Tornado UA z mistrzowskim wazonem, białoruska dominacja Teamów Ivulin, FC Anh Em 37 o włos od tytułu – podsumowanie 7. kolejki Ligi Bemowskiej!

Już w siódmym tygodniu zmagań na Bemowie poznaliśmy pierwszego złotego medalistę. Została nim ekipa Tornado UA, która w efektowny sposób, bo triumfem aż 15:0, przypieczętowała mistrzowski wazon w Drugiej Lidze Siódemek. W pozostałych czterech poziomach na większym placu dominowały białoruskie załogi spod znaku „Ivulina”. Rabona, Exile, TUT i Razam solidarnie wygrywali swoje mecze, robiąc przy tym ogromne kroki w stronę najcenniejszego trofeum. W szóstkach także nie brakowało mocnych wrażeń. W SuperLidze6 nowym liderem został Fair Partner, na drugim szczeblu na zwycięski szlak powrócili Gramy Czasami, ale Bad Boys Zielonki depczą im po piętach. Na trzecioligowych murawach o włos od tytułu byli FC Anh Em 37, ale imprezę popsuł im Legion (chociaż wiemy, że ten akurat zespół zazwyczaj imprezy rozkręca ;)). Niezwykle cenne victorie na pozostałych frontach odnosili też odpowiednio: East Crew, FC Lunan, FC Allians, Siopa Strikas, FC Dziki z Lasu, Sokil i NKS Piotrovia. Zapraszamy na podsumowanie 7. kolejki jesiennego sezonu Ligi Bemowskiej!

 

 

Totalbet 1. Liga Siódemek:

 

W Pierwszej Lidze Siódemek zaczęliśmy już w sobotę, meczem Sportivo Warszawa z Old Young, czyli dwoma ekipami z dolnej połówki tabeli. Szybko strzelanie rozpoczął Alperinca, ale po mocnym starcie widowisko nieco się uspokoiło. Lecz tuż przed upływem pierwszej połowy na 1:1 uderzył Aleksy Zenkovets. Po wznowieniu gry przypomniał o sobie najlepszy na murawie Alperinca, kompletując dublet, ale OY nie poddawali się. I w 40 minucie dopięli swego, ratując cenne oczko po strzale na 2:2 Yury Volkaua. I wydaje się, że takie rozstrzygnięcie było dość sprawiedliwe.

Niedzielę otworzyliśmy hitem kolejki, czyli rywalizacją obrońców tytułu z pretendentem do podium, czyli Chemik Bemowo vs Defenders. Od pierwszego gwizdka większą inicjatywę mieli Czerwoni, ale skuteczność nie była ich sojusznikiem w tych zawodach. A dodatkowo fantastyczny występ w defensywie notował Artur Barwicki. Chemicy, niczym wytrawny bokser, przeczekali napór rywali i po zmianie stron zadali trzy zabójcze uderzenia, co dało im zwycięstwo 3:0. Taki rezultat pozwolił Chemikowi utrzymać się w wyścigu o złoto, ale, tu zaspoilerujemy, szanse na to są już tylko matematyczne.

W spotkaniu Harataczy z będącym w kryzysie Dynamo stawialiśmy na tych pierwszych, ale to Niebiesko-biali prowadzili 0:1 po kwadransie tej potyczki, gdy Eugen Mogilnicki wykończył zespołową akcję gości. Gospodarze odpowiedzieli niedługo po przerwie. W 29 minucie na 1:1 strzelił Mateusz Repczyński, ale potem oba teamy nie stworzyły sobie zbyt wielu sytuacji do zmiany wyniku. Toteż finalnie było 1:1, co mimo wszystko bardziej powinno ucieszyć Harataczy, którzy utrzymali dystans nad strefą spadkową.

Z tej nie może wygrzebać się FC Desant. Komanda rodem z Ukrainy mierzyła się z bijącym się o medale Moszna Squadem i po raz kolejny tej jesieni zabrakło im trochę szczęścia. FC D nie odstawał od faworytów, nie tylko dzielnie się bronili, ale też pokazali dużo w ataku. Ale między słupkami MS świetnie spisywał się Daniel Grynczel. Desant był tu bliski remisu, jeszcze na 180 sekund przed finiszem było 2:2, ale w 48 minucie decydujący cios zadał Filip Szewczyk i Moszna zwyciężyła 3:2, awansując przy tym na pozycję wicelidera. Jednak będzie ciężko Michałowi Burzyńskiemu i spółce myśleć o złocie.

A to dlatego, że Team Ivulin Rabona idzie przez jesienną kampanię jak walec. Tym razem „ofiarą” reprezentantów Białorusi byli Zmarnowane Talenty. Chociaż spodziewaliśmy się, że gospodarze podejmą rękawice, to już po 11 minutach było po meczu. Wówczas Rabona prowadziła 0:4, a to nie był koniec ich popisów. W drugiej połowie duet Max Smalensky – Dima Shylo dopełnili dzieła zniszczenia, pokonując Zmarnowanych aż 0:7. Był to ich siódmy z rzędu skalp w tych rozgrywkach i wydaje się, że już mistrzowski wazon dla TIR jest już tylko formalnością.

 jesien2023_kol7_siomdeki1.png

 

Totalbet 2. Liga Siódemek:

 

O ile na pierwszym szczeblu jesteśmy bliscy najważniejszego rozstrzygnięcia, tak na drugim poznaliśmy pierwszego złotego medalistę spośród wszystkich 15 lig weekendowych. Po najcenniejsze trofeum sięgnęło Tornado UA. Gratulacje, Panowie!

Biało-zielono-czarni grali na drugim szczeblu jako pierwsi, już w sobotę, z czerwoną latarnią First Eleven FC. I to była prawdziwa deklasacja w wykonaniu Tornado. Komanda rodem z Ukrainy rozbiła FF FC aż 0:15. W przodzie szalał Taras Tsolkovkyi z Andrijem Dutchakiem, kolejny świetny występ zanotował Volodymyr Aleksieiev, ale tak naprawdę całe Tornado pokazało kapitalną dyspozycję, zresztą sam rezultat mówił tu sam za siebie. Goście pokazali tu futbol na najwyższym poziomie, ale sama wygrana, nawet tak efektowna, jeszcze nie dawała im mistrzostwa. Żeby Tornado sięgnęli po tytuł, wyniki ich konkurentów musiały ułożyć się pod nich.

I tak się stało następnego dnia, w niedzielę. Na początek Chlejsy FC musieli pokonać Dream Team Warsaw. Przed tym meczem spekulowaliśmy, czy w końcu przełamie się Patryk Świstowski i chyba ten zawodnik czytał naszą zapowiedź, gdyż był bohaterem tego spotkania. Chociaż po pierwszej części lepsi byli goście, którzy do szatni schodzi przy stanie 0:2 po dublecie Oskara Góreckiego. Tuż po zmianie stron DTW poprawili na 0:3, ale Chlejsy po chwili zbliżyli się na 2:3. W 40 minucie Świstowski doprowadził do wyrównania, a 5 minut później napastnik gospodarzy zanotował podanie przy golu na 4:3. Jak się okazało, było to zwycięskie trafienie.

Nieoczekiwana porażka Dream Team Warsaw sprawiła, że Tornado czekało na jeszcze jedno rozstrzygnięcie, konkretnie na porażkę Los Aspirantos. Wicelider mierzył się z Dream Teamem i nie mógł pozwolić sobie na stratę punktów, jeśli marzył o wyprzedzeniu T UA. Ale, jak się okazało, Dream Team szybko się otrząsnął po rywalizacji z Chlejsami i utarł Aspirantom nosa. W czym największy udział miał Władek Oryszczuk. Oryszczuk jeszcze w pierwszej odsłonie wpisał się na listę strzelców, ale bardzo szybko odpowiedział Witolt Tatarewicz i zrobiło się 1:1. W 31 minucie DTW wyszli na 2:1 i ten stan utrzymywał się niemal do samego finiszu. Wtedy to Oryszczuk poprawił na 3:1, a w ostatnich sekundach gospodarze dobili LA na 4:1. I po takim rezultacie Tornado UA mogli odpalić szampana.

W pozostałych starciach także nie było miejsca na nudę. W konfrontacji Old United z będącymi w gazie Impuls FC stawialiśmy na gości i to była trafna prognoza. Ukrainy zgarnęli piąty z rzędu skalp, triumfując 0:3. Nie były to jednak całkowicie jednostronne zawody. Czerwoni, mimo że grali bez nominalnego bramkarza, dobrze się bronili i w pierwszej połowie tylko raz dali się pokonać, przez najlepszego na placu Ivana Kocovycha. Kocovych na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem zanotował asystę do Yuriego Kuzbyta i Impuls podwyższył przewagę na 0:2. Mógł sobie pozwolić wtedy na grę z kontry. Ta taktyka okazała się owocna, gdyż Impuls podwyższył jeszcze w 49 minucie na 0:3 i zasłużenie zgarnął pełną pulę.

W kluczowej dla walko o utrzymanie rywalizacji FC Zaborowa z FC Futbalowski było sporo emocji. W 30 minucie strzelanie zaczął Maciej Jarosz, ale FC F wyrównali uderzeniem Davida z rzutu wolnego po pół godzinie tego widowiska. Mimo sytuacji podbramkowych dla obu ekip, aż do 42 minuty mieliśmy remis. Lecz ostatnie 8 minut to był prawdziwy koncert Zaborowa, a zwłaszcza Adriana Dadasa. FC Z zadali oponentom cztery nokautujące ciosy, zaliczając victorię 5:1. A to pozwoliło im uciec ze strefy spadkowej, do której w ich miejsce spadli goście.

 jesien2023_kol7_siomdeki2.png

Totalbet 3. Liga Siódemek:

 

O ile na drugim levelu poznaliśmy już mistrzów, w Trzeciej Lidze Siódemek jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte. Chociaż, niepokonany dotąd lider zrobił ogromny krok w stronę najcenniejszego trofeum. Team Ivulin Exile, bo o nich mowa, w sobotę rano mierzył się z Walcem w tak zwanym „meczu na szczycie”. Już w 2 minucie goście objęli prowadzenie, a potem zaprezentowali mądry, spokojny futbol i czekali na kolejne okazje. Gospodarze próbowali się przebić przez defensywę oponentów, ale ta była nie do złamania. W 41 minucie najlepszy na boisku Anton Narynskyi podwyższył na 0:2 i ten stan utrzymał się do ostatniego gwizdka. Mogło być wyżej, ale Bartosz Drzewucki zanotował solidny występ między słupkami. Team Ivulin Exile po tej wygranej jest już tylko o włos od złota. Mimo porażki Walec wciąż może jeszcze zgarnąć tytuł, ale szanse na to są już tylko matematyczne.

W starciu KS Na Pełnej z Orłami Leszka także było 2:0. O wszystkim tu zadecydował duet Maciej Woźniak – Jakub Hamperek. Ta dwójka między po nieco ponad kwadransie zadała pierwszy cios, a po chwili dołożyła drugi i faworyci tego starcia, czyli gospodarze, mieli dwubramkowe prowadzenie. Taki wynik, jak wiadomo, jest bardzo niebezpieczny, ale KS NP to ekipa, która zna się na swoim fachu i to było widać w tym widowisku. KS Na Pełnej po zainkasowaniu trzech oczek zbliżyli się do top3, Orły zaś są pod kreską i ich sytuacja jest bardzo trudna.

Po porażce sprzed tygodnia Zieloni Stolik musiał zgarnąć pełną pulę, by nie wypaść z wyścigu po mistrzowski wazon. Utrudnić to zadanie mieli im RKS Pendrachy, ale czerwona latarnia ligi w konfrontacji z utytułowanym przeciwnikiem nie miała za wiele argumentów. Wszystko jasne było już po pierwszej odsłonie, gdy załoga Organizatorów dowodzona przez Macieja Kuligowskiego i Władka Oryszczuka osiągnęła przewagę w wysokości 4:0. Po zmianie stron RKS wyglądał już lepiej, poszedł ze Stolikiem na wymianę ognia, ale ostatecznie to gospodarze w pełni zasłużenie triumfowali i to aż 9:4. ZS wciąż jeszcze mogą sięgnąć być pierwsi na finiszu sezonu, ale muszą liczyć na wpadki Ivulina.

W niedzielę jako pierwsi na placu stawili się Wariaty Kuchara i Drink Men. Było to potyczka z gatunku o „sześć punktów” i lepiej zaczęli ją goście, którzy w 5 minucie wyszli na 0:1 po trafieniu Tomka Sienkiewicza. Po niespełna pół godzinie gry na 0:2 uderzył Łukasz Skwarko, ale WK w osobie Stanisława Kędzierskiego odpowiedzieli niemal natychmiast. Kluczowe okazało się ostatnie 10 minut tej konfrontacji. Wówczas wspomniana dwójka napastników Skwarko-Sienkiewicz zrobiła różnicę, aż trzykrotnie znajdując drogę do siatki przeciwników. I dzięki temu Niebiesko-pomarańczowi oddalili się od strefy spadkowej, wyprzedzając przy okazji Wariatów w ligowej stawce.

Na koniec zostali nam Guadalajara FC i Drink Team. Tu bukmacherzy wyżej cenili akcje G FC, zwłaszcza że DT byli w kryzysie. I po pierwszej części te prognozy sprawdziły się, gdyż Guadalajara wygrywała 1:0 po bramce Adama Matuszewskiego. Lecz goście to starzy wyjadacze i po zmianie stron pokazali klasę. A największy udział miał w tym niezawodny Norbert Taras. Taras zaliczył dwie asysty przy golach Łukasza Tippe oraz Jarka Łowickiego i to pozwoliło Drink Teamowi zwyciężył 1:2. I przełamać złą passę. I chociaż nie będzie łatwo, to jest też malutka szansa dla DT na miejsce na pudle.

 

jesien2023_kol7_siomdeki3.png

Totalbet 4. Liga Siódemek:

 

Schodzimy szczebel niżej, na czwarty level. Tam zaczęliśmy w wysokiego „C”, bo od hitu siódmej kolejki. Mecz FC Wtorków z Team Ivulin TUT mógł decydować nie tylko o kolejności na podium, ale i mistrzostwie. I lepiej w tej próbie nerwów poradziła sobie komanda rodem z Białorusi. O wszystkim zadecydowała bramka z 35 minuty, którą zdobył niezawodny Aliaksand Ivulin sprytnym strzałem w krótki róg. Od tego momentu FC W próbowali odrabiać straty, ale TUT zaprezentowali boiskową dojrzałość i dowieźli wygraną 0:1. Takie rozstrzygnięcie sprawiło, że wszystko jest w rękach TITUT i jeśli sięgną po komplet oczek w ostatnich dwóch potyczkach, to zgarną mistrzowski wazon.

W grze o złoto są jeszcze FC Obłupani. Zespół w białych koszulkach był faworytem rywalizacji ze znajdującą się w dole stawki Warszawą Utd, ale nie był to łatwy mecz dla gości. I to pomimo tego, po 5 minutach było już 0:2,  a w 10 minucie czerwoną kartkę za bardzo niesportowe zachowanie dostał jeden z zawodników WU. Warszawiacy nie składali broni i po niecałym kwadransie złapali kontakt na 1:2. I taki wynik utrzymywał się niemal do samego finiszu. W 45 minucie najlepszy na murawie Bartosz Trojanowski podał do Bartosza Radgowskiego, a ten podwyższył na 1:3, ale po chwili gospodarze zbliżyli się na 2:3 i do ostatniego gwizdka bili się o remis. Ostatecznie Obłupani sięgnęli po trzy oczka i zachowali nadzieje na najcenniejsze trofeum.

Szanse na to ma też Agil at Agord. Spodziewaliśmy się, że Damian Metryka et consortes stoczą wyrównany bój z nieźle prezentującą się do tej pory Drużyną Actimela, tymczasem były to całkowicie jednostronne zawody. Już po pierwszej odsłonie było wszystko jasne, gdy Agil kierowany przez kwartet Metryka – Jan Śmigielski – Artur Kolanowski – Daniel Grynczel schodził do „szatni” przy stanie 5:0. Po zmianie stron gospodarze zadali jeszcze cztery bolesne uderzenia, co pozwoliło im na efektowny i bezdyskusyjny triumf 9:0. Agil w świetnym stylu awansował na pozycję wicelidera i wciąż może myśleć o mistrzostwie.

To tyle na sobotę. W niedzielę dograliśmy siódmą serię gier dwoma spotkaniami. W pierwszym z nich Żoliball podejmował FC Kazubów. Czerwona latarnia ligi nie była faworytem tych zawodów i cóż, niespodzianki nie było. Od samego startu Kazubów za sprawą duetu Władek Oryszczuk – Aleksander Gotowiec zdominował rywali, zresztą 1:4 po pierwszej połowie mówiło samo za siebie. W drugiej FC K zwolnili tempo, spokojnie wyczekiwali na błąd Zielonych i na samym finiszu zdołali jeszcze poprawić nieco rezultat, na 1:5. FC Kazubów w ten sposób zapewnił sobie utrzymanie, Żoliball z kolei jest w sytuacji niemal beznadziejnej.

Chociaż kolejna przegrana FC Lemberg dała trochę nadziei Zielonym. Komanda rodem z Ukrainy w starciu z Finansovą do przerwy była nawet lepsza od oponentów (2:1), ale w drugiej odsłonie drużyna w czarnych koszulkach podkręciła tempo. Już po nieco ponad 30 minutach Michał Burzyński z Łukaszem Ryszem zdobyli trzy gole i zrobiło się 2:4. W samej końcówce niezwykle skuteczny Rysz dołożył jeszcze dwa trafienia (cztery w całym meczu) i już było jasne, że Finansova sięgnie tu po victorię. Lemberg zdołali zmniejszyć rozmiary porażki do 3:6, ale na więcej nie starczyło im czasu i szczęścia będą musieli poszukać następnej kolejce.

 jesien2023_kol7_siomdeki4.png

 

Totalbet 5. Liga Siódemek:

 

Pora na Piątą Ligę Siódemek. Tu na otwarcie, w sobotę, obejrzeliśmy w akcji Huragan Old Boys WAP '07. Spodziewaliśmy się tu raczej gładkiej przeprawy dla bardziej doświadczonego Huragana, tymczasem podopieczni Piotra Zaręby sprawili przeciwnikowi sporo problemów. Już w 2 minucie, zgodnie z planem, HOB wyszli na prowadzenie, ale szybko wyrównał aktywny w tych zawodach Patryk Mazur. Tuż przed upływem pierwszej odsłony dublet zanotował Jacek Daniszewski, ale po zmianie stron WAP kierowany przez Mazura próbował odrabiać straty. Finalnie niewiele zabrakło, gdyż Huragan triumfował 4:3, co pozwoliło tej ekipie utrzymać się w wyścigu o medale.

Coraz bliżej podium są The Gunner Cavaliers. Kanonierzy byli pewniakiem w konfrontacji z Czupakabrami Warszawa i trzeba przyznać, że nie zawiedli. Już po kwadransie było 3:0 (co było owocem współpracy Elyasa z Muayedem Alsiyabim), a w drugiej połowie TGV poszli za ciosem i dowodzeni przez Osama Akrę, Khalida Mazgoziego i wspomnianego Elyasa powiększyli swoją przewagę do 7:0. Tuż przed finiszem Tarik Ait Ouahioune zmniejszył rozmiary porażki na 7:1, ale na więcej Cavaliers Czupakabrom nie pozwolili.

W niedzielę rozegraliśmy pozostałe trzy potyczki. Jako pierwsi, już o 8:00, na placu zameldowali się Walec II i Nie Ma Mocnych. W pierwszej części oglądaliśmy tylko jednego gola, autorstwa Michała Dwórznika, ale w drugiej goście rozkręcili się. Dwa trafienia zanotował Karol Wójcik, Dwórznik po raz drugi wpisał się na listę strzelców i zrobiło się 0:4. Wtedy przebudzili się gospodarze i zbliżyli się nawet na 2:4. Lecz w ostatniej minucie najlepszy na boisku Wójcik skompletował hat-tricka, ustalając stan rywalizacji na 2:5. Nie Ma Mocnych po tej wygranej utrzymali się w ścisłej czołówce, konkretnie na drugim miejscu.

Na pierwszym niezmiennie pozostaje Razam i ciężko przypuszczać, by do finiszu sezonu coś się zmieniło w tej materii. Komanda rodem z Białorusi mierzyła się z TSP Szatańskie Pęta i w efektownym stylu zrobiła kolejny krok w stronę mistrzowskiego wazonu. Lider po kolejnym fantastycznym występie Mikhaila Basovicha (którego jak zwykle wspierał Dzianis Novikau) pewnie pokonał oponentów aż 7:1. Było to jednostronne widowisko, w pełni potwierdzające dominację Białorusinów tej jesieni. Razam do złota potrzebne są już tylko trzy oczka w dwóch ostatnich grach i w takiej formie tej drużyny wydaje się być to formalnością.

Na sam koniec obejrzeliśmy w akcji Chyże Rosomaki i FC KBDB. I tu dość niespodziewanie był remis, chociaż faworytem była będąca w gazie ekipa Niebieskich. Dość długo utrzymywało się tu 0:0, aż tuż przed przerwą bramkę zdobył Duy Vu. Rosomaki starali się odrabiać straty i w 43 minucie z pomocą Grzegorza Matwiejaka doprowadzili do 1:1. Nie minęło 120 sekund i Matwiejak po raz drugi znalazł drogę do siatki, ale dosłownie w tej samej minucie MVP tej potyczki Michał Ninh dał asystę przy trafieniu Quana i było 2:2. I, finalnie, tak już zostało do samego końca i dość nieoczekiwanie Rosomaki stracili punkty.

jesien2023_kol7_siomdeki5.png

SuperLiga6:

Na najwyższym poziomie rozgrywkowym doszły do skutku 3 z 4 zaplanowanych spotkań, a w zdecydowanie najlepszych humorach mogą być po tej serii gier zawodnicy Fair Partner. Ekipa z Ukrainy nie dała najmniejszych szans FC Franklin Clubowi, wygrywając aż 11:2 i sadowiąc się dzięki temu na fotelu lidera. Zwycięstwo to – co zresztą pokazuje rezultat końcowy – ani przez sekundę nie było zagrożone, od pierwszego gwizdka najlepszy na murawie Dmytro Kashuba i jego świta dobitnie pokazywali, kto tego dnia jest lepszy. Już do przerwy FP prowadził 8:1 i choć po zmianie stron nieco zwolnił tempo, i tak był w stanie jeszcze powiększyć przewagę. Wspomnieliśmy już o tym, że ekipa Vlada Burdy awansowała na pierwsze miejsce, ale trzeba pamiętać, że eXc Mobile Ochota ma aż dwa zaległe spotkania do rozegrania i choćby jedna wygrana zapewni im powrót na szczyt tabeli.

Broni w walce o najwyższe laury nie składa naturalnie KS Browarek. Jeden z głównych faworytów do końcowego triumfu w siódmej kolejce mierzył się z zamykającym stawkę FK Almazem i nie miał najmniejszych problemów z odniesieniem zwycięstwa, o czym dobitnie świadczy końcowy rezultat – 14:5. Gracze KS B bardzo szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie, dzięki czemu „ustawili sobie” ten mecz. Kolejne minuty także przebiegały pod ich dyktando, choć ambitnie grający rywal co jakiś czas testował defensywę faworyta. Ostatecznie jednak Ihar Bakun i jego koledzy okazali się wyraźnie słabsi i pierwszych jesiennych pkt będą musieli szukać w kolejnych meczach. Prowadzony przez MVP tych zawodów – Tomasza Pietrzaka – Browarek, wciąż z kolei liczy się w walce o mistrzostwo.

Świadkami świetnych zawodów byliśmy w bezpośrednim pojedynku o awans do grupy mistrzowskiej, w którym Altus mierzył się z Połczyn Brothers. Pierwsza odsłona zdecydowanie należała do gospodarzy, którzy grali szybciej i agresywniej, dokumentując swoją przewagę zdobyciem trzech goli – dwóch autorstwa Domki oraz jednego Celta. Rywal obudził się dopiero na kilka minut przed przerwą, kiedy ich konto bramkowe otworzył Randak. Zawodnik ten po przerwie kontynuował swój show, kończąc mecz z dorobkiem aż 5 goli! Druga odsłona przebiegała zresztą pod całkowite dyktando PB, którzy najpierw dogonili tracącego coraz więcej sił beniaminka, a następnie wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał już do końca. Dzięki wygranej 6:4 Połczyn Brothers zapewnili sobie grę w grupie mistrzowskiej, Altus będzie musiał natomiast rywalizować o utrzymanie.

 

jesien2023_kol7_superliga6.png

2. Liga Szóstek:

Bardzo interesującą rywalizację mamy także na zapleczu SuperLigi, gdzie na dwie kolejki przed końcem sezonu na czele wciąż znajdują się Gramy Czasami. Ekipa Krzyśka Sobolewskiego znakomicie zareagowała na niedawną porażkę z Klaunfiestą, pewnie ogrywając w miniony weekend Galicię 6:2. Trzeba natomiast przyznać, że ekipa z Ukrainy postawiła liderowi twarde warunki, dwukrotnie doprowadzając w tym meczu do wyrównania i mając swoje szanse na wyjście na prowadzenie. Ostatni kwadrans przebiegał już zdecydowanie pod dyktando GC, a ozdobą tego fragmentu była wspaniała bramka zdobyta przez najlepszego na murawie Pawła Staniszewskiego, który soczystym strzałem z woleja nie dał golkiperowi szans na skuteczną interwencję.

W grze o mistrzostwo wciąż bardzo mocno liczą się Bad Boys Zielonki, którzy w minionej serii gier wyszarpali zwycięstwo 3:2 nad Elitą Prażmów. Rozkręcający się z meczu na mecz goście byli jednak dla wicelidera równorzędnym przeciwnikiem, mogli zresztą pokusić się nawet o zwycięstwo. Cały mecz był zresztą niezwykle wyrównany, a o wyniku końcowym zadecydował fragment pomiędzy 34’ a 36’, w którym BBZ strzelili dwa gole, dające im w ogólnym rozrachunku niezwykle cenną wygraną. Ekipa z Zielonek wciąż traci do GC 2 pkt, ale ma do rozegrania o jeden mecz więcej. Końcówka zapowiada nam się zatem pasjonująca.

Union Of Boys po słabym początku sezonu odnieśli w minioną niedzielę czwarte kolejne zwycięstwo. Tym razem odprawili z kwitkiem FC NaNkacu, wygrywając aż 12:4. Pierwsza część gry zupełnie nie zwiastowała natomiast takiego rozstrzygnięcia – mecz był bardzo wyrównany, a obie ekipy dwukrotnie pokonywały bramkarzy rywali. W drugiej odsłonie górę wzięła jednak młodzieńcza fantazja – prowadzeni przez Bartka Goździewskiego UOB zupełnie odjechali rywalowi, notując efektowny triumf i bardzo mocno zbliżając się do zajęcia lokaty na podium. Aby tak się stało, w kolejnych tygodniach nie mogą jednak ściągnąć nogi „z gazu”.

Bardzo ważną wygraną w kontekście walki o utrzymanie odniosła ATS Husaria Piaseczno, która pewnie pokonała Maghreb United 8:3. Przed rozpoczęciem meczu obie ekipy miały na koncie po 3 pkt, ale na murawie od samego początku lepsi byli gospodarze, którzy już do przerwy prowadzili 5:0. Ten wynik ewidentnie ich uspokoił, po zmianie stron nie forsowali bowiem tempa, a i w defensywie zdarzały im się stosunkowo proste błędy. Ich wygrana ani przez moment nie była jednak zagrożona, w czym ogromna zasługa Filipa Tartasa, który strzelił aż 6 z 8 goli.

 

jesien2023_kol7_szostki2.png

3. Liga Szóstek:

Szansę na przypieczętowanie mistrzostwa mieli w miniony weekend gracze FC Anh Em 37. Nie skorzystali jednak z okazji, dzieląc się punktami z Legionem po remisie 7:7. Trzeba przy tym podkreślić, że punkt wywalczony przez gości był jak najbardziej zasłużony, od początku byli oni bowiem równorzędnym rywalem dla lidera, psując mu mnóstwo krwi. Szczególnie dotyczy to Mateusza Leleno, który dzięki 4 golom został przez nas wybrany MVP Meczu. FC Anh Em 37 traci natomiast pierwsze punkty w tym sezonie, ale wciąż jest bardzo blisko zdobycia tytułu.

Za ich plecami – z czteropunktową stratą – znajdują się UA Team oraz UKS Południe Czosnów. Ci pierwsi w minioną niedzielę nie grali, swój mecz przeciwko W1nnersom wygrali bowiem walkowerem. UKS mierzył się natomiast ze Szczękami Szczęśliwice, wygrywając 6:1. I choć przewaga nominalnych gości nie podlegała raczej dyskusji, gol strzelony w końcówce pierwszej połowy przez Szczęki (na 1:3) mógł sprawić, że faworytowi zmiękną nieco nogi. Nic takiego nie miało jednak miejsca – zawodnicy z Czosnowa potwierdzili wysoką dyspozycję i po zmianie stron jeszcze trzykrotnie pokonywali golkipera rywali, pieczętując tym samym efektowny triumf.

Swoje szanse na „pudło” bardzo mocno ograniczyli natomiast gracze KP Koziej, którzy nieoczekiwanie ulegli Powiewowi Czarnobyla 2:4. Co więcej – po bezbramkowej pierwszej połowie – faworyt w drugiej części przegrywał już w pewnym momencie różnicą czterech goli! Szybka odpowiedź w postaci dubletu Adama Deptucha pozwolił im jeszcze uwierzyć w odwrócenie losów meczu, ale tym razem rywal okazał się zbyt mocny. Kozia pozostaje zatem na czwartej lokacie, choć o ugranie podium będzie jej niezwykle trudno. PCz notuje z kolei drugi z rzędu triumf, który mocno przybliża ich do utrzymania w lidze.

 

jesien2023_kol7_szostki3.png

4. Liga Szóstek:

Na czwartym poziomie rozgrywkowym na fotel lidera powróciła drużyna East Crew, która po niewiarygodnym meczu pokonała 8:7 FC Mriję. Ten wewnątrz-ukraiński spektakl miał doprawdy niesamowity przebieg, pod koniec pierwszej połowy druga z wymienionych ekip prowadziła już bowiem 6:1! Wówczas do roboty wzięli się jednak gracze w różowych trykotach, którzy jeszcze przed przerwą zdobyli jedną bramkę, a po zmianie stron kontynuowali szaleńczy pościg. Sztuka ta udała im się w 38’, gdy gola na wagę zwycięstwa strzelił Oleh Ivanov.

East Crew ponownie awansowało na szczyt tabeli wskutek potężnej wpadki dotychczasowego lidera – KS-u Syfon, który uległ Retro Squadowi aż 2:11. W przedmeczowej zapowiedzi przewidywaliśmy, że nominalni gospodarze postawią faworytowi trudne warunki, ale takiego lania chyba nikt się nie spodziewał. RS od pierwszego gwizdka ruszył do ofensywy, raz po raz nękając defensywę rywala. Efekt? 5:0 do przerwy i w praktyce rozstrzygnięte losy meczu. Druga odsłona była nieco spokojniejsza, ale mimo to RS powiększył jeszcze prowadzenie. Na ogromne brawa zasługuje cała drużyna, ale nie możemy nie odnotować świetnego występu Grzegorza Pańskiego (4 gole i asysta).

Retro Squad po rozgromieniu Syfonu awansował tuż za podium, a ich kolejnym celem będzie przeskoczenie Hordy. Ekipa w czarnych trykotach dzielnie trzyma się jednak na podium, czego najlepszym dowodem jest pokonanie w miniony weekend Moonfoxa 4:3. Zwłaszcza pierwsza połowa – wygrana 4:1 – była w wykonaniu nominalnych gospodarzy znakomita. W drugiej do głosu zaczął dochodzić rywal, który przy odrobinie szczęścia mógł pokusić się o jakąś zdobycz punktową. Finalnie zasłużony triumf odniosła jednak drużyna najlepszego na placu Maksymiliana Książka, która wciąż może liczyć nawet na tytuł mistrzowski. Moonfox tą porażką najprawdopodobniej żegna się natomiast z marzeniami o medalach.

W grze o „pudło” wciąż liczą się także FC United, którzy po prawdziwej strzelaninie wygrali 9:5 z FC Harpaganami. W pierwszych 30 minutach lepiej prezentowali się natomiast nominalni goście, którzy w pewnym prowadzili już różnicą dwóch goli. W decydującym fragmencie meczu ich „karabiny” się jednak zacięły, a przeciwnik z zadziwiającą regularnością zaczął trafiać do ich siatki. Duży w tym udział Macieja Pijewskiego, który swój znakomity występ uświetnił golem i aż 5 asystami. Po tej wygranej „Zjednoczeni” tracąc zaledwie punkt do podium, Harpagany z kolei mogą już powoli godzić się ze spadkiem.

Bardzo istotny mecz w kontekście walki o utrzymanie przegrała w miniony weekend Semper Victoria, która w starciu „o sześć punktów” uległa 4:7 Land of Fire. W roli delikatnego faworyta tego meczu widzieliśmy gospodarzy i sam początek zdawał się to potwierdzać – już w 3’ wynik otworzył Krzysztof Henrych. Kolejne minuty zdecydowanie należały już jednak do gości, którzy – prowadzeni przez Nizamiego Taghiyeva – już do przerwy odskoczyli na trzy bramki. Pomimo ambitnej postawy „Pomarańczowych”, LoF w drugiej odsłonie bezpiecznie dowieźli wygraną do końcowego gwizdka, dzięki czemu wciąż mogą zachować ligowy byt.

 

 szostki4____jesien2023.png

5. Liga Szóstek:

Coraz bliżej tytułu mistrzowskiego na piątym szczeblu rozgrywkowym są gracze FC Lunan, którzy w siódmej serii gier – po bardzo zaciętym meczu – pokonali 3:1 Spartę. Obie drużyny miały świadomość rangi tego spotkania, dlatego też pierwsza odsłona była mocno zachowawcza i zakończyła się bezbramkowym remisem. Dopiero po zmianie stron byliśmy świadkami nieco bardziej otwartego meczu, w czym lepiej odnalazł się lider. Mający w swoim składzie niezawodnego Zakhariiego Mora Lunan ostatecznie zwyciężył 3:1, wykonując kolejny krok w kierunku złota. Sparta pomimo porażki także ma wciąż szanse na „pudło”.

Na drugiej lokacie wciąż znajdują się X Force For Ever, którzy w ostatnią niedzielę wyszli z nie lada opresji. Ekipa ta do przerwy przegrywała bowiem z Raptusami Ursus 2:4 i wydawało się, że o jakąkolwiek zdobycz będzie jej piekielnie trudno. Druga odsłona była już jednak popisem Marcina Gójskiego i jego kolegów, którzy wystrzegali się najmniejszych błędów w defensywie, samemu aplikując rywalowi cztery „sztuki” i finalnie zwyciężając 6:4. Dzięki tej wygranej XFFE są już bardzo blisko kolejnego miejsca na podium, Raptusy natomiast bardzo mocno ograniczyły swoje szanse na zajęcie jednej z czołowych lokat.

Na najniższym stopniu podium zasiedli po siódmej serii gier FC Devs, którzy tyleż nieoczekiwanie, co zasłużenie pokonali Exspert Cleaning-Zambit 8:5. Przed rozpoczęciem meczu wyżej stały u nas akcje nominalnych gospodarzy, ale ich rywal bardzo szybko zadał kłam tym przewidywaniom. „Devsi” od razu przeszli do ataku i w pewnym momencie prowadzili już nawet 7:2! W końcówce frontalny atak przypuścili jeszcze przeciwnicy, ale stać ich było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Dzięki tej wygranej Bartłomiej Piwowarczyk (MVP Meczu) i jego koledzy przeskoczyli w tabeli „Exspertów”, choć nie mamy wątpliwości, że walka o podium będzie trwała do ostatniej sekundy sezonu.

W gronie drużyn liczących się w grze o czołowe lokaty pozostaje Meksyk 16, który w minioną niedzielę stracił jednak punkty z Reytanem, remisując 5:5. Taki wynik może boleć tym bardziej, że gospodarze – w których szeregach błyszczał Jan Włodek – znajdowali się na prowadzeniu niemal przez całe spotkanie. Co więcej, piątą bramkę stracili dopiero w ostatniej minucie meczu, nie mając już w praktyce szans na odpowiedź. Pomimo tego niewątpliwego rozczarowania „Meksykanie” wciąż mają realną szansę na medal, Reytan z kolei przybliżył się nieco tym remisem do utrzymania w lidze.

Pierwszym spadkowiczem na tym poziomie rozgrywkowym został Cool Team, który po porażce 5:6 z Fortecą Bielany nie ma już choćby matematycznych szans na zachowanie ligowego bytu. Trzeba natomiast przyznać, że gracze w czerwonych trykotach zagrali w minioną niedzielę niezwykle ambitnie i wcale nie byli daleko od zdobyczy punktowej. Zespół Andrzeja Krawczyka pokazał kawał charakteru i pomimo niekorzystnego wyniku, uparcie dążył do wyrównania, co udało się na niespełna dwie minuty przed końcem. Decydujące słowo należało jednak do Fortecy, która po „złotym golu” Aleksa Dobrowolskiego zainkasowała 3 pkt i wciąż może mieć nadzieję na utrzymanie.

jesien2023_kol7_szostki5.png

 

6. Liga Szóstek:

Wygląda na to, że na szóstym szczeblu rozgrywkowym kwestię tytułu rozstrzygną między sobą FC Allians oraz Na Chodzonego FC. Ci pierwsi odnieśli w minionej kolejce bardzo cenne zwycięstwo, pokonując po zaciętym i wyrównanym meczu Raptusy Ursus II 3:2. Losy tego meczu tak naprawdę rozstrzygnęły się pomiędzy 20’ a 25’, gdy nominalni goście zdobyli wszystkie trzy bramki, pieczętując tym samym triumf. Po raz kolejny świetne zawody w ich barwach rozegrał Volodymyr Holovchenko, który był motorem napędowym poczynań ofensywnych zespołu. FC Allians ma obecnie 18 pkt i o jedno „oczko” wyprzedza wspomniane Na Chodzonego FC, którego zawodnicy wygrali w siódmej kolejce z FC Albatrosem 5:3. Bezpośredni mecz o „pudło” długo nie przebiegał jednak po ich myśli, do przerwy to gracze w żółtych trykotach prowadzili bowiem 2:1. Po zmianie stron ciężar gry wziął natomiast na siebie duet Podsiadlik Dylewski. Pierwszy z nich zanotował w tym czasie gola i asystę, drugi dwukrotnie trafiał do siatki. Dzięki tej wygranej NCh FC wciąż liczą się w walce o tytuł, w przeciwieństwie do „Albatrosów”, które tą porażką praktycznie pogrzebały swoje szanse na złoto.

W kontekście gry o medale wciąż musimy rozpatrywać także Copaninę, która po bardzo trudnym meczu pokonała ostatecznie FC Screamers 6:5. Nominalnym gościom trzeba natomiast oddać, że przez zdecydowaną większość tego meczu znajdowali się z przodu – do przerwy prowadzili 5:3, a krótko po zmianie stron – za sprawą najlepszego na placu Uulu Aibeka – jeszcze podwyższyli wynik. Kolejne minuty należały jednak do rywali, którzy złapali kontakt i do ostatnich chwil walczyli choćby o remis. Ta sztuka finalnie im się nie udała, wobec czego marzenia o „pudle” będą musieli odłożyć przynajmniej do kolejnych rozgrywek. Copanina z kolei wciąż liczy się w tym wyścigu.

Spory krok ku utrzymaniu w lidze wykonały z kolei Byczki Otousa, które po festiwalu strzeleckim pokonały 9:6 AC Podhace. Choć mecz ten od samego początku był niezwykle otwarty i ofensywny, nieco więcej zimnej krwi pod bramką rywali zachowywali gospodarze. Już do przerwy prowadzili oni 4:3, a w drugiej odsłonie – pomimo ambitnej gry gości – jeszcze podwyższyli rezultat. Ostatecznie skończyło się trzybramkowym zwycięstwem, które sprawia, że Byczki są już bardzo blisko zapewnienia sobie ligowego bytu. AC Podhace tą porażką przypieczętowały z kolei swój spadek.

 

jesien2023_kol7_szostki6.png

7. Liga Szóstek:

W siódmej lidze wciąż jesteśmy świadkami zażartego wyścigu o mistrzostwo, w którym prowadzą jak na razie Siopa Strikas. Tym razem lider rozprawił się z Futgol Academy, wygrywając dość pewnie – 11:5. Początek należał natomiast do rywali, którzy dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Faworyt bardzo szybko opanował jednak boiskowe wydarzenia i już do przerwy prowadził dwoma golami. Druga odsłona to jeszcze lepsza gra nominalnych gości, którzy sukcesywnie powiększali swoją przewagę (głównie za sprawą Jakuba Ruszteckiego) i zasłużenie odnieśli siódmy kolejny triumf.

Lider musi mieć się natomiast na baczności, wciąż bezbłędna jest także Hiszpania, która w miniony weekend rozgromiła Gur-Bud aż 14:2. Mecz ten od początku do końca stał pod znakiem pełnej dominacji gospodarzy, którzy nie zamierzali oszczędzać rywala. Tyczy się to zwłaszcza Samuela Garcii, który dzięki 8 golom bezsprzecznie został uznany zawodnikiem tego spotkania. Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego traci co prawda do Siopa Strikas 3 pkt, ale wciąż ma do rozegrania zaległy mecz. Wszystko wskazuje zatem na to, że kwestia tytułu rozstrzygnie się 12 listopada, w bezpośrednim pojedynku.

Ważny krok w kierunku zdobycia brązowych medali wykonała TS Ameba, która okazała się lepsza od Szwagrów, triumfując 5:3. Do pewnego momentu wydawało się zresztą, że triumf gospodarzy będzie efektowny i bezproblemowy, po 30’ prowadzili oni bowiem już 4:0. Wówczas przebudzili się jednak goście, którzy za sprawą goli Pętera, Kanigowskiego i Potrzebowskiego nieoczekiwanie złapali kontakt. Finalnie 3 pkt powędrowały do TS-u, który zwycięstwo przypieczętował golem z samej końcówki MVP tego starcia – Jana Nachiło.

Potężny krok w kierunku utrzymania wykonał Le Cabaret, który ograł 5:2 Ojców RKS-u. Musimy przy tym przyznać, że jest to zwycięstwo jak najbardziej zasłużone. Gospodarze od początku prezentowali się lepiej, a od 16’ – gdy wynik otworzył Mateusz Sadowski – nie oddali już prowadzenia. Goście ambitnie próbowali powrócić do gry, ale tego dnia rywal zwyczajnie okazał się lepszy. Dzięki tej wygranej „Kabareciarze” wydostali się ponad strefę spadkową, znacząco poprawiając swoją sytuację w ligowej tabeli. Dla Ojców RKS-u niedzielna porażka oznacza z kolei koniec marzeń o utrzymaniu.

 

jesien2023_kol7_szostki7.png

8. Liga Szóstek:

W ósmej lidze z tonu nie mają zamiaru spuszczać FC Dziki Z Lasu, które tym razem – po naprawdę interesującym meczu – pokonały 7:4 Abnegata. Musimy przyznać, że nominalni goście postawili rozpędzonemu liderowi bardzo trudne warunki i – szczególnie przed przerwą – ich gra mogła się podobać. W drugiej odsłonie lepszy był już rywal, który 3 pkt przypieczętował jednak dopiero w ostatnich minutach meczu. Nie zmienia to faktu, że „Dziki” odnoszą szóste kolejne zwycięstwo, dzięki czemu do zdobycia tytułu muszą wykonać jeszcze dwa kroki.

Walki o mistrzostwo nie odpuszcza Stado Szakali, którego gracze w miniony weekend – w meczu na szczycie – pokonali 8:7 KTS Chimerę. Mecz ten możemy określić jako „teatr dwóch aktorów” – po stronie KTS-u był to Filip Błuś, po stronie Szakali – Kamil Ceran. Obaj zawodnicy brali udział w KAŻDEJ bramce zdobytej przez swój zespół – Błuś zakończył mecz z dorobkiem 5 goli i 2 asyst, Ceran natomiast z 6 trafieniami i 2 ostatnimi podaniami. Ostatecznie zarówno ten pojedynek, jak i cały mecz, minimalnie wygrał zawodnik Stada Szakali. „Chimeryczni” pomimo porażki zachowali jednak miejsce na podium.

Ostre strzelanie urządzili sobie w miniony weekend Młodzi Perspektywiczni, którzy rozgromili Skepton Bonito aż 18:2! Nominalnym gościom zadania z pewnością nie ułatwiał fakt, że na zawody stawili się „gołą” szóstką, gospodarzom trzeba natomiast oddać, że zagrali bardzo dobry mecz i nie mieli zamiaru litować się nad przeciwnikiem. Już przed przerwą ośmiokrotnie trafiali do siatki rywala, po przerwie sztuka ta udała im się aż jedenaście razy. Dzięki tej wygranej ekipa Tomka Muszyńskiego wciąż ma szansę na „pudło”, musi jednak wygrać dwa ostatnie mecze i liczyć na potknięcia konkurencji.

Nieoczekiwanie do gry o medale włączył się także Zespół R, który po prawdziwym show Pawła Chorostowskiego wysoko pokonał AJS Parts – 11:4. Wspomniany przez nas zawodnik od samego początku był prawdziwym motorem napędowym poczynań ofensywnych swojego zespołu. Dość powiedzieć, że już po niespełna kwadransie miał na koncie sześć trafień, a ostatecznie mecz zamknął z dorobkiem ośmiu bramek. Trzeba przy tym pamiętać, że wydatnie pomogli mu w tym koledzy, zwłaszcza Maciej Ciesielka – autor 4 asyst. Dzięki tej wygranej „eRka” traci do podium jedynie 2 pkt, AJS do końca będzie natomiast bił się o utrzymanie.

Bardzo ważne w kontekście wspomnianej walki o utrzymanie zwycięstwo odnieśli gracze FC Yelonek, którzy wygrali 1:0 z Szybkim Shotem. Wynik ten jest raczej rzadko spotykany na „szóstkach”, tym bardziej, że jedyna bramka padła już w drugiej minucie. Po trafieniu Adriana Sitarskiego obie ekipy naturalnie miały jeszcze swoje okazje, ale nic nie chciało wpaść ani do jednej, ani do drugiej bramki. Ostatecznie górą był zatem zespół z Jelonek, który niemal zapewnił sobie tym samym ligowy byt. Szybki Shot wciąż znajduje się z kolei w strefie spadkowej i w ostatnich dwóch meczach będzie musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.

 

jesien2023_kol7_szostki8.png

9, Liga Szóstek:

Na dziewiątym poziomie rozgrywkowym wciąż bezbłędny pozostaje Sokil, którego gracze pewnie pokonali w minioną niedzielę PAOK Syfoniki 8:3. Zespół rodem z Ukrainy po raz kolejny potwierdził swoją wysoką klasę, efektownie pokonując innego kandydata do gry o medale. Ponownie świetny mecz w ich barwach rozegrał Dmytro Petriianchuk (4 gole), ale tak naprawdę na brawa zasługuje cały zespół. Sokil po 7 kolejkach ma na swoim koncie komplet punktów, legitymuje się także imponującym bilansem bramkowym – 78:11. PAOK tą porażką nie zaprzepaścił natomiast szans na „pudło”.

Kroku liderowi dzielnie dotrzymują Legosłowianie, którzy w meczu na szczycie nie dali szans FC Stałej Gwardii, wygrywając 5:2. Trzeba natomiast podkreślić, że w pierwszej połowie byliśmy świadkami naprawdę bardzo zaciętego pojedynku, o czym najlepiej świadczy fakt, że „do szatni” oba zespoły zeszły przy wyniku remisowym. W drugiej odsłonie gole strzelali już jednak tylko gospodarze, a trafienia Falisza, Ziółkowskiego i Tylaka sprawiły, że Legosłowianie wciąż mogą realnie myśleć o tytule. Najprawdopodobniej sprawa rozstrzygnie się dopiero w ostatniej kolejce, gdy w bezpośrednim meczu zmierzą się oni z Sokilem.

W cieniu walki o mistrzostwo niezwykle cenną wygraną zapisali na swoje konto gracze Makabi Warszawa, którzy pokonali Drogę 3:2. Od samego początku było to zresztą bardzo wyrównane starcie, w którym jednak to Droga dwukrotnie obejmowała prowadzenie. Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce – w 46’ do wyrównania doprowadził Tarsa Piont, a w 49’ zwycięskiego gola dla Makabi strzelił Mateusz Kijanek. Pomimo bardzo istotnej wygranej, nominalni goście wciąż znajdują się w strefie spadkowej. Stawka jest jednak bardzo wyrównana i wiele może się jeszcze zmienić.

Bardzo zaciekle o uniknięcie relegacji walczy także Izba Wytrzeźwień, która w siódmej serii gier nieoczekiwanie ograła Pożogę Bonito. Nominalni goście – prowadzeni przez Adriana i Aleksandra Giżyńskich – od pierwszego gwizdka próbowali zdominować boiskowe wydarzenia i musimy przyznać, że sztuka ta udała im się całkiem nieźle. Po pierwszej połowie IW prowadziła 5:2, a w drugiej odsłonie wcale nie miała zamiaru bronić wyniku. Przeciwnie, powiększyła nieco prowadzenie, pieczętując niezwykle istotną wygraną 8:4.

W gronie drużyn z 6 pkt na koncie znajduje się także Szybka Piłka Młociny, która wygrała 5:2 z Mehisto. Pierwsze fragmenty zupełnie nie wskazywały natomiast na takie rozstrzygnięcie – nominalni goście szybko objęli dwubramkowe prowadzenie i zdawali się kontrolować boiskowe wydarzenia. Dopiero wówczas obudzili się gospodarze, którzy szybko strzelili gola kontaktowego, a po zmianie stron aż czterokrotnie wpakowali piłkę do bramki rywali. Wygrana ta sprawia, że SPM wykonała poważny krok w kierunku utrzymania, jednocześnie bardzo utrudniając osiągnięcie tego celu ekipie Mehisto, zamykającej aktualnie ligową tabelę.

jesien2023_kol7_szostki9.png

 

10. Liga Szóstek:

W dziesiątej lidze na czele wciąż znajduje się NKS Piotrovia, która w miniony weekend bez najmniejszych problemów ograła Zielone Bielany 9:1. Bohaterem spotkania po raz kolejny okazał się Władysław Oryszczuk, który zdobył aż sześć bramek i odzyskując tym samym prowadzenie w klasyfikacji najlepszych strzelców. Jego zespół zanotował natomiast kolejne efektowne zwycięstwo, które sprawia, że NKS w dalszym ciągu może liczyć na zdobycie mistrzostwa. Musimy przy tym zaznaczyć, że „Zieloni” nie są zależni tylko od siebie…

…Szyki pokrzyżować może im bowiem Po Gwarancji. Ten doświadczony zespół traci obecnie do lidera 3 pkt, ma jednak w zanadrzu zaległy mecz. Jeśli ekipa Pawła Gałązki wygra zatem trzy ostatnie mecze, sięgnie po tytuł mistrzowski. W miniony weekend PG mieli drobne problemy – zwłaszcza w początkowej fazie meczu – ale ostatecznie bardzo pewnie pokonali 14:6 Bonifikartę Enjoyers. I choć przed przerwą to goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, „do szatni” obie ekipy zeszły przy wyniku 7:3 dla faworyta. Druga odsłona zakończyła się identycznym wynikiem, w skutek czego PG mogli dopisać na swoje konto kolejny komplet pkt.

Tyle samo pkt co Po Gwarancji – tylko przy rozegranym meczu więcej – ma Team Ivulin 2023, który rozprawił się z Rzursami, wygrywając 4:2. Dla ekipy z Białorusi nie był to natomiast łatwy mecz, rywal potrafił bowiem odrobić dwubramkową stratę i na ok. 10 minut przed końcowym gwizdkiem wiele wskazywało na remis. Końcówka należała już jednak do TI, który dzięki bramkom Marshoua i Vasileua mógł dopisać do swojego dorobku kolejną wygraną. Team Ivulin 2023 wciąż znajduje się na podium, ale musi mieć się na baczności – konkurencja nie śpi.

Dotyczy to choćby Elektrowoźniaka, który po prawdziwym strzeleckim festiwalu, w meczu „o sześć punktów” pokonał 10:9 Cool Team II. Samo spotkanie stało na naprawdę dobrym poziomie, choć obie drużyny zdecydowanie przedkładały ofensywę na defensywę. Postronnym widzom było to jednak na rękę, dzięki temu mieli bowiem możliwość obejrzenia wielu goli. Trzeba przy tym przyznać, że – poza początkiem meczu – przez zdecydowaną większość czasu na prowadzeniu znajdował się Elektrowoźniak, który – tak się wydaje – z perspektywy całego spotkania zasłużył na minimalne zwycięstwo. Nie zmienia to natomiast faktu, że zarówno jedni, jak i drudzy zachowali szanse na „pudło”.

Na dole tabeli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odnieśli FC Obłupani II, którzy bez najmniejszych problemów rozprawili się z Ikeros Kielianos FC, wygrywając aż 10:3. Losy tego starcia rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie, którą gospodarze wygrali 8:2. Po zmianie stron temperatura mocno spadła, a i liczba zdobytych bramek była zdecydowanie mniejsza. Zwycięstwo Obłupanych ani przez chwilę nie podlegało natomiast dyskusji, a taki rezultat sprawił, że wyprzedzili oni niedawnego rywala i awansowali dzięki temu na przedostatnią pozycję.

 

  jesien2023_kol7_szostki10.png

Sponsorzy