Podsumowanie sezonu Jesień 2020: 4. Liga Siódemek

Po serii podsumowań z Ligi Szóstek, czas przerzucić się na większy plac. Zaczniemy od Czwartej Ligi Siódemek. Także i tutaj nie brakowało goli, emocji, zwrotów akcji i utalentowanych zawodników. Nie tylko ofensywnych, bo jak pokazał miniony już sezon przy Obrońców Tobruku – świetna postawa w destrukcji także była kluczem do osiągnięcia dobrych rezultatów. Rywalizację zdominowała jedna ekipa, ale tuż za nią od początku do końca rozgrywek trwała zacięta rywalizacja o miejsca na pudle (i premię w postaci awansu szczebel wyżej). Zdecydowanie najlepszy w stawce był Old Legion, który w imponujący sposób, bo z kompletem zwycięstw, sięgnął po mistrzowski wazon. Druga, rzutem na taśmę, była drużyna Nie Ma Mocnych, skład podium uzupełnili Złotopolscy Warszawa. Wszystkim tym zespołom serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie jesiennych zmagań w Czwartej Lidze Siódemek!

 

Zgodnie z wszelkimi oczekiwaniami nasz tekst otworzą zdobywcy tytułu. Ten zaszczyt przypadł Legionowi i trzeba przyznać, że nie mogło być mowy o przypadku, gdyż drużyna w zielonych trykotach wygrała wszystkie dziewięć spotkań, zapewniając sobie mistrzowski tytuł na kolejkę przed końcem rozgrywek. Lecz sam początek jesiennych zmagań daleki był od imponującego. Co prawda na inaugurację Legioniści zwyciężyli 2:1 z KAC Drink Teamem (który ostatecznie zajął ostatnie miejsce w lidze), ale po walce i dopiero w samej końcówce. Potem jednak ekipa Michała Buczaka wyraźnie się rozkręciła. W drugiej serii gier pokonali Izbę Wytrzeźwień 8:3, co już było dobrym prognostykiem na przyszłość, ale trzeba było jeszcze poprawić grę w obronie. I tak też się stało, gdyż od tego momentu OL już do końca kampanii stracił ledwie 4 bramki (łącznie w przeciągu sezonu tylko 8, co było drugim najlepszym rezultatem). Niemała w tym zasługa Patryka Lewandowskiego, który został Najlepszym Bramkarzem na czwartym szczeblu. Lewandowski wielokrotnie ratował skórę kolegom, aż trzy czyste konta w jego wykonaniu tego najlepszym dowodem. Powiedzieliśmy o obronie, ale czas przejść do ofensywy, bo i ta działała wybornie. Tutaj najwięcej zależało od duetu Paweł Grzela i Bartek Adamiak. Grzela z 19 trafieniami w cuglach zdobył tytuł Króla Strzelców, Adamiak zaś nie tylko wygrał klasyfikację na Najlepszego Asystenta (z 15 ostatnimi podaniami), ale też sięgnął po statuetkę MVP Czwartej Ligi Siódemek. Nie było innej możliwości, gdyż Bartek aż sześciokrotnie wybierany był Graczem Meczu, w tym aż 4 razy był wybierany Zawodnikiem Kolejki. Gdy do takiego napadu (48 goli w całej kampanii) dodamy jeszcze tego Kamila Cerana czy Michała Buczeka a także wkład reszty bardzo licznej i silnej kadry Old Legionu, to pierwsza pozycja na finiszu nikogo nie mogła dziwić. Zdarzały im się efektowne wygrane (najwyższa 10:0 z Czupakabrami Warszawa), ale warto też docenić, że odprawili z kwitkiem całą czołówkę i to w wielce przekonującym stylu. Zarówno z późniejszymi wicemistrzami Nie Ma Mocnych (7:1), trzecimi Złotopolskimi (3:0), czy już pewni złota z czwartymi TSP Szatańskie Pęto (2:0). To była niemal perfekcyjna jesień w wykonaniu „Legionistów” i należą im się za to wielkie brawa!

Na liczne peany zasłużyli też srebrni medaliści z Nie Ma Mocnych. Ekipa Piotra Burdacha od początku do końca sezonu prezentowała równą, dobrą formę, ale i tak o miejsce premiowane awansem walczyła do ostatniej kolejki. W tej zmierzyli się z bezpośrednim rywalem do walki o drugą pozycję, Złotopolskimi Warszawa, i po świetnych zawodach ograli ich 3:1. Dzięki czemu NMM przypadł tytuł wicemistrza w Czwartej Lidze Siódemek. Zespół w jasnozielonych trykotach piłkarską jesień rozpoczął skromnym zwycięstwem z TS Kopernik 1:0, potem przyszły dwa niezwykle cenne remisy z (jak się później okazało), czołowymi drużynami na czwartym froncie, czyli z TSP Szatańskie Pęto (1:1) i Chyżymi Rosomakami. Potem przyszła seria czterech triumfów z rzędu, gdzie aż cztery razy udało się zachować czyste konto. Tę serię przerwał późniejszy mistrz, ale w ostatniej serii gier, o czym już wspominaliśmy, Nie Ma Mocnych przypieczętowali srebro. Na tak dobry rezultat złożyło się kilka czynników. Po pierwsze bardzo dobra frekwencja (aż sześciu zawodników grało w każdym spotkaniu), silna, wyrównana kadra, mocna defensywa (ledwie 12 straconych goli, trzeci wynik w lidze) i indywidualności. Przede wszystkim musimy wymienić dwójkę, która załapała się do siódemki sezonu, czyli Przemka Mazurka i Tomasza Świdra (czołowego obrońcę na czwartym szczeblu), ale też musimy docenić wkład ludzi od czarnej roboty, czyli Sebastiana Pieczonki czy Roberta Burdacha. Wszyscy wymienieni, ale też reszta ekipy solidnie zapracowali na ten sukces, jakim było drugie miejsce. Czapki z głów!

Uznanie należy się też Złotopolskim Warszawa, którzy uzupełnili skład podium. Zespół w żółtych koszulkach niemal do końca liczył się w wyścigu o mistrza (a także o awans) i dopiero dwie porażki na finiszu rozgrywek sprawiły, że ci uplasowali się na trzecim miejscu. Nie były to przegrane z byle kim, bo z późniejszym mistrzem i wicemistrzem. Do tego momentu wszystko szło świetnie. Już na otwarcie jesieni ZW robili Izbę Wytrzeźwień 9:1, potem przyszedł remis z mocną ekipą TSP Szatańskie Pęto, by następnie wygrać aż pięć razy z rzędu. Nierzadko efektownie, zwłaszcza w rywalizacjach z FC Yelonkami (7:1) czy z TS Kopernikiem (6:1). Jak się spojrzało na rezultaty Złotopolskich, to nietrudno było zobaczyć, że to bardzo ofensywnie usposobiona drużyna. Drugi atak w lidze (38 goli) nie był dziełem przypadku, skoro w ich barwach występowali wicekról strzelców Michał Wasil (15 trafień), wszędobylski Paweł Osmański czy też drugi asystent w ligowej stawce Illia Dehoda (z 9 ostatnimi podaniami). Co prawda do awansu „Żółto-czarnym” zabrakło naprawdę niewiele, bo ledwie punktu, ale i tak za Złotopolskimi Warszawa bardzo udana kampania. Spuentowana brązowymi medalami. Brawa!

Tuż za podium zameldowali się TSP Szatańskie Pęto. I tutaj do awansu było naprawdę blisko. Była na to ogromna szansa, wystarczyło, żeby TSP wygrali w ostatniej kolejce. Pech chciał, że ich oponentami był pewny już złota Legion, na którego nie było mocnych tej jesieni. OL zwyciężyli 0:2, co było dla „Pęt” jedyną porażką w sezonie. Z czego zapamiętamy zespół w żółto -bordowych strojach po tej jesieni? Z pewnością z żelaznej defensywy kierowanej przez Najlepszego Obrońce Ligi, Jacka Walaska. Walasek oprócz kapitalnej postawy w tyłach dorzucał też fantastyczne liczby z przodu (4 gole i 7 asyst w 7 meczach). Za sobą miał weterana bemowskich boisk Wojciecha Gawryołka, który wybrany został przez nas do drugiej drużyny sezonu. Ten golkiper dał się pokonać w tej kampanii ledwie 5 razy i możemy teraz gdybać, co by się stało, gdyby go nie zabrakło w ostatnim spotkaniu przeciwko Old Legionowi. W sumie TSP straciło tylko 7 bramek (najszczelniejsza defensywa na czwartym froncie), triumfowało pięciokrotnie, co naprawdę robi wrażenie. Do pełni szczęścia zabrakło trochę punktów (aż trzy remisy) i być może trochę skuteczności, chociaż w tym aspekcie jak zwykle nie zawodził Wojtek Gronczewski. Chyże Rosomaki to kolejna ekipa, za którą naprawdę dobra jesień, ale, niestety dla nich, mimo medalowych aspiracji skończyło się na piątym miejscu. Co tylko pokazuje, jak wyrównaną i silną czołówkę mieliśmy w minionym już sezonie. Zespół Jacka Dobraczyńskiego równie dobrze mógł awansować, ale zabrakło nieco szczęścia w starciach z zespołami, które także walczyły o najwyższe cele. Że tylko przypomnimy remisy z TSP (1:1) czy z późniejszymi wicemistrzami Nie Ma Mocnych (3:3), do tego pechową porażkę z trzecimi na finiszu Złotopolskimi (przegrana 3:4 po kapitalnych zawodach). Pamiętamy też zwycięstwa, zwłaszcza efektowny triumf z Izbą Wytrzeźwień 9:3 czy pewne wygrane z Czupakabrami Warszawa i TS Kopernik. Chyże w minionej kampanii byli więcej niż solidni, mogła się podobać też ich wysoka frekwencja i to, że zawsze walczyli o pełną pulę. Do tego na indywidualne laurki zasłużyli też Hubert Dygas i Michał Zaczykiewicz, czołowi zawodnicy Czwartej Ligi Siódemek z zasłużonym miejscem w drugiej drużynie sezonu. Przechodzimy płynnie do drugiej połówki tabeli, która punktowo dość wyraźnie odstawała od czołowej piątki, ale mimo wszystko i tak poziom był niezły. Na przyzwoitym szóstym miejscu finiszował TS Kopernik. A po pierwszych czterech grach wydawało się, że będzie znacznie wyżej, gdyż po czwartej kolejce TS K miał na koncie siedem oczek. Ekipa w biało-czarnych trykotach zaimponowała zwłaszcza w wygranych starciach z FC Yelonkami (3:1) czy też z Izbą Wytrzeźwień (4:0). W drugiej części kampanii tej sympatycznej drużynie przyszło się mierzyć głównie z czołówką, a ta myliła się rzadko tej jesieni. Niemniej mimo porażek TS K walczyli ambitnie i należy im się za to szacunek. Docenić musimy też ich najlepszego zawodnika i zarazem kapitana, Piotra Urbańskiego, który załapał się do drugiej siódemki sezonu. Kilka wzmocnień, mniej rotacji w składzie i naszym zdaniem, wiosną TS Kopernik może powalczyć o jeszcze lepszą pozycję. Na siódmym miejscu zameldowały się Czupakabry Warszawa i to najlepszy wynik tej sympatycznej drużyny w historii ich występów w Czwartej Lidze Siódemek. Początek jesieni nie zwiastował tak udanego finiszu. CW zebrali spore cięgi od Izby Wytrzeźwień, ale potem było już tylko lepiej. Remis 1:1 z TS Kopernikiem, gdzie do wygranej zabrakło kilku minut, minimalna porażka z Nie Ma Mocnych, późniejszym wicemistrzem czy też kapitalny triumf 6:2 z FC Yelonkami – tutaj Czupakabry pokazały klasę. Na zwieńczenie rozgrywek ograli 1:0 KAC Drink Team po golu Piotra Chłopasia i siódma pozycja stała się faktem. Nie byłoby tego historycznego rezultatu, gdyby nie Manfredi Mineo – czołowej postaci zespołu. Dla niego i dla całej ekipy Czupakabr Warszawa – duże brawa!

Oczko niżej znalazła się Izba Wytrzeźwień. Inauguracja piłkarskiej jesieni w ich wykonaniu była wprost wymarzona. Zaczęło się od efektownego triumfu 9:1 z Czupakabrami. Lecz tydzień później też było 9:1, tym razem „w plecy”, gdy górą byli Złotopolscy Warszawa. W następnej kolejce było już nieco lepiej, bo 3:8 z późniejszym triumfatorami Old Legionem. Co ciekawe, żadna drużyna w stawce nie wbiła „Legionistom” więcej goli, zatem potencjał w Izbie był. Szkoda, że tak rzadko przekładało się to na wyniki, gdyż IW już do końca rozgrywek zwyciężyli tylko raz, 3:1 z KAC DT. Co pozwoliło im na ósme miejsce na finiszu. Dalekie od wymarzonego, ale za postawę takich zawodników jak Tomek Milewski czy Michał Greloch dajemy, jak to mawia młodzież, duże propsy! Coś niedobrego stało się tej jesieni z FC Yelonkami, gdyż ich wyniki zarówno w Lidze Szóstek jak i Lidze Siódemek były grubo poniżej oczekiwań. Zespół z Jelonek na boiskach przy Obrońców Tobruku pierwsze zwycięstwo zanotował dopiero w ostatniej kolejce z Izbą Wytrzeźwień (4:0), co pozwoliło uciec im z ostatniego miejsca. Do tego momentu zanotowali jeden bezbramkowy remis z KAC Drink Teamem, tak to same porażki. Chociaż kilka razy postraszyli faworytów, jak chociażby z Old Legionem albo z Chyżymi Rosomakami. To było i tak za mało na coś więcej niż dziewiąta pozycja, chociaż kapitan Sebastian Małczyński jak zwykle robił, co mógł. Tabelę zamknęli debiutanci z KAC Drink Teamu. I tutaj na karb takiego rozstrzygnięcia trzeba zrzucić słabą skuteczność drużyny w czerwonych strojach. Defensywa zaś funkcjonowała jak należy, tylko 23 stracone bramki pozwoliłby „Kacom” finiszował na piątym miejscu. Lecz z przodu nie piłka nie chciała wpadać do siatki, a często KDT przegrywali nieznacznie i to z czołówką tabeli. Dość powiedzieć, że późniejszy mistrz, Old Legion wygrał z nimi tylko 2:1 i to w samej końcówce. KAC Drink Team zgromadził dwa oczka po remisach z FC Yelonkami 0:0 i TS Kopernikiem 1:1. Ten dorobek mógł i powinien być lepszy, ale wierzymy, że na następny sezon ofensywa się odblokuje. Na małą laurkę zasłużył z pewnością blok defensywny i tacy zawodnicy jak Wojtek Kucharek czy waleczny Patryk Więckowski. Na sam koniec chcielibyśmy serdecznie podziękować wszystkim drużynom za udział w naszych rozgrywkach i dużo emocji boiskowych. I za świetną frekwencję, zwłaszcza w tym trudnych czasach. Nie odnotowaliśmy podczas meczów Czwartej Ligi Siódemek ani jednego walkowera za co należy się Wam ogromny szacunek i dziękujemy za ten przykład sportowej postawy. Gratulujemy mistrzom, pozostałym medalistom i wyróżnionym zawodnikom, ale też ponownie dziękujemy wszystkim zespołom za wspólną zabawę. Mamy nadzieję, że zobaczymy się ponownie już w naszych rozgrywkach zimowych.

00 04

Sponsorzy