Grottgera Team, Gladiatorzy oraz Boca Seniors mistrzami Ligi Bemowskiej!!!

Takiego scenariusza na finiszu sezonu jesiennego na wszystkich szczeblach Ligi Bemowskiej nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Przed ostatnim weekendem rozgrywek znaliśmy tylko mistrza 4. Ligi Siódemek, Chyże Rosomaki. Ponadto znaliśmy poszczególnych medalistów, ale na kolejność na podium musieliśmy czekać do samego końca. Mistrzostwo 1. Ligi Siódemek rzutem na taśmę obronili Gladiatorzy, w drugiej lidze pierwsze miejsce w tabeli przypieczętowali Haratacze, zaś na trzecim szczeblu sensacyjnym, złotym medalistą została KP Kozia. Niesamowite emocje mieliśmy w ostatniej, podwójnej kolejce SuperLigi6, gdzie ostatecznie pierwszym, historycznym triumfatorem został Grottgera Team. Emocji nie brakowało również w lidze szóstek. W Pierwszej Lidze w bezpośrednim meczu o tytuł All4One prowadzili już trzema bramkami z Boca Seniors, ale ostatecznie przegrali i spadli aż na czwartą pozycję, oddając złote medale Boce. Na drugim szczeblu w korespondencyjnej potyczce między Kindybałami FC i La Zabavą lepsi okazali się ci drudzy. A wszystko przez to, że K FC w sobotniej potyczce straciło gola w ostatniej minucie. Na trzecim froncie zaś FC Warsaw United najpierw odprawił z kwitkiem konkurenta do ostatecznego triumfu FC Devs, a potem dopełnił formalności w potyczce z Teraz Kolską, zdobywając dzięki temu upragniony mistrzowski wazon!

 

1. Liga Siódemek: 

Gladiatorzy Mistrzem Ligi Bemowksiej siedmioosobowej. Tym samym drużyna Rafał Osińskiego obroniła złote medale wywalczone w sezonie Wiosna 2021. Scenariusz nam się tak napisał, że srebrne krążki zawisną na szyjach graczy Moszna Squadu, którzy także obronili swoją pozycję z wiosennej kampanii. Na najniższym stopniu podium finiszowała rewelacja sezonu, drużyna Zmarnowanych Talentów, która mistrzostwo przegrała w ostatnim meczu sezonu. Przed ostatnią kolejką na wygranie ligi szansę miały jeszcze trzy, wspomniane wcześniej ekipy. Pierwszy na murawie zameldował się Moszna Squad, który atakował z za podwójnej gardy. Musiał wygrać dwa mecze i liczyć na porażkę obrońców tytułu z FCWU. W sobotni południe ekipa Michała Burzyńskiego pewnie ograła Walca 3:0, robiąc pierwszy krok. Tymczasem niedzielne zmagania rozpoczęli wcześniej Gladiatorzy, którzy by sięgnąć po złoto, musieli pokonać FC Warsaw United i liczyć na porażkę lidera, ZT z MS. Pretendenci do mistrzowskiego tytułu nie bez problemów, ale pokonali rywala 3:1, stawiając lidera pod ścianą. Ten musiał wygrać by obronić swoją pozycję, ale mierzył się z Moszna Squadem, który już wiedział, że musi wygrać by wywalczyć medal, zaś na „majstra” szans już nie było. Los sprawił tak, że Gladiatorzy by wygrać ligę musieli liczyć na zwycięstwo swojego największego wroga, MS. Ten zaś chcąc nie chcąc musiał pomóc oponentowi, by samemu obronić wicemistrzostwo z wiosny. Tak też się stało. Mecz na szczycie pomiędzy Moszna Squadem a Zmarnowanymi Talentami nie zawiódł. Do przerwy było 1:1, zaś po zmianie stron to lider wyszedł na prowadzenie. Ostatnia faza meczu to już dominacja MS, który w ostatnich 15 minut wbił oponentowi cztery gole, tracąc tylko jednego i finalnie wygrał 5:3. W obu meczach tej serii kluczową rolę odegrał Michał Głębocki, który bacznie przyczynił się do obrony przez swoją drużynę srebrnych krążków. Medale zatem mamy rozdane, tymczasem bardzo ciekawą rywalizację mieliśmy o utrzymanie, gdzie definitywnie do drugiej ligi spadły Walec oraz Old United. Rzutem na taśmę zaś w pierwszej lidze pozostał FC Hermes, który w ostatniej serii wygrał dwa mecze z wyżej notowanymi rywalami. Najpierw w sobotni poranek odprawił z kwitkiem FC Warsaw United 5:2, a następnie w derbach Ukrainy okazał się skuteczniejszy od Dynama, triumfując 2:0. W pierwszej konfrontacji kapitalne zawody rozgrał bramkarz FCH, Vladyslav Hudz, zaś w niedziele pierwsze skrzypce zagrał Yaroslav Udot. Królem strzelców sezonu Jesień 2021 został Stanisław Kędzierski, zaś tytuł najlepszego asystenta wywalczył Michał Dryński. Wielkie Gratulacje!!!

01.12

2. Liga Siódemek:

Na drugim szczeblu ligi siódemek już tylko katastrofa mogła zabrać Harataczom złote medale. Dokładnie musieli przegrać swój ostatni mecz aż 11 golami. Rywalizowali z walczącym jeszcze o brąz Agilem at Agordem i do przerwy faktycznie przegrywali, ale tylko 1:0. Patryk Rosłaniec i spółka po zmianie stron udowodnili, że na poważnie potraktowali swojego rywala. Podkręcili tempo, wbili trzy gole, zachowując przy tym czyste konto i wygrali 3:1, przyklepując w ten sposób złote medale 2.Ligi Siódemek i awans do elity. Wicemistrzostwo i także promocję szczebel wyżej wywalczyli Los Lamusos, zaś krążki koloru brązowego przypadły BKS-owi 04 Górki. Tymczasem w meczu zamykającym sezon Jesień 2021 w szranki stanęły ekipy Legionu oraz Wariatów Kuchara. Gospodarze bardzo poważnie podeszli do tematu, a to ze względu na dwójkę Paweł Grzela – Kamil Ceran, która wciąż walczyła o statuetki za klasyfikację indywidualne. Legion pewnie wygrał 5:1, a wspomniany duet rzeczywiście punktował, ale tylko Ceran mógł sobie pozwolić na końcową radość, zostają najlepszym asystentem drugiej ligi. Wyścig po koronę króla strzelców wygrał Łukasz Dworakowski, który pokonał Grzelę o jedno trafienie.

30.11 druga liga

3. Liga Siódemek:

Stało się!!! Sensacyjnym mistrzem 3.Ligi Siódemek został KP Kozia!!!! W ostatni weekend rywalizacji zaplanowaliśmy dwie kolejki, a to oznaczało że czekała nas podwójna dawka emocji. O mistrzowski wazon biły się już tylko trzy drużyny, właśnie Kozia oraz St. Varsovia oraz mający iluzoryczne szanse Drink Men W komfortowej sytuacji była ekipa Michał Komora, która miała dwa punkty przewagi i wygrany bezpośredni bój. W 10. Kolejce KP Kozia stanęła w szranki z Catenaccio Varsovie i była murowanym faworytem. Tymczasem rywal stawił się dobrym składem, a my obejrzeliśmy bardzo wyrównane zawody zakończone remisem 1:1. W odpowiedzi Varsovia w meczu na szczycie pozbawiła szans na złoto Drink Menów, ogrywając ich zasłużenie 4:1. W tym momencie na czele tabeli mieliśmy dwie drużyny z taką sama liczbą punktów. Tymczasem ekipa Michała Witkowskiego zameldował się już w niedziele rano, by rozprawić się z ostatnim rywalem sezonu, Semper Victorią. Ku zaskoczeniu wszystkich to nie była łatwa przeprawa dla faworytów. Świetne zawody szczególnie w pierwszej połowie rozgrał bramkarz gospodarzy, Dominik Lutostański. Po zmianie stron gospodarze wypunktowali już zmęczonego rywala, triumfując ostatecznie 4:1. W obu meczach pierwsze skrzypce zagrał Karol Mroczkowski, który ostatecznie sięgnął po dublet, zostając królem strzelców oraz królem asyst sezonu Jesień 2021. Taki wynik postawił Kozią pod ścianą, gdyż tylko wygrana dawał jej złote medale. Naprzeciw jej stanął Energetyk, który bardzo chciał, ale nie wiele mógł uczynić. Już do przerwy pretendent do mistrzowskiego tytułu prowadził 3:1, a w drugiej połowie tylko zwieńczył dzieło wygrywając ten mecz 5:2, osiągając tym samym historyczny wynik. To nie koniec emocji, bo o najniższy stopień podium biło się jeszcze kolka drużyn. Brązowe krążki 3.Ligi Siódemek wywalczył KS Na Pełnej, który w ten weekend bronił trzeciego miejsca w tabeli, ale stracił je po sobotniej kolejce. Mateusz Skowroński i spółka mierzyli się z PRE Wwa i niewiele zabrakło by wywieźli trzy punkty. Cały mecz był bardzo zacięty, a jeden punkt PRE uratowało w ostatnich minutach meczu. W odpowiedzi Orły Leszka, które plasowały się tuż za podium po równie zaciętym boju pokonali Walec II 5:3 i zamienili się z KSNP miejscami. Mało tego Bemovia w sobotę pokonała Semper Victorię 5:2 po dobrych zawodach duetu Daniel Białek – Tomek Świderski, sprawiając, że jej ostatni mecz sezonu z KSNP mógł być tym o brąz, pod warunkiem że potkną się Orły Leszka. Tak też było. Punkt w południe ekipa Pawła Przyborskiego mierzyła się z PRE Wwa. Dramaturgia w tej konfrontacji dosłownie sięgała zenitu. Obie drużyny kończyły mecz w „szóstkę”, a wynik końcowy brzmiał 4:3 dla Piłkarskiej Reaktywacji Emerytów. Już było jasne, że mecz zamykający sezon Jesień 2021 będzie tym o krążki koloru brązowego. W szranki stanęły KS Na Pełnej oraz Bemovia i obie drużyny musiały wygrać. Spodziewaliśmy się wielkich emocji, ale musieliśmy obejść się smakiem, bo ekipa popularnego „Skowrona” wygrał pewnie 5:0, a do triumfu poprowadził ją sam kapitan. Brązowy medal dla KS Na Pełnej!!! Tymczasem pozostał nam mecz Walca II z Catenaccio Varsovie, który dla tych drugich okazał się przypieczętowanie utrzymania się w 3.Lidze Siódemek. Artur Kolanowski i spółka pewnie wygrali 4:1, a do zwycięstwa poprowadził ich Daniel Grynczel. Warto podkreślić, że CV w ten weekend ugrało cztery punkty, co zapewniło im pozostanie na tym szczeblu rozgrywek. Do czwartej ligi spadły zaś drużyny Energetyka oraz Semper Victorii.

30.11 trzecia liga

4. Liga Siódemek:

Mimo, że mistrza 4.Ligi Siódemek poznaliśmy już tydzień temu, to wciąż niewiadomą była pozostała kolejność na „pudle”. Srebrne krążki miał przypieczętować Gur-Bud, któremu wystarczył jeden remis w dwóch meczach by osiągnąć swój cel. W sobotni poranek „Budowlańcy” stanęli jednak w szranki z wciąż mającym matematyczne szanse na brąz Nie Ma Mocnych i musieli obejść się smakiem. Piotr Burdach i spółka zagrali bardzo dobre zawody, pokonując faworyzowanego rywala 2:1, po dobrej postawie Tomka Świdra. Obie drużyny meldowały się na murawie także w niedzielę, ale żeby NMM skończyli sezon na podium, Gur-Bud musiałby przegrać z ostatnią drużyną w tabeli, Czupakabrami Warszawa. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Damian Góra i spółka nie pozostawili żadnych złudzeń i wygrali aż 12:1, zostając tym samym wicemistrzem czwartej ligi i obok Chyżych Rosomaków świeżo upieczonym trzecioligowcem. Brązowe medale wywalczył TSP Szatańskie Pęto. Pozostał nam drugi mecz Nie Ma Mocnych, w którym okazali się zdecydowanie lepsi od FC Stałej Gwardii, ogrywając ją 4:0. Co ciekawe wszystkie gole obejrzeliśmy w pierwszej połowie. NMM ostatecznie finiszowali na piątej pozycji. Klasyfikację indywidualne zostały zdominowane przez Rosomaków, którzy między sobą rozstrzygnęli końcową kolejność. Królem strzelców został Kuba Michalak, natomiast najlepszym asystentem okazał się Karol Galimski.  

30.11 czwarta liga

SuprLiga6:

Grottgera Team Mistrzem SupeLigi6!!! Niesamowite emocje towarzyszyły nam do samego końca SL6, gdzie o mistrzostwie decydował ostatni mecz w sezonie. W ostatni weekend graliśmy podwójną kolejkę, w której jednak do skutku doszło pięć z zaplanowanych ośmiu meczów. Trzy niestety zakończyły się oddaniem punktów, ale nie wpłynęło to na końcowe emocje, bo wszystko to działo się w strefie spadkowej. W grupie mistrzowskiej zaś napisał nam się bardzo intersujący scenariusz. Na rewanżowe starcie Grottgera Team z In-Plus Pojemną Haliną ostrzyło sobie zęby wielu i się nie zawiodło. Obie ekipy przyszły mocno okrojonymi składami, ale nie wpłynęło to na boiskowe emocje. Tym razem jednak Halina okazał się lepsza. Już do przerwy prowadziła dwoma golami. Po zmianie stron gospodarze przycisnęli, ale rywal był tego dnia lepszy. Kontrolował w drugiej połowie wynik, triumfując ostatecznie 8:4. Taki wynik pozostawał Halinę w walce o brąz. Tymczasem na drugim boisku szansy na dogonienie lidera nie zmarnowała FC Ochota, która po równie ciekawym widowisku pokonała KS Browarek 7:3. Ekipa Kamila Jurgi mocno weszła w to spotkanie, prowadząc do przerwy już 5:1. Potem kontrolowali tylko przebieg meczu. Takie wynik sprawiły, że w niedziele obejrzeliśmy dwa bezpośrednie meczu o medale. O mistrzostwo SuperLigi6 zagrały Grottgera Team z FC Ochotą. Obie ekipy dźwignęły ciężar spotkania, tworząc kapitalne zawody. Pierwsza połowa to wymiana ciosów, ale podwójnych. Pierwsi zaatakowali gospodarze, ale goście z czasem odpowiedzieli tym samym i dopiero końcówka pierwszej połowy dała nam minimalną przewagę Grottgera. Gospodarze po zmianie stron poszli za ciosem, wypracowując sobie cztery gole przewagi. Potem zamurowali bramkę, pozwalając rywali na zdobycie tylko dwóch goli. Grottgera Team zwyciężył 6:4, sięgając po złote medale SL6. Mało tego królem strzelców rozgrywek został Kamil Modzelewski, zaś najlepiej asystującym zawodnikiem okazał się Daniel Ludynia, obaj z drużyny mistrzowskiej. FC Ochota wywalczyła srebrne krążki, zaś najniższy stopień podium rzutem na taśmę wywalczył KS Browarek, który w ostatnim meczu sezonu pewnie pokonał Pojemną Halinę 12:5. Zatem zdobywca Pucharu Polski zakończył sezon tuż za podium. Tymczasem w grupie spadkowej do skutku doszedł tylko mecz FC Franklin Club kontra SS Cyrkulatka, który okazał się jedną wielką strzelaniną. W starciu tym obejrzeliśmy aż 21 goli, a trzy więcej strzelili gracze w bordowych trykotach, którzy wygrali finalnie 12:9, zajmując ostatecznie piąte miejsce w tabeli, zaś ich rywal finiszował lokatę niżej.

30.11 superliga6 10

30.11 superliga6 11

1. Liga Szóstek:

W Pierwszej Lidze Szóstek także graliśmy podwójną kolejkę, a rywalizacja podzielona była na dwa dni. W grze o tron pozostawali All4One, Boca Seniors, FC NaNkacu i Gramy Czasami. Cała czwórka zgromadziła po 19 punktów, stąd też od początku było wiadomo, że czekają nas ogromne emocje.

Sobota:

Sobotnie starcia rozpoczęliśmy od potyczki dwóch pretendentów, czyli Boca Seniors i Gramy Czasami. Początkowo obie strony badały siły, ale potem, po nieco ponad kwadransie GC zadali skuteczne uderzenie za sprawą Grzegorza Miklasa. Tuż przed przerwą do wyrównania doprowadził niezawodny Łukasz Pruszyński, a po zmianie połów Boca poszła za ciosem i prowadzona przez najlepszego na placu Maksa Czyżewskiego wyszła z 1:1 na 3:1. W odpowiedzi Konrad Osiński trafił na 3:2, ale w końcówce drogę do siatki znalazł Krystian Nowakowski i goście już nie zdołali odrobić strat. Finalnie Boca Seniors zwyciężyła 4:3 i dzięki czemu pozostała w wyścigu o tytuł. Gramy Czasami z kolei stracili szanse na złoto, ale wciąż mogli zdobyć miejsce na podium. W bitwie o utrzymanie W1nners nie mogli sobie pozwolić na porażkę z nieobliczalnymi Chłopakami z Baraków i trzeba przyznać, że W1 udała się ta sztuka. Po naprawdę dobrych zawodach w ich wykonaniu triumfowali 9:6. Po pierwszej części było 4:1, a w drugiej osłonie Granatowo-czerwoni nie dali się dogonić rywalowi. Największa w tym zasługa duetu Maciej Jurczak i Kamil Zagaja. U pokonanych z kolei błysnął Bartek Zacheja, ale to było za mało, by zdobyć choćby oczko z dobrze dysponowanym przeciwnikiem. Następnie na murawie zameldowali się kolejni chętni na mistrzostwo, czyli trzeci FC NaNkacu oraz pierwszy All4One. I trzeba przyznać, że A4O mieli wszystko, by być tu górą. Do przerwy oglądaliśmy tu klasyczną wymianę ognia, z której nieco lepiej wyszła drużyna Michała Brewczuka (2:3). Potem przed długi czas rezultat się nie zmieniał, aż do 46 minuty. Wtedy to najlepszy na boisku Stanisław Kędzierski podwyższył na 2:4. Lecz Kace w tym sezonie niejednokrotnie pokazywali, że są w mega formie i tym razem to też się potwierdziło. W ciągu dosłownie 60 sekund za sprawą Jakuba Małachowskiego i Pawła Wojsława FC N wyrównali i finalnie to fantastyczne widowisko zakończyło się przy stanie 4:4. Wynik ten sprawiał, że obie ekipy nadal mogły sięgnąć po złoto. W spotkaniu o dużo mniejszym ciężarze gatunkowym, czyli Bad Boys Zielonki vs. Truskawki na torcie, Paweł Szczepaniak i jego świta po raz kolejny pokazali klasę, bijąc oponentów 14:4. Świetny występ zanotował wspomniany Szczepaniak, ale bank rozbił Kamil Janasz, autor siedmiu bramek i trzech asyst. Takie rozstrzygnięcie oznaczało, że w niedzielę, przy odrobinie szczęścia, Bad Boysi mogli znaleźć się na pudle. TNT za to zaliczyli szóstą porażkę z rzędu, ale mimo tego nie byli zagrożeni spadkiem. Z kronikarskiego obowiązku dodamy, że Futebolwski FC oddało walkowera drużynie Motive.

30.11pierwsza liga szostek 10

Niedziela:

Czas na niedzielne zmagania w Pierwszej Lidze Szóstek. Aż cztery z pięciu starć zaczynały się o 15:00, ale tuż przed tą godziną pojawiło się pierwsze rozstrzygnięcie. Futebolwski FC znowu się nie stawił, oddając walkowera Chłopakom z Baraków. Taka sytuacja sprawiła, że F FC spadali z ligi, a do W1nners, żeby uniknąć tego losu, musieli wygrać z Drink Team. I właśnie od tego spotkania zaczniemy. W1 po bardzo dobrym występie w sobotę przeszli metamorfozę i już nie wyglądali tak imponująco. Co wykorzystali ich przeciwnicy. Już do przerwy DT prowadzili 4:0, a po zmianie stron prowadzeni przez Norberta Tarasa nie dali się dogonić gościom i finalnie to oni zwyciężyli 6:3. A to oznaczało, że Drink Team finiszowali na siódmej lokacie, W1nners zaś zakończyli sezon jako przedostatni i pożegnali się z pierwszą klasą rozgrywek. W tym samym czasie o medal bili się Gramy Czasami, którzy po prostu musieli pokonać Motive. I mimo że Maciej Bartosiewicz i jego ferajna grali o przysłowiową pietruszkę, to sprawili GC mnóstwo problemów. Zwłaszcza duet Jakub Trzciński i Adrian Olpiński „robił robotę”. Jednak siła doświadczenia Czerwonych, a także fantastyczna postawa Konrada Osińskiego i Krzysztofa Fechera spowodowały, że górą byli gospodarze, którzy po naprawdę ciekawym i obfitym w gole widowisku triumfowali 8:6. Gramy Czasami swoje zadanie wykonali i teraz czekali na pozostałe rezultaty. Rozgrywany równolegle mecz o podium pomiędzy FC NaNkacu i Bad Boys Zielonki nie był w teorii po myśli Krzysztofa Sobolewskiego i spółki. Kace grali o tytuł i musieli nie tylko być górą, ale liczyć też na to, że All4One wygra z Boca Seniors (o czym później). Wtedy decydowałaby różnica goli. Lecz Dominik Baćko z kolegami nie gdybali, tylko po prostu zrobili swoje. Aczkolwiek Bad Boysi bili się do końca, bo i oni mieli swoje cele (miejsce na pudle). Po pierwszej części 3:1 prowadziła drużyna w jasnozielonych trykotach i wydawało się, że FC N kontrolują przebieg boiskowych wydarzeń. Paweł Szczepaniak zresztą zespołu nie zamierzał się jednak poddawać i w 43 minucie mieliśmy remis 4:4. Ledwie 120 sekund później goście niefortunnie wbili sobie swojaka, a finisz tych zawodów to był już prawdziwy popis w wykonaniu Kacy. Paweł Wojsław, Maciej Paluchowski i Kuba Małachowski załatwili sprawę i finalnie zwyciężyli 8:4. Zatem FC NaNkacu mieli już pewne medale, medale, pozostawało tylko pytanie: srebrne czy złote. A to zależało od konfrontacji All4One i Boca Seniors rozgrywanej godzinę później, o 16:00. I tutaj też mieliśmy wielkie emocje. Pierwsza odsłona to był prawdziwy popis w wykonaniu A4O. Para snajperów Stanisław Kędzierski – Karol Kubicki funkcjonowała wybornie i po nieco ponad kwadransie było już 3:0. Wydawało się, że kwestia tytułu będzie wtedy przesądzona, a Granatowo-niebiescy wyciągną wnioski z soboty, gdzie mimo przewagi stracili pewne trzy punkty. Tak się jednak nie stało, gdyż przebudziła się Boca. Daniel Jakubik jeszcze przed przerwą zmniejszył straty na 3:1, a po zmianie połów oglądaliśmy całkowitą dominację BC. W czym największy udział miał wspomniany Jakubik, który dołożył jeszcze trzy trafienia. Jego koledzy także nie próżnowali i dzięki temu, po naprawdę genialnym come-backu, Boca Seniors pokonała All4One 3:7, zdobywając upragniony mistrzowski wazon. Wielkie brawa, Panowie! Na drugim miejscu zameldowali się FC NaNkacu, a trzeci stopień na pudle przypadł Gramy Czasami i tutaj też należą się ogromne gratulacje. A4O zaś, tak bliscy złota, spadli aż na czwartą lokatę, co tylko pokazuje, jaki futbol potrafi być okrutny. Na pocieszenie został im tytuł króla strzelców dla Staniłsawa Kędzierskiego.

30.11pierwsza liga szostek 11

2. Liga Szóstek:

W Drugiej Lidze Szóstek, podobnie jak szczebel wyżej, na finiszu piłkarskiej jesieni, rozgrywaliśmy podwójną kolejkę systemem sobota-niedziela. W wyścigu o złoto czekał nas korespondencyjny pojedynek między Kindybałami FC i La Zabavą, ale szanse na ostateczny triumf miał jeszcze FC Zielony Alkobus.

Sobota:

Jak się okazało, w bitwie o złoto, spore ułatwienie spotkało La Zabavę. Wicelider otrzymał walkowera od Sparty. Wynik ten powodował, że piłka była teraz po stronie ich Kindybałów FC, FC Zielony Alkobus z kolei wypadł z wyścigu o główne trofeum. Lecz najpierw w akcji obejrzeliśmy mecz uwikłanych w walkę o utrzymanie Dzików Futbolu i Starą Gwardię. Tak naprawdę DF szansę na spadek mieli nikłe, ale i tak musieli potwierdzić swoją wyższość na murawie. Daniel Kościński i spółka zrobili to. Do przerwy oglądaliśmy zacięty bój (3:2 dla Dzików), lecz po zmianie połów na placu dominowa już tylko jedna drużyna. Ta, w której występował Jakub Głowala. Snajperw Błękitnych po raz kolejny błysnął, zdobywając dwa gole i dwie asysty, co dało gospodarzom zwycięstwo 6:2 oraz zachowanie drugoligowego bytu. Gwardziści zaś musieli patrzeć, co się dzieje za ich plecami. Na ich szczęście, działo się po ich myśli. FC Yelonki, co trzeba przyznać, podjęły rękawicę z faworyzowaną Drużyną Asha. Sebastian Małczyński i jego świta schodzili do szatni przy stanie 5:3 dla nich. Jednak w tym sezonie nie ma mocnych na Norberta Chorostowskiego. Ten zawodnik, który to już raz, rozbił bank, aż ośmiokrotnie znajdując drogę do siatki. A dodatkowo notując jedno ostatnie podanie. I to właśnie dzięki niemu DA triumfowali 8:10, stawiając ekipę z Jelonek w bardzo trudnej sytuacji. Le Cabaret również był zagrożony spadkiem, i podobnie jak FC Y, nie byli pewniakiem w konfrontacji z FC Zielonym Alkobusem, mającym jeszcze nadzieje na podium. I tutaj zobaczyliśmy wyjątkowo jednostronne widowisko, zresztą rezultat 1:14 mówi sam za siebie. Tradycyjnie – Jakub Wróbel (6A) podawał, Karol Nowak strzelał (7G), do tego dołączył się Grzegorz Wąś ze swoim hat-trickiem i Alkobus spokojnie mógł przygotowywać się do niedzieli. A LC czekał mecz o wszystko ze Spartą. Na sam koniec czekało nas arcyważne spotkanie Drink Teamu II z Kindybałami FC. Lider po prostu musiał wygrać, żeby utrzymać pole position w wyścigu o złoto i początek tej rywalizacji zwiastował taki scenariusz. Szybki dublet Jana Bielawskiego wyprowadził K FC na prowadzenie 0:2. Jednak gol do szatni Norberta Tarasa, a potem poprawda w 34 minucie, sprawiły, że było 2:2. Po chwili Jeremiasz Morawiecki uderzył na 2:3, ale w w odpowiedzi Taras skompletował hat-tricka. To jednak nie był koniec emocji. Na 2 minuty przed końcem Jakub Kalinowski wyprowadził swój zespół na prowadzenie 3:4 i wydawało się, że już tym razem K FC nie oddadzą wygranej. Nic bardziej mylnego. Na sekundy przed końcowym gwizdkiem Norbert Taras po raz czwarty zapisał się w rubryce „strzelcy” i finalnie po tym pasjonującym boju zakończyło się na 4:4. Takie rozstrzygnięcie oznaczało, że przed niedzielą Kindybały FC miał dwa punkty straty do La Zabavy.

30.11druga liga szostek 10

Niedziela:

Niedzielę w Drugiej Lidze Szóstek rozpoczęliśmy od starcia Drink Teamu II i FC Zielonego Alkobusu. Mimo że dzień wcześniej DT II zatrzymali lidera, to i tak więcej szans dawano tu bijącym się o podium FC ZA. I jak się okazało, słusznie. Po naprawdę ciekawym, obfitującym w bramki meczu Alkobus wygrał 6:10, czym zapewnił sobie brązowe medale. Już standardowo w tym sezonie strzelał Karol Nowak, podawał mu Kuba Wróbel i obaj zawodnicy zakończyli jesienne zmagania z tytułami, odpowiednio: Króla Strzelców i Najlepszego Asystenta. Dodamy tylko, że jesteśmy pod niekłamanym wrażeniem wyczynu zwłaszcza Karola Nowaka, który zdobył aż 57 goli w całych rozgrywkach. Czapki z głów! Drink Team II zaś finiszował ósmy. Za plecami Czerwonych toczyła się walka o utrzymanie. FC Yelonki mogły jeszcze zachować drugoligowy byt, ale ekipę Sebastiana Małczyńskiego pozbawiły złudzeń Dziki Futbolu. Trio Kamil Wdowiarski, Damian Dobosz i przede wszystkim Jakub Głowala załatwiło sprawę i Dziki zwyciężyły wysoko, bo aż 19:3, awansując przy tym na siódmą lokatę. W rozgrywanym w tym samym czasie meczu Le Cabaretu ze Spartą gospodarze liczyli na korzystne rozstrzygnięcie, które uchroni ich przed degradacją. Niestety dla nich Spartanie tego dnia byli bezbłędni w defensywie i prowadzeni przez Piotra Kuklewskiego pewnie triumfowali 0:5. Po tych zawodach LC musieli pożegnać się z ligą, Sparta z kolei zameldowała się połowie stawki. Wyniki Le Cabaretu i FC Yelonek spowodowały, że Stara Gwardia już przed swoim spotkaniem wiedziała, że pozostanie na drugim szczeblu (wszystko rozstrzygnęło się w małej tabeli). Stąd też Gwardziści mogli podejśc na luzie do konfrotnacji z bijącymi się o mistrzostwo Kindybałami FC. Mimo tego niewątpliwego plusu zespół Marcina Cieślaka nie miał za wiele do powiedzenia przeciwko zmowywowanym rywalom z Jeremiaszem Morawieckim na czele. K FC od początku do końca prowadzili grę i pokonali SG 8:3. W czasie trwania swojej potyczki Kindybały z pewnością zerkały na drugi plac, bo tam równocześnie rywalizował ich konkurent do złotego medalu, La Zabava. Team Krzysztofa Sobolewskiego mierzył się z zawsze groźną Drużyną Asha z jednym z najlepszych zawodników ligi Norbertem Chorostowskim na pokładzie. LZ, pomimo ogromnej presji, sprostali wyzwaniu, a wszystko to dzięki niewątpliwemu bohaterowi ostatniej kolejki Grzegorzowi Walisiakowi. Walisiak jeszcze przed przerwą dwukrotnie asystował i sam wpisał się na listę strzelców, a po zmianie połów, już przy stanie 2:3, dorzucił jeszcze jedno ostatnie podanie, zapewiając Zielonym upragniony mistrzowski wazon. La Zabava po triumfie 2:4 zgarnęła złoto, tuż za nimi finiszowały Kindybały FC, a skład podium uzupełnił FC Zielony Alkobus. Całej trójce serdecznie gratulujemy! I dziękujemy za ogrom wrażeń do samego końca.

30.11druga liga szostek 11

3. Liga Szóstek:

W Trzeciej Lidze Szóstek również rozgrywaliśmy podwójną kolejkę w systemi sobota-niedziela. Kwestia mistrzowskiego tytułu miała się rozstrzygnąć między wielką trójką: FC Warsaw Team, FC Devs i Marketing Match!

Sobota:

Sobotnie zmagania rozpoczęliśmy od KTS Chimery i marzącym o mistrzostwie Marketing Match. Spodziewaliśmy się, że KTS będzie tu wymagającym rywalem dla MM i tak było w istocie, ostateczny wynik 2:5 pokazuje, że nie były to dla nich łatwie zawody. O zwycięstwie Marketerów zadecydował Mateusz Piziorski, który miał udział przy wszystkim bramkach swojego zespołu. To rozstrzygnięcie spowodowało, że Marketing Match wskoczył chwilowo na pierwsze miejsce i mógł spokojnie czekać na bezpośrednie starcie ich konkurentów do tytułu. Zanim to nastąpiło, to na murawie zameldowali się KS Syfon i Chłopcy do bicia. W pojedynku młodości z doświadczeniem górą była młodość. KS S pokonał ekipę Macieja Dubickiego 4:3 (kolejny bardzo dobre występy Javiera Perazy i Aleksandra Opolskiego), ale najlepszy na placu był Grzegorz Wąś z CdB. To było naprawdę fajne widowisko w wykonaniu obu drużyn i idealna rozgrzewka przed hitem kolejki, czyli konfrontacji FC Devs i FC Warsaw Team. Ostrzyliśmy sobie zęby na tę batalię, ale okazała się ona dość jednostronna. Warszawiacy pokazali, że Trzecia Liga Szóstek jest dla nich za ciasna i rozbili przeciwników 3:10. Fenomelnie spisał się cały zespół w zielonych trykotach, ale na największe brawa zasłużył kapitan Mateusz Grabowski, trafiając do siatki aż cztery razy. Niewiele gorszy był Mateusz Pogorzelski z hat-trickiem, dublet dopisał sobie Emil Gadomski, Tomek Kasprzak także pokazał się z niezłej strony. Ta okazała wiktoria sprawiła, że mistrzostwo wydawało się dla FC WT formalnością, wystarczyło tylko w ostatniej potyczce sezonu ograć Teraz Kolską. Jednak Żółto-czarni pokazali zwyżkę formy w starciu z TS Amebą. Doskonale bronił Bartek Balik, Łukasz Sałkiewicz nie tylko kierował defensywą, ale był skuteczny pod bramką oponentów, swoje zrobili też Marcin Siniarski i Paweł Trzepizur. Teraz Kolska po swoim najlepszym meczu w sezonie ograła Ameby 3:9 i opuściła ostatnią lokatę.

30.11 trzecia liga szostek 10

Niedziela:

Niedzielną kolejkę otworzyli Chłopcy do Bicia i TS Ameba. Maciej Dubicki i jego świta, po porażce z młodą ekipą KS Syfon dzień wcześniej, tym razem wyciągnęli wnioski i posiadające niewielki staż na Bemowie Ameby 3:2. Kluczem do sukcesu okazała się współpraca duetu Paweł Marczyk – Dubicki, gdyż to oni przesądzili o tym, że trzy oczka powędrowały na konto CdB. Team w białych trykotach piłkarską jesień zakończył na ósmej pozycji. Zaś Dawid Grabarczyk i jego ferajna po słabym finiszu sezonu spadli aż na ostatnią lokatę, co było naprawdę dużym zaskoczeniem, zważywszy na to, jak dobrze prezentowali się wcześniej. Marketing Match, żeby marzyć o złocie, musiał po prostu wygrać z Pożoga Bonito. I Michałowi Padale i spółce udało się to, chociaż rywal postawił twarde warunki. PG z Adamem Romanowiczem i Danielem Dzięgielewskim na czele przegrali nieznacznie, bo 4:3, ale sporo napsuli krwi Marketerom. Ci jednak nieznacznie okazali się lepsi, a na tytuł MVP tej potyczki solidnie zapracował Kamil Nycz. MM po zdobyciu kolejnych w ten weekend trzech oczek byli już pewni srebrnego medalu, ale wciąż tliła się w nich nadzieja na złoto. Lecz ich główny konkurent do głównego trofeum, FC Warsaw Team, szybko pozbawił ich złudzeń. Już do przerwy Mateusz Grabowski et consortes prowadził z Teraz Kolską 0:6, a po zmianie połów spokojnie, w pełni kontrolując boiskową sytuację, od czasu do czasu punktował oponentów. Skończyło się na 1:10, w czym największa zasługa Emila Gadomskiego, autora dwóch goli i dwóch asyst, ale z zasadzie całe FC WT spisali się ma medal. Ze złotego kruszczu. Tak że było już wiadomo, że po mistrzowski wazon sięgnęli zawodnicy FC Warsaw Team, drudzy byli Marketing Match, a podium uzupełnili FC Devs. Całej trójce serdecznie gratulujemy i dziękujemy za emocje do końca. Ale wrócmy do naszego sprawozdania. Kolska, z kronikarskiego obowiązku, mimo porażki uciekła z ostatniej lokaty. KS Syfon miał bardzo udaną sobotę, ale niedziela już nie była taka przyjemna. A wszystko to przez Mateusza Bendarczyka z KTS Chimery. Ofensywnie usposobiony obrońca KTS-u rozegrał świetne zawody przeciwko KS S, a wspierał go jak mógł Łukasz Kucharczyk. I po dość jednostonnym spotkaniu Chimera pokonała Syfon 3:12. umacniając się na czwartym miejscu. KS Syfon finiszował dziewiąty. FC Yelonki II mieli za sobą naprawdę dobry sezon, ale w rywalizacji z FC Devs nie wiele mogli zdziałać. Devsi już wiedzieli, że zarówno tytuł, jak i awans, im przepadł, ale przełożyli to na sportową złość i w pięknym stylu rozbili FC Y II 2:15. Prym wiodło tu przede wszystkim trio Robert Brzeziński, Kamil Skwierczyński i Oskar Kalicki, ale cały zespół „Diabłów” zasłużył na duże uznanie. Wszak brązowych medali nie dostaje się przypadkowo. Mimo dość wyraźnej przegranej Sebastian Małczyński z kolegami uplasowali się w górnej połówce ligowej stawki. Na sam koniec, na domknięcie jesiennej kampanii Brożyna Pierścienia zmierzyła się z Pożogą Bonito. Team Michała Wołowczyka im bliżej finiszu rozgrywek, tym prezentował się lepiej i ta rywalizacja to potwierdziła. Po dobrym i żywym widowisku górą była Pożoga (6:3), a na największy plus zapracował zdobywca hat-tricka Krzysztof Szafrański, chociaż BP mieli też swoje momenty. Jednak więcej atutów w swojej tali mieli PG i to oni zakończyli zmagania na szóstej pozycji. Brożyna uplasowała się oczko niżej.

30.11 trzecia liga szostek 11

Sponsorzy