Podsumowanie sezonu Jesień 2020: 2. Liga Szóstek

Klasycznie, jak się kończy sezon, zaczynają się podsumowania. Dzisiaj na stole suta zastawa, gdyż krótko opiszemy jesienne rozgrywki w Drugiej Lidze Szóstek. Złoto dla weteranów, najwyższe w historii naszych rozgrywek zwycięstwo, bramki strzelane wręcz hurtowo, różnica pomiędzy pierwszym a drugim zespołem wynosząca ledwie punkt – to tylko czubek góry lodowej, bo uwierzcie, działo się na drugim froncie jeszcze więcej. Z najważniejszych rozstrzygnięć nie możemy pominąć faktu, że mistrzowski tytuł zgarnął ASPN Bemowo! Drugi był Fast Trans, a trzeci na podium zameldował się rewelacyjny beniaminek, W1nners. Całej trójce serdecznie gratulujemy i zapraszamy wszystkich na podsumowanie zmagań w Drugiej Lidze Szóstek!

 

Zgodnie z tradycją, nasz tekst, rozpoczniemy od mistrzów. Tej jesieni w Drugiej Lidze Szóstek najlepszy okazał się ASPN Bemowo. To już drugie złoto w tym roku dla tej doświadczonej w naszych rozgrywkach ekipy, bo pamiętajmy też, że Bemowianie byli najlepsi na piątym szczeblu zimą. Co ciekawe, ASPN bardzo udaną kampanię zaczął od delikatnego falstartu, bo od minimalnej porażki z późniejszym brązowym medalistą, W1nners. Później było już jednak tylko lepiej. Zespół w zielonych trykotach zwyciężał cztery razy z rzędu (w tym kluczowe dla układu tabeli starcie z Fast Transem wygrane w świetnym stylu 9:4 po fantastycznym występie Sebastiana Wydrycha), by następnie podzielić się punktami nieobliczalnymi Kindybałami FC w pamiętnym meczu zakończonym rezultatem 5:5. Potem przyszły dwa efektowne triumfy, najpierw z Synami Gmocha 16:4, potem z Anteniarzami 19:3 i ekipa z Bemowa mogła cieszyć się ze zdobycia tytułu na kolejkę przed końcem sezonu. W ostatniej swojej grze drużyna Macieja Rataja uległa co prawda Truskawkom na Torcie, ale to spotkanie nie miało już wpływu na ostateczne rozstrzygnięcie. O samej postawie na boisku ASPN-u możemy mówić w samych superlatywach. Solidność, konsekwencja, gra do przodu oparta na wielu krótkich podaniach oraz wymienność pozycji – z tego zapamiętamy tę ekipę. Każdy zawodnik, jak pojawiał się na placu, wiedział, co ma robić na boisku, mistrzowski wazon nie był tu dziełem przypadku. Na największe wyróżnienie zasłużył rzecz jasna Sebastian Wydrych wybrany przez bemowską kapitułę najlepszym Obrońcą Sezonu. Ten utalentowany defensor z ofensywnymi inklinacjami był kluczową postacią w najważniejszych momentach sezonu. Swoje też dołożyli Piotr Świstak, Sebastian Frączak, Michał Araźny czy Piotr Sędziak, ale tak naprawdę wszyscy tutaj zasłużyli na wielkie brawa. Gratulujemy!

Czapki z głów należą się też Fast Transowi, który zdobył srebrne medale, zdobywając tyle samo punktów, co mistrz. Drużyna Michała Fijałkowskiego nie zawiodła oczekiwań i w dobrym stylu awansowała do Pierwszej Ligi Szóstek. Na początku mieliśmy trochę obawy o ich wąską (ale bardzo silną jak na ten poziom rozgrywek) kadrę, ale im dalej w sezon, tym frekwencja w FT wyraźnie się poprawiła. Drugie miejsce tego najlepszym dowodem. Zespół w Szaro-czarnych koszulkach rozegrał kilka pamiętnych spotkań tej jesieni, przypomnimy tylko wygraną z brązowymi medalistami, W1nners 14:3, szaloną wymianę ciosów z Gramy Czasami zakończoną rezultatem 9:9 czy też kapitalny finisz przeciwko Chaosowi Ochota, gdzie Fast Trans ze stanu 3:5 odwrócił losy meczu w ostatnim kwadransie i triumfował 7:5. Do tytułu trochę zabrakło, zadecydowała dyspozycja dnia w czwartej kolejce w konfrontacji z ASPN-em, ale i tak za nimi nie tylko bardzo udana, ale i obiecująca kampania. Przejdźmy do wyróżnień indywidualnych, a tych również nie brakowało. Najbardziej Wartościowym Golkiperem Drugiej Ligi Szóstek został wybrany Piotr Zmitrowicz, który swoimi robinsonadami nie tylko zapewniał spokój, ale też często robił różnicę. Do tego dołożymy wygraną w klasyfikacji na Najlepszego Asystenta Karola Mroczkowskiego (z imponującym dorobkiem 24 ostatnich podań mimo gry z urazem). Ale to nie wszystko, bo tytuł MVP wpadł w ręce Filipa Błońskiego, etatowego uczestnika wybieranej co tydzień drużyny kolejki. Błoński zdobył aż 32 bramki, do tego dorzucił 13 asyst i miał kapitalny wpływ na postawę swojego zespołu. Bez niego srebra by nie było. Całemu Fast Transowi i wszystkim wyróżnionym serdecznie gratulujemy.

Oklaski należą się ekipie W1nners! „Zwycięzcy” osiągnęli naprawdę duży sukces, jakim było trzecie miejsce na podium. I to jako beniaminek. Do mistrza i wicemistrza zabrakło ledwie punktu i to też świadczy o ich sile. „Granatowo-czerwoni” byli też jednym z dwóch teamów, który ograł późniejszego triumfatora rozgrywek ASPN Bemowo. Miało to miejsce na inaugurację. Wtedy to po świetnym widowisku i emocjonującej końcówce W1 pokonali rywali 5:4. Siłą W1nners w minionej już kampanii był kolektyw i umiejętność wygrywania w meczach na „styku”, ale w naszym podsumowaniu nie zabraknie też indywidualnych laurek. Patryk Bolek przez całą jesień imponował skutecznością, doskonałe występy ma za sobą czołowy defensor na drugim szczeblu naszych rozgrywek Szymon Niekało, nie zawiedli jak zwykle Sylwester Osiński i Tomasz Prachnio, ale tak naprawdę wszyscy zawodnicy dołożyli swoją cegiełkę do tak dobrego rezultatu. W tym sezonie, co pisaliśmy na wstępie, do awansu było o włos, ale na wiosnę widzimy w W1nnersach murowanego kandydata do gry w Pierwszej Lidze Szóstek. „Chapeus bas” - jak to mawiają Francuzi.

Co prawda Kindybały FC znaleźli się tuż za podium, ale ten zespół pod koniec sezonu robił prawdziwą furorę w naszych rozgrywkach. Dość powiedzieć, że finalnie zdobyli tylko punkt mniej od mistrza i wicemistrza. W poprzednich latach K FC byli zespołem raczej środka tabeli, ale tej jesieni okazali się prawdziwą zmorą dla rywali. Zanotowali tylko jedną porażkę, najmniej w całej stawce, mieli najskuteczniejszą ofensywę (aż 103 trafienia), najlepszą obrona (ledwie 36 straconych bramek) i w dodatku w ich barwach znalazło się miejsce dla Króla Strzelców. A żeby tego było mało, to pobili rekord naszej ligi w wysokości wygranej. Ale po kolei. Drużyna w białych trykotach przegrała tylko raz i to nieznacznie, bo 4:6 z późniejszymi brązowymi medalistami W1nners. Nie potrafił znaleźć na nich sposobu mistrz ASPN (remis 5:5 i to uratowany w ostatnich minutach), ograli drugi Fast Trans 4:2. I ten ostatni wynik, być może, tak nakręcił Kindybały FC, że potem, jak to się mówi, zmietli z planszy kolejnych trzech rywali. Najpierw rozbili RKS Argus 29:3, potem pokonali konkurenta do miejsca na pudle Chaos Ochota 7:2, by na koniec roznieść w pył Anteniarzy, gromiąc ich aż 38:5. To był historyczny rezultat, najwyższy w czasie trwania Ligi Bemowskiej, za co należą im się ukłony do samej ziemi. Prawdziwym katem bramkarzy był Jeremiasz Morawiecki, Najskuteczniejszy Snajper Rozgrywek z bilansem aż 42 goli (!!!). I to tylko w sześciu starciach. Jan Bielawski czy Maciej Czapla też strzelali aż miło, ogólnie oglądanie w akcji Kindybałów FC to była duża przyjemność. Stawiamy, że to nie jest to ich ostatnie słowo.

Chaos Ochota finalnie zameldował się na piątej pozycji, ale patrząc przez pryzmat naprawdę godnej postawy przez całą piłkarską jesień, zawodnicy z Ochoty na pewno czują pewien niedosyt. ChO wykoleili się dopiero w końcówce sezonu, ale wcześniej byli w gronie drużyn walczących o najwyższe cele. O Chaosie możemy powiedzieć wszystko, ale nie to, że ich grze dominował chaos, gdyż na murawie była to bardzo ułożona drużyna. Bardzo solidna w tyłach, z jednym z najlepszych bramkarzy ligi Krystianem Matulką na czele. Zazwyczaj w ich meczach oglądaliśmy bardzo wyrównane boje, w którym wynik był na „styku”. Czy to w rywalizacjach z teamami z dołu tabeli, czy to z czołówką. Jesienną kampanię zaczęli z wysokiego „C”, od wygranych z Gramy Czasami 5:3 i Synami Gmocha 9:4. Potem przyszły dwie nieznaczne porażki z późniejszym mistrzem i wicemistrzem przeplecione triumfem nad Anteniarzami. Na dwie kolejki przez końcem mieli jeszcze szanse na co najmniej awans, ale, o czym wspomnieliśmy wyżej, przyszły dwie porażki z bezpośrednimi rywalami o pudło i finalnie zespół w biało-niebieskich trykotach finiszował na piątej pozycji. Co mimo wszystko jest naprawdę obiecującym wynikiem po powrocie do grania w Lidze Bemowskiej. Wspomnieliśmy o golkiperze Matulce, ale na spore plusy zapracowali też Mateusz Niedźwiecki i Daniel Korzeniecki, najskuteczniejsi strzelcy zespołu z Ochoty.

Drugą połówkę tabeli otworzyły Truskawki na Torcie, jedna z najbardziej nieobliczalnych drużyn w naszym gronie. Już w pierwszym meczu z późniejszym wicemistrzem Fast Transem przegrał, ale gdyby byli bardziej skuteczni, to mogliby nawet wygrać. Zdjęli „skalpy” za to pozostałym medalistom. Pokonali W1nners 6:2, ograli też ASPN Bemowo 7:3. TnT byli naprawdę trudni do pokonania i jeśli już przegrywali, to po ogromnej walce. Największą gwiazdą zespołu był niewątpliwe ich kapitan i najlepszy strzelec Kamil Siatkowski, który zmieścił się nawet w drugiej szóstce sezonu. Lecz o występach takich zawodników Mariusz Baranowski czy Tomasz Rębiewski też możemy mówić w samych superlatywach, tak jak o całym kolektywie. Dodatkowo ekipa w biało -błękitnych strojach miała najlepszą (ex-aequo z ASPN-em i Kindybałami FC) obronę w lidze. Jeśli Truskawki na Torcie nieco ustabilizują formę, to wiosną mogą namieszać. Siódma pozycja dla Gramy Czasami była z pewnością rozczarowaniem, zwłaszcza że drużyna w czerwonych koszulkach przed ostatnią kolejką miała szansę na powtórzenie wyniku z wiosny, czyli zdobycia brązowego medalu. Jednak wyniki ułożyły się tak, że Krzysztof Sobolewski i spółka finalnie spadli aż do drugiej połówki tabeli i takie rozstrzygnięcie dla zawodników GC na pewno było dalekie od wymarzonych. Na pewno zapamiętamy ich z efektownego triumfu z RKS Argus (29:2), thrillera zakończonego remisem 9:9 z późniejszym wicemistrzem Fast Transem czy też szalonego meczu z Synami Gmocha zakończonego wygraną 5:4. No i oczywiście z dobrej postawy Krzysztofa Sobolewskiego, Patryka Paszko i Pawła Staniszewskiego. Chociaż nie wszystko szło po myśli Gramy Czasami tej jesieni, to ta trójka nie zawiodła. Zawiodła za to bardzo drużyna Synów Gmocha. Zwłaszcza jak się spojrzy na ich doświadczoną, naprawdę mocną kadrę (na papierze). Ekipa Michała Rosochowicza, delikatnie mówiąc, nie dojechała na ten sezon: niemal przez całą rundę kulała frekwencja, stąd też ósma pozycja nikogo po fakcie nie mogła dziwić. Nie zawsze było jednak źle. SG stworzyli kapitalne widowisko wraz z W1nners (zakończone wynikiem 11:9), urwali punkty rewelacji rozgrywek Kindybałom FC (remis 4:4), mocne Truskawki na Torcie też odprawili z kwitkiem. Na plus zasłużyli weterani: Mateusz Piziorski robił co mógł by trzymać w ryzach defensywę, a „na ścianę” jak zwykle dobrze grał Grzegorz Kowerski.

Bardzo specyficzny debiut w naszej Lidze Szóstek zanotował RKS Argus. Zaczęli od wygranej walkowerem z Anteniarzami, a potem nastąpiła seria porażek. Często bolesnych. Jednak parę razy pokazali dobry futbol. Wicemistrzowie z Fast Transu, mimo wygranej 12:6, nie mieli z nimi łatwo, bijący się o podium Chaos Ochota także się musiał napracować, by ich ograć. Na sam koniec za to pokazali klasę i urwali punkt doświadczonej ekipie Synów Gmocha, remisując 7:7. Ten remis, plus postawę kapitana Dominika Rdzanka oraz Jakuba Polaka traktujemy, mimo spadku, jako dobry prognostyk na przyszłość.

Za to nad zamykającymi stawkę Anteniarzemi widzimy czarne chmury i mamy nadzieję, że ktoś je w końcu rozgoni. Popularne „Antenki” mają za sobą katastrofalny wręcz sezon, którego już na zawsze symbolem będzie rekordowa porażka 5:38 z Kindybałami. Czego zabrakło w tych rozgrywkach tej sympatycznej drużynie? Chyba tak naprawdę wszystkiego po trochu. W miarę pozytywnie możemy się wypowiedzieć o ich dwóch meczach: o wygranej z Synami Gmocha 6:5 i minimalnej porażce 4:5 z Chaosem Ochota. Poza tym, było słabo i szkoda wielka, że zespół z takim potencjałem tak rozczarowuje. Mamy jednak nadzieję, że Tomasz Gumółka (obok Przemysława Śliwińskiego najlepszy zawodnik swojej ekipy) nie załamie się tym faktem i ogarnie swój zespół,by na zimę, ponownie pokazać na co ich stać.

Na sam koniec chcieliśmy serdecznie podziękować za ten naprawdę kapitalny, chociaż rozgrywany w trudnych, covidowych warunkach sezon. Było wiele goli, padały rekordy, emocji nie brakowało do samego końca, co jest tylko Waszą zasługą. Cieszymy się, że byliście z nami i mamy nadzieję, że widzimy się niebawem na boiskach Ligi Bemowskiej. Jeszcze raz dziękujemy!

00 06

 

Sponsorzy