Faworyci nie zwalniają tempa!

Ta kolejka przebiegła w większości lig pod dyktando faworytów. Zarówno w lidze siódemek, jak i lidze szóstek liderzy konsekwentnie gromadzą punkty i powoli odjeżdżają reszcie stawki. Z tego grona w minionej kolejce wyłamał się BKS Górki, który dość nieoczekiwanie stracił pierwsze punkty z Argentina FC. W siódemkach wciąż znakomicie radzą sobie pozostali, dość nieoczekiwani liderzy: Partyzant Leszno w pierwszej, Bemovia w trzeciej i Chyże Rosomaki w czwartej lidze. Podobnie rzecz się ma w szóstkach, gdzie jak na razie karty rozdają Bulbez Team Bemowo na najwyższym szczeblu, MELOdramat w drugiej, a 307 Targówek do spółki z W1nners w trzeciej lidze.

 

1. Liga Siódemek:

Po piątej kolejce najwyższego szczebla siódemek przy Obrońców Tobruku 11 możemy śmiało powiedzieć, że dalsza faza sezonu zapowiada się niesamowicie emocjonująco. Tak jak się spodziewaliśmy na podium mamy małą roszadę, ale co najważniejsze sensacyjny lider wygrał i do czterech punktów powiększył przewagę nad resztą stawki, a dokładnie nad czterema drużynami. Co ciekawe Partyzant Leszno ma już pięć meczów rozegranych, ale przed nim mecze z samą śmietanką pierwszej ligi. Grupa pościgowa ma tymczasem w dwóch przypadkach mecz zaległy, a w kolejnych dwóch nawet dwa mecze w plecy, a więc przewaga lidera może szybko stopnieć. Tymczasem Partyzant w niedzielne popołudnie nie dał najmniejszych szans Defenders, gromiąc ich aż 8:1. Tym razem do zwycięstwa „żółto – czarnych” poprowadziło trio Mikulski – Janik – Pawlak, z którego tytuł gracza meczu zgarnął ten pierwszy. Dla drużyny z Leszna to już trzynasty punkt tej wiosny, ale jak już wspomnieliśmy prawdziwe testy dopiero przed nimi. Tymczasem wedle naszych przypuszczeń faworyci łatwo i przyjemnie ograli swoich rywali. Chemik Bemowo nie dał żadnych szans St. Varsovii, tryumfując gładko 9:0. Pierwsze skrzypce tym razem zagrał autor hattricka i dwóch asyst, Damian Świerblewski, ale zarówno Bartosz Osoliński, Norbert Jędrzejczyk czy Paweł Giel zagrali swoje, dokładając cegiełki do tego tryumfu. Chemik tym samym dołączył do grona czterech drużyn z dziewięcioma punktami na koncie, co akurat jemu dało miejsce tuż za podium. Chwile później podobną strzelaninę urządził sobie Young Legion, który w stosunku 9:1 odprawił z kwitkiem Zjazd. Spodziewaliśmy się ekipa Tomka Drzała po sobotnim zwycięstwie przynajmniej postawi faworyzowanemu rywalowi trudne warunki tymczasem „Legioniści” zagrali bardzo dobre zawody i nie pozostawili złudzeń kto tego dnia był lepszy. Do przerwy jeszcze tragedii nie było, 3:0 i walka graczy w żółtych trykotach o korzystny wynik. Po przerwie jednak piąty bieg włączył Legion, a dokładnie duet Artur Igras – Bartek Adamiak, który miał bezpośredni udział niemal przy wszystkich golach. YL tym samym także z dziewięcioma punktami na koncie zameldował się na najniższym stopniu podium. Stawkę czterech drużyn z taką ilością punktów uzupełniają pauzujący w tej serii: wicelider – Moszna Squad oraz piąta w stawce, ekipa Gladiatorów. Pozostały nam dwa mecze w których główną, ale niestety negatywną rolę odegrał FC Zaborów. Drużyna prowadzona przez Dariusza Kopcia najpierw mierzyła się ze Zjazdem, a w następnie ze Zmarnowanymi Talentami i oba mecze przegrała jednym golem. W sobotni poranek ich rywalem była właśnie ekipa Tomka Drzała, która do tego meczu przystępowała bez porażki na koncie i to chciała podtrzymać. Niewiele jednak zabrakło, a to Zaborów cieszył by się z trzech punktów. Goście prowadzili do przerwy 2:1, a po zmianie stron podwyższyli przewagę do dwóch goli. Zjazd jednak z mozołem odrabiał straty, by w ostatnich ośmiu minutach zadać decydujące ciosy. Najpierw doprowadził do remisu, a następnie w jednej z ostatnich akcji meczu przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, tryumfując 4:3. Poprowadził ich do tego duet Kucharuk – Łukasik. Co ciekawe te trzy punkty pozwoliły Zjazdowi zachować tylko dwa punkty straty do podium, czyli pozostać w grze o medale. Dzień później naprzeciw FCZ stanęły Zmarnowane Talenty i tutaj również zawody były bardzo zacięte i wyrównane, z tym że w tym przypadku zdecydował tylko jeden gol. Bramkę na wagę trzech punktów dla gospodarzy zdobył tuż przed przerwą Cezary Kazimierczak. Warto wspomnieć, że Zaborów także w tym przypadku powinien przynajmniej zremisować, niestety dla nich i skuteczność i zimną krew znów zostawił w szatni, a w pierwszej lidze rywal takie rzeczy weryfikuje momentalnie. Dla ZT były to pierwsze punkty w sezonie, które od razu wywindowały je w tabeli na siódme miejsce, natomiast dla FC Zaborowa to piąta porażka w piątym meczu.

05 01 tdkki

2. Liga Siódemek:

BKS 04 Górki zatrzymany. Krocząca tej wiosny od zwycięstwa do zwycięstwa ekipa Mikołaja Tchorzewskiego nadziała się na świetnie dysponowaną i przede wszystkim wzmocnioną mistrzami Drugiej Ligi Siódemek z jesieni drużynę Argentiny FC. Peco Parrello i spółka zagrali kapitalne zawody, będąc drużyną bardzie zdecydowaną i przede wszystkim skuteczniejszą. Mecz był bardzo zacięty, ale przy tym towarzyszyło mu szybkie tempo co sprawiało, że zawody były bardzo ciekawe. Kluczowe okazało się dziesięć pierwszych minut drugiej odsłony, kiedy to goście odjechali na trzy gole i potem mimo ambitnej pogoni rywala utrzymali tą przewagę do końca spotkania, tryumfując finalnie 7:4. Kapitalne zawody rozgrał nowy nabytek AFC, Omar, który skompletował hattricka, ale warto również wyróżnić Olafa Jasińskiego, który zanotował trzy ostatnie podania, zapisując się tym samym w statystykach trzeci mecz z rzędu. AFC dzięki trzem punktom zbliżyła się do podium na dwa oczka, natomiast BKS utrzymał pozycje lidera i co ważne, zachował trzy punkty przewagi nad nowym wiceliderem. Tutaj na dobre rozpędza nam się Old United, które wygrało trzeci mecz z rzędu i awansowało na drugie miejsce w tabeli. Ekipa Mariusz Kurczyńskiego stanęła przed nie lada zadaniem, bo musiała ograć Kasztany, które ostatnio wprawdzie zawodzą, ale ich przebudzenie w naszym odczuciu jest kwestią czasu. Obejrzeliśmy starcie godnych siebie rywali, w którym toczył się wyrównany bój, a o zwycięstwie OU zdecydowało większe zdecydowanie pod bramką rywala. Pierwszego gola były pierwszoligowiec strzelił tuż przed przerwą, natomiast drugiego, który ustalił wynik na 2:0 zdobył osiem minut przed końcem zawodów. Najlepszy na placu był Paweł Angielewski, który strzelił pierwszego gola, ale na uznanie zasłużył cały zespół, który jak zawsze zostawił kawał zdrowia i serducha. To trzecie zwycięstwo z rzędu Old United a co ciekawe taką samą serią może się pochwalić trzeci w stawce Agil at Agord, który w tej serii pauzował. W pozostałym starciu piątej kolejki, które notabene otwierało niedzielne zmagania Pohybel skromnie pokonał Wariaty Kuchara 2:1. To były bardzo podobne zawody do tych opisywanych przed chwilą. Mnóstwo walki, szybkie tempo i emocje to ostatniego gwizdka sędziego. Beniaminek już w pierwszej minucie objął prowadzenie, które podwyższył osiem minut przed końcem meczu. Wprawdzie WK zdołali zdobyć gola kontaktowego, ale zrobili to w ostatniej akcji meczu, ustalając wynik na 2:1 dla Pohybla. Tym samym zwycięzcy tej potyczki odłączyli się w tabeli od swojego rywala i przycumowali w środku stawki, podczas gdy przegrani spadli na przedostatnie miejsce.

05 02 5alue

3. Liga Siódemek:

W piątej kolejce Trzeciej Ligi Siódemek niespodzianek nie było. Pierwsza trójka pewnie wygrała swoje mecze i już na dobre odjechała rywalom. Na pozycji samotnego lidera utrzymała się Bemovia, która w jedynym niedzielnym meczu rozgromiła MKSN Mazowsze Warszawa 11:2. Po cichu liczyliśmy, że nominalni goście chociaż postawią ciężkie warunki liderowi, tymczasem ten zagrał jak z nut. Nie było żadnych wątpliwości kto był tego dnia lepszy. Na boisku szalał imponujący w tym sezonie formą Tomasz Świderski, który zapisał się w statystykach trzema golami i taką samą liczbą asyst. Generalnie ekipa z Bemowa po raz kolejny potwierdziła, że zbieranie piłkarskich szlifów w końcu zaczęło przynosić efekty, bo ogląda się ją bardzo przyjemnie, a do tego wygrywa tej wiosny niemal wszystko. Bemovia utrzymała trzy punkty przewagi, ale konkurencja nie próżnowała, bo zarówno druga jak i trzecia drużyna w tabeli także wygrały swoje mecze. Najpierw wicelider PRE Wwa bez najmniejszych problemów odprawił z kwitkiem Złotopolskich Warszawa w stosunku 9:3. Taki wynik to bez wątpienia zasługa całej drużyny, ale wyróżnić należy trio Piotr Czarnecki – Jacek Wrzesiński – Artur Igras, z którego tytuł gracza meczu zgarnął ten pierwszy, natomiast dwóch kolejnych to obecnie najskuteczniejsi snajperzy trzeciej ligi. Tymczasem najwięcej pracy mieli trzeci w stawce Los Lamusus, którzy po wielkiej dramaturgii pokonali Orły Leszka 7:4. Cały mecz był bardzo wyrównany, a o zwycięstwie gości zdecydowała fenomenalna końcówka. Do przerwy był remis 1:1, a po zmianie stron do czterdziestej minuty drużyny nadal szły łeb w łeb. Potem jednak LL zaczęli odjeżdżać, nie pozwalając już rywalowi na odpowiedź. Prawdziwy dzień konia miał tego dnia kapitan gości, Robert Różycki, który skompletował hattricka, do którego dołożył trzy asysty. Pozostały mecz piątej serii przyniósł chyba najwięcej emocji. W szranki stanęli Orzeł Ząbki z KP Kozią, a w grę wchodziły albo pierwsze punkty w sezonie albo oderwanie się od strefy spadkowej. Gospodarze walczyli o to pierwsze i trzeba powiedzieć, że zrobili to na piątkę. Mecz rozstrzygnął się praktycznie po pierwszej odsłonie, którą Orzeł wygrał aż 4:1. Wprawdzie tuż po zmianie stron Kozia złapała kontakt, ale to podziałało na rywala jak płachta na byka, bo kolejne gole strzelali już tylko gospodarze. Orła do pierwszego zwycięstwa tej wiosny poprowadził autor dwóch goli i trzech asyst – Adam Roszuk.

05 03 91jc3

4. Liga Siódemek:

Lider, Chyże Rosomaki nie zwalnia tempa. Tym razem odepchnął atak konkurencji i utrzymał dwa punkty przewagi nad stawką. Na podium tymczasem wróciła Izba Wytrzeźwień, a na najniższym jego stopniu utrzymało się Nie Ma Mocnych. Konkurencja jednak nie śpi, bo raptem punkt za strefą medalową są rewelacyjny debiutant, Lyreco oraz ADP Wolska Ferajna, która jednak musiała uznać wyższość właśnie ekipy Łukasza Wieczorka, co kosztowało ją spadek z podium. Zacznijmy od początku. Piątą kolejkę Czwartej Ligi Siódemek zainaugurował sobotni mecz Harataczy z TS Kopernikiem, który dla gospodarzy był świetną okazją do rehabilitacji za porażkę sprzed tygodnia. Drużyna Patryka Rosłańca nie zagrała jakiegoś wielkiego meczu, ale spokojnie zwyciężyła 5:1, a do trzech „oczek” poprowadził ich Andrzej Załucki. Tymczasem niedzielne zmagania rozpoczęło starcie Synów Gmocha z Nie Ma Mocnych, które po niesamowitej końcówce na swoją korzyść rozstrzygnęła ekipa Piotra Burdacha, wygrywając minimalnie 3:2. Cały mecz był bardzo zacięty. Po pierwszej połowie mieliśmy remis, natomiast decydujące bramki padły dopiero w ostatnich pięciu minutach. Najpierw NMM wyszli na prowadzenie, ale minutę przed końcem meczu rywal wyrównał i gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w ostatniej akcji meczu najlepszy na placu Przemek Mazurek dośrodkował w pole karne, a tam jego brat Daniel strzałem z woleja ustalił wynik meczu. To dziesiąty punkt w czwartym meczu, co ekipie Nie Ma Mocnych daje trzecie miejsce w tabeli. Tymczasem w drugim niedzielnym meczu do gry po chwilowej zadyszce wróciła Izba Wytrzeźwień, która przed tygodniem straciła fotel lidera i teraz zapowiedziała powrót na podium. Jak powiedziała, tak zrobiła i mimo, że męczyła się bardzo z Czupakabrami Warszawa to ostatecznie zwyciężyła 5:2 i wobec postawy innych drużyn wróciła do pierwsze trójki, wskakując na pozycje wicelidera. Tym razem pierwsze skrzypce zagrał nowy nabytek Izby, Staszek Buława, autor czterech goli. Na koniec zostały nam dwa mega hity, które nie zawiodły. Najpierw rewelacyjny lider, Chyże Rosomaki podejmował Old Legion. Ekipa Jacka Dobraczyńskiego gra tej wiosny rewelacyjnie, a tym meczem tylko nas w tym przekonaniu utwierdziła. Już do przerwy gracze w niebieskich trykotach prowadzili 4:2, a po zmianie stron dołożyli jeszcze dwie bramki, tryumfując finalnie 6:2. Kolejne kapitalne zawody rozegrał Maciej Walus, który do swojego dorobku dołożył kolejne trzy gole i wysunął się na samotne prowadzenie w wyścigu po koronę króla strzelców. Mało tego, to nie on został zawodnikiem meczu, miano to przypadło najlepszemu obecnie asystentowi ligi – Karolowi Galimskiemu, który dwoma golami i dwoma ostatnimi podaniami poprowadził swoich kolegów do czwartego zwycięstwa w sezonie. Na zakończenie piątej serii pozycji wicelidera nie obroniła ADP Wolska Ferajna, która wyraźnie uległa Lyreco 6:3. Mecz ogólnie mógł się podobać. Było dużo walki, sporo dobrej gry i dużo goli. Do przerwy obie ekipy szły łeb w łeb, a remis 2:2 najlepiej o tym świadczył. Po zmianie stron to jednak gospodarze zaprezentowali futbol dojrzalszy, a przede wszystkim skuteczniejszy i zasłużenie zgarnęli trzy punkty. Tym razem „granatowych” do zwycięstwa poprowadził duet Tomasz Uzarski – Jacek Daniszewski. Lyreco z kompletem trzech zwycięstw jest już tylko jeden punkt od podium.

05 04 fye3e

1. Liga Szóstek:

W Pierwszej Lidze na „Irzyku” nie było czasu na nudę. Już na starcie obejrzeliśmy spotkanie o dużym ciężarze gatunkowym. FC NaNkacu biją się o mistrza, z kolei Drink Team pilnie potrzebuje punktów, by odbić się od dołu tabeli. Tutaj wszystko rozstrzygnęło się już przed przerwą. FC N prowadzili po pierwszej części 6:0 i nie powtórzyli błędów sprzed tygodnia, gdy dali dogonić się Bulbezowi. Taka sytuacja nie miała miejsca, chociaż ambitnie walczący DT odrobił część strat. Finalnie „Kace” zwyciężyły 7:4, co pozwoliło im utrzymać kontakt z czołówką. W zapowiedzi piątej kolejki pisaliśmy, że trafić z wynikiem All4One to nie lada sztuka. Tym razem nam się udało, gdyż zespół Macieja Rataja wygrał. I to w naprawdę okazałym stylu. „Niebiesko-granatowi” prowadzeni przez duet Stanisław KędzierskiSebastian Wydrych rozbili pogrążonych w kryzysie Młodych Perspektywicznych24:1. A4O zrehabilitowali się po koszmarnym dla nich zeszłym weekendzie i tym razem rozbili w puch rywali. „Młodzi” z kolei stali się po tej porażce głównym faworytem do spadku i jeśli nie przebudzą się, to czekają ich występy na drugoligowym poziomie. Znacznie bardziej wyrównane widowisko stworzyli AnonyMMous i Fast Trans. Pierwsza odsłona była bardzo udana dla „Anonimowych”, którzy prowadzili 5:2, ale po wznowieniu gry do pracy wzięli się rywale. I po świetnej postawie Flipa Błońskiego nominalni goście dogonili przeciwników i na 12 minut przed ostatnim gwizdkiem było 8:8. Końcówka jednak należała do drużyny w białych trykotach. Najpierw najlepszy na placu Robert Dębski trafił na 9:8, a rezultat na 10:8 ustalił Karol Sarnecki i trzy punkty powędrowały do Macieja Miękiny i spółki. Bad Boys Zielonki w poprzedniej serii zmagań wysoko ograli All4One i teraz podopieczni Pawła Szczepaniaka chcieli pójść za ciosem. Jednak ich oponenci Bulbez Team Bemowo to jeden z kandydatów do złota, więc zapowiadało nam się ciekawe spotkanie. I takie też było w istocie. Zespół z Bemowa szybko odskoczył Bad Boysom”i mimo ambitnej pogoni, cały czas utrzymywał bezpieczną przewagę. Na początku drugiej połówki BBZ byli blisko, bo dzieliły ich tylko dwa gole, ale szybko zawodnicy w zielonych barwach opanowali sytuacje. Po raz kolejny bohaterem okazał się Konrad Kozłowski, ale kapitalne partie rozgrywali też Rafałowie: Dobrosz i Szewczyk. Stąd też zasłużona wygrana 6:12, ale na pochwałę zasłużyli też pokonani, a zwłaszcza aktywny tego dnia Patryk Winczura czy Daniel Rosiński. Bulbez po tym triumfie utrzymał pozycję lidera, Bad Boys Zielonki nie poprawili swojego dorobku, ale wciąż znajdują się nad kreską.

05 05 fx1h5

2. Liga Szóstek:

Zmagania na drugim froncie rozpoczęliśmy od interesującego widowiska, w którym zmierzyli się The New GreenBack i Kindybały FC. Lepiej w ten mecz weszli K FC, którzy otworzyli wynik i potem przez blisko kwadrans mądrze się bronili. Jednak TNGB przełamali się i jeszcze przed przerwą odrobili straty i to z dużą nawiązką, gdyż po pierwszej połowie było 5:1. Po zmianie stron „Zieloni” dalej robili swoje, a na szczególnie uznanie zasłużyła ofensywna dwójka Mateusz Ruta i Bartek Salczyński. Jednak trzeba też pochwalić świetny występ bramkarza Radosława Wąsiewicza, który wielokrotnie pokazywał swoje duże umiejętności. The New GreenBack zasłużenie pokonał Kinfybały FC 9:2 i pewnie zmierza ku walce o najwyższe cele. Podobne plany ma MELOdramat. Ekipa „melanżowników” nie pozostawiła złudzeń ACL Zerwane, ogrywając ich 17:1. Drużyna Piotra Parola po raz kolejny pokazała „ogień” w ofensywie, a głównymi piromanami byli standardowo: Andrzej Krasucki, Michał Kielak czy Kamil Gałecki. Chociaż spokojnie moglibyśmy wymienić cały skład aktualnego lidera. ACL zaś nadal czeka na pierwsze punkty, ale chyba najgorsze już za nimi. Znacznie bardziej wyrównany mecz zobaczyliśmy, gdy na murawę wybiegli Dziki Futbolu i Gramy Czasami. Pierwsza część to była klasyczna wymiana ciosów, która zakończyła się wynikiem 3:3. Po wznowieniu gry także było ciekawie. DF odskoczyli już na 5:3, ale GC zbliżyli się na 5:4 i do końca mieliśmy emocje. Mimo szans z obu stron rezultat już się nie zmienił i trzy punkty powędrowały na konto Dzików. Nie byłoby tego zwycięstwa, gdyby nie dobre zawody w wykonaniu najlepszego na placu Macieja Stanickiego, autora hattricka. Dopiero w piątej kolejce przełamał się Tank Team. Ekipa Marcina Tymoszuka co prawda przegrywała po pierwszej odsłonie z Anteniarzami 4:3, ale w drugiej połówce Paweł Pająk wziął odpowiedzialność na swoje barki i poprowadził TT do zwycięstwa 4:8. Cztery bramki i asysta reprezentanta Ligi Bemowskiej były kluczowe dla zwycięstwa Tank Teamu, ale niezły występ zanotował też Rafał Osiński, a i reszta drużyny w końcu pokazała, na co ich stać. Z kolei gra „Antenek” mogła się podobać, szczególnie w pierwszych 20 minutach, ale potem znowu zabrakło czegoś do szczęścia. W starciu weteranów Ligi Bemowskiej, czyli Yelonkersówi ASPN -u Bemowo, faworytami byli ci pierwsi, ale od początku oglądaliśmy zaciętą potyczkę. Przed przerwą prowadził ASPN 3:4, chociaż zespół z Jelonek przycisnął w końcówce (godny odnotowania był piękny gol nożycami Rafała Dębskiego na 3:4). Po wyjściu z „szatni” inicjatywę przejęli „Zieloni” i prowadzeni przez najlepszego na murawie Rafała Diducha odskoczyli przeciwnikom. Finalnie Maciej Rataj i jego świta wygrali 4:8, chociaż ten mecz naprawdę mógł się inaczej ułożyć. Yelonkersi mimo porażki nadal się liczą w walce o podium, ASPN zaś nieco poprawił swoją sytuację w tabeli, meldując się w połowie stawki.

05 06 48qcg

 

3. Liga Szóstek:

Działo się też na trzecim szczeblu rozgrywek. Już w pierwszym meczu FC Devs sensacyjnie prowadzili z 307 Targówek 3:2 do przerwy. Jednak po wznowieniu gry przez arbitra lider przypomniał sobie, jak się wygrywa i odwrócił losy tego widowiska, dość pewnie pokonując „Diabły” 4:9. Błysnął Jakub Glowala, autor czterech trafień i asysty. Jego zespół wygrał po raz piąty z rzędu i utrzymał pierwsze miejsce w ligowej stawce. FC D mimo porażki pozostali w górnej połówce tabeli. FC Yelonki byli faworytem spotkania z Prosektorium i zaczęli od szybkiego 3:0. Jednak ich przeciwnicy zaczęli odrabiać straty i po pierwszej części było tylko 4:3. Lecz po zmianie stron ekipa z Jelonek skorzystała ze swojej szerszej kadry, podczas gdy ich oponenci nie mieli zmienników. I miało to swoje odzwierciedlenie w ostatecznym rezultacie – FC Y triumfowali 8:4 (kolejne świetne zawody najskuteczniejszego strzelca ligi Patryka Kutry), chociaż należą się brawa dla Prosektorium za walkę. Co prawda punktów nie zdobyli, ale ze swojej postawy mogą być dumni, a to może być dobrym prognostykiem na resztę sezonu. FC Yelonki zaś są tuż za podium. W piątej kolejce drużyny z topu nie miały lekko, męczył się 307 Targówek, FC Y, ale i W1nners musieli swoje wybiegać. KTS Chimera nie była typowana do końcowego sukcesu, ale postawiła przeciwnikom trudne warunki, przez co oglądaliśmy interesujące, a przede wszystkim dość zacięte widowisko. Komplet oczek finalnie przypadł „Zwycięzcom”, ale wynik 4:7 pokazuje, że nie była to jednostronna rywalizacja. Różnicę zrobił Sylwester Osiński, którego cztery bramki okazały się kluczowe. W1nners pozostali na drugiej pozycji, KTS aktualnie jest szósty. Na siódme miejsce awansowała Stara Lama po wygranej walkowerem z Akszon Teamem, ale ciekawie było na zakończenie niedzielnej kolejki. Trzecia Teraz Kolska mierzyła się z ostatnim Team Morświn i, zgodnie z logiką piątej kolejki, tak jak pozostałe ekipy z czołówki, wygrała, ale nie bez problemów. Dość powiedzieć, że na trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem prowadziły „Morświny5:6, ale wtedy to dwiema asystami do kolegów popisał się MVP tej potyczki (jak i całej piątej serii gier) Marcin Siniarski, co zdecydowało o zwycięstwie „Kolskiej 7:6. Team Morświn na pewno mógł być rozczarowany, bo nie odstawał od drużyny bijącej się o medale tej wiosny, ale trzema ich pochwalić za naprawdę godną postawę w tym meczu. TK zaś dopisuje kolejne trzy oczka i utrzymuje kontakt z liderem.

05 07 jl8im

 

Sponsorzy