Deszcz goli przy Obrońców Tobruku!

Dnie są coraz krótsze, pogoda coraz bardziej deszczowa… Pisząc krótko – jesień coraz mocniej daje nam się we znaki. Zawodnicy Ligi Bemowskiej nie lękają się jednak niekorzystnej aury, czego najlepszy dowód dali w minioną niedzielę. Pomimo obfitych opadów boiska były znakomicie przygotowane, a drużyny rozgrywające tego dnia swoje mecze uraczyły nas… deszczem goli. Emocji zdecydowanie nie zabrakło, a rywalizacja na poszczególnych poziomach rozgrywkowych – zarówno na Szóstkach, jak i Siódemkach – robi się naprawdę pasjonująca. Jak faworyci poradzili sobie w ostatniej serii gier? Czy byliśmy świadkami niespodzianek? O tym wszystkim przekonacie się czytając przygotowane przez nas podsumowanie 6. kolejki sezonu jesiennego. Zapraszamy!

 

Totalbet 1. Liga Siódemek:

 

Zgodnie z niepisaną, bemowską tradycją, weekendowe podsumowania otworzy Pierwsza Liga Siódemek. Tu już w sobotę obejrzeliśmy w akcji głównego obecnie kandydata do tytułu – Team Ivulin Rabona. Lider w starciu derbowym mierzył się z innym reprezentantem Białorusi – Old Young. TIR szybko zaczął strzelanie, ale nominalni gospodarze w 11 i 12 minucie po uderzeniach Aleksy Zenkovetsa i Marka Kachno dość nieoczekiwanie wyszli na 2:1. Goście po niespełna kwadransie opanowali sytuację (2:3), a w drugiej części na placu istniała już tylko jedna ekipa. Team Ivulin Rabona po kolejnym fantastycznym występie Maksa Smalenskiego (wspieranego przez Dimę Belasha i resztę załogi) wygrał aż 2:10 i zrobił wielki krok w stronę mistrzostwa.

W niedzielę jako pierwsi na placu stawili się Dynamo oraz Zmarnowane Talenty. Przeżywająca kryzys komanda rodem z Ukrainy nie była tu faworytem, ale w pierwszej odsłonie oglądaliśmy zacięte zawody. Po 24 minutach mieliśmy wynik 2:2, ale po chwili jeden z zawodników gospodarzy po niefortunnej interwencji trafił do własnej siatki i „do szatni” było 2:3. Tuż po wznowieniu gry najlepszy na placu Maks Mazur podwyższył na 2:4, ale Niebiesko-biali nie poddawali się i po nieco ponad pół godziny gry zbliżyli się na 3:4. Ostatecznie jednak, mimo okazji po obu stronach, ten stan się utrzymał i trzy punkty powędrowały na konto Zmarnowanych.

W międzyczasie, na boisku obok, byliśmy świadkami hitu kolejki, czyli rywalizacji Defenders z Moszna Squadem. I było to, zgodnie z przewidywaniami, bardzo zacięte widowisko. Przed przerwą obejrzeliśmy jednego gola, który był dziełem współpracy Illi Dehody i Jarosława Jachny. Rezultat 1:0 utrzymywał się aż do 44 minuty. Wtedy to wspomniany wyżej duet po raz kolejny znalazł sposób na defensywę rywali i zrobiło się 2:0. Moszna nie składała broni i w 47 minucie nadzieje w ich serca wlało uderzenie Michała „Prezesa” Burzyńskiego. A w samej końcówce, w zamieszaniu podbramkowym, najlepiej odnalazł się rozgrywający kapitalną jesień Michał Szymborski, ratując dla swojej brygady jeden punkt.

Na koniec obejrzeliśmy w akcji FC Desant i Harataczy. Ukraińska drużyna w tym sezonie miała sporo pecha, aż trzykrotnie przegrywała tylko jedną bramką, ale tym razem FC D nie mieli za wiele do powiedzenia. Jeszcze w pierwszej odsłonie Desant dotrzymywał tempa przeciwnikom (było 0:1 po strzale aktywnego w tych zawodach Erwina Prokopowicza), ale po zmianie stron wszystko się posypało. W czym największy udział miał Radek Parszewski i wspomniany Prokopowicz. Ofensywna dwójka Harataczy całkowicie rozmontowała oponentów, dając gościom efektowny triumf 0:6.

jesien2023_kol6_siodemki1.png

 

Totalbet 2. Liga Siódemek:

 

Przenosimy się na drugi front, gdzie także nie brakowało mocnych wrażeń. Wystartowaliśmy w sobotę, meczem Impuls FC z Chlejsami FC. W pierwszej odsłonie było sporo walki, ale nie przełożyło się to za mocno na sytuacje bramkowe. Jedyne trafienie w tym fragmencie zawodów było dziełem duetu Dmytro Fil – Mykyta Fedchenko. Po wznowieniu gry na 2:0 poprawił Nazarii Len, ale wówczas zespół w czarnych trykotach poszedł na wymianę ciosów i na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem zrobiło się 3:2. Mimo przewagi Chlejsów na finiszu Impuls dowiózł ten rezultat, zgarnął czwarty skalp z rzędu i umocnił się w czołówce.

Następnie obejrzeliśmy spotkanie z gatunku „o sześć punktów” pomiędzy FC Zaborowek i First Eleven FC. Tu więcej szans dawaliśmy Niebiesko-czerwonym, ale przez długi czas utrzymywał się bezbramkowy remis. Przewaga gospodarzy narastała z czasem i między 37 i 38 minutą FC Z zadali dwa zabójcze uderzenia. Przy obu udział miał najlepszy na boisku Sylwester Jacewicz, który dał Zaborowowi premierowe zwycięstwo w tym sezonie w wysokości 2:0. Co pozwoliło tej ekipie złapać trochę tlenu tak potrzebnego w walce o utrzymanie.

To tyle na sobotę. Niedzielę otworzyliśmy hitem, czyli konfrontacją Tornado UA z Dream Team Warsaw. Goście musieli wygrać, by włączyć się do walki o tytuł, tymczasem już po 8 minutach było 3:0. DTW nie mieli za dużo do powiedzenia przeciwko dobrze zorganizowanej komandzie Volodymyra Aleksieieva. I nawet trafienie Andrzeja Łukomskiego na kwadrans przed końcem nic nie zmieniło, gdyż niedługo potem Andrii Dutchak skompletował hat-tricka, ustalając wynik na 5:1. Dla Tornado UA była to szósta wygrana tej jesieni i możemy zaryzykować twierdzenie, że ciężko będzie ich dogonić. Chociaż wicelider nie składa broni. Los Aspirantos, bo o nich mowa, mierzyli się z zawsze groźnym Old United. Pierwsza połowa była zacięta, obie drużyny wbiły sobie po sztuce i po 12 minutach mieliśmy 1:1. Lecz Aspiranci przycisnęli i kierowani przez Witolda Tatarewicza wbili dwa gole do szatni i nagle zrobiło się 3:1. I to był kulminacyjny moment tego starcia, bo więcej trafień w drugiej połowie już nie obejrzeliśmy. Los Aspirantos dzięki tej victorii utrzymali kontakt z liderem, ale wyprzedzić go będzie niezwykle trudno.

Na koniec zobaczyliśmy w akcji rozkręcające się FC Futbalowski i BKS 04 Górki. Tu wszystko rozstrzygnęło się przed przerwą. W 6 minucie na 1:0 uderzył Fares Aly, ale w 19 minucie wyrównał będący ostatnio w gazie Maciej Sidorowicz. Niedługo potem z wolnego przymierzył Mikołaj Tchorzewski, ale FC F niemal natychmiast odpowiedzieli za sprawą Quadri Adesanyi i mieliśmy 2:2. Po zmianie stron nie było już bramek, za to posypały się kartki (aż trzy czerwone). Mimo większej przestrzeni na placu, nie przełożyło się to na zmianę rezultatu i obie brygady podzieliły się punktami.

 jesien2023_kol6_siodemki2.png

 

Totalbet 3. Liga Siódemek:

 

Schodzimy piętro niżej, na trzeci szczebel. Tam rozpoczęliśmy z „grubej rury”, bo od spotkania dwóch zespołów z kompletem punktów, czyli Team Ivulin Exile i Zielonym Stolikiem. W 11 minucie celnym strzałem przy słupku popisał się Dima Oleynikov i mieliśmy 1:0. Ale tuż przed upływem regulaminowego czasu pierwszej połowy Władek Oryszczuk doprowadził do wyrównania po ładnej indywidualnej akcji. Po wznowieniu gry jednak Stolik był niedokładny, popełnił sporo błędów. A komandra rodem z Białorusi wprost przeciwnie. Ivulin prowadzony przez trio Oleynikov – Aliaksiej Buhtarevich – George Gusev wypunktował załogę Organizatorów i dzięki triumfowi 5:1 zrobił ogromny krok w stronę mistrzostwa.

Do czołówki, choć z dużą stratą do lidera, włączyła się Guadalajara FC. Zespół w czerwonych trykotach mierzył się z KS Na Pełnej i tu spodziewaliśmy się wyrównanego starcia. Tymczasem od pierwszego gwizdka na placu dominowali goście i już po pierwszej części przełożyło się to na wynik 0:2 po dublecie Bartosza Trojanowskiego. Po zmianie stron G FC dowodzone przez duet Miłosz Radgowski – Trojanowski poszli za ciosem i raz za razem golkiper KS NP musiał wyjmować piłkę z sieci. W pewnym momencie było już 0:7, ale na finiszu Na Pełnej przebudzili się i zmniejszyli rozmiary porażki do 2:7.

W niedzielnych meczach także nie brakło mocnych wrażeń. Tu wystartowaliśmy od drugiego hitu kolejki, czyli od rywalizacji Drink Teamu z Walcem. Już w 3 minucie bardzo aktywny w tej potyczce Jakub Wilczek trafił na 0:1 i od tej chwili goście przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, co przełożyło się na 0:3 do przerwy. W drugiej odsłonie DT napędzany przez Łukasza Tippe złapał kontakt i po 39 minutach było już tylko 2:3. Ale na finiszu niezawodny Olaf Jasiński, który był obok Wilcza drugą najjaśniejszą postacią swojej brygady, wbił dwie brami i finalnie Walec pokonał Drink Team 2:5. I dzięki temu utrzymał się w wyścigu o złoto.

Jako ostatni na murawie pojawili się Orły Leszka oraz Drink Men. Mimo trudnych warunków atmosferycznych obie strony postawiły na ofensywę i obaj bramkarze mieli tu sporo pracy. W 10 minucie na listę strzelców wpisał się Karol Kot, ale w 20 minucie po kapitalnym uderzeniu Jakuba Sławińskiego zrobiło się 1:1. W drugiej połowie nadal trwała zacięta batalia, ale w końcu Orły wyszli na 2:1 dzięki golowi Wojtka Klemińskiego. Pomarańczowo-niebiescy rzucili się do odrabiania strat, ale Akradiusz Warpechowski dokonywał cudów między słupkami i to dzięki niemu Orły zwyciężyli 2:1, co dało im jakże ważne trzy oczka w kontekście walki o utrzymanie.

  jesien2023_kol6_siodemki3.png

Totalbet 4. Liga Siódemek:

 

W Czwartej Lidze Siódemek już na dzień dobry czekał nas jeden z hitów szóstej serii zmagań, czyli mecz Team Ivulin TUT z Drużyną Actimela. Obie załogi były blisko siebie w ligowej starce, ale na placu od samego początku dominowali Białorusini, którzy szturmowali bramkę przeciwników. Dopiero w 23 minucie udało im się wyjść na 1:0, a tuż po wznowieniu gry na 2:0 podwyższył będący ostatnio w świetnej dyspozycji Maćviej Pikuła. W 42 minucie kropkę nad „i” postawił Jura Ostrovskyi (3:0) i trzy punkty po tej sobotniej batalii powędrowały na konto Ivulina. Co, jak się okazało, pozwoliło tej załodze wskoczyć na pierwsze miejsce.

A wszystko dlatego, że przegrał dotychczasowy lider. Agil At Agord, bo o nich mowa, mierzyli się z FC Obłupanymi i już w zapowiedzi kolejki spodziewaliśmy się, że goście nie będą mieli tu lekko. Ale finalnego wyniku akurat nie byliśmy w stanie przewidzieć. Już po 10 minutach FC O kierowani przez duet Bartosz Trojanowski – Kacper Kuliński prowadzili 3:0 i AAA znaleźli się w trudnym położeniu. Co prawda po chwili kontakt dał Damian Metryka, ale niedługo potem Bartek Radgowski poprawił na 4:1 i taki też rezultat utrzymał się do końca pierwszej odsłony. W drugiej drużyna w białych trykotach nie zamierzała się zatrzymywać i dołożyła jeszcze trzy trafienia i finalnie było 7:1. Ten efektowny triumf pozwolił Obłupanym zbliżyć się do top3. A Agil, jak wspomnieliśmy, stracił pierwszą lokatę na rzecz Ivulina.

Starcie Finansovej z Warszawą Utd było najbardziej zacięte spośród wszystkich spotkań na czwartym szczeblu. W pierwszej części byliśmy świadkami klasycznej wymiany ognia (3:3), w której w głównych rolach wystąpili Bartek Niedziałkowski i Emmanuel Amako. Po zmianie stron oba zespoły nieco przyhamowały. W 26 minucie na 4:3 strzelił Łukasz Rysz, ale Warszawiacy nie składali broni i w 43 minucie, po akcji bardzo aktywnego w tej potyczce Aleksa Bamby, do remisu 4:4 doprowadził Fernando Hernandez. Mimo że oba teamy miały swoje szanse na zadanie decydującego uderzenia, ten rezultat już się nie zmienił.

W konfrontacji bijących się o mistrzowski wazon FC Wtorków i walczącego o utrzymanie Żoliball sensacji nie było. Gospodarze już po pierwszej połowie dzięki znakomitej współpracy Łukasza Siemaszko z Mikołajem Piwko wygrywali 4:0. W drugich 25 minutach FC W kontrolowali przebieg wydarzeń na murawie i do tego na sekundy przed końcem MVP tej rywalizacji Siemaszko skompletował hat-tricka i ostatecznie było 5:0, co pozwoliło Wtorkom utrzymać się w wyścigu o tytuł. Jeśli zaś chodzi o Zielonych, to ich sytuacja na ten moment jest bardzo trudna.

Na koniec FC Kazubów podejmował FC Lemberg. W naszym typerku stawialiśmy tu na podział punktów, ale skończyło się na 7:2. Jednak ten mecz miał dość szalony przebieg. Do szatni w lepszych humorach schodzili gospodarze, którzy mieli dwubramkowe prowadzenie. Ale krótka przerwa lepiej podziała na Ukraińców. Ci kierowani przez Vasyla Rymyka na niecały kwadrans przed ostatnim gwizdkiem wyrównali na 2:2. Co podziało na Kazubów jak płachta na byka. Trójka Władek Oryszczuk – Jakub Chochora – Krzysztof Buta wzięła się do pracy i na finiszu FC K urządzili przeciwnikom istną demolkę, aż pięciokrotnie znajdując drogę do siatki. Takie rozstrzygnięcie sprawiło, że FC Kazubów wyprzedził Lemberg w tabeli i awansował na siódmą lokatę.

 jesien2023_kol6_siodemki4.png

Totalbet 5. Liga Siódemek:

 

Podsumowanie wydarzeń na dużych placach zakończy, co całkiem logicznie, Piąta Liga Siódemek. Tu na otwarcie, sobotnim rankiem, Czupakabry Warszawa podejmowały Razam. Pewniakiem do triumfu był tu, rzecz jasna, lider, i nie było tu żadnej niespodzianki, zresztą finalne rozstrzygnięcie 0:15 mówiło samo za siebie. Komanda rodem z Białorusi po pierwszej części, niejako na rozgrzewkę, prowadziła „tylko” 0:4. W drugiej jednak nie było ze strony Biało-czerwono-białych żadnej litości. Razam kierowane kwartet Mikhail Basovich – Arciom Kijko – Uladzislau Shyshatski – Yauheni Khatsuk zdemolował rywala, zgarniając szósty kolejny skalp w tym sezonie i umacniając się na szczycie tabeli.

Świetną formę, chociaż może w nieco skromniejszym wydaniu, potwierdzili Chyże Rosomaki. Niebiescy po twardym i zaciętym boju z Huragan Old Boys wygrali 0:1. Może i skuteczność nie była sojusznikiem obu załóg w tych zawodach, ale to było ciekawe i trzymające w napięciu widowisko. O wszystkim zadecydowała bramka niezawodnego Tomka Stopyry, który w 47 minucie przesądził o wyniku. To była już czwarta wygrana i czwarte czyste konto z rzędu dla Rosomaków, co pozwoliło tej drużynie umocnić się w top3.

To tyle na sobotę. W niedzielę na początek obejrzeliśmy w akcji dwa teamy z medalowymi aspiracjami, czyli Nie Ma Mocnych i The Gunner Cavaliers. Spodziewaliśmy się tu zaciętego boju, ale po niecałej pół godzinie Kanonierzy osiągnęli przewagę w wysokości 0:3. Nie był to jednak koniec emocji. Tuż po chwili kontakt dał Tomek Świder i od tego momentu byliśmy świadkami wymiany ognia. Ostatecznie o jedno trafienie (4:5) lepsi okazali się goście, w czym największy udział miał autor aż czterech asyst Elyas. Te trzy oczka sprawiły, że Cavaliers zbliżyli się do czołówki, Nie Ma Mocnych z kolei mocno sobie utrudnili walkę o złoto.

W spotkaniu FC KBDB z Walcem II od samego początku gra toczyła się w środku pola, ale przez długi czas nie miało to przełożenia na rezultat. Na pierwszego gola musieliśmy czekać aż do 41 minuty. Wówczas to Duy Vu doskonale odnalazł się zamieszaniu podbramkowym i z bliska skierował futbolówkę do sieci. Nie minęło 60 sekund, gdy Michał Ninh po kapitalnym solowym rajdzie, w którym minął kilku rywali, podwyższył na 2:0. I taki też stan rzeczy utrzymał się do ostatniego gwizdka, dzięki czemu brygada w czarnych koszulkach sięgnęła po trzecie zwycięstwo w tym sezonie.

Na sam koniec czekała nas potyczka WAP '07 i TSP Szatańskie Pęto. Pęta już w 3 minucie wyszli na 0:1, a następnie czekali na kontry. Fioletowi próbowali atakować i kreować w ofensywie, ale czujny między słupkami był Alex Kozachenko. A jego koledzy z pola także nie próżnowali. Jeszcze przed przerwą TSP podwyższyli na 0:2, a po zmianie stron najlepszy na murawie Wojtek Gronczewski wykazał się wielkim sprytem i wymanewrowaniu dwóch obrońców zaskakującym strzałem „z czuba” podwyższył na 0:3. W 44 minucie kropkę nad „i” postawił Dawid Steń i było już 0:4. Szatańskie zasłużenie pokonali WAP i dzięki temu wskoczyli na czwarte miejsce.

 

jesien2023_kol6_siodemki5.png

SuperLiga6:

Pięć meczów i pięć zwycięstw – oto bilans eXc Mobile Ochoty, która zdaje się pewnie zmierzać po tytuł mistrzowski. W szóstej kolejce ekipa Kamila Jurgi mierzyła się z Altusem i pomimo tego, że beniaminek podjął rękawicę, wygrana lidera nie podlegała większej dyskusji. Nominalni gospodarze szybko wzięli sprawy w swoje ręce i po golach Dąbrowskiego, Patoki oraz Goździewskiego znaleźli się na wyraźnym prowadzeniu. Rywal odpowiedział tuż przed przerwą i mogło się wydawać, że gol „do szatni” może sprawić, że w drugiej odsłonie będziemy świadkami potężnych emocji. Dwukrotni mistrzowie Polski umiejętnie „wyciszyli” jednak ten mecz i bezpiecznie dowieźli triumf. Altusowi mimo porażki należą się natomiast słowa uznania, jego zawodnicy zaprezentowali się bowiem z dobrej strony, długimi fragmentami będąc dla Ochoty równorzędnym przeciwnikiem.

W grze o mistrzostwo wciąż pozostaje Fair Partner, który nie dał większych szans Wilkom, wygrywając aż 10:2. Nie będziemy zresztą ukrywać, że spodziewaliśmy się w tym przypadku nieco bardziej zaciętej rywalizacji. Ekipa Vladyslava Burdy bardzo szybko pokazała jednak, kto tego dnia będzie rozdawał karty. Fair Partner już do przerwy prowadził 5:2 i – biorąc pod uwagę dyspozycję obu ekip – losy meczu wydawały się być przesądzone. Przewidywania te potwierdziły się, choć goście absolutnie nie złożyli broni. Dowodzeni przez najlepszego na placu Maksyma Kochubei’a gracze FP nie dali się jednak dogonić, dowożąc finalnie zwycięstwo. Dzięki tej wygranej wciąż mają oni tyle samo pkt co lider (z jednym rozegranym meczem więcej), Wilki z kolei po raz kolejny rozczarowały, ostatecznie tracąc szanse na ugranie medali.

Grad goli oglądaliśmy w pojedynku KS-u Browarek z FC Franklin Clubem. Bezsprzecznym faworytem tego starcia byli nominalni gospodarze, którzy nie rozczarowali. Przeciwnie, ich grę charakteryzował duży polot, czego efektem było po 10 bramek zdobytych w każdej z dwóch połów tego meczu! Rywale starali się dotrzymywać im tempa, ale niespecjalnie im to wychodziło. W pierwszej połowie trzykrotnie udało im się pokonać bramkarza Browarka Bartka Gwoździa, po zmianie stron sztuka ta udała im się czterokrotnie. Ostatecznie nie mieli jednak zbyt wiele do powiedzenia, o czym świadczy rezultat końcowy – 20:7 dla gospodarzy. W ekipie Browarka kolejne świetne zawody rozegrał Tomek Pietrzak, który po zanotowaniu 4 goli i 7 asyst objął prowadzenie w obu klasyfikacjach indywidualnych. Jego drużyna wciąż ma z kolei szanse na tytuł mistrzowski.

Matematyczne szanse na „pudło” wciąż mają również gracze Połczyn Brothers, którzy w szóstej serii gier bezproblemowo rozprawili się z FK Almazem, wygrywając 9:2. Mecz ten od samego przebiegał pod dyktando nominalnych gospodarzy, a prym wśród nich wiódł Wojciech Andrzejczak, który zakończył to spotkanie z dorobkiem 4 goli i asysty. Dzięki wygranej brązowi medaliści SuperLigi6 z sezonu wiosennego umocnili się na czwartej lokacie i najprawdopodobniej będą niebawem występować w grupie mistrzowskiej. Ich sytuacja w kontekście podium wciąż jest jednak mało optymistyczna, strata do czołowej trójki jest bowiem duża.

jesien2023_kol6_superliga6_.png

 

2. Liga Szóstek:

Pierwsze punkty w sezonie jesiennym stracili Gramy Czasami, którzy ulegli 5:7 Klaunfieście. Obie ekipy stawiły się na to spotkanie w bardzo mocnych składach, dzięki czemu byliśmy świadkami naprawdę kapitalnego widowiska. Długo wydawało się, że górą będzie lider, który przez większość czasu znajdował się na prowadzeniu. Kluczowy okazał się jednak przestój pomiędzy 42’ a 46’, w której gracze w czerwonych trykotach stracili aż 4 gole, które finalnie zadecydowały o ich porażce. Pomimo pierwszej straty pkt GC pozostali na fotelu lidera, Klaunfiesta awansowała z kolei na trzecie miejsce i wciąż liczy się w grze o medale.

Bardzo cenną wygraną w kontekście walki o tytuł mistrzowski odnieśli Bad Boys Zielonki, którzy w ligowym klasyku, po ciężkim boju pokonali 4:2 FC NaNkacu. Także i ten mecz stał na naprawdę wysokim poziomie, choć nie obfitował w tak dużą liczbę goli. Do przerwy obejrzeliśmy zaledwie jedno trafienie, autorstwa Pawła Wojsława. Po zmianie stron do roboty wzięli się BBZ, którzy dzięki golom Szczepaniaka, Putkowskiego i Omena wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Gospodarze po chwili złapali kontakt, ale ich marzenia choćby o remisie rozwiał Mikulski, pieczętując wygraną ekipy z Zielonek.

Sensacyjnej porażki doznała natomiast Galicia, która uległa 3:6 ATS-owi Husarii Piaseczno. Nominalni goście mieli przed tym meczem komplet porażek, dlatego też z ogromnym zdziwieniem patrzyliśmy, jak bezlitośnie punktują faworyta i wychodzą na trzybramkowe prowadzenie. Potem wszystko zdawało się wracać do normy – 10 minut po przerwie ekipa z Ukrainy doprowadziła bowiem do wyrównania i wszystko rozpoczynało się od początku. Końcówka znów należała jednak do ATS-u. Najpierw gol Kuby, a następnie czerwona kartka dla golkipera Galicii w praktyce zamknęły ten mecz. Zespół z Piaseczna pierwszy w tym sezonie triumf przypieczętował dubletem najlepszego na murawie Tartasa.

Trzecią wygraną z rzędu odnieśli Union Of Boys, którzy tym razem pokonali 3:0 Maghreb United. Dla zespołu, który tym razem poprowadził do zwycięstwa Jakub Stachowicz był to trzeci triumf z rzędu, który pozwala jeszcze nieśmiało myśleć im o zajęciu lokaty na podium. Spotkanie przeciwko MU nie należało natomiast do najpiękniejszych. Jakość piłkarska zdecydowanie była po stronie gości, ale na murawie nie brakowało potyczek słownych, przepychanek i ostrych wejść. Efektem tego były dwie czerwone kartki pokazane przez arbitra – po jednej dla zawodników każdej z drużyn.

W miniony weekend pierwsze jesienne punkty mogli zapisać na swoim koncie także gracze Elity Prażmów, którzy rozprawili się z SS Cyrkulatką, wygrywając 8:6. Przez większość meczu nic nie zapowiadało jednak takiego rozstrzygnięcia – goście mądrze punktowali swojego rywala, na kwadrans przed końcem prowadząc już 5:2. Znani z ambitnej gry zawodnicy z Prażmowa nie poddali się i za swoją postawę otrzymali zasłużoną nagrodę w postaci 3 pkt. W ich szeregach kolejne świetne zawody rozegrał Maciej Skonieczek, który zdobył aż 4 bramki.

jesien2023_kol6_szostki2.png

 

3. Liga Szóstek:

Na trzecim poziomie rozgrywkowym coraz bliżej tytułu mistrzowskiego są gracze FC Anh Em 37, którzy w minionej kolejce komplet pkt otrzymali bez gry, walkowera oddała bowiem ekipa Dream Team Warsaw. Za plecami Wietnamczyków mamy natomiast bardzo ciekawą sytuację, aż trzy ekipy mają bowiem w dorobku po 12 „oczek”. Na drugim miejscu wciąż znajduje się UA Team, który tym razem musiał uznać wyższość Legionu, przegrywając 3:4. Gracze z „eLką” na piersi stawili się na OT w mocno okrojonym składzie, ale nie przeszkodziło im to w odniesieniu bardzo cennego triumfu. Udało im się mocno ograniczyć atuty wicelidera, a sami raz po raz „kąsali”. Świetne zawody rozegrał zwłaszcza Dariusz Sienkiewicz, który miał udział przy 3 z 4 bramek zdobytych przez jego zespół.

Na najniższym stopniu podium wciąż znajduje się UKS Południe Czosnów, które – przynajmniej w pierwszej połowie – mocno męczyło się z Kindybałami FC. To właśnie walczący o utrzymanie goście lepiej weszli w mecz, obejmując prowadzenie po golu Terlikowskiego. UKS zareagował jednak odpowiednio i jeszcze przed przerwą odrobił straty z nawiązką. Druga odsłona to już kompletna dominacja gospodarzy, którzy dorzucili 6 kolejnych trafień, wygrywając ostatecznie 8:1. Choć na gracza meczu wybraliśmy Igora Łęmpickiego, jego koledzy z drużyny także zasługują na duże brawa.

Broni w walce o „pudło” nie składa również KP Kozia, która po bardzo zaciętym meczu pokonała 5:4 W1nnersów. Nie mamy natomiast wątpliwości, że było to zwycięstwo zasłużone. Gracze w białych trykotach zdecydowanie lepiej weszli w mecz, dzięki czemu niemal od samego początku mieli jedno- lub dwubramkowy handicap. Choć W1 po przerwie zdołali dwa razy doprowadzić do wyrównania, ostatecznie musieli obejść się smakiem – gol z końcówki Piotra Stępniewskiego rozwiał ich marzenia choćby o remisie. Warto przy tym docenić postawę strzegącego bramki Koziej Michała Owsianowskiego, który kilkoma fantastycznymi interwencjami zapracował na tytuł MVP Meczu.

Realne szanse na medale w praktyce stracili gracze Szczęk Szczęśliwice. Wszystko to z powodu porażki 3:6 z zamykającą przed tą serią gier tabelę ekipą Powiewu Czarnobyla. „Czerwona latarnia” ligi od samego początku była natomiast stroną aktywniejszą, już do przerwy prowadząc 4:3. Po zmianie stron „Radioaktywni” uszczelnili natomiast defensywę, a z przodu dorzucili jeszcze dwie „sztuki”, które dały im pierwszą wygraną w obecnej kampanii. Królem polowania bezsprzecznie okazał się natomiast Damian Falęta – autor 4 goli.

jesien2023_kol6_szostki3.png

 

4. Liga Szóstek:

Bardzo interesującą sytuację mamy w czwartej lidze, gdzie w miniony weekend byliśmy świadkami zmiany lidera. Na szczyt awansował KS Syfon, który pewnie pokonał FC Mriję – 10:3. O sukcesie nominalnych gospodarzy w ogromnej mierze zadecydowała fenomenalna postawa Tomasza Cyryłowskiego. Snajper Syfonu zdobył tego dnia aż 7 bramek, dorzucając dodatkowo także asystę i bezapelacyjnie zgarniając nagrodę dla zawodnika meczu. KS S na trzy kolejki przed końcem są zatem liderem i celem nadrzędnym będzie dla nich utrzymanie tej pozycji.

Roszada na szczycie nie byłaby możliwa, gdyby nie strata punktów przez East Crew. Dotychczasowy lider zremisował 4:4 z Hordą, choć długo zanosiło się na to, że może w tym starciu nie ugrać choćby punktu. W pierwszej połowie zdecydowanie bardziej konkretni byli bowiem nominalni goście, którzy zasłużenie prowadzili 3:1. Po zmianie stron EC doprowadziło co prawda do remisu, ale kilka chwil później znowu to Horda wyszła na prowadzenie. Rezultat w 44’ ustalił Valerii Handiak, zapewniając swojej ekipie remis. Wynik ten oznacza, że obie drużyny wciąż liczą się w grze o medale.

Szansę by awansować na podium koncertowo zaprzepaścił natomiast Retro Squad, który nieoczekiwanie przegrał 4:5 z FC Harpaganami. Dla nominalnych gospodarzy triumf ten ma zresztą wyjątkowy smak – były to ich pierwsze punkty w bieżącej kampanii. Dodajmy, że punkty w pełni zasłużone, choć musimy przyznać, że sam mecz rozkręcał się bardzo długo. Dość powiedzieć, że 7 z 9 goli obejrzeliśmy w ostatnim kwadransie. Nieco więcej zimnej krwi zachowali w tym czasie gracze Harpaganów, którzy – prowadzeni przez Piotra Koźniewskiego – nie składają jeszcze broni w walce o utrzymanie.

Widmo spadku bardzo mocno oddalili od siebie gracze FC United, którzy – występując w roli gościa – pokonali 8:5 Land of Fire. Wygrana nie przyszła im jednak łatwo, o czym najlepiej świadczy fakt, że na 10 minut przed końcem wiele wskazywało na podział punktów. Końcówka zdecydowanie należała już natomiast do „Zjednoczonych”, którzy po trafieniach Pijewskiego, Białka i najlepszego na placu Hawryluka przełamali serię trzech kolejnych porażek. Land of Fire po tym meczu znajdują się z kolei w bardzo trudnej sytuacji i wiele wskazuje na to, że nie uda im się zachować ligowego bytu.

Efektowną wygraną odniósł Moonfox, który – abstrahując od wyniku końcowego – bardzo długo męczył się w starciu przeciwko Semper Victorii. Przez zdecydowaną większość czasu było to bardzo wyrównane starcie, o czym najlepiej świadczy fakt, że na niespełna 10 minut przed końcem gospodarze prowadzili zaledwie 2:1. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w ostatnich minutach, gdy goście rzucili wszystkie siły do ataku, a gospodarze - w dużej mierze dzięki Łukaszowi Ryszowi – punktowali ich niemiłosiernie. Ostatecznie Moonfox wygrał 8:1 i bardzo mocno oddalił od siebie widmo spadku.

 

jesien2023_kol6_szostki4.png

5. Liga Szóstek:

Potężny krok w kierunku mistrzostwa piątej ligi wykonali gracze FC Lunan, którzy w meczu na szczycie pokonali 7:4 X Force For Ever. Spodziewaliśmy się w tym przypadku zaciętego spotkania i takie faktycznie otrzymaliśmy. I choć zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli goście (prowadzenie 2:0), do przerwy to lider prowadził jedną bramką. Chwilę po zmianie stron znów mieliśmy jednak remis i wszystko zaczynało się od początku. Kluczowy okazał się okres pomiędzy 38’ a 46’, gdy Lunan strzelił aż cztery gole, tracąc przy tym zaledwie jednego. Zabójcza końcówka była tego dnia kluczem do odniesienia bardzo cennego triumfu.

X Force For Ever pozostają wiceliderem, ale punktami zrównał się z nimi Exspert Cleaning-Zambit, który odniósł w minioną niedzielę czwarte kolejne zwycięstwo. Tym razem ekipie rodem z Ukrainy sprostać nie był w stanie Cool Team, który – choć do przerwy radził sobie bardzo dzielnie – uległ ostatecznie 3:7. Gracze w czerwonych trykotach w pierwszej odsłonie byli równorzędnym rywalem dla „Ekspertów”, po zmianie stron ewidentnie zabrakło im jednak sił. To skrzętnie wykorzystali Ruslan Kobyliatskyj i jego koledzy, którzy wciąż mogą mieć nadzieję nawet na złoto. CT powoli musi natomiast godzić się ze spadkiem z ligi.

Ambicje medalowe wciąż zachowują FC Devs oraz Meksyk 16, które w tej serii gier podzieliły się punktami w bezpośrednim meczu. Spotkanie to obfitowało zresztą w emocje oraz gole, których każda z ekip strzeliła aż po 7. Z perspektywy całych 50 minut wydaje się to być rezultat zasłużony, żaden z zespołów nie był bowiem w stanie zdominować rywala i odskoczyć na bezpieczną przewagę. Taki rezultat sprawia, że Devsi znajdują się tuż za podium ze stratą 2 „oczek” do trzeciego miejsca. „Meksykanie” mają o 2 pkt mniej, ale w perspektywie jeden mecz zaległy do rozegrania.

W walce o „pudło” wciąż liczy się również Sparta, która nie dała szans Reytanowi, zwyciężając 8:3. Gracze w zielonych trykotach od samego początku przejęli inicjatywę boiskową, a duet Kędzierski Kubicki raz po raz nękał defensywę rywala. Po zmianie stron sytuacja nie uległa diametralnej zmianie, a zryw nominalnych gospodarzy w samej końcówce na niewiele się już zdał. Sparta zasłużenie sięgnęła po wygraną i wciąż znajduje się w górnej połowie tabeli. Reytan pomimo porażki nie powinien mieć natomiast większych problemów z utrzymaniem w lidze.

Z piątym poziomem rozgrywkowym powoli powinni już natomiast żegnać się zawodnicy Fortecy Bielany, którzy w szóstej serii gier przegrali z Raptusami Ursus aż 2:11. Nominalni goście od pierwszego gwizdka arbitra radzili sobie gorzej od rywali, a rezultat 0:4 do przerwy doskonale to obrazował. Druga odsłona miała zresztą bardzo podobny przebieg, tyle że Raptusy – prowadzone do zwycięstwa przez Mateusza Gajka – okazały się jeszcze skuteczniejsze. Dzięki tej wygranej ekipa z Ursusa niemal zapewniła sobie ligowy byt, jednocześnie spychając „w otchłań” rywala.

 

jesien2023_kol6_szostki5.png

6. Liga Szóstek:

Świadkami ogromnej niespodzianki byliśmy na szóstym poziomie rozgrywkowym, gdzie bezbłędny do tej pory lider – FC Allians – uległ 3:4 FC Screamersom. Samo spotkanie nie rozczarowało, choć długo było bardzo zamknięte. Dość powiedzieć, że po 43’ na „tablicy” mieliśmy remis 1:1. Sygnał do ataku dla gospodarzy dał Babin, ale odpowiedź „Krzykaczy” była piorunująca – dublet Cyryłowskiego i trafienie Dąbrowskiego sprawiły, że finalnie sięgnęli oni po komplet pkt. W między czasie kolejnego gola strzelił Babin, ale okazało się to zbyt mało, aby ugrać choćby remis. A wynik ten sprawia, że walka o mistrzostwo zapowiada się doprawdy pasjonująco.

Potknięcie Alliansa wykorzystali Na Chodzonego FC, którzy dzięki świetnej drugiej połowie pokonali 5:1 Copaninę. Do przerwy na murawie byliśmy świadkami bardzo wyrównanego spotkania, co doskonale obrazował rezultat po 25 minutach – 1:1. W drugiej odsłonie zarysowała się natomiast wyraźna dominacja nominalnych gości, którzy udokumentowali ją czterema kolejnymi trafieniami. Dzięki temu drużyna prowadzona przez najlepszego na murawie Marcina Podsiadlika ma już tylko punkt straty do lidera i wciąż może mieć nadzieję na złoto.

Broni nie składa także FC Albatros, który – podobnie jak Na Chodzonego FC – ma za sobą świetną drugą połowę, dzięki której ograł 4:1 Alea Iacta Est. Także i w tym starciu do przerwy mieliśmy rezultat remisowy, który zwiastował nam spore emocje. Druga odsłona zdecydowanie należała już jednak do gospodarzy, którzy finalnie – po hat-tricku Marka Pietrzaka oraz golu Patryka Pietrzaka – przypieczętowali ważną wygraną. „Albatrosy” do lidera tracą obecnie 3 „oczka”, ale wciąż mają w zanadrzu jeden zaległy mecz do rozegrania.

Na kolejne potknięcia konkurencji czekają z kolei Raptusy Ursus II, które po wygranej 9:3 nad AC Podhacami znajdują się tuż za ligowym podium. Ich ostatnie spotkanie miało jednak bardzo ciekawy przebieg. Nie minęło 5’, gdy gracze z Ursusa prowadzili 3:0 i wydawało się, że pewnie zmierzają po zwycięstwo. Rywal natychmiastowo odpowiedział jednak tym samym i po 12’ ponownie mieliśmy remis. Na tym niestety gospodarze zakończyli swój występ – w kolejnych fragmentach stracili kolejnych sześć bramek, nie strzelając żadnej i pozostając tym samym z zerowym dorobkiem punktowym.

Bardzo ważne w kontekście utrzymania zwycięstwo odnieśli 1926, którzy po prawdziwym festiwalu strzeleckim pokonali 9:6 Byczki Otousa. Pierwsza połowa zupełnie nie zwiastowała natomiast takiej strzelaniny – mecz był dość zamknięty, a gospodarze prowadzili 2:1. Druga odsłona była już jednak „jazdą bez trzymanki”, a w tej ponownie lepiej odnajdywali się zawodnicy 1926. Szczególnie tyczy się to Tomasza Świderskiego, który do hat-tricka dorzucił też asystę. Dzięki tej wygranej jego ekipa może z optymizmem patrzeć na kolejne mecze, Byczki wciąż nie są natomiast pewne utrzymania.

 

jesien2023_kol6_szostki6.png

7. Liga Szóstek:

Liderem siódmej ligi – w dodatku z kompletem zwycięstw – pozostaje ekipa Siopa Strikas, która w miniony weekend stoczyła jednak bardzo trudny bój o zwycięstwo. TS Ameba postawiła bowiem niezwykle trudne warunki i nawet prowadziła do przerwy 2:1. Po zmianie stron lider wrzucił natomiast piąty bieg i dzięki drugiej tego dnia bramce najlepszego na placu Ruszteckiego oraz trafieniom Przechowskiego i Saramonowicza sięgnął po szósty kolejny triumf. Mistrzostwo zdaje się być coraz bliżej, choć Siopa Strikas mają w tej walce godnego rywala…

…Którym jest Hiszpania. Gracze z Półwyspu Iberyjskiego w miniony weekend tylko w pierwszej połowie męczyli się z Brygadą 75, remisując do przerwy 3:3. Po zmianie stron także obejrzeliśmy 6 bramek, różnica polegała jednak na tym, że wszystkie z nich strzelili nominalni goście. Ponownie fenomenalny występ zaliczył Samuel Garcia (5 goli), a jego drużyna dzięki wygranej 9:3 zanotowała piąty kolejny triumf, wciąż wywierając presję na liderze. Bezpośrednie starcie tych drużyn w przedostatniej kolejce zapowiada się doprawdy pasjonująco.

Szansy na wskoczenie na ligowe podium nie wykorzystali gracze Futgol Academy, którzy nieco nieoczekiwanie ulegli 2:5 Gur-Budowi. Trzeba natomiast przyznać, że nominalni gospodarze rozegrali w niedzielę świetny mecz i zasłużenie sięgnęli po komplet pkt. W ich szeregach błyszczał zwłaszcza Alessandro D’Asta, który dwukrotnie pokonywał golkipera rywali. FA pomimo porażki pozostał na czwartej lokacie, choć ich sytuacja nie jest już tak dobra jak jeszcze przed tygodniem. Gur-Bud natomiast jest dopiero siódmy, ale wciąż ma w zanadrzu zaległy mecz do rozegrania.

Ostatniego słowa w walce o „pudło” najwyraźniej nie powiedzieli jeszcze także gracze Energetyka, którzy – choć nie bez kłopotów – pokonali Ojców RKS-u. „Czerwona latarnia” ligi przystąpiła do tego starcia z mocnym postanowieniem przełamania, co widać było w ich boiskowych poczynaniach. Finalnie okazało się to zbyt mało, aby cieszyć się z premierowych punktów w tej rundzie. Dowodzony przez świetnego tego dnia Grzegorza Kobiałkę (gol i 3 asysty) Energetyk wygrał ostatecznie 5:4, dzięki czemu utrzymał lokatę w górnej połowie tabeli.

Bardzo cenny triumf zapisała na swoje konto drużyna Szwagrów, która rozgromiła Le Cabaret aż 12:0. W zapowiedzi typowaliśmy co prawda triumf gospodarzy, ale nie spodziewaliśmy się aż takiej dysproporcji. Szwagry losy tego meczu rozstrzygnęły już do przerwy, aplikując rywalom aż siedem bramek. Po zmianie stron nieco spuścili z tonu, ale i tak – prowadzeni przez Adriana Pętera – byli w stanie dorzucić pięć kolejnych „sztuk”. Dzięki tej wygranej gracze w białych trykotach mogą nieśmiało myśleć nawet o medalach, sytuacja „Kabareciarzy” robi się natomiast coraz trudniejsza…

 

jesien2023_kol6_szostki7.png

8. Liga Szóstek:

Ekscytującą sytuację mamy na ósmym poziomie rozgrywkowym, gdzie w miniony weekend porażki poniosła prowadząca dwójka. Szczególnie szokująca jest przegrana lidera – Stada Szakali, którzy ulegli FC Dzikom Z Lasu aż 1:10! Gracze w bordowych trykotach nie stawili się na OT w optymalnym składzie, ale w żaden sposób nie powinno to umniejszać kapitalnego występu gości, którzy losy spotkania rozstrzygnęli jeszcze przed przerwą, strzelając aż 7 goli. Choć wszystkie „Dziki” zasługują na ogromne brawa, naszym zdaniem najlepszy na murawie był autor gola i 3 asyst – Michał Ossowski. Dzięki tej wygranej goście awansowali na fotel lidera, mając tyle samo pkt co niedawny rywal.

Punkty sensacyjnie straciła także KTS Chimera, która uległa 2:3 walczącemu o utrzymanie Szybkiemu Shotowi. Trzeba natomiast przyznać, że wygrana graczy w złotych koszulkach była w pełni zasłużona – to oni od początku byli stroną bardziej aktywną i niemal od początku znajdowali się na prowadzeniu. „Chimeryczni” w końcówce przypuścili jeszcze decydujący atak, ale stać ich było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Taki wynik sprawia natomiast, że KTS – podobnie jak Stado Szakali i Dziki Z Lasu – mają na koncie 15 „oczek”. Walka o mistrzostwo zapowiada się fascynująco!

Szansy na podgonienie czołówki nie wykorzystał ani Zespół R, ani Młodzi Perspektywiczni – drużyny te w bezpośrednim starciu podzieliły się bowiem punktami. Wydaje się przy tym, że jeśli ktoś miałby być bardziej zadowolony z tego rezultatu, będzie to druga z wymienionych ekip. Nominalni goście całe 50 minut musieli bowiem radzić sobie bez zmian, wywalczenie punktu w takich okolicznościach musi zatem smakować bardzo dobrze. Nie zmienia to natomiast faktu, że takie rozstrzygnięcie niemal przekreśla szanse obu drużyn na medale.

Bardzo cenny w kontekście walki o utrzymanie triumf zapisał na swoim koncie Abnegat, który zaskakująco łatwo rozprawił się z AJS Parts. Ogromna w tym zasługa Huberta Zwierzchowskiego, który w pierwszej odsłonie „napoczął” rywala, a po zmianie stron do swojego dorobku dorzucił trzy kolejne gole. W między czasie kolejną bramkę zdobył Włodzimierz Karłowicz, dzięki czemu gospodarze zwyciężyli aż 5:0. Dzięki tej wygranej Abnegat awansował na szóstą lokatę, ale wciąż nie może być pewny utrzymania. AJS jest ósmy i także do końca będzie musiał drżeć o ligowy byt.

Broni w walce o utrzymanie nie składają również FC Yelonki, które – występując w roli gościa – pokonały 4:3 Skepton Bonito. W zapowiedzi wskazywaliśmy ten mecz jako starcie o „sześć punktów” i najwyraźniej obie ekipy miały tego świadomość. Długo wydawało się jednak, że to gospodarze będą górą, po 38’ prowadzili bowiem 3:1. Końcówka zdecydowanie należała jednak do ekipy z Jelonek, która dzięki golom Sitarskiego, Małczyńskiego i Zaręby mogła świętować niezwykle cenny triumf. Yelonki po tej wygranej wygrzebały się ze strefy spadkowej, Skepton Bonito powoli musi się natomiast godzić ze spadkiem z ligi.

jesien2023_kol6_szostki8.png

 

9. Liga Szóstek:

Kolejny pokaz siły zaprezentowali w miniony weekend gracze Sokil, którzy rozbili w puch i pył Drogę, wygrywając aż 13:2. Spotkanie to można w zasadzie opisać jednym słowem – dominacja. Lider od pierwszego do ostatniego gwizdka był wyraźnie lepszy, co znalazło odzwierciedlenie w końcowym wyniku. Gościom na pewno nie możemy odmówić ambicji, ale w starciu z tak dysponowanym rywalem było to zdecydowanie zbyt mało. Szczególnie, że po raz kolejny świetne zawody rozegrał autor 6 goli – Dmytro Petriianchuk. Sokil pewnie zmierza zatem po mistrzostwo.

Gracze z Ukrainy muszą natomiast mieć się na baczności, za ich plecami dzielnie trzymają się bowiem Legosłowianie, którzy w szóstej serii gier pokonali 8:4 Izbę Wytrzeźwień. Mecz ten miał bardzo ciekawy przebieg, na 10 minut przed końcem nominalni goście prowadzili bowiem 6:0 i wydawało się, że jest „pozamiatane”. Wówczas IW przypuściła jednak frontalny atak, zdobywając w 4 minuty 4 gole i rozbudzając choćby na remis. Faworyt finalnie opanował emocje i dwoma golami w ostatniej minucie dobił rywala, notując piąty triumf w bieżącym sezonie.

Do sporej niespodzianki doszło w starciu FC Stałej Gwardii z Szybką Piłką Młociny. Walczący o medale gospodarze od samego początku mieli problemy z „czerwoną latarnią” i – jak się okazało – nie byli w stanie ich przezwyciężyć. Zespół z Młocin po kilku tygodniach rozczarowań wreszcie zagrał na miarę swojego potencjału i odebrał za to zasłużoną nagrodę w postaci wygranej 6:5. Ogromna w tym zasługa duetu Podsiadlik Andrzejewski, który zdobył łącznie 4 z 6 bramek całej drużyny. SPM notuje zatem premierową wygraną w sezonie jesiennym, FC SG szans na rehabilitację musi natomiast szukać w kolejnych spotkaniach.

Tuż za podium znajduje się PAOK Syfoniki, który rzutem na taśmę pokonał 6:5 Mehisto. Musimy natomiast przyznać, że nominalni gospodarze postawili faworytowi bardzo trudne warunki – do przerwy to oni prowadzili 3:1, a po zmianie stron długo utrzymywali wysoki poziom, na 2 minuty przed końcem wciąż będąc o gola z przodu. Końcówka zdecydowanie należała już jednak do PAOK-u, który dzięki golom Korzeniewicza i Szczurowskiego wyszarpał komplet pkt, dający im jeszcze nadzieję na ugranie „pudła”. Mehisto zmarnowało z kolei znakomitą okazję na odskoczenie od strefy spadkowej.

W gronie drużyn zagrożonych spadkiem znajduje się także Makabi Warszawa, które uległo 3:8 Pożodze Bonito. Choć zawodnicy obu drużyn w pierwszej odsłonie dozowali nam emocje – goście do przerwy prowadzili 2:1 – przewaga PB nie podlegała raczej dyskusji. Znalazło to potwierdzenie w przebiegu drugiej części gry, w której worek z bramkami rozwiązał się na dobre. Ostatecznie Pożoga triumfowała pewnie i efektownie, praktycznie zapewniając sobie tym zwycięstwem utrzymanie. Makabi do końca będzie natomiast walczyć o zachowanie ligowego bytu.

jesien2023_kol6_szostki9.png

10. Liga Szóstek:

Bardzo dobrze na ubiegłotygodniową porażkę zareagowali zawodnicy lidera – NKS-u Piotrovii, którzy w minionej serii gier bardzo pewnie pokonali 10:4 Rzursów. Gospodarze byli tego dnia wyraźnie lepsi, a w ich szeregach ponownie pierwsze skrzypce grał Władysław Oryszczuk, który tym razem zanotował 4 gole i 2 asysty. Także 4 trafienia – tyle że w zespole gości – zanotował Maks Rostkowski, ale finalnie na nic się to zdało, losy spotkania były już wówczas przesądzone. NKS wciąż przewodzi zatem tabeli, Rzursi pozostają z kolei na siódmej lokacie.

Na pozycji wicelidera znajduje się Cool Team II, który nie dał najmniejszych szans Bonifikarcie Enjoyers, zwyciężając aż 13:3. Dominacja nominalnych gości od samego początku nie podlegała dyskusji, a bezapelacyjnym królem polowania został autor 8 bramek – Cezary Kuk. Dzięki tej wygranej CT II wciąż ma realne szanse na tytuł mistrzowski, choć grono zainteresowanych jest nad wyraz szerokie. Za plecami NKS-u Piotrovia (15 pkt) znajduje się bowiem aż 5 ekip z 12 „oczkami”. Cool Team II i Po Gwarancji mają jednak tę przewagę, że mają rozegrany o jeden mecz mniej.

Skoro już o Po Gwarancji mowa, ten doświadczony zespół pokonał kolejnego mocnego rywala, tym razem ogrywając 7:3 Team Ivulin 2023. Gracze tego pierwszego zespołu stawili się na OT z zaledwie jedną zmianą, co przy szerokim składzie rywala nie napawało optymizmem. Podobnie jak początek meczu, gdy po prostych błędach w obronie zespół z Białorusi wyszedł na prowadzenie 3:1. Potem na murawie istniała już jednak tylko jedna drużyna, w której prym wiódł Paweł Staniszewski. Zawodnik ten nie tylko znakomicie organizował grę obronną swego zespołu, ale dodatkowo wzbogacił swój dorobek indywidualny o gola i 5 asyst.

Dwanaście punktów ma na swoim koncie również Elektrowoźniak, który nie bez problemów wygrał mecz przeciwko FC Obłupanym II – 11:9. Żadna z ekip nie myślała za bardzo o defensywie, w efekcie czego obejrzeliśmy kapitalne i bardzo emocjonujące zawody. Trzeba natomiast przyznać, że końcowy rezultat wydaje się być zasłużony – gracze rodem z Ukrainy byli nieznacznie lepsi, a dodatkowo mieli w swoich szeregach Oleha Dvoliatyka, który strzelił aż 5 goli i dorzucił do tego 2 asysty.

Nadziei na medale nie tracą także Zielone Bielany, które w szóstej serii gier pokonały 3:2 Ikeros Kielianos. Wygrana nie przyszła im jednak łatwo – to gospodarze jako pierwsi objęli prowadzenie, a następnie aż do końcowego gwizdka stawiali opór wyżej notowanemu rywalowi. Kluczowy w kontekście wyniku końcowego okazał się fragment pomiędzy 8’ a 21’, w którym ekipa z Bielan – napędzana przez Macieja Jędrusika-Szymanuszkę – zdobyła aż trzy bramki, torując sobie tym samym drogę do czwartego triumfu w jesiennej kampanii. IK FC z zaledwie punktem na koncie wciąż zajmują natomiast przedostatnią pozycję.

jesien2023_kol6_szostki10.png

 

 

Sponsorzy