Faworyci (w większości) nie zawiedli

Choć pogoda za oknem zupełnie na to nie wskazuje, na boiskach przy Obrońców Tobruku na dobre zawitała wiosna! W miniony weekend rozegraliśmy drugą serię gier nowego sezonu, która – zgodnie z oczekiwaniami – przyniosła nam potężny bagaż emocjonalny. Wydarzeniem tej kolejki było bez wątpienia starcie SuperLigi6, w którym eXc Mobile Ochota zrewanżowała się Fair Partnerowi za porażkę z minionej kampanii, zwyciężając tym samym 5:3. Oprócz tego na bemowskim Old Trafford działo się jednak bardzo dużo, a po szczegóły zapraszamy was do przygotowanego przez nas podsumowania.

1. Liga Siódemek:

Świadkami dość ciekawej sytuacji jesteśmy na najwyższym poziomie rozgrywkowym naszych Siódemek, gdzie po dwóch kolejkach mamy już tylko jedną drużynę z kompletem punktów. Są to FC Otamany II, które w swoim ostatnim meczu pokonały bez większych problemów Klub Piłkarski im. Szarych Szeregów 5:0. Gracze rodem z Ukrainy byli tego dnia wyraźnie lepsi od rywala, a swoją przewagę udokumentowali dwubramkowym prowadzeniem do przerwy (gole Mogilnickiego i Tsvirko). Po zmianie stron „Niebiescy” jeszcze trzy razy trafiali do siatki, pieczętując tym samym efektowny triumf i jeszcze wygodniej rozsiadając się w fotelu lidera.

Za Otamanami uformowała się pokaźna grupa drużyn z 4-punktowym dorobkiem. Na jej czele znajduje się obecnie Team Ivulin Rabona, który wygrał 5:2 z Hermesem. Musimy przyznać, że było to spotkanie toczone w naprawdę dobrym tempie. Obie ekipy miały tego dnia swoje atuty, ale lepiej wykorzystali je nominalni gospodarze, którzy po objęciu w 19’’ prowadzenia zyskali psychologiczną przewagę i aż do końcowego gwizdka nie dali się dogonić rywalowi. Spora w tym zasługa Dimy Żuka, który – strzelając gole na 2:0 i 3:1 – dał swojemu zespołowi tak pożądany komfort, który udało się potem przekuć w komplet punktów.

Do sporej niespodzianki doszło natomiast w starciu Defendersów z Moszna Squadem, wygranym przez nominalnych gospodarzy 3:1. Niewątpliwym faworytem tego pojedynku był zespół Michała Burzyńskiego i to oni objęli w 13’ prowadzenie po strzale Damiana Metryki. Wydawało się wówczas, że to goście będą zdobywać kolejne bramki, ale stało się dokładnie odwrotnie – „Czerwoni” już 2 minuty później wyrównali po trafieniu Ariela Kucharskiego, a tuż przed przerwą dzięki golowi Jarosława Jachny wyszli na prowadzenie. Zdezorientowanych takim obrotem spraw graczy MS dobił w 34’ Maciej Rak, dając swojej drużynie nieoczekiwany, acz zasłużony triumf.

Ostre strzelanie urządzili sobie z kolei Haratacza, którzy – występując w roli gościa – rozbili Viktorię aż 12:1. Gracze w granatowych koszulkach rozpoczęli jednak od falstartu, już w 1’ musieli bowiem odrabiać straty po goli Michała Stykowskiego. Potem na murawie istniała już tylko jedna drużyna. Haratacze jeszcze przed upływem kwadransa wyszli na prowadzenie 4:1, a na przerwę schodzili już z czterobramkowym zapasem. Z każdą minutą drugiej odsłony ich przewaga rosła, a coraz bardziej zmęczony rywal nie był w stanie niczym odpowiedzieć. Ostatecznie skończyło się na tuzinie wbitych goli, a przy blisko połowie z nich bezpośredni udział miał MVP tych zawodów – Michał Winiarski, który zanotował 4 trafienia i dorzucił do nich także asystę.

Premierowe zwycięstwo w sezonie wiosennym odniósł też Chemik Bemowo, który pokonał 2:0 Zmarnowane Talenty. Trzeba przyznać, że było to spotkanie dość zamknięte. Optyczna przewaga należała naturalnie do zespołu gospodarzy, ale długo nie mogli oni sforsować defensywy przeciwnika. Kluczowy dla losów tego starcia okazał się fragment pomiędzy 22’ a 28’, w którym padły jedyne gole. Prowadzenie Chemikowi dał najlepszy na murawie Antoni Sidor, a rezultat ledwie 6 minut później ustalił Krystian Lewandowski. W kolejnych minutach goście ambitnie próbowali wrócić do gry, ale doświadczony rywal nie pozwolił im już na zbyt wiele.

wiosna2024_kole2_siodemki1.png

 

2. Liga Siódemek:

Drugi komplet punktów w bieżącej kampanii zdobył Legion, który po wygranej 3:0 nad BKS-em 04 Górki utrzymał pozycję lidera. Nominalni gospodarze długo nie mogli sforsować defensywy przeciwnika, niejako bijąc głową w mur. Wynik udało im się otworzyć w 19’, gdy po dograniu najlepszego na placu Bartka Adamiaka do siatki trafił Antoni Bartnicki. Ten gol najwyraźniej dał graczom z „eLką” na piersi tak pożądany spokój, w kolejnych fragmentach meczu zdawali się oni bowiem kontrolować jego przebieg. Po zmianie stron dublet dorzucił Damian Mika, a ekipa w białych koszulkach mogła cieszyć się z kolejnej wygranej.

Kompletem punktów po dwóch seriach gier legitymuje się również FC Zaborów, który w miniony weekend pokonał Old United 9:4. Nominalni gospodarze dobrze rozpoczęli ten mecz – po 10’ prowadzili 2:1 – ale potem było już zdecydowanie gorzej. FCZ już do przerwy wypracował sobie dwubramkową przewagę, a w drugiej odsłonie – pomimo dobrej początku OU – konsekwentnie ją powiększał. Ponownie świetne zawody w ich szeregach rozegrał Adrian Dadas, który maczał palce aż przy pięciu trafieniach (3 gole i 2 asysty). Zawodnik ten po raz drugi z rzędu otrzymał tytuł MVP meczu.

Na najniższym stopniu podium nieco nieoczekiwanie zameldowali się Los Aspirantos, którzy okazali się lepsi od Zielonego Stolika, wygrywając 5:4. Nominalni gospodarze od samego początku wyglądali w tym starciu lepiej, czego efektem było trzybramkowe prowadzenie na krótko przed przerwą. „Zieloni” nie mieli natomiast zamiaru składać broni – jeszcze przed przerwą otworzyli swoje konto bramkowe, a w drugiej odsłonie, po mozolnym odrabianiu strat, udało im się w końcówce doprowadzić do wyrównania (4:4). Ostatnie słowa należało natomiast do „Aspirantów”, którym triumf zapewnił w ostatniej minucie spotkania najlepszy na murawie Witold Tatarewicz.

Pierwsze punkty zapisały na swoim koncie Tornado UA oraz Chlejsy FC, które w bezpośrednim pojedynku zremisowały 1:1. Jedni i drudzy przystąpili do tego starcia z jasnym zamiarem ugrania pełnej puli, wobec czego pierwsza połowa była naprawdę interesująca. Jako pierwsi do siatki trafili gospodarze, którym prowadzenie zapewnił w 11’ Taras Tskolkovskyi. Radość drużyny z Ukrainy trwała jednak ledwie 4 minuty, jeszcze przed upływem kwadransa do remisu doprowadził bowiem Rozakow. Jak się okazało, był to ostatni gol w tym meczu. Choć obie ekipy miały swoje szanse, żadnej nie udało się wykorzystać i mecz zakończył się podziałem punktów.

 

wiosna2024_kole2_siodemki2.png

3. Liga Siódemek:

Na trzecim szczeblu rozgrywkowym znajdziemy na podium aż dwie białoruskie drużyny. Na szczycie znajduje się obecnie Team Ivulin Exile, który w ostatniej serii gier pokonał 4:1 Walca. Nominalni goście długo musieli przebijać się przez zasieki zastawione przez rywala, ale gdy w 19’ – po golu Oleynikova – powiodło im się to, potem poszło już „z górki”. Prowadzenie jeszcze przed przerwą podwyższył Rutkouski, a po zmianie stron TIE dorzucił kolejne dwie bramki – autorstwa Basovicha oraz ponownie Rutkouskiego. Gospodarzy stać było jedynie na bramkę honorową, którą tuż przed ostatnim gwizdkiem zdobył Jasiński.

Na najniższym stopniu podium znajdziemy natomiast Team Ivulin TUT, który po dwóch kolejkach także ma na koncie komplet punktów. W miniony weekend o jego wywalczenie było jednak bardzo trudno, starcie z Los Blancos udało im się wygrać rzutem na taśmę – 3:2. Bardzo długo wydawało się zresztą, że to rywal sięgnie po pełną pulę – gracze w czerwonych trykotach szybko objęli prowadzenie po golu Samuela, a niedługo po przerwie ten sam gracz podwyższył na 2:0. Końcówka w wykonaniu Białorusinów była jednak piorunująca. W 40’ sygnał do odrabiania strat dał Davidovich, a losy meczu rozstrzygnęły się w samej końcówce – w 48’ gola strzelił Pikuła, a chwilę później wygraną zapewnił TIT Shaban.

Dwie białoruskie drużyny na ligowym podium przedziela jeszcze Drink Team, który po pokonaniu 2:1 Drink Men znalazł się na pozycji wicelidera. Gracze w koszulkach w czerwono-niebieskie pasy mieli w tym spotkaniu wyraźną przewagę, ale gości bardzo długo utrzymywał w grze Dariusz Chojnacki, wyczyniający cuda między słupkami. Dość szybko musiał on co prawda skapitulować po strzale Norberta Tarasa, ale w kolejnych minutach stanowił zaporę nie do przejścia. Na dodatek w 33’ do wyrównania doprowadził Łukasz Skwarko i niespodzianka zawisła w powietrzu. Komplet pkt zapewnił DT Przemysław Masztaler, który trafił do siatki uderzeniem z najbliższej odległości.

Pierwsze zwycięstwo w sezonie wiosennym odnieśli gracze Agilu At Agord, którzy pokonali 5:3 Szczęki Szczęśliwice. Był to zresztą bardzo dobry mecz, trzymający w napięciu niemal do samego końca. Warto jednak podkreślić, że to gospodarze niemal przez cały czas jego trwania znajdowali się o krok przed rywalami. Świetne zawody rozegrał zwłaszcza Grzegorz Kowerski, który nie tylko wykonywał ogromną pracę przy utrzymaniu piłki w strefie obronnej Szczęk, ale dodatkowo walnie przyczynił się do końcowego rezultatu, strzelając dwa gole. Warto wyróżnić również Damiana Metrykę, który zapisał na swoim koncie gola oraz 2 asysty.

Po szalonej końcówce komplet punktów wyszarpał także Dream Team Warsaw, który finalnie pokonał Guadalajarę FC 3:2. Bardzo długo kompletnie nic nie wskazywało jednak na takie rozstrzygnięcie. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, a po zmianie stron do siatki zaczęli trafiać goście – w 29’ uczynił to Witek Świderski, a w 43’ Bartek Radgowski. Końcówka w wykonaniu DTW była piorunująca – w 45’ sygnał do odrabiania strat dał Krystian Kołodziejski, a już 2 minuty później do wyrównania doprowadził Filip Szewczyk. Goście decydujący cios zadali w 49’, gdy do siatki trafił Eryk Szerszeniewski.

 

wiosna2024_kole2_siodemki3.png

4. Liga Siódemek:

W czwartej lidze znakomicie radzi sobie kolejna drużyna rodem z Białorusi. Tym razem jest to Team Ivulin Wola, który dzięki wygranej 5:1 nad Orłami Leszka utrzymał fotel lidera. Generalnie spodziewaliśmy się tutaj dość wyrównanego starcia, tymczasem gospodarze byli tego dnia zdecydowanie lepiej dysponowani, w efekcie czego już po pierwszej odsłonie – dzięki trafieniom Aleksa Szewko, Marka Kachno i Mikhaila Basovicha – prowadzili 3:0. Krótko po zmianie stron nadzieję dał gościom Jakub Sławiński, ale jak się potem okazało był to jedynie gol honorowy. W kolejnych minutach dwa gole dorzucił Basovich, pieczętując wygraną TIW.

Bardzo interesujące, choć nieco zamknięte zawody oglądaliśmy w meczu pomiędzy Wariatami Kuchara a GKS-em Tachimetr Warszawa, zakończonym rezultatem 1:2. Faworytem wydawali się być gospodarze, ale rywal przygotował się do tego wyzwania znakomicie. Goście już po 4’ objęli prowadzenie po bramce Adama Nestorowicza, a tuż przed końcem pierwszej połowy ten sam zawodnik podwyższył na 2:0, zapewniając sobie dzięki temu tytuł Gracza Meczu. Wariaty po zmianie stron rzuciły się do odrabiania strat, ale stać ich było jedynie na zdobycie bramki kontaktowej. Na więcej zabrakło czasu i finalnie to GKS mógł cieszyć się z kompletu pkt.

Świadkami jeszcze bardziej zamkniętego meczu byliśmy przy okazji pojedynku Warszawy Utd a Razamem, gdzie o losach meczu zadecydował… jeden gol! Przez bardzo długi czas żadna z drużyn nie była w stanie trafił co siatki rywala, pomimo że jedni i drudzy stworzyli sobie po kilka niezłych okazji. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, decydujący atak przypuścili nominalni goście. Po świetnej kontrze kapitalną asystę popisał się najlepszy na murawie Kirill Czyczelis, a do siatki z najbliższej odległości trafił Vlad Zaiko.

Trzeba przyznać, że wiosną podczas meczów Cool Teamu nie można się nudzić. Zespół Andrzeja Krawczyka przed tygodniem uległ Wariatom Kuchara aż 2:12, tym razem rozgromił z kolei Big Brands Group aż 10:1. Nominalni goście dość szybko wyszli w tym meczu na prowadzenie po golu Markowskiego, ale jeszcze szybciej do wyrównania doprowadził Meftah. Od tego momentu na murawie istniała już jednak tylko jedna drużyna – CT konsekwentnie punktował swojego rywala, dorzucając jeszcze 3 gole przed przerwą oraz 6 w drugiej odsłonie. Świetny mecz rozegrał zwłaszcza Oskar Kurek, który z dorobkiem 1 bramki i 4 asyst został przez nas wybrany najlepszym zawodnikiem.

Świetny comeback zaliczyli w miniony weekend również gracze Huraganu Old Boys, którzy dzięki znakomitej końcówce pokonali 2:1 Gur-Bud. Pierwsza połowa należała jednak do nominalnych gospodarzy, którzy swoją przewagę udokumentowali trafieniem z 13’ autorstwa Tomasza Nowakowskiego. Taki rezultat utrzymał się aż do 46’, gdy do remisu doprowadził Michał Łuczyk. Goście nie zamierzali na tym poprzestać i już 2 minuty później prowadzenie dał im Łukasz Sobiczewski. Jak się okazało, był to gol na wagę niezwykle cennych trzech punktów.

 

wiosna2024_kole2_siodemki4.png

5. Liga Siódemek:

Świetne wejście do naszej ligi notuje Juzlez Team, który wygrał swój drugi mecz, ponownie w rozmiarze 5:1. Tym razem ich ofiarą padł Le Cabaret, który nie był w stanie nawiązać wyrównanej rywalizacji z tak dysponowanym przeciwnikiem. Nominalni goście już do przerwy prowadzili różnicą trzech goli – po trafieniach Marchewki, Zuchora i Wrońskiego. Po zmianie stron do siatki trafił także Wiśniewski, a rezultat ustalił Brzeziński. W międzyczasie gola honorowego dla „Kabareciarzy” strzelił Rutkowski, ale nie miało to już większego wpływu na końcowy rezultat. Warto przy tym zauważyć, że 5 bramek dla goście padło po strzałach 5 różnych zawodników, co tylko pokazuje ich duży potencjał i szeroką, wyrównaną kadrę.

Drugie zwycięstwo podczas wiosennej kampanii zanotowali także Nie Ma Mocnych, którzy w hicie drugiej serii gier pokonali 2:1 Chyże Rosomaki. O końcowym rezultacie w dużej mierze zadecydowała pierwsza część gry. Gospodarze byli w niej wyraźnie lepsi, a swoją przewagę potwierdzili strzeleniem dwóch goli – najpierw do siatki trafił Maciołek, a następnie najlepszy na boisku Kozakiewicz. W drugiej odsłonie ChR ambitnie próbowały odrobić straty, ale długo nie udawało im się trafić do siatki. Uczynił to dopiero w 49’ Stopyra, ale gościom na wyrównanie zabrakło już czasu, przez co musieli pogodzić się z pierwszą w tym sezonie porażką.

Ze świetnej strony pokazał się w miniony weekend FC Albatros, który – występując w roli gościa – ograł AS Roman 5:1. Gospodarze przystępowali do tego pojedynku po świetnej inauguracji, ale tym razem nie mieli wiele do powiedzenia. Już do przerwy przegrywali oni 0:4 – najpierw dubletem popisał się Rzeczkowski, a potem po trafieniu dołożyli jeszcze Skowroński i Jankowski. Gdy w 30’ piątą bramkę zdobył Małecki, było po sprawie. Co prawda chwilę później honorowego gola dla ASR strzelił Henrych, ale w kontekście końcowego rezultatu nie miał on już większego znaczenia. „Albatrosy” zdobywają zatem pierwszy wiosenny komplet pkt, który daje im awans na trzecie miejsce w tabeli.

Swego rodzaju „piłkarskie szachy” oglądaliśmy przy okazji pojedynku Ojców RKS-u z Cool Teamem II. Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania z zamiarem uniknięcia porażki, wobec czego długo byliśmy świadkami zamkniętego pojedynku. Od pierwszego gwizdka arbitra na murawie zapanował impas, który dopiero w 35’ przerwał Krystian Szydlik, otwierając rezultat spotkania. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale zamiast gola wyrównującego obejrzeliśmy drugie trafienie dla CT II. Rezultat w ostatniej akcji meczu ustalił Stanisław Godlewski.

Pierwszą wygraną w bieżącej kampanii mają już na swoim koncie również gracze TSP Szatańskiego Pęta, którzy po ciężkim boju pokonali Walec II 2:1. Także i w tym przypadku mieliśmy do czynienia z dość zamkniętymi zawodami, podczas których oba zespoły skupiły się raczej na obronie dostępu do własnej bramki. Jednym i drugim trzeba natomiast oddać, że wychodziło im to całkiem nieźle, a na dodatek stworzyli sobie również po kilka znakomitych okazji w ofensywie. Nieco skuteczniejsi byli gospodarze, których do wygranej poprowadził MVP tego spotkania – Marcin Kamiński.

 

wiosna2024_kole2_siodemki5.png

SuperLiga6:

Bezsprzecznie najważniejszym wydarzeniem minionego weekendu na boiskach SL6 był pojedynek eXc Mobile Ochoty z Fair Partnerem. Ekipa Kamila Jurgi wzięła rewanż za porażkę z kampanii zimowej i po wygranej 5:3 bardzo udanie rozpoczęła nowe rozgrywki. Pierwsza część meczu była natomiast bardzo wyrównana – co więcej, to goście dwukrotnie obejmowali prowadzenie po trafieniach Burdy i Cheppy. Gospodarze za każdym razem potrafili jednak odpowiedzieć, najpierw za sprawą Brewczyńskiego, a następnie MVP tego meczu – M. Kępki. Kluczowy dla losów starcia okazał się fragment pomiędzy 30’ a 34’, gdy Ochota wypracowała sobie dwubramkową przewagę. FP co prawda potrafił się odgryźć, ale ostatnie słowo należało do dwukrotnych mistrzów Polski SL6, których triumf przypieczętował w 43’ Grzybowski.

Drugie pewne zwycięstwo w sezonie wiosennym odniósł KS Browarek, który nie miał większych problemów z Klaunfiestą, ogrywając rywala 9:3. W tym przypadku nominalni goście sprawę załatwili szybciej niż przed tygodniem – już do przerwy prowadzili 4:1, a po zmianie stron jeszcze podwoili tę różnicę. Królem polowania ponownie okazał się Patryk Modzelewski, który – tak jak przeciwko Gramy Czasami – zapisał na swoje konto pięć trafień i dzięki temu pewnie prowadząc w klasyfikacji strzelców. Klaunfieście nie możemy natomiast odmówić ambicji, a sam fakt, że rywalowi tej klasy potrafili strzelić trzy gole pokazuje, że potencjał w tej ekipie jest całkiem duży. Celem na kolejne mecze będzie przekucie to w premierowe punkty.

Swój drugi mecz wygrali także Połczyn Brothers, którzy by osiągnąć ten cel musieli jednak bardzo mocno się natrudzić. Gramy Czasami zawiesili poprzeczkę niezwykle wysoko, po niespełna 10 minutach prowadząc już 3:0! Potem co prawda obudzili się zawodnicy faworyta, którzy jeszcze przed przerwą zniwelowali stratę do zaledwie jednego gola, ale krótko po zmianie stron Sebastian Frączak ponownie dał GC dwubramkowe prowadzenie. Kluczowa w kontekście wyniku końcowego okazała się kontuzja Patryka Paszko – grający z jedną zmianą beniaminek pomimo ambitnej postawy nie był w stanie wytrzymać wysokiego tempa do końca meczu, co skrzętnie wykorzystali rywale. Duży wkład w ich zwycięstwo 5:4 miał Oskar Zaks, który strzelił dwa gole, w tym tego najważniejszego – w 42’, rozstrzygającego losy meczu.

W niesamowitych okolicznościach punkty zgubił z kolei Zakład Pogrzebowy Tanatos, który tylko zremisował 6:6 z Sempami. Nic natomiast nie wskazywało na takie rozstrzygnięcie – faworyt prowadził do przerwy tylko 1:0, ale po zmianie stron wrzucił piąty bieg, w efekcie czego na nieco ponad pięć minut przed końcem prowadził już 6:2. Wydawało się wówczas, że jest pozamiatane, ale nic z tych rzeczy! Gospodarze rzucili wszystkie siły do ataku, a ich upór przyniósł efekt w postaci sensacyjnego remisu. Sygnał do odrabiania strat dał w 44’ Piotr Milewski, ale gol na 6:4 padł dopiero w 48’ (strzelił go Piotr Jamróż). Dopełnieniem znakomitej końcówki w wykonaniu Sempów były dwa trafienia w 49’ – najpierw do siatki trafił Jakub Suchora, a chwilę później punkt uratował swojemu zespołowi Bartosz Suchora.

Udanie sezon wiosenny rozpoczęły Wilki, które pomimo niezwykle okrojonego składu pokonały 4:1 Altusa. Nominalni gospodarze stawili się na to spotkanie „gołą” szóstką, co oznaczało, że będą musieli wytrzymać całe 50 minut bez choćby jednej zmiany. Sztuka ta udała im się znakomicie, ustawili się bowiem na własnej połowie i umiejętnie punktowali rywala. Prowadzenie objęli w 10’ za sprawą Artura Prokopa, a chwilę przed gwizdkiem na przerwę rezultat podwyższył Marcin Rowiński. W drugiej połowie coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy w 45’ strzelili wreszcie gola kontaktowego (autorem Jakub Muzyka). W końcówce Altus rzucił wszystkie siły do przodu i został za to skarcony – najpierw bramkę zdobył Yarik Vlasenko, a wynik ustalił Yan Komarov.

 

wiosna2024_kole2_superliga.png

2. Liga Szóstek:

Na zapleczu SL6 jedyną ekipą z kompletem punktów została SS Cyrkulatka, która po prawdziwym piłkarskim thrillerze pokonała 8:7 Bad Boysów Zielonki. Ekipy te miały między sobą rachunki do wyrównania za sezon jesienny, gdy ekipa z Zamojszczyzny pozbawiła rywala tytułu mistrzowskiego. Rewanż jednak nie doszedł do skutku, obiektywnie lepszym zespołem w przekroju całego spotkania byli bowiem nominalni goście. Dość powiedzieć, że na niespełna 5 minut przed końcem SSC prowadziła 8:7, a emocje zrobiły nam się dopiero w samej końcówce, gdy BBZ w krótkim odstępie czasu zdobyli dwie bramki. Finalnie nie udało im się wywalczyć choćby punktu, a spora w tym zasługa Marcina Wieliczuka, który miał bezpośredni udział aż przy 5 trafieniach dla Cyrkulatki (4 gole i asysta).

Świetny mecz oglądaliśmy także przy okazji starcia Kyrgyz Global z Union of Boys, zakończonego remisem 5:5. Nominalni goście – mistrz z sezonu zimowego – stawili się na to spotkanie bez swoich największych gwiazd, ale i tak mogą odczuwać spory niedosyt w związku z wynikiem końcowym. Ekipa w czerwono-czarnych trykotach przez większość tego meczu prezentowała się bardzo dobrze, o czym najlepiej świadczy fakt, że po pół godzinie prowadziła już 5:1. Błyszczał zwłaszcza Jonatan Politowicz, który ustrzelił dublet na przestrzeni niecałych 60 sekund! Ten rezultat najwyraźniej rozluźnił gości, a do odrabiania strat zabrali się przeciwnicy. Zespół z Kirgistanu mozolnie niwelował straty, a w 40’ – za sprawą Aibeka Muhammedova – doprowadził do remisu! Pomimo tego, że oba zespoły miały jeszcze szanse na zdobycie pełnej puli, rezultat nie uległ już zmianie.

Zaskakująco jednostronny przebieg miał z kolei hit drugiej serii gier, w którym FK Almaz rozprawił się z Chłopcami z Bielan, wygrywając aż 9:3. Ekipa rodem z Ukrainy przystąpiła do tego starcia niezwykle zmobilizowana, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Gospodarze objęli prowadzenie już w 1’ po golu Sołtysa, w 7’ wynik podwyższył Kobyliatskyj, a w 21’ po golu Rubashnego było już 3:0. Potem nieco obudzili się goście, którzy za sprawą Krysiewicza i Malka zniwelowali stratę do jednej bramki. Jak się jednak okazało, był to w wykonaniu ChZB jedynie „łabędzi śpiew”, w drugiej odsłonie nie byli bowiem w stanie wyszarpać choćby punktu. Gwoli ścisłości trzeba natomiast dodać, że aż pięć goli stracili w końcówce, gdy – nie mając już nic do stracenia – przystąpili do frontalnego ataku.

Pierwszy komplet punktów w obecnej kampanii wywalczyła w miniony weekend Galicia, która pewnie pokonała FC Anh Em 37 7:2. Nominalni goście świetnie rozpoczęli ten mecz – już w 3’ objęli prowadzenie po golu Ngoc Ky, ale potem było już tylko gorzej. Jeszcze przed przerwą „karetę” ustrzelił najlepszy zawodnik na boisku – Oleh Martsyniuk, dając swojej drużynie komfortowe prowadzenie. Krótko przed przerwą różnicę do dwóch trafień zniwelował co prawda Duc Em, ale było to wszystko, na co tego dnia stać było Wietnamczyków. Ich rywal w drugiej odsłonie dorzucił natomiast trzy trafienia (dwa autorstwa Vasyla Kurtyniaka, jedno – Tarasa Zozulyna), odnosząc w efekcie bardzo pewny triumf.

 

wiosna2024_kole2_liga2.png

3. Liga Szóstek:

Na trzecim szczeblu rozgrywkowym trzy drużyny wciąż mogą pochwalić się idealnym bilansem, a na fotelu lidera znajduje się obecnie UKS Południe Czosnów. Zawodnicy tego zespołu pokonali w minioną niedzielę Maghreb United 7:2, mając pewne problemy tylko w pierwszej połowie. Do przerwy bardzo solidnie wyglądali bowiem goście, którzy dwukrotnie wychodzili na prowadzenie za sprawą Simo. Za każdym razem odpowiadał na nie najlepszy na placu Kuba Szczepaniak, a krótko przed przerwą pierwsze tego dnia prowadzenie dał UKS-owi Dawid Ostrowski. W drugiej połowie nie było już wątpliwości, kto tego dnia zasługuje na pełną pulę – kolejne dwa trafienia dorzucił Szczepaniak, a po jednym golu strzelili Karol Dukielski i Andrzej Bogucki.

Świadkami bardzo zaciętych i interesujących zawodów byliśmy w przypadku meczu KS Syfon vs FC Desant, zakończonego rezultatem 9:6. W dużej mierze zadecydowała o tym pierwsza odsłona, wygrana przez nominalnych gospodarzy 4:0. KSS byli wówczas zdecydowanie lepsi, choć po zmianie stron przeciwnik nie miał zamiaru porzucać nadziei na korzystny rezultat. Gracze rodem z Ukrainy bardzo ambitnie walczyli o odwrócenie losów spotkania, ale stać ich było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Kluczowy dla losów tego meczu okazał się znakomity występ Jakuba Grunasa, który z dorobkiem 5 goli i 1 asysty został przez nas wybrany najlepszym zawodnikiem.

Drugi mecz w sezonie wiosennym wygrała także KP Kozia, która – występując w roli gościa – po trzymającym w napięciu do samego końca thrillerze wygrała 5:4 z Czumy. Długo wydawało się natomiast, że to gospodarze będą mogli cieszyć się ze zgarnięcia pełnej puli. To oni prowadzili najpierw 2:0, a następnie 4:2. Końcówka zdecydowanie należała już jednak do ekipy w białych trykotach, która potrafiła odwrócić losy spotkania. W dużej mierze dzięki postawie Piotra Stępniewskiego, który dwoma golami na przestrzeni 3 minut ponownie doprowadził do wyrównania. W 48’ miała z kolei miejsce sytuacja rozstrzygająca wynik tego meczu. Do siatki trafił wtedy Tomasz Komor, zapewniając Koziej niezwykle cenne zwycięstwo.

Pierwszą zdobycz w rozgrywkach wiosennych  w minioną niedzielę zapisali na swoim koncie gracze FC Legionu, którzy wygrali 5:3 z FC Bemowską Ekipą. Śmiało możemy napisać, że był to pojedynek dwóch drużyn o zbliżonym poziomie, choć dyspozycja dnia zdecydowanie była tego dnia po stronie nominalnych gospodarzy. Zespół rodem z Ukrainy w kluczowych momentach potrafił przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, w czym ogromna zasługa Andrija Shyiana. Zawodnik ten popisał się dubletem, a ponadto raz po raz nękał formację defensywną przeciwnika. Gwoli ścisłości, FC Bemowska Ekipa także zaprezentowała się z całkiem niezłej strony, ale tym razem nie wystarczyło to do zdobycia choćby jednego „oczka”.

Bez wygranej po dwóch kolejkach pozostają FC NaNkacu, którzy w poprzedni weekend ulegli 5:6 Retro Squadowi. Choć było to bardzo wyrównane starcie, na niespełna kwadrans przed końcem wydawało się, że to nominalni gospodarze sięgną po pełną pulę. „Kace” prowadziły wówczas 5:3, a prawdziwy koncert w ich szeregach grał autor hat-tricka – Jakub Małachowski. Goście decydujący fragment rozegrali jednak po mistrzowsku – w 40’ gola kontaktowego strzelił Mateusz Morawski, a 3 minuty później do remisu doprowadził Kamil Palonek. Losy spotkania rozstrzygnął w 45’ Morawski, dając swojej drużynie bardzo ważną wygraną. Zawodnikiem meczu wybraliśmy natomiast gracza gospodarzy – Łukasza Żendziana, który popisał się aż trzema ostatnimi podaniami.

 

wiosna2024_kole2_liga3.png

4. Liga Szóstek:

Świetną formę potwierdziła w minionej serii gier Horda, która po rozgromieniu East Crew 15:5 została jedynym bezbłędnym zespołem na czwartym szczeblu rozgrywkowym. Wspomniany mecz nie miał zresztą wielkiej historii – nominalni goście już do przerwy prowadzili 7:1, nie pozostawiając przeciwnikowi najmniejszych złudzeń co do tego, kto zasługuje w tym starciu na zgarnięcie pełnej puli. W drugiej odsłonie gospodarze mieli co prawda nieco więcej do powiedzenia, ale w żaden sposób nie mogło to wpłynąć na końcowe rozstrzygnięcie. W barwach lidera ze znakomitej strony pokazał się Maciej Król (3 gole i 4 asysty), ale świetne zawody rozegrał również autor 4 goli i asysty – Jakub Wilczek.

Na pozycję wicelidera awansowały FC Wtorki, które po prawdziwym strzeleckim festiwalu wygrały 10:7 z Beeline. O takim wyniku w dużej mierze zadecydowała pierwsza połowa, wygrana przez nominalnych gości 6:2. W drugiej odsłonie przeciwnik za wszelką cenę próbował nawiązać jeszcze rywalizację, ale stać go było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Finalnie 3 punkty pojechały zatem z gośćmi, w czym ogromny udział miał duet Filip Błuś i Tomasz Chlebowski, który strzelił aż 9 z 10 goli dla swojej ekipy. Pierwszy z panów zanotował bowiem 5 trafień, asystę i przy okazji zgarnął jeszcze nagrodę dla MVP meczu, drugi z kolei czterokrotnie lokował futbolówkę w bramce rywali, dorzucając do tego dwa ostatnie podania.

Niespodziewanie wysokim wynikiem zakończył się pojedynek FC Alliansu z UA Teamem, przegrany przez nominalnych gospodarzy aż 1:8. Spodziewaliśmy się w tym przypadku wyrównanego starcia, ale takie otrzymaliśmy jedynie w pierwszym kwadransie. Nominalni goście szybko objęli wówczas prowadzeniu po golu Bliashuka, ale dość szybko odpowiedział Krotav. Od tego momentu coraz mocniej zarysowywała się przewaga UA Teamu, który jeszcze przed przerwą – dzięki bramkom Mamiienki – wypracował sobie dwubramkową przewagę. Druga odsłona to już pełna dominacja gości – najpierw do siatki trafiali Bliashuk i Bashenin, a następnie trzy kolejne „sztuki” dorzucił najlepszy na murawie Mamiienko.

Pierwsze zwycięstwo podczas wiosennej kampanii odnieśli FC Devs, którzy po obfitującym w gole meczu wygrali 9:6 z RKS-em Pendrachy. Pierwsza połowa tego starcia była bardzo wyrównana i zakończyła się rezultatem 3:3. Zastanawialiśmy się wówczas, jaki obrót mogą przyjąć sprawy po zmianie stron, ale bardzo szybko pokazał nam to Bartłomiej Piwowarczyk. Snajper nominalnych gości urządził sobie wówczas prawdziwy „teatr jednego aktora”, zdobywając pół tuzina bramek i niemal za rękę prowadząc swoich kolegów do zwycięstwa. Gospodarze próbowali co prawda odrabiać straty, ale przy tak dysponowanym zawodniku rywali było to zwyczajnie niemożliwe. „Devsi” zdają się zatem zapominać o fatalnej zimie, a 4 punkt w 2 meczach pozwalają im obecnie na zajęcie lokaty tuż za podium. RKS pozostaje natomiast bez wygranej, okupując siódmą lokatę w tabeli.

Bez wygranej jest też Finansova, która w minioną niedzielę uległa 4:6 FC Dzikom z Lasu II. Nominalni goście znakomicie rozpoczęli te zawody, już w 1’ objęli bowiem prowadzenie po trafieniu Łukasza Rysza, ale wraz z upływem czasu było niestety coraz gorzej. Co prawda do przerwy zdołali oni utrzymać jednobramkowe prowadzenie, ale w drugiej odsłonie zdecydowanie więcej do powiedzenia miał już przeciwnik. „Dziki” były w tym czasie zdecydowanie bardziej konkretne, a do zwycięstwa poprowadził je Mateusz Oleszczuk, który zakończył mecz z dorobkiem dwóch goli i asysty, walnie przyczyniając się do końcowego wyniku. Oprócz niego na słowa uznania z pewnością zasłużył także autor dubletu – Mateusz Okolus.

 

wiosna2024_kole2_liga4.png

5. Liga Szóstek:

W piątej lidze na prowadzeniu pozostali FC Obłupani, którzy po trudnym meczu pokonali Spartę 6:5. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie fenomenalny występ Macieja Saby. Snajper nominalnych gości był w minioną niedzielę w niesamowitym „sztosie”, raz po raz znajdując drogę do bramki rywali. Efekt? Wszystkie sześć goli dla lidera było jego dziełem! Warto natomiast docenić także pozostałych graczy, którzy dwoili się i troili w obronie, a z przodu raz po raz rzucali swojemu najlepszemu napastnikowi „ciasteczka”. Na słowa uznania zasłużyli także „Spartanie”, którzy ambitnie walczyli choćby o remis, a choć sztuka ta finalnie im się nie udała, i tak pokazali się z dobrej strony.

Komplet „oczek” po dwóch kolejkach ma na swoim koncie również Szybka Piłka Młociny, która tym razem okazała się lepsza od Raptusów Ursus, wygrywając 6:4. Tym razem – wobec nieobecności Piotra Wielgosza – sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Oskar Zaks. Zawodnik ten popisał się hat-trickiem, a ponadto dorzucił do swojego dorobku także asystę, bezapelacyjnie zostając przez nas wybranym najlepszym zawodnikiem tego starcia. Po stronie gości z dobrej strony pokazał się autor dwóch bramek – Paweł Nykytczyn, ale jego postawa nie wystarczyła do zdobycia choćby punktu. W dużej mierze zadecydowała o tym słaba w wykonaniu gości pierwsza połowa, zakończona rezultatem 3:0 dla SPM. Po zmianie stron widowisko było zdecydowanie bardziej wyrównane, ale zaliczka wypracowana przez gospodarzy okazała się kluczowa.

Drugi triumf podczas sezonu wiosennego odniósł także Cool Team, który potrafił odwrócić losy starcia z Reytanem, wygrywając ostatecznie 3:1. Pierwsza połowa należała jednak do rywali, którzy po golu z 14’ Pablo Palmero zeszli do „szatni” przy minimalnym prowadzeniu. W drugiej odsłonie więcej do powiedzenia mieli już gospodarze, których do wygranej poprowadził Kasjan Kuropatwa. Napastnik CT w 33’ wyrównał stan rywalizacji, a 13 minut później ustalił jej rezultat na 3:1. W między czasie drugiego gola dla ekipy w czerwonych trykotach strzelił jeszcze Remigiusz Cichocki, który asystował zresztą przy ostatnim trafieniu. Finalnie zasłużony komplet punktów trafił zatem na konto Cool Teamu, który pokazuje, że w bieżących rozgrywkach mierzy naprawdę wysoko.

Świetny występ ma za sobą Moonfox, który po wysokiej wygranej nad Jager Masters (9:3) mógł cieszyć się z premierowych punktów w tym sezonie. Warto natomiast zauważyć, że przed przerwą to nominalni gospodarze trzykrotnie wychodzili na prowadzenie. Ekipa w czerwono-czarnych trykotach za każdym razem potrafiła jednak odpowiedzieć, a w końcówce wypracowała sobie nawet dwubramkową przewagę. Czas ten zdecydowanie należał do duetu Kamil Siatkowski Łukasz Rysz, który rozdzielił między sobą wszystkie trafienia dla gości w tej odsłonie. Druga część gry przebiegała już w pełni pod dyktando Moonfoxa, który dorzucił 4 kolejne gole, samemu nie tracąc choćby jednego. Dwie „sztuki” dołożył w tym czasie Rysz, a po jednym trafieniu zanotowali Antek Lazurko i Beniamin Kuligowski.

Sporą niespodzianką jest z kolei fakt, że po dwóch kolejkach zerowym dorobkiem punktowym legitymuje się FC Albatros, który w trakcie poprzedniego weekendu poniósł swoją drugą porażkę, ulegając 6:8 Drużynie Actimela. Trzeba natomiast przyznać, że choć jest to rezultat nieco nieoczekiwany, triumf nominalnych gospodarzy był w pełni zasłużony. Do wygranej poprowadził ich Janek Oleksiuk, który zanotował naprawdę fantastyczne zawody. Zawodnik ten maczał palce aż przy pięciu trafieniach dla swojej ekipy, samemu strzelając dwa gole, a przy trzech kolejnych popisując się świetnymi dograniami. Po stronie gości warto z kolei wyróżnić Jakuba Hemperka, który zakończył to spotkanie z golem i 3 asystami. Jego dobra postawa nie uchroniła jednak „Albatrosów” przed drugą w bieżących rozgrywkach porażką.

 

wiosna2024_kole2_liga5.png

6. Liga Szóstek:

Prawdziwy pokaz siły dał w minionej kolejce Sokil, który po rozgromieniu Siopa Strikas 9:3 znalazł się na fotelu lidera. Nominalni gospodarze zagrali naprawdę znakomite zawody, a przejściowe problemy w pierwszej odsłonie nie były w stanie pokrzyżować im planów. Po raz kolejny w ich szeregach brylował Oleh Martsyniuk, który zapisał na swoim koncie 4 gole i 2 asysty, ale także jego koledzy z drużyny mogą być bardzo zadowoleni ze swojej postawy. Goście z kolei zaprezentowali się grubo poniżej swoich możliwości, a rezultat końcowy jest tego idealnym potwierdzeniem. Tak naprawdę kilka ciepłych słów możemy poświęcić jedynie duetowi Jakub Rusztecki i Bartek Saramonowicz – pierwszy zanotował gola i 2 asysty, drugi zdobył natomiast 2 bramki. Na tak dysponowanego rywala było to jednak zdecydowanie zbyt mało.

Drugą ekipą, która na szóstym szczeblu rozgrywkowym może pochwalić się kompletem punktów, jest Copanina. Gracze w czarno-złotych trykotach po bardzo zaciętym meczu pokonali w drugiej serii gier NKS Piotrovię 2:1, potwierdzając tym samym wysokie aspiracje. Mecz ten był jednak niezwykle wyrównany, a długo żadna z drużyn nie była w stanie trafić do siatki. Impas ten przerwał dopiero w 20’ Davonbrek Sattorov, dając Copaninie prowadzenie. Druga odsłona była podobnie zamknięta jak pierwsza, ale nieco rozruszał ją gol wyrównujący, strzelony w 42’ przez Adama Matuszewskiego. Jedni i drudzy nieco mocniej się wówczas odkryli, licząc na zgarnięcie pełnej puli. Ostatecznie trzy punkty powędrowały na konto gości, którym zwycięstwo zapewnił w 49’ Sattorov, zgarniając tym samym nagrodę dla najlepszego zawodnika tego spotkania.

Bardzo ciężko wywalczony triumf mogli świętować także FC Screamers, którzy wygrali 4:3 z Szybkowolnymi FC. Starcie to w pierwszym kwadransie zupełnie nas nie porwało, potem było już natomiast zdecydowanie lepiej. Na przerwę to nominalni goście zeszli jednak przy prowadzeniu 2:1, a na niespełna kwadrans przed końcem również znajdowali się z przodu, tyle że wygrywając 3:2. Wówczas do roboty wzięli się gospodarze, którzy w 36’ – za sprawą Tomasza Balcerzaka – doprowadzili do wyrównania. Także i w tym przypadku remis nie urządzał żadnej z drużyn, wobec czego jedni i drudzy parli do przodu w poszukiwaniu rozstrzygnięcia. W 46’ szczęście uśmiechnęło się do „Krzykaczy” – a konkretnie do Łukasza Kwietnia – który zapewnił swojej ekipie komplet „oczek”.

Dość pewne zwycięstwo odnieśli z kolei zawodnicy FC Mariny, którzy w starciu przeciwko Fortecy Bielany zwyciężyli 9:4. Nominalni gospodarze tak naprawdę jedynie w pierwszym kwadransie – zakończonym wynikiem 2:1 – mieli nieco większe problemy z rywalem. Potem byli już wyraźnie lepsi, nie pozostawiając złudzeń, kto tego dnia zasługuje na zgarnięcie pełnej puli. Nie możemy natomiast nie wspomnieć o niezwykle widowiskowej końcówce meczu, gdy na przestrzeni 7 minut obejrzeliśmy aż siedem goli – cztery dla Mariny, trzy dla Fortecy. Strach było wówczas mrugnąć, by nie przegapić jakiegoś trafienia! W kontekście końcowego rozstrzygnięcia nie miało to natomiast większego znaczenia, wygrana Wietnamczyków była bowiem w pełni zasłużona. W ich szeregach ponownie brylował Michał Ninh, który strzelił 4 gole i zanotował asystę.

Udany powrót do Ligi Bemowskiej zanotowali 1926, którzy po dobrym i szybkim meczu pokonali 4:2 Hiszpanię. Choć było to bardzo wyrównane starcie, niemal przez cały czas jego trwania to gospodarze znajdowali się o krok przed rywalem. Ekipa w błękitnych trykotach objęła prowadzenie w 9’ po golu Malinowskiego, a choć niedługo później wyrównał Holgado, to gospodarze zeszli na przerwę z jednobramkową zaliczką, którą zapewnił im w 21’ Świderski. Trzy minuty po zmianie stron po trafieniu Gonzaleza ponownie mieliśmy remis, ale w kolejnych minutach do bramki trafiali już tylko gracze 1926. Losy spotkania rozstrzygnęły się zresztą w samej końcówce – na 3:2 w 45’ trafił Guziak, a rezultat na nieco ponad minutę przed końcem ustalił najlepszy na murawie Świderski.

 

wiosna2024_kole2_liga6.png

7. Liga Szóstek:

Nogi z gazu nie ma zamiaru ściągać Elektrowoźniak, który po wygranej 5:0 nad Energetykiem pozostaje liderem siódmej ligi. Ekipa zza naszej wschodniej granicy była wyraźnym faworytem tego starcia, a jego przebieg idealnie oddał przedmeczowe nastroje. Nominalni goście dość szybko przejęli inicjatywę, dokumentując ją golami autorstwa Rostyslawa Martynetsa (7’), a także Vasyla Kurtyniaka (17’). Po zmianie stron gospodarze próbowali postawić się przeciwnikowi, ale ten zwyczajnie okazał się zbyt silny. Prowadzenie Elektrowoźniaka podwyższył w 34’ Oleh Kurtash, a w końcówce Energetyka dobili Mykhailo Hevrych (41’) oraz wspomniany wcześniej Marynets (50’), który przypieczętował nie tylko wygraną, ale i tytuł MVP meczu, który powędrował w jego ręce.

W identycznych rozmiarach podczas minionego weekendu triumfowała także TS Ameba, która ograła 5:0 KTS Chimerę. Nominalni gospodarze objęli prowadzenie już w 5’ za sprawą Adriana Pętera, ale jak się okazało, był to jedyny gol w pierwszej odsłonie spotkania. Na kolejne trafienie musieliśmy czekać do 27’, gdy na 2:0 podwyższył Jan Nachiło. Potem poszło już stosunkowo gładko – w 35’ dublet ustrzelił Pęter, a niedługo później swoje bramki zdobyli także Aleksander Chmielewski oraz Jakub Szafirowicz. Warto natomiast podkreślić świetny występ Jakuby Wielochy, który tym razem wcielił się w rolę rozgrywającego, a swoją znakomitą grę okrasił zaliczeniem aż trzech asyst. Po tej wygranej TS znajduje się na pozycji wicelidera, „Chimeryczni” spadli natomiast na szóstą lokatę.

Świetny początek sezonu notuje także Semper Victoria, której gracze po pokonaniu 7:2 Sigmy Strikers znaleźli się na najniższym stopniu ligowego podium. Nominalni goście bardzo szybko wzięli w tym spotkaniu sprawy w swoje ręce, już po 6 minutach prowadząc 2:0 dzięki trafieniom Beręsewicza i Henrycha. Co prawda kilka minut później gospodarze złapali kontakt za sprawą Szustaka, ale szybkie odpowiedzi w postaci bramek Nadratowskiego i Dąbrowskiego skutecznie ostudziły ich zapał. Druga odsłona stała pod znakiem kontroli ze strony ekipy w pomarańczowych trykotach, która finalnie jeszcze powiększyła swoje prowadzenie. Ostatecznie zakończyło się na siedmiu golach strzelonych, a przy trzech bezpośredni udział miał MVP tego spotkania – Adrian Nadratowski.

Czwartą ekipą mogącą pochwalić się kompletem punktów są Byczki Otousa, które po świetnej drugiej połowie wygrały 4:2 z Legosłowianami. Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał jednak do nominalnych gości, którzy swoją dobrą grę potwierdzili golami strzelonymi przez Piotra Łupińskiego i Ernesta Brewczyńskiego. Gospodarze obudzili się dopiero pod koniec pierwszej odsłony, gdy bramkę kontaktową zdobył Dominik Łuczak. To trafienie ewidentnie dodało Byczkom otuchy, ale bardzo długo nie byli oni w stanie doprowadzić do wyrównania. Udało im się to dopiero w 47’, gdy do siatki trafił Kacper Krzyt. BO poszły za ciosem i otrzymały za to stosowną nagrodę – chwilę później jeden z zawodników rywali niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki, a w ostatniej minucie rezultat na 4:2 ustalił Marcin Stanicki.

Fatalne wejście w wiosenne rozgrywki notują Szwagry, które po bolesnej inauguracji (2:15 z Elektrowoźniakiem), tym razem okazały się zdecydowanie gorsze od Brygady 75, przegrywając 3:13. Niewątpliwym bohaterem tego spotkania został Maciej Skrzek, który strzelił 5 z 6 pierwszych goli dla nominalnych gości, w kolejnych minutach dorzucając jeszcze do swojego dorobku 6 asyst. Bezpośredni udział przy 11 z 13 bramek zdobytych przez „Brygadzistów” nie pozostawia pola do dyskusji i to w jego ręce musiała trafić nagroda dla najlepszego gracza tego meczu. Brawa należą się natomiast wszystkim graczom w seledynowych koszulkach, którzy do minimum ograniczyli atuty rywala, nie pozostawiając najmniejszych złudzeń, kto tego dnia zasłużył na wygraną.

 

wiosna2024_kole2_liga7.png

8. Liga Szóstek:

Na ósmym szczeblu rozgrywkowym fenomenalną dyspozycję utrzymują Po Gwarancji, którzy w miniony weekend roznieśli Abnegata 14:1. Nominalni goście zebrali na ten mecz znakomitą ekipę, która od pierwszego gwizdka górowała nad rywalem w niemal każdym aspekcie. Na efekty nie trzeba było długo czekać – po pierwszej odsłonie gracze w seledynowych koszulkach prowadzili już 6:0, a losy spotkania w praktyce były przesądzone. W drugiej odsłonie lider jeszcze mocniej podkręcił tempo, a najwięcej do powiedzenia pod bramką Abnegata mieli Mariusz Kretkiewicz (5 goli i asysta), a także Grzegorz Dryka (3 gole i 3 asysty). Na uznanie zasługują natomiast wszyscy zawodnicy PG, którzy z taką formą wyrastają na głównego kandydata do mistrzostwa. Gospodarze notują z kolei drugą porażkę, która coraz mocniej komplikuje ich sytuację w tabeli.

Efektowny triumf – choć niższy niż PG – odniosła Bemovia, która ograła Immortal Eagles 9:2. Nominalni gospodarze chcieli odkupić swoje winy za blamaż przeciwko Po Gwarancji (1:19) i trzeba przyznać, że w pierwszej połowie udawało im się to całkiem nieźle. Co prawda to ekipa w czerwonych trykotach zeszła na przerwę przy prowadzeniu 4:2, ale taki rezultat wciąż dawał nadzieję na odwrócenie losów meczu. Zawodnicy Bemovii po zmianie stron nie pozostawili jednak złudzeń, kto sięgnie w tym starciu po komplet „oczek”. Nominalni goście strzelili w trakcie drugich 25 minut aż pięć goli, samemu nie tracąc ani jednego i odnosząc w efekcie pewne zwycięstwo. Spora w tym zasługa Łukasza Pawlaka, który z dorobkiem gola i 3 asyst otrzymał nagrodę MVP meczu.

Drugi komplet punktów w bieżącej kampanii wywalczyło również Stado Szakali, którego gracze pokonali 8:4 FC Obłupanych II 8:4. Pierwsza połowa zwiastowała natomiast prawdziwy pogrom – gospodarze byli szybsi, sprytniejsi i skuteczniejsi, prowadząc w efekcie aż 7:1. To zdawało się zamykać nam rywalizację, ale przeciwnik był nieco innego zdania. Goście po zmianie stron coraz częściej zaczęli dochodzić do głosu, uszczelniając przy tym swoją defensywę. To sprawiło, że udało im się wygrać drugą odsłonę, choć nie na tyle wysoko, aby móc cieszyć się choćby z remisu. Warto natomiast docenić ich waleczną postawę, która już w niedalekiej przyszłości może zaprowadzić ich do pierwszego wiosennego zwycięstwa. Po stronie Stada Szakali nie możemy z kolei nie docenić występu Kamila Cerana, który strzelił cztery gole, a przy dwóch innych asystował.

Stawkę drużyn z 6 punktami uzupełnia WAP ’07, którego gracze wygrali w drugiej serii gier z FC Karpatami 5:3. Gospodarze szybko objęli w tym meczu prowadzenie (gol Tomasza Rozenka), ale potem inicjatywa należała do rywala. Ekipa rodem z Ukrainy bardzo szybko doprowadziła do wyrównania za sprawą Vasyla Voloshchuka, a 9 minut po zmianie stron ten sam zawodnik dał swojej ekipie prowadzenie. Ostatni kwadrans był już natomiast dominacją WAP-u, który do zwycięstwa ponownie poprowadził Patryk Mazur. Zawodnik ten dorzucił do swojego dorobku dwa gole, a po jednym trafieniu zanotowali również Mateusz Rozenek, a także Onur Alief. WAP ’07 dzięki tej wygranej znajduje się tuż za podium, FC Karpaty są natomiast szóste.

Bardzo pewne zwycięstwo odnieśli z kolei Młodzi Perspektywiczni, nie dając najmniejszych szans InterNation i wygrywając 6:1. Pierwsza połowa tego meczu stała pod znakiem koncertu Marcina Plenzlera, który dzięki hat-trickowi dał swojej ekipie trzybramkowe prowadzenie. Krótko po zmianie stron nadzieję dał gościom Umarbek, ale – jak się potem okazało – było to jedynie trafienie honorowe. Końcówka meczu ponownie należała już do drużyny Tomka Muszyńskiego – w 41’ wynik podwyższył Maciej Nercz, w 49’ do siatki trafił Sebastian Kutyła, a rezultat w jednej z ostatnich akcji meczu ustalił wspomniany Nercz. MP rehabilitują się zatem za porażkę sprzed tygodnia, InterNation przegrywają natomiast drugi mecz z rzędu.

 

wiosna2024_kole2_liga8.png

9. Liga Szóstek:

Na dziewiątym szczeblu rozgrywkowym znakomitą niedzielę mają za sobą gracze Bonifikarty Enjoyers, którzy dzięki dwóm pewnym zwycięstwom zameldowali się na szczycie tabeli. Zawodnicy występujący w czerwonych trykotach najpierw pokonali 7:1 Team Ivulin 2023, by dwie godziny później rozbić Przypadkową Zbieraninę 14:4. W obu tych starciach ich wyższość nie podlegała zresztą większej dyskusji, choć warto nadmienić, że na przerwę meczu przeciwko Białorusinom schodzili przy zaledwie dwubramkowym prowadzeniu. Druga odsłona w pełni należała już jednak do nich, a pojedynek z PZ był już prawdziwym popisem. Indywidualnie na kilka ciepłych słów zasłużyli z pewnością Adrian Ciechomski i Mateusz Jasztal, którzy sprawiedliwie podzielili się nagrodami dla MVP meczu, zgarniając po jednej. Lepsze liczby w przekroju tych dwóch spotkań zanotował finalnie drugi z panów, który popisał się 7 golami oraz 5 asystami, podczas gdy jego kolega zapisał na swoim koncie 2 trafienia oraz 6 decydujących podań.

Dla Przypadkowej Zbieraniny zakończona kolejka nie była finalnie taka zła, niedługo po porażce z Bonifikartą Enjoyers udało im się bowiem pokonać ISpot Poland 7:3. Mecz ten przez zdecydowaną większość czasu przebiegał zresztą pod ich dyktando, o czym świadczy fakt, że choćby przez sekundę nie znajdowali się w pozycji drużyny goniącej wynik. Przeciwnie, to PZ jeszcze przed przerwą znaleźli się na dwubramkowym prowadzeniu, którego nie oddali aż do końcowego gwizdka. Do zwycięstwa poprowadził ich Krystian Szydlik, który zdobył 4 bramki, ale warto odnotować także dobre występy Carlosa Cardony i Bartosza Borysa – pierwszy strzelił 2 gole, drugi zanotował 2 asysty.

Tuż za plecami wspomnianej Bonifikarty Enjoyers zakotwiczyły Bramkostrzelne Tygrysy, które pokonały 9:3 Akszon Team i po dwóch seriach gier także mogą pochwalić się kompletem punktów. Nominalni gospodarze niedzielnego pojedynku od pierwszego gwizdka narzucili rywalom swoje warunki gry, dość szybko wychodząc na prowadzenie za sprawą Juchy. Choć jeszcze przed upływem kwadransa wyrównał Calak, reszta pierwszej połowy przebiegała pod dyktando BT, którzy przewagę udokumentowali dubletem Kapeli oraz trafieniami Sawickiego i Czajkowskiego. Po zmianie stron dobry moment miał AT, ale finalnie w żaden sposób nie przełożyło się to na jakąkolwiek zdobycz punktową.

Świadkami bardzo wyrównanego starcia byliśmy podczas meczu PAOK Syfoniki vs ABK. Obie ekipy pokazały się z bardzo dobrej strony, a wynik do końca wisiał na włosku. Mecz ten lepiej rozpoczął się dla gości, którzy po kwadransie prowadzili 2:0 dzięki golom Nakoniecznego i Lewandowskiego. PAOK obudził się dopiero pod koniec pierwszej połowy – w 24’ bramkę kontaktową zdobył Opolski, a krótko po zmianie stron do wyrównania doprowadził Kucharek. Co więcej, gospodarze poszli za ciosem i w 30’ objęli prowadzenie po drugim golu Opolskiego. Goście nie składali jednak broni i po zabójczych 3 minutach w wykonaniu duetu Ałaszewski Roguski to znów oni byli bliżej wygranej. Remis uratował PAOK-owi w ostatniej minucie meczu Szczurowski, a wynik ten wydaje się być sprawiedliwy.

Swój pierwszy komplet punktów w sezonie wiosennym zapisał Cool Team II, który – występując w roli gościa – pokonał 6:4 Zespół R. Pierwsza odsłona tego spotkania przebiegała zdecydowanie pod dyktando drużyny Andrzeja Krawczyka, która swoją przewagę potwierdziła golem Jahna oraz dubletem autorstwa Gwizdona. Zaraz po zmianie stron na 4:0 trafił sam kapitan i wydawało się, że jest po meczu. Gracze „eRki” nie mieli natomiast zamiaru wywieszać białej flagi, a dzięki golom Jaszczuka i Gołębiewskiego odrobili połowę strat. Wówczas znów obudzili się goście, którzy po trafieniach Gwizdona i Ziaka ponownie mieli 4 bramki przewagi. Dublet Rogacina z samej końcówki był już jedynie „kosmetyką” wyniku.

 

wiosna2024_kole2_liga9.png

10. Liga Szóstek:

Na dziesiątym poziomie rozgrywkowym liderem po dwóch kolejkach jest Szybka Piłka Młociny II, która w swoim ostatnim spotkaniu wygrała 7:4 z Old Stars. Dla nominalnych gospodarzy nie był to natomiast łatwy pojedynek – szczególnie w pierwszej połowie rywal wysoko zawiesił poprzeczkę i przez pewien czas nawet prowadził. Gracze w granatowych trykotach szybko opanowali jednak boiskowe wydarzenia i ostatecznie to ich łupem padł komplet punktów. Największy udział w tym sukcesie bez wątpienia miał Adrian Dylewski, który popisał się hat-trickiem.

Znakomicie na wiosną spisują się także zawodnicy Futgol Academy, którzy po pokonaniu 9:5 Elekcyjnej FC znaleźli się na pozycji wicelidera. Pierwsza połowa tego starcia zdecydowanie należała jednak do przeciwników, którzy „do szatni” schodzili przy prowadzeniu 4:2. Po zmianie stron fenomenalny okres zanotowali gracze w zielonych trykotach, którzy strzelili 6 goli w zaledwie 11 minut, torując sobie tym samym drogę do wygranej. Ojcem tego sukcesu możemy tym razem uznać Sebastiana Bieleckiego, który zakończył spotkanie z dorobkiem dwóch goli i asysty. Brawa należą się natomiast całemu zespołowi, który jest ostatnio w bardzo wysokiej dyspozycji.

Komplet „oczek” po dwóch seriach gier ma także TS Ameba II, który po popisie w wykonaniu Wojtka Kucharka rzutem na taśmę pokonał Choking Bemowo 3:2. Napastnik TS-u w 14’ otworzył rezultat spotkania, a 2 minuty po zmianie stron podwyższył prowadzenie nominalnych gości. To jednak tylko rozsierdziło przeciwników, którzy najpierw – po strzale Adriana Sitarskiego – złapali kontakt, a w 44’ dzięki bramce Dawida Tyrały wyrównali stan rywalizacji. Wówczas sprawy w swoje ręce ponownie wziął Kucharek, który na niespełna trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem skompletował hat-tricka, zapewniając swojej drużynie cenną wygraną.

Premierowe punkty tej wiosny zdobyli gracze PNP Mehisto, którzy po ostrej strzelaninie wygrali 10:5 z Drogą. Pierwsze 20 minut zwiastowała jednak zgoła inny scenariusz – to goście za sprawą Stępnia otworzyli wynik meczu, mając potem swoje okazje do podwyższenia prowadzenia. Nie wykorzystali ich, co zemściło się jeszcze przed przerwą, gdy Skowerski i Pyzel sprawili, że to gospodarze znaleźli się „z przodu”. Ekipa w żółtych koszulkach kontynuowała ten pozytywny trend po zmianie stron, wyraźnie odjeżdżając rywalowi i dość pewnie zgarniając pełną pulę. Warto odnotować świetny występ w barwach PNP Mehisto Jacka Dąbrowskiego, który strzelił 4 gole, a przy kolejnym asystował.

Na szarym końcu ligowej tabeli znajdują się FC Yelonki, które po porażce 1:3 ze Skepton Bonito wylądowały w strefie spadkowej. Pierwsza połowa tego meczu jest jak najbardziej do zapomnienia, o czym świadczy bezbramkowy remis do przerwy. Nieco więcej działo się w drugiej odsłonie, w trakcie której z lepszej strony pokazali się jednak nominalni gospodarze. To właśnie ekipa w czarnych trykotach objęła w 30’ prowadzenie, gdy do siatki trafił Suska. Co więcej, 120 sekund później kolejnego gola strzelił Napiwocki i SB byli coraz bliżej wygranej. Gościom nadzieję dał w 41’ Domański, ale na 3 minuty przed końcem rozwiał je Napiwocki, pieczętując triumf Skepton Bonito.

wiosna2024_kole2_liga10.png

 

Sponsorzy