Niebawem poznamy pierwszego Mistrza!

W Czwartej Lidze Siódemek swoją dominację potwierdziły Chyże Rosomaki, wygrywając siódme spotkanie z rzędu, co w efekcie nie dało im jeszcze tytułu, ale sa naprawdę o krok od niego! W pozostałych klasach rozgrywkowych największe emocje przed nami. W siódemkach na pierwszym szczeblu w czołówce tabeli ścisk i nic póki co nie wiadomo, ale swoje ugrała ekipa Chemika Bemowo, pokonując w meczu na szczycie Gladiatorów. Bezbramkowym remisem zakończyła się zaś potyczka między Dynamo i Zmarnowanymi Talentami. Na drugim froncie Los Lamusos byli o włos lepsi od Wariatów Kuchara, dzięki czemu utrzymali pierwsze miejsce. Na trzecioligowych murawach pauzowała pierwsza KP Kozia, a goniący ich St. Varsovia i Orły Leszka nie zmarnowali okazji i zbliżyli się do lidera. Działo się też piłce sześcioosobowej. W absolutnym szlagierze In-Plus Pojemna Halina zremisował z FC Ochotą, Grottgera Team z kolei był górą w rywalizacji z SS Cyrkulatką i umocnił się na prowadzeniu. W Pierwszej Lidze Szóstek All4One nawet się nie zmęczył w konfrontacji z Chłopakami z baraków, do gry o podium powrócili zawodnicy Gramy Czasami. W drugiej klasie rozgrywkowej Kindybały FC w imponujący sposób rozjechali Spartę, nie pomyliła się też La Zabava, która okazała się lepsza od FC Zielonego Alkobusa. W trzecioligowych zmaganiach wciąż łeb w łeb idą FC Warsaw Team i FC Devs, którzy wysoko triumfowali w swoich potyczkach. Zapraszamy na obszerne podsumowanie siódmej kolejki zmagań w Lidze Bemowskiej!

 

1. Liga Siódemek:

Za nami kapitalna kolejka najwyższego szczebla ligi siódemek, po której znów mamy roszady na podium. Na czele stawki pozostały Zmarnowane Talenty, które jednak straciły punkty. Łukasz Jarosz i spółka mierzyli się z były liderem, Dynamem, który chciał odzyskać swoją pozycję. Mecz był bardzo ciekawy, ale zabrakło w nim tego najważniejszego, goli. Bezbramkowy remis pozwolił liderowi pozostać na czele tabeli, ale wszystko to może zawdzięczać Chemikowi Bemowo, który w szlagierze Ligi Bemowskiej pokonał Gladiatorów 2:1. Pierwsza połowa to przewaga gości, którzy od szóstej minuty musieli gonić wynik, co im się udało do przerwy. Po zmianie stron rolę się odwróciły i to Chemik atakował, a cztery minuty przed końcem meczu zadał decydujący cios na wagę trzech punktów. Bohaterem został Michał Ścieszka, ale wyróżnić należy obu bramkarzy, Damiana Marcińczaka oraz Dominka Pajdę. Szczególnie ten drugi w drugiej połowie momentami bronił jak w transie. Taki wynik sprawił, że ekipa Adriana Bery awansowała na pozycję wicelidera, a Gladiatorzy spadli na najniższy stopień podium. W kolejnym hicie siódmej kolejki w szranki stanęły drużyny FC Warsaw United oraz Moszny Squad. Mecz mógł się podobać. Szybkie tempo, dużo walki ale tylko jeden gol. Akcję na wagę zwycięstwa pięć minut po przerwie przeprowadził duet Michał Głębocki – Eryk Stoch. Moszna przesunęła się na szóste miejsce i traci do lidera tylko trzy punkty, ale ma rozegrany mecze mniej. Sporo goli padło w dwóch pozostałych konfrontacjach drużyn z drugiej połowy tabeli. Najpierw na inaugurację kolejki Zjazd pewnie pokonał FC Hermes 4:2. Mecz ten był bardzo ostry i zacięty, co zdecydowanie przyćmiło nam piłkarskie święto. Pierwsi do głosu doszli goście, ale ekipa z Ukrainy tuż przed przerwą zdołała wyrównać. Tymczasem po zmianie stron piąty bieg włączył Mateusz Pyrka, który do gola z pierwszej połowy w drugiej dołożył jeszcze trzy, prowadząc swoich kolegów do zwycięstwa. Tym samym Pyrka na czele wyścigu po koronę króla strzelców dogonił Stasia Kędzierskiego z Chemika. Na koniec pozostało zaskakująco gładkie zwycięstwo Walca nad Old United 5:0. Po ostatnich wyczynach jednych i drugich skłanialiśmy się raczej ku zwycięstwu gości, tymczasem gospodarze zagrali kapitalne zawody, rozstrzygając mecz w pierwszej połowie, w której padły cztery gole. Do premierowego zwycięstwa w pierwszej lidze poprowadziło ich trio Mateusz Izdebski – Adam Woźniak – Damian Kacprzak.

1LIGASIODEMEK 26 10

2. Liga Siódemek:

Na drugim szczeblu ligi siódemek zapowiada się fascynujący wyścig po wszystkie trzy miejsca gwarantujące medale. Na pozycji lidera pozostali Los Lamusos, ale nawet zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach nie są gwarancją mistrzostwa. W sobotni poranek ekipa Roberta Różyckiego rozegrała kolejny horror, ale tym razem rozstrzygnęła go na swoją korzyść. Naprzeciw niej stanęły Wariaty Kuchara, którzy do podium tracili raptem jeden punkt. Można napisać, że mecz był kontrolowany przez gości, którzy w pierwszej połowie wypracowali sobie dwubramkową przewagę. Wprawdzie rywal po zmianie stron szybko złapał kontakt, ale odpowiedź „Niebieskich” była taka, że od 40 minuty prowadzili trzema golami. Tutaj goście myśleli, że mecz jest już zamknięty, ale gospodarze zagrali do końca, łapiąc kontakt na 5 minut przed końcem zawodów. Końcówka była szalona, ale nic się już w niej nie wydarzyło. Ostatecznie Los Lamusos wygrali 5:4 i pozostali na pozycji lidera. Nie utrzymali by swojej pozycji gdyby nie świetna postawa Agilu at Agord, który chwile wcześniej w zaległym meczu pokonał BKS 04 Górki 4:3. Tutaj jednak byliśmy świadkami niesamowitej pogoni BKS-u, który do przerwy przegrywał 1:3, a jedenaście minut po zmianie stron doprowadził do wyrównania. Ostatnie słowo należało jednak do najlepszego na boisku, Damiana Metryki, który dał Agilowi trzy punkty. Gdyby wynik był odwrotny to Górki cieszyły by się z pozycji lidera, bo dzień później pewnie już rozgromiły Gyros Gaming 14:0. Królem polowania okazał się Łukasz Dworakowski, który dzięki czterem golom został jednym z dwóch liderów wyścigu po koronę króla strzelców. Górki zaś póki, co muszą się zadowolić drugim miejscem w tabeli. Także AaA grał w ten weekend dwa razy, ale i on zakończył go z mieszanymi uczuciami. W niedzielę ekipa Damiana Metryki podejmowała Defenders. Do przerwy było wszystko po myśli gospodarzy. Prowadzenie 1:0 dawało nadzieje na korzystny wynik na koniec zawodów. Tymczasem jak się okazało „Obrońcy” bardzo długo wchodzili w ten mecz, ale jak już odpalili, to nie było co zbierać. Pomogła im jeszcze czerwona kartka Janka Śmigielskiego. Gości do zwycięstwa poprowadził Wojtek Woźniak, który napoczął rywala klasycznym hattrickiem. Świetnie wsparł go autor dwóch pozostałych goli, Jarek Jachna, który ustalił wynik na 5:1. W meczu, którego stawką było podium Haratacze podejmowali Lyreco, a wyżej w tabeli byli ci drudzy. Goście jednak w niczym nie przypominali drużynę sprzed tygodnia. Już po pierwszej odsłonie przegrywali 2:0. Po zmianie stron ekipa Patryka Rosłańca wbiła kolejne szybkie dwa gole i było po meczu. Do ostatniego gwizdka sędziego obie drużyny zaliczyły jeszcze po dwa trafienia i zwycięstwo Harataczy 6:2 stało się faktem. Wyróżnić należy trio Mogielnicki – Tarnowski – Yakobchuk, które po dwa razy zapisało się w statystykach. Zwycięzcy awansowali na trzecie miejsce w tabeli, przegrani zaś spadli na piątą lokatę. Pozostał nam pogrom 13:0 jaki NKS-owi Piotrovia zafundował Legion. Doświadczeni gracze z „eLką” na piersiach nie mieli litości dla swojego rywala. Prawdziwym katem okazał się Paweł Grzela, który dzięki dziesięciu trafieniom dogonił w klasyfikacji snajperów Dworakowskiego. Z kolei siedem asyst zaliczył Kamil Ceran, najlepszy obecnie asystent ligi.  

2LIGASIODEMEK 26 10

3. Liga Siódemek:

Lider 3.Ligi Siódemek w ten weekend został w domu, ale jego pozycja była niezagrożona. Wprawdzie grupa pościgowa zniwelowała stratę nawet do jednego punktu, ale to Kozia ma teraz jeden mecz w zanadrzu. Na drugim miejscu w tabeli pozostała St. Varsovia i to ona właśnie zbliżyła się do lidera najbardziej. Ekipa Michała Witkowskiego ostatnio gromiła swoich rywali. Tym razem musiała stoczyć zacięty bój z KS Na Pełnej. Do przerwy prowadziła drużyna Mateusza Skowrońskiego, ale po niemal kwadransie gry drugiej połowy Varsovia potrzebowała dwóch minut, by odwrócić losy meczu. W końcówce dołożyła gola numer trzy, a rywal zadbał o dramaturgie do samego końca łapiąc jeszcze kontakt. Więcej się już nic nie wydarzyło i zwycięstwo gości 3:2 stało się faktem. Ponownie w głównych rolach wystąpił duet Karol Mroczkowski – Bartosz Krajewski, ale tym razem najlepszy na boisku okazał się dyrygujący poczynaniami wicelidera, Sebastian Murawski. Wydaję się, że kryzys na dobre zażegnały Orły Leszka, które zapunktowały trzeci mecz z rzędu. Tym razem ekipa Pawła Przyborskiego nie bez problemów rozprawiła się z Bemovią, w stosunku 3:1. Pierwszą połowę jedną bramką wygrały Orły, ale zaraz po wznowieniu gry przyszło wyrównanie. Dziesięć minut przed końcem meczu skutecznie zaatakowali gospodarze i to dwukrotnie. Na to rywal już nie był w stanie odpowiedzieć. To 13 punkt zdobyty przez Orły Leszka co daje im najniższy stopień podium. Raptem jedno oczko mniej mają Drink Men oraz Walec II, którzy pewnie pokonali swoich oponentów. Mirek Wyszczelski i spółka podejmowali Semper Victorię i trzeba przyznać, że byli zdecydowanymi faworytami tego starcia. Na boisku tylko to potwierdzili, wypracowując sobie przed przerwą bezpieczną, trzybramkową zaliczkę. Druga połowa zdecydowanie się wyrównała, ale gospodarze cały czas trzymali rękę na pulsie, triumfując finalnie 5:2. Nie zawiódł duet Łukasz Skwarko – Tomek Sienkiewicz. Pierwszy z nich cztery razy pokonał bramkarza rywali, a drugi zaliczył trzy asysty. Tymczasem Walec miał trochę problemów z Energetykiem, z którym ostatecznie wygrał pewnie 4:1. Wynik jednak otworzyli gospodarze, zmuszając faworytów do odrabiania strat. Ci wyrównali jeszcze przed przerwą. Po zmianie stron zaś cierpliwie wypunktowali rywala, a poprowadził ich do tego autor dwóch goli i jednej asysty, Michał Burzyński. Pozostało nam starcie sąsiadów z okolic środka tabeli. PRE Wwa podejmowało Catenaccio Varsovie, a my byliśmy świadkami kapitalnego widowiska, w którym wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Gospodarze szybko objęli dwubramowe prowadzenie, które jednak rywal zniwelował już do przerwy, a chwile po niej objął prowadzenie. Potem jednak zryw zaliczyli gospodarze, którzy wbili trzy gole z rzędu i to oni mieli teraz komfort dwóch trafień. Goście jeszcze złapali kontakt, ale w szalonej końcówce już nic nie wpadło i PRE wywiozło minimalne zwycięstwo 5:4. Bohaterem gospodarzy okazał się autor hattricka, Piotr Czarnecki.

3LIGASIODEMEK 26 10

4. Liga Siódemek:

Piękny scenariusz piszę się na naszych oczach w 4.Lidze Siódemek. Lider w drodze po mistrzowski tytuł niczym taran rozjechał kolejnego rywala. Nie zwalniają tempa także „Budowlańcy”, którzy jako jedyni mogą mu jeszcze pokrzyżować szyki. Chyże Rosomaki miały przed sobą kolejną trudną przeszkodę w postaci Kopernika, który w tej edycji gra na tyle dobrze, że wciąż walczy o medale. Lider szybko napoczął rywala, ale mimo naporu do przerwy więcej goli nie obejrzeliśmy. Worek z bramkami rozwiązał się po zmianie stron, gdy ekipa Jacka Dobraczyńskiego wypunktowała oponenta, triumfując finalnie 6:0. Tym razem najlepszy na boisku był autor dwóch goli i dwóch asyst Tomasz Stopyra, ale wyróżnić należy także hattricka Macieja Walusa. Lider utrzymał zatem ośmiopunktową przewagę nad wiceliderem, który nie ma jednak szans go dogonić. Taką alternatywę ma za to Gur-Bud, który pomału nadrabia zaległości. W tej kolejce „Budowlańcy” mierzyli się z TSP Szatańskie Pęto, a stawką tego meczu okazał się najniższy stopień podium. Mecz zaczął się od trafienia dla gości, ale potem z upływem czasu teren zdobywali gospodarze, którzy już do przerwy odwrócili losy meczu (2:1). Po zmianie stron dobili rywala dwoma golami. Trzeba pochwalić cały zespół w czarnych trykotach, z którego jednak najbardziej wyróżnili się: autor trzech asyst Michała Buczyński oraz Paweł Kowalik, który dwa razy wpisał się na listę strzelców. W tej chwili Gur-Bud traci do Rosomaków aż dziewięć punktów ale ma dwa mecze rozegrane mniej. Mało tego w przedostatniej kolejce obie drużyny zmierzą się ze sobą w bezpośrednim boju. Jeżeli utrzymają tempo mecz ten może decydować o mistrzostwie czwartej ligi. Tymczasem w walce o medale pozostaje jeszcze dużo zespołów z wiceliderem na czele. En Avant Warsaw w sobotni poranek nie pozostawił złudzeń osłabionej Izbie Wytrzeźwień, ogrywając ją pewnie 5:1. Kluczowe role odegrali: kierujący defensywą i punktujący, Joel Grieslain oraz bardzo ruchliwy Loic Bonnet. Francuzi wprawdzie nie mają już szans na złoto, ale dzielnie pilnują swojej przewagi nad grupą pościgową. Pozostały nam mecze drużyn z dolnych partii tabeli. Najpierw Nie Ma Mocnych podejmowali Wybrzeże Klatki Schodowej i ku zdziwieniu bukmacherów to goście byli zdecydowanie konkretniejsi pod bramką rywala. Do przerwy było tylko 2:1 dla WKS-u. Po zmianie stron NMM chcieli za wszelką cenę odrobić stratę, ale nadziewali się na szybkie kontrataki gości, którzy ostatecznie triumfowali 5:2. To dziesiąty punkt zdobyty przez WKS, a to sprawia że pozostali w grze o medal. Tymczasem w konfrontacji dwóch ostatnich drużyn w tabeli górą okazała się FC Stara Gwardia, która zwyciężyła 4:1. Wszystko rozstrzygnęło się między 30, a 34 minutą gdy padły cztery z pięciu goli w tym meczu. Najlepszy na boisku okazał się autor dwóch ostatnich podań, Łukasz Tuszyński.   

4LIGASIODEMEK 26 10

SuperLiga6:

W SuperLidze6 nie zabrakło mocnych wrażeń. Już na „dzień dobry” w rywalizacji pomiędzy FC Franklin Club i KS Browarek dużo się działo. Faworytem byli tu rzecz jasna zwycięzcy naszego Pucharu Lata, ale od początku oglądaliśmy zacięte zawody. Do przerwy było 0:1, ale po zmianie stron mecz otworzył się na dobre. Większą skutecznością wykazywali się KS B, którzy prowadzeni przez Tomka Pietrzaka odskoczyli rywalom na 2:4 na 5 minut przed końcem. Jednak końcówka należała do FC FC. Ci w dramatycznych okolicznościach zdołali doprowadzić do remisu, a gola na 4:4 strzelił najlepszy na placu golkiper Mateusz Teredejna. W konfrontacji Grottgera Team z SS Cyrkulatką pewniakiem była ekipa z Mokotowa i trzeba przyznać, że lider nie zawiódł, zwyciężając aż 9:1. Wszystko w GT funkcjonowało jak należy, od bramki do ofensywy. Tą kierowała dwójka Daniel Ludynia i Kamil Modzelewski, ale nieocenioną pracę wykonał też Paweł Rybak. U pokonanych można docenić strzelca bramki honorowej, ale nie był to ogólnie udany występ drużyny z Zamojszczyzny. Co innego u triumfatorów. To był już piąty skalp Grottgera w tym sezonie i trzeba przyznać, że powoli stają się głównym kandydatem do walki o złoto. Zwłaszcza że ich główni rywale tracili punkty. KS Browarek, o czym pisaliśmy na wstępie, potknął się z Franklin Clubem, remis zanotowaliśmy też w hicie kolejki, czyli starciu In-Plus Pojemnej Haliny i FC Ochoty. Mimo niskiego wyniku 1:1 obejrzeliśmy tu kapitalne zawody. To był prawdziwy majstersztyk taktyczny w wykonaniu obu stron. Najjaśniejszą postacią tego widowiska był bramkarz FC O Krzysztof Jabłoński, ale zespół Kamila Jurgi nie tylko się bronił, bo miał swoje okazje, by sięgnąć po pełną pulę, podobnie zresztą jak Pojemna Halina. Koniec końców rezultat pozostał nierozstrzygnięty i nikt tutaj nie mógł być zadowolony. W ostatniej potyczce przełamało się Młode Bródno. El Barrio Mexa przez pierwszą część trzymali się nieźle (3:4), ale potem najlepszy na murawie Jakub Parzyszek pozamiał, notując 6 goli, a do tego dorobku dołożył jeszcze 4 asysty. I to spowodowało, że pierwsza wygrana, całkiem efektowna, bo 4:14, przypadła drużynie z Bródna.

superliga6 26 10

1. Liga Szóstek:

W Pierwszej Lidze Szóstek obejrzeliśmy dużo świetnego futbolu. Na otwarcie kolejki All4One mierzyli się z Chłopakami z Baraków i tutaj od pierwszy chwil wiadomo było, jak to się skończy. CzB pojawili się na murawie w pięciu, a i tak w tym składzie wytrzymali niecałą połówkę, gdyż ich bramkarz Radek Majecki doznał urazu. Do tego momentu A4O prowadzeni przez Stanisława Kędzierskiego zaaplikowali rywalom 12 goli. Wtedy jednak sędzia musiał zakończyć to starcie i w protokole zapisaliśmy wynik 12:0. Musimy po raz kolejny zganić Chłopaków z Baraków za niepoważne podejście do tematu, na którym cierpią przede wszystkim ich rywale. Futebolwski FC od początku rozgrywek wyglądali dobrze, ale nie miało to przełożenia na punkty. Dodatkowo mieli sporo pecha. Teraz los się do nich odwrócił, bo po raz pierwszy wygrali i to w naprawdę dobrym stylu. Ich mecz z Drink Teamem był pełen wrażeń. Przez większą część czasu prowadzili zawodnicy w czerwonych trykotach, w czym była duża zasługa niezawodnego duetu Bartek Lewandowski i Jarek Łowicki. Jednak Javier Peraza, Houssein Shalaby i najlepszy na boisku Mahmoud Salah nie poddawali się i udało im się na samym finiszu nie tylko odrobić straty, ale też zadać decydujące trafienie. F FC zwyciężają 7:8 i wciąż mogą się liczyć w walce o utrzymanie. Gdybyśmy mieli wybierać mecz sezonu, to Bad Boys Zielonki vs. Motive byłby murowanym faworytem. Niesamowity poziom, szybkie tempo, wielka jakość, piękne bramki i emocje do ostatniego gwizdka – niczego tu nie zabrakło. To był prawdziwy piłkarski spektakl i żałujemy tylko, że trwał zaledwie 50 minut. Trudno nawet wyróżnić kogoś, gdyż w zasadzie każdy obecny na murawie zaprezentował się znakomicie. Takie spotkania są wizytówką naszej ligi. Co prawda finalne 5:5 nikogo nie mogło zadowolić, ale obie drużyny mogą dumne ze swojej postawy. W konfrontacji FC NaNkacu i Truskawek na torcie więcej szans dawaliśmy nominalnym gospodarzom i trzeba oddać Kacom, że nie zawiedli. Pierwsza odsłona należała jednak do Tnt, którzy schodzili do szatni przy stanie 2:3. Duży udział mieli w tym sami zawodnicy FC N, którzy aż dwukrotnie trafiali do własnej bramki. Po wznowieniu gry nadal oglądaliśmy zacięte zawody i przez długi czas pachniało podziałem punktów. O zwycięstwie 10:5 zadecydowało końcowe 8 minut. Wtedy to Jakub Małachowski, Paweł Wojsław i spółka aż pięciokrotnie rozmontowali defensywę przeciwnika i finalnie to oni zgarnęli pełną pulę. FC NaNkacu dzięki temu zbliżyli się do podiom, Truskawki zaś kontynuują złą passę, chociaż trzeba sprawiedliwie dodać, że jak Tnt przegrywają, to zazwyczaj bardzo niefortunnie. Na koniec zobaczyliśmy w akcji W1nners i Gramy Czasami. I tutaj od początku Czerwoni uciekali, a W1 ich gonili. Prawdopodobnie, gdyby nie obecność na murawie Konrada Osińskiego, to „Zwycięzcy” mogliby sięgnąć po korzystny rezultat, ale Osiński, jak to się mówi, zrobił robotę i aż czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Dając swojej drużynie triumf rzędu 6:8. U pokonanych starał się Maciej Jurczak, swoje dokładał Michał Pełka, ale ostatecznie górą byli oponenci, którzy awansowali na trzecią pozycję.1LIGAszostek 26 10

2. Liga Szóstek:

W Drugiej Lidze Szóstek było bardzo ciekawie, obejrzeliśmy aż dwa mecze na szczycie, ale w pozostałych trzech starciach też nie mogliśmy narzekać na nudę. La Cabaret nie był faworytem rywalizacji z Fast Transem, ale trzeba oddać LC, że w pierwszej części byli równorzędnym rywalem. Wynik 2:3 tego najlepszym dowodem. Świetnie spisywał się zwłaszcza Hubert Sadowski, który zdobył dwie piękne bramki z rzutów wolnych. Jednak po zmianie stron trio Filip Błoński, Maciej Błoński i Karol Mroczkowski rozbił bank i ostatecznie zakończyło się na wysokiej i pewnej wygranej FT 4:16. Dzięki temu zespół w szarych trykotach zanotował serię czterech zwycięstw z rzędu. Pierwsze trzy oczka w sezonie zgarnęły FC Yelonki. Sebastian Małczyński i jego świta w starciu na dole tabeli okazali się lepsi od Starej Gwardii. Przed pół godziny gry były to naprawdę zacięte zawody, ale potem do pracy wzięli się Arek Rychert, Tomek Banasiak i przede wszystkim najlepszy na murawie Szymon Milczarek i zakończyło się na 7:4. Duże brawa dla ekipy z Jelonek za przełamanie, a jeśli chodzi o Gwardzistów, to na premierową wiktorię tej jeseini będą musieli jeszcze trochę poczekać. Potyczka FC Zielonego Alkobusu i La Zabava była jednym z dwóch hitów tej kolejki. I poziom tego widowiska na pewno nie zawiódł. Rezultat 4:10 dla LZ może być nieco mylący, gdyż przez większość czasu oglądaliśmy tu wyrównane zawody. Jednak więcej doświadczenia, boiskowego sprytu i zimnej krwi mieli zawodnicy w zielonych trykotach. To był w ich wykonaniu bardzo udany, kolektywny występ, ale na pewno docenić musimy Konrada Osińskiego i ciężko pracującego w środku pola Grzegorza Walisiaka. U pokonanych zaś jak zwykle dwoił się i troił Karol Nowak, ale tym razem był nieco osamotniony w swoich szarżach, toteż Alkobus musiał pogodzić się z drugą porażką w tej kampanii. La Zabava zaś nie pomyliła się jeszcze ani razu i, nomen omen, bawi się dalej. Podobnie jak Kindybały FC. Szlagierowo zapowiadał się mecz lidera ze Spartą, ale jak się finalnie okazało, był to mecz jednego zespołu. K FC wprost zmietli z planszy przeciwników. Wszystko funkcjonowało znakomicie. Strzelał i podawał Jeremiasz Morawiecki, skuteczni byli Maciej Świercz, Filip Sikorski i Jan Bielawski, wszędobylski Karol Wojda także dołożył swoje trzy grosze. A z tyłu doskonale bronił Michał Adamiak, ale w zasadzie musimy wyróżnić całą ekipę w białych strojach. Rozbić Spartan aż 2:16 to naprawdę duża sztuka. Kindbyały pozostają na samym szczycie, ale już za tydzień czeka ich rywalizacja z La Zabavą, która być może przesądzi o tytule. Na koniec w akcji obejrzeliśmy Dziki Futbolu i Drużynę Asha i był to prawdziwa kanonada. W rolach głównych wystąpili Jakub Głowala i Norbert Chorostowski. Rezultat 9:10 mówi sam za siebie. W wymianie ciosów lepsi okazali się DA, ale trzeba też docenić Dziki za ambitną postawę. Być może gdyby nie wspomniany Chorostowski, to by wygrali, ale tego dnia nie było mocnych na ofensywnie usposobionego obrońcę Drużyny Asha, którego wybraliśmy MVP tej serii zmagań.

2LIGAszostek 26 10

3. Liga Szóstek:

W Trzeciej Lidze Szóstek zobaczyliśmy jedną niespodziankę, blisko było sensacji, nie zabrakło przełamania, a także popisu umiejętności dwójki faworytów. I zaczniemy od jednego z nich. Marketing Match mierząc się z KS Syfonem był pewniakiem, ale pierwsza połowa była dość zacięta i zakończyła się przy stanie 5:7. W drugiej młoda ekipa Syfonu jednak nic nie mogła poradzić na rozkręcających się Marketerów. Szalał zwłaszcza Mateusz Piziorski, który zdobył 8 goli i do tego dołożył 5 asyst. Pomagali mu dodatkowo Kamil Iwanowicz i Grzegorz Gaworek. Stąd też zacięty bój przemienił się w jednostronne widowisko i finalnie MM zwyciężyli aż 6:22. Małym zaskoczeniem zaś zakończyło się starcie Chłopców do bicia i FC Yelonek II. Team Sebastiana Małczyńskiego na papierze był wyżej ceniony przez bukmacherów, ale Cdb już tydzień temu pokazali zwyżkę formy. I prowadzeni przez Macieja Dubickiego wygrali zasłużenie 10:3. Już po pierwszej odsłonie (6:0) było wszystko jasne, a w drugiej drużyna w białych trykotach pozwoliła sobie na nieco luzu, stąd też przyszły bramki rywali. Niemniej trzeba pochwalić Chłopców do bicia, że w końcu zaczęli pokazywać swój potencjał. Szkoda tylko, że tak późno. Blisko niespodzianki było w rywalizacji Brożyny Pierścienia z FC Devs. Devsi to jeden z głównych kandydatów do mistrzostwa, jednak tutaj zespół Sławomira Mądrego bardzo się męczył. A to wszystko zasługa tego, że BP z Filipem Skrzętą na czele byli świetnie dysponowani. Ostatecznie Oskar Kalicki i Robert Brzeziński przesądzili sprawę i finalnie zwyciężyli FC D 5:7, ale to było pierwsze poważne ostrzeżenie w tym sezonie dla teamu w niebieskich strojach. Mimo tego utrzymali pozycję wicelidera i wydaje się, że tylko dwa zespoły mogą ich zatrzymać. Wspomniany Marketing Match i FC Warsaw United. Warszawiacy w tej kolejce nie dali szans KTS Chimerze, pokonując ją aż 1:15. Znowu fantastycznie spisywał się Emil Gadomski i Mateusz Grabowski, znowu doskonale radził sobie między słupkami Jarek Kurman, po raz kolejny nie było mocnych na FC WU. Liderzy zagrali tak jak na liderów przystało i zgarnęli już szósty z rzędu skalp w tej kampanii. Na zupełnie innym biegunie byli Pożoga Bonito. Michał Wołowczyk i jego ferajna długo czekali na premierową wygraną, ale w końcu udała im się ta sztuka. Po pasjonującym boju z TS Amebą triumfowali 6:7 i trzeba im oddać, że wyszarpali te trzy punkty. Po pierwszej połowie górą były Ameby, prowadząc 6:5 (kolejny bardzo udany występ Barta Gemzy). Jednak po przerwie trafiali już tylko goście. Konkretnie najlepsi na murawie Daniel Dzięgielewski i Sebastian Jakóbczyk. I dzięki temu Pożoga opuściła ostatnią pozycję w tabeli kosztem pauzującej Teraz Kolskiej.

3LIGAszostek 26 10

Sponsorzy