Niesamowity wyczyn Gladiatorów. Czołówka nie zwalnia tempa

Choć w miniony weekend na boiskach przy ul. Obrońców Tobruku działo się naprawdę wiele, chyba nic nie będzie w stanie przyćmić wyczynu Gladiatorów Eternis, którzy w starciu SuperLigi6 zaaplikowali Klaunfieście aż 35 goli, notując jedno z najwyższych zwycięstw w historii Ligi Bemowskiej! Ekipa Michała Dryńskiego wysłała tym samym jasny sygnał konkurencji, że w sezonie zimowym interesuje ich jedynie złoto. Reszta czołówki nie ma jednak zamiaru spuszczać z tonu, czego efektem jest lanie, jakie eXc Mobile Ochota sprawiła Altusowi oraz wygrana Fair Partnera nad zawsze groźną SS Cyrkulatką. Jak już jednak wspomnieliśmy – ogromne emocje, piękne bramki i wspaniałe parady mieliśmy nie tylko na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Dużo działo się również w pozostałych ligach, o czym przekonacie się z przygotowanego przez nas podsumowania 3. kolejki. Zapraszamy!

 

SuperLiga6:

Ostre strzelanie urządziło sobie w miniony weekend dwóch głównych pretendentów do tytułu mistrzowskiego – eXc Mobile Ochota oraz Gladiatorzy Eternis. Pierwsza z wymienionych ekip nie dała najmniejszych szans Altusowi, gromiąc go aż 15:2. Zespół dzierżący obecnie trofeum za wygranie SL6 od samego początku rzucił się rywalowi do gardła, a na efekty nie trzeba było długo czekać – już w 3’ wynik otworzył Bienias, a w kolejnych minutach Ochota z zadziwiającą łatwością dokładała kolejne trafienia. Efekt? 10:0 do przerwy i mecz rozstrzygnięty. Po przerwie faworyt nieco spuścił z tonu, ale mimo to był jeszcze w stanie powiększyć prowadzenie.

Wynik osiągnięty przez Ochotę blednie jednak przy tym, czego dokonali Gladiatorzy Eternis. Zwycięzca niedawno rozgrywanego Memoriału im. Przemka Sawickiego na mecz z Klaunfiestą stawił się gołą szóstką, w dodatku bez nominalnego bramkarza. Nie przeszkodziło mu to jednak rozsmarować (wybaczcie to określenie) przeciwnika, aplikując mu aż 35 goli! Zdecydowany prym wiedli w tym przypadku Damian Górka (11 goli i 11 asyst) oraz Patryk Zych (13 goli i 6 asyst), a w bramce – pomimo puszczenia 9 strzałów – dobrze radził sobie Tomasz Pietrzak. Ostateczny wynik brzmiał 35:9 dla gospodarzy, co daje im miejsce w ścisłej czołówce najwyższych wygranych w historii naszej ligi. Klaunfiesta musi natomiast wziąć się w garść, w dwóch pierwszych meczach sezonu straciła aż 56 goli i nie musimy chyba pisać, że na tym poziomie takie wyniki po prostu nie przystoją.

Zarówno eXc Mobile Ochota jak i Gladiatorzy Eternis wciąż muszą jednak oglądać plecy Fair Partnera, który po zwycięstwie 6:4 nad SS Cyrkulatką, z kompletem punktów zajmuje fotel lidera. Miniony weekend był natomiast dla ekipy z Ukrainy bardzo trudny – pomimo trzybramkowego prowadzenia dali się dogonić (a nawet przegonić) rywalowi i na niecałe 10 minut przed końcowym gwizdkiem przegrywali 3:4. Końcówka ponownie należała jednak do FP, który po dublecie Maksyma Bozhko oraz trafieniu Yevhena Novikova po raz trzeci tej zimy zgarnął pełną pulę. Nadmieńmy jednak, że te najważniejsze mecze dopiero przed zespołem Vlada Burdy.

Drugą wygraną w obecnych rozgrywkach odniosły Wilki, które pokonał 8:6 Amigos Lindegos. Musimy przyznać, że było to świetne widowisko, które trzymało w napięciu niemal przez całe 50 minut. Do przerwy na minimalnym prowadzeniu znajdowali się nominalni gospodarze, ale Wilki wrzuciły po przerwie piąty bieg i to one znalazły się z przodu. Kluczowy okazał się fragment pomiędzy 32’ a 47’ – goście zdobyli wówczas aż 6 bramek, wypracowując sobie stosunkowo bezpieczną przewagę, którą udało im się utrzymać do końcowego gwizdka. Spora w tym zasługa Arkadiusza Waszaka, który ustrzelił hat-tricka w zaledwie 7 minut.

Premierowe zwycięstwo odnieśli z kolei Połczyn Brothers, którzy po szalonym meczu pokonali Drużynę Bez Nazwy. W pierwszej połowie obie drużyny szły łeb w łeb, nie mógł zatem dziwić rezultat 3:3. Krótko po zmianie stron na prowadzenie wyszli jednak nominalni gospodarze, a gdy w 47’ na 5:3 podwyższył Wiktorowicz, wydawało się, że jest po meczu. Dwukrotni triumfatorzy Pucharu Lata LB nie mieli zamiaru się poddawać – chwilę później gola kontaktowego strzelił Guzina, a w ostatniej minucie dubletem – zapewniającym PB komplet punktów – popisał się Klepacki.

zima2024_kolejka3_superliga6.png

 

2. Liga Szóstek:

Na zapleczu SL6 drugi komplet „oczek” zapisali na swoim koncie Union Of Boys, którzy pokonali 8:5 Contrę. W mecz zdecydowanie lepiej weszła co prawda ekipa Michała Raciborskiego (prowadzenie 2:0), ale rywal szybko odrobił straty i na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku remisowym. Duża część drugiej odsłony także była bardzo wyrównana, o czym świadczy fakt, że po 40’ to gospodarze prowadzili 5:4. Końcówka zdecydowanie należała jednak do UOB, którzy – prowadzeni przez Macieja Kuligowskiego – strzelili aż 4 gole, pieczętując tym samym bardzo ważny triumf, który pozwolił im awansować na drugie miejsce w tabeli.

Drugie kolejne zwycięstwo odniósł FK Almaz. Zespół Ihara Bakuna po ubiegłotygodniowej wygranej nad Gramy Czasami, tym razem uporał się z Husarią Mokotów III, wygrywając 8:6. Bardzo dobra w wykonaniu nominalnych gospodarzy była zwłaszcza pierwsza połowa, zakończona rezultatem 5:2. W drugiej odsłonie zespół z Mokotowa usilnie próbował odrobić straty, ale stać go było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. W barwach Almazu warto zwrócić uwagę na kolejny świetny występ Yuriego Nevdakha, który tym razem zapisał na swoim koncie 4 bramki i asystę.

Pierwszy raz tej zimy pełną pulę zgarnęli z kolei zawodnicy Dynama, którzy w wewnątrz-ukraińskim pojedynku wygrali 5:3 z FC Prykarpattią. Pierwsza połowa zdecydowanie należała jednak do gości, którzy po golach Dutchaka i Kosovycha prowadzili różnicą dwóch bramek. Kluczowy dla losów meczu okazał się ostatni kwadrans. Sygnał do odrabiania strat dał w 37’ Didenko, a następnie swój show rozpoczął Yakovenko. Snajper „Granatowych” w zaledwie 9 minut uzbierał aż 4 bramki, zapewniając swojej drużynie komplet „oczek”. W międzyczasie dla Prykarpattii trafił jeszcze Kosovych, ale nie uchroniło to jego drużyny przed porażką.

Premierowe punkty zdobyli także Gramy Czasami, którzy – choć na mecz stawili się bez zmian – pokonali 2:0 Galicię. Zespół Krzysztofa Sobolewskiego zdecydowanie postawił w tym meczu na defensywę i to się opłaciło. GC skutecznie ograniczyło atuty ofensywne przeciwnika, samemu cierpliwie wyczekując swoich szans. Te nadarzyły się, a dwie z nich udało się wykorzystać – za sprawą trafień Lasoty i Szwai. Choć Galicia do ostatnich sekund uparcie dążyła do odwrócenia losów spotkania, nominalni goście nie pozwalali im na wiele i finalnie utrzymali czyste konto do końcowego gwizdka.

zima2024_kolejka3_liga2.png

 

3. Liga Szóstek:

Nowym liderem na trzecim poziomie rozgrywkowym został Moszna Squad, który po meczu obfitującym w wiele goli pokonał 11:7 Los Aspirantos. Ekipa Michała Burzyńskiego wyszła na prowadzenie już na samym początku, ale na przeciwnika trafienie to podziałało bardzo mobilizująco, w efekcie czego aż do końca pierwszej połowy byliśmy świadkami bardzo wyrównanych zawodów. W drugiej odsłonie nie było już natomiast wątpliwości, kto tego dnia zasługuje na zwycięstwo – dowodzony przez Filipa Szewczyka MS odskoczył „Aspirantom” na bezpieczną odległość i pewnie dowiózł wygraną.

Aż na czwartą pozycję spadł natomiast dotychczasowy lider – Gracze Gorszego Sortu, którzy ulegli 4:8 MixAmatorowi. Pierwsza odsłona tego spotkania należała co prawda do gospodarzy, którzy na przerwę schodzili przy wyniku 3:2, ale w drugiej odsłonie zdecydowanie lepszy okazał się rywal. Zespół Michała Fijołka rozegrał znakomite 25 minut, strzelając w tym czasie aż sześć goli i tracąc przy tym zaledwie jednego. To wszystko sprawiło, że graczom w czerwonych trykotach udało się wyprzedzić GGS i zakotwiczyć tym samym na najniższym stopniu podium. Ekipa Adriana Kanigowskiego wypadła z kolei poza „pudło”.

Po falstarcie na inaugurację, wiatr w żagle ewidentnie złapali Haratacze, którzy odnieśli w miniony weekend drugie kolejne zwycięstwo, wygrywając 6:2 z Tornado UA. O wyniku tego meczu zadecydowała druga połowa, przed przerwą obserwowaliśmy bowiem bardzo wyrównane zawody, a obie ekipy zasłużenie remisowały 1:1. Po zmianie stron uwydatniła się natomiast przewaga nominalnych gospodarzy, którzy raz po raz nękali defensywę przeciwnika. Pięciokrotnie udało im się ją zresztą sforsować – po dwa razy uczynili to Jabłoński i Flaga, a jedno trafienie było dziełem Kuźniewskiego. Dzięki tej wygranej Haratacze zbliżyli się do czołówki, Tornado pozostaje natomiast z zerowym dorobkiem punktowym.

Pierwsze punkty tej zimy zdobył za to Team Ivulin Wola, który – w dużej mierze dzięki świetnej pierwszej połowie – wygrał 11:9 z Upgradem. Pierwszych 25 minut w istocie było popisem drużyny rodem z Białorusi – TIW grał znakomicie i zasłużenie prowadził 6:2. Nominalni gospodarze podjęli jednak rękawicę i w drugiej odsłonie zaciekle walczyli o odwrócenie losów tego spotkania. Pomimo świetnej dyspozycji Kowalewskiego (4 gole) stać ich było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Po stronie Teamu Ivulin Wola warto z koli wyróżnić Basovicha, który zdobył aż 5 bramek dla swojej ekipy.

zima2024_kolejka3_liga3.png

 

4. Liga Szóstek:

W czwartej lidze liderem pozostały FC Wtorki, które w trzeciej serii gier straciły jednak pierwsze punkty, remisując 5:5 z Unatletico. Trzeba zresztą przyznać, że z perspektywy całego meczu jest to rezultat zasłużony. Jedni i drudzy pokazali się z bardzo dobrej strony, nie potrafili natomiast odskoczyć na dystans dający choćby względny komfort. W pierwszej połowie to gospodarze byli stroną dominującą, w drugiej odsłonie inicjatywę przejęli z kolei goście, którzy byli bardzo blisko wygranej. Złudzeń pozbawił ich Filip Błuś, który doprowadził do wyrównania w ostatniej minucie spotkania.

Tuż za plecami lidera znajdują się Chłopcy z Bielan, którzy w hicie tej kolejki wygrali 6:4 z FC Lunanem. Nominalni goście od samego początku byli stroną aktywniejszą i dość szybko przełożyło się to na konkretne liczby. ChZB wypracowali sobie nieznaczną przewagę, którą utrzymywali aż do 38’. Właśnie wtedy dla gości trafił Lakotyr (wcześniej hat-tricka zaliczył Mor) i wszystko zaczynało się od początku. Reakcja ekipy Tomka Miziurkowskiego była natomiast fenomenalna – kilka chwil później ponowne prowadzenie dał im najlepszy na murawie Kuczewski, a w samej końcówce wynik meczu ustalił Mamla.

Na najniższym stopniu podium nieco nieoczekiwanie znalazł się Maghreb United, który zawdzięcza to zwycięstwu 4:3 nad Los Blancos. Przed meczem nieco wyżej ocenialiśmy szanse na wygraną gości i w 37’ – gdy prowadzeni 3:2 dał im Anas El Ansarii – wydawało się, że nasze przypuszczenia znajdą potwierdzenie w rzeczywistości. Końcówka zdecydowanie należała jednak do MU, którzy załatwili sprawą w 2 minuty. Najpierw w 44’ do wyrównania doprowadził Achraf Tanoulmi, a w 46’ pierwszy zimowy triumf zapewnił swojemu zespołowi Ali Soudi.

Za podium znalazł się z kolei Zielony Stolik, który zaskakująco uległ 6:9 Drink Teamowi. W szeregach drużyny w zielonych trykotach klasycznie dwoił się i troił Władysław Oryszczuk, który strzelił aż 5 z 6 goli dla swojej ekipy. Tym razem okazało się to jednak zbyt mało – W DT świetne zawody rozegrał Bartłomiej Chmiel, który znakomicie pracował w defensywie, a dodatkowo aż trzykrotnie trafiał do siatki rywali. Jeśli dodamy do tego bardzo solidny poziom prezentowany przez jego kolegów, otrzymamy przepis na pokonanie Zielonego Stolika. DT pomimo wygranej wciąż pozostaje natomiast w strefie spadkowej.

Pierwsze punkty w zimowej kampanii zdobył Team BM, który – występując w roli gościa – ograł 12:9 King Style. Szalona była zwłaszcza pierwsza odsłona tego widowiska, w której obejrzeliśmy aż 15 goli. Dwukrotnie częściej do siatki trafiali wówczas gracze TBM, którzy wypracowali sobie dzięki temu bezpieczną przewagę, której – jak się okazało – nie oddali aż do końcowego gwizdka. W ich szeregach błyszczał zwłaszcza Vladyslav Zavarzav, który miał bezpośredni udział przy 5 bramkach, notując 3 trafienia i 2 asysty. Ekipę King Style także musimy jednak pochwalić, w drugiej odsłonie zaprezentowała się bowiem bardzo korzystnie i uparcie dążyła do odrobienia strat.

zima2024_kolejka3_liga4.png

 

5. Liga Szóstek:

Znakomite wrażenie robi w tym sezonie Inferno Team, który z czterema zwycięstwami na koncie prowadzi w tabeli piątej ligi. W miniony weekend ekipa Igora Patkowskiego nie miała jednak łatwo, rzutem na taśmę wygrywając 5:4 z Lagą Warszawa. Śmiało możemy napisać, że był to mecz dwóch równorzędnych drużyn, w którym szala zwycięstwa przechylała się to w jedną, to w drugą stronę. Ostatecznie z triumfu mogli cieszyć się nominalni gospodarze, którym wygraną zapewnił w ostatniej akcji meczu Stanisław Tymiński. Był to zresztą w jego wykonaniu świetny mecz, wspomnianym golem skompletował bowiem hat-tricka.

Wspomniana Laga Warszawa straciła natomiast pierwsze punkty w tym sezonie, ale wciąż znajduje się w ścisłej czołówce – konkretnie na pozycji wicelidera – kilka godzin wcześniej pokonała bowiem 6:4 UKS Południe Czosnów. Niewątpliwym bohaterem tego starcia był Wojciech Buraś, który zdobył 3 z 6 bramek dla swojego zespołu. Ekipie z Czosnowa nie można odmówić ambicji i zaciekłości, ale w tym starciu zwyczajnie prezentowali się słabiej niż rywal. Dla UKS-u była to zresztą fatalna niedziela, dwie godziny przed starciem z Lagą przegrali bowiem 1:4 z FC Shadows. Tam o wyniku zadecydowała z kolei druga połowa, a zawodnicy w biało-granatowe pasy przy prowadzeniu dali sobie wbić cztery gole i ostatecznie swój niedzielny „dwumecz” zakończyli z zerowym dorobkiem punktowym. Te wyniki najprawdopodobniej kończą zresztą marzenia UKS-u o „pudle”, zespół ten po 4 meczach ma bowiem w dorobku ledwie 3 pkt.

Za plecami Inferno Teamu i Lagi Warszawa znajduje się Czumy. Gracze w białych trykotach rozegrali w ten weekend tylko jeden mecz, za to bardzo ważny, wygrywając 6:4 ze Zmarnowanymi Talentami. Gospodarze szalę zwycięstwa przechylili na swoją korzyść dopiero w drugiej odsłonie, do przerwy przegrywali bowiem 2:3. Po zmianie stron włączyli jednak piąty bieg, a dublet Koźniewskiego, a także trafienia Ogonowskiego oraz Szczycha pozwoliły im finalnie sięgnąć po pełną pulę. Dla ZT miniony weekend nie był natomiast aż tak zły, w sobotę bardzo pewnie ograli bowiem Dream Team Warsaw 8:3. Mecz ten możemy uznać za prawdziwy popis drużyny Artura Jarosza, która od początku do końca kontrolowała boiskowe wydarzenia. Do wygranej poprowadził ich tym razem Łukasz Jarosz – autor 2 goli i asysty. Dzięki temu triumfowi ZT zajmują czwarte miejsce i wciąż liczą się w walce o medale.

Do rywalizacji o czołowe lokaty włączyli się także FC Shadows, którzy po dwóch porażkach zanotowali tym razem kapitalny weekend. O ich niedzielnej wygranej nad UKS-em Południe Czosnów już pisaliśmy, dzień wcześniej ekipa ta pokonała natomiast 9:5 Bulbulantus. Do przerwy to goście byli natomiast górą (4:5), a duży wpływ na końcowy rezultat miała z pewnością kontuzja odniesiona przez ich golkipera. Nie zmienia to natomiast faktu, że FCS w drugiej odsłonie nie dali sobie wbić ani jednego gola, a sami w tym czasie aż pięciokrotnie umieszczali futbolówkę w bramce rywala, pieczętując tym samym wygraną.

Broni w walce o najwyższe laury nie składa także East Crew. Ekipa rodem z Ukrainy nie miała w sobotę najmniejszych problemów z pokonaniem Walca, a wynik 10:3 jest najlepszym potwierdzeniem tych słów. Gracze w różowych trykotach od samego początku z animuszem ruszyli do ataku, a na efekty ich starań nie trzeba było długo czekać – raz za razem rozrywali oni defensywę przeciwnika, dzięki czemu już do przerwy prowadzili 6:2. Druga odsłona to w ich wykonaniu pełna kontrola boiskowych wydarzeń, dzięki czemu pewnie dowieźli wygraną do końcowego gwizdka. Świetne zawody w ich barwach rozegrał autor aż 5 goli – Bogdan Havryliv.

zima2024_kolejka3_liga5.png

 

6. Liga Szóstek:

W szóstej lidze tempa nie zwalniają FC Dziki z Lasu, które aby odnieść trzecie zwycięstwo tej zimy musiały jednak bardzo mocno się napocić. Rywal – Chlejsy FC – postawił im bardzo trudne warunki i naprawdę niewiele brakowały, abyśmy byli świadkami niemałej niespodzianki. Ostatecznie z wygranej 7:6 mógł cieszyć się lider, w którego szeregach ponownie błyszczał duet Karol Bienias Alek Janiszewski. Pierwszy zapisał na swoim koncie hat-tricka i asystę, drugi natomiast zanotował bilans dokładnie odwrotny. To właśnie ci dwaj gracze w dużej mierze zadecydowali o końcowym wyniku.

Za plecami „Dzików” mamy obecnie aż pięć drużyn z 6-punktowym dorobkiem, a nowym wiceliderem została ekipa Kyrgyz Global. Drużyna rodem z Kirgistanu zanotowała znakomitą pierwszą połowę meczu przeciwko Jager Masters, po której prowadziła już 6:2 i pewnie zmierzała po zwycięstwo. Po zmianie stron rywal wziął się co prawda do roboty i zdołał odrobić część strat, ale nie był już w stanie odmienić losów tej rywalizacji. KG odnieśli zatem drugi triumf w bieżącej kampanii, JM z kolei pozostaje na ostatniej lokacie w tabeli, wciąż czekając na pierwsze punkty.

Na najniższy stopień podium spadła Horda, która dość nieoczekiwanie uległa wyraźnie Old Young, przegrywając aż 3:9. O końcowym rozstrzygnięciu w dużej mierze zadecydowała pierwsza połowa, wygrana przez nominalnych gości aż 6:1. Gospodarze z kolei zupełnie nie mogli odnaleźć swojego rytmu, co rywal skrzętnie i bardzo regularnie wykorzystywał. Wynik do przerwy sprawił, że w drugiej odsłonie temperatura meczu mocno spadła. Graczom w czarnych koszulkach udało się odrobić małą część strat, ale wygrana OY ani przez moment nie była zagrożona. Dzięki tej wygranej goście mają już niewielką stratę do „pudła” i wciąż liczą się w grze o czołowe lokaty.

W gronie zespołów z 6 pkt znajdują się również FC NaNkacu oraz Marchewki Zagłady, które w miniony weekend zmierzyły się w bezpośrednim starciu. Zdecydowanie lepsi w tej rywalizacji okazał się pierwszy z wymienionych zespołów, który zwyciężył 7:3. Do zwycięstwa poprowadził ich Michał Brewczuk, który do tytanicznej pracy w defensywie dorzucił również konkrety z przodu – aż 3 strzelone gole sprawiły, że bez większych wątpliwości wybraliśmy go zawodnikiem meczu. Dzięki tej wygranej „Kace” przeskoczyły niedawnego rywala i znalazły się tuż za ligowym podium.

Drugą połowę tabeli otwiera BKS 04 Górki, który legitymuje się jednak identycznym dorobkiem punktowym jak wicelider. W trzeciej serii gier zespół Mikołaja Tchorzewskiego okazał się minimalnie lepszy od FC Devsów, wygrywając 5:4. W pierwszej odsłonie tego meczu oglądaliśmy bardzo wyrównane zawody, czego efektem rezultat 2:2 do przerwy. Kluczowy okazał się natomiast fragment pomiędzy 28’ a 39’, w którym gracze w żółtych trykotach wypracowali sobie trzybramkową przewagę, której nie oddali już do końca. Devsi w końcówce zdołali co prawda złapać kontakt, ale do wywalczenia choćby remisu zabrakło im już czasu i sił.

zima2024_kolejka3_liga6.png

 

7. Liga Szóstek:

Do roszady na szczycie tabeli nastąpiło również w siódmej lidze, gdzie dotychczasowy lider – Kindybały FC – uległ w hicie kolejki Retro Squadowi 3:5. Zapowiadaliśmy tutaj bardzo wyrównany pojedynek i nie pomyliliśmy się. Trzeba natomiast przyznać, że to goście – którzy po upływie nieco ponad kwadransa wyszli na dwubramkowe prowadzenie – byli strona nieco aktywniejszą. KFC próbowali odrabiać straty głównie dzięki dyspozycji Jeremiasza Morawieckiego, który zdobył wszystkie bramki dla gospodarzy, ale tego dnia okazało się to zbyt mało, aby sięgnąć choćby po remis. W ekipie RS świetnie zaprezentował się natomiast Grzegorz Pański (2 gole i 2 asysty).

Po opisanym wyżej meczu Retro Squad awansował na drugą lokatę (Kindybały są trzecie), a nowym liderem zostali FC Obłupani, którzy – głównie dzięki świetnej pierwszej połowie – wygrali 9:5 z Drużyną Actimela. To właśnie ten fragment meczu okazał się kluczowy, na przerwę FCO schodzili bowiem z prowadzeniem 6:2 i wydawało się, że pewnie zmierzają po triumf. Tak też się w istocie stało, choć rywal – w szeregach którego świetną partię rozegrał Dominik Kubicki – wcale nie dawał za wygraną. Obłupanym finalnie udało się jednak utrzymać czterobramkową przewagę, dzięki czemu są obecnie jedyną drużyną bez straty choćby punktu.

Pierwsze lokaty poza podium zajmują obecnie FC Desant i RKS Pendrachy, które w miniony weekend podzieliły się punktami w bezpośrednim meczu, remisując 8:8. Niewątpliwie był to mecz pełen emocji i niespodziewanych zwrotów akcji, a finalne rozstrzygnięcie zdaje się być zasłużone. Ani gospodarze ani goście nie byli bowiem w stanie zdominować przeciwnika i odskoczyć mu na bezpieczną odległość. Indywidualnie możemy w tym przypadku pochwalić Volodymyra Kharina z Desantu oraz Filipa Jarosiewicza z RKS-u, którzy wyróżniali się na tle pozostałych graczy.

Pierwsze tegoroczne zwycięstwo mają już na swoim koncie gracze Reytana, którzy pokonali 3:1 FC Torpedo. O wyniku tego spotkania w dużej mierze zadecydowała pierwsza połowa, po której nominalni goście – po trafieniach Cieśaka i Zarzyckiego – prowadzili 2:0. W drugiej odsłonie zespół z Ukrainy uparcie dążył do odwrócenia losów rywalizacji, ale w 46’ to Reytan zadał trzeci cios (gol Otsheliego). Torpedo stać było jedynie na zdobycie bramki honorowej, gdy w ostatniej minucie meczu do siatki trafił Zelinskyi. Dzięki tej wygranej Reytan zbliżył się do czołówki i w przypadku pomyślnego odrobienia zaległości może wskoczyć nawet… na fotel lidera.

Złą passę przełamali z kolei gracze KS Na Pełnej, którzy po trzech kolejnych porażkach wreszcie zapisali na swoje konto komplet „oczek”, wygrywając 8:4 z Land of Fire. Także i w tym przypadku losy meczu rozstrzygnęły się przed przerwą – gracze w pomarańczowych trykotach byli wówczas zdecydowanie bardziej kreatywni i skuteczni, a ich prowadzenie 6:2 jak najbardziej zasłużone. Po zmianie stron KS NP umiejętnie kontrolowali z kolei boiskowe wydarzenia, bezpiecznie dowożąc zwycięstwo do końcowego gwizdka. Pomimo zwycięstwa zespół ten wciąż znajduje się w strefie spadkowej, choć jego sytuacja jest już zdecydowanie lepsza.

zima2024_kolejka3_liga7.png

 

8. Liga Szóstek:

Na ósmym szczeblu rozgrywkowym świetny weekend zanotowali gracze Warsaw Bad Boys, którzy po zwycięstwach 7:3 nad FC Mriją i 10:3 nad Agil At Agord awansowali na pierwsze miejsce w tabeli. Oba te mecze zostały zresztą wygrane w sposób dość wyraźny, choć za każdym razem WBB sprawę trzech punktów przesądzali dopiero po zmianie stron. Ze znakomitej strony w ich szeregach pokazał się zwłaszcza Maciej Pyrka, który przeciwko ekipie z Ukrainy strzelił aż pół tuzina goli, w meczu z AAA zapisał natomiast na swoim koncie 2 trafienia i 3 asysty.

Dobrą dyspozycję po raz kolejny potwierdzili FC Screamers, którzy tym razem wygrali 6:2 z Hiszpanią. Pierwsza odsłona tego meczu zapowiadała nam walkę o zwycięstwo do ostatnich sekund – obie ekipy prezentowały się bardzo dobrze, a na przerwę schodziły przy minimalnym prowadzeniu gospodarzy (2:1). Druga odsłona zdecydowanie należała już jednak do „Krzykaczy”, którzy dość szybko odskoczyli na trzybramkowe prowadzenie i mogli dzięki temu spokojnie kontrolować mecz. Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego próbowała co prawda odwrócić losy spotkania, ale ostatnie słowo i tak należało do FCS – gole Gorzyckiego i najlepszego na murawie Wierzchowskiego sprawiły, że to oni zgarnęli pełną pulę.

Wspomniana wcześniej FC Mrija powetowała sobie porażkę przeciwko Warsaw Bad Boys pewnie ogrywając KP Kozią 9:4. Od samego początku spotkania to gracze zza naszej wschodniej granicy byli aktywniejsi, dzięki czemu po 20’ prowadzili już 4:0. W ostatniej akcji pierwszej połowy premierowego gola dla gości strzelił jednak Olszewski i  wydawało się, że może to być dla nich sygnał do odrabiania strat. Nic takiego się jednak nie wydarzyło – po zmianie stron gospodarze wciąż byli stroną dominującą i zasłużenie dowieźli wygraną. W dużej mierze jest to zasługa Vahylevicha, który zapisał na swoim koncie 3 gole i asystę.

Na najniższym stopniu podium po ostatniej serii gier zameldowali się ADS Scorpion’s, którzy – występując w roli gościa – zaskakująco łatwo pokonali Drink Men 6:2. Gracze w granatowych trykotach prezentują się tej zimy znakomicie, a w opisywanym przez nas starciu już do przerwy wypracowali sobie bezpieczną, trzybramkową przewagę. Co prawda DM w drugiej odsłonie próbował jeszcze odwrócić losy rywalizacji, ale w starciu z tak dysponowanym rywalem – mającym w swoich szeregach Macieja Boguszewskiego – nie było to możliwe. ADS odniósł drugą wygraną tej zimy i z optymizmem może patrzeć na kolejne spotkania.

W niezwykle ważnym dla układu dolnych rejonów tabeli spotkaniu Fuszerka uległa 1:2 GLK. Obie ekipy miały najwyraźniej świadomość wagi tego starcia, żadna z nich nie chciała bowiem zaryzykować. Impas przerwał dopiero w 16’ zawodnik gospodarzy – Piotr Tatrowski. Cóż jednak z tego, skoro po upływie kilku minut do wyrównania doprowadził Piotr Zawadzki i ponownie mieliśmy status quo? Wzajemne badanie trwało aż do 44’, gdy dublet ustrzelił Zawadzki, dając swojej ekipie niezwykle cenną wygraną. Dzięki niej GLK awansowało na szóste miejsce, odskakując od strefy spadkowej na 4 pkt.

zima2024_kolejka3_liga8.png

 

9. Liga Szóstek:

W dziewiątej lidze na bardzo poważnego kandydata do tytułu wyrastają Crimson Boys, którzy w miniony weekend odnieśli dwa pewne zwycięstwa, dzięki czemu z kompletem punktów wciąż zajmują miejsce na szczycie tabeli. Tym razem sposobu na graczy w bordowych strojach nie znalazły Inter Warszawa oraz Finansova, które uległy odpowiednio 1:5 i 3:10. W obu przypadkach sprawa była już zresztą przesądzona w pierwszej odsłonie, Inter schodził bowiem na przerwę z czterobramkową stratą, Finansova miała z kolei o jeden gol więcej do odrobienia. CB nie stracili jednak czujności i za każdym razem pewnie dowozili zwycięstwo do końcowego gwizdka. W obu starciach pierwszoplanowe roli rozgrywali w ich barwach Kucharczyk i Zieliński – pierwszy łącznie zanotował 5 goli i 2 asysty, drugi z kolei mógł pochwalić się 3 bramkami i 5 ostatnimi podaniami.

Wspomniana Finansova nie sprostała co prawda rozpędzonemu liderowi, ale w bardzo ważnym dla układu górnej części tabeli spotkaniu pokonała 9:5 Siopa Strikas, zachowując tym samym realne szanse na walkę o podium. Mecz ten obfitował w naprawdę dużą liczbę sytuacji strzeleckich, ale od samego początku nieco chłodniejszą głową cechowali się nominalni goście. Dotyczyło to zwłaszcza duetu Rysz Wiweger, który zdobył łącznie 8 z 9 goli strzelonych przez swój zespół. W ekipie gospodarzy dwoił się i troił Jakub Rusztecki, ale jego wysiłki finalnie nic nie dały drużynie.

Dla Siopa Strikas miniony weekend był zresztą tyleż pracowity, co nieudany. Oprócz wspomnianego powyżej meczu z Finansovą, ekipa ta rozegrała jeszcze dwa kolejne, pokonując 7:2 Munję oraz ulegając 4:6 Fortecy Bielany. O ile w pierwszym z tych meczów wyższość graczy w czarnych trykotach nie podlegała dyskusji, o tyle w drugim dali się oni zaskoczyć. Jeszcze na niespełna 8 minut przed ostatnim gwizdkiem to zawodnicy Siopy prowadzili 4:3. W końcówce do ich bramki trafiali jednak Szemraj, Dawidczyk i Zawadzki, dając swojej drużynie awans na pozycję wicelidera i sprawiając jednocześnie, że szanse Siopa Strikas na zdobycie tytułu mistrzowskiego drastycznie spadły.

Fatalny weekend ma za sobą również Munja, która oprócz wspomnianej porażki z Siopa Strikas musiała również uznać wyższość Orłów Leszka, przegrywając 3:6. Była to niewątpliwie sporego kalibru niespodzianka, choć na niespełna 5 minut przed końcowym gwizdkiem wciąż mieliśmy remis 3:3 i wydawało się, że faworyt zdąży przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zdecydowanie więcej sił zachowali jednak goście, którzy dzięki dwóm golom najlepszego na placu Ziejewskiego (łącznie 4 bramki) oraz trafieniu Joniuka zapisali na swoje konto tyleż niespodziewane, co zasłużone 3 pkt.

Opisane wyżej zwycięstwo oraz remis z Semper Victorią (4:4) sprawił, że Orły Leszka po minionym weekendzie znalazły się tuż za ligowym podium. Spotkanie przeciwko SV może natomiast wywoływać u nich pewien niedosyt. Gracze w biało-zielonych koszulkach pomimo dwubramkowego deficytu (1:3) potrafili bowiem z nawiązką odrobić te straty i po golu Ziejewskiego (ponownie MVP Meczu) z 45’ zdawali się mieć wszystko, aby po raz kolejny zgarnąć pełną pulę. Ich marzenia rozwiał jednak Gołyski, który na niespełna 3 minuty przed końcowym gwizdkiem doprowadził do wyrównania.

Dla Semper Victorii remis z Orłami Leszka mógłby być cenną zdobyczą, gdyby nie fakt, że dzień później zespół w pomarańczowych trykotach uległ 3:4 Interowi Warszawa, przez co okupuje on obecnie ostatnią lokatę w ligowej tabeli. Starcie przeciwko ukraińskiej drużynie było co prawda bardzo wyrównane, ale minimalnie skuteczniejsi okazali się gracze Interu, którzy swój triumf zawdzięczają znakomitej końcówce. Pomiędzy 41’ a 49’ gospodarze zdobyli bowiem aż 3 bramki, wychodząc ze stanu 1:2 na 4:2 i pieczętując tym samym triumf. Gości stać było już tylko na kosmetykę rezultatu.

Status „czerwonej latarni” utracili po ostatniej kolejce zawodnicy Żoliballa, którzy pokonali Energetyk 7:3. Wszystko, co w tym meczu warte było uwagi, wydarzyło się w drugiej odsłonie. Przed przerwą oglądaliśmy bardzo zamknięty mecz, a jedynego gola zdobył dla nominalnych gości Dzieciątko. Po zmianie stron worek z bramkami wreszcie się jednak rozwiązał, a – nieco nieoczekiwanie – zdecydowanie częściej do siatki trafiali gracze w zielonych trykotach. Dzięki tej wygranej Żoliball wydostał się ze strefy spadkowej, awansując na siódmą lokatę i jednocześnie „spychając w przepaść” Energetyka.

zima2024_kolejka3_liga9.png

 

10. Liga Szóstek:

Wygląda na to, że na dziesiątym poziomie rozgrywkowym poważnym kandydatem do zdobycia tytułu mistrzowskiego będzie Sparta. W trzeciej serii gier ekipa Michała Brewczuka pokonała 5:4 kontrkandydata do mistrzostwa – Meksyk 16 – pozostając tym samym jedną z dwóch drużyn z kompletem punktów. Mecz z minionego weekendu zdecydowanie spełnił natomiast nasze oczekiwania – obie drużyny zagrały na bardzo wysokim poziomie, a o końcowym rezultacie zadecydowały detale… Albo obecność Stanisława Kędzierskiego, który swoim hat-trickiem wydatnie przyczynił się do wygranej „Spartan”.

Tuż za plecami Sparty wciąż czai się natomiast drugi zespół z kompletem punktów – Team Ivulin TUT. Gracze rodem z Białorusi pokonali w minioną sobotę KS Syfon 6:3, wysyłając tym samym jasny sygnał, że w sezonie zimowym interesuje ich jedynie walka o najwyższe cele. W starciu z KSS o końcowym rezultacie zadecydowała druga odsłona, do przerwy mieliśmy bowiem remis 2:2. Po zmianie stron jako pierwszy na prowadzenie wyszedł rywal, ale w decydujących fragmentach nie udało mu się zachować koncentracji. Ostatni kwadrans to popis TIT – 4 gole strzelone i żadnego straconego, a w efekcie bardzo cenna wygrana. Dla Syfonu ta porażka może z kolei oznaczać koniec marzeń o mistrzostwie.

Po nieudanej inauguracji wyraźnie odżył Sokil, który po zwycięstwie 7:2 nad X Force For Ever zameldował się na najniższym stopniu podium. Zespół z Ukrainy znakomicie rozpoczął to spotkanie, po nieco ponad 20’ prowadząc już 4:0. Wszystko wydawało się przesądzone, ale wówczas do roboty wzięli się rywale, którzy jeszcze przed przerwą zmniejszyli stratę do zaledwie dwóch bramek. Jak się jednak okazało, było to wszystko, na co tego dnia stać było XFFE. W drugiej odsłonie do ich siatki trafiali jeszcze Martsyniuk, Zvariiuk i Pletiuk, w efekcie czego Sokil odniósł bardzo pewny triumf. XFFE tą porażką chyba definitywnie zamknęli już sobie drogą do zdobycia medalu.

Wciąż z zerowym dorobkiem punktowym pozostają Warsaw Gunners FC, którzy w trzeciej serii gier ponownie byli blisko zwycięstwa. W starciu z FC Allians „Kanonierzy” dwukrotnie – za sprawą Ziółkowskiego i Siwca – wychodzili na prowadzenie, ale rywal za każdym razem potrafił odpowiedzieć. Za pierwszym razem uczynił to Muzycka, za drugim – Holovchenko. Co więcej, to do nominalnych gości należało ostatnie słowo. W 46’ decydujący cios zadał Panasiuk, zapewniając swojej ekipie komplet „oczek”. WG FC pokazali się jednak z dobrej strony i mamy nadzieję, że w najbliższym czasie przełamią swoją niekorzystną passę.

W strefie spadkowej, z zerowym dorobkiem punktowym pozostaje Razam, który w trzeciej kolejce uległ 2:3 Oldboys Derby. Pierwsza połowa zupełnie nie zapowiadała jednak takiego finału – nominalni goście byli lepiej zorganizowani i bardziej kreatywni, dzięki czemu prowadzili po golach Shyshatskiego i Huertasa 2:0. W drugiej odsłonie do roboty wziął się natomiast rywal – tuż po przerwie sygnał do odrabiania strat dał Kurowski, a w 37’ do wyrównania doprowadził Suchta. Decydująca akcja meczu miała miejsce 2 minuty później, gdy zwycięstwo zapewnił OD Ekiert.

zima2024_kolejka3_liga10.png

 

11. Liga Szóstek:

Bezbłędne wciąż pozostają FC Dziki z Lasu II, które w hicie trzeciej serii gier pokonały 10:6 Virtualne Ń, utrzymując dzięki temu lokatę na szczycie tabeli. Mecz ten nie był jednak dla nich łatwy, o czym najlepiej świadczy fakt, że do przerwy mieliśmy remis 4:4. W drugiej odsłonie uwydatniła się jednak przewaga nominalnych gości, którzy konsekwentnie odjeżdżali rywalowi, wychodząc w 45’ na prowadzenie 8:4. Gracze w zielonych trykotach poderwali się jeszcze w końcówce do odrabiania strat (gole Płotnickiego i Kolasy), ale decydujące słowo należało do „Dzików” – w samej końcówce ich triumf przypieczętowali Ossowski i Oleszczuk.

Porażkę Virtualnego Ń wykorzystała TS Ameba, która po rozgromieniu AJS Parts aż 19:1 zameldowała się na pozycji wicelidera. Trudno w przypadku takiego rezultatu silić się na jakieś głębsze opisy – nominalni goście od pierwszej do ostatniej sekundy meczu kontrolowali boiskowe wydarzenia, w pełni obnażając defensywne braki rywala. Już do przerwy gracze TS-u zapisali na swoim koncie 10 goli, a po zmianie stron dołożyli 9 kolejnych. Świetne zawody w barwach nowego wicelidera rozegrali zwłaszcza Adrian Pęter (5 goli i asysta) oraz Jan Nachiło (3 gole i 8 asyst), choć cała drużyna zasługuje na duże brawa.

Szansy na wskoczenie na „pudło” nie wykorzystał Abnegat, który – występując w roli gościa – podzielił się punktami z KK Watahą Warszawa, remisując 2:2. Musimy przyznać, że był to dość zamknięty mecz, w którym zdecydowanie bliżej zwycięstwa byli jednak gracze w granatowych trykotach. Nominalni goście prowadzili bowiem do przerwy 1:0 (gol Starzyńskiego), a niedługo po zmianie stron podwyższyli wynik za sprawą Bazyluka. Rywal nie rzucił natomiast ręcznika, tylko uparcie dążył do odrobienia strat. Sztuka ta udała im się dzięki bramkom Kiełpisza oraz – w samej końcówce – Wolnego.

Premierowe zwycięstwo w zimowej kampanii odniosła ekipa Na Wariackich Papierach, która nieco niespodziewanie pokonała 5:4 Nie Ma Mocnych. O pierwszej połowie moglibyśmy napisać, że była wyrównana, gdyby nie fragment pomiędzy 20’ a 22’. Właśnie wtedy gospodarze strzelili aż 3 gole, które w praktyce zapewniły im zwycięstwo. W drugiej odsłonie NMM uparcie dążyli do odrobienia strat i w 44’ – za sprawą Tomasza Świdera – udało im się to. Decydujące słowo należało jednak do NWP, a konkretnie do Rafała Dobrosza, który na niespełna 3 minuty przed końcem dał swojej ekipie upragniony triumf.

zima2024_kolejka3_liga11.png

 

12. Liga Szóstek:

Zwycięską ścieżką wciąż kroczy Legion, który w szlagierze trzeciej serii gier 12. Ligi Szóstek pokonał 8:4 FC Melange. Nastawiliśmy się w tym przypadku na wyrównane oraz zacięte zawody i takie w istocie otrzymaliśmy. Niestety, tylko przed przerwą. W drugiej odsłonie gracze z „eLką” na piersi – prowadzący po 25’ 2:1 – sukcesywnie powiększali swoją przewagę, sięgając w efekcie po zasłużony triumf. Nominalni gospodarze w samej końcówce wzięli się co prawda za odrabianie strat, ale wówczas było już na to zdecydowanie za późno. Legion zanotował zatem trzeci kolejny triumf i pozostaje dzięki temu jedyną bezbłędną drużyną na tym poziomie.

Powyższy status utraciły w miniony weekend ekipy BRD Young Warriors i Raptusów Ursus, które w bezpośrednim pojedynku musiały zadowolić się remisem 1:1. Sam mecz był bardzo zamknięty – żadna z ekip nie chciała zbyt mocno się otworzyć, przez co oglądaliśmy stosunkowo mało klarownych sytuacji podbramkowych. Przed przerwą jedną ze swoich okazji wykorzystali goście, którzy za sprawą Jakuba Zalewskiego wyszli na prowadzenie. Rezultat ten utrzymywał się bardzo długo, dopiero w 46’ do wyrównania doprowadził bowiem Marcin Taras. Był to zresztą ostatni gol w tym meczu, a remis możemy chyba uznać za sprawiedliwy.

Pierwszą wygraną tej zimy zanotował GKS Tachimetr Warszawa, który po pokonaniu 7:3 KS-u Centrum zameldował się od razu tuż za ligowym podium. Sobotni pojedynek był dla graczy w pomarańczowych trykotach bardzo istotny, o czym najwyraźniej mieli oni świadomość, jego losy rozstrzygnęli bowiem bardzo szybko. Już po niespełna kwadransie GKS prowadził 4:0, co w praktyce kończyło nam emocje. Po zmianie stron ambitnie grający goście próbowali jeszcze nawiązać rywalizację, ale wszelkie próby odrabiania strat były natychmiast tłumione. W efekcie Tachimetr odniósł pewne zwycięstwo, które pozwala mu wziąć wreszcie głębszy oddech. KS Centrum pozostaje natomiast w strefie spadkowej…

…Podobnie jak Beasts – inna drużyna z zerowym dorobkiem punktowym, która w trzeciej serii gier uległa Moonfoxowi aż 2:11. Początek spotkania zupełnie nie wskazywał jednak na takie rozstrzygnięcie – zespół z Ukrainy rozpoczął mecz z pomysłem i na odpowiednim poziomie zaangażowania, dzięki czemu po kilku minutach objął prowadzenie 2:1. Wówczas na murawie zaczęła jednak istnieć już tylko jedna drużyna. Moonfox – ponownie dowodzony przez Łukasza Rysza (5 goli i 3 asysty) – jeszcze przed przerwą wysunął się na prowadzenie, a po zmianie stron dokończył dzieła zniszczenia rywala.

Premierowe w tej kampanii zwycięstwo wreszcie mogły zapisać na swoim koncie także Lisy Bez Polisy, które stosunkowo pewnie ograły FC Cały Czas Bomba 6:3. Pierwsza odsłona – choć dość wyrównana – zakończyła się minimalnym prowadzeniem pierwszej z wymienionych ekip, która z optymizmem mogła patrzeć na drugą połowę. Optymizm ten popłacił, po przerwie LBP strzeliły kolejne 3 gole, które sprawiły, że zespół ten mógł być już pewien wygranej. Nominalnych gospodarzy stać był jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki (stało się to w jednej z ostatnich akcji meczu).

zima2024_kolejka3_liga12.png

 

13. Liga Szóstek:

Na trzynastym szczeblu rozgrywkowym zupełnie odmienne nastroje mają po minionym weekendzie dwie drużyny, które po dwóch kolejkach legitymowały się kompletem zwycięstw – NKS Piotrovia oraz FC Samand. Pierwsza z wymienionych drużyn zanotowała kapitalną kolejkę, pokonując 7:4 Mistrzów Chaosu, a dzień później, w stosunku 8:5, rozprawiając się z… Samandem! W obu tych starciach – jak zwykle zresztą – kluczowy dla ostatecznych rozstrzygnięć okazał się Władysław Oryszczuk. Młody snajper NKS-u w pojedynku z MCh zapisał na swoim koncie 5 goli i asystę, przeciwko Samandowi zanotował z kolei 3 bramki i 3 ostatnie podania, w przypadkach sięgając po nagrodę MVP meczu.

FC Samand spadł po minionej kolejce aż na piąte miejsce, a na pozycję wicelidera wskoczyli gracze FC Po Nalewce. Oni także – bardzo zresztą efektownie – pokonali dotychczasowego lidera (8:2), a dzień później swoją dobrą dyspozycję potwierdzili wygrywając z Teamem Ivulin 2023 (9:1). W obu tych meczach gracze w błękitnych trykotach mieli pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, a rezultaty końcowe dość dobrze odzwierciedlają przebieg zdarzeń i to, co działo się na murawie. W pierwszym z tych spotkań ze świetnej strony pokazał się Dima Balysch (4 gole i 2 asysty), w drugim natomiast Ruslan Yakubiv (4 gole i asysta).

Niezbyt udany weekend mają za sobą gracze FC Yelonek, którzy najpierw podzielili się punktami z Mistrzami Chaosu (2:2), a następnie wysoko ulegli TSP Szatańskiemu Pętu (3:8). Za ten pierwszy mecz ekipie Sebastiana Małczyńskiego należą się jednak słowa uznania. Gracze z Jelonek przegrywali bowiem już 0:2 i wszystko wskazywało na to, że choćby remis jest dla nich nieosiągalny. Sygnał do odrabiania strat dał Adrian Sitarski, a w niemal ostatniej akcji meczu do wyrównania doprowadził Paweł Drewniak. Takiej dramaturgii nie było natomiast dwie godziny później, gdzie TSP dość pewnie sięgnęło po pełną pulę. Była to w sporej mierze zasługa Wojciecha Gronczewskiego, który skończył mecz z bilansem 4 bramek.

Pierwsze zwycięstwo w bieżącej kampanii odniosła wreszcie drużyna Stada Szakali, która bez większych problemów uporała się z FC KBDB, triumfując 13:6. Kluczowy dla takiego obrotu spraw był powrót w szeregi „Szakali” duetu Kamil Ceran Aleksander Ossowski. Pierwszy z nich zakończył spotkanie z dorobkiem 4 goli, 2 asyst i tytułem MVP meczu, drugi z kolei zanotował 5 bramek i 3 ostatnie podania. Właśnie ta dwójka była motorem napędowym ofensywnych poczynań nominalnych gości, walnie przyczyniając się do premierowych w tym sezonie punktów. Po stronie gospodarzy mały plusik możemy postawić przy nazwisku autora gola i 2 asyst – Michała Marszała.

zima2024_kolejka3_liga13.png

 

14. Liga Szóstek:

Swoją znakomitą passę kontynuuje Gur-Bud, który po rozgromieniu St. Varsovii aż 9:0 utrzymał pozycję lidera 14. Ligi Szóstek. Gracze w czarnych trykotach potrzebowali co prawda nieco czasu na rozkręcenie, ale gdy już to zrobili, nie było wątpliwości, że tego dnia pełna pula padnie ich łupem. Rezultat spotkania otworzył w 11’ Jarosław Wnuk i od tego momentu coraz bardziej uwidaczniała się przewaga gospodarzy. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie podwyższyli oni prowadzenie, a po zmianie stron wbili rywalowi jeszcze pół tuzina goli. Nie ma wątpliwości, że z taką grą G-B będzie poważnym kandydatem do mistrzostwa.

Pozycję wicelidera utrzymali z kolei Legosłowianie, którzy wygrali 3:1 z Sigma Strikers. Był to dość wyrównany mecz, w którym od samego początku minimalna inicjatywa była jednak po stronie gospodarzy. Graczom w białych koszulkach swoją wyższość udało się udokumentować jeszcze przed przerwą – i to dwukrotnie. Najpierw do siatki trafił Ladziński, a tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę sztuka ta udała się Faliszowi. Gdy w 28’ na 3:0 podwyższył Brewczyński, losy spotkania zdawały się być przesądzone. Gości stać było jedynie na gola honorowego, którego w 33’ strzelił Pietrzykowski.

Po zimowym falstarcie na właściwe tory wracać zdaje się ekipa Po Gwarancji, która po wygranej 5:2 nad Elektrowoźniakiem zameldowała się na najniższym stopniu podium. Musimy zresztą przyznać, że wyższość zespołu Pawła Gałązki nie podlegała w tym meczu dyskusji. PG byli bardziej kreatywni i lepiej zorganizowani, choć przez długi czas ich sprzymierzeńcem nie była skuteczność. Do przerwy nominalni goście prowadzili 2:0 (gole Kretkiewicza i Golonki), choć wynik powinien być nieco wyższy. Po zmianie stron do siatki trafiali jednak Staniszewski i dwukrotnie Napierski, co przesądziło o losach spotkania. Elektrowoźniak do odrabiania strat zabrał się dopiero w samej końcówce, „pudrując” końcowy wynik bramkami zdobytymi przez Baibukha i Puta.

Bardzo interesujący pojedynek oglądaliśmy z kolei w meczu pomiędzy Partyzantem Włochy a Skepton Bonito. Szczególnie imponujący był sam początek, gdy obie ekipy postawiły na futbol totalny, zapominając nieco o defensywie. Efekt? Po zaledwie 9’ mieliśmy rezultat 2:3. Potem jedni i drudzy byli już jednak zdecydowanie bardziej uważni, przez co nie uświadczyliśmy gradu goli, który mogły zapowiadać pierwsze minuty. Do przerwy utrzymał się wspomniany wyżej wynik, a choć po zmianie stron goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie, nie udało im się go utrzymać. Wszystko za sprawą dubletu Antoniego Radko, który tym samym zapewnił swojej ekipie cenny remis.

Pierwszy punkt w bieżącej kampanii zdobyła w minioną niedzielę ekipa Futgol Academy, która – występując w roli gościa – zremisowała 5:5 z Huraganem Old Boys. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 2:2 i zwiastowała nam niezwykle zacięte drugie 25 minut. Tak też w istocie było, choć zdecydowanie bliżej wygranej byli gospodarze, którzy na kwadrans przed końcem prowadzili już 5:3. W końcówce prawdziwy popis dał jednak zawodnik FA – Cezary Tymiński. Zawodnik ten w decydujących momentach dwukrotnie trafił do siatki HOB, sprawiając, że mecz zakończył się podziałem punktów.

zima2024_kolejka3_liga14.png

 

15. Liga Szóstek:

Na piętnastym poziomie rozgrywkowym nowym liderem zostały Marchewki Zagłady II, które dały prawdziwy pokaz siły, gromiąc Hiszpański Galeon 10:3. Od samego początku wyższość nominalnych gości nie podlegała w tym pojedynku dyskusji. Gracze w pomarańczowych trykotach bardzo szybko zdominowali boiskowe wydarzenia, w efekcie czego już do przerwy prowadzili 6:0. Po zmianie stron MZ II nieco spuściły z tonu, a do głosu zaczęli dochodzić rywale. Zwycięstwo nowego lidera ani przez moment nie podlegało jednak dyskusji – Marchewki w pełni kontrolowały boiskowe wydarzenia i pewnie dowiozły zwycięstwo.

MZ II wykorzystały sporą wpadkę Bizonów FC. Dotychczasowy lider nie popisał się w miniony weekend, przegrywając 5:6 z Szybkim Shotem i notując tym samym pierwszą stratę punktów w bieżących rozgrywkach. Nie napiszemy natomiast, że była to porażka niezasłużona. Przeciwnie – Szybko Shot rozkręcał się powoli, ale gdy już mu się to udało, w nieco ponad 20 minut zaaplikował Bizonom aż pół tuzina goli. Jakub Godlewski i spółka do końca starali się wrócić do tego spotkania i zdobyli nawet gola kontaktowego, ale na wyrównanie zabrakło im już czasu, a sporego kalibru niespodzianka stała się faktem.

Pierwsze punkty w obecnym sezonie straciły również Borowiki, które przegrały 3:6 z Walcem II. Także i w tym przypadku trzeba podkreślić, że był to w pełni zasłużony triumf gości. Zespół w zielonych koszulkach już do przerwy prowadził bowiem dwoma golami (trafienia Kacprzaka i Hermana), a w pierwszym kwadransie drugiej połowy hat-tricka zapisał na swoim koncie Padała, rozstrzygając w praktyce losy tego meczu. Nominalni gospodarze także zaczęli w końcu trafiać do siatki (za sprawą Himkowskiego, Anishchenkova i Ułasiuka), ale było to za mało by marzyć choćby o remisie. Walec II dzięki tej wygrane awansował na najniższy stopień podium, Borowiki spadły z kolei na czwartą pozycję.

Prawdziwy piłkarski thriller oglądaliśmy w meczu Galicii II z RKS-em Pendrachy II, zakończonym rezultatem 8:8. Od samego początku obie drużyny niespecjalnie myślały o zabezpieczeniu tyłów, przez co oglądaliśmy dużą liczbę sytuacji podbramkowych, a – co za tym idzie – goli. Przed przerwą jedni i drudzy po trzy razy pokonywali golkiperów rywali, ale prawdziwy spektakl zaczął się w drugiej odsłonie. Warto natomiast zauważyć, że zdecydowanie bliżej wygranej byli nominalni goście, którzy na niespełna 2 minuty przed końcem prowadzili 8:6. Końcówka w wykonaniu Galicii II była jednak piorunująca, a gole Peckiwa i Matishchuka pozwoliły jej wyszarpać remis.

W meczu o „sześć punktów”, niezwykle istotnym dla układu dolnej części tabeli, FC Obłupani II przegrali 2:7 z Cool Teamem II, przez co wciąż dzierżą miano „czerwonej latarni” ligi. Mecz trzeciej kolejki zaczął się jednak dla nich wyśmienicie, już w 3’ do siatki trafił bowiem Świątkowski. CT II długo nie mógł znaleźć odpowiedniego rytmu, ale gdy już mu się to udało, zaczął raz po raz punktować rywala. Jeszcze przed przerwą goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie, a po zmianie stron konsekwentnie dobijali zrezygnowanego rywala. Ogromny udział w takim rozstrzygnięciu ma duet Kuk Michalczyk, który zdobył wszystkie 7 bramek dla swojej ekipy.

zima2024_kolejka3_liga15.png

16. Liga Szóstek:

Na czele szesnastej ligi znajduje się obecnie Le Cabaret, który mecz z Rzursami wygrał walkowerem (5:0). Tuż za ich plecami – z identycznym dorobkiem punktowym – znajduje się Brygada 75, która w trzeciej serii gier, po niezwykle emocjonującym starciu wygrała 9:8 z TS-em Ameba II. Musimy przyznać, że nominalni gospodarze – posiadający w swoich szeregach kilku graczy z „jedynki” – bardzo wysoko zawiesili faworytowi poprzeczkę. „Brygadziści” stanęli jednak na wysokości zadania i po naprawdę świetnym w ich wykonaniu meczu mogli cieszyć się z wygranej. Standardowo już prym w ich szeregach wiódł Maciek Skrzek, swoje „trzy grosze” wtrącił również Kacper Pełka, a znakomitą pracę w defensywie wykonywał Hubert Machnicki.

Pierwszą stratę punktów zanotowała z kolei FC Stała Gwardia, która musiała uznać wyższość Szybkiej Piłki Młociny, przegrywając 3:4. Przed przerwą oglądaliśmy raczej bezbarwne spotkanie, o czym świadczy fakt, że padła wówczas tylko jedna bramka – dla gości trafił Andrzejewski. W drugiej odsłonie emocji było już zdecydowanie więcej – najpierw trzykrotnie odpowiedzieli gospodarze, ale najwyraźniej dwubramkowe prowadzenie (3:1) uśpiło ich czujność. W decydującym fragmencie do głosu doszli zawodnicy SPM, którzy także trzykrotnie trafili do siatki, odnosząc finalnie niezwykle ważny triumf.

Bardzo dobry weekend mają za sobą Ojcowie RKS-u, którzy najpierw pokonali 8:6 PAOK Syfoniki, a dzień później rozprawili się z WAP-em ’07, zwyciężając 6:4. Żadne z tych zwycięstw nie przyszło graczom w czarnych trykotach łatwo, ale oba były w pełni zasłużone. W pierwszym z nich prawdziwy popis dał Rafał Wrona, który miał bezpośredni udział przy 6 z 8 goli dla swojej ekipy (4 gole i 2 asysty), w drugim z kolei do wygranej poprowadził ich Adrian Wroński, który zapisał na swoim koncie gola i 2 asysty. Dzięki ugraniu 6 pkt w tych dwóch starciach Ojcowie RKS-u znaleźli się tuż za podium i wciąż mają realną szansę na ugranie medalu.

WAP ’07 chwilę wcześniej był natomiast na doskonałej drodze, aby wygrać swoje pierwsze niedzielne spotkanie – przeciwko Młodym Perspektywicznym. Młodzi adepci futbolowego rzemiosła zanotowali świetny początek meczu (po 8’ prowadzili 3:0), a nawet dwa trafienia rywali zdawały się nie zachwiać ich równowagą. Gdy po zmianie stron swoją 3. i 4. bramkę tego dnia zdobył Patryk Mazur (mieliśmy wówczas 5:2), wydawało się, że jest po meczu. MP nie poddali się jednak – sygnał do odrabiania strat dał w 41’ Paweł Grosicki, a w samej końcówce dublet ustrzelił kapitan Tomasz Muszyński, dając swojej ekipie cenny remis 5:5.

zima2024_kolejka3_liga16.png

17. Liga Szóstek:

Znakomitą passę kontynuuje Copanina, która tym razem nie dała najmniejszych szans Zielonym Bielanom, wygrywając pewnie 9:4. Tak naprawdę już po pierwszych 25 minutach było w tym przypadku jasne, kto zgarnie pełną pulę. Lider z zadziwiającą łatwością przedzierał się bowiem przez szeregi defensywne rywala, prowadząc do przerwy 6:1 i znajdując się na autostradzie do wygranej. Po zmianie stron rywalizacja była już dużo bardziej wyrównana, ale duży wpływ miał na to wynik z pierwszej odsłony. Zwycięstwo Copaniny ani przez moment nie było natomiast zagrożone, a po końcowym gwizdku stało się faktem.

Komplet punktów – tyle, że przy jednym meczu rozegranym mniej – ma również Drużyna Bez Nazwy, która w ostatnią niedzielę pokonała 5:2 Gentleman Warsaw Team. Zwycięstwo to nie przyszło jednak faworytowi łatwo, do przerwy nominalni goście prowadzili bowiem zaledwie 2:1. Kluczowy dla losów tego meczu okazał się fragment pomiędzy 32’ a 42’, w którym DBN zdobyła aż trzy bramki, odskakując przeciwnikowi na bezpieczną odległość i rozstrzygając w praktyce losy meczu. Gospodarzy stać było już tylko na zmniejszenie rozmiarów porażki, gdy w 50’ swojego drugiego tego dnia gola strzelił Paweł Domański.

Po znakomitej inauguracji gorzką pigułkę w postaci porażki musieli tym razem przełknąć gracze Ajaksu W-wa. Ich pogromcą okazali się Old Stars, którzy po emocjonującym i zaciętym meczu zwyciężyli 5:4. Możemy zresztą śmiało napisać, że był to wyrównany pojedynek dwóch drużyn o bardzo zbliżonym poziomie. Dość powiedzieć, że goście czterokrotnie wychodzili w jego trakcie na prowadzenie, gospodarze natomiast czterokrotnie znajdowali na to odpowiedź. Gdy w 48’ OS po raz piąty znaleźli się z przodu, graczom Ajaksu zabrakło już czasu na wyrównanie i musieli pogodzić się z pierwszą tej zimy porażką.

Pierwsze w tym sezonie zwycięstwo mają w swoim dorobku gracze Bonifikarty Enjoyers, którzy – występując jako gość – pokonali 6:2 Czupakabry Warszawa. Trzeba zresztą przyznać, że nie było tu większych wątpliwości, która z ekip zasłużyła na pełną pulę. Gracze w czerwonych trykotach już do przerwy prowadzili 2:0, a po zmianie stron konsekwentnie podwyższali prowadzenie, w efekcie czego po 41’ mieliśmy wynik 6:0. Gospodarze przebudzili się dopiero w końcówce, gdy po golach Magdziaka i Ułasiuka udało im się zmniejszyć nieco rozmiary porażki. W drużynie BE na największe słowa uznania zasługuje zdecydowanie Grzegorz Tymolewski, który z 3 asystami został także wybrany MVP tego meczu.

Po dobrej formie Drogi z początku sezonu nie ma już śladu. Zespół Mariana Rokosza poniósł w minioną sobotę trzecią kolejną porażkę – tym razem 3:8 z Zespołem R – i coraz bardziej nerwowo musi oglądać się w stronę strefy spadkowej. W starciu przeciwko „eRce” dwoił się i troił ich kapitan, który zapisał na swoim koncie 2 gole, było to jednak zdecydowanie zbyt mało, aby pokusić się choćby o remis. Zwłaszcza, że w szeregach nominalnych gości prawdziwy popis dał Piotr Miszczuk, zapisując na swoim koncie 4 gole oraz asystę. Zespół R dzięki tej wygranej wyprzedził niedawnego rywala i zameldował się na szóstym miejscu w tabeli.

zima2024_kolejka3_liga17.png

 

W weekend rywalizowaliśmy nie tylko na boiskach, w szóstkach, ale też na hali. Na obiekcie przy ulicy Felińskiego nie mogliśmy narzekać na brak emocji czy też pięknych goli. Na obu poziomach powoli zaczęli krystalizować się tabele i pierwsi faworyci do medali. W Pierwszej Lidze Futsalu na czele utrzymała się trójka FC Legion, Pro Serwic i Chłopcy z Ferajny, na drugim froncie na parkietach świetnie poradzili sobie Ukraine United oraz Świniobicie. Ta dwójka na ten moment przewodzi w stawce z kompletem punktów po dwóch grach. Zapraszamy na podsumowanie 2. kolejki w Futsalu!

 

1. Liga Futsal:

 

W Pierwszej Lidze Futsalu wystartowaliśmy hitem 2. kolejki, czyli meczem Dakafilu z Chłopcami z Ferajny. Konfrontacja brązowych medalistów z zeszłego roku z obrońcami tytułu zapowiadała się wybornie i trzeba przyznać, że nie mogliśmy narzekać na nudę. Wynik otworzył niezawodny Filip Domagalski, ale goście szybko się ocknęli i w końcówce pierwszej odsłony zadali trzy bolesne uderzenia. Tuż po zmianie stron Chłopcy kierowani przez duet Wojtek Nowakowski – Adrian Jankowski odskoczyli na 1:5 i drużyna w żółtych trykotach znalazła się w trudnym położeniu. Ostatecznie Chłopcy z Ferajny zwyciężyli 2:7, zdobywając drugi komplet oczek tej zimy.

Drugie zwycięstwo z rzędu zanotowali też zawodnicy FC Legion. W starciu FC United goście już na otwarciu prowadzili 0:2 i jeszcze przed upływem pierwszej połowy zdołali powiększyć przewagę do 0:3. W czym największy udział mieli Aliaksei Latypau i Andri Shyian. Po wznowieniu gry Legioniści jeszcze podkręcili tempo i bezlitośnie zaczęli punktować bezradnych przeciwników. Świetnie prezentowała się wspomniana dwójka Latypau – Shyian, znakomite zawody rozegrali też Chalsav Ustinovich oraz golkiper Volodymir Chumak, który swoimi interwencjami odbierał wszelkie nadzieje FC United. Efekt? Tyleż zasłużona, co efektowna victoria 2:11 i utrzymanie się na pierwszym miejscu.

Na pozycji wicelidera pozostał Pro Serwis. Chociaż po pierwszej części konfrontacji z Atlet wydawało się, że może być ciężko o sukces. A to dlatego, że Atleci byli szczelni w tyłach, a do tego dołożyli dwie bramki tuż przed przerwą. Byłoby więcej, gdyby nie postawa między słupkami Mikołaja Chudzika. Po rozpoczęciu drugich 20 minut goście zaczęli popełniać błędy w defensywie i Zieloni niemal natychmiast ich za to skarcili, szybko wychodząc z 0:2 na 3:2. W końcówce Atlet postawili wszystko na jedną kartkę, co tak klasowa ekipa jak PS musiała wykorzystać, w czym prym wiedli Szymon Szymańczuk, Dominik Michałowski i Michał Madej. I dzięki temu Pro Serwis pokonał Atlet 9:2.

 kol_2_futsal_1.png

2. Liga Futsal:

 

Przeskakujemy do Drugiej Ligi Futsalu, gdzie na otwarcie spotkały się dwie ekipy, które przed tygodniem przegrały swoje mecze, mianowicie Futsal Team i Mehisto. Początkowo było to dość zacięte starcie, załoga w żółtych barwach zdobyła nawet pierwsza gola za sprawą Jakuba Kaczmarka, ale z czasem FT rozkręcali się i jeszcze przed upływem pierwszej odsłony duet Krzysztof Lesiński – Jakub Szymański pozwolił nominalnym gospodarzom odskoczyć na 3:1. Po zmianie stron Emil Gadomski i jego świta poszli za ciosem, co zaowocowało kolejnymi bramkami i pewnym zwycięstwem 10:2.

Jeszcze bardziej jednostronna była potyczka Ukraine United z XYZ. Komanda rodem z Ukrainy od pierwszego gwizdka szturmowała rywali, w czym prym wiedli zwłaszcza Rostyslav Rudyi, Petro Zolotiv i najlepszy na murawie Danil Bohman. Już po pierwszej połowie było 5:0, a po wznowieniu gry lider wrzucił na jeszcze wyższe obroty, co znalazło natychmiastowe przełożenie w rezultacie. Finalnie Pomarańczowi triumfowali aż 13:1 i pozostali na czele tabeli z kompletem punktów po dwóch spotkaniach i z imponującym bilansem 26-4.

Na sam koniec zobaczyliśmy w akcji Kartofliska i Świniobicie. Obie drużyny przed tygodniem zgarnęły pełną pulę, więc spodziewaliśmy się interesującego i jednocześnie wyrównanego widowiska. I wbrew końcowemu rezultatowi (2:7) – głównie tak było. U nieźle prezentujących się gospodarzy szwankowała skuteczność, w czym ogromny udział miał golkiper Damian Fabisiak. Znacznie lepsi w tej materii byli goście, którzy dowodzeni przez Bartłomieja Fabisiaka i Grzegorza Grzelaka w pierwszej części odskoczyli na 2:5. W drugiej zaś Świniobicie nie pozwoliło oponentom za bardzo rozwinąć skrzydeł, wygrywając może nieco za wysoko, ale w pełni zasłużenie.

kol_2_futsal_2.png

 

Sponsorzy