Podsumowanie sezonu - 7. Liga Szóstek!

Jesienne rozgrywki siódmej ligi szóstek bez dwóch zdań przebiegały pod hiszpańskie dyktando. To właśnie bowiem pochodząca z Półwyspu Iberyjskiego, nosząca nazwę – co za zaskoczenie! – Hiszpania, w cuglach sięgnęła po złoto, wygrywając wszystkie dziewięć spotkań. Za ich plecami uplasowali się Siopa Strikas, którzy do pewnego momentu wydawali się być głównym kandydatem do mistrzostwa, w bezpośrednim pojedynku musieli natomiast uznać wyższość rywala. Te dwie ekipy zdecydowanie dominowały nad resztą stawki, a najskuteczniejsza wśród „peletonu” okazała się TS Ameba, zajmując finalnie miejsce na najniższym stopniu podium. Stawka była jednak bardzo wyrównana, o czym świadczy fakt, że różnica pomiędzy czwartą a dziewiątą drużyną wyniosła zaledwie trzy punkty. O tym, jak przebiegał zakończony niedawno sezon, przeczytacie w przygotowanym przez nas podsumowaniu. Zapraszamy!

Hiszpania zatriumfowała w Warszawie! Drużyna o tej nazwie – której skład w miażdżącej większości opiera się na zawodnikach z tego kraju – debiutowała w naszych rozgrywkach wiosną, zajmując czwarte miejsce w 9. Lidze Szóstek. Najwyraźniej dyrektorzy sportowi wykonali latem kapitalną pracę, w rozgrywkach jesiennych zespół z Półwyspu Iberyjskiego wygrał bowiem 7. Ligę Szóstek, kończąc sezon z bilansem dziewięciu zwycięstw w dziewięciu meczach! Nie była to tak ogromna dominacja jak w przypadku Sokilu dwa szczeble niżej, ale z całą pewnością można stwierdzić, że Hiszpania wygrywała swoje spotkania bardzo pewnie. Kluczem do zdobycia tytułu mistrzowskiego okazał się pojedynek w ósmej serii gier, gdy gracze w czerwonych trykotach pokonali 6:3 kontrkandydata do miejsca na szczycie – Siopa Strikas. Złote medale Samuel Garcia i spółka zapewnili sobie natomiast tydzień później, pokonując brązowych medalistów – TS Amebę. Na uwagę – oprócz kompletu zwycięstw – zasługuje także znakomita defensywa. Zespół z Półwyspu Iberyjskiego w trakcie całych rozgrywek stracił bowiem zaledwie 15 goli, w czym ogromna zasługa Diego Sesara, który został przez nas uhonorowany statuetką dla Najlepszego Bramkarza. Nowo koronowany mistrz może jednak poszczycić się także drugą w całej lidze ofensywą, a znakomite statystyki indywidualne „wykręcili” m.in. wspomniany Garcia (16 goli i 3 asysty), Jaime Gonzalez (6 goli i 6 asyst) czy Marco Rodriguez (6 goli i 5 asyst). Jeśli Hiszpanie będą czynić tak regularny progres jak do tej pory, aż strach pomyśleć, co pokażą nam w sezonie zimowym!

Jako się rzekło – srebrne medale przypadły w udziale ekipie Siopa Strikas. Trzon tego zespołu stanowią gracze doskonale znani z Union Of Boys, mieliśmy zatem pewność, że będzie to jeden z kandydatów do końcowego triumfu. Przez długi czas tak właśnie było – faworyt bez większych problemów odprawiał z kwitkiem kolejnych rywali, notując siedem kolejnych zwycięstw. Znakomita passa została jednak zakończona w ósmej serii gier, gdy lepszy okazał się późniejszy mistrz – Hiszpania, która zwyciężyła 6:3. Zespół w czarnych trykotach mógł wtedy jeszcze liczyć na odwrócenie losów rywalizacji, ale nawet pomimo pokonania w ostatnim spotkaniu Energetyka (8:5) na nic się to zdało. Jesteśmy niemal pewni, że świeżo upieczeni wicemistrzowie 7. Ligi Szóstek mogą czuć spory niedosyt, ale wydaje nam się, że wraz z biegiem czasu będą coraz bardziej doceniać ten rezultat. Prawda jest bowiem taka, że wygrali osiem z dziewięciu meczów, a jedyna porażka nie była spowodowana ich słabym występem, a znakomitą grą ze strony przeciwnika. Na pocieszenie został im również fakt, że z 67 golami strzelonymi mogą pochwalić się najlepszym atakiem w całej lidze. Prym w tym wiedli Karol Przechowski (15 goli i 8 asyst) oraz Bartek Saramonowicz (16 goli i 3 asysty), ten drugi został zresztą przez nas wybrany Najlepszym Obrońcą. Swoje „trzy grosze” wtrącili również Jakub Rusztecki (10 goli i 6 asyst), Kacper Sęk i Maciej Kuligowski (obaj po 5 goli i 10 asyst).

Na najniższym stopniu podium jesienne rozgrywki zakończyła TS Ameba, która do drugich Siopa Strikas straciła jednak aż osiem punktów. Musimy przyznać, że trudno jednoznacznie ocenić nam minione rozgrywki w wykonaniu tej ekipy. Z jednej strony medal zawsze trzeba rozpatrywać w kategoriach sukcesu, z drugiej jednak nieco raziła w oczy ich chimeryczna postawa. Jak już wspomnieliśmy wcześniej – złoci i srebrni medaliści znajdowali się poza zasięgiem, nie dziwi zatem, że TS w obu tych meczach zszedł z boiska pokonany (odpowiednio 2:4 i 3:4). Trudno natomiast znaleźć usprawiedliwienie w przypadku straty punktów z walczącym o utrzymanie Gur-Budem (2:2) czy późniejszym spadkowiczem – Le Cabaretem (3:5). Ostatecznie potknięcia te nie miały jednak większego wpływu na końcowe rozstrzygnięcia, nawet w przypadku zwycięstw gracze w pomarańczowo-czarnych trykotach pozostaliby na trzeciej lokacie. Warto natomiast wyróżnić indywidualnie Jana Nachiło oraz Mateusza Ciupka. Pierwszy zapisał na swoim koncie aż 27 goli, dzięki czemu nie tylko zgarnął nagrodę dla Króla Strzelców, ale dodatkowo został przez nas wybrany Graczem Sezonu. Drugi natomiast zapisał na swoim koncie aż 12 decydujących podań, dzięki czemu nie miał sobie równych w klasyfikacji na Najlepszego Asystenta. W ogromnej mierze postawa ofensywna zespołu opierała się na grze tego duetu i jeśli tylko w kolejnych rozgrywkach te akcenty będą rozkładały się na większą liczbę graczy, TS Ameba może pokusić się o atak na szczyt tabeli.

Na czwartej lokacie rozgrywki zakończyła drużyna Futgol Academy i śmiało możemy napisać, że jest to bardzo pozytywna niespodzianka. Gracze w zielonych trykotach najwyraźniej otrzaskali się już z boiskami przy Obrońców Tobruku i z każdym kolejnym sezonem notują progres. Jesienne zmagania rozpoczęli co prawda od porażki 1:5 z Hiszpanią, ale w kolejnych tygodniach odnieśli trzy kolejne zwycięstwa, stając się całkiem poważnym kandydatem do „pudła”. Niestety, w następnych czterech meczach za każdym razem schodzili z murawy pokonani, przez co zaprzepaścili szansę na zajęcie miejsca na podium. Wygrana na zakończenie sezonu nad Szwagrami (5:2) sprawiła jednak, że finalnie zajęli wysoką, czwartą pozycję. Ich dorobek punktowy być może nie powala, ale przy tak wyrównanej stawce nie jest to w żadnym wypadku powód do zmartwień. Nie mamy zresztą wątpliwości, że w kolejnych rozgrywkach poczynią oni kolejny krok naprzód i – kto wie – być może pokuszą się o zdobycie medalu? Jest to realne, bo choć ich siłą bez wątpienia jest zwarty i zgrany kolektyw, mają również w swoich szeregach kilka indywidualności. Mamy na myśli choćby Adriana Rokickiego (7 goli i asysta), Grzegorza Wąsia (6 goli i 2 asysty) czy Pawła Cywińskiego, którzy mają za sobą naprawdę dobry sezon. I apetyt na więcej!

Z takim samym dorobkiem punktowym co Futgol Academy rozgrywki zakończył Energetyk, który szansę na zajęcie wyższej lokaty zaprzepaścił w bezpośrednim meczu. Obie drużyny spotkały się już w drugiej serii gier, a lepsi okazali się wówczas gracze FA, którzy wygrali 5:4. Początek rozgrywek był zresztą w wykonaniu Energetyka mocno rozczarowujący, trzy pierwsze spotkania zakończyli bowiem bez choćby punktu. Potem było już zdecydowanie lepiej, wygrane nad Szwagrami (8:2), Le Cabaretem (4:1), Ojcami RKS-u (5:4) oraz Brygadą 75 (5:0) sprawiły bowiem, że gracze w granatowych koszulkach nie tylko zapewnili sobie utrzymanie, ale realnie włączyli się do walki o „pudło”. Dwie ostatnie kolejki – zakończone porażkami z Gur-Budem (7:8) oraz Siopa Strikas (5:8) – sprawiły jednak, że ostatecznie musieli obejść się smakiem. Czy był to dla nich rozczarowujący sezon? Trudno powiedzieć. Nieznaczne porażki z ligową czołówką nakazują sądzić, że potencjał jest nieco wyższy niż to, co nam zaprezentowali. Jeśli złapią nieco większą regularność, w kolejnych rozgrywkach mogą z powodzeniem rywalizować o czołowe lokaty. Szczególnie jeśli częstszym gościem na Obrońców Tobruku będzie Kacper Woźniak. Zawodnik ten zagrał jesienią zaledwie czterokrotnie, ale i tak z bilansem 13 goli został najlepszym strzelcem swojej drużyny.

Drugą połowę tabeli otwiera Brygada 75 i w tym przypadku nie mamy wątpliwości, że jest to potężne rozczarowanie. Ekipa Marcela Zalewskiego w przeszłości dała się bowiem poznać jako ofensywna i kreatywna machina, jesienią zupełnie jednak tego nie pokazywała. Problemy zaczęły się już na samym początku, po trzech kolejkach „Brygadziści” mieli bowiem w dorobku zaledwie punkcik. Potem przyszło co prawda zwycięstwo nad Futgol Academy (6:3), ale dwa kolejne mecze gracze w seledynowych trykotach ponownie kończyli bez jakiejkolwiek zdobyczy. Obudzili się dopiero w listopadzie, kolejno odprawiając z kwitkiem Le Cabaret (8:2), Gur-Bud (5:3) oraz Ojców RKS-u (4:1). Te rezultaty pozwoliły im zapewnić sobie utrzymanie w lidze, choć bez wątpienia ich cele na minione rozgrywki były zupełnie inne. Wciąż jest to natomiast bardzo młoda drużyna, w której wahania formy najzwyczajniej w świecie mogą się zdarzać. Z drugiej strony mając w składzie takich zawodników jak Maciek Skrzek, Hubert Machnicki czy Jakub Szczepanik – po prostu muszą wymagać od siebie więcej.

Na siódmej lokacie – z dorobkiem 10 punktów – zameldowała się ekipa Szwagrów. Także i w tym przypadku śmiało możemy ocenić postawę tej drużyny jako chimeryczną. Gracze w białych koszulkach ani razu w trakcie sezonu nie odnieśli bowiem dwóch zwycięstw z rzędu. Ich najlepszym rezultatem były w tym kontekście cztery punkty zdobyte w dwóch pierwszych kolejkach – po remisie z Brygadą 75 (6:6) oraz wygranej nad Gur-Budem (6:4). Oprócz tego zwyciężali jeszcze w szóstej (12:0 z Le Cabaretem) i ósmej (12:7 z Ojcami RKS-u) serii gier, pozostałe spotkania kończyli natomiast z zerową zdobyczą. To wszystko sprawiło, że – summa summarum – siódme miejsce na koniec sezonu mogą traktować jako wynik poniżej oczekiwań. Zwłaszcza, że w kapitalnej formie był Adrian Pęter, który z dorobkiem 26 goli został drugim najlepszym strzelcem całej ligi. Dodatkowo Adrian dołożył do tego jeszcze 9 asyst, a w ofensywie dzielnie sekundował mu Michał Potrzebowski (10 goli i 3 asysty). Wydaje się jednak, że temu duetowi zabrakło nieco wsparcia ze strony pozostałej części zespołu. Jeśli w przyszłości będą w stanie rozłożyć ciężar zdobywania bramek na większą liczbę zawodników, mogą włączyć się do walki o wyższe cele.

Na ostatniej bezpiecznej pozycji rozgrywki zakończył Gur-Bud. Zespół ten – podobnie jak Szwagry – zdobył jesienią 10 punktów. Dorobek punktowy nie jest zresztą jedynym wspólnym mianownikiem w kontekście tych zespołów. Także o graczach w czarnych koszulkach możemy bowiem napisać, że byli w minionej kampanii bardzo chimeryczni, nie potrafiąc odnieść dwóch zwycięstw pod rząd. Także i w ich przypadku najlepszą serią były cztery punkty ugrane w meczach szóstej i siódmej kolejki (2:2 z TS Amebą i 5:2 z Futgol Academy). Choć finalnie udało im się utrzymać na siódmym szczeblu rozgrywkowym, bez wątpienia nie był to w ich wykonaniu sezon marzeń. Warto za to zauważyć, że ich spotkania mogły być prawdziwą ucztą dla postronnych kibiców, jedynie w meczach Siopa Stikas i Szwagrów padło bowiem więcej bramek. Na indywidualne wyróżnienie zasłużyli na pewno Alessandro D’Asta (9 bramek i 3 asysty) i Damian Góra (8 bramek i 4 asysty), ale jeśli Gur-Bud chce w kolejnych sezonach grać o coś więcej aniżeli o utrzymanie, nie może polegać jedynie na dyspozycji tego duetu.

Strefę spadkową otwiera Le Cabaret, który zapewne nie tak wyobrażał sobie jesienne rozgrywki. Początek nie wyglądał natomiast źle, po inauguracyjnej porażce przeciwko Siopa Strikas (2:6) przyszła bowiem wygrana nad późniejszym brązowym medalistą – TS Amebą (5:3). Nawet przegrany 1:3 mecz z Futgol Academy nie zwiastował jeszcze nadchodzącej katastrofy. W kolejnych tygodniach „Kabareciarze” wciąż jednak nie punktowali, przegrywając kolejno z Hiszpanią (0:5), Energetykiem (1:4) oraz Szwagrami (0:12). Zespół w granatowych trykotach obudził się w końcówce sezonu, wygrywając dwa z trzech ostatnich meczów (5:2 przeciwko Ojcom RKS-u i 8:2 z Gur-Budem). Niestety dla nich, niezwykle wyrównana stawka sprawiła, że choć do czwartej lokaty stracili zaledwie trzy „oczka”, ostatecznie skończyli zmagania dopiero na dziewiątej pozycji. Cel na przyszły sezon? Bez wątpienia walka o awans. Wiemy, że stać ich na to!

„Czerwoną latarnią” rozgrywek siódmej ligi szóstek zostali natomiast Ojcowie RKS-u, którzy jako jedyni zakończyli sezon bez choćby jednego zdobytego punktu. Gra tego zespołu była jednak zdecydowanie lepsza niż wskazywałby na to jej finalny dorobek. „Ojcowie” w wielu meczach byli bowiem równorzędnym przeciwnikiem, a mecze przegrywali nieznacznie. Dość powiedzieć, że tylko dwukrotnie zdarzyło się, aby różnica wynosiła więcej niż trzy bramki – w trzeciej kolejce przeciwko TS Amebie (1:10) oraz w ósmej przeciwko Szwagrom (7:12). Także czołowe ekipy nie miały z nimi łatwo, z Hiszpanią przegrali ostatecznie 1:4, z Siopa Strikas – 4:5. Ostatecznie liczy się jednak to co w sieci, a niestety za każdym razem więcej razy po futbolówkę musiał sięgać ich golkiper. Nie mamy natomiast wątpliwości, że ta zgrana paczka stosunkowo szybko powróci na siódmy poziom rozgrywkowy, udowadniając jednocześnie, że Jesień 2023 była w ich wykonaniu jedynie wypadkiem przy pracy. Tego im życzymy, bo limit pecha został już chyba wyczerpany!

NAGRODY INDYWIDUALNE

Król Strzelców: JAN NACHIŁO

Król Asyst: MATEUSZ CIUPEK

Najlepszy Obrońca: BARTEK SARAMONOWICZ

Bramkarz: DIEGO SESAR

MVP: JAN NACHIŁO

 

Drużyna Sezonu:

PODSUMOWANIE_SEZONU_7_LIGA.png

 

Sponsorzy