Podsumowanie sezonu 6. ligi siódemek!

Nie zapominamy oczywiście, że oprócz rozgrywek szóstek, w tym sezonie standardowo zawodnicy rywalizowali jeszcze w formacie 7x7 na większym placu. Tradycyjnie zatem rozpoczynamy serię podsumowań sezonu od szóstej ligi, w której losy tytułu mistrzowskiego ważyły się do ostatniej kolejki, a zatem emocji naprawdę nie zabrakło. Ostatecznie złoto trafia w ręce Finansovej, która wiosnę kończy jako jedyna drużyna bez porażki. Tuż za ich plecami uplasowała się TS Ameba, która dzielnie dotrzymywała „Czarno-złotym” kroku. Podium uzupełnia nam TSP Szatańskie Pęto, które do pewnego momentu było jednym z faworytów do końcowego triumfu. Jak dokładnie potoczyła się rywalizacja w szóstej lidze siódemek? Zapraszamy na szczegółowe podsumowanie sezonu WIOSNA 2023!

 

Pamiętamy, jak jeszcze przed sezonem piłkarze Finansovej powiedzieli sobie, że „jeśli nie teraz, to kiedy?”. Większość piłkarzy w układance prowadzonej przez Mateusza Machnio związana była bowiem z Random Teamem, który już kilkukrotnie przez nasze rozgrywki ostatnimi czasy się przewinął. Choć w składzie mieli naprawdę sporo jakości, zawsze brakowało zgrania, skuteczności, a momentami po prostu szczęścia. Dokonali kilka sensownych wzmocnień, zmienili nazwę, a i stroje udało się zrobić nowe. Jak widać ten powiew świeżości pozytywnie zadziałał na zespół, bowiem w końcu mają to upragnione złoto! Zaczęli wyśmienicie, bo od wygranej 6:2 z Pożogą Bonito. Jak się okazało, Łukasz Rysz okazał się świetnym nabytkiem. Od razu widać było chemię między nim, a jego partnerem w ataku – Kacprem Śmiałkiem. Tak kolorowo nie było już jednak w drugiej kolejce, w której bezbramkowo zremisowali z FC Stałą Gwardią. Tak naprawdę niewiele można tu rzec – były to zawody z kategorii tych mocno bezbarwnych z obu stron. Finansova wciąż miała przed oczami tylko jeden cel. Po świętach Wielkanocnych wygrali 3:2 z TS Amebą, a jeszcze przed majówką pokonali takim samym wynikiem Team Ivulin IV. Trzeba jasno sobie powiedzieć, że podopieczni Mateusza Machnio mieli jeden problem – nie potrafili „zabić” meczu. W obu przypadkach prowadzili i pozwolili rywalowi na dogonienie ich, a więc sami stwarzali sobie problemy. Koniec końców jednak udało im się wyjść z obu starć zwycięsko. Szczególnie ważny w kontekście tytułu był właśnie ten pojedynek z Amebą, która do końca walczyła o złoto. Po chwili odpoczynku przyszła kolejna pewna wygrana – tym razem 7:2 z Gur-Budem. I tu już gra „Ciemno-złotych” wyglądała dużo lepiej. Kolejne gole zdobywał Łukasz Rysz, pnąc się po szczeblach klasyfikacji strzelców. Dość niespodziewanie sporo musieli się namęczyć z Czupakabrami Warszawa, które naprawdę solidnie postawiły się przyszłemu mistrzowi, jednak finalnie ulegli mu 5:8. 21 maja Finansova zmierzyła się z niepokonanym dotychczas TSP Szatańskim Pętem i po względnie nienajlepszych zawodach z obu stron, drużyny zasłużenie podzieliły się punktami, remisując 3:3. Mistrzostwa wciąż podopieczni Mateusza Machnio nie mogli być pewni, a więc pozostało im dać z siebie wszystko w ostatnich dwóch potyczkach sezonu. Z TS Kopernikiem wygrali co prawda 2:3, jednak ponownie zapewnili sobie triumf dopiero w jednej z ostatnich akcji meczu. To sprawiło, że nieco luźniej podchodzili już do spotkania z Gołkowem, który jednak nie zebrał się na mecz i oddał go walkowerem, co z pewnością nie było dla Finansovej przyjemne, bowiem dużo bardziej woleliby wygrać ten tytuł na murawie. No ale nie na wszystko ma się wpływ. Choć ten sezon w ich wykonaniu nie był idealny, byli na tyle skuteczni, by w kluczowych momentach wychodzić umiejętnie z każdej opresji. Jakości mają już teraz jeszcze więcej, być może przydałoby się więcej koncentracji, jednak wciąż należy pochwalić za ten sukces całą drużynę, bo każdy na jakimś etapie sezonu swoją cegiełkę dołożył. Nie sposób byłoby jednak nie wyróżnić kilku nazwisk spośród tej plejady gwiazd. Zacznijmy od tyłu – Ireneusz Szewczyk na bramce wraz z Marcinem Górkiewiczem w duecie najlepszy bramkarz – najlepszy obrońca sezonu. W środku pola Bartosz Borys również miał swoje pięć minut. Za zdobywanie goli z kolei odpowiedzialny był duet Kacper Śmiałek – Łukasz Rysz, choć i Mateusz Machnio swoje „ukąsił”. Ci zawodnicy wyróżniali się najbardziej, jednak naprawdę moglibyśmy wymienić jeszcze kilka nazwisk. Panowie, mamy nadzieję, że w przyszłych sezonach pójdzie Wam równie dobrze, a może nawet lepiej. Gratulujemy upragnionego tytułu!

 

a.jpg

 

Ogromne brawa należą się również TS Amebie, która w tym sezonie dość niespodziewanie wystąpiła zarówno w „szóstkach”, jak na większym placu. W formacie 7x7 sprawdzili się zdecydowanie lepiej, a zatem zapewne na jesieni również ich w nim zobaczymy. Wiosnę zaczęli nie najlepiej, bowiem po pierwszych trzech spotkaniach mieli zaledwie trzy punkty na koncie. Nikt wtedy chyba by nie pomyślał, że będą bili się o tytuł. Dość niespodziewaną porażkę z Gur-Budem można usprawiedliwić brakiem obycia z nowym stylem gry. Później wysoki triumf nad Czupakabrami i solidne zawody z Finansovą pokazały, że ta ekipa ma potencjał. Bardzo pewnie pokonali również Gur-Bud, po którym przyszedł czas na skromną wygraną z Pożogą Bonito. Do końca pozostały im spotkania z dość wymagającymi rywalami, lecz TSA sprawdziła się prawie idealnie. TSP Szatańskie Pęto odprawili z kwitkiem z napisem 1:6, a po bardzo wyrównanym meczu ich wyższość uznał Team Ivulin IV. Pięli się zatem w górę tabeli, osiadając na drugiej pozycji i wciąż mając szansę na mistrzostwo. Niestety, przystępując do ostatniej potyczki z FC Stałą Gwardią wiedzieli już, że ta sztuka się nie uda. Mimo to, wygrali 1:4, notując szóste zwycięstwo z rzędu. Imponujące, nieprawdaż? Choć w młodych zawodnikach Ameby jest z pewnością nieco niedosytu, to naprawdę mogą być z siebie zadowoleni. No dobrze, warto byłoby chyba jeszcze wspomnieć nieco o indywidualnych wyróżnieniach. Przez cały sezon pierwsze skrzypce grał Dominik Kubicki, który z dorobkiem 12 goli i 7 asyst bezapelacyjnie był MVP wiosny w szóstej lidze. Jeszcze jedna statuetka trafi do ich zespołu – w ręce Mateusza Piskorskiego, a więc najlepszego asystenta. Warto wyróżnić jeszcze Jana Nachiło oraz Piotra Ziółkowskiego. Zdecydowanie jest szansa na progres, a srebro w pierwszym sezonie w „siódemkach” to naprawdę niezłe osiągnięcie!

Brązowym medalistą zostało TSP Szatańskie Pęto. Czy mogli pokusić się o więcej? Naszym zdaniem tak, lecz wciąż trzecie miejsce jest przyzwoitym wynikiem. Zaczęli ten sezon kapitalnie, bo od serii czterech wygranych. 23 strzelone gole i zaledwie 4 stracone to ich bilans po pierwszych czterech kolejkach. Grali naprawdę świetnie, jak natchnieni. Później jednak przyszły schody i dwa remisy z rzędu. 0:0 ze Stałą Gwardią i 3:3 z Finansovą, a więc późniejszym mistrzem, który uratował punkt w ostatniej minucie tego spotkania. Niestety „z gry” nie wygrali już do końca tej kampanii, bowiem ulegli jeszcze TS Amebie 1:6, czym już w 100% pogrążyli swoje szanse na tytuł, a w ostatniej potyczce przegrali 5:1 z Teamem Ivulin IV. W międzyczasie dostali jeszcze walkowera od Gołkowa i to głównie dzięki temu oglądamy ich na podium. Tak naprawdę nie wiemy, skąd u nich taki nagły spadek formy, bo na początku wyglądali na murowanego kandydata do końcowego triumfu. Bardzo dobry sezon przecież rozegrał chociażby Marcin Andrulewicz czy Wojciech Gronczewski. Obaj Panowie znaleźli się w drużynie sezonu. Być może brakło sił, być może trochę szczęścia. Nie mniej jednak TSP może być zadowolone, bo z pewnością mają ekipę, by w przyszłości powalczyć o medale z innego kruszcu.

Tuż za podium finiszuje Team Ivulin IV. Ta kampania w ich wykonaniu wyglądała mocno nieregularnie. Pierwsze punkty zdobyli dzięki walkowerowi, jednak premierowa wygrana Białorusinów miała miejsce dopiero w 4 kolejce, kiedy rozbili 0:8 Gołków Crew. Tydzień wcześniej całkiem solidnie postawili się Finansovej, która jednak w ostatecznym rozrachunku była minimalnie lepsza. Dość niespodziewanie zremisowali 2:2 z TS-em Kopernik, by tydzień później ograć Pożogę Bonito 1:2. TI IV nie strzelało zatem zbyt dużo goli, ale też paradoksalnie nie traciło ich sporo. W 9. Kolejce ulegli 2:0 TS Amebie, czym bardzo utrudnili sobie drogę do TOP3. Decydujące, ostatnie dwa starcia tego sezonu rozegrać mieli przeciwko FC Stałej Gwardii i TSP Szatańskiemu Pętu. W tym pierwszym starciu dość długo czekali na pierwszego gola, jednak nie utrzymali prowadzenia do końca i zremisowali 1:1, przez co stracili matematyczne szanse na medal. Mimo wszystko udało im się spuentować wiosnę wygraną i to dość wysoką, bo TSPSP ograli 5:1. Na plus przede wszystkim trzeba im zapisać formę Maksima Khikhola, który bezapelacyjnie był najlepszym piłkarzem swojego zespołu, regularnie trafiając do siatki rywali. Solidnie wypadł również Hierman Rutkouski. Przydałoby się jeszcze jednak nieco więcej tych „indywidualności”, a w ogólnej grze drużyny nieco więcej ofensywnego nastawienia i kontroli nad grą. Ivulin ma potencjał, by walczyć o medale, a zatem być może na jesieni im się to uda.

b.jpg

Z takim samym dorobkiem punktowym, w środku stawki uplasowała się FC Stała Gwardia. Zaczęli świetnie, bo po pierwszych szczeterech spotkaniach mieli na koncie 10 punktów i zaledwie jedną bramkę straconą. Poza trzema pewnymi wygranymi przyszło im zremisować 0:0 z Finansovą. Jeszcze do tego momentu team Adama Smolenia był jednym z faworytów do końcowego triumfu, jednak później zaczęły się schody. Bardzo niespodziewanie ulegli 2:1 Pożodze Bonito i ponownie zremisowali 0:0, tym razem z TSP Szatańskim Pętem. Droga do tytułu zaczęła się zatem robić kręta. Mieli chwilkę wytchnienia, bowiem między kolejnym spotkaniem mieli aż 3 tygodnie przerwy. Być może to dobrze na nich wpłynęło, bo wygrali 8:2 z Gur-Budem. W ostatniej kolejce jednak po remisie 1:1 z Teamem Ivulin IV i porażce z TS Amebą 1:4 zamknęli sobie drogę do medali i trzeba przyznać, że mogą być nieco zniesmaczeni. Warto pochwalić jednak za powtarzalność i dobrą grę Adama Smolenia, czyli kapitana. Wiemy, że Stała Gwardia się nie podda i jesteśmy przekonani, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Na szóstym miejscu – Gur-Bud, który, co ciekawe, zaledwie sześć razy w tym sezonie pojawił się na murawie, bowiem dwukrotnie oddał spotkanie walkowerem, ale na ich konto również jeden wpadł. Jeśli chodzi o to, jak się spisywali, to szli schematem „wygrana-porażka-wygrana-porażka”. Byli zatem dość nieregularni. Zaskoczeniem jest z pewnością wygrana z TS Amebą z początku sezonu. Poza tym, gdy już byli na boisku i przegrywali, to dość wysoko (0:3 z TSP Szatańskim Pętem, 7:2 z Finansovą i 8:2 z FC Stałą Gwardią). Gdy wygrywali, to skromnie, no może poza meczem z Pożogą Bonito, który zakończyli zwycięstwem 7:2 po hattricku Łukasza Przerackiego, który z dorobkiem 5 goli był najskuteczniejszym strzelcem drużyny. Czy stać ich było na więcej? Trudno ocenić. Na pewno muszą popracować nad strzelaniem goli i nad problemami kadrowymi. Dopiero wtedy będziemy mogli spekulować o przyszłości.

Schodzimy w dół po szczeblach tabeli i docieramy do siódmych Czupakabr Warszawa. Zaczęli słabo, bo od dwóch porażek, w tym jednej bardzo wysokiej (11:2 z TS Amebą). Udało im się w 3. Kolejce zremisować 3:3 z Teamem Ivulin IV, lecz na kolejne punkty przyszło im czekać ponad miesiąc. W międzyczasie zanotowali trzy porażki, lecz dwukrotnie byli blisko. Na szczególną uwagę zasługuje mecz z Finansovą, a więc późniejszym mistrzem, który co prawda pokonał ich 5:8, jednak dwukrotnie w czasie tego spotkania musiał gonić wynik i trzeba przyznać, że aż do 44. Minuty pachniało tu mocną sensacją. Od Gołkowa w 7. Serii gier dostali walkowera, a później ponownie wysoko ulegli Pożodze Bonito 9:1. Na osłodę udało im się jeszcze triumfować z TS-em Kopernik w ostatniej kolejce. Stracili najwięcej goli w całej lidze, a zatem fundamentalną kwestią jest załatanie dziur w defensywie. Jeśli chodzi o inne pozycje, to prawdziwym diamentem jest Tarik Ait Ouahioune, jednak trudno było mu samemu wygrywać mecze.

Na miejscu ósmym – Pożoga Bonito. Po krótce, rozpoczęli od czterech porażek z rzędu. I o ile jeszcze z zespołami z dołu tabeli próbowali walczyć i naprawdę byli blisko zdobycia punktów, to między nimi, a drużynami z górnej półki widać było zdecydowaną różnicę. Choć nie zawsze, bo sprawili ogromną sensację pokonując w piątej kolejce FC Stałą Gwardię 2:1, w czym duży udział miał Krzysztof Szafrański, który ustrzelił dublet. Był on chyba najlepszym graczem Pożogi tej wiosny. Później przyszła pora na kolejne porażki, aż do ostatniego meczu z Czupakabrami Warszawa. Z tym sezonem Pożoga pożegnała się triumfem 9:1, a więc w całkiem dobrym nastroju.

Na przedostatniej pozycji sezon kończy TS Kopernik. Względem poprzedniej wiosny zaliczyli ogromny regres, bowiem wtedy finiszowali tuż za podium. Zaczęli od dwóch porażek, po których udało im się ograć 2:1 Pożogę Bonito. Jak się potem okazało, nie licząc walkowera od Gur-Budu, był to ich jedyny triumf. Udało im się jeszcze zremisować z Teamem Ivulin IV, choć mogli pokusić się tu o triumf. Podobnie sytuacja wyglądała w starciu z Finansovą w przedostatniej serii gier, kiedy punkty stracili dopiero w jednej z ostatnich akcji meczu. I to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o pozytywy. Ale jak powszechnie wiadomo, gorszy sezon może zdarzyć się każdemu.

„Czerwoną latarnią” ligi został Gołków Crew. Zaczęli naprawdę solidnie, bo od dwóch wygranych. Najpierw, pokonali 4:1 TS Kopernik, a potem Pożogę Bonito 1:2. Potem niestety trzy razy schodzili z boiska pokonani, nie strzelając ani jednego gola i tracąc przy tym aż szesnaście. I tak naprawdę tyle możemy o nich powiedzieć, bo więcej w tym sezonie na Obrońców Tobruku 11 ze względu na braki kadrowe się nie pojawili. Trochę szkoda, no ale miejmy nadzieję, że w przyszłości bardziej się zepną.

Choć w tym sezonie posypało się nieco walkowerów, to w górnych warstwach walka o najwyższe cele była naprawdę bardzo zacięta i każdy, kto ją śledził, nie mógł narzekać na brak emocji. Gratulujemy serdecznie zwycięzcom oraz zdobywcom nagród indywidualnych. Mamy nadzieję, że organizacyjnie Wam się podobało i z większością zobaczymy się również na jesieni w tym samym formacie, choć z częścią pewnie jeszcze w lato. Na ten moment życzymy Wam udanych wakacji i dziękujemy za wspólnie spędzony czas na zielonej murawie!

Wiosna2023_druzynasezonu_siodemki6.png

 

Sponsorzy