Podsumowanie sezonu Zima 2018 - IV Liga

Na czwartym poziomie rozgrywkowym nie lada emocje mieliśmy do ostatniej kolejki. Po fazie zasadniczej, liderem z przewagą aż sześciu oczek nad pozostałymi trzema drużynami byli Nie Ma Mocnych. W rundzie finałowej mocnych nie było jednak na Legion, który tytuł przypieczętował w ostatnim, bezpośrednim starciu z FC Melange, który z kolei ostatecznie finiszował na najniższym stopniu podium. Zapraszmy na trzecią część naszego cyklu podsumowującego zmagania w największej zimowej lidze szóstek w Warszawie!

 

Rywalizacja na czwartym poziomie rozgrywek również dostarczyła mnóstwo emocji i dramaturgii. Przed ostatnią kolejką mieliśmy trzech kandydatów do mistrzowskiego tytułu, z taką samą liczbą punktów: Legion, Nie Ma Mocnych oraz FC Melange. Ostatecznie, tytuł mistrzowski czwartej ligi powędrował w ręce graczy Legionu, którzy kwestie złotych medali przypieczętowali w ostatnim, bezpośrednim meczu z FC Melange. Początek sezonu nie był jednak dla Kuby Lipy i spółki kolorowy. Rozpoczęli go bowiem od porażki z przyszłym wicemistrzem i później musieli gonić stawkę. Jednak już po czwartej kolejce wskoczyli na podium, którego nie opuścili do końca sezonu. Wprawdzie do grupy mistrzowskiej przystąpili z trzeciego miejsca, ale w decydującej fazie nie mieli sobie równych, biorąc przy tym rewanż za porażki z Rycerzami Świtu oraz z NMM. Legion ponadto może pochwalić się najlepszym atakiem ligi w czym największa zasługa braci Lipa - Marcina oraz Jakuba, którzy wygrali klasyfikacje indywidualne. Marcin sięgnął po tytuł najlepszego asystenta, a jego brat Jakub został uznany graczem sezonu oraz wraz z Kamilem Sadowskim z Melange wygrali klasyfikację najskuteczniejszych snajperów ligi. Na drugim miejscu ostatecznie finiszowali Nie Ma Mocnych, którzy mimo wicemistrzostwa mogą pluć sobie w brodę, ponieważ przez niemal cały sezon liderowali w tabeli. Ekipa Piotra Burdacha przez rundę zasadniczą przeszła jak burza, wygrywając siedem pierwszych meczów i z przewagą sześciu punktów w bardzo komfortowej sytuacji przystępowali do trzech decydujących kolejek. Niestety dla nich, najpierw przegrali rewanż z FCM, a chwilę potem z Legionem i w ostatnim spotkaniu z Rycerzami, w którym do drugiego miejsca wystarczył im remis, wygrali tylko jedną bramką, przypieczętowując wicemistrzostwo. O ich sukcesie w dużej mierze zdecydował kolektyw i solidna obrona, która okazała się najszczelniejszą defensywą ligi. Na najniższym stopniu podium ostatecznie finiszował FC Melange, który sezon zimowy rozpoczął w kratkę i potem musiał gonić rywali. Później jednak FCM zaliczył serię trzech zwycięstw i pewnie awansował do grupy mistrzowskiej. W finałowej rozgrywce ograli Rycerzy oraz NMM i przegrali batalię o tytuł z Legionem. Po ostatnim meczu czekali jeszcze na potknięcie wicemistrza, które dawało im srebrne krążki, ale jak już wspominaliśmy ekipa Piotra Burdacha zwyciężyła i FCM musiał zadowolić się trzecim miejscem. Dwóch jego graczy zapisało się w annałach Ligi Bemowskiej: wspomniany Sadowski został królem strzelców, natomiast Bartosz Jakubiel został wybrany najlepszym bramkarzem piątej ligi. Czwarte miejsce, czyli ostatnie w grupie mistrzowskiej zajęli Rycerze Świtu. Ekipa Kacpra Czyżyka zaliczyła bardzo dobrą rundę zasadniczą, po której zajmowała świetne drugie miejsce. W decydujących meczach doznała jednak trzech porażek i kampanię zimową zakończyła tuż za podium. Rycerze jako jedna z dwóch ekip może się pochwalić tym, że pokonali świeżo upieczonego mistrza. Grupę spadkową wygrały z kolei Orły Leszka, które dzięki świetnemu finiszowi mogą pochwalić się, aż pięcioma zwycięstwami. Rundy zasadniczej jednak nie mogą zaliczyć do udanych. W siedmiu meczach zgromadzili siedem punktów i przed finałową częścią sezonu byli zagrożeni spadkiem. Dobry sezon rozegrał Szymon Golonka, który w dziesięciu meczach zaliczył dwanaście goli i pięć asyst. Tuż za nimi finiszowała ekipa Kindybały FC, która tego sezonu nie zaliczy do udanych. W ośmiu pierwszych spotkaniach zgromadzili raptem punkt i wszystko wskazywało na to że to oni zakończą ten sezon na szarym końcu. Dopiero dwa zwycięstwa i wyniki innych meczów na koniec edycji sprawiły że Kindybały finiszowały na szóstej pozycji. Kolejne miejsce w tabeli zajęła KP Kozia, która również zagrała słabą kampanię, przegrywając siedem z dziesięciu meczów. Jeszcze gorszym bilansem legitymuje się najsłabsza drużyna czwartej ligi – Teraz Kolska, która oprócz siedmiu porażek zaliczyła tylko trzy remisy.  

00 04

Sponsorzy