Podsumowanie Pucharu Lata 2023!

Nasz coroczny Puchar Lata w tym roku również nie zawiódł naszych oczekiwań. 32 drużyny rywalizowały o przepustkę na Puchar Polski Superliga6 2024, a wśród nich oprócz ekip występujących na co dzień na naszym podwórku ligowym, znalazły się również drużyny z innych miast. Rywalizacja była naprawdę interesująca, a na poziomie play-off naprawdę bardzo wyrównana. Finalnie, po elektryzującym spotkaniu finałowym tytuł mistrzowski obronił Połczyn Brothers, pokonując w decydującym meczu KS Browarek. W „małym finale” natomiast powracający do nas po dłuższej nieobecności Markus Stawiguda ograł eXc Mobile Ochotę, zgarniając tym samym brąz. Serdecznie gratulujemy zwycięzcom, a pozostałym dziękujemy za wspólnie spędzony czas w świetnej atmosferze. Zapraszamy na szczegółowe podsumowanie tego, co działo się w minioną niedzielę na boiskach Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej!

 

Na wstępie chcielibyśmy jeszcze raz podziękować wszystkim tym, którzy pomogli i wspierali nas w organizacji całego przedsięwzięcia. Dziękujemy wszystkim drużynom i kibicom za przybycie i współtworzenie atmosfery piłkarskiego święta. Szczególne podziękowania należą się również naszym partnerom – Browarowi Błonie oraz Zagadkowni. Cieszymy się, że nasza współpraca wciąż się rozwija i jesteśmy przekonani, że dalej tak będzie. Bez przedłużania przejdźmy zatem do części stricte „piłkarskiej”.

GRUPA A

Choć turnieje rządzą się swoimi prawami, to w grupie A naszymi faworytami do awansu była FC Prykarpattia i The New GreenBack. Nie pomyliliśmy się, bo obie te drużyny zameldowały się w play-offach. Jak się okazało, z tej dwójki lepsza zdecydowanie okazała się FCP, która już w pierwszym meczu rozgromiła TNGB 7:0. Puchar świetnie rozpoczął się również dla TS Ameby, która ograła 1:8 Cool Team. I tu główną rolę odegrał Wojtek Kucharek, który ustrzelił hattricka. Tak kolorowo jednak nie było już w drugim spotkaniu piłkarzy w ciemnych strojach, bowiem ulegli oni Prykarpatti 5:0. Stosunkowo długo czekaliśmy tu na pierwsze gole, ale gdy nominalni gospodarze już się rozkręcili, nie pozostawili rywalom żadnych złudzeń. Pierwsze punkty w konfrontacji z drużyną Andrzeja Krawczyka zdobyło The New GreenBack, pokonując ją 5:2. Choć goście jeszcze z początku jakoś się bronili, wraz z upływem czasu widać było przeskok między tymi ekipami. Prykarpattia miała już zapewnione pierwsze miejsce, jednak chciała zakończyć grupę z kompletem oczek, co im się udało. W ostatnim starciu pokonali Cool Team 5:1, a ponownie swoje nazwisko na protokole kilkukrotnie odhaczył Yaroslav Nykyforak. W meczu, który miał zadecydować o wyjściu z drugiej lokaty, The New GreenBack ograło TS Amebę 2:4. Młodzi piłkarze gospodarzy jako pierwsi zdobyli gola, jednak pozwolili rywalom na odrobienie strat i wyjście na prowadzenie. Zdecydowanie zabrakło tu nieco doświadczenia, choć i tak nie było najgorzej. Finalnie zatem w 1/8 zagrać miało TNGB.

GRUPA B

W grupie B rywalizował jeden z głównych kandydatów do wygrania całego turnieju – KS Browarek. Sylwetki tej ekipy nikomu raczej przytaczać nie musimy, a swoje umiejętności potwierdzili już w pierwszym spotkaniu, pokonując 7:2 FC Lunan. Pełna dominacja ekipy z Warszawy okraszona hattrickiem Kamila Modzelewskiego pokazała, że nie interesuje ich nic innego niż tylko awans z pierwszej pozycji. Równie dobrze zaprezentował się Powsin Team, który wygrał 7:1 z Elektrowoźniakiem. Do pewnego momentu w tej rywalizacji było remisowo, jednak w pewnym momencie gospodarze złapali wiatr w żagle i rozwiązali worek z bramkami. Tuż po nich kolejny koncert zagrał KS Browarek, który rozgromił Elektrowoźniaka 12:1 (!). Kamil Modzelewski znów pokazał, że ma ochotę na króla strzelców, choć pochwalić należy również Krystiana Chrobaka, który aż czterokrotnie trafił do siatki. Następnie, w arcyważnym starciu, które zaważyć miało de facto o wyjściu z grupy, FC Lunan uległ 2:3 Powsinowi. Gospodarze prowadzili już 2:0, jednak zgodnie z powiedzeniem byłego selekcjonera reprezentacji Polski Czesława Michniewicza: „2:0 to niebezpieczny wynik”. Tak było również i tym razem, bowiem goście dokonali prawdziwej remontady i wyciągnęli rezultat na 2:3, zapewniając sobie tym samym awans. Wciąż nie było jednak wiadomo, z którego miejsca. Wszystko miało wyjaśnić się w bezpośrednim spotkaniu z Browarkiem, które dość niespodziewanie zakończyło się remisem 1:1. Zaskoczeni utratą gola piłkarze z Warszawy musieli odrabiać stratę i na ich szczęście na posterunku był Krystian Chrobak, który uratował cenny punkt. Nie można jednak o tym spotkaniu powiedzieć, że nie dostarczyło nam emocji. Ostatecznie, mimo naprawdę świetnej postawy, Powsin wychodzi z grupy z miejsca drugiego, co było konsekwencją minimalnie gorszego bilansu bramek od Browarka.

GRUPA C

W kolejnej grupie rywalizację rozpoczęli nam triumfatorzy Pucharu Lata z poprzedniego roku, którym przetarli sobie szlaki w naszych rozgrywkach. Mowa oczywiście o Połczyn Brothers, który zaakcentował, że ma chrapkę na obronę tytułu, gromiąc w pierwszym meczu 9:1 Tornado UA. Tuż po nich Elita Prażmów uległa 1:3 Samym Kotom, które zachowały chłodną głowę w końcówce i były w stanie przycisnąć rywali. Bohaterem został Miłosz Kwiatkowski, który zdobył wszystkie trzy gole dla swojego zespołu. Tyle szczęścia SK nie miały jednak w starciu z Połczynem, któremu uległy 3:0. Nie było to jednak łatwe spotkanie dla PB, bowiem nie byli w stanie przebić się przez naprawdę dobrze zorganizowaną defensywę rywali aż do 17. Minuty. Kolejną porażkę zaliczyła komanda z Ukrainy, która tym razem przegrała 1:2 z Elitą Prażmów. Choć Tornado naprawdę dzielnie walczyło, nie wytrzymało ciągłych ataków ze strony gości. Takim samym rezultatem zakończyło się spotkanie ekipy z Prażmowa z Połczynem. Był to rezultat mocno niespodziewany, lecz zasłużony. Warszawiacy popełnili zbyt dużo błędów, a też chyba celowniki nieco im się rozkalibrowały. Jako ostatni zagrali ze sobą piłkarze Tornado i Samych Kotów. Lepsi okazali się goście, którzy wygrali 2:4 i tym samym o awansie zadecydowała mała tabela. Koniec końców z pierwszej lokaty wyszedł Połczyn, natomiast z drugiej Koty, które miały ambicje na zostanie „czarnym koniem” turnieju.

371952349_997603994984083_8613711623215421209_n.jpg

GRUPA D

W ostatniej grupie porannych zmagań znalazło się kilka naprawdę ciekawych ekip, takich jak FC Kebavita, która turniej rozpoczęła od wygranej 5:1 z Bad Boysami Zielonki. Gospodarze pod przewodnictwem Moatasema Aziza byli stroną zdecydowanie lepszą. Następnie, Old United dość skromnie, bo tylko 2:0, pokonało RKS Pendrachy. Wiemy, że OU nie jest raczej drużyną, która strzela dużo goli, ale nie przeszkadza im to w wygrywaniu spotkań. Później, FC Kebavita nie pozostawiła żadnych złudzeń RKS-owi, dając mu prawdziwą lekcję futbolu. Na murawie ponownie błyszczał Aziz, który aż sześciokrotnie trafił do siatki, a jego ekipa wygrała 10:1. Starcie Bad Boysów Zielonki z Old United było zatem kluczowe w kontekście walki o wyjście z grupy. Lepsza okazała się drużyna Pawła Szczepaniaka, która po wymagającym spotkaniu wygrała je 4:2. Takim rezultatem Old United uległo również Kebavicie, która finiszowała tym samym na pierwszej pozycji z kompletem oczek. Za ich plecami uplasowali się Bad Boysi, którzy w ostatnim meczu pokonali 4:1 RKS Pendrachy

GRUPA E

Po chwili przerwy przeszliśmy do zmagań popołudniowych. Na pierwszy ogień oczywiście grupa E, w której znaleźli się chociażby dwukrotni Mistrzowie Polski – eXc Mobile Ochota. Ekipa Kamila Jurgi turniej rozpoczęła dość ospale, wygrywając zaledwie 2:0 z Polonezem Nowa Wieś Ełcka. Dużo bardziej rozbudziło nas spotkanie Kopaczy Łódź z UKS-em Południe Czosnów, które zakończyło się wynikiem 6:4. Choć stroną dominującą przez cały czas byli łodzianie, to jednak do końca musieli mieć się na baczności, bowiem goście naprawdę nie zamierzali odpuszczać. Tegoroczni srebrni medaliści Pucharu i Mistrzostw Polski w swoim kolejnym meczu również musieli się sporo napocić, by wygrać. Jako pierwsi stracili bramkę i musieli gonić wynik. Wiemy jednak, że jeśli chodzi o odrabianie strat, to Ochota potrafi to robić, jeśli tylko będzie umiała się skupić. Na ich szczęście udało im się zwyciężyć 2:1. Druga wygrana trafiła również na konto Kopaczy, którzy ograli 1:6 ekipę z okolic Ełka. Było to raczej spotkanie bez większej historii. Łodzianie wiedzieli, że muszą oszczędzać siły na starcie z eXc Mobile Ochotą, która jednak chyba w porę się rozbudziła i w końcu zagrała na miarę swoich możliwości, wygrywając z Kopaczami 4:1 i tym samym triumfując w całej grupie. Mecz między Polonezem Nową Wsią Ełcką, a UKS-em Południe Czosnów był już zatem czystą formalnością, bowiem ani jedni, ani drudzy nie mieli już szans na awans. Nie mniej jednak każdy chciał odnieść choć jedno zwycięstwo w turnieju. Sztuka ta udała się Polonezowi NWE, który triumfował 4:2.

GRUPA F

W grupie F rywalizację rozpoczęli nam piłkarze FK Almazu i Kokosów. Team z Ukrainy ostatnimi czasy nie zachwyca formą w rozgrywkach ligowych, zatem mieli nadzieję, że ten turniej będzie dla nich przełamaniem. W pierwszym spotkaniu pokonali swoich rywali 4:3. To oni jako pierwsi strzelili bramki i utrzymywali przewagę, jednak gościom niewiele brakowało do wyrównania. Pierwszą wygraną zaliczyła również Finansova, która ograła 3:0 Energetyk. Te zespoły dobrze znają się z boisk Ligi Bemowskiej, a dotychczas lepsza w bezpośrednich starciach była ekipa Rafała Stefanka. Tym razem jednak triumfowali wzmocnieni „czarno-złoci”. Piłkarze w niebieskich strojach z kolei pozostali na murawie w oczekiwaniu na potyczkę z Almazem. FKA grał jak z nut i już od początku podporządkował sobie młodych zawodników rywali, ostatecznie gromiąc ich aż 10:0. Świetne zawody rozegrał Yurii Neudakh, który zdobył połowę bramek swojego zespołu. Szanse na awans z kolei przekreśliła sobie Finansova, która najpierw przegrała 3:1 z Kokosami, a potem 7:2 z Almazem, który tym samym zakończył zmagania grupowe na pierwszej pozycji. Do 1/8 przeszły również Kokosy, które w ostatnim meczu pokonały 6:1 Energetyk.

371358351_997609041650245_7450386445580118224_n.jpg

GRUPA G

W grupie G na samym początku padł wynik dość rzadko spotykany w rozgrywkach szóstek – 0:0. Punktami podzieliły się ekipy Pogromców Dachów Myszków oraz Equal.IT. Mieliśmy zatem nadzieję, że kolejne starcie między PLL LOT, a Raptusami Ursus przyniesie nieco więcej bramek, jednak tu również padł remis, tym razem 1:1. W końcu worek z bramkami rozwiązała ekipa z Myszkowa, która pokonała RU 5:0, a po dublecie zdobyli Mateusz Maziarz i Dominik Konieczniak. Pierwszą wygraną zanotowali przedstawiciele Polskich Linii Lotniczych, którzy ograli 1:2 Equal.IT. Tyle szczęścia nie mieli już jednak przeciwko Pogromcom Dachów, z którymi przegrali 3:0. Nominalni gospodarze byli drużyną ewidentnie dokładniejszą i dzięki temu jako pierwsi zameldowali się w fazie pucharowej. Za zakończenie, Equal.IT wygrał 2:1 z Raptusami Ursus, jednak z uwagi na gorszy bilans meczów bezpośrednich musiał ustąpić miejsca w 1/8 zawodnikom PLL LOT.

GRUPA H

Ciekawie zapowiadała się rywalizacja w grupie H, w której znalazły się trzy zespoły, których dawno nie oglądaliśmy na boiskach Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej. Mowa o Markusie Stawiguda oraz Franklin Boys, którzy otwierali popołudniowe zmagania. Choć i jedni i drudzy w piłkę grać potrafią, dość niespodziewanie gospodarze wygrali to spotkanie aż 10:2. Z początku nie było im aż tak łatwo, jednak gdy tylko złapali rytm, byli nie do zatrzymania. Tęskniliśmy również za Agil at Agord, którym co prawda problemy kadrowe doskwierały do tego stopnia, że o pomoc musieli poprosić jednego z Organizatorów. Nie mniej jednak udało im się wygrać 4:0 z Aplikacjami Krytycznymi, które po tym meczu zostały na murawie, by zmierzyć się z Markusem Stawiguda. Ten nie pozostawił im żadnego pola do popisu i pokonał ich wysoko, bo 9:1. Jak się okazało, pozytywy dla ekipy Damiana Metryki na ten dzień się skończyły, bowiem w spotkaniach z Franklinem i Markusem przegrali odpowiednio 7:0 i 9:0, żegnając się tym samym z turniejem. Formalności dopełniło oczywiście starcie Franklina z Aplikacjami Krytycznymi, które gospodarze wygrali 12:0, głównie dzięki tercetowi Grabowicz – Pulkowski – Krześniak.

 

1/8 FINAŁU

Tym samym zakończyliśmy zmagania w fazie grupowej i przeszliśmy do play-offów. Pierwszym spotkaniem 1/8 było starcie FC Prykarpatti z Powsin Teamem. Dość szybko, bo już w 1. Minucie wynik otworzyli gospodarze. Goście po tym wydarzeniu ruszyli do odrabiania strat. Ich strzały jednak lądowały na rękach dobrze dysponowanego golkipera gospodarzy, lub na obramowaniu bramki. Po dłuższym przestoju bramkowym Andrii Dutchak podwyższył na 2:0, a jeszcze w końcówce Prykarpattia przycisnęła Powsin, strzelając im kolejne dwa gole. Gości stać już było tylko na bramkę honorową, którą zdobył Maciej Kumur, ustalając wynik na 4:1.

Na boisku „B” naprzeciw siebie stanęły ekipy KS Browarka i The New GreenBack. Gospodarze byli w tym spotkaniu absolutnie bezkonkurencyjni i wygrali je aż 9:0. Dość szybko otworzyli wynik i narzucili tym samym rywalowi swoje warunki. Potem poszło już z górki. Na 2 i 3:0 podwyższyli kolejno Krystian Chrobak i Damian Górka, a chwilę później swój indywidualny rajd wykończył Szymon Dąbrowski. Kolejne bramki kolekcjonował również Kamil Modzelewski, który w tym meczu zdobył ich łącznie cztery. Co tu dużo mówić – Browarek sprawił, że TNGB było absolutnie bezradne i w pełni zasłużenie zameldował się w ćwierćfinale.

Po przekątnej na sektorze „C” obejrzeliśmy dużo bardziej wyrównane spotkanie pomiędzy Połczynem Brothers, a Bad Boysami Zielonki. Z wysokiego „C” zaczęli gospodarze, jednak z prowadzenia nie cieszyli się długo, bo już minutę później podopieczni Pawła Szczepaniaka wyrównali. Oba zespoły zaciekle atakowały bramki rywali, jednak mieli problem z umieszczeniem piłki w siatce. W końcu ta sztuka udała się Połczynowi, jednak goście nie zamierzali odpuszczać i w końcówce ponownie doprowadzili do remisu. O wszystkim rozstrzygnąć miały rzuty karne. Dwa pierwsze strzały piłkarze obu drużyn wykorzystali perfekcyjnie, natomiast w trzeciej i jedni i drudzy nie trafili, co dostarczyło jeszcze więcej emocji. Ostatecznie w czwartej serii lepsi okazali się obrońcy tytułu sprzed roku.

Ostatnim z pierwszego „rzutu” meczów 1/8 była potyczka FC Kebavity z Samymi Kotami. Naturalnym faworytem byli tu nominalni gospodarze i to oni właśnie rozpoczęli strzelanie już w jednej z pierwszych akcji. Goście jednak nie chcieli tanio sprzedać skóry i doprowadzili do remisu. Sytuacja niedługo później się powtórzyła, a my byliśmy naprawdę pod wrażeniem gry Samych Kotów. Gra wciąż toczyła się na bardzo wysokim tempie, jednak nikt nie był w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Finalnie, w 18. Minucie ta sztuka udała się Kotom, które tym samym sprawiły nie lada niespodziankę i awansowały do 1/4.

Drugą serię meczów 1/8 finału rozpoczęliśmy chwilę przed godziną 16. W spotkaniu eXc Mobile Ochoty z Kokosami lepsi okazali się ci pierwsi, którzy wygrali 4:2. Już od początku dwukrotni Mistrzowie Polski mieli wyraźną przewagę, co udowodnili golem już w pierwszej minucie, kiedy ładną akcję zespołu zamknął Kamil Jurga. Obie ekipy miały kilka sytuacji do zmiany wyniku, jednak na posterunku byli obaj bramkarze. Gościom w końcu udało się wyrównać, jednak już minutę później Ochota ponownie wyszła na prowadzenie. Kokosy nie dawały za wygraną i w 13. Minucie Adrian Olpiński strzałem po długim słupku ponownie dał remis swojej ekipie. Ten gol zadziałał jednak na Ochotę motywująco i dał im impuls do działania. W końcu przebudził się Damian Patoka, który ustrzelił jeszcze dublet i wprowadził eXc do następnej rundy.

Na sektorze obok FK Almaz podejmował Kopaczy Łódź. Ukraińcy dość szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie, choć pozwolili swoim rywalom na złapanie kontaktu. Później jednak na 3:1 pięknym strzałem w samo okienko podwyższył Yurii Neudakh. Choć ekipa z Łodzi ponownie zbliżyła się do warszawiaków na jedną bramkę, „Zieloni” zdołali im odjechać na bezpieczną odległość, strzelając kolejne gole. Trzeba przyznać, że Almaz wyglądał w tym meczu bardzo dobrze, dokładnie grając piłką i umiejętnie wykorzystując błędy rywali. Finalnie to spotkanie zakończyło się ich zwycięstwem 6:3.

W ramach kolejnego starcia Pogromcy Dachów Myszków przegrali 0:3 z Franklin Boys. Szybko stracona przez gospodarzy bramka tak naprawdę ustawiła to spotkanie. Goście wciąż próbowali podwyższyć wynik, mądrze przy tym broniąc dostępu do własnej bramki. Ekipie z Myszkowa brakowało trochę przysłowiowego „pazura”, a jak wiadomo – niewykorzystane okazje się mszczą. FB w 11. Minucie podwyższyło prowadzenie po strzale z rzutu wolnego, a już chwilę potem ponownie umieścili piłkę w siatce i tym samym ewidentnie podcięli skrzydła rywalom, którzy nie byli już w stanie podnieść się z takiego rezultatu.

W ostatnim meczu tej rundy Markus Stawiguda nie dał żadnych szans PLL LOT-owi, wygrywając 6:0. Gospodarze kontrolowali przebieg tego spotkania przez cały czas i gra ewidentnie toczyła się pod ich dyktando. Po strzeleniu kilku bramek nie zamierzali poprzestać i z minuty na minutę napędzali się co raz bardziej. Choć ich przeciwnicy mieli również swoje okazje, to jednak były to raczej rozpaczliwe próby kontrataku. Nie można gościom odmówić woli walki, jednak tego dnia byli po prostu ewidentnie stroną słabszą.

371070571_997599391651210_1566827367670280873_n.jpg

1/4 FINAŁU

Po zakończeniu drugiej partii spotkań 1/8 przyszła pora na ćwierćfinały. W pierwszym z nich FC Prykarpattia uległa 2:6 Połczyn Brothers. Co ciekawe, początek tego spotkania należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy już w 1. Minucie po prawdziwej bombie Andriieja Dutchaka prowadzili 1:0. Goście co prawda szybko wyrównali, jednak Dutchak ponownie trafił do siatki. Ponownie z takiego stanu rzeczy Prykarpattia długo się nie cieszyła, bowiem sprawy w swoje ręce wziął Filip Ikwanty i strzelił na 2:2. Od tego momentu ten elektryzujący mecz nieco zwolnił. Na kolejnego gola przyszło nam czekać do 10. Minuty, kiedy to szczęście uśmiechnęło się do Połczyna. Po strzeleniu sobie „samobója” Prykarpattia skupiła się bardziej na szarpaniu się z rywalami, aniżeli na graniu w piłkę. Nie możemy powiedzieć, by goście im odpuszczali, bo również swoje faule uzbierali, jednak wynik był po ich stronie, a dodatkowo udało im się go jeszcze podwyższyć. Przy stanie 2:4 w samej końcówce Połczyn dwukrotnie dobił swoich rywali i postawił kolejny krok do obrony tytułu.

W kolejnym spotkaniu KS Browarek zakończył naprawdę imponujący turniej w wykonaniu Samych Kotów, pokonując ich 5:0. Warszawiacy dość szybko rozpoczęli strzelanie, a już chwilę potem z ostrego kąta na 2:0 podwyższył Kamil Modzelewski. Widać było, że gościom brakuje nieco doświadczenia i trudno gra im się przeciwko tak utytułowanej drużynie jak Browarek. Na 3:0 trafił Damian Górka, wbijając piłkę do „pustaczka”, a kolejnego gola zdobył Tomek Pietrzak. Dzieła dopełnił Michał Sobieralski. Piękna przygoda Samych Kotów dobiegła końca, jednak wciąż mogą być z siebie naprawdę zadowoleni.

W półfinale zameldowała się również eXc Mobile Ochota, która pokonała 2:1 Franklin Boys. Z początku gra toczyła się głównie w środku pola, choć dało się wyczuć lekką przewagę ekipy Kamila Jurgi. Kilka groźnych strzałów z obu stron nie znalazło jednak drogi do bramki. Ochota nasiliła swoje ataki w okolicach 13. Minuty, jednak bramkarz Franklinów był na posterunku. Po kilku niedokładnościach z obu stron wreszcie przyszła pora na gole. Do siatki jako pierwszy trafił Eryk Kopczyński z Franklinów. Choć była to już końcówka spotkania, Ochota wiedziała, że musi zaatakować właśnie teraz. I to im się udało. W 18. Minucie Bartek Goździewski wyrównał świetnym strzałem z dystansu i gdy wszyscy myśleli, że o awansie zadecydują rzuty karne, ciężar na swoje barki wziął kapitan Ochoty Kamil Jurga, który w jednej z ostatnich akcji zapewnił swojemu zespołowi udział w półfinale.

Listę półfinalistów uzupełnił Markus Stawiguda, który ograł 1:6 FK Almaz. Już po dwóch minutach goście prowadzili dwoma bramkami i tak naprawdę mieli już prostą drogę do stopniowego podwyższania wyniku. Zawodnicy z Ukrainy byli bezradni wobec naprawdę świetnie grającego rywala. W grze Markusa widać było luz przy piłce, a z czasem przyszły również kolejne bramki. Hattricka zaliczył Bartłomiej Piórkowski, który był najskuteczniejszym strzelcem swojej drużyny do tej pory. Koniec końców Almaz stać było tylko na gola honorowego.

370619267_997601644984318_4266943156735884499_n.jpg

1/2 FINAŁU

W półfinałach nie ma już miejsca nawet na najdrobniejsze błędy. W TOP4 naszego turnieju znalazły się zespoły z naprawdę bogatą gablotą, a zatem wiedzieliśmy, że prawdziwe emocje dopiero przed nami. Jako pierwsi zmierzyli się ze sobą piłkarze Połczyn Brothers i eXc Mobile Ochoty. Z wysokiego „C” zaczęli wicemistrzowie Polski. Krystian Nowakowski uruchomił prostopadłym podaniem Kamila Jurgę, jednak ten został zblokowany przez obrońcę rywali. Jako pierwsi do siatki trafili jednak zawodnicy broniący tytułu, którzy w ciągu dwóch minut wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Ochota również miała swoje sytuacje, jednak brakowało im skuteczności, a momentami po prostu szczęścia. Połczyn Brothers wykorzystując niemoc przeciwnika strzelił trzeciego gola, po którym Ochota nie była już w stanie się pozbierać. Gola honorowego z rzutu karnego zdobył Damian Patoka, jednak trzeba przyznać, że 3:1 to i tak niski wymiar kary, bowiem Połczyn zmarnował wiele dogodnych okazji do zdobycia gola.

W finale obrońcy tytułu sprzed roku mieli spotkać się z KS Browarkiem, który odprawił z kwitkiem Markusa Stawigudę. Strzelanie gospodarze rozpoczęli bardzo szybko, bo już w pierwszej minucie jeden z napastników warszawskiej drużyny nastrzelił jednego z obrońców rywali, który niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki. Goście ruszyli do odrabiania strat i przeprowadzili bardzo groźny atak, jednak świetną obroną popisał się Bartek Gwóźdź. W siódmej minucie z kontrą wyszedł Browarek. Wycofanie przed pole karne do Tomka Pietrzaka, a ten umieścił piłkę przy słupku. Na protokole widniał zatem wynik 2:0, który już mocno utrudniał Markusowi plany o powrocie do gry. Nie zamierzali się jednak poddawać i zdołali złapać kontakt, a później kilkukrotnie postraszyli Browarka. Raz obili nawet słupek, a więc do wyrównania było naprawdę blisko. Finalnie jednak końcówka należała do warszawiaków, którzy gole numer 3. i 4. Zdobyli odpowiednio w 18. i 19. Minucie, przypieczętowując swój udział w meczu finałowym.

MECZ O 3 MIEJSCE

W tzw. „małym finale” naprzeciw siebie stanęły drużyny eXc Mobile Ochoty i Markusa Stawiguda. Już od pierwszego gwizdka to spotkanie stało na naprawdę wysokim poziomie. Pierwszy gol padł w 7. Minucie, a jego autorem był zawodnik Markusa, a więc kłopoty Ochoty zaczęły się dość prędko. Już minutę później mieliśmy 0:2 i ewidentnie widać było zaniepokojenie w szeregach dwukrotnego Mistrza Polski, który chyba nie bardzo miał plan na zorganizowanie się na tyle dobrze, by odrobić stratę. Ratować swoich kolegów próbowali Krystian Nowakowski i Damian Patoka, jednak trudno dochodziło im się do sytuacji strzeleckich, a kiedy te już się pojawiły, na przeszkodzie stał bramkarz Markusa. Goście natomiast grali swoje, kontrolowali przebieg meczu i udało im się strzelić gola na 0:3, który już totalnie pogrzebał nadzieje przeciwników na powrót do walki. Wisienką na torcie był gol na 0:4, który był zarazem ostatnim „gwoździem do trumny” eXc Mobile Ochoty. Nie można odmówić im walki i zaangażowania, jednak dla nich zawsze każdy wynik inny niż złoto jest wynikiem niezadowalającym. Dla Markusa należą się gromkie brawa, bowiem ciężko zapracowali sobie na te brązowe medale.

FINAŁ

Kilka godzin futbolowych emocji sprowadzało się do tego meczu. Wielki finał Pucharu Lata 2023, a w jego ramach na murawie naprzeciw siebie stanęły ekipy, które znają się dość dobrze z rozgrywek Ligi Bemowskiej, ale również tych turniejowych. Ostatnio na eliminacjach do Mistrzostw Polski w Wyszkowie lepsi okazali się gracze Połczyn Brothers, a zatem KS Browarek miał ochotę na rewanż. Dość szybko swoje plany przełożył na rzeczywistość, bowiem już w 3. Minucie strzelanie rozpoczął Kamil Modzelewski. Chwilę później Tomek Pietrzak dostrzegł, że golkiper rywali wyszedł za daleko ze swojej bramki i spróbował lobować go ze swojej połowy, jednak trafił tylko w poprzeczkę. Na odpowiedź Połczyna nie trzeba było długo czekać, bowiem w 5. Minucie Adrian Dembiński fantastycznie przymierzył i oddał mocny strzał po ziemi przy słupku. Gospodarze nabrali wiatru w żagle i chwilę później Adrian Wełpa dał swojemu zespołowi prowadzenie 2:1, wykorzystując świetne podanie Filipa Ikwantego. Przed utratą gola ofiarnie uratował swój zespół Dembiński, który przyjął strzał Browarka tam, gdzie żaden facet nie lubi przyjmować strzałów. KSB stopniowo przejmował inicjatywę, a ich starania opłaciły się w 15. Miuncie. Podanie do Kamila Modzelewskiego, ten zrobił swoje markowe zagranie, czyli obrócił się z przeciwnikiem na plecach i posłał piłkę do bramki Połczyna. Chwilę później groźną okazję do wygrania tego meczu miał Krystian Chrobak, jednak jego strzał powędrował obok bramki. Już do końca nikomu nie udało się zmienić wyniku, a zatem o wszystkim zadecydować miały rzuty karne. W pierwszej serii zarówno Adrian Dembiński, jak i Damian Górka pewnie pokonali bramkarzy. W drugiej koszmar przeżył Krystian Chrobak, którego strzał wybronił golkiper Połczynu. Wszystko zatem było w rękach Pawła Laskowskiego, który jednak został zatrzymany przez Bartka Gwoździa. Swoją okazję wykorzystał z kolei popularny „Karton”, który utrzymał tym samym Browarka w grze. W czwartej serii zarówno Filip Ikwanty, jak i Tomek Pietrzak zdobyli gola. Presja spoczęła na barkach Kuby Guziny, który jednak pewnie pokonał bramkarza. Tyle szczęścia nie miał już jednak Szymon Dąbrowski, który nie wytrzymał ciężaru i posłał piłkę nad poprzeczką. Tym samym piękny sen Połczyn Brothers się spełnił…

Po raz kolejny na naszych turniejach rozległ się okrzyk „Połczyn on fire!”. I musimy przyznać, że te chłopaki naprawdę na to zasłużyli. Choć łatwo nie było, po raz kolejny pokazali, że są na dobrej drodze do zbudowania sobie renomy takiej jak właśnie KS Browarek, czy eXc Mobile Ochota. Serdecznie gratulujemy wszystkim medalistom, ale nie moglibyśmy oczywiście nie przypomnieć o zdobywcach nagród indywidualnych. Najlepszym strzelcem turnieju został Bartłomiej Piórkowski z Markusa Stawiguda. Jeśli chodzi o nagrody uznaniowe, najlepszym bramkarzem zdecydowaliśmy się wybrać Bartka Gwoździa, który jak zwykle wniósł wiele jakości do gry swojego zespołu, trzymając również w ryzach ich obronę. Tytuł MVP całego turnieju powędrował w ręce Adriana Dembińskiego, który może nie strzelał aż tak wiele bramek, jednak jak już to robił, były to gole bardzo ważne, takie jak ten z finału. Ponadto, wyprowadzał on akcje swojej drużyny i nadawał swoim kolegom tempo gry. Widać było, że potrafi dać wiele zarówno w ofensywie, jak i defensywie i był niekwestionowanym fundamentem drużyny Połczynu.

369924857_997600588317757_968022847851774548_n.jpg

Na koniec chcielibyśmy jeszcze raz serdecznie podziękować wszystkim obecnym na turnieju. Bez Was stworzenie tak niesamowitej atmosfery piłkarskiego święta nie byłoby możliwe. Cieszymy się, że oprócz twarzy, które oglądamy na co dzień na boiskach Ligi Bemowskiej, spotkaliśmy się też z zawodnikami z różnych zakątków Polski. Dziękujemy również raz jeszcze naszym Partnerom – Browarowi Błonie oraz Zagadkowni, ale także każdemu, kto dołożył swoją cegiełkę do organizacji całego turnieju. Mamy nadzieję, że nie zawiedliśmy Waszych oczekiwań. Tym samym życzymy powodzenia na ścieżkach ligowych i jesteśmy przekonani, że spotkamy się jeszcze w przyszłości na zielonej murawie przy Obrońców Tobruku 11. Do zobaczenia!

Sponsorzy