Podsumowanie sezonu 2. Liga Szóstek!

Wygląda na to, że ekipę Altusa możemy powoli nazywać specjalistami od zdobywania tytułów mistrzowskich rzutem na taśmę. Ekipa ta powtórzyła bowiem swój wyczyn z sezonu Zima 2023 – tym razem szczebel wyżej – przypieczętowując zdobycie złotych medali dopiero w ostatniej, w dodatku podwójnej, kolejce. Ekipa w granatowych trykotach w trakcie całej wiosennej kampanii przegrała tylko raz, zasłużenie sięgając po tytuł. Nie przyszło jej to jednak łatwo, FC Prykarpattia oraz Gramy Czasami – które zajęły odpowiednio drugie i trzecie miejsce – także prezentowały się bowiem znakomicie i również zasłużyły na ogromne brawa. Poziom na zapleczu SuperLigi był zresztą bardzo wyrównany, przez co kilka uznanych w „bemowskim światku” drużyn musiało obejść się smakiem. Które konkretnie? Przekonacie się czytając przygotowane przez nas podsumowanie sezonu 2. Ligi Szóstek.

 

Nie dalej jak zimą Altus cieszył się ze zdobycia mistrzostwa 3. Ligi Zimowej, wygrywając dwa spotkania jednego dnia i pieczętując tym samym tytuł. Historia zatoczyła koło trzy miesiące później. Gracze w granatowych strojach w pięciu pierwszych meczach uzbierali 13 punktów, ale następnie przyszła pierwsza i – jak się potem okazało – jedyna porażka, po stojącym na świetnym poziomie meczu z Gramy Czasami (4:5). Mistrzowie trzeciej ligi zimowej nie załamali się jednak tym faktem, choć weekend kończący zmagania ligowe był dla nich piekielnie trudny. Wydawało się bowiem, że aby tym razem sięgnąć po mistrzostwo, będą musieli wygrać aż trzy mecze, rozgrywane w dodatku pod rząd! Dwa pierwsze etapy tego planu udało się zrealizować dzięki zwycięstwom nad Union Of Boys (4:3) oraz Drink Teamowi (6:3). W ostatnim starciu rywalem Altusa miała być SS Cyrkulatka, która nie zebrała jednak składu, niejako na tacy podając rywalom złote medale. Oddajmy jednak cesarzowi co cesarskie – Altus przez cały sezon prezentował się bardzo dobrze, zasłużenie zgarniając tytuł. Choć w tym przypadku śmiało możemy mówić o zwycięskim kolektywie, nie sposób nie docenić także poszczególnych zawodników. Świetną robotę wykonywali bowiem Dawid Celt, Jakub Pikulski czy Daniel Łukaszyk. Dwóch ostatnich znalazło się zresztą w Szóstce Sezonu, co tylko świadczy o ich wysokiej klasie. Jeszcze raz ogromne gratulacje dla nowego mistrza 2. Ligi Szóstek!

355693928_953966966014453_6592471097934893274_n.jpg

Dwa punkty za złotymi medalistami zmagania zakończyła FC Prykarpattia, dla której bez wątpienia jest to świetny wynik. Ekipa rodem z Ukrainy zimą rywalizowała na czwartym szczeblu, gdzie także skończyła ze srebrnymi medalami, progres jest więc aż nadto widoczny. Czego zabrakło do mistrzostwa? Wydaje się, że kluczowe były mecze w czwartej i szóstej kolejce. Gracze ze wschodu najpierw podzielili się wówczas punktami z Klaunfiestą (7:7), a następnie ulegli 4:6 Boca Seniors, tracąc aż 5 punktów w starciach z drużynami, które wcale nie biły się o podium. Tych punktów ewidentnie zabrakło w końcowym rozrachunku, szczególnie biorąc pod uwagę wyniki w meczach z innymi ekipami z podium – Altusem (6:6) oraz Gramy Czasami (4:3). Nie zmienia to jednak faktu, że za Prykarpattią bardzo dobry sezon i aż jesteśmy ciekawi, jak latem poradzą sobie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jeśli w ich szeregach wciąż będziemy mogli zobaczy Andriya Dutchaka (23 gole i 10 asyst w minionym sezonie), o przyszłość tego zespołu jesteśmy spokojny. Snajper ukraińskiej ekipy dzięki świetnym występom sięgnął zarówno po koronę Króla Strzelców, jak i tytuł Zawodnika Sezonu. Oprócz niego także inni zawodnicy zanotowali jednak znakomite rozgrywki, że wspomnimy w tym miejscu o Andriim Sderikhinie, który znalazł się w czołówce najlepszych asystentów, a także o Najlepszym Bramkarzu zakończonego niedawno sezonu – Mykoli Osichnyim.

Na najniższym stopniu podium zameldowała się ekipa Gramy Czasami i możemy chyba napisać, że miejsce to ma dla nich słodko-gorzki posmak. Z jednej strony jest to kolejny medal do kolekcji, z drugiej Krzysztof Sobolewski i jego kompani mają zapewne świadomość, że mistrzostwo było jak najbardziej realne. Wystarczy wspomnieć, że gdyby GC zwyciężyło w drugiej kolejce Bad Boys Zielonki – mecz zakończył się wynikiem 6:7 – mistrzowski puchar trafiłby w ich ręce. Doskonale pamiętamy zresztą, że „Czerwoni” zjawili się na tamten mecz bez zmian, a mimo tego na nieco ponad 5 minut przed końcem prowadzili 6:5. Co by było gdyby mieli wówczas możliwość roszad? Tego już się nie dowiemy, faktem jest natomiast, że czołówka prezentowała bardzo zbliżony poziom, a o końcowych rozstrzygnięciach zadecydowały detale. Jesteśmy jednak pewni, że Gramy Czasami wrócą latem podwójnie zmobilizowani i niewykluczone, że tym razem tytuł padnie już ich łupem. Indywidualnie fantastyczny sezon rozegrał w ich barwach Paweł Staniszewski, który grając jako obrońca zakończył rozgrywki z bilansem 6 goli i aż 17 asyst, dzięki czemu zgarnął nie tylko nagrodę dla Najlepszego Asystenta, ale także dla Obrońcy Sezonu. Oprócz niego na wyróżnienie zasłużyli także inni zawodnicy, jak choćby Patryk Paszko, kapitan zespołu Krzysztof Sobolewski czy prezentujący wysoką, równą formę bramkarz Krzysztof Michałowski.

Tuż za podium sezon zakończyli Union Of Boys, którym do miejsca „na pudle” zabrakło jednak aż czterech punktów. Ta młoda ekipa bez wątpienia ma bardzo duży potencjał, ale niejednokrotnie brakowało jej pragmatyzmu, umiejętności „zabicia” meczu. Tak było choćby w starciu z Gramy Czasami, gdzie prowadzili 4:2 i wydawało się, że mają wszystko pod kontrolą. Młodzieńcza fantazja dała jednak o sobie znać i ostatecznie to bardziej doświadczony rywal mógł cieszyć się z wygranej. Ich ogólny bilans wygląda całkiem nieźle, a porażki z czołówką za każdym razem były minimalne. Jedyny występ zdecydowanie poniżej swoich możliwości zanotowali w starciu z FC NaNkacu (3:6). Z perspektywy tabeli na koniec rozgrywek wiemy natomiast, że ewentualne zwycięstwo w tym meczu niczego by w ich sytuacji nie zmieniło. Nie mamy większych wątpliwości, że drużyna ta z każdym sezonem będzie rosła w siłę. Nie może być jednak inaczej, skoro Mateuszowi Klimkiewiczowi, Michałowi Lenczewskiemu czy wybranemu przez nas do Szóstki Sezonu Bartkowi Goździewskiemu do ich „prajmu” jeszcze daleko.

Piąta lokata należy do Klaunfiesty, która zakończyła sezon z idealnym bilansem: trzech zwycięstw, trzech remisów i trzech porażek. Trzeba jednak podkreślić, że zaledwie jedna z tych wygranych została odniesiona… na boisku. Miało to miejsce w szóstej kolejce, gdy gracze w czarnych trykotach pokonali 7:6 Bad Boys Zielonki. Pozostałe komplety punktów stanowiły natomiast walkowery oddane kolejno przez Boca Seniors oraz SS Cyrkulatkę. Choć nie wiemy, jak potoczyłyby się te mecze w przypadku ich rozegrania, nie mamy wątpliwości, że Klaunfiestę stać na zdecydowanie więcej. Jej zawodnicy momentami pokazywali naprawdę bardzo wysokie umiejętności, ale zbyt często brakowało im powtarzalności i dyscypliny w grze obronnej. Dowód? Mecz ostatniej kolejki przeciwko Gramy Czasami, w którym po pół godzinie gry mieliśmy wynik „na styku” (GC prowadzili 6:5). W decydującym fragmencie gry „Czarni” zupełnie zapomnieli jednak o obronie, przez co dopuścili do straty aż dziesięciu goli! Sami w tym czasie trafiali do siatki zaledwie dwukrotnie, przez co spotkanie zakończyło się ich blamażem. Jeśli jednak poprawią ten aspekt gry, w przyszłości będą groźni dla każdego. Jakub Grunas, Bartłomiej Zawadzki i Jakub Płocha ponad wszelką miarę udowodnili już bowiem, że w ofensywie są w stanie „zrobić robotę”.

Drugą połówkę tabeli otwierają Boca4One i w tym przypadku także możemy mówić o potężnym rozczarowaniu. Wydawało się bowiem, że fuzja dwóch utytułowanych ekip, doskonale znanych w Lidze Bemowskiej – Boca Seniors i All4One – sprawi, że dostaniemy drużynę bijącą się o złote medale. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna – ekipa w białych trykotach miała ogromne problemy z zebraniem składu na poszczególne mecze, czego efektem zaledwie jeden punkt zdobyty w pierwszych pięciu spotkaniach. Co więcej, B4O aż dwukrotnie musieli oddać walkowera, co – napiszemy bez ogródek – nie przystoi zespołowi tej klasy. W drugiej części rozgrywek nagle coś „zaskoczyło” i zespół ten wygrał cztery kolejne mecze, wydostając się ponad strefę spadkową. Choć ich całościowy dorobek (11 pkt) z pewnością nie powala, ale minione tygodnie ukazują „światełko w tunelu”. Jeśli w kolejnych rozgrywkach nie będą mieli tak poważnych problemów kadrowych, powinni być groźni dla każdego. Wyróżnienia indywidualne? Z pewnością Karol Kubicki, który pomimo rozczarowującej postawy drużyny robił to, co potrafi najlepiej – nękał defensywę rywali. Oprócz niego musimy pochwalić także Michała Brewczuka, który z powodzeniem odnalazł się w roli golkipera.

355492138_953965106014639_1035341689583239667_n.jpg

Siódma lokata przypadła w udziale FC NaNkacu, którzy – odwrotnie niż Boca4One – znacznie lepiej grali w pierwszej części sezonu. Po czterech seriach gier ta doświadczona ekipa miała na swoim koncie aż 9 punktów i wydawało nam się, że zdobycie przez nich medali stanowi naprawdę realny scenariusz. Potem coś się jednak w grze „Kaców” zacięło – pięć kolejnych spotkań to aż cztery porażki i tylko jeden zdobyty punkcik. Nic więc dziwnego, że zakończyli rozgrywki tak nisko, do miejsca na najniższym stopniu podium tracąc ostatecznie aż dziewięć „oczek”. Trudno wyjaśnić tę nagłą zapaść, choć wpływ na rezultaty poniżej oczekiwań zapewne miał fakt, że stosunkowo rzadko na meczach pojawiał się Rafał Szewczyk. Bez wątpienia najgroźniejszy zawodnik FC NaNkacu zaliczył w minionym sezonie zaledwie pięć spotkań, a pod jego nieobecność Paweł Wojsław i Jakub Małachowski nie byli w stanie wziąć całego ciężaru za poczynania ofensywne zespołu na swoje barki. Wierzymy jednak, że jest to jedynie chwilowy przestój i ta utytułowana ekipa bardzo szybko powróci na właściwe tory. Co do tego, że mają ku temu predyspozycje – nie mamy najmniejszych wątpliwości!

Tuż „nad kreską” rozgrywki zakończyli Bad Boys Zielonki, dla których także musiało być to potężne rozczarowanie. Ekipa ta słynie bowiem z ogromnej ambicji, a jej celem zawsze jest przynajmniej miejsce na podium. Wiosenna kampania brutalnie zweryfikowała ich przypuszczenia, choć po trzech kolejkach wydawało się, że może być zgoła inaczej. Gracze w czarnych trykotach na inaugurację co prawda ulegli „Kacom” (4:5), ale następnie pokonali zarówno Gramy Czasami (7:6), jak i SS Cyrkulatkę (5:3). Potem było już jednak zdecydowanie gorzej – cztery kolejne porażki sprawiły, że BBZ zakończyli walkę o tytuł, zanim tak naprawdę ją zaczęli. Humory na krótko poprawiło im co prawda lanie, jakie sprawili Drink Teamowi (17:4), na zakończenie ligowych zmagań ulegli natomiast Boca Seniors (5:9). Ich dorobek końcowy to zaledwie 8 punktów. Przyznamy, że liczyliśmy na dużo, dużo więcej. Wiemy jednak doskonale, że drużyna mająca w składzie takich zawodników jak Paweł Szczepaniak, Maciej Stanicki czy Patryk Putkowski to nie zespół „z łapanki” i w kolejnych rozgrywkach wróci podwójnie zmobilizowany, chcąc zmazać plamę z wiosny. Tego im życzymy!

Na przedostatnim, oznaczającym spadek do niższej ligi miejscu znalazł się Drink Team. Tak niezwykle doświadczona ekipa w wielu meczach potrafiła jak równy z równym rywalizować z przeciwnikami, nie sposób nie było odnieść jednak wrażenia, że w starciach z młodymi i wybieganymi rywalami coraz trudniej będzie im o korzystne rezultaty. Dodatkowo kilkukrotnie stawiali się na mecze w mocno okrojonym składzie, czego efektem wysokie porażki przeciwko Boca Seniors czy Bad Boys Zielonki. Nie zmienia to jednak faktu, że gracze w czerwono-granatowych koszulka w piłkę grać potrafią, co na bemowskich boiskach udowadniali już wielokrotnie. Spójrzmy zresztą na zakończony niedawno sezon. Pomimo tak niskiej lokaty zajętej przez DT, Norbert Taras potrafił wykręcić bilans 17 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (8 goli i 9 asyst). A przecież oprócz niego wyróżniali się także Bartłomiej Chmiel, Paweł Paczek czy Jarosław Łowicki. Mamy ogromną nadzieję, że zespół będący jedną z wizytówek Ligi Bemowskiej w kolejnych rozgrywkach powróci zdecydowanie silniejszy, co umożliwi im szybki powrót na zaplecze SuperLigi!

Na koniec zostawiliśmy bez wątpienia największą sensację minionej kampanii w 2. Lidze Szóstek. Ostatnią lokatę – oznaczającą naturalnie spadek – zajęła bowiem SS Cyrkulatka, która stosunkowo niedawno zdobywała przecież brązowe medale w SuperLidze. W ekipie z Zamojszczyzny coś się jednak ewidentnie popsuło. Problemy ze składem spowodowały rozczarowujące wyniki, w dodatku ekipa ta w trzech ostatnich kolejkach podeszła bez należytego szacunku do swoich przeciwników, za każdym razem oddając walkowera. Napiszemy wprost – drużynie, która w zeszłym roku znalazła się wśród 16 najlepszych ekip w Polsce po prostu nie przystoi takie zachowanie. Abstrahując natomiast od tego aspektu, trzeba przyznać, że ich gra także pozostawiała wiele do życzenia. Wygrane nad Boca Seniors (12:4) oraz NaNkacu (6:2) pokazują, że wciąż drzemie w nich duży potencjał, porażkę po dramatycznym meczu z Gramy Czasami (7:8) także można w pewien sposób usprawiedliwić. Ich całościowy bilans wygląda jednak fatalnie – dwa zwycięstwa i siedem porażek, w tym aż trzy poprzez oddanie walkowera. Oby już niebawem wrócili kompletnie odmienieni, Liga Bemowska potrzebuje bowiem mocnej Cyrkulatki!

 

Wiosna2023_druzynasezonu_szostki2.png

 

Sponsorzy