W samo południe, Dream Team Warsaw podejmowało Guadalajare FC. Gospodarze przegrali w pierwszym meczu, ale jak już wspominaliśmy wcześniej, tą drużynę dopadła „klątwa pierwszego meczu”. Goście zaś, także przegrali pierwsze spotkanie, ale w tym przypadku duży wpływ miał fakt, że jeden z graczy otrzymał czerwoną kartkę. Od początku mecz był bardzo wyrównany, chodź częściej atakowała drużyna Guadalajary. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym wynikiem, lecz dużo wskazywało, że „przyjezdni” prędzej czy później otworzą wynik. Jak się później okazało, już w 29 min do siatki trafił Witek Świderski. DTW atakowało coraz śmielej ale to rywal w 43 min wykorzystał błąd obrońcy i strzelił na 0:2. Zdobywcą bramki był Bartek Radgowski. Kiedy wszystkim wydawało się, że jest już po meczu Krystian Kołodziejski zdobył bramkę kontaktową. Kołodziejski, chcąc wziąć piłkę z bramki i ustawić na środku, wdarł się w przepychanki z Maksem Strzeszewskim, przez co obaj zobaczyli czerwone kartki. Po kolejnych dwóch minutach, Krzysztof Luba wypuścił Filipa Szewczyka, który uderzył tak mocno, że mimo interwencji bramkarza, to piłka wpadła do bramki. W 49 min, znów Luba zagrał w załóż do Eryka Szerszeniewskiego, który strzałem tuż przy słupku, zdobył zwycięskiego gola. Ostatecznie DTW, po remontadzie, wygrywa 3:2, pokazując że pierwszy mecz był wypadkiem przy pracy.