Podsumowanie sezonu 15. Liga Szóstek!

Piętnasty poziom rozgrywkowy był podczas zakończonej zimy prawdziwym ewenementem, aż sześć z dziesięciu drużyn stanowiły bowiem rezerwy poszczególnych klubów. To właśnie jedna z „dwójek” okazała się najlepsza, po złote medale sięgnęli bowiem zawodnicy Marchwek Zagłady II, którzy w końcowym rozrachunku okazali się lepsi od Borowików i Bizonów FC. Stawka była natomiast bardzo wyrównana, o czym najlepiej świadczy fakt, że różnica pomiędzy trzecim a siódmym zespołem wyniosła na finiszu sezonu zaledwie trzy punkty.

 

„Oranje” okazali się bezkonkurencyjni! Marchewki Zagłady II zanotowały doprawdy fantastyczny sezon, a jego ukoronowaniem było wywalczenie złotych medali. Zawodnicy w pomarańczowych trykotach od samego początku narzucili reszcie stawki bardzo wysokie tempo, wygrywając pięć pierwszych meczów i robiąc to w niezwykle efektownym stylu. Najmniejszych szans w starciach z późniejszym mistrzem nie mieli kolejno: FC Obłupani II (9:0), Galicia II (9:4), Hiszpański Galeon (10:3), Walec II (14:3), a także RKS Pendrachy II (12:4). Ich zwycięską passę zakończył dopiero Cool Team II, który w szóstej serii gier wygrał 9:7, jako pierwszy w sezonie zimowym zabierając komplet punktów faworytowi. MZ II bardzo szybko powróciły jednak na właściwe tory – najpierw w meczu na szczycie pokonały 9:5 Bizony FC, a tydzień później okazały się lepsze od Szybkiego Shota (8:5), pieczętując tym triumfem tytuł mistrzowski. Musimy natomiast wrzucić mały kamyczek do ich ogródka, w ostatniej kolejce – będąc pewnymi złotych medali – świeżo upieczeni mistrzowie nie zebrali składu na mecz z Borowikami, oddając finalnie walkowera. To naturalnie nie zmieniło ich sytuacji, niemniej jednak wzbudziło drobne uczucie niesmaku. Nie zmienia to natomiast faktu, że za Marchewkami Zagłady II fenomenalny sezon – nie tylko drużynowo, lecz także indywidualnie. Potwierdzeniem tych słów niech będzie fakt, że ich łupem padły nagrody zarówno dla najlepszego bramkarza (Krzysztof Różalski), jak i MVP sezonu (Sebastian Jakóbczyk).

Ze srebrnymi medalami rozgrywki zakończyły Borowiki i bez wątpienia możemy w tym przypadku odtrąbić spory sukces. Szczególnie biorąc pod uwagę, że po obiecującym początku (wygrane 18:8 z Cool Teamem II i 3:1 z Szybkim Shotem), następnie przyszły dwie kolejne porażki – 3:6 przeciwko Walcowi II oraz 2:10 z Bizonami FC. Wydawało się, że to może mocno pokrzyżować szyki graczom w granatowych koszulkach, ale nic takiego się nie stało. Ich reakcja była bowiem znakomita – do końca sezonu wygrali cztery z pięciu meczów, dzieląc się przy tym punktami z Galicią (2:2). Trzynaście „oczek” zdobytych w pięciu spotkaniach sprawiło, że ostatecznie dość wyraźnie odjechali reszcie stawki, pewnie sięgając po wicemistrzostwo. Pewnie mają natomiast pewien niedosyt, w ostatniej kolejce zwieńczeniem sezonu miało być bowiem ich starcie przeciwko złotym medalistom – Marchewkom Zagłady II. Jak jednak wspomnieliśmy powyżej, mecz ten nie doszedł do skutku. Tak czy inaczej Borowiki mają za sobą bardzo udaną kampanię, a pierwsze skrzypce grał w ich drużynie Piotr Jankowski, który zaliczył aż 30 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (11 goli i 19 asyst), zgarniając nagrodę dla najlepszego asystenta i do samego końca licząc się w walce o miano zawodnika sezonu. Oprócz niego warto docenić również Piotra Ułasiuka (najlepszego obrońcę sezonu) czy Bartka Lechowicza, którzy dzielnie wspierali swojego lidera w poczynaniach ofensywnych. Tak naprawdę cały zespół zasłużył jednak na słowa pochwały.

Na najniższym stopniu podium rozgrywki zakończyły Bizony FC i w tym przypadku możemy z kolei mówić o sporym rozczarowaniu. Drużyna ta była bowiem przez nas typowana do końcowego triumfu, a początek sezonu zdawał się potwierdzać te słowa. Zawodnicy występujący w czarno-złotych strojach wygrali trzy pierwsze mecze, odprawiając z kwitkiem RKS Pendrachy II (6:3), Galicię II (7:6) i Cool Team II (15:6). Pierwszy sygnał ostrzegawczy przyszedł w czwartej serii gier, po porażce 5:6 z Szybkim Shotem, ale reakcja była pozytywna – następnie dwie kolejki w wykonaniu Bizonów to wygrane nad Borowikami (10:2) oraz Walcem II (7:3). Końcówka sezonu była natomiast w ich wykonaniu fatalna. Rozpoczęło się od nieoczekiwanej i bardzo wyraźnej porażki z FC Obłupanymi II (3:11), a następnie przyszła kolej na przegrany mecz na szczycie – 5:9 przeciwko Marchewkom Zagłady II. Spotkanie ostatniej kolejki – 2:7 z Hiszpańskim Galeonem – było już jedynie smutnym dopełnieniem bardzo słabej końcówki sezonu. Patrząc jednak obiektywnie – zdobycie medalu zawsze powinno kojarzyć się z pozytywnymi odczuciami i mamy nadzieję, że zawodnicy Bizonów FC właśnie tak do tego podchodzą. Sporym pocieszeniem może być dla nich fakt, że Jakub Godlewski (8 goli i 19 asyst), został – do spółki z jednym z rywali – najlepszym asystentem całej ligi. Oprócz niego wyróżnić możemy także Michała Gurtowskiego (7 goli i 10 asyst) oraz Macieja Werczyńskiego (9 goli i 6) asyst, którzy również mają za sobą całkiem udaną kampanię.

Tuż za podium ląduje Walec II, który walkę o medale tak na dobrą sprawę przegrał w piątej kolejce, ulegając w bezpośrednim meczu Bizonom FC (3:7). Jako że obie drużyny zakończyły zimową kampanię z identycznym dorobkiem punktowym, rezultat starcia pomiędzy nimi zadecydował o tym, że to „Czarni” skończyli rozgrywki z brązowymi medalami. Będąc jednak w pełni obiektywnym, można zaryzykować tezę, że ekipa w zielonych trykotach miała jeszcze potem dwie szanse na przeskoczenie rywala. Za każdym razem traciła tę szansę, dzieląc się punktami z niżej notowanymi przeciwnikami – najpierw z RKS-em Pendrachy II (3:3), a w kolejnej serii gier z Galicią II (5:5). Ostatecznie punktów tych zabrakło w ogólnym rozrachunku, ale wydaje się, że gracze drugiej drużyny Walca i tak mogą być zadowoleni ze swojej postawy. Tyczy się to zwłaszcza Michała Padały, który strzelając 20 goli, zakończył rozgrywki na pierwszym miejscu wśród najskuteczniejszych. To właśnie gracz z nr 88 w ogromnej mierze odpowiadał za grę ofensywną swojej drużyny, choć trzeba nadmienić, że dzielnie wtórowali mu Michał Kacprzak (7 goli i asysta) czy Michał Jesiotr (4 gole i 5 asyst).

Piąte miejsce przypadło w udziale Hiszpańskiemu Galeonowi, który był podczas minionej zimy zespołem dość chimerycznym. Dość powiedzieć, że gracze tej ekipy w pierwszych trzech meczach zanotowali po jednym zwycięstwie (10:1 z Galicią II), remisie (4:4 z Walcem II) i przegranej (3:10 z Marchewkami Zagłady II). Potem było już lepiej, następne trzy spotkania to bowiem w ich wykonaniu dwa zwycięstwa oraz remis. Szansę na zakotwiczenie na podium gracze w koszulkach w biało-bordowe pasy zaprzepaścili na początku marca, gdy najpierw ulegli 2:4 FC Obłupanym II, a następnie bardzo wyraźnie przegrali z Borowikami (1:6). Wygrana na zakończenie rozgrywek z Bizonami FC (7:2) z pewnością poprawiła ich nastroje i mocno podbudowała morale, ale nie była w stanie sprawić, że zakończą zimę z medalami. Ostatecznie HG kończy na piątym miejscu (ze stratą ledwie punktu do „pudła”), co nie jest raczej spełnieniem marzeń, niemniej należy szanować ten rezultat. Jak już wspomnieliśmy, dystans do czołowej trójki był minimalny, co powinno być dobrym prognostykiem przed zbliżającym się sezonem Wiosna 2024. Warto także podkreślić, że dużą siłą Hiszpańskiego Galeonu był w minionych rozgrywkach zgrany kolektyw. Był to zespół bez wielkich indywidualności (choć Filip Płatek czy Jacek Fijałek kilkukrotnie pokazywali duże umiejętności), ale stanowiący potężny monolit, dzięki któremu udało im się wygrać niejedno spotkanie.

Drugą połowę stawki otwiera Cool Team II, który zimowe zmagania zakończył z dorobkiem trzynastu punktów. Drużyna Andrzeja Krawczyka zanotowała świetny środek sezonu, ale rozczarowujące pierwsze i ostatnie kolejki sprawiły, że w kontekście medali musiała obejść się smakiem. Warto przy tym zauważyć, że każda z tych porażek była bardzo dotkliwa, CT II przegrywał bowiem z Borowikami (1. Kolejka, 8:18), Bizonami FC (2. Kolejka, 6:15), RKS-em Pendrachy II (10. Kolejka, 6:18), a także Walcem II (11. Kolejka, 3:15). Jak już natomiast napisaliśmy, środek sezonu był w ich wykonaniu znakomity. Wygrali wówczas cztery mecze (w tym z Marchewkami Zagłady II) i jeden zremisowali, dzięki czemu nie musieli martwić się o zachowanie ligowego bytu. Mamy natomiast nieodparte wrażenie, że ambicje były nieco większe. Być może pocieszeniem będzie dla nich fakt, że snajper CT II Cezary Kuk – zdobywca 20 goli w minionym sezonie – został do spółki z Michałem Padałą z Walca II najlepszym strzelcem całych rozgrywek. Jest to niewątpliwie pozytywna informacja, choć Andrzej Krawczyk i jego drużyna woleliby, aby zamiast tego na ich szyjach zawisły medale.

Na siódmej lokacie rozgrywki zakończyli FC Obłupani II. Ten młody zespół rozgrywki rozpoczął bardzo słabo – po trzech meczach miał na koncie okrągłe zero punktów – ale potem było już zdecydowanie lepiej. Pierwszy triumf odnieśli w czwartej kolejce, pokonując 7:3 Szybkiego Shota. Tydzień później minimalnie ulegli późniejszym wicemistrzom – Borowikom (5:6), ale w kolejnych starciach odprawili z kwitkiem Bizony FC (11:3) oraz Hiszpański Galeon (4:2). Wówczas mogli mieć nadzieję nawet na zakończenie rozgrywek na podium, ale porażka w przedostatniej kolejce z Walcem II (7:8) przekreśliła jakiekolwiek szanse na osiągnięcie tego celu. Gracze w białych trykotach nie mieli natomiast zamiaru rozpaczać z tego powodu – wyszli na murawę i zrobili swoje, pewnie pokonując w ostatniej serii gier Galicię II (7:2). Czy ten sezon mógł zakończyć się dla nich lepiej? Zdecydowanie. Czy mogą być z siebie zadowoleni? Także i tym razem odpowiedź twierdząca będzie zasadna. Być może siódme miejsce nie wygląda zbyt imponująco, ale minione rozgrywki były bardzo wyrównane, a zaledwie trzypunktowa strata do podium pokazuje, że FCO II nie odstawali specjalnie od ligowej czołówki. Świetnie w ich barwach spisywali się zwłaszcza Bartek Radgowski (11 goli i 2 asysty), a także Krzysztof Świątkowski (9 goli i 2 asysty).

Ósme, ostatnie bezpieczne miejsce zajął finalnie kolejny bardzo perspektywiczny zespół – RKS Pendrachy II. Drużyna ta przeplatała świetne mecze ze słabymi, ale finalnie więcej było niestety tych drugich. Młodzi gracze występujący na co dzień w czarnych trykotach podczas meczów przeciwko FC Obłupanym II (6:4), a przede wszystkim z Cool Teamem II (18:6) pokazali jednak, że drzemiący w nich potencjał jest naprawdę duży i prawdopodobnie nie zbliżyli się jeszcze do „ściany”. Te rezultaty sprawiają, że pomimo dopiero ósmego miejsca w sezonie zimowym idą w dobrą stronę, a progres z każdymi kolejnymi rozgrywkami powinien być coraz bardziej widoczny. Od późniejszych medalistów otrzymali co prawda bolesne lekcje futbolu, ale także i one zapewne zaprocentują w przyszłości. Remis z czwartym w stawce Walcem II (3:3) pokazał natomiast, że nawet z wyżej notowanymi ekipami mogą pokusić się o sprawienie niespodzianki. Bardzo jesteśmy ciekawi ich rozwoju i tego, co zaprezentują nam w kolejnej kampanii. Szczególnie, że już zimą Igor Owramko (17 goli i 5 asyst) czy Igor Gwiazdowski (7 goli i 6 asyst) pokazywali się z bardzo pozytywnej strony.

Pierwsze miejsce spadkowe zajął Szybki Shot, którego relegację możemy chyba uznać za sporego kalibru niespodziankę. Gracze w żółtych koszulkach sezon zaczęli od dwóch porażek, ale wygrana 6:5 nad Bizonami FC w trzeciej serii gier mogła sugerować, że powinno być już tylko lepiej. Niestety, nic z tego. W kolejnych pięciu meczach Szybki Shot przegrywał aż czterokrotnie, jedyny punkt zdobywając w starciu z innym spadkowiczem – Galicią (2:2). Tak słabe rezultaty sprawiły, że na kolejkę przed zakończeniem zmagań zespół ten był już pewien spadku, a wysoka wygrana nad RKS-em Pendrachy II była już jedynie „na osłodę”. Niewątpliwie jest to dla nich ogromne rozczarowanie, ale nie mamy wątpliwości, że wrócą silniejsi i już wiosną postarają się o zmazanie plamy z zakończonego przed kilkoma dniami sezonu. Kluczowa w tym kontekście wydaje się obecność na meczach Macieja Medyńskiego, który zimą był zdecydowanie najjaśniejszą postacią całego zespołu, strzelając aż 17 bramek i dorzucając do tego 5 asyst.

Na ostatniej lokacie zmagania zakończyła Galicia II, która jako jedyna na tym poziomie rozgrywkowym nie potrafiła wygrać choćby jednego meczu. Nie było natomiast tak, że drużyna zza naszej wschodniej granicy wyraźnie odstawała od konkurencji. Przeciwnie, Ukraińcy zanotowali aż cztery remisy, a w dwóch kolejnych spotkaniach przegrywali bardzo nieznacznie. Dowodzi to tego, że w przekroju całego sezonu nie prezentowali się źle, często brakowało im natomiast konkretów, przeciągnięcia trudnego i wyrównanego starcia na swoją korzyść. Efekt jest taki, iż w dziewięciu meczach ugrali ledwie cztery punkty i musieli pogodzić się ze spadkiem z ligi. Wierzymy natomiast, że nabyte doświadczenie zaprocentuje i już wiosną zobaczymy ich w zdecydowanie lepszym (i skuteczniejszym!) wydaniu. Indywidualnie wyróżnić możemy Volodymyra Matishchuka (7 goli i 5 asyst) oraz Zakhariiego Mora (6 goli i 4 asysty), za którymi całkiem przyzwoity sezon.

zima_2024_sezon_15.png

 

Sponsorzy