Poznaliśmy wiele kluczowych rozstrzygnięć. Fair Partner nowym mistrzem SL6!

To był naprawdę owocny weekend z Ligą Bemowską! Pomimo nieco okrojonej kolejki, poznaliśmy wiele kluczowych rozstrzygnięć. Bezsprzecznie najważniejszą informacją jest fakt, że mistrzostwo SuperLigi6 przypieczętował Fair Partner. Gracze zza naszej wschodniej granicy zapewne woleliby dokonać tego na boisku, tymczasem musieli zadowolić się walkowerem otrzymanym od Wilków. Nie zmienia to natomiast faktu, że FP był w tym sezonie najmocniejszy i ze wszech miar zasłużenie sięgnął po złote medale. Vladowi Burdzie i jego kolegom pozazdrościli także zawodnicy na innych szczeblach rozgrywkowych, gdzie tytuły mistrzowskie przyklepali m.in. Union of Boys (2. Liga), Chłopcy z Bielan (4. Liga), FC Obłupani (7. Liga) czy Szybka Piłka Młociny (16. Liga). Sporo działo się także w dolnych rejonach tabeli poszczególnych poziomów rozgrywkowych, a ze szczegółami tradycyjnie będzie mieli możliwość zapoznać się z przygotowanego przez nas podsumowania. Zapraszamy!

 

SuperLiga6:

Jak już wspomnieliśmy w tytule, nowym mistrzem SuperLigi6 została ekipa Fair Partner, która złote medale przyklepała jednak w sposób, którego wolałaby uniknąć – otrzymując walkowera od Wilków. Nie zmienia to natomiast faktu, że drużyna w błękitnych trykotach na przestrzeni całego sezonu wyróżniała się na tle konkurencji, zasłużenie kończąc rozgrywki na szczycie tabeli. Serdeczne gratulacje!

Bardzo blisko wicemistrzostwa jest eXc Mobile Ochota, która w ten weekend pauzowała, za jej plecami trwa natomiast walka o brązowe medale. Jak na razie bliżej osiągnięcia tego celu są Połczyn Brothers, którzy pokonując 13:5 SS Cyrkulatkę odnieśli szóste kolejne zwycięstwo w sezonie zimowym. Mecz ten był natomiast starciem bez większej historii – gospodarze już do przerwy prowadzili 7:1, a w drugiej odsłonie, nie forsując już tak mocno tempa, bardzo pewnie dowieźli wygraną do końcowego gwizdka. W ich szeregach ponownie wyróżniał się Mikołaj Randak, który swój znakomity występ uświetnił zdobyciem 5 goli, do których dorzucił jeszcze 2 asysty.

Tyle samo punktów co Połczyn Brothers, ale gorszy bilans spotkania bezpośredniego, mają Gladiatorzy Eternis, którzy w miniony weekend udanie odrobili zaległości, notując 6 pkt w 2 meczach. Drużyna Michała Dryńskiego w sobotę rozgromiła Wilki aż 14:4, by dzień później – już po dużo trudniejszym meczu – pozostawić w pokonanym polu Amigos Lindegos (10:6). Drugi z ich rywali może zresztą bardzo mocno pluć sobie w brodę, do przerwy prowadził bowiem 6:4, a punktów pozbawiła ich indolencja strzelecka w drugiej odsłonie, a także znakomita gra Gladiatorów w ofensywie. Po stronie GE świetną robotę wykonywał zwłaszcza Jakub Jóźwiak, który łącznie zapisał na swoim koncie aż 12 goli i 4 asysty!

W meczu dwóch drużyn z zerowym dorobkiem punktowym lepsza okazała się Klaunfiesta, która pokonała Altusa 5:3. Początek meczu zdecydowanie należał do gospodarzy, którzy za sprawą goli Zawadzkiego i Matyji szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Rywal odpowiedział jeszcze przed przerwą (trafienie Osieckiego), ale był to jedynie „łabędzi śpiew” – po zmianie stron złudzeń o jakichkolwiek punktach pozbawili gości Bartnicki, Płocha i Gąsior. Altus co prawda zdołał w końcówce odrobić część strat, ale było już za późno, aby wyszarpać choćby remis. Dzięki tej wygranej Klaunfiesta wciąż jeszcze może skończyć sezon z utrzymaniem, Altus tą porażką pogrzebał z kolei swoje szanse.

kolejka9_zoma2024_superliga6.png

2. Liga Szóstek:

Na zapleczu SL6 tytuł mistrzowski przypieczętowali Union of Boys, którzy po niezwykle emocjonującym meczu pokonali 4:3 Galicię. Spodziewaliśmy się w tym przypadku wyrównanego starcia, tymczasem początek zdecydowanie należał do Ukraińców, którzy szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Lider otrząsnął się krótko przed przerwą, doprowadzając do wyrównania za sprawą Lenczewskiego i Nowakowskiego. Druga odsłona także zaczęła się znakomicie dla Galicii (gol Rusala), ale odpowiedź UoB była piorunująca – minutę później wyrównał Szewczyk, a w 46’ tytuł mistrzowski zapewnił im Politowicz.

Dla Galicii nie był to koniec grania w ten weekend, chwilę później zespół ten mierzył się bowiem z FC Anh Em 37. Dla Zakhariiego Mora i jego kompanów nie był to łatwy mecz (do przerwy przegrywali 3:4), ale ostatecznie udało im się wyjść z kłopotów obronną ręką. O sukces byłoby jednak bardzo trudno, gdyby nie postawa wspomnianego Mora, który miał bezpośredni udział przy czterech bramkach (2 gole i 2 asysty). Dzięki tej wygranej Galicia wskoczyła na drugie miejsce w tabeli i jest już bardzo blisko zdobycia medali. Zespół z Wietnamu ma już natomiast iluzoryczne szanse na utrzymanie.

W grze o „pudło” ostatniego słowa nie powiedzieli także gracze Dynamo, którzy po znakomitej drugiej połowie ograli 6:2 Contrę. W obu odsłonach tego meczu oglądaliśmy po cztery gole, różnica polegała jednak na tym, że przed przerwą jedni i drudzy dwukrotnie pokonywali golkiperów rywali, po zmianie stron do siatki trafiali natomiast już tylko nominalni goście. Do zwycięstwa po raz kolejny poprowadził ich Vitalij Yakovenko, autor 2 bramek i 3 asyst. Dynamo pomimo zwycięstwa wciąż znajduje się tuż za podium, ale w porównaniu z resztą stawki zespół ten ma jeden mecz więcej do rozegrania. Contra wciąż ma natomiast szanse na utrzymanie, a kluczowe dla nich mecze odbędą się w najbliższy weekend.

kolejka9_zoma2024_liga2.png

3. Liga Szóstek:

Mecz na szczycie dla Moszny Squad! Drużyna Michała Burzyńskiego w starciu lidera z wiceliderem pokonała 6:3 MixAmatora i jest już bardzo, bardzo blisko zdobycia tytułu mistrzowskiego. Mecz ten, jak przystało na absolutny szlagier, nie zawiódł. Zdecydowanie lepiej rozpoczęli go goście (dublet Solomiichuka), MS obudził się natomiast dopiero pod koniec pierwszej połowy, doprowadzając do remisu po strzałach Szewczyka i Goździewskiego. Druga odsłona przebiegała już natomiast pod dyktando gospodarzy, którzy udokumentowali ją trafieniami Lewandowskiego, Burzyńskiego i Nowaka. W końcówce dla MA trafił jeszcze Suliatytyskyi, ale chwilę później odpowiedział najlepszy na placu Szewczyk, pieczętując triumf Moszny Squad.

Jedyną drużyną mogącą jeszcze wyprzedzić MS są Ukrainian Vikings, którzy w minionej serii gier pewnie ograli Bad Boys Zielonki 10:4. Pierwsza połowa była jeszcze dość wyrównana – goście prowadzili 3:2 – co mogło zwiastować nam emocje do samego końca. W drugiej części gry zespół zza naszej wschodniej granicy był już natomiast zdecydowanie lepszy, bardzo szybko odjeżdżając BBZ i nie pozostawiając złudzeń, kto tego dnia zasługiwał na pełną pulę. UV dzięki tej wygranej awansowali na podium, ale by sięgnąć po tytuł musieliby nie tylko wygrać dwa ostatnie mecze, ale liczyć przy tym na porażkę Moszny Squad. Scenariusz możliwy, ale czy realny? Niekoniecznie.

Dla wspomnianych Bad Boys’ów Zielonki zakończony weekend nie był jednak aż tak zły. Krótko przed meczem przeciwko UV drużyna Pawła Szczepaniaka mierzyła się z Los Aspirantos, wygrywając 6:3 i pieczętując tym samym utrzymanie w lidze. Triumf wcale nie przyszedł im natomiast łatwo – do przerwy mieliśmy remis 2:2, a rezultat taki utrzymywał się aż do 42’. Końcówka zdecydowanie należała już do BBZ, którzy dzięki golowi Rosińskiego, a także dwóm trafieniom Palczewskiego (który skompletował tym samym hat-tricka) zgarnęli finalnie 3 pkt. Zespół z Zielonek awansował dzięki tej wygranej na szóste miejsce, „Aspiranci” z kolei są już pewni spadku z ligi.

Bardzo rozczarowującą końcówkę sezonu notują z kolei Gracze Gorszego Sortu, którzy po nieoczekiwanej porażce 9:11 z Upgradem spadli już na piątą pozycję w tabeli. Pierwsza połowa zupełnie nie wskazywała na taki obrót spraw – zespół Adriana Kanigowskiego co prawda dał się na samym początku zaskoczyć, ale potem zdawał się kontrolować boiskowe wydarzenia i schodząc na przerwę przy prowadzeniu 7:4. W drugiej połowie graczami w różowych koszulkach dominowała jednak przerażająca niemoc, co rywal – prowadzony przez Jakuba Łojka – skrzętnie wykorzystał. GGS niemal stracili już szanse na medale, Upgrade mocno zbliżył się natomiast do utrzymania.

Niezwykle cenny triumf w walce o zachowanie ligowego bytu odnieśli także gracze Teamu Ivulin Wola, którzy w meczu „o sześć punktów” pokonali 4:2 Tornado UA, przeskakując dzięki temu bezpośredniego rywala i wydostając się ze strefy spadkowej. Trzeba przyznać, że w poczynaniach obu zespołów widać było sporą nerwowość, spowodowaną wagę tego pojedynku. Do przerwy mieliśmy wynik 1:1, w drugiej stronie to Białorusini szybciej opanowali jednak nerwy, wychodząc na dwubramkowe prowadzenie. Goście w końcówce złapali kontakt, ale w jednej z ostatnich akcji meczu pogrążył ich Aleksy Zenkovets.

kolejka9_zoma2024_liga3.png

4. Liga Szóstek:

Na czwartym poziomie rozgrywkowym po mistrzostwo sięgnęli Chłopcy z Bielan, którzy w meczu na szczycie zremisowali 6:6 z Unatletico. Trzeba zresztą przyznać, że z perspektywy całych 50 minut jest to rezultat zasłużony. Obie drużyny zdecydowanie stanęły na wysokości zadania, wspólnie tworząc znakomite widowisko, trzymające w napięciu do końcowego gwizdka. Zdecydowanie bliżej wygranej byli co prawda ChZB, którzy jeszcze w 46’ prowadzili 6:4, ale dwie szybkie bramki rywala sprawiły, że końcówka była doprawdy elektryzująca. Ostatecznie kolejne gole jednak nie padły, dzięki czemu ekipa Tomka Miziurkowskiego przyklepała tytuł. Unatletico pomimo remisu pozostało wiceliderem.

Na najniższym stopniu podium znalazły się natomiast FC Wtorki, które nie dały najmniejszych szans Maghreb United, zwyciężając 6:0. Pierwsza połowa, wygrana przez nominalnych gości 2:0, mogła jeszcze sugerować, że MU będą w stanie nawiązać walkę choćby o remis. W drugiej odsłonie dowodzona przez Zbigniewa Peplińskiego ekipa Wtorków nie pozostawiła już natomiast złudzeń, nie tylko wskakując na „pudło”, ale jednocześnie pieczętując spadek rywala do niższej klasy rozgrywkowej.

W teorii szansę na utrzymanie wciąż mają Los Blancos, którzy sobotni mecz z King Stylem wygrali walkowerem (KS nie stawili się także na mecz przeciwko Zielonemu Stolikowi), w niedzielę wyraźnie natomiast ulegli FC Lunanowi – 4:10. Mecz ten miał niekwestionowanego bohatera w osobie Andryia Voloshchuka. Zawodnik nominalnych gości strzelił aż 5 goli, dorzucając do tego asystę i bezsprzecznie zgarniając nagrodę dla MVP meczu. Dzięki temu zwycięstwu Lunan wciąż liczy się w grze nawet o wicemistrzostwo, sytuacja Los Blancos także rozstrzygnie się dopiero w ostatniej serii gier.

Aż na siódmą lokatę spadli natomiast zawodnicy Teamu BM, którzy nieco nieoczekiwanie ulegli 3:4 Drink Teamowi. Nominalni gospodarze zajmowali przed tą kolejką miejsce na najniższym stopniu podium, a ich gra do pewnego momentu zdawała się potwierdzać wysokie ambicje. Zespół z Ukrainy prowadził bowiem 2:0, a na nieco ponad 10 minut przed końcem meczu – 3:1. Wówczas obudzili się jednak rywale – sygnał do ataku dał Łukasz Tippe, do remisu w 49’ doprowadził Łukasz Ładniak, a gola na wagę zwycięstwa strzelił w 50’ Albert Szlaga. DT awansował po tym zwycięstwie do górnej połówki tabeli i – podobnie jak rywal – wciąż może zgarnąć medale za sezon zimowy.

kolejka9_zoma2024_liga4.png

5. Liga Szóstek:

W piątej lidze utrzymanie zapewniły sobie East Crew oraz FC Shadows. Obie drużyny spotkały się w bezpośrednim meczu, a górą byli ci pierwsi, którzy zwyciężyli 8:6. Wydaje się, że z przebiegu meczu jest to rezultat zasłużony. Nominalni goście bardzo dobrze rozpoczęli, ale z biegiem czasu zaczęli tracić kontrolę nad meczem. EC już do przerwy prowadziło 4:2, a wymiana ciosów, która nastąpiła po zmianie stron, była im na rękę. Znakomicie w takiej grze odnalazł się Valerii Handiak, który z dorobkiem 4 goli i asysty zgarnął nagrodę dla Zawodnika Meczu.

Jak się niebawem okazało, wynik meczu pomiędzy East Crew a FC Shadows nie miał w kontekście walki o utrzymanie żadnego znaczenia. Wszystko z powodu porażki Walca, który ulegając 2:5 Zmarnowanym Talentom przypieczętował swój los w sezonie zimowym. Graczom w zielonych trykotach nie możemy odmówić boiskowej ambicji, ale na tak dysponowanego rywala – mających w dodatku w swoim składzie świetnego Cezarego Kazimierczaka – było to zwyczajnie zbyt mało. ZT po tej wygranej wskoczyli na najniższy stopień podium i za tydzień z wypiekami na twarzach będą śledzić poczynania konkurencji.

 

6. Liga Szóstek:

„Sobota cudów” – parafrazując słowa Dariusza Szpakowskiego z kultowego filmu „Piłkarski Poker”. Swoje mecze przegrał w minionej kolejce zarówno lider – FC Dziki z Lasu, jak i wicelider – Marchewki Zagłady. Pierwszy z tych zespołów uległ 8:11 Old Young (fantastyczny występ Zakhariiego Mora), drugi natomiast okazał się gorszy od Kyrgyz Global, przegrywając 6:10. Takie rezultaty sprawiły, że sytuacja w tabeli zrobiła się naprawdę pasjonująca. Jedno jest pewne – pomimo spłaszczonej tabeli po tytuł sięgnie jedna z dwóch wymienionych ekip, które w kolejny weekend zagrają w bezpośrednim meczu. Zwycięzca bierze wszystko – już nie możemy się doczekać!

Miejsca na podium nie mają zamiaru oddać FC NaNkacu, którzy bez większych problemów rozprawili się z FC Devs, wygrywając 5:1. O końcowym rezultacie w dużej mierze rozstrzygnęła pierwsza połowa, wygrana przez nominalnych gości 3:0 (gole Żendziana, Baćko i Bodycha). Krótko po przerwie „Devsi” także otworzyli swój dorobek strzelecki, ale na więcej nie było już ich stać. „Kace” tymczasem zanotowały jeszcze piorunującą końcówkę, w trakcie której dublety skompletowali zarówno Bodych, jak i Żendzian. FC NaNkacu są zatem blisko ugrania medali, sytuacja FC Devs stała się natomiast bardzo trudna.

Bardzo cenne 3 pkt zapisała na swoim koncie także Horda, która po przedziwnym meczu wygrała 4:3 z Chlejsami FC. Pierwsza połowa była prawdziwym roller-coasterem, z którego żaden z zawodników nie miał zamiaru wysiadać. Na boisku pełno było sytuacji podbramkowych, a nieco więcej zimnej krwi zachowali nominalni goście, którzy zeszli na przerwę przy minimalnym prowadzeniu. Jak się jednak okazało, gracze obu drużyn wszystkie naboje wystrzelali przed przerwą. W drugiej odsłonie jedni i drudzy dysponowali już jedynie „ślepakami”, a rezultat po pierwszej odsłonie utrzymał się do końcowego gwizdka.

Stosunkowo pewne 3 pkt dorzucił do swojego dorobku także BKS 04 Górki, który pokonał 5:2 Jager Masters. O wyniku tego meczu w zadecydowała pierwsza część gry, po której zespół Mikołaja Tchorzewskiego prowadził już 4:1. Druga odsłona to kontrola boiskowych wydarzeń przez graczy w żółtych koszulkach, którzy pewnie i zasłużenie dowieźli triumf do końcowego gwizdka arbitra. Świetne zawody rozegrał zwłaszcza Yevgeniy Antonov, który ustrzelił dublet i dorzucił do tego asystę. BKS pomimo wygranej wciąż zajmuje siódme miejsce, dla JM porażka oznacza z kolei koniec marzeń o zachowaniu ligowego bytu.

kolejka9_zoma2024_liga6.png

 

7. Liga Szóstek:

W iście mistrzowskim stylu tytuł na siódmym szczeblu rozgrywkowym przypieczętowali FC Obłupani, którzy najpierw rozgromili Reytana aż 24:4, a następnie bez większych problemów pokonali 10:4 FC Torpedo. Szczególnie jednostronny był pierwszy z przytoczonych przez nas meczów, w którym rywal zupełnie nie był w stanie nadążyć za zawodnikami lidera. Dzień później rywalizacja była już nieco bardziej zacięta, choć piorunujący początek drugiej połowy zapewnił FCO zarówno pewne zwycięstwo, jak i złote medale. W obu meczach prawdziwym motorem napędowym ich ofensywnych poczynań był Bartosz Trojanowski, który zanotował łącznie 15 bramek i 4 asysty! Snajper ekipy w czerwonych trykotach dzięki tak znakomitemu weekendowi wysunął się na czoło klasyfikacji najlepszych strzelców.

Wicemistrzostwo przyklepał z kolei Retro Squad, który po ostrej strzelaninie wygrał z RKS-em Pendrachy 11:7. Mecz lepiej zaczęła co prawda druga z wymienionych ekip (szybki gol Olafa Orełko), ale wicelider szybko wziął się w garść i jeszcze przed przerwą wypracował sobie dwubramkową zaliczkę (6:4). Po zmianie stron wciąż trwała wymiana ciosów, w której ponownie lepiej odnajdywali się gracze w czarnych strojach, którym udało się podwoić prowadzenie. Warto zauważyć, że tym razem do wygranej nie poprowadził ich Grzegorz Pański. Bohaterem okazał się bowiem autor 4 goli i asysty – Filip Motyczyński.

W bezpośrednim meczu o brązowe medale doszło natomiast do remisu pomiędzy FC Desantem oraz Kindybałami FC. Zdecydowanie mocniej pluć w brodę może sobie jednak zespół z Ukrainy, który trzykrotnie wychodził w tym meczu na prowadzenie i za każdym razem dawał się dogonić przeciwnikowi. Punkt KFC zapewnił Jakub Dobrzyński, dla którego był to drugi gol tego dnia. O końcowym rozstrzygnięciu zadecyduje zatem ostatnia kolejka – obecnie obie ekipy mają po 13 pkt, a remis w bezpośrednim meczu sprawia, że o miejscu na podium zadecyduje najprawdopodobniej bilans bramkowy. Obecnie nieco lepszym legitymuje się Desant (+12, Kindybały +8), czy taka sytuacja utrzyma się po ostatnim gwizdku sezonu? Przekonamy się niebawem.

kolejka9_zoma2024_liga7.png

 

8. Liga Szóstek:

Mistrza poznaliśmy też w ósmej lidze, gdzie Warsaw Bad Boys pokonali w meczu na szczycie FC Screamers 13:7, zapewniając sobie złote medale. Zespół Bartka Podobasa udowodnił, że był to triumf ze wszech miar zasłużony, już po pierwszej połowie prowadził bowiem 5:0. Po zmianie stron walka była już zdecydowanie bardziej wyrównana, ale przewaga wypracowana w pierwszych 25’ sprawiła, że temperatura meczu nie była już zbyt wysoka. Gracze w fioletowych trykotach – prowadzeni przez Macieja Pyrkę – pewnie dowieźli wygraną do końcowego gwizdka, po którym mogli otwierać szampany. Gratulacje!

Na przeciwległym biegunie rozczarowujący weekend przeżyli zawodnicy Agil At Agord. Ekipa ta w ostatnich tygodniach prezentowała się całkiem dobrze, ale dwie porażki w minionej kolejce sprawiły, że ich sytuacja stała się bardzo trudna. Ekipa Damiana Metryki sprawę utrudnili sobie sami, w sobotę nie zebrali bowiem składu na mecz, oddając walkowera ADS-owi Scorpion’s. W niedzielę stawili się już na spotkanie przeciwko Hiszpanii, ale i finał był taki sam – porażka (3:6). Co ciekawe, jeszcze na niespełna 10 minut przed końcem to nominalni goście prowadzili 3:2. Piorunująca końcówka graczy z Półwyspu Iberyjskiego sprawiła jednak, że to oni mogli cieszyć się z wygranej.

Utrzymania wciąż nie zapewnił sobie także Drink Men, którego gracze otrzymali bolesną lekcję futbolu od GLK, przegrywając aż 1:15! Po pierwszej połowie, wygranej przez nominalnych gospodarzy 4:1, można było łudzić się, że losy spotkania nie są jeszcze przesądzone. Druga odsłona była już jednak popisem „Zielonych”, którzy z zadziwiającą łatwością i regularnością trafiali do siatki rywala. Tyczy się to zwłaszcza Sebastiana Dominiaka, który z 8 golami i 2 asystami zasłużył na tytuł MVP meczu. GLK po tej wygranej wciąż liczy się w walce o medale, sytuacja Drink Menu także rozstrzygnie się za tydzień, w meczu z zamykającą stawkę Fuszerką.

kolejka9_zoma2024_liga8.png

 

9. Liga Szóstek:

W dziewiątej lidze potknięcie zanotowali pewni tytułu mistrzowskiego Crimson Boys, którzy ulegli 5:6 Siopa Strikas. Trzeba natomiast podkreślić, że świeżo upieczeni mistrzowie wyszli na murawę z zamiarem zgarnięcia 3 pkt, a ich porażka jest w dużej mierze efektem dobrej postawy przeciwnika. Przez pełne 50’ byliśmy tutaj świadkami bardzo wyrównanych zawodów, a żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć rywalowi na bezpieczną odległość. Wiele wskazywało na podział punktów, ale wówczas do akcji wkroczył Maciej Kuligowski, który po indywidualnej akcji zapewnił swojej ekipie cenną wygraną.

Punkty stracił też wicemistrz – Finansova, który zaledwie zremisował 6:6 z Orłami Leszka. Piszemy „zaledwie”, gdyż po pierwszej części gry wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że to Łukasz Rysz i spółka sięgną po zwycięstwo. Zawodnicy Finansovej byli w tej odsłonie wyraźnie lepsi, prowadząc 5:2. Druga połowa stała natomiast pod znakiem mozolnie odrabianych strat – OL nie miały zamiaru się poddawać i zostały za to wynagrodzone. Remis być może nie jest dla nich szczytem marzeń, ale biorąc pod uwagę przebieg spotkania, z pewnością będą szanować wywalczony punkt.

Pomimo wygranej 6:2 nad Interem Warszawa jakiekolwiek szanse na zakończenie sezonu na podium stracił Żoliball. Stało się tak wskutek wygranej Fortecy Bielany nad Munją (walkower – 5:0), która ma obecnie 3 pkt przewagi nad „Zielonymi”, a także wygrany bezpośredni mecz. W starciu przeciwko ekipie z Ukrainy Żoliball zaprezentował się natomiast bardzo pozytywnie, nie pozostawiając wątpliwości, kto tego dnia zasłużył na wygraną. Brylował szczególnie Jakub Dzieciątko, który miał udział przy 4 golach dla swojej ekipy. Inter pomimo porażki jest natomiast pewny utrzymania.

Spadkowiczami w sezonie zimowym zostały Semper Victoria oraz Energetyk, które w niedzielę mierzyły się w bezpośrednim pojedynku. Ten na swą korzyść zdecydowanie rozstrzygnęli gospodarze, a ich wygrana 8:1 pogrążyła rywala. Niewątpliwym bohaterem tego spotkania był Artur Zawadziński, który popisał się hat-trickiem. Tak naprawdę na wyróżnienie zasługują jednak wszyscy gracze w pomarańczowych trykotach. Trudno zresztą oprzeć się wrażeniu, że gdyby SV wcześniej prezentowali taką dyspozycję, utrzymanie nie byłoby dla nich problemem. Zwyżka formy przyszła niestety zdecydowanie zbyt późno.

 

kolejka9_zoma2024_liga9.png

10. Liga Szóstek:

Niesamowicie interesującą sytuację mamy na dziewiątym szczeblu rozgrywkowym, gdzie sprawa tytułu mistrzowskiego wciąż nie jest rozstrzygnięta. Na ten moment liderem jest Sokil, dla którego wygrana 7:2 nad Razamem była ostatnim występem w sezonie zimowym. Gracze rodem z Ukrainy mieli do przerwy pewne problemy z poskromieniem rywala, po zmianie stron ich dominacja nie podlegała już natomiast najmniejszej dyskusji. Do zwycięstwa – po raz trzeci w tym sezonie – poprowadził ich Oleh Martsyniuk, który dopisał do swojego dorobku dwa gole i asystę.

Sokil jest obecnie liderem, ale może utracić tę pozycję na rzecz Teamu Ivulin TUT, który w miniony weekend także mierzył się z Razamem, wygrywając po niełatwym meczu 4:2. „Derby Białorusi” były naprawdę bardzo wyrównane i doprawdy niełatwo było zorientować się, która drużyna walczy o mistrzostwo, a która o utrzymanie. Taka sytuacja była z kolei zasługą nominalnych gości, którzy nie przestraszyli się wyżej notowanego rywala, stawiając mu piekielnie trudne warunki. Ostatecznie to TIT – dowodzony przez świetnie dysponowanego Yahora Shyka – dopisali do swojego dorobku 3 pkt. Jeśli Team Ivulin TUT pokona za tydzień X Force For Ever – sięgnie po tytuł mistrzowski. Każde inne rozstrzygnięcie sprawi natomiast, że złote krążki trafią do Sokilu.

Szansę na zdobycie wazonu mistrzowskiego utraciła nieoczekiwanie Sparta, która sensacyjnie uległa 8:14 X Force For Ever. „Zieloni” przystępowali do tego meczu jako wyraźny faworyt, a dwa szybkie gole Stanisława Kędzierskiego zdawały się to potwierdzać. Zbyt łatwy początek ewidentnie rozluźnił jednak „Spartan”, co skrzętnie wykorzystali rywale. XFFE już do przerwy odrobiło straty z potężną nawiązką, prowadząc 8:3, po zmianie stron mądrze kontrolowali natomiast boiskowe wydarzenia. Świetne spotkanie rozegrał zwłaszcza autor 6 goli – Marcin Gójski. Porażka ta sprawiła, że Sparta nie ma już szans na mistrzostwo, XFFE pomimo wygranej – do spółki z Razamem – spada natomiast z ligi.

Walka o brązowe medale finalnie rozstrzygnie się pomiędzy Spartą a FC Alliansem, który dzięki wygranej 5:4 nad Oldboys Derby zameldował się na najniższym stopniu podium. Mecz ten nie był natomiast dla faworyta łatwy, choć po pierwszej połowie – wygranej przez gospodarzy 2:0 – mogło się tak wydawać. OD nie mieli zamiaru się poddawać i ani przez moment nie zwątpili w odwrócenie losów meczu – nawet gdy na niespełna 10’ przed końcem przegrywali 2:5. Choć ostatecznie nie udało im się doprowadzić choćby do remisu, mocno postraszyli przeciwnika i wcale nie byli daleko od osiągnięcia tego celu. Dobrą wiadomością dla gości jest natomiast fakt, że pomimo porażki są już pewni utrzymania.

Bardzo dobry weekend ma za sobą KS Syfon, który w sobotę pokonał 6:5 Meksyk 16, a dzień później zdobył kolejne 3 pkt – tym razem bez wychodzenia na boisko, otrzymując walkowera od Warsaw Gunners FC. Trzeba natomiast zauważyć, że mecz przeciwko „Meksykanom” – a zwłaszcza jego pierwsza połowa – był doprawdy wyśmienity. Obie drużyny zdecydowanie postawiły na ofensywę, skutkiem czego rezultat 4:5 do przerwy. W drugiej odsłonie gracze w czerwonych trykotach uszczelnili defensywę, a dwa gole – autorstwa Dobrowolskiego i Cyryłowskiego – zapewniły im cenny triumf. Nie zmienia to jednak faktu, że KS Syfon szanse na „pudło” zaprzepaścił we wcześniejszych spotkaniach.

kolejka9_zoma2024_liga10.png

11. Liga Szóstek:

Świadkami zmiany lidera byliśmy w jedenastej lidze, gdzie na szczycie znalazło się Virtualne Ń, które rozgromiło KTS Chimerę 13:2. Trudno silić się w tym przypadku na wyszukany opis meczu – nominalni goście w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła górowali nad rywalem, odnosząc efektowne i ze wszech miar zasłużone zwycięstwo. Po raz kolejny do triumfu poprowadził ich Szymon Kolasa, który dopisał do swojego dorobku 4 gole i 5 asyst, a łącznie w całym sezonie uzbierał w klasyfikacji kanadyjskiej aż 56 pkt! Virtualne Ń zostało więc liderem, ale aby sięgnąć po mistrzostwo musi liczyć, że FC Dziki z Lasu nie wygrają żadnego z dwóch ostatnich spotkań.

Na najniższym stopniu podium zameldował się Cool Team, który w sobotę pokonał 4:2 KTS Chimerę, a dzień później podzielił się punktami z Na Wariackich Papierach, remisując 6:6. Po tym drugim meczu gracze w czerwonych strojach mogą jednak pluć sobie w brodę, to oni przez większość czasu znajdowali się na prowadzeniu – czasem bardzo wyraźnym – i byli zdecydowanie bliżej wygranej. 4 pkt ugrane w tych dwóch meczach mimo wszystko pozwoliły im znaleźć się na „pudle”. Jeśli po ostatnim gwizdku sezonu chcą utrzymać to miejsce, w ostatniej kolejce nie mogą pozwolić sobie na porażkę przeciwko TS-owi Ameba.

TS Ameba dość niespodziewanie wypadł natomiast poza podium. Wszystko z powodu nieoczekiwanej i zaskakująco wysokiej porażki z KK Watahą Warszawa – 1:9. Zawodnicy TS-u w żadnym stopniu nie potrafili w tym meczu nawiązać do swojej najwyższej dyspozycji, z czego świetnie dysponowany rywal skrzętnie skorzystał. W barwach Watahy na murawie szalał Maciej Kiełpisz (5 goli i 2 asysty), który poprowadził swój zespół do wygranej, zapewniającej jej utrzymanie w lidze. TS Ameba wciąż ma natomiast realne szanse na zakończenie rozgrywek na „pudle”. Warunek jest jeden – zwycięstwo nad Cool Teamem w ostatniej serii gier.

Dziewiąty mecz w tym sezonie przegrał z kolei AJS Parts, który w starciu dwóch drużyn zamykających tabelę uległ Nie Ma Mocnych 3:9. Drużyna gospodarzy przez pierwszy kwadrans nawiązywała jeszcze wyrównaną walkę, ale wraz z upływem czasu to goście zaczęli przejmować inicjatywę na murawie. NMM jeszcze przed przerwą wypracowali sobie trzybramkową przewagę, a po zmianie stron jeszcze podwoili swoje prowadzenie. Do wygranej poprowadził ich Jan Kozakiewicz, który maczał palce aż przy 7 bramkach (3 gole i 4 asysty). Dzięki tej wygranej Nie Ma Mocnych zachowali szanse na zachowanie ligowego bytu, AJS już wcześniej musiał natomiast pogodzić się ze spadkiem.

kolejka9_zoma2024_liga11.png

 

12. Liga Szóstek:

Niesamowicie ciekawą sytuację mamy w dwunastej lidze, gdzie za plecami pewnego już tytułu Legionu trwa zażarta walka o pozostałe miejsca na podium. Pozycję wicelidera utrzymali pauzujący w ten weekend BRD Young Warriors, ale mają oni zaledwie punkt przewagi nad grupą pościgową. Trzecią lokatę utrzymał Moonfox, który przejechał się wręcz po FC Cały Czas Bomba, wygrywając 22:3! Dla nominalnych gości był to drugi tego dnia mecz – wcześniej pokonali 8:4 FC Melange – a zmęczenie ewidentnie dawało im się we znaki. Nie powinno to natomiast umniejszać fenomenalnemu występowi „Czerwonych”, którzy nie mieli dla swojego przeciwnika najmniejszej litości. Królem polowania został tym razem Bartosz Borys (9 goli i 4 asysty), ale 9 trafień Łukasza Rysza sprawiło, że awansował on na czoło klasyfikacji najlepszych strzelców. Wracając natomiast do FCCCB – drużyna ta wciąż nie może być pewna utrzymania w lidze, choć wygrana z Melangem mocno przybliżyła ich do tego celu.

Tyle samo punktów co Moonfox mają Raptusy Ursus, które sensacyjnie pokonały 5:2 świeżo upieczonego mistrza – Legion. Nominalni goście wyszli na ten mecz bez żadnego ciśnienia, ale w żadnym stopniu nie umniejsza to rywalom, którzy jako pierwsi w obecnej kampanii potrafili odebrać punkty „Legionistom”. Znakomite zawody rozegrał zwłaszcza duet Paweł Pysz i Paweł Nykytczyn – obaj zanotowali po dwa trafienia, a drugi z nich dołożył do nich jeszcze nagrodę dla MVP meczu. Raptusy wciąż liczą się w walce o medale, ale by to osiągnąć – muszą wygrać swój ostatni mecz, a dodatkowo liczyć na wpadkę któregoś z konkurentów (a najlepiej obu).

Ważny krok w kierunku utrzymania w lidze wykonał w miniony weekend GKS Tachimetr Warszawa, który w „meczu o życie” pokonał Beasts 4:1. Obie drużyny przystąpiły do tego starcia nieco usztywnione, ale nerwy zdecydowanie szybciej opanowali nominalni goście, którzy już do przerwy – po golach Urbańskiego i Biskupa – wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Kiedy po zmianie stron swoją drugą bramkę zdobył najlepszy na murawie Biskup, a chwilę później do siatki trafił Skóra, stało się jasne, że to GKS wyjdzie z tej rywalizacji zwycięsko. Honor gospodarzy uratował w 47’ Sardor, ale w żadnym stopniu nie wpłynęło to na końcowe rozstrzygnięcie. Tachimetr dzięki tej wygranej przeskoczył w tabeli niedawnego rywala, a do zapewnienia sobie utrzymania potrzebuje przynajmniej remisu w ostatniej serii gier.

Pierwsze punkty tej zimy zdobyli wreszcie zawodnicy KS Centrum, którzy po wspaniałej batalii pokonali Lisy Bez Polisy 6:5. Przez długi czas nic nie wskazywało natomiast na takie rozstrzygnięcie – rywal szybko objął prowadzenie 3:0, a po upływie pół godziny prowadził 4:1 i zdawał się mieć wszystko w swoich rękach. Nominalni goście przypuścili jednak frontalny atak, który finalnie dał im premierowe w tym sezonie 3 pkt. Do wygranej poprowadził ich Stanisław Wojda (2 gole i 2 asysty), choć graczem meczu zdecydowaliśmy się wybrać zawodnika „Lisów” – Damiana Borkowskiego, który miał bezpośredni udział przy każdym golu strzelonym przez jego zespół (3 bramki i 2 asysty).

kolejka9_zoma2024_liga12.png

 

13. Liga Szóstek:

W sobotnie popołudnie poznaliśmy pierwszego spadkowicza na trzynastym poziomie rozgrywkowym. Został nim FC Yelonki, który w mecz „o sześć punktów” uległ FC KBDB  6:9. Obie drużyny przystąpiły do tego starcia nieco sparaliżowane ogromną stawką, ale nerwy jako pierwsi opanowali Wietnamczycy. FC KBDB wypracowali przed przerwą minimalne prowadzenie, a w drugiej odsłonie udało im się je jeszcze nieco powiększyć. „Ojcem wygranej” był niewątpliwie Michał Ninh, który zanotował 4 trafienia oraz 2 asysty. Dzięki tej wygranej ekipa z Wietnamu wydostała się ze strefy spadkowej, ale należy pamiętać, że jeśli TSP Szatańskie Pęto w ostatnich 2 meczach ugra przynajmniej 2 pkt, KBDB spadną z ligi. Dla FCY porażka oznacza z kolei przypieczętowanie losu.

Wygrana FC KBDB nad FC Yelonkami przypieczętowała z kolei utrzymanie… Mistrzów Chaosu. Gracze w czerwonych trykotach z wypiekami na twarzy czekali na to rozstrzygnięcie, wcześniej zaprzepaścili bowiem szansę zapewnienia sobie ligowego bytu na murawie, ulegając FC Albatrosowi 3:10. Nie jest to natomiast wynik zaskakujący – gracze w żółtych trykotach byli jedną z trzech wiodących w tym sezonie drużyn, pieczętując tą wygraną zdobycie brązowych medali. Losy spotkania na dobrą sprawę rozstrzygnęły się już przed przerwą, na którą Bartłomiej Folc i spółka schodzili przy prowadzeniu 7:2. Druga odsłona to spokojna kontrola boiskowych wydarzeń i dowiezienie 3 pkt do końcowego gwizdka.

14. Liga Szóstek:

Czternasta liga szóstek w miniony weekend pauzowała.

15. Liga Szóstek:

Mistrzem piętnastej ligi szóstek zostały Marchewki Zagłady II, które tytuł przyklepały wygraną 8:5 nad Szybkim Shotem. Dla świeżo upieczonego triumfatora nie były to jednak łatwe zawody – znajdujący się w strefie spadkowej rywal szczególnie w pierwszej połowie postawił trudne warunki i „Pomarańczowi” musieli się nieźle napocić, by sięgnąć po pełną pulę. Ostatecznie im się to udało, a do wygranej poprowadził ich autor czterech bramek – Sebastian Jakóbczyk. MZ II tą wygraną nie tylko przypieczętowały tytuł mistrzowski, ale – niejako przy okazji – pogrążyły Szybki Shot, który po tej porażce nie ma już szans na utrzymanie.

Na drugą lokatę w tabeli wskoczyli Borowiki, które wykorzystały pauzę Bizonów FC i po wygranej 6:1 nad Hiszpańskim Galeonem znaleźli się za plecami Marchewek Zagłady II. Mecz ten miał dwa oblicza – pierwsza połowa (zakończona wynikiem 1:1) była bardzo wyrównana, a obie ekipy prezentowały się bardzo solidnie. Na drugą odsłonę na murawę wyszła już jednak tylko drużyna gości – Borowiki strzeliły w tym czasie aż 5 goli, nie tracąc żadnego i pieczętując tym samym bardzo ważną wygraną. W ich barwach na wyróżnienie zasłużył zwłaszcza Piotr Jankowski, który uświetnił swój występ ustrzeleniem hat-tricka, dorzucając dodatkowo 2 asysty.

Szansę na wskoczenie na podium koncertowo zaprzepaścił Cool Team II, który przegrał z RKS-em Pendrachy II aż 6:18! Spodziewaliśmy się w tym przypadku dominacji gości, tymczasem to gospodarze niemal równo z pierwszym gwizdkiem przejęli kontrole nad boiskowymi wydarzeniami. RKS już do przerwy prowadził 8:1, a po zmianie stron kontynuował swój koncert. Fenomenalne zawody ma za sobą szczególnie Igor Owramko, który zapisał na swoim koncie 6 goli i 4 asysty. CT II bardzo mocno zmniejszył zatem swoje szanse na medale, RKS Pendrachy II tym zwycięstwem zapewnił sobie natomiast utrzymanie. Miniona kolejka wyłoniła nam zresztą obu spadkowiczów – to Szybki Shot oraz Galicia II.

Świadkami ostrej strzelaniny byliśmy także w pojedynku FC Obłupanych II z Walcem II, zakończonym rezultatem 7:8. Jedni i drudzy przystępowali do tego meczu pewni utrzymania, chyba niespecjalnie przejmując się grą defensywną. Cel obu ekip był prosty – strzelić o jednego gola więcej od przeciwnika! A nam było to bardzo na rękę, oglądaliśmy bowiem obfitujące w bramki spotkanie. Ostatecznie o jedno trafienie lepsi okazali się nominalni goście, których do triumfu poprowadził niezawodny Michał Padała (5 goli i asysta).

kolejka9_zoma2024_liga15.png

 

16. Liga Szóstek:

Nowym mistrzem szesnastej ligi szóstek została Szybka Piłka Młociny, która tytuł zapewniła sobie zwycięstwem 13:4 nad zamykającymi tabelę Rzursami. Nowo koronowany mistrz podszedł do tego spotkania bardzo poważnie, a na efekty ich pracy nie trzeba było długo czekać. Jeszcze przed przerwą „Granatowi” wyszli na wyraźne, czterobramkowe prowadzenie, zamiast jednak rozkoszować się nim, przypuścili frontalny atak i po zmianie stron odjechali rywalom o kolejnych pięć trafień. Do wygranej SPM ponownie poprowadził Piotr Wielgosz, który miał bezpośredni udział przy wszystkich trafieniach (!), notując 6 goli i 7 asyst. Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że dla Rzursów przegrana oznacza koniec marzeń o utrzymaniu w lidze.

Znakomity weekend ponownie zanotowali gracze WAP-u ’07, którzy najpierw rozprawili się z Le Cabaretem (9:6), by dzień później odprawić z kwitkiem FC Stałą Gwardię (4:2). Szczególnie to drugie zwycięstwo jest bardzo cenne, sprawia bowiem, że jeśli WAP wygra za tydzień, już nic nie odbierze im przynajmniej brązowych medali! Powyższe mecze miały niekwestionowanego bohatera, a był nim rzecz jasna Patryk Mazur. Zdecydowanie najlepszy gracz WAP-u w tym sezonie w miniony weekend uzbierał łącznie 6 goli i dwie asysty, otrzymując przy okazji czwarte i piąte wyróżnienie dla Zawodnika Meczu. Bez niego komplet punktów z pewnością nie byłby możliwy.

W meczu dwóch drużyn ze środka tabeli TS Ameba II po wyrównanej walce pokonała 4:3 Ojców RKS-u. Dla jednych i drugich mecz ten zaliczał się do kategorii „o pietruszkę”, niemniej jednak obie ekipy pokazały się z dobrej strony, dzięki czemu oglądaliśmy naprawdę ciekawe widowisko. Bohaterem spotkania był niewątpliwie Wojtek Kucharek, który ustrzelił hat-tricka, zapewniając rezerwom TS-u pełną pulę. Ekipa w czarno-pomarańczowych trykotach awansowała dzięki tej wygranej na piątą lokatę, Ojcowie RKS-u zajmują z kolei siódme miejsce.

kolejka9_zoma2024_liga16.png

 

17. Liga Szóstek:

W lidze nr 17 wicemistrzostwo przyklepał Ajaks W-wa, który otrzymał walkowera od Czupakabrów Warszawa. Trzecią lokatę zapewnili sobie natomiast FC Bez Nazwy, którzy w bezpośrednim pojedynku o brązowe medale pokonali 8:4 Bonifikartę Enjoyers. W przedmeczowej zapowiedzi typowaliśmy wygraną drugiej z wymienionych ekip, tymczasem „Nołnejmy” pokazały się ze znakomitej strony, dość pewnie sięgając po wygraną. Do triumfu poprowadził ich Łukasz Świercz (4 gole i asysta), ale warto podkreślić kolejny świetny występ Daniela Dzięgielewskiego, który z dorobkiem 15 goli i 8 asyst zdominował drużynową klasyfikację kanadyjską.

Świetną końcówkę sezonu notuje natomiast Gentleman Warsaw Team. Drużyna ta w pierwszych sześciu kolejkach uzbierała ledwie punkt, tymczasem 9 „oczek” zebranych w trzech ostatnich meczach sprawiło, że sezon zakończy w bardzo bezpiecznym miejscu. „Dżentelmeni” rozgrywki zimowe zakończyli wygraną 7:4 nad Drogą, która wylądowała finalnie na przedostatniej, dziewiątej lokacie. Warto zauważyć, że pierwsza połowa – zakończona remisem 1:1 – była bardzo wyrównana. Im bliżej było końca meczu, tym mocniej uwidaczniała się przewaga nominalnych gości. GWT do triumfu poprowadził tym razem Paweł Domański (gol i 3 asysty), choć musimy także docenić wyczyn Adriana Cieślaka z Drogi, który skompletował hat-tricka w zaledwie 3 minuty!

 

In Plus i Ukraine United z mistrzowskimi wazonami – podsumowanie 9. kolejki Liga Bemowska Futsal!

 

W minioną niedzielę zapadły najważniejsze rozstrzygnięcia na parkietach przy ulicy Felińskiego. Na pierwszym szczeblu, po dość nieoczekiwanej porażce Pro Serwisu z FC Legionem, przed wielką szansą stanął In Plus. Lider nie zawiódł i chociaż nie bez problemów, to wygrał z ambitnie walczącymi Atlet i Legionistami. Co w efekcie przyniosło im złote medale. Na drugim poziomi w bezpośrednim meczu o mistrzostwo Ukraine United zagrali po profesorsku i zasłużenie zwyciężyli ze Świniobiciem. Taki wynik sprawił, że to właśnie do gabloty ukraińskiej komandy wjechało najcenniejsze trofeum. Obu ekipom składamy serdeczne gratulacje, zapraszając jednocześnie na podsumowanie 9. kolejki Ligi Bemowskiej Futsal!

 

1. Liga Futsal:

 

W Pierwszej Lidze Futsalu na otwarcie dziewiątej serii gier trafiła nam się konfrontacja FC Legion z Pro Serwisem. Niestety, jak się okazało, Szymon Szymańczuk i jego świta stawili się na parkiecie w osłabieniu (z różnych losowych względów) i już przed pierwszym gwizdkiem było wiadomo, kto tu będzie górą. Legioniści dowodzeni przez duet Artem Khrul – Oleh Patonich dość szybko i spokojnie wypunktowali rywali, odskakując na 7:0 do przerwy. Druga połowa, po wspólnym ustaleniu obu teamów i nas, organizatorów, już się nie odbyła i zachowaliśmy wynik z tej pierwszej. Nawiasem mówiąc, wielka szkoda, że tak świetnie prezentująca przez całą zimę załoga Zielonych „wykrzaczyła” się z różnych powodów na finiszu.

Dość niespodziewana porażka Pro Serwisu postawiła lidera przed wielką szansą. In Plus, bo o nich mowa, miał przed sobą dwa mecze i wypadku kompletu punktów, sięgnąłby po mistrzostwo. Na początek załoga w biało-niebieskich trykotach, mierzyła się z Atlet. W pierwszym spotkaniu tych zespołów białorusko-ukraiński kolektyw sprawił faworytom sporo kłopotów i tak było i tym razem. Po pierwszej odsłonie, którą możemy ochrzcić naszym ulubionym określeniem, czyli „wymianą ognia”, było 3:3. Tuż po zmianie stron fenomenalnie dysponowany bramkarz Volodymyr Slobozhenu ładnie uderzył z dystansu i zrobiło się 3:4. Potem golkiper Atletów popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami, ale w końcówce gospodarze nie zawiedli. In Plus kierowany przez trio Bartek Przyborek – Mateusz Trąbiński – Jan Skotnicki w ostatnim fragmentach tych zawodów nie tylko wyrównał, ale też dołożył trzy kolejne trafienia, wygrywając 7:4.

Następnie, po chwili odpoczynku, In Plus po raz drugi stawił się na placu, by rywalizować z FC Legionem, dla których też był to drugi tego dnia występ. Nominalni goście dość szybko, bo już po niespełna kwadransie, wypracowali sobie przewagę 2:0, ale goście po 17 minutach złapali kontakt na 2:1 po bramce Aleksii Panarada. Ten stan utrzymał się do przerwy. Po wznowieniu gry bardzo aktywny tego wieczoru Bartosz Przyborek podwyższył na 1:3. A w 31 minucie Krystian Kij posłał z woleja taki pocisk artyleryjski, że nie było czego zbierać. Mocny kandydat do gola sezonu, bez dwóch zdań. Legioniści jednak nie składali broni i na 5 minut przed końcem za sprawą Oleha Patonicha mieliśmy już tylko 2:4. IP, mimo że jechali już na oparach, dowieźli ten rezultat. A takie rozstrzygnięcie dało im tytuł. Na większe podsumowanie jeszcze będzie czas, ale In Plus w dość osobliwych okolicznościach, szturmem, zgarnęli mistrzowski wazon i należą im się za to wielkie brawa! Czapki z głów, Panowie!

 kolejka9_zoma2024_futsal1.png

 

2. Liga Futsal:

 

Złotego medalistę poznaliśmy też w Drugiej Lidze Futsalu. I to już po pierwszym spotkaniu dziewiątej serii gier. W meczu o mistrzostwo Ukraine United podejmowali Świniobicie i tutaj gospodarze, w razie triumfu, zgarnialiby tytuł. Komanda rodem z Ukrainy wyszła na parkiet niezwykle skoncentrowana i zdyscyplinowana, co przy wsparciu typowej dla UU determinacji, dało niemal natychmiastowe efekty. Już w 2 minucie po sprytnym strzale z wolnego Eugenii Buhajenko było 1:0, a w 8 minucie Rostyslav Rudyi po podaniu Danila Bohmana ładnie przymierzył w samo okienko i zrobiło się 2:0. Goście, mimo nieobecności swoich czołowych dwóch zawodników, czyli Damiana Fabisiaka i Bartłomieja Fabisiaka, starali się odrabiać straty. Lecz w pierwszej połowie rywale nie pozwalali im na zbyt wiele. W drugiej Świniobicie zaatakowali odważniej, mieli kilka szans (zwłaszcza Hubert Fela), ale pudłowali albo znakomicie bronił Mykhailo Bilyk. Pomarańczowi z kolei także mogli, a nawet powinni powiększyć rezultat, ale ten już do końca się nie zmienił. Takie rozstrzygnięcie oznaczało, że mistrzowski wazon powędrował do rąk Ukraine United – gratulacje, Panowie, świetna robota!

Nieco w cieniu walki o najcenniejsze trofeum odbyło się starcie Futsal Team z XYZ. Zespół w czerwonych koszulkach, po porażce Świniobicia, mógł wskoczyć na pozycję wicelidera i, tutaj uprzedzimy fakty, udała im się ta sztuka. Chociaż lepiej w te zawody weszli goście. W 4 minucie niezawodny Saul Green wykorzystał błąd w rozegraniu rywali i trafił na 0:1. Po niespełna kwadransie Emil Gadomski doprowadził do remisu, ale więcej bramek do przerwy już nie oglądaliśmy. Początek drugiej części należał do gospodarzy, którzy dowodzeni przez Krzysztofa Lesińskiego i Jakuba Szymańskiego odskoczyli na 4:1. Załoga w białych barwach nie poddawała się i poszła na wymianę ciosów, co przyniosło nam sporo goli na finiszu. Ostatecznie jednak Futsal Team zasłużenie wygrał 7:3 i awansował na drugie miejsce.

Jako ostatni na parkiecie zameldowali się Kartofliska oraz Mehisto, czyli dwie brygady z dołu stawki. Końcowy wynik 1:5 dla gości mógłby świadczyć o jednostronnym widowisku, ale to były całkiem zacięte zawody. I mieliśmy tu prawdziwy festiwal nieskuteczności, zwłaszcza w wykonaniu nominalnych gospodarzy. Bardziej konkretna była drużyna żółtych barwach. Do przerwy było 0:2 (po trafieniach Wojtka Skowerskiego i Kostii Stsiazhko), a tuż po zmianie stron na 0:3 poprawił Sławomir Skowerski. Kartofliska mieli swoje okazje, o czym wspominaliśmy, ale bardzo dobrze między słupkami prezentował się Jacek Dąbrowski. Do tego zawodziła celność napastników gospodarzy. W końcu jednak, w 34 minucie, za sprawą Piotra Tomaszewskiego, obejrzeliśmy przełamanie, ale nie minęło 60 sekund, gdy najlepszy na parkiecie Wojciech Skowerski podwyższył na 1:4. A niedługo potem na 1:5 poprawił Przemysław Długokęcki i trzy punkty powędrowały na konto Mehisto.

 

 kolejka9_zoma2024_futsal2.png

Sponsorzy