Wróciliśmy! Podsumowanie 1. Kolejki sezonu Zima 2024

Uff… Dobrze było was wszystkich zobaczyć po zimowej przerwie. Na jednych ewidentnie wpłynął świąteczno-noworoczny okres rozprężenia, inni wyglądali jakby nie schodzili przez ten czas z zielonej murawy. Najważniejszy jest jednak fakt, że pierwsza kolejka sezonu zimowego przebiegła w świetnej atmosferze, a dodatkowo obfitowała w bardzo dużą liczbę bramek. Choć za nami dopiero inauguracja, już teraz można pokusić się o pierwsze przewidywania. I tak w SuperLidze6 fenomenalny start zanotował Fair Partner, który wbił swojemu rywalowi aż 21 bramek, zachowując przy tym czyste konto! Jasny sygnał dotyczący walki o mistrzostwo dała także eXc Mobile Ochota, która w hicie kolejki pokonała Połczyn Brothers. Dużo działo się natomiast na każdym z siedemnastu poziomów rozgrywkowych, a o wszystkich interesujących kwestiach nie sposób wspomnieć w tym krótkim leadzie. Dlatego też gorąco zachęcamy was do przeczytania obszernej – pierwszej w tym roku! – relacji z boisk na bemowskim Old Trafford!

 

SuperLiga6:

Z pewnością nie tak swój debiut na najwyższym poziomie rozgrywkowym wyobrażali sobie zawodnicy Klaunfiesty. Mistrzowie 2. Ligi Szóstek z jesienni zostali w ostatni weekend zmieceni z planszy przez Fair Partner, ulegając aż 0:21! Moglibyśmy silić się w tym miejscu na próby usprawiedliwienia tego wyniku, ale prawda jest taka, że nominalni goście bardzo mocno rozczarowali i muszą teraz przełknąć bardzo gorzką pigułkę. Zespół z Ukrainy potwierdził z kolei swoje bardzo wysokie aspiracje i jeśli utrzyma tę dyspozycję, może być poważnym kandydatem do zdobycia mistrzostwa. Ich grę w tym spotkaniu napędzał duet Kashuba Ryschak, ale i pozostali gracze zasługują na ogromne brawa. Klaunfiesta musi natomiast jak najszybciej wyciągnąć odpowiednie wnioski.

W bardzo dobrym stylu do Ligi Bemowskiej powrócili Gladiatorzy Eternis. Zwycięzcy niedawnego Memoriału im. Przemka Sawickiego nie dali żadnych szans Drużynie Bez Nazwy, wygrywając 10:3. Przewaga faworyta ani przez moment nie podlegała dyskusji, a efektem tego było pewne, czterobramkowe prowadzenie do przerwy (5:1). Po zmianie stron emocje – co zrozumiałe – mocno opadły, ale pomimo tego GE byli w stanie jeszcze powiększyć przewagę. Znakomite zawody w ich barwach rozegrał zwłaszcza Patryk Zych, który zapisał na swoim koncie 4 gole i asystę, ale na uznanie zasługują również m.in. Mikołaj Kwiatkowski czy Kuba Wardzyński.

Na podium po pierwszej kolejce znalazły się również Wilki, który po interesującym meczu pokonał 7:5 Altusa. Początek należał co prawda do gospodarzy, którzy po golach J. Pikulskiego i J. Muzyki prowadzili 2:0, ale rywal bardzo szybko wziął się w garść i na przerwę to on schodził z prowadzeniem 3:2. Po zmianie stron wciąż trwała zażarta walka, w której za każdym razem o krok z przodu były Wilki. Spora w tym zasługa Alka Janiszewskiego, który 4 golami potwierdził, że przerwa zimowa w żaden sposób nie wpłynęła negatywnie na jego dyspozycję. Goście meldują się zatem na podium, Altus z kolei będzie musiał szukać premierowych punktów za tydzień.

Pierwszy komplet „oczek” ma już na swoim koncie również eXc Mobile Ochota, która w hicie tej serii gier pokonała 2:1 Połczyn Brothers. Początek tego meczu zdecydowanie należał do obrońców tytułu, którzy swoją przewagę udokumentowali trafieniami Dąbrowskiego i Bieniasa. Im dłużej trwały jednak te zawody, tym częściej do głosu dochodzili nominalni goście. Przed przerwą nie udało im się jeszcze trafić do siatki, ale krótko po zmianie stron gola kontaktowego strzelił Guzina i mogliśmy być pewni, że emocje sięgną zenitu. Tak w istocie było, choć żaden z golkiperów nie musiał już wyciągać piłki z siatki, a to oznaczało jedno – Kamil Jurga i spółka zgarniają pełną pulę.

Bezsprzecznie najbardziej zwariowanym spotkaniem inauguracyjnej kolejki był pojedynek pomiędzy Amigos Lindegos i SS Cyrkulatką, zakończony remisem 8:8. Pierwszą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy przez jej większość znajdowali się na prowadzeniu. Zespół z Zamojszczyzny na krótko przed przerwą doprowadził jednak do wyrównania, a niedługo po zmianie stron – po raz pierwszy w tym meczu – przybliżył się do wygranej. AL nie chcieli pogodzić się z takim rozstrzygnięciem, uparcie dążąc do odwrócenia losów rywalizacji. Efekt? Pasjonujące widowisko, zakończone sprawiedliwym podziałem punktów. Na kilka ciepłych słów najbardziej zasłużyli Bartosz Grzybowski (AL, 4 gole) i Sebastian Dziki (Cyrkulatka, 2 gole i 3 asysty).

zima2024_superliga6.png

2. Liga Szóstek:

Falstart na zapleczu SuperLigi6 zanotowali Gramy Czasami, którzy nieco nieoczekiwanie ulegli 6:9 FC Anh Em 37. Drużynie z Wietnamu musimy natomiast oddać, że podeszła do tego starcia bez najmniejszych kompleksów i bardzo szybko „ustawiła” sobie bardziej utytułowanego rywala. Ledwie minęło bowiem 5 minut rywalizacji, a gracze w żółtych strojach znajdowali się na czterobramkowym prowadzeniu i mogli spokojnie kontrolować boiskowe wydarzenia. W kolejnych minutach GC ambitnie walczyli o odrobienie strat, ale stać ich było jedynie na „kosmetykę” wyniku. FC Anh Em 37 zgarnia zatem pierwsze zimowe pkt, w czym duży udział miał autor 2 goli i 3 asyst – Tu Neymar.

Optymistycznie w nowy sezon mogą patrzeć również zawodnicy Union Of Boys, którzy po sporej nerwówce pokonali 4:3 FC Prykarpattię. Pierwsza odsłona zdecydowanie należała do Bartka Goździewskiego i jego kolegów. Kapitan jak zwykle grał pierwsze skrzypce, dzięki czemu UOB prowadzili 3:1. W drugiej odsłonie do głosu coraz częściej dochodzili jednak zawodnicy z Ukrainy, którzy byli bardzo blisko wywalczenia remisu. Ich marzenia rozwiał Michał Lenczewski, którego gol dał w praktyce 3 pkt Union Of Boys. Dodajmy również, że nie obyło się bez negatywnych emocji, dwóch graczy Prykarpattii wyleciał bowiem z boiska z czerwonymi kartkami.

Świadkami świetnego meczu byliśmy także w pojedynku pomiędzy Dynamo a Husarią Mokotów III. Od samego początku obie ekipy poszły na wymianę ciosów, czego efektem duża liczba sytuacji podbramkowych. Do przerwy nieco skuteczniejsi byli nominalni goście, którzy prowadzili 3:2. Druga odsłona przyniosła nam bardzo podobny przebieg, z tym, że w tym przypadku nieco więcej konkretów zaprezentowali gospodarze. Gdy w 38’ na 5:5 trafił Artem Papusha, wydawało się, że naprawdę wielkie emocje dopiero przed nami. Jak się jednak okazało, był to ostatni gol w tym meczu i obie ekipy musiał zadowolić się remisem.

Słabe wejście w sezon zimowy zanotował z kolei FK Almaz, który w wewnątrz-ukraińskim pojedynku uległ 5:9 Galicii. Spadkowicz z SL6 dobrze wszedł w ten mecz (prowadzenie 2:0), ale poważny przestój pomiędzy 12’ a 24’ kosztował ich utratę czterech goli i w praktyce zwycięstwa. Tym bardziej, że Galicia – podbudowana takim obrotem spraw – w drugiej części dyktowała już warunki na murawie, pewnie dowożąc zwycięstwo do końcowego gwizdka. Ojcem tego sukcesu ponownie możemy okrzyknąć Zakhariiego Mora, który swoimi 4 golami poprowadził Galicie do triumfu.

Falstart zaliczyła także Contra, która musiała uznać wyższość Teamu Ivulin Rabona, przegrywając 5:10. Bardzo długo nic nie zapowiadało natomiast gradu bramek, jaki ostatecznie mogliśmy podziwiać. Do przerwy byliśmy bowiem świadkami ledwie trzech trafień – jednego po stronie Contry, dwóch dla zespołu z Białorusi. Worek rozwiązał się dopiero po przerwie, choć dla ekipy w granatowych trykotach nie była to dobra wiadomość. TIR był bowiem dużo skuteczniejszy, torując sobie drogę do premierowego tej zimy zwycięstwa. Świetny występ w ich barwach zanotował szczególnie Abudla Oyedele, który dopisał do swojego dorobku 2 gole i asystę.

zima2024_szostka2.png

 

3. Liga Szóstek:

Imponujący debiut w Lidze Bemowskiej zaliczyli w miniony weekend Gracze Gorszego Sortu, którzy bardzo pewnie pokonali Team Ivulin Wola – 11:4. Zespół Adriana Kanigowskiego nie wszedł najlepiej w to spotkanie (szybko stracony gol na 0:1), ale potem w pełni kontrolował już boiskowe wydarzenia. Wystarczy wspomnieć, że jeszcze przed przerwą GGS wyszli na prowadzenie 5:2, a w drugiej odsłonie konsekwentnie je powiększali, notując tym samym pewny triumf. W drużynie z Białorusi dwoił się i troił Aleksy Zenkovets (3 gole), ale w starciu z najlepszym na placu Emilem Gołyckim (5 bramek) i jego kolegami nie miał najmniejszych szans.

Z bardzo dobrej strony pokazał się również Upgrade, który zaskakująco łatwo ograł Los Aspirantos. Wynik 9:2 jest tym bardziej zaskakujący, że po pierwszej odsłonie nominalni goście prowadzili różnicą zaledwie jednego gola. Prawdziwą kanonadę przeprowadzili natomiast po zmianie stron, z zadziwiającą regularnością przedzierając się przez defensywę przeciwnika. Prym w tym wiódł szczególnie Michał Pasiorowski, ale i pozostali członkowie drużyny radzili sobie świetnie. Dzięki tej wygranej Upgarde znalazł się na pozycji wicelidera, „Aspiranci” z kolei muszą szybko podnieść się po tym niepowodzeniu – przed nimi kolejne ważne mecze.

Premierowe trzy punkty po powrocie do LB ma już w dorobku Mixamator, który po znakomitej drugiej połowie pokonał 4:1 Ukainian Vikings. Bardzo długo niewiele szło jednak po myśli Michała Fijołka i jego kolegów – to rywal szybko objął prowadzenie, za nic w świecie nie chcąc go oddać. Kluczowym dla przebiegu meczu wydarzeniem był gol wyrównujący autorstwa Twardowskiego w 24’. To ewidentnie tchnęło w gospodarzy nowe siły, po przerwie wyraźnie dominowali oni bowiem nad rywalem, a gole Wacha, Butenki oraz ponownie Twardowskiego są tego najlepszym potwierdzeniem.

W starciu dwóch drużyn „siódemkowych” górą Moszna Squad! Zespół Michała Burzyńskiego udanie zainaugurował zimę, pokonując 6:4 Harataczy. Choć nominalni goście niemal od samego początku znajdowali się na prowadzeniu, wcale nie był to dla nich spacerek. Przeciwnik cały czas uparcie dążył do odrobienia strat, co finalnie nie udało mu się jednak ani razu. Gdy tylko Harataczom wydawało się, że MS jest do dogonienia, gracze w czarnych trykotach wrzucali wyższy bieg i ponownie im odjeżdżali. Przodował w tym Władysław Oryszczuk, który dzięki hat-trickowi sumiennie zapracował na tytuł MVP meczu.

Niemały dreszczowiec oglądaliśmy też w starciu pomiędzy Bad Boys Zielonki a Tornado UA. Obie ekipy postawiły w tym spotkaniu na twardą defensywę i zabezpieczenie własnej bramki, wobec czego nie obfitowało ono w dużą liczbę okazji bramkowych. Do przerwy zobaczyliśmy tylko jedno trafienie, którego autorem był Yura Tkachuk. BBZ pokazali jednak charakter i na niespełna 10 minut przed końcem – dzięki golom Omena i Wiśniewskiego – wyszli na prowadzenie. I choć w końcówce wyrównał Frankiv, ostatnie słowo należało do gospodarzy. A konkretniej do „Wiśni”, który drugim tego dnia golem przypieczętował nie tylko zwycięstwo, ale i tytuł MVP meczu.

zima2024_szostka3.png

 

4. Liga Szóstek:

Na czwartym poziomie rozgrywkowym pierwszym liderem została ekipa Unatletico, która pokonała Drink Team 10:4. W błędzie byłby jednak ten, kto wywnioskowałby, że był to dla nich łatwy pojedynek. Przeciwnie, przez większość pierwszej połowy zdecydowanie lepiej radził sobie DT, który po 17’ prowadził już 3:0. Dopiero wówczas obudzili się goście, którzy jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu. Druga odsłona w pełni przebiegała już pod ich dyktando, o czym dobitnie świadczy wynik końcowy. Na miano MVP zasłużył w naszej opinii Karol Nowak, choć znakomite zawody rozegrali także Piotr Dąbrowski czy Kamil Kucharski.

Do sporej niespodzianki doszło z kolei w meczu pomiędzy Chłopcami z Bielan a Zielonym Stolikiem. Zdecydowanym faworytem tej rywalizacji byli gospodarze, którzy w dodatku stawili się na OT w galowym zestawieniu. Rywal nic sobie jednak z tego nie robił i dzięki temu od samego początku oglądaliśmy świetne, wyrównane zawody. W końcówce nieco więcej zimnej krwi zachowali nominalni goście, którzy – prowadzeniu przez tercet Oryszczuk, Szewczyk i Burzyński – ostatecznie zwyciężyli 9:6. Na pewno jest to pewne zaskoczenie, choć z drugiej strony tak dysponowany ZS może być poważnym kandydatem w walce o czołowe lokaty.

Od wygranej zimową kampanię rozpoczął także mistrz 5. Ligi Szóstek – FC Lunan. Zespół z Ukrainy w swoim debiucie na czwartym szczeblu pokonał 5:2 Team BM, choć z pewnością nie był to dla nich spacerek. Do przerwy oglądaliśmy bardzo wyrównane starcie, co doskonale odzwierciedlał rezultat – 1:1. W drugiej odsłonie skuteczniejsi byli już gospodarze, choć swoich fanów dość długo trzymali w niepewności. Drugą bramkę – autorstwa Voloschuka – zdobyli bowiem dopiero w 40’. Potem do siatki trafiali jeszcze Petrov, Mor i Rusal, dzięki czemu premierowy triumf w 4. Lidze stał się faktem.

Mnóstwo emocji mieliśmy także w meczu pomiędzy FC Wtorkami a Los Blancos. Pierwsza połowa – choć bardzo wyrównana – zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gości. Najwyraźniej u rywali padło w przerwie kilka mocniejszych słów, po zmianie stron to oni dyktowali bowiem warunki. Gole Błusia, Filutowskiego i Chlebowskiego sprawiły, że to Wtorki znalazły się zdecydowanie bliżej zwycięstwa. Ziarno niepewności zasiał w nich co prawda Saeed, ale w ostatniej minucie rezultat ustalił Piwko, pieczętując 3 punkty dla swojej drużyny.

Prawdziwy strzelecki festiwal oglądaliśmy z kolei w starciu King Style z Maghreb United, wygranym przez gospodarzy 8:7. Jedni i drudzy od samego początku postawili tutaj na totalną ofensywę, w efekcie czego oglądaliśmy łącznie aż 15 bramek. Prawdziwym królem polowania okazał się snajper KS Ivan Homozov, który aż siedmiokrotnie pokonywał golkipera przeciwników. Nikogo nie może dziwić zatem, że w cuglach zdobył nagrodę dla MVP meczu. Po stronie gości wyróżniali się Ali Saudi (4 gole) i Urivan Diaz (4 asysty), ale w ogólnym rozrachunku nie przyczynili się oni do zdobycia przez MU choćby punktu.

zima2024_szostka4.png

 

5. Liga Szóstek:

W piątej lidze z przytupem rozgrywki rozpoczęła ekipa UKS-u Południa Czosnów, która po zwycięstwie 9:1 Dream Teamem Warsaw została pierwszym liderem. Triumf nie przyszedł im jednak tak łatwo, jak wskazywałby na to wynik końcowy. Do przerwy nominalni goście prowadzili bowiem zaledwie 1:0, a worek z bramkami został rozwiązny dopiero po zmianie stron. Trzeba przyznać, że była to naprawdę kapitana połowa w wykonaniu najlepszego na placu Damiana Krężlewicza i jego kompanów – świadczy o tym aż osiem strzelonych goli i zaledwie jeden stracony. DTW sezon zimowy rozpoczyna z kolei od potężnego falstartu.

Spore powody do optymizmu mają także Zmarnowane Talenty, które w roli gościa bardzo pewnie pokonały 6:1 Bulbulantus. Gracze w granatowych trykotach prawdziwy popis dali zwłaszcza w pierwszej, wygranej przez nich aż 5:1 połowie. Druga odsłona to pełna kontrola boiskowych wydarzeń przez ZT, które dodatkowo dorzuciły jeszcze jedną bramkę, pieczętując tym samym efektowny triumf. Znakomite zawody rozegrał zwłaszcza Michał Wiweger, który był motorem napędowym poczynań ofensywnych swojej drużyny, kończąc mecz z dorobkiem dwóch goli.

Kapitalne widowisko oglądaliśmy w meczu pomiędzy FC Shadows oraz Inferno Team. Pierwsza odsłona zdecydowanie należała do nominalnych gości – gracze IT byli szybsi, sprytniejsi i co najważniejsze skuteczniejsi, dzięki czemu prowadzili aż 5:1. Po zmianie stron ekipa z Ukrainy nie złożyła jednak broni, dzięki czemu druga połowa obfitowała w ogromne emocje. Pomimo szaleńczej pogoni Shadows nie zdołali odwrócić losów rywalizacji i musieli pogodzić się z nieznaczną porażką – 6:8. Jeśli natomiast w kolejnych meczach utrzymają poziom z drugich 25 minut, odniosą zapewne jeszcze niejedno zwycięstwo.

Po krótkim rozbracie do Ligi Bemowskiej powróciła również drużyna Czumy, która w swoim „ponownym debiucie” wygrała 6:4 z Walcem. Bardzo długo nic nie wskazywało jednak na taki finał – do przerwy mieliśmy remis 2:2, a dwa kolejne trafienia po przerwie zanotowali goście. Kluczowy okazał się ostatni kwadrans, w którym hat-trickiem popisał się najlepszy na murawie Piotr Koźniewski, a swoje „trzy grosze” wtrącił również Kamil Kowalski. Dzięki ich bramkom Czumy wysforowały się na prowadzenie, nie oddając zwycięstwa aż do końcowego gwizdka arbitra.

Akces do walki o medale zgłosili zawodnicy Lagi Warszawa, którzy w swoim pierwszym zimowym spotkaniu pokonali 4:3 zawsze groźne East Crew. Od samego początku było to bardzo wyrównane starcie, choć niemal przez cały okres jego trwania na prowadzeniu byli nominalni goście. Laga dwukrotnie trafiała przed przerwą do siatki rywali, a ci – choć grali niezwykle ambitnie – nie byli w stanie odrobić tej straty do samego końca spotkania. Duża w tym zasługa Huberta Szalskiego, którego dublet wydatnie przyczynił się do triumfu jego ekipy. EC pomimo porażki pokazali natomiast to z czego są znani i jesteśmy niemal pewni, że do końca będą liczyć się w walce o „pudło”.

zima2024_szostka5.png

 

6. Liga Szóstek:

Znakomitą dyspozycję z sezonu jesiennego kontynuują FC Dziki z Lasu, które na początek rozgrywek zimowych rozgromiły BKS 04 Górki aż 14:2. Spodziewaliśmy się w tym przypadku dość wyrównanych zawodów, tymczasem od samego początku zdecydowaną inicjatywę przejęli nominalni goście. Wynik 0:3 do przerwy nie zwiastował jeszcze dla gospodarzy katastrofy, ale ta nadeszła w drugiej odsłonie. „Dziki” były wówczas bezlitosne, zdobywając 11 kolejnych bramek i pieczętując niezwykle efektowny triumf. Świetne zawody w ich szeregach zanotował Jan Nawotczyński (5 goli i 3 asysty), a jego zespół w tej formie będzie chyba głównym kandydatem do mistrzostwa.

Na drugiej lokacie zakotwiczyła Horda, która – również w sposób bardzo efektowny – rozprawiła się z Jager Masters. Gracze w czarnych trykotach bardzo szybko przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, konsekwentnie punktując rywala i już do przerwy prowadząc 5:0. Regularność tę podtrzymali po zmianie stron, różnica polegała jedynie na tym, że w efekcie delikatnego rozprężenia dali sobie wbić dwa gole. Nie zmienia to natomiast faktu, że mecz toczył się pod ich całkowitą dominacją, a rezultat 10:2 jest tego najlepszym potwierdzeniem. W ich szeregach błysnął Daniel Biernat, który zapisał na swoim koncie hat-tricka.

Znakomity debiut w LB zanotowali Kyrgyz Global. Ekipa rodem z Kirgistanu zagrała naprawdę świetny mecz, pokonując zawsze groźnych FC NaNkacu 11:5. Nominalni goście potrzebował nieco czasu na rozkręcenie, ale gdy już to zrobili rywal mógł jedynie zapłakać. Na przerwę obie ekipy schodziły jeszcze przy stykowym wyniku (KG prowadzili 5:4), po zmianie stron wyższość „Globalnych” nie podlegała już natomiast dyskusji. Kapitalne zawody rozegrał szczególnie Aibek Muhammedov, który zapisał na swoim koncie aż pół tuzina bramek! Dla „Kaców” taka porażka musi z kolei stanowić lodowaty prysznic.

Premierowe trzy punkty mają już na swoim koncie również Marchewki Zagłady, które zwyciężyły 6:4 w starciu z Chlejsami FC. „Mechaniczna Pomarańcza” szczególnie w pierwszej odsłonie miała przejściowe trudności, ale ostatecznie wyszła z nich zwycięsko. Spory udział w tym happy endzie miał bezsprzecznie Dawid Banaszek, który z golem i 2 asystami został przez nas wybrany MVP tego meczu. W MZ dodatkowo wyróżniali się jeszcze m.in. Szymon Knap oraz Konrad Ptura, po stronie gospodarzy niezłe zawody rozegrał z kolei autor 3 asyst – Krzysztof Gromnicki.

Podział punktów zobaczyliśmy z kolei w pojedynku pomiędzy FC Devs a Old Young, zakończonym remisem 6:6. Rezultat ten znakomicie oddaje zresztą boiskowe wydarzenia, choć mecz miał niezwykle osobliwy przebieg, drużyny zdobywały bowiem bramki w „dwupakach”. Rozpoczęło się o prowadzenia FC Devs (2:0), następnie do wyrównania doprowadzili goście, a taka sekwencja pojawiła się przed przerwą po raz kolejny. Po zmianie stron nastąpiła z kolei zamiana ról – to Old Young zdobyli dwie bramki (4:6), a przeciwnicy – za sprawą Piwowarczyka – uratowali remis.

zima2024_szostka6.png

 

7. Liga Szóstek:

Na siódmym poziomie rozgrywkowym zdecydowanie najbardziej konkretni byli w miniony weekend zawodnicy FC Torpedo, którzy pokonali Land of Fire aż 8:2. Mecz ten był natomiast zdecydowanie bardziej wyrównany niż świadczyłby o tym rezultat końcowy. Dość powiedzieć, że na kwadrans przed końcem nominalni gospodarze prowadzili różnicą zaledwie jednego gola. Ostatni fragment meczu był natomiast w ich wykonaniu perfekcyjny – aż pięć bramek zdobytych i ani jednej straconej sprawiło, że mogli finalnie cieszyć się z wygranej. MVP meczu? Autor gola i trzech asyst – Oleksandr Tovchyha.

Plamę po fatalnej jesieni zaczęły zmazywać Kindybały FC, które po obfitującym w gole meczu pokonały KS Na Pełnej 9:5. Do przerwy obie ekipy szły łeb w łeb, „na zegarze” mieliśmy bowiem remis 4:4. O końcowym rozstrzygnięciu zadecydowała druga odsłona, w której Kindybały zdobyły pięć kolejnych bramek. Gości z kolei stać było już tylko na jedno trafienie, z samej końcówki, autorstwa Kamila Wdowiarskiego. KFC do sukcesu poprowadził z kolei tercet Konrad Wejman Jakub Kalinowski Jan Bielawski, a tytuł MVP meczu przypadł w udziale pierwszemu z nich.

Emocji zdecydowanie nie zabrakło również w starciu pomiędzy FC Obłupanymi a Retro Squadem. Od samego początku były to bardzo wyrównane zawody, w trakcie których żadna z ekip nie była w stanie odskoczyć rywalowi na bezpieczną przewagę. Gospodarze w pewnym momencie prowadzili co prawda 5:2, ale już po kilku minutach przewaga ta została niemal w całości zniwelowana. O końcowym sukcesie Obłupanych zadecydował dopiero goli z 48’ Szymona Mękały, na który RS nie znalazł już odpowiedzi. Trzeba zresztą podkreślić znakomity występ tego zawodnika, który do gola dołożył jeszcze 2 asysty, zgarniając nagrodę dla Zawodnika Meczu.

Prawdziwą kanonadę mieliśmy natomiast w pojedynku Drużyna Actimela RKS Pendrachy, zakończonego remisem 8:8. Powiedzieć, że jedni i drudzy postawili w tym meczu na ofensywę – to jak nic nie powiedzieć. Bramkarze obu zespołów co chwila uwijali się jak w ukropie, a pomimo tego każdy z nich aż ośmiokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. To chyba najlepiej świadczy o tym, jak emocjonujące było to spotkanie. Z perspektywy całych 50 minut wydaje się natomiast, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Choć Olaf Orełko z RKS-u (3 gole) robił wszystko, aby to jego ekipa zgarnęła pełną pulę.

Podział punktów zanotowały także FC Desant i Reytan, których starcie zakończyło się rezultatem 3:3. Tutaj emocji także było co nie miara, choć goli – zdecydowanie mniej. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze, ale Reytan dość szybko wyrównał, a po zmianie stron poprawił na 2:1. Zespół z Ukrainy także nie potrzebował wiele czasu na odpowiedź, ale gdy w 42’ gola dla „Czerwonych” strzelił Pablo Palmero, wydawało się, że to oni są bliżej wygranej. Złudzeń pozbawił ich w ostatniej minucie Oleksandr Rudenko, popisując się precyzyjnym uderzeniem w dolny róg bramki.

zima2024_szostka7.png

 

8. Liga Szóstek:

Na ósmym szczeblu rozgrywkowym doszły do skutku trzy spotkania, a bezsprzecznie największym wydarzeniem było lanie, jakie KP Kozia sprawiła Agilowi at Agord. Spodziewaliśmy się tutaj dość wyrównanych zawodów, tymczasem gracze w białych koszulkach zupełnie zdominowali rywala, wygrywając finalnie aż 11:0! Jak zwykle prym w ich szeregach wiedli bracia Stępniewscy Paweł zakończył to spotkanie z bilansem 3 goli i 3 asyst, Piotr zapisał na swoim koncie 4 gole i asystę. KP Kozia zostaje zatem pierwszym liderem, a gracze AaA zdecydowanie mają o czym myśleć. Taka porażka nie przystoi bowiem zespołowi o ich renomie.

Trzy punkty – choć nie po tak wyraźnej wygranej – zapisała na swoje konto FC Mrija, która pokonała 7:4 GLK. Musimy przyznać, że mecz ten stał na naprawdę dobrym poziomie, od samego początku był zresztą bardzo wyrównany. Efekt? Na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 2:2. Trzeba natomiast przyznać, że zdecydowanie więcej sił zachowali na końcówkę gracze rodem z Ukrainy, którzy w drugiej odsłonie aż pięciokrotnie trafiali do siatki przeciwnika. Gustował w tym zwłaszcza Max Moldobov, który dzięki 5 golom i asyście bezapelacyjnie zgarnął nagrodę dla MVP meczu.

Mnóstwo emocji towarzyszyło nam również w meczu pomiędzy ADS-em Scorpion’s a Warsaw Bad Boys. Faworytem zdawali się być goście, ale murawa zupełnie tego nie pokazywała. Zespół Artura Kałuskiego od początku prezentował się bardzo korzystnie, a prawdziwym popisem w ich wykonaniu był fragment pomiędzy 40’ a 48’. „Skorpiony” aż czterokrotnie trafiały wówczas do siatki Bartosza Jakubiela, zapewniając sobie w ten sposób tyleż nieoczekiwany, co zasłużony triumf. WBB notują z kolei ewidentny falstart i premierowych punktów będą musieli szukać w następnych kolejkach. Z kronikarskiego obowiązku dodamy jeszcze, że najlepszym graczem tych zawodów wybraliśmy Bartka Filipa (bramka i 2 asysty).

zima2024_szostka8.png

 

9. Liga Szóstek:

Mocnym akcentem swój ponowny debiut w Lidze Bemowskiej zaznaczyli Crimson Boys, którzy w 1. kolejce sezonu zimowego pokonali 9:3 Żoliball. Gracze w bordowych trykotach od początku chcieli narzucić swoje warunki gry, ale trzeba przyznać, że rywal długo nie ułatwiał im zadania. Dość powiedzieć, że do przerwy CB prowadzili 4:2, co nakazywało sądzić, że losy tego spotkania nie są jeszcze przesądzone. W drugiej odsłonie Piotr Zieliński (MVP całych zawodów) i jego koledzy wrzucili wyższy bieg, konsekwentnie odjeżdżając Żoliballowi i pewnie sięgając po komplet „oczek”.

Na drugiej lokacie po inauguracyjnej serii gier wylądowała Finansova, która ciekawym i zaciętym meczu ograła 6:3 Semper Victorię. Obie drużyny długo kazały nam czekać na konkrety, ale gdy już to się stało, gole zaczęły padać niemal lawinowo. Pomiędzy 24’ a 40’ obejrzeliśmy aż osiem trafień – pięć po stronie gospodarzy, trzy po stronie gości. To zwiastowało nam emocjonującą końcówkę, ale nominalni gospodarze umiejętnie „wyciszyli” mecz. Nie dość, że konsekwentnie odpierali ataki SV, na dwie minuty przed końcem – za sprawą Piotra Kosika – przypieczętowali pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie.

Premierowe trzy punkty mają w swoim dorobku także Siopa Strikas, którzy – nie bez problemów – pokonali 5:3 Energetyka. Także i w tym przypadku na gole musieliśmy trochę poczekać, pierwszy padł bowiem dopiero w 16’, gdy jeden z graczy Siopy trafił do własnej siatki. Reakcja nominalnych gości była jednak znakomita – w kolejnych minutach przejęli oni całkowitą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, strzelając przy tym pięć bramek i rozstrzygając losy spotkania. Energetyk – pomimo naprawdę ambitnej postawy – był już zdolny jedynie do zmniejszenia rozmiarów porażki.

Po bardzo rozczarowującej jesieni, do niezłej dyspozycji zdaje się wracać Forteca Bielany, która w miniony weekend wygrała 4:2 z Orłami Leszka. Obie drużyny miały zapewne świadomość, jak ważne – szczególnie w kontekście psychologicznym – będzie zwycięstwo w tym meczu, dlatego też żadna z nich nie chciała się zbyt mocno otworzyć. Do przerwy mieliśmy rezultat 1:1 (gole Kajszczaka dla gospodarzy i Ziejewskiego dla gości). Po zmianie stron mecz nieco się rozkręcił, a więcej zimnej krwi pod bramką rywala zachowali gospodarze, którzy po trafieniach Dawidczyka, Kowalskiego i ponownie Kajszczaka mogli dopisać na swoje konto 3 pkt (dla Orłów po raz drugi trafił Ziejewski).

Dużo emocji towarzyszyło także starciu pomiędzy Interem Warszawa a Munją. Bardzo długo wydawało się jednak, że to goście odniosą dość pewne zwycięstwo. Munja przez dość długi czas utrzymywała bowiem dwubramkowe prowadzenie, a gdy w 45’ kolejnego gola (tym razem na 5:2) strzelił Kamil Jeczeń, losy spotkania wydawały się być przesądzone. Zespół z Ukrainy nie miał natomiast zamiaru rzucać ręcznika i do końca walczył o odwrócenie losów spotkania. Gole Slipenchuka i Chibinova sprawiły, że odżyły w nich nadzieje, ale doprowadzenie do remisu zabrakło już czasu.

 

zima2024_szostka9.png

10. Liga Szóstek:

Znakomite wejście w nowe rozgrywki zanotowała Sparta, która po rozgromieniu Warsaw Gunners FC 10:0 zasiadła na fotelu lidera 10. Ligi Szóstek. Mecz ten od samego początku miał dość jednostronny przebieg, a wyższość graczy w zielonych koszulkach nie podlegała dyskusji. Strzelanie już w 3’ rozpoczął Kędzierski, a przed przerwą do siatki trafiali jeszcze Burzyński, Świstak, Deptuch i ponownie Kędzierski. Po zmianie stron Sparta utrzymała tę regularność – kolejne dwa gole dorzucił najlepszy na boisku, popularny „Stasiek”, z hat-trickiem mecz zakończył „Burza”, a swoje premierowe trafienie zanotował R. Duk. „Zieloni” prężą muskuły!

Tuż za Spartą zameldował się KS Syfon, który bez większych problemów ograł 10:2 Razam. Tak naprawdę jedynie pierwsza połowa tego meczu – wygrana przez gospodarzy – była choć trochę wyrównana. Po zmianie stron gracze w czerwonych trykotach wyraźnie odjechali rywalom, strzelając w trakcie drugich 25 minut aż pół tuzina goli i nie tracąc ani jednej bramki. Świetne zawody rozegrali Wojtek Kucharek oraz Aleksander Opolski, ale najlepszy na placu był tego dnia Mikołaj Szczurowski. Syfon dał tym meczem jasny sygnał, że w edycji zimowej interesuje go jedynie mistrzostwo.

Bardzo cenne zwycięstwo już na samym początku rozgrywek odniósł FC Allians, który dzięki znakomitej końcówce pokonał 5:2 kontrkandydata do walki o najwyższe cele – X Force For Ever. Przez bardzo długi czas było to – zgodnie z przewidywaniami – bardzo wyrównane starcie. Kluczowy okazał się fragment pomiędzy 42’ a 48’ – Allians strzelił wówczas aż trzy gole, odjeżdżając przeciwnikowi na bezpieczny dystans i pieczętując w ten sposób niezwykle ważne trzy punkty. XFFE pomimo porażki pokazali się natomiast z bardzo dobrej strony i jesteśmy pewni, że także i oni powalczą w tym sezonie o czołowe lokaty.

Także w przypadku Meksyku 16 o premierowym tej zimy triumfie zadecydowała znakomita końcówka. Młodzi adepci futbolowego rzemiosła toczyli bardzo zacięty bój z Oldboys Derby, ale jeszcze na 5 minut przed końcowym gwizdkiem to gracze w żółtych trykotach znajdowali się na prowadzeniu. Ostatni fragment zdecydowanie należał jednak do nominalnych gospodarzy, którzy po trafieniach Nowaczkiewicza i Byszewskiego mogli cieszyć się z wygranej. OD wyraźnie opadli w ostatnich minutach z sił, ale – pomimo niewątpliwego rozczarowania – mogą być całkiem zadowoleni ze swojej postawy. Abstrahując od wyniku, zagrali bowiem naprawdę dobre zawody.

Niemal temperaturę wrzenia osiągnęliśmy w pojedynku pomiędzy Sokilem a Teamem Ivulin TUT. W spotkanie to lepiej weszli goście, którzy za sprawą trafień Jarmolenki i Malauki prowadzili do przerwy dwoma golami. Po zmianie stron do roboty wzięli się z kolei gospodarze, którzy w zaledwie 3 minuty – po bramkach Petriianchuka oraz Martsyniuka – zdołali wyrównać. Przez ostatni kwadrans na murawie trwała zażarta walka o przechylenie szali zwycięstwa na którąś ze stron. Sztuka ta udała się Białorusinom, którzy dzięki bramce Szabanaua w 48’ mogli świętować wygraną.

zima2024_szostka10.png

 

11. Liga Szóstek:

Do wyników pierwszej drużyny postanowiły nawiązać FC Dziki z Lasu II, które pokonały 10:4 KK Watahę Warszawa, rozsiadając się dzięki temu w wygodnym fotelu lidera. Szczególnie w pierwszej odsłonie nominalni goście mieli jednak przejściowe problemy. Ostatecznie wyszli z nich zwycięsko i już po 25 minutach prowadzili różnicą dwóch goli, a po zmianie stron konsekwentnie powiększali to prowadzenie. Przodował w tym Karol Bienias, który dzięki 3 golom i 2 asystom sumiennie zapracował na tytuł MVP meczu. „Dziki” wysyłają tym meczem jasny sygnał, że zarówno w szóstej, jak i jedenastej lidze interesuje ich gra o najwyższe cele.

Niezwykle cenny i efektowny triumf odnieśli także zawodnicy Nie Ma Mocnych, którzy po fenomenalnej drugiej połowie pokonali 9:4 KTS Chimerę. Spodziewaliśmy się w tym przypadku wyrównanego starcia i takie – przynajmniej przed przerwą – otrzymaliśmy. Obie drużyny prezentowały w tym okresie bardzo zbliżony poziom, nie dziwił zatem rezultat 4:4. Na drugą połowę na murawę wyszli najwyraźniej jedynie goście. NMM zupełni stłamsili „Chimerycznych”, wbijając im aż pięć bramek i nie tracąc żadnej, dzięki czemu po końcowym gwizdku to oni byli w zdecydowanie lepszych humorach. Tyczy się to zwłaszcza Jana Kozakiewicza, który miał udział przy każdej z bramek dla swojego zespołu, notując 6 goli i 3 asysty!

Znakomitą drugą połowę rozegrali także zawodnicy Virtualnego Ń, którzy mieli naprawdę trudną przeprawę w meczu z Na Wariackich Papierach. Do przerwy to goście prezentowali się bowiem lepiej, zasłużenie schodząc „do szatni” z prowadzeniem 4:2. W drugiej odsłonie obudzili się jednak gracze w zielonych trykotach, którzy w ciągu 25 minut aż ośmiokrotnie byli w stanie pokonać golkipera rywali. W tym samym czasie ich defensywa dopuściła do straty jedynie dwóch goli, co sprawiło, że ostatecznie to oni zwyciężyli 10:6. W ich barwach pierwsze skrzypce zagrał Szymon Kolasa – autor 5 bramek i 3 asyst.

Pierwsze trzy punkty – choć wywalczone po niełatwym meczu – ma na swoim koncie także Cool Team. Zespół Andrzeja Krawczyka mierzył się z AJS-em Parts i po kwadransie wydawało się, że dość łatwo sięgnie po pełną pulę. „Czerwoni” prowadzili już wówczas 3:0, a łupem bramkowym podzielili się Kuropatwa oraz Cichocki (dwa trafienia). Gospodarze wzięli się jednak do roboty i po dublecie Węglarskiego byli już tylko na jednobramkowym deficycie. Końcówka ponownie należała jednak do CT, który za sprawą Secera i ponownie Kuropatwy (MVP tego meczu) postawili pieczęć na tej ważnej wygranej.

Rozstrzygnięcia nie znaleźliśmy z kolei w pojedynku pomiędzy Abnegatem a TS-em Ameba. Faworytem zdawali się być goście i początek meczu wskazywał, że był to trafny typ. Gracze w czarnych strojach szybko objęli trzybramkowe prowadzenie i wydawało się, że pewnie zmierzają po triumf. Gospodarze zupełnie nie przejęli się jednak tym falstartem i jeszcze przed przerwą zdołali zmniejszyć stratę, a po zmianie stron doprowadzili do wyrównania. Gdy w 34’ – na przestrzeni kilkudziesięciu sekund – do siatki trafiali Starzyński (Abnegat) i Ciupek (Ameba), a na „tablicy” widniał wynik 5:5, wydawało się, że prawdziwe emocje dopiero przed nami. Jak się okazało, były to ostatnie gole w tym meczu i obie ekipy musiał zadowolić się remisem.

zima2024_szostka11.png

 

12. Liga Szóstek:

Na dwunastym szczeblu rozgrywkowym ze znakomitej strony pokazał się Legion, który bez najmniejszych problemów rozprawił się z Moonfoxem, wygrywając aż 12:3. W pierwszej odsłonie mecz ten był jeszcze w miarę wyrównany, choć jakość nominalnych gości nie podlegała najmniejszej wątpliwości. Jeszcze mocniej dało się to odczuć po zmianie stron, gdy gracze z „eLką” na piersi wyraźnie podkręcili tempo, wchodząc na poziom nieosiągalny dla rywala. Ostatecznie skończyło się na 9-bramkowej wygranej, a największy udział w tak okazałym triumfie miał duet Sobiech Kędzierski.

Świetną inaugurację sezonu zimowego mają za sobą również BRD Young Warriors, którzy ograli Lisy Bez Polisy 8:2. Gościom nie możemy odmówić ambicji i woli walki, ale przewaga od samego początku należała do gospodarzy. W drużynie „Wojowników” widać było ogromne boiskowe doświadczenie, a i wysokich umiejętności nie sposób im odmówić. Dzięki temu raz za razem punktowali przeciwnika, sięgając finalnie po 6-bramkową wygraną. Znakomitą robotę wykonywał zwłaszcza Marcin Taras, który zapisał na swoim koncie 3 gole, asystę i w pełni zasłużony tytuł MVP meczu.

Świetny mecz rozegrały także Raptusy Ursus, które nie dały najmniejszych szans debiutantom – Beasts. Gracze w biało-czarnych koszulkach od pierwszego gwizdka narzucili swoje warunki gry, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Już po pierwszej odsłonie ekipa z Ursusa prowadziła 4:0, a po zmianie stron dorzuciła kolejne dwie „sztuki”, zamykające w praktyce ten mecz. W ich formacji ofensywnej brylował Michał Laskowski, który zakończył ten mecz z bilansem dwóch goli i asysty. „Bestie” były w stanie odpowiedzieć dopiero w samej końcówce, gdy do siatki trafiali Gabby oraz Rafia. Była to jednak tylko „kosmetyka” wyniku.

Świetne i pełne emocji spotkanie oglądaliśmy, gdy na murawie zameldowali się FC Cały Czas Bomba oraz KS Centrum. Jedni i drudzy zdecydowanie postawili w tym meczu na ofensywę, dzięki czemu oglądaliśmy aż 19 goli! Jeszcze na 10 minut przed końcem wydawało się jednak, że to goście – prowadzący wówczas 8:7 – sięgną po pełną pulę. Finisz „Bombowców” było jednak… bombowy. Cztery trafienia najlepszego na murawie Jakuba Dzieciątko (łącznie 6 goli i asysta) sprawiły, że to nominalni gospodarze mogli cieszyć się z pierwszej wygranej w Lidze Bemowskiej.

Bardzo interesująco było także w meczu FC Melange GKS Tachimetr Warszawa. Wg nas nieznacznym faworytem tego pojedynku byli gospodarze, ale to ich rywal zdecydowanie lepiej wszedł w mecz, prowadząc do przerwy 2:0. FCM obudził się po zmianie stron, gdy dzięki dubletowi Borowskiego udało im się doprowadzić do wyrównania. GKS nie miał jednak zamiaru odpuszczać i jeszcze dwukrotnie wychodził w tym meczu na prowadzenie. Melange – w obu przypadkach za sprawą Słowika – potrafił znaleźć na to odpowiedź i mecz zakończył się podziałem punktów. W drużynie gości warto podkreślić świetny występ autora dwóch goli i asysty – Rafała Olędzkiego.

zima2024_szostka12.png

 

13. Liga Szóstek:

Ruslan Yakubiv show” – chyba tylko tak możemy określić to, co wydarzyło się w meczu pomiędzy FC Po Nalewce a Mistrzami Chaosu. Snajper gospodarzy okrasił swój fenomenalny występ strzeleniem aż 11 goli, prowadząc swój zespół do efektownej wygranej 13:3. Wygląda więc na to, że już po inauguracyjnej kolejce wyklarował nam się murowany faworyt do zdobycia korony króla strzelców. Na jego wyczynie z pewnością zyskają również pozostali zawodnicy, którzy z takim napastnikiem w składzie mogą śmiało celować w czołowe lokaty. Mistrzowie Chaosu muszą z kolei przełknąć niezwykle gorzką pigułkę, ale prawdziwa weryfikacje dopiero przed nimi.

Bardzo efektownie nowy sezon rozpoczęli również zawodnicy FC Albatrosa, którzy bez najmniejszych problemów pokonali Team Ivulin 2023 10:0. Wyższość nominalnych gospodarzy ani przez moment nie podlegała w tym meczu dyskusji, a najlepszym potwierdzeniem tych słów jest fakt, że już do przerwy prowadzili oni 4:0. W drugiej odsłonie zespół, w którym pierwszoplanową rolę grał Bartłomiej Folc (bramka i 5 asyst) jeszcze podkręcił tempo, dokładając sześć kolejnych trafień i – co istotne – zachowując przy tym czyste konto. Tak grające „Albatrosy” będą z pewnością jednym z faworytów do zdobycia mistrzostwa.

Zaskakująco jednostronny przebieg miała też rywalizacja pomiędzy FC KBDB a NKS-em Piotrovią. Gospodarze zupełnie nie byli w stanie nawiązać rywalizacji z młodymi adeptami futbolowego rzemiosła, ponosząc finalnie zasłużoną porażkę – aż 3:11. Wśród nominalnych gości jak zwykle prym wiódł Władysław Oryszczuk (6 goli i asysta), a do jego poziomu bardzo często równali także Szymon Chmielewski (3 gole) i Aleksander Gotowiec (gol i 4 asysty). Zespół rodem z Wietnamu ewidentnie nie był z kolei w stanie znaleźć sposobu na zatrzymanie tego tercetu, w efekcie czego musiał pogodzić się z bolesną porażką. KBDB wciąż mają jednak wiele meczów, aby odbić sobie to niepowodzenie.

Sporym rozczarowaniem była także postawa FC Yelonek, które uległy FC Samandowi aż 2:9. Zespół Sebastiana Małczyńskiego kompletnie nie mógł odnaleźć się na boisku przy OT, a świetnie dysponowany rywal skrzętnie i z zadziwiającą regularnością to wykorzystywał. Już do przerwy gospodarze prowadzili 5:1, a po zmianie stron jeszcze powiększyli tę różnicę. W ich barwach fantastycznie prezentował się zwłaszcza Hikmatullo, który dzięki 5 bramkom i 3 asystom bezsprzecznie zasłużył na miano najlepszego zawodnika tej rywalizacji.

zima2024_szostka13.png

 

14. Liga Szóstek:

Na czele piętnastej ligi stanęły po pierwszej kolejce Borowiki, które rozgromiły Cool Team II aż 18:8. Choć nominalni goście próbowali w pierwszej połowie nawiązać walkę, rywal i tak zakończył tę część gry na trzybramkowym prowadzeniu. Druga odsłona była już prawdziwym popisem gospodarzy, którzy aż dziesięciokrotnie umieszczali futbolówkę w bramce rywali, odnosząc dzięki temu niezwykle przekonujący triumf. Szczególnie konkretny był w ich szeregach Piotr Jankowski, który zakończył mecz z bilansem 4 goli i 5 asyst. Borowiki z przytupem rozpoczynają zatem sezon zimowy, CT II musi natomiast jak najszybciej powrócić na właściwe tory.

Od wysokiego zwycięstwa Zimę 2024 rozpoczęli również zawodnicy Hiszpańskiego Gaelonu, którzy rozprawili się z Galicią II, wygrywając 10:1. Tak naprawdę wynik odzwierciedla mniej więcej przebieg tego spotkania – nominalni goście od pierwszego gwizdka byli dużo aktywniejsi, co dość szybko przełożyło się na konkretną zdobycz bramkową. HG prowadzili bowiem do przerwy 4:0, a po zmianie stron konsekwentnie dopełniali dzieła zniszczenia przeciwnika. Drugą drużynę Galicii stać było jedynie na trafienie honorowe, które w 35’ uzyskał dla nich Zakharii Mor, występujący tym razem na pozycji… bramkarza.

Świadkami kolejnego pogromu byliśmy w meczu pomiędzy FC Obłupanymi II a Marchewkami Zagłady II, zakończonym rezultatem 0:9. Tak jak i w poprzednich dwóch starciach, także i tutaj wyższość nominalnych gości nie podlegała dyskusji, a ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone. Królem polowania okazał się w tym przypadku Sebastian Jakóbczyk, który zapisał na swoim koncie 3 gole i asystę, ale warto podkreślić, że pozostali gracze MZ II także zagrali na świetnym poziomie.

Dużo więcej emocji mieliśmy w meczu Bizonów FC z RKS-em Pendrachy II, w którym ostatecznie to gospodarze sięgnęli po 3 pkt, wygrywając 6:3. Długo wydawało się natomiast, że bliżej triumfu są nominalni goście, którzy na nieco ponad 10 minut przed końcem prowadzili jeszcze 2:1. Wówczas piąty bieg wrzucili jednak gospodarze, którzy – prowadzeni przez najlepszego na murawie Jakuba Godlewskiego – zdobyli aż 5 bramek, ostatecznie przesądzając losy tego starcia. Obie drużyny pokazały natomiast kawałek dobrego minifutbolu i nie wykluczamy, że obie w ostatecznym rozrachunku powalczą o „pudło”.

Niesamowity przebieg miało za to starcie Szybkiego Shota z Walcem II. W pierwszej odsłonie obie ekipy grały zachowawczo, nie chcąc stracić gola. Efekt? Bezbramkowy remis. Gdy jednak chwilę po przerwie do siatki trafił zawodnik gości Michał Borzęcki, kolejne gole posypały się lawinowo. W ciągu kwadransa obie ekipy trafiały do siatki po pięć razy, dzięki czemu emocje sięgnęły zenitu. O losach meczu przesądził gol strzelony w 49’ przez Michała Jesiotra, dający Walcowi II niezwykle cenny triumf 6:5. Bezsprzecznym bohaterem meczu był natomiast wspomniany Borzęcki – autor hat-tricka.

zima2024_szostka15.png

 

16. Liga Szóstek:

Na czele szesnastej ligi po pierwszej kolejce zameldowały się dwie ekipy, które wygrały swoje spotkania w stosunku 6:3 – Brygada 75 oraz Le Cabaret. Pierwszy z wymienionych zespołów ograł WAP ’07, choć – jak zresztą wskazuje na to wynik – nie miał łatwej przeprawy. Przeciwnie, do przerwy to goście prowadzili różnicą jednej bramki. Po zmianie stron ekipa Marcela Zalewskiego zaryglowała własne pole karne, a w ofensywie raz po raz dawała konkrety. Efekt? Cztery gole strzelone i ani jednego straconego. Taki stan rzeczy to spora zasługa Kacpra Pełki, który zapisał na swoim koncie 2 gole i asystę.

„Kabareciarze” z kolei rozprawili się z Ojcami RKS-u, a ich zwycięstwo – choć w identycznych rozmiarach – było nieco spokojniejsze niż w przypadku „Brygadzistów”. Nominalni gospodarze już do przerwy prowadzili bowiem 3:1, a krótko po rozpoczęciu drugiej połowy jeszcze je podwyższyli. Ojcowie dzielnie walczyli choćby o remis, ale ilekroć udawało im się trafić do siatki, rywal za każdym razem odpowiadał. Głównie za sprawą Macieja Kaczmarka, który zapracował w naszych oczach na miano najlepszego zawodnika tego meczu.

Sporo działo się również w meczu TS-u Ameba II z Rzursami. Pierwsza połowa nie zwiastowała natomiast najmniejszych emocji – gospodarze zdecydowanie lepiej weszli w ten mecz, prowadząc po niespełna 20 minutach aż 4:0. W końcówce pierwszej połowy przebudził się rywal, który dwukrotnie trafił do siatki, ale początek drugiej odsłony ponownie należał do Ameby, która znów odskoczyła na 4 bramki. Wówczas swój niesamowity pościg rozpoczęli goście, którzy do samego końca postanowili walczyć o korzystny rezultat. Ostatecznie udało im się jedynie zmniejszyć straty, a mecz zakończył się wygraną TS-u Ameby II 7:6.

Świadkami prawdziwego thrillera byliśmy za to w meczu FC Stałej Gwardii z PAOK-iem Syfoniki. Przez pierwsze pół godziny tego starcia dominacja gości nie podlegała dyskusji – PAOK prowadził 3:0 i, jak mawiał klasyk, „nic nie zapowiadało tragedii”. Ta jednak nadeszła – najpierw czerwoną kartkę ujrzał Juan Bravo, a grając w przewadze „Gwardziści” zniwelowali stratę do zaledwie jednego gola. Co więcej, w końcowych fragmentach to oni zachowali zdecydowanie więcej zimnej krwi, wygrywając po trafieniach Hassa i Smolenia 4:3. Nie ma natomiast wątpliwości, że rywal mocno przyczynił się do końcowego wyniku, wypuszczając z rąk pewne – wydawałoby się – prowadzenie.

zima2024_szostka16.png

 

17. Liga Szóstek:

Na siedemnastym poziomie rozegraliśmy w miniony weekend zaledwie dwa spotkania, a pierwszym liderem została Droga, która pokonała 10:5 Old Stars. Niewątpliwym bohaterem tego spotkania był zdobywca aż 6 goli – Józef Dębecki, ale swoje „trzy grosze” do tej wygranej wtrącili również Marian Rokosz (dwie asysty) czy Marcin Stępień (dwa gole i asysta). Old Stars notują z kolei niezbyt udany debiut w Lidze Bemowskiej, ale pierwsza połowa – przegrana przez nich jedynie 1:2 – zwiastuje, że nie pokazali oni w tym meczu pełni możliwości. Być może chwila ta nastąpi za tydzień?

Premierowe trzy punkty zapisała na swoim koncie również Copanina, która wygrała 3:2 z trapionym problemami kadrowymi Zespołem R. Nominalni goście stawili się przy Obrońców Tobruku „gołą” szóstką, ale wcale nie mieli zamiaru łatwo odpuścić rywalowi. Pomimo niezbyt udanego początku (szybkie 0:2), w kolejnych minutach wrócili do meczu i do przerwy mieliśmy remis. Kluczowa dla losów spotkania okazała się 28’, gdy do siatki trafił zawodnik Copaniny Konrad Szałankiewicz. Ten gol w praktyce zapewnił jego drużynie komplet „oczek”, grająca bez zmian „eRka” nie była bowiem w stanie znaleźć na niego odpowiedzi.

zima2024_szostka17.png

 

Sponsorzy