Podsumowanie sezonu Wiosna 2018 - II liga szóstek

W II lidze szóstek niemal od pierwszej do ostatniej kolejki prym wiodła wracająca do naszych rozgrywek po dłuższej nieobecności FC Ochota, która napędzana przez znakomitego  tym sezonie Przemysława Sawickiego z przytupem awansowała do pierwszej ligi. Z taką samą liczbą punktów promocję wywalczyli Rycerze Świtu, którzy imponowali w tym sezonie siłą ognia, przełamując ostatecznie barierę 100 bramek! Zapraszamy na drugą część naszego cyklu, w którym podsumowujemy zmagania w minionym sezonie!

 

W zakończonym dopiero co sezonie, rywalizację w drugiej lidze zdominowała FC Ochota, która od pierwszej kolejki pokazała swoją siłę. Znana wcześniej z występów na nawierzchni naturalnej oraz w naszych turniejach drużyna zaprezentowała swoje atuty: doskonałą, twardą obronę z wybranym najlepszym obrońcą ligi, Adrianem Barejem na czele oraz skuteczność w ataku, w czym największa zasługa motoru napędowego ekipy z Ochoty, będącego w tym sezonie w znakomitej dyspozycji Przemysława Sawickiego, który sięgnął po statuetkę dla najlepszego piłkarza sezonu. Ochota to jednak przede wszystkim siła kolektywu. Naszym zdaniem, również w pierwszej lidze mogą sporo namieszać i przy odrobinie szczęścia oraz dobrej formie powalczyć o najwyższe laury. Duże słowa uznania należą się jednak również Rycerzom Świtu, którzy z takim samym dorobkiem punktowym wywalczyli awans do pierwszej ligi. O końcowym tryumfie zadecydowała tylko wygrana Ochoty w bezpośrednim starciu. Zespół Kacpra Czyżyka imponował siłą rażenia pod bramką rywala. Skuteczni byli choćby Michał Araźny, Michał Ośmiałowski czy Maciej Rataj, a formą imponował także ciężko pracujący również w defensywie Przemysław Frątczak. Ponadto najlepszym bramkarzem ligi wybrany został Piotr Sędziak. Na najniższym stopniu podium stanęło LGB. Zwycięzca trzeciej ligi zimowej tym razem grał nieco w kratkę i dopiero w końcówce sezonu złapał wiatr w żagle. Straty punktów z pierwszej części sezonu okazały się jednak zbyt bolesne, by sprostać wysokim aspiracjom, które bez wątpienia sięgają pierwszej ligi. Na wyróżnienie zasłużyli choćby Robert Jankowski, który trzeci sezon z rzędu (!!!) sięgnął po nagrodę dla najlepszego asystenta ligi oraz harujący na całej długości i szerokości boiska Jakub Pawlak. Tuż za podium uplasował się Fast Trans, który zaliczył dobry sezon po przenosinach z ligi siódemek. Jak zwykle skutecznością pod bramką przeciwnika imponował kapitan, Michał Fijałkowski, a dobrze wspierali go choćby Jacek Strus, czy Karol Mroczkowski. Ponadto, pewnym puntem w bramce był Piotr Zmitrowicz. Pierwszą połowę tabeli zamyka Akszon Team i wydaje się, że to miejsce dobrze oddaje aktualne możliwości tego zespołu. Kolejny raz, statuetka króla strzelców trafi w ręce Aleksandra Eibla, który jak zwykle imponował liczbami, ale Akszon to od kilku sezonów jako drużyna – duża solidność. Drugą połówkę tabeli otwierają Młodzi Perspektywiczni i jest to swego rodzaju niespodzianka in minus. Drużyna Tomka Muszyńskiego musiała sobie radzić w tym sezonie, bez kluczowych ogniw w poprzedniej kampanii: Maćka Miękiny w bramce i Adama Nurzyńskiego w obronie, a szybki jak wiatr i skuteczny Damian Anczkiewicz to było za mało, by pokusić się o coś więcej. Na siódmej lokacie finiszowały Marchewki Zagłady, które zagrały chyba nieco poniżej swoich możliwości. Poniżej pewnego poziomu nie schodził łatający dziury z tyłu i aktywny w ofensywie Zoran Kokan, ale inni liderzy zespołu tym razem nie dali tyle co w poprzednich sezonach. Na koniec, trzy drużyny, które raczej tej kampanii nie zaliczą do udanych. Rzutem na taśmę, w ostatniej kolejce, w bezpośrednim spotkaniu utrzymanie zagwarantowały sobie Kindybały FC. Ta młoda, choć już ze sporym, bagażem doświadczeń drużyna wciąż nie może wejść na wyższy poziom, choć kilku zawodników, jak choćby Jan Bielawski, pokazało się parę razy z dobrej strony. Ostatecznie uratowali drugoligowy byt kosztem Inter Cars IT oraz Teraz Kolskiej. W przypadku tych pierwszych problemy kadrowe z pewnością nie pomogły, ale wydaje się, że na trzecim poziomie rozgrywkowym o punkty powinno być im zdecydowanie łatwiej. Jeśli chodzi o Teraz Kolską, to szkoda, że tak doświadczona drużyna, z blisko 15 – letnim stażem, która swoje historyczne sukcesy osiągała jeszcze całkiem niedawno niemalże zupełnie się rozpadła. Problemy kadrowe i notoryczne walkowery nie pozwoliły na grę o coś więcej, a to kolejny przykład, jak ważna jest rola kapitana w każdej drużynie. Brak Łukasza Kossowskiego spowodował, że nie było komu tego spiąć i efekt widoczny jest w tabeli końcowej.

 06

Sponsorzy