Podsumowanie sezonu 3. Liga Szóstek!

Po niemal siedmiu latach Moszna Squad wrócił na tron! To żadna pomyłka, bo choć mamy do czynienia z jedną z najbardziej utytułowanych drużyn w historii Ligi Bemowskiej, która w minionych latach regularnie sięgała po medale, złote krążki ostatni raz zawisły na ich szyjach wiosną 2017 roku. Świetna postawa minionej zimy – aż 8 zwycięstw w 9 meczach – sprawiła jednak, że odliczanie mogło dobiec końca. O zakończenie rozgrywek na szczycie wcale nie było łatwo, presję niemal do końca wywierali bowiem MixAmator oraz Ukrainian Vikings, którym finalnie przypadły pozostałe dwa miejsca na podium.

 

Kapitan Michał Burzyński podkreślał przed rozpoczęciem rozgrywek, że Moszna Squad to drużyna typowo „siódemkowa”, która niespecjalnie radzi sobie na małym placu, a celem na zimę będzie dobra zabawa i możliwość przygotowania się do sezonu wiosennego. Kto wie, być może po zakończeniu sezonu „Burza” zmieni jednak zdanie? Jego drużyna zaprezentowała się bowiem fenomenalnie, wygrywając aż 8 z 9 meczów i zasłużenie sięgając po tytuł mistrzowski. Gracze w błękitnych trykotach rozpoczęli kampanię od ważnego triumfu nad Harataczami (6:4), po który przyszły pewne zwycięstwa nad niżej notowanymi rywalami – Upgradem (11:4) i Los Aspirantos (11:7). W czwartej serii gier ich zapał ostudzili nieco Ukrainian Vikings (4:7), ale reakcja była znakomita – pięć wygranych z rzędu. W tym dwie wybijające się przed szereg – z MixAmatorem (6:3) i Bad Boysami Zielonki (11:3). W pierwszym przypadku MS „pozbył się” najgroźniejszego konkurenta w walce o medale z najcenniejszego kruszcu, w drugim natomiast przypieczętował mistrzostwo, na które chrapkę wciąż mieli Ukrainian Vikings. Po ostatnim gwizdku sezonu zawodnicy Moszna Squadu mogli zatem otwierać szampany, a gdyby tego było mało, finalnie trafiły do nich także dwa wyróżnienia indywidualne. Świetna gra w obronie oraz fantastyczne liczby z przodu (9 goli i 11 asyst) sprawiły, że Filip Szewczyk bez najmniejszych wątpliwości zasłużył na nagrodę dla defensora sezonu. Jego klubowy kolega Władysław Oryszczuk (15 goli i 8 asyst) został z kolei wybrany przez nas MVP Sezonu. Oprócz nich kapitalną robotę (jak zwykle) wykonał Karol Nowak, autor 17 trafień i 12 asyst.

Ze srebrnymi medalami zimowe rozgrywki zakończył MixAmator, który – pomimo pewnego niedosytu – zapewne doceni to osiągnięcie. Gracze w granatowych trykotach prezentowali się bowiem bardzo dobrze, w trakcie całych rozgrywek notując tak naprawdę tylko jedną wpadkę. Miało to miejsce w drugiej serii gier, gdy ulegli 3:5 Bad Boysom Zielonki. W przedostatniej kolejce przegrali także co prawda z Moszna Squadem (3:6), ale był to bezpośredni mecz o tytuł, w którym zwyczajnie nie było faworyta. Tym razem lepszy okazał się przeciwnik, ale znając Michała Fijołka i jego kolegów, prędzej czy później znajdą i wykorzystają okazję do rewanżu. Wracając jednak do minionej zimy, warto zwrócić uwagę, że już w na inaugurację pewnie pokonali Ukrainian Vikings (4:1), a triumf ten okazał się bardzo ważny w kontekście układu na podium, ponieważ obie drużyny skończyły sezon z identycznym dorobkiem punktowym (21 pkt). Oprócz tego w naszej pamięci pozostanie także mecz z Harataczami, gdy potrafili podnieść się ze stanu 0:4 i wygrać 7:5. Nie zawsze spotkania z ich udziałem kończyły się jednak w ten sposób – kilkukrotnie były to starcia bez najmniejszej historii, podkreślające jedynie ich wysokie umiejętności (np. 3:13 z Upgradem czy 11:2 z Los Aspirantos). Finalnie nie wystarczyło to do zdobycia tytułu, ale za nimi wciąż bardzo udana kampania. Na dodatek Wadym Butenko (8 goli i 15 asyst) otrzymał także wyróżnienie indywidualne, zdobywając statuetkę dla najlepiej podającego, a Mateusz Karpiński został przez nas wybrany najlepszym bramkarzem sezonu. Oprócz nich warto wyróżnić także Dmytro Solomiichuka (13 goli i 4 asysty) i Łukasza Wacha (10 goli i 5 asyst).

Tyle samo punktów co MixAmator uzbierali przez cały sezon Ukrainian Vikings. Rezultat bezpośredniego, rozegranego już w pierwszej serii gier starcia (1:4) sprawił, że to zawodnicy zza naszej wschodniej granicy finiszowali na najniższym stopniu podium. Tak czy inaczej wynik ten mogą chyba uznać za bardzo solidny, stawka była bowiem naprawdę mocna. I choć inauguracja nie przebiegła po ich myśli, potem było już zdecydowanie lepiej. Pierwszy triumf przyszedł w drugiej kolejce (12:3 z Los Aspirantos), a już dwa tygodnie później UV pokonali 7:4 późniejszych triumfatorów – Mosznę Squad. Przypomnijmy także, że dla „Błękitnych” była to jedyna strata punktów w zakończonej niedawno kampanii. Co ciekawe, podwójne zwycięstwa „Wikingów” w ostatniej kolejce – 6:4 z Tornado UA oraz walkowerem z Harataczami – sprawiły, że na dzień przed zakończeniem sezonu to oni zajmowali pierwszą lokatę. Wygrana MS z Bad Boysami Zielonki nie sprawiła natomiast, że spadli aż na trzecią lokatę. Nie zmienia to natomiast faktu, że za nimi naprawdę udane rozgrywki, w trakcie których pokazali się z bardzo dobrej strony. Na szczególne wyróżnienie zasłużył zwłaszcza Vitalij Liubin (10 goli i 7 asyst), który był najjaśniejszą postacią swojego zespołu.

Z pewnym rozczarowaniem przyjęliśmy natomiast dopiero czwarte miejsce zajęte przez Graczy Gorszego Sortu. Ekipa w różowych strojach jawiła nam się jako poważny kandydat do tytułu, a początek rozgrywek jeszcze wzmógł te oczekiwania. Zespół prowadzony przez Adriana Kanigowskiego w pierwszych dwóch kolejkach wręcz bawił się z rywalami, pokonując 11:4 Team Ivulin Wola i 11:3 Tornado UA. Potem przyszedł co prawda czas na zimny prysznic przeciwko MixAmatorowi (4:8), ale późniejsze wygrane nad Bad Boysami Zielonki (9:5) i Ukrainian Vikings (7:4) zdawały się sugerować, że był to jedynie wypadek przy pracy. Niestety, końcówka sezonu była w ich wykonaniu kompletnie nieudana. Najpierw stracili punkty przeciwko Harataczom (5:5), a następnie przegrali dwa kolejne spotkania – 4:7 z Moszna Squadem i 9:11 z Upgradem. Na pocieszenie pozostało im zwycięstwo z Los Aspirantos (9:7) w ostatniej kolejce, choć z pewnością nie zmniejszyło ono uczucia niedosytu. Potencjał był ogromny, tymczasem zakończyło się dopiero czwartym miejscem, ze stratą aż 8 punktów do Moszna Squadu. Na pocieszenie pozostała im nagroda indywidualna dla Łukasza Kuleszy, który z dorobkiem 26 goli zgarnął statuetkę dla króla strzelców.

Piąte miejsce przypadło w udziale Harataczom, którzy w dość „osobliwy” sposób przegrali walkę o medale. Drużyna ta jak zwykle odznaczała się nie tylko bardzo solidnym poziomem piłkarskim, ale także ogromną ambicją. Była natomiast bardzo chimeryczna, nie potrafiąc dłużej utrzymać wysokiej dyspozycji. Ich najdłuższa seria kolejnych zwycięstw wyniosła… dwa mecze. Miało to miejsce w drugiej i trzeciej kolejce, gdy najpierw pokonali Team Ivulin Wola (9:2), a następnie okazali się lepsi od Tornado UA (6:2). Generalnie grali jednak „w kratkę” i było to pewne zaskoczenie, że przed ostatnią, podwójną serią gier wciąż mieli szansę zakończyć rywalizację w czołowej trójce. Początkowo wydawało się nawet, że sztuka ta się powiodła. Najpierw ekipa w niebieskich trykotach pokonała bowiem Ukrainian Vikings, a dzień później otrzymała walkowera od Upgradu, zgarniając pełną pulę bez wychodzenia na boisko. Taki stan rzeczy dawał Harataczom trzecią lokatę, ale okazało się, że przeciwko UV w ich barwach wystąpił nieuprawniony zawodnik. Wynik został zatem zweryfikowany jako walkower na korzyść przeciwnika, który tym samym sprzątnął im sprzed nosa brązowe medale. Bez wątpienia nie było to z ich strony rozsądne zachowanie, choć my wolelibyśmy skupić się na kwestiach czysto piłkarskich. A tutaj było naprawdę dobrze – Jan Jabłoński (14 goli i 5 asyst) czy Cezary Uziębło (8 goli i 6 asyst) mają za sobą bardzo udany sezon.

Na szóstym miejscu rozgrywki zakończyli Bad Boys Zielonki, którzy byli w minionym sezonie „drużyną serii”. Brązowi medaliści z jesieni rozpoczęli od dwóch zwycięstw (3:2 z Tornado UA i 5:3 z MixAmatorem), potwierdzając swoje wysokie aspiracje. Potem przyszły jednak trzy kolejne porażki – z Graczami Gorszego Sortu, Harataczami i Upgradem – które sprawiły, że ich szanse na zakończenie sezonu w  czołowej trójce drastycznie spadły. Nadzieję wlały co prawda w ich serca triumfy nad Teamem Ivulin Wola i Los Aspirantos, ale końcówka znów była mocno rozczarowująca. BBZ wyraźnie ulegli zarówno Ukrainian Vikings (4:10), jak i Mosznie Squad (3:11), finiszując tym samym na szóstej lokacie. Z pewnością nie jest to dla nich wynik marzeń, ale pamiętajmy, że sezon zimowy rządzi się nieco innymi prawami. Konkurencja była niezwykle mocna, choć nie powinno to usprawiedliwiać słabszego w ich wykonaniu okresu. Ekipa ta wciąż potrafi natomiast świetnie grać w piłkę i jesteśmy przekonani, że już wiosną pokażą się ze zdecydowanie lepszej strony. Szczególnie jeśli na murawie częściej będzie pojawiał się Piotr Wiśniewski (zimą 6 występów, 7 goli i 4 asysty).

Na siódmej lokacie sezon zimowy zakończyli gracze Upgrade. Tegoroczni debiutanci trafili na naprawdę mocnych rywali, a mimo to nie „spękali” i – choć po perturbacjach – ostatecznie zapewnili sobie utrzymanie. Pierwsza kolejka, w której rozgromili Los Aspirantos 9:2, mogła zresztą dawać nadzieję na zdecydowanie lepszy wynik. Seria, która nastąpiła po tym meczu – cztery kolejne porażki – sprawiła niestety, że można to już było włożyć między bajki. Tym bardziej, że starcia przeciwko Mosznie Squad (4:11) czy MixAmatorowi (3:13) mocno uwypukliły braki graczy w błękitno-czarnych trykotach. Przełamanie nastąpiło w szóstej serii gier, gdy Upgrade pokonał 7:6 Bad Boysów Zielonki, wykonując tym samym duży krok w kierunku utrzymania. Tydzień później ich formę zweryfikował co prawda trzeci z medalistów (6:10 z UV), ale tyleż nieoczekiwany, co zasłużony triumf nad Graczami Gorszego Sortu (11:9) sprawił, że na kolejkę przed końcem zmagań byli już pewni zachowania ligowego bytu. To nie zmienia natomiast faktu, że nawet w takiej sytuacji nie wypada oddać walkowera na zakończenie rozgrywek. Wracając jednak do kwestii czysto piłkarskich – było przyzwoicie, bywało naprawdę dobrze, ale mamy wrażenie, że wiosną może być dużo, dużo lepiej. Tym bardziej, że w ich szeregach występują m.in. Bartek Kowalewski (13 goli i 11 asyst) czy Jakub Łojek (17 goli i asysta), którzy w każdym momencie meczu są w stanie zadecydować o jego losach.

Heroiczny bój o utrzymanie wygrali gracze Teamu Ivulin Wola, którzy zakończyli sezon na ósmej, bezpiecznej lokacie. O powodzeniu tej misji zadecydował mecz przedostatniej serii gier, gdy pokonali 4:2 Tornado UA. Było to zresztą bezpośrednie starcie o ligowy byt, dzięki wygranej drużyna rodem z Białorusi zepchnęła bowiem przeciwnika do strefy spadkowej. Gwoli ścisłości musimy natomiast podkreślić, że miniona kampania była w wykonaniu TIW rozczarowująca. Dość powiedzieć, że drużyna w biało-czerwono-białych koszulkach oprócz wspomnianego triumfu zanotowała jeszcze tylko jedno zwycięstwo. Miało to miejsce w trzeciej serii gier, gdy udało im się ograć Upgrade (11:9). Oprócz tego ponieśli aż siedem porażek, część bardzo dotkliwych – 4:11 z Graczami Gorszego Sortu, 2:9 z Harataczami czy 3:11 z Moszna Squadem. Najważniejszy mecz sezonu – jak już wspomnieliśmy – wygrali, z czego mogą być względnie zadowoleni. Inna sprawa, że wiosną będziemy od nich oczekiwać zdecydowanie więcej, aniżeli tylko rozpaczliwa walka o utrzymanie. Mając w składzie Aleksego Zenkovetsa (4 mecze, 6 goli i 2 asysty) czy Juriego Ostrovskiego (7 meczów, 6 goli i 10 asyst) są do tego wręcz zobligowani.

Wspomniany mecz przeciwko Teamowi Ivulin Wola (2:4) zaważył na losie Tornado UA, który finiszował w strefie spadkowej. Mimo wszystko trudno niestety dziwić się takiemu rozstrzygnięciu, gracze rodem z Ukrainy tylko krótki fragment sezonu rozegrali bowiem na swoim nominalnym poziomie. Odnieśli wówczas dwa kolejne zwycięstwa, najpierw pokonując Upgrade (10:7), a tydzień później odprawiając z kwitkiem Los Aspirantos (7:5). Zarówno przed, jak i po tej miniserii ich postawa pozostawiała natomiast wiele do życzenia. Łącznie gracze zza naszej wschodniej granicy przegrali – podobnie jak TIW – aż siedmiokrotnie, kilkukrotnie otrzymując od rywali bolesną lekcję futbolu. Tak było chociażby w starciach przeciwko Graczom Gorszego Sortu (3:11), Moszna Squadowi (3:13) czy MixAmatorowi (2:7). Żywimy jednak nadzieję, że ten ambitny zespół szybko otrząśnie się po niedawnym niepowodzeniu i już podczas zbliżających się rozgrywek ponownie pokaże swoje prawdziwe, lepsze oblicze. Plusy zakończonej kampanii? Na pewno postawa Tarasa Tsolkovskiego (8 goli i 3 asysty).

Na ostatnim miejsce sezon zimowy zakończyli Los Aspirantos i niestety trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jest to rozstrzygnięcie ze wszech miar zasłużone. Gracze w biało-niebieskich strojach nie tylko uzbierali bowiem najmniej punktów, ale legitymują się zarówno najsłabszą ofensywą (35 goli strzelonych), jak i defensywą (81 goli straconych). W trakcie trwania rozgrywek udało im się wygrać zaledwie raz – miało to miejsce w czwartej serii gier, gdy pokonali 5:4 Team Ivulin Wola. Poza tym aż ośmiokrotnie schodzili z murawy ze spuszczonymi głowami, nierzadko po bardzo wyraźnych porażkach. Wysokimi wynikami kończyły się ich mecze przeciwko Upgrade (2:9), Ukrainian Vikings (3:12), MixAmatorowi (2:11) oraz Harataczom (1:12). I choć w pozostałych starciach próbowali nawiązać walkę, za każdym razem kończyli „na tarczy”. Z pewnością jest to natomiast dla nich cenna lekcja, a to jakie wnioski z niej wyciągną zadecyduje, o co walczyć będą na wiosnę. My wierzymy, że o zdecydowanie wyższe cele niż zimą! A wracając jeszcze na chwilę do zakończonej kampanii, osobne słówko musimy poświęcić Stanisławowi Królikiewiczowi (11 goli i 2 asysty), który stanowił chyba jedyny pozytywny akcent „Aspirantów” w ostatnich trzech miesiącach.

zima_2024_sezon_3.png

 

Sponsorzy