Podsumowanie sezonu Lato 2023 – 1. liga szóstek!

To było doprawdy pasjonujące piłkarskie lato, czego najlepszym potwierdzeniem są rozstrzygnięcia, których świadkami byliśmy na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Sensacyjnym mistrzem została bowiem ekipa Union Of Boys, która tytuł zdobyła w fenomenalnym stylu – wygrywając wszystkie dziewięć meczów. Za ich plecami uplasowały się Wilki, które dają tym samym sygnał, że jesienią będą chciały powalczyć o czołowe lokaty SuperLigi6. Podium uzupełniło natomiast Dynamo, które po słabym początku sezonu zanotowało kapitalną pogoń i ostatecznie mogło cieszyć się z brązowych krążków. O poziomie 1. Ligi Szóstek najlepiej niech świadczy natomiast fakt, że dopiero szóste miejsce przypadło w udziale dwukrotnym zwycięzcom Pucharu Lata – Połczyn Brothers.

 

Tego chyba mało kto się spodziewał, ale zawodnicy Union Of Boys zadali kłam wszystkim przewidywaniom i w pełni zasłużenie sięgnęli po wazon mistrzowski. Drużyna ta wiosną znalazła się tuż za podium 2. Ligi Szóstek, w letniej kampanii – odpowiednio wzmocniona – pokazała prawdziwą siłę. Zespół Michała Lenczewskiego od samego początku narzucił bardzo wysokie tempo, wygrywając mecz za meczem i bardzo szybko sadowiąc się w fotelu lidera. Jedyną drużyną, która była w stanie je wytrzymać były Wilki, ale i ten zespół musiał w końcu uznać wyższość UOB, przegrywając w piątej serii gier 1:3. To zwycięstwo najwyraźniej dodało chłopakom jeszcze większego animuszu, tydzień później przejechali się bowiem po Deluxe Barbershop, wygrywając aż 16:2, a następnie uniknęli jakiegokolwiek potknięcia aż do samego końca rozgrywek, w pełni zasłużenie sięgając po triumf. Długo można by wymieniać zawodników, którzy mieli wymierny wpływ na grę zespołu, my jednak chcielibyśmy wyróżnić dwóch graczy, bez których ten sukces nie byłby możliwy. Pierwszym z nich jest Bartek Goździewski, który przez cały sezon był motorem napędowym ofensywnych poczynań zespołu, kończąc sezon z dorobkiem 15 goli i 7 asyst, zgarniając dzięki temu statuetkę dla Najlepszego Piłkarza Sezonu. Oprócz niego na wyróżnienie niewątpliwie zasłużył także Krystian Nowakowski, który oprócz świetnej gry w defensywie dopisał do swojego dorobku 7 goli i 5 asyst, co pozwoliło mu zdobyć nagrodę dla Najlepszego Obrońcy. Powtórzymy natomiast po raz kolejny, że ogromną siłą Union Of Boys był kolektyw oraz szeroka i wyrównana kadra. Gratulacje!

Na drugiej lokacie letnie zmagania zakończyła ekipa Wilków, która do nowo koronowanych mistrzów straciła jednak aż sześć punktów. Do pewnego momentu obie drużyny szły łeb w łeb, a brzemienny w skutkach okazał się dla graczy w granatowych trykotach bezpośredni, przegrany 1:3 pojedynek. Wówczas było już jasne, że o mistrzostwo – przy tak dysponowanym rywalu – będzie niezwykle trudno. Sytuacja wyklarowała się po ósmej kolejce, choć późniejsza porażka z Dynamem (1:5) sprawiła, że Wilkom groził nawet spadek na trzecie miejsce. W zaległym meczu udało im się pokonać Połczyn Brothers, dzięki czemu zakończyli rozgrywki ze srebrnymi medalami. Choć z pewnością czują z tego powodu spory niedosyt, trzeba powiedzieć jasno, że jest to znakomity wynik. Wilki jak zwykle imponowały walecznością, przygotowaniem motorycznym, ale także wysokimi umiejętnościami indywidualnymi. W ich szeregach ponownie błyszczał Borys Ostapenko, a dzielnie wtórowali mu m.in. Kostya Didenko, Marcin Siwy czy Yegor Boiko. Na zdobycie mistrzostwa tym razem okazało się to zbyt mało, ale kto wie – być może ten cel uda im się osiągnąć już jesienią, podczas rozgrywek SuperLigi6? Potencjał na walkę o końcowy triumf z pewnością mają.

Podium uzupełnia nam Dynamo, które – biorąc pod uwagę początek sezonu – może być z takiego obrotu spraw bardzo zadowolone. Zespół z Ukrainy rozgrywki rozpoczął bowiem fatalnie, ponosząc aż trzy porażki w czterech pierwszych meczach. Wówczas mało kto – łącznie z nami – dawał im jakiekolwiek szanse na zakończenie sezonu „na pudle”. A jednak! Gracze w granatowych koszulkach obudzili się dzięki laniu sprawionemu Bate-Sai FC (aż 21:2), a następnie wygrali pozostałe cztery mecze. Dzięki temu – i przy licznych wpadkach konkurencji – udało im się wskoczyć na podium, co bez wątpienia mogą uznać za spory sukces. Mogą co prawda żałować przegranych spotkań, bo tak naprawdę w każdym z nich mogli pokusić się o jakąś zdobycz, ale nie zmienia to faktu, że za nimi naprawdę udana kampania. Oprócz nagrody drużynowej otrzymali także wyróżnienia indywidualne – Vitalij Yakovenko z 25 bramkami na koncie zdobył tytuł Króla Strzelców, a Vladyslav Burda z 16 decydującymi podaniami wygrał klasyfikację Najlepszych Asystentów. Dodatkowo znakomita postawa między słupkami sprawiła, że nagrodę dla Najlepszego Bramkarza zdecydowaliśmy się przyznać Artemowi Solonikovowi. Dynamo jesienią wraca naturalnie do Ligi Siódemek, ale już zimą będziemy mogli ponownie oglądać ich na mniejszym placu. I bardzo nas to cieszy, bo podziwianie tej ekipy w akcji to duża przyjemność.

Tuż za podium zakotwiczyła kolejna drużyna rodem z Ukrainy – FK Almaz. Zespół Ihara Bakuna po rozczarowującej wiośnie (ostatnie miejsce w SuperLidze6) najwyraźniej wyciągnął odpowiednie wnioski, latem ich postawa była bowiem dużo, dużo lepsza. Gracze w zielonych strojach okazali się gorsi jedynie od ligowej czołówki, przegrywając kolejno z Union Of Boys (0:4), Dynamo (2:4) oraz Wilkami (2:3). Do tego doszedł jeszcze remis z bardzo mocną ekipą Połczyn Brothers, pozostałe pięć spotkań padło już jednak ich łupem. Potrafili oni grać bardzo efektownie, a mecze z ich udziałem często kończyły się prawdziwymi strzeleckimi festiwalami, jak choćby w pojedynkach przeciwko Teamowi Ivulin Rabona (8:5), Deluxe Barbershop (12:9) czy wspomnianym Połczyn Brothers (7:7). Do podium nieco zabrakło, ale kapitan i tak może być chyba zadowolony z postawy swojej i swoich kompanów. Jak pokazały bezpośrednie mecze, Almazowi do podium nieco zabrakło, w pozostałych spotkaniach prezentował natomiast wysoką klasę i – co tu dużo pisać – zasłużenie zajął czwartą lokatę. Duży udział w tym osiągnięciu mieli zwłaszcza Danya Kora oraz Volodymyr Kulnyk – pierwszy zapisał na swoim koncie aż 11 trafień, drugi oprócz 7 goli zanotował również 3 asysty.

Kolejne miejsce i kolejna drużyna z Ukrainy – tym razem Impuls UA. Gracze tej ekipy sezon rozpoczęli co prawda od ważnego zwycięstwa nad Dynamem (5:3), ale potem ich postawa była chimeryczna. Dwie kompletnie różne „twarze” potrafili pokazać nawet na przestrzeni jednego meczu. Tak było choćby w starciu przeciwko Połczyn Brothers, gdzie pomimo wyniku 0:5 do przerwy potrafili się podnieść i w wielkim stylu wygrać 6:5. Tak spektakularny triumf nie sprawił jednak, że złapali oni wiatr w żagle. Przeciwnie – dwa kolejne mecze zakończyły się ich porażkami, a złą serię przerwała dopiero wygrana walkowerem nad Bate-Sai FC. Do końca sezonu „Impulsywni” grali już „w kratkę”, dopiero w dwóch ostatnich kolejkach notując dwa kolejne zwycięstwa. Nie może zatem dziwić, że wystarczyło to jedynie do zajęcia piątej lokaty. Biorąc natomiast pod uwagę wysoki poziom prezentowany przez resztę stawki, wydaje się, że jest to solidny wynik. Do „pudła” zabrakło niewiele, ale jak znamy tę ambitną ekipę, wyciągną z tej lekcji odpowiednie wnioski i już jesienią – tym razem w naszej lidze biznesowej – pokuszą się o poprawienie tego rezultatu. Jeśli wciąż będą mieli w swoich szeregach Vladyslava Budza, szanse na to są spore.

Drugą połowę stawki otwierają Połczyn Brothers i bez wątpienia jest to największe rozczarowanie minionego sezonu. Dwukrotni zdobywcy Pucharu Lata do rozgrywek przystępowali dodatkowo podbudowani wygraniem turnieju eliminacyjnego Mistrzostw Polski SuperLigi6, ale najwyraźniej nie poniosło ich to do kolejnych sukcesów. Na pewno sporym problemem była dla nich przetrzebiona kadra, na meczach nierzadko stawiali się bowiem w dość eksperymentalnym zestawieniu. W przypadku ekipy o takiej renomie nie możemy natomiast traktować tego jako wymówkę. Ich problemy zwiastowała już inauguracyjna porażka z Impulsem UA, gdy pomimo prowadzenia 5:0 dali się przegonić rywalowi i ostatecznie ulegli 5:6. Potem przyszły trzy zwycięstwa, w tym jedno bardzo efektowne, aż 13:0 nad The New GreenBack. Wydawało się wówczas, że zespół wrócił na właściwe tory i włączy się jeszcze w walkę o czołowe lokaty. Jak się jednak okazało, była to ich ostatnia wygrana wywalczona na murawie. Potem przyszły bowiem trzy kolejne porażki, remis z Almazem oraz walkower od Bate-Sai FC. Finalnie ich dorobek zamknął się w 13 punktach, co z pewnością nie może ich zadowalać. Jesteśmy natomiast pewni, że jesienią zobaczymy kompletnie inny, mocniejszy zespół, który przyzwyczaił w przeszłości do znakomitych występów. A wracając jeszcze do rozgrywek letnich, na kilka cieplejszych słów zasługują z pewnością Oliwier Dąbrowski (9 G + 3 A) oraz Filip Ikwanty (7 G + 7 A), którzy pokazali się z naprawdę dobrej strony.

Siódma lokata przypadła w udziale drużynie The New GreenBack, która – podobnie jak Połczyn Brothers – zgromadziła na swoim koncie 13 „oczek”. Bezpośredni mecz bardzo wyraźnie – bo aż 13:0 – wygrali gracze w granatowych trykotach, dlatego znaleźli się oni nad „Zielonymi”. Co do TNG – była to drużyna bardzo chimeryczna. Potrafiła pokonać bardzo solidnych rywali, jak choćby Dynamo (2:1) czy Impuls UA (5:1), by następnie zagrać fatalne zawody i wysoko przegrać np. z Union Of Boys (1:5), FK Almaz (2:6) czy wspomniane już starcie przeciwko Połczyn Brothers. Choć z pewnością siódme miejsce nie jest dla nich szczytem marzeń, patrząc na sprawę nieco szerzej, mogą być względnie zadowoleni ze swojej postawy. Wygrali bowiem 4 z 9 meczów i – jak już pisaliśmy powyżej – zdobyli 13 punktów, co jest naprawdę przyzwoitym rezultatem. Fakt, że wystarczyło to do zajęcia takiej a nie innej lokaty jest w dużej mierze spowodowany naprawdę bardzo silną konkurencją. Niemniej jednak nawet na tle renomowanych rywali znakomicie spisywał się Karol Łapot, który z dorobkiem 11 goli zajął w klasyfikacji strzelców wysokie, trzecie miejsce. Wydaje się, że Karolowi zabrakło nieco wsparcia reszty zespołu. Jeśli przed rozpoczęciem sezonu jesiennego uda się naprawić ten błąd, The New GreenBack w naszej lidze biznesowej ponownie mogą walczyć o najwyższe cele.

Ostatnie bezpieczne miejsce zajęła drużyna Deluxe Barbershop, która – musimy to przyznać – mocno odstawała od wyprzedzających je drużyn. Dość powiedzieć, że zespół ten przegrał komplet siedmiu spotkań z drużynami z TOP 7, część bardzo wyraźnie, jak choćby w starciach przeciwko Wilkom (1:7), The New GreenBack (1:7) czy Union Of Boys (2:16). Warto przy tym wspomnieć, że sezon zaczęli oni od zwycięstwa, na inaugurację pokonali bowiem 3:1 Team Ivulin Rabona. Jak się potem okazało, była to ich jedyna wygrana na murawie, potem otrzymali bowiem jedynie trzy punkty za walkower od Bate-Sai FC. Choć najwyższy poziom rozgrywkowy zweryfikował ich negatywnie, finalnie udało im się wywalczyć utrzymanie, konkurencja w postaci Teamu Ivulin Rabona i Bate-Sai FC punktowała bowiem jeszcze słabiej. Nie mamy przy tym wątpliwości, że gracze Deluxe Barbershop muszą wyciągnąć wnioski z otrzymanej lekcji – o ile chcą w przyszłości zaistnieć na najwyższym szczeblu. Plusy? Z pewnością postawa Alpera Inana, który z 8 golami na koncie został najlepszym strzelcem swojej drużyny.

Jeszcze gorzej – przynajmniej punktowo – zaprezentował się Team Ivulin Rabona, który z dorobkiem zaledwie czterech punktów zajął przedostatnie – oznaczające spadek – miejsce. W przeciwieństwie do Deluxe Barbershop ekipa rodem z Białorusi w wielu meczach była w miarę równorzędnym rywalem, kilkukrotnie przegrywając po walce, bardzo nieznacznie. Na myśl przychodzą nam w tej sytuacji choćby mecze przeciwko DB (1:3), Union Of Boys (1:2) czy Wilkom (4:7). W każdym z tych starć ekipa Antosia Łahvińca wcale nie musiała kończyć porażką, za każdym razem czegoś jednak brakowało. Na osłodę pozostało im efektowne zwycięstwo nad Bate-Sai FC – jedyne w sezonie letnim. Mamy natomiast świadomość, że drużynę tę stanowi grupa bardzo ambitnych ludzi, którzy nie poddadzą się po tym niepowodzeniu i jesienią wrócą silniejsi, odmienieni. Na to liczymy!

Na koniec kilka słów chcielibyśmy poświęcić drużynie Bate-Sai FC, która po trzech kolejkach i blamażu przeciwko Dynamo (2:21) postanowiła „po cichu” wycofać się z ligi. Co to dokładnie oznacza? Otóż zawodnicy po prostu przestali przychodzić na mecze, oddając jednego walkowera za drugim. Co więcej, pojawiły się problemy z płatnością za ligę, a osoby decyzyjne przestały odbierać telefony. Przestrzegamy przed takim postępowaniem, podobne zachowania nie są bowiem w Lidze Bemowskiej tolerowane i oznaczać będą „bilet w jedną stronę”.

DRUŻYNASEZONU:

lato2023_druzynasezonu1.png

 

Sponsorzy