrodę dla Najlepszego Asystenta.

Trzecie miejsce ostatecznie przypadło w udziale ekipie X Force For Ever, która mimo wszystko może jednak czuć potężny niedosyt. Gracze w różowych strojach przed ostatnią – dla nich podwójną – serią gier mieli bowiem świadomość, że cztery punkty zdobyte do końca sezonu pozwolą im cieszyć się z tytułu mistrzowskiego. Marcin Gójski i jego koledzy sytuację piekielnie mocno skomplikowali sobie już jednak przy pierwszym zadaniu, ulegając 4:5 KS Syfonowi. Niedługo później po niezwykle zaciętym meczu pokonali Szwagrów (9:7), po czym z przejęciem zaczęli przyglądać się sytuacji w tabeli. Ta była jednak dla nich bezlitosna – mecze bezpośrednie pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi drużynami sprawiły bowiem, że XFFE zakończyli zmagania dopiero na trzeciej lokacie. Mimo wszystko trzeba im oddać, że rozegrali bardzo dobry sezon – 21 pkt w 9 meczach jest bowiem wynikiem godnym uznania. Na otarcie łez pozostają im także wyróżnienia indywidualne – wspomniany powyżej Marcin Gójski z 22 golami zgarnął tytuł Króla Strzelców, a Bartek Janiszewski zasłużył w naszych oczach na miano Najlepszego Obrońcy.

Nie ma chyba jednak większych wątpliwości, że największym przegranym zakończonych niedawno rozgrywek jest ekipa FC Devs. Nie dlatego, że zanotowała słaby sezon – wręcz przeciwnie. Gracze występujący od niedawna w czerwono-czarnych trykotach w 9 meczach zgromadzili aż 21 punktów – tyle samo co mistrz. Niewiarygodnie wyrównana stawka sprawiła jednak, że „Devsi” ostatecznie musieli obejść się smakiem i nie znaleźli się nawet na podium. Szansę na medal gracze tego zespołu zaprzepaścili zresztą w bezpośrednich starciach – w czwartej kolejce minimalnie ulegli bowiem Syfonowi (1:2), a dwa tygodnie później okazali się wyraźnie słabsi od X Force For Ever (5:11). Warto jednak docenić fakt, że w przedostatniej kolejce byli w stanie pokonać przyszłego złotego medalistę – UA Team. Ten rezultat pokazuje zresztą ogromny postęp, jaki ten zespół wykonał na przestrzeni ostatnich miesięcy. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że jeśli wciąż będą podążać tą drogą, w kolejnych rozgrywkach już nikt nie pozbawi ich miejsca „na pudle”. Szczególnie, jeśli w ich szeregach wciąż tak znakomitą robotę będą wykonywać Adrian Noske, Bartłomiej Piwowarczyk czy Władysław Dudzic.

343312526_559485399653264_667355802404367927_n.jpg

Od czołówki nie odstawały także Raptusy Ursus, które pomimo dopiero piątej lokaty straciły do wyprzedzających je drużyn zaledwie trzy „oczka”. W tym przypadku śmiało możemy zresztą napisać, że „gwoździem do trumny” tej ekipy w sezonie wiosennym był fatalny początek rozgrywek. Drużyna z Ursusa najwyraźniej potrzebowała nieco więcej czasu na wybudzenie się z zimowego snu, po dwóch seriach gier miała bowiem w dorobku dwie porażki. Potem było już jednak zdecydowanie lepiej, czego efektem bilans sześciu zwycięstw w siedmiu kolejnych spotkaniach. W tym jedno bardzo efektowne – 6:2 nad UA Team. Niestety, porażki na inaugurację z Syfonem (5:7) oraz X Force For Ever (1:5) sprawiły, że na kolejkę przed końcem ekipa w biało-czarnych strojach straciła matematyczne szanse na podium. Wymazując jednak dwa pierwsze mecze z pamięci, możemy bez cienia wątpliwości stwierdzić, że za Raptusami bardzo dobry sezon. W ich szeregach zapamiętaliśmy głównie Pawła Nykytczyna, ale nie dlatego, że był jedynym wyróżniającym się zawodnikiem. Najzwyczajniej w świecie zespół z Ursusa dysponuje niezwykle wyrównaną kadrą, która – mamy nadzieję – już w kolejnym sezonie z powodzeniem powalczy o medale. Tego im życzymy!

Drugą połowę tabeli otwiera Teraz Kolska, która minionego już sezonu z pewnością nie zaliczy do udanych. Medal wywalczony Zimą 2023 sprawił, że apetyty były w tym zespole spore. Niestety, rzeczywistość brutalnie je zweryfikowała, czego efektem zaledwie 12 zdobytych punktów i dopiero szósta pozycja. Śmiało możemy jednak napisać, że ich pozycja w stawce odzwierciedla dyspozycję prezentowaną na przestrzeni całych rozgrywek. TK przegrała bowiem komplet spotkań rozegranych przeciwko ekipom, które finalnie znalazły się wyżej od niej. Z drugiej strony, wszystkie mecze rozgrywane z drużynami z dołu padły ich łupem (choć trzeba podkreślić, że dwukrotnie za sprawą walkowera). Niemniej jednak wydaje nam się, że potencjał tej niezwykle sympatycznej ekipy jest zdecydowanie większy, co powinni udowodnić już niebawem. Na plus w wiosennej odsłonie możemy na pewno zapisać formę prezentowaną przez Dawida Głowackiego, który upodobał sobie zdobywanie niezwykle efektownych bramek. Oby jak najczęściej, piękne gole są bowiem solą futbolu!

Na siódmej lokacie sezon zakończyli FC Screamers, którzy także mogą w związku z tym czuć spory niedosyt. Zespół ten jeszcze na początku czerwca znajdował się bowiem blisko ligowej czołówki i wydawało się, że w samej końcówce może przypuścić nieoczekiwany atak na podium. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna. Gracze w czarnych trykotach najpierw ulegli X Force For  Ever (2:5), a następnie – w podwójnej kolejce – okazali się gorsi zarówno od UA Team (1:5), jak i FC Devs (5:6). Skutkiem rozczarowującego epilogu sezonu ledwie 12 pkt na ich koncie i dopiero siódma pozycja w tabeli. Podobnie jak w przypadku Teraz Kolskiej jesteśmy jednak pewni, że w wyciągną oni odpowiednie wnioski, co pozwoli im już niebawem cieszyć się z zajęcia miejsca „na pudle”. Kluczem do tego może być częstsza obecność na meczach Tomasza Cyryłowskiego. Gdyby bowiem snajper „Krzykaczy” pojawiał się na Obrońców Tobruku nieco częściej, zapewne zgarnąłby tytuł króla strzelców. Tak czy inaczej, dorobek 19 goli w zaledwie 6 meczach prezentuje się nadzwyczaj imponująco.

Tuż nad strefą spadkową zameldował się debiutant – Szwagry. Przyznamy szczerze, że wobec postawy tej młodej drużyny mamy ambiwalentne odczucia. Z jednej strony często pokazywali się z naprawdę bardzo dobrej strony, tocząc z wyżej notowanymi rywalami wyrównane boje. Z drugiej jednak w każdym z tych przypadków prędzej czy później opadali z sił, dając „odjeżdżać” przeciwnikom. Wydaje się jednak, że w swoim premierowym sezonie w Lidze Bemowskiej zapłacili tzw. „frycowe”, czego efektem będzie zdecydowanie lepszy dorobek punktowy w kolejnych rozgrywkach. Wiosnę 2023 zakończyli bowiem z dorobkiem dwóch zwycięstw oraz siedmiu porażek. Sęk w tym, że obie wygrane zanotowali wskutek walkowerów oddanych odpowiednio przez Odwróć Tabelę oraz Wolf Heart. Nie mamy jednak wątpliwości, że Szwagry wyciągną lekcję z ostatnich trzech miesięcy i latem/wiosną zobaczymy już zdecydowanie bardziej wyrachowany zespół. Bo że umiejętności im nie brakuje – jesteśmy pewni. Zwłaszcza jeśli w ich szeregach wciąż będziemy mogli oglądać Adriana Pętera, który pomimo niezadowalającej postawy całego zespołu zakończył rozgrywki z solidnym bilansem 12 strzelonych goli.

347095876_200868192829408_1745123262069099181_n.jpg

Bolesne zderzenie z rzeczywistością zaliczyła także inna debiutująca w naszych rozgrywkach drużyna – Wolf Heart. Zespół rodem z Ukrainy na inaugurację dostał potężne lanie od X Force For Ever (2:15). Choć potem na ogół było zdecydowanie lepiej, dorobek punktowy nie może budzić uznania. WH zakończyli bowiem rozgrywki z trzema „oczkami” na koncie, uzyskanymi w dodatku wskutek walkowera. Oznacza to zatem, że na murawie ekipa w białych trykotach poniosła komplet porażek. Duży minus stanowi dla nas fakt, że także oni dwukrotnie poddali mecz – miało to miejsce w czwartej kolejce przeciwko Teraz Kolskiej oraz w ostatniej – przeciwko Szwagrom. Być może zbyt ambitnie podeszli do swojego premierowego sezonu w Lidze Bemowskiej, wybierając piąty poziom rozgrywkowy. Nie mamy jednak wątpliwości, że ten ambitny zespół w kolejnej kampanii powróci mocniejszy i jeszcze niejeden zespół w naszej lidze będzie miał z nimi trudną przeprawę.

Słówko chcielibyśmy poświęcić także drużynie Odwróć Tabelę. Zespół ten przystąpił do ligi, ale swoją przygodę z naszymi rozgrywkami zakończył już po pierwszej serii gier, zakończonej zresztą spektakularną porażką z UA Team aż 0:25. W następnych tygodniach drużyna „zapadła się pod ziemię”, po czym po kilku tygodniach udało się wydobyć lakoniczny komunikat, w myśl którego wycofała się z rozgrywek. Wszystkie jej spotkania zostały zatem potraktowane jako walkowery, a ich przeciwnicy bez gry otrzymali po trzy punkty.

Wiosna2023_druzynasezonu_szostki5.png

Sponsorzy