Gladiatorzy blisko obrony tytułu!

To był prawdziwy weekend szlagierów w Lidze Bemowskiej! W lidze siódemek, w meczu na szczycie, po dobrym, toczonym na wysokim poziomie i emocjonującym spotkaniu, Gladiatorzy pokonali Moszna Squad 4:2, stawiając milowy krok w kierunku obrony tytułu. W drugiej lidze poznaliśmy skład grupy mistrzowskiej i spadkowej, a na czwartym froncie, również kluczowe w kontekście awansu starcie z Nie Ma Mocnych wygrały Chyże Rosomaki, które pewnie zmierzają do trzeciej ligi. W lidze szóstek, olbrzymie kontrowersje i emocje przyniosło starcie AnonyMMous z Bulbez Teamem Bemowo. Bardzo ważny krok w kierunku awansu do drugiej ligi uczynili z kolei na trzecim szczeblu rozgrywek W1nners, którzy w meczu na szczycie gładko ograli Teraz Kolską. Zapraszamy na podsumowanie kolejnego, niezwykle emocjonującego weekendu z Ligą Bemowską!

 

1 Liga Siódemek:

Gladiatorzy nowym liderem Pierwszej Ligi Siódemek! Siódma kolejka toczyła się pod kątem absolutnego szlagieru tego sezonu pomiędzy właśnie obrońcami tytułu, a Moszna Squadem. Co ciekawe obie ekipy grały w tej edycji bezbłędnie, a do tego w niedzielę, przed bezpośrednią rywalizacją miały do zagrania po jednym starciu, które co ciekawe rozegrane zostały równocześnie. Gladiatorzy nie pozostawili złudzeń St. Varsovii, gromiąc ją aż 16:1. Królem polowania okazał Daniel Ciechański, który zaliczył osiem trafień i z miejsca objął samotne prowadzenie w wyścigu o koronę króla strzelców, a przypomnijmy, że był to jego dopiero drugi mecz w sezonie. Dużo cięższe zadanie czekało ekipę Michała Burzyńskiego, która w hicie tej serii sprawdziła dyspozycje byłego już lidera, Partyzanta Leszno. Obejrzeliśmy bardzo dobre zawody, ale trzeba przyznać, że drużyną lepszą był Moszna Squad i to on zasłużenie zwyciężył 4:0. Należy pochwalić cały zespół w błękitnych trykotach, który zagrał zespołowo, o czym najlepiej świadczą statystyki, w których zapisało się aż pięciu graczy. Takie wyniki sprawiły, że stawką meczu o godzinie 14 pomiędzy Moszna Squadem a Gladiatorami był fotel lidera, natomiast ekipa z Leszna spadła na najniższy stopień podium. Szlagier nie zawiódł. Obie ekipy stworzyły bardzo zacięte, toczone w dobrym tempie i stojące na wysokim poziomie piłkarskim widowisko, w którym było niemal wszystko od emocji, przez dramaturgię, aż po zwroty akcji. Mecz był wyrównany, ale łatwiej i częściej do sytuacji mimo wszystko dochodził aktualny mistrz. To jednak Moszna w czternastej minucie objęła prowadzenie, co podrażniło rywala. W dwudziestej minucie popularny „Ciechan” nie wykorzystał rzutu karnego, ale szybko się zrehabilitował, doprowadzając do remisu, który utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron to Gladiatorzy pierwsi trafili, ale dopiero dziesięć minut przed końcem meczu, na co jednak szybko odpowiedzieli gospodarze i znów był remis. Decydujące były ostatnie minuty, w których Mosznie zabrakło konsekwencji w każdym elemencie na boisku. Gladiatorzy dołożyli jeszcze dwa gole, w tym ten ostatni wyróżniającego się na placu, Daniela Ciechańskiego, który zapewnił Galdiatorom trzy punkty i samotne prowadzenie w tabeli pierwszej ligi. Lider jest o krok od obrony mistrzowskiego tytułu z jesieni. Ma trzy punkty przewagi nad Moszną i pięć nad Partyzantem, a do rozegrania zostały tylko dwie kolejki. Tymczasem do nie lada sensacji doszło w drugim niedzielnym starciu, w którym wciąż liczący w walce o najwyższe cele Young Legion sensacyjnie przegrał ze Zmarnowanymi Talentami 1:4. Ekipa Wojtka Starożyka pojawiła się tej niedzieli bardzo okrojonym składem z jednym zawodnikiem rezerwowym, którym był właśnie kapitan Legionu. Goście tymczasem zagrali bez kompleksów i już przed przerwą zmusili rywala do gonienia wyniku. Ten zadanie wykonał, ale po przerwie zabrakło już sił i szczęścia bo między innymi świetną partię między słupkami „Talentów” rozgrywał najlepszy na placu – Dariusz Hanowicz. W drugiej odsłonie gracze w niebieskich trykotach wypunktowali rywala, sprawiając największą sensację tej kolejki. Tym samym Zmarnowane Talenty zapewniły sobie utrzymanie w pierwszej lidze. Legion tymczasem spadł na czwarte miejsce, ale ma jeszcze trzy mecze do zagrania i tylko punkt straty do podium. W takiej samej sytuacji jest Chemik Bemowo, który tej niedzieli bez najmniejszych problemów pokonał Zjazd 10:3. Sprawę załatwił praktycznie kwartet: Tomasz Sienkiewicz - Maciej Baranowski – Norbert Jędrzejczyk – Bartosz Osoliński, który zdominował statystyki w tym meczu. Najlepszy był jednak ten ostatni, który zakończył zawody z dorobkiem dwóch goli i czterech asyst. Dzięki temu zwycięstwu ekipa Adriana Bery wciąż liczy się w walce o medale. Na zakończenie w końcu swoje premierowe trzy punkty w pierwszej lidze zgarnął FC Zaborów, który pokonał sąsiada z tabeli, Defenders 4:0, pozostając w walce o utrzymanie. Ekipę Darka Kopcia do zwycięstwa poprowadził autor gola i asysty, Adrian Dadas, ale na wyróżnienia zapracował także autor dwóch goli w drugiej połowie, Grzegorz Kakozwa.

07 01 dnyuf

2 Liga Siódemek:

Miała być wielka rywalizacja o prawo gry w grupie mistrzowskiej, tymczasem siódma kolejka Drugiej Ligi Siódemek przynajmniej po części rozczarowała. Wszystko przez postawę Pohybla, który był zmuszony oddać dwa walkowery, zapewniając w ten sposób prawo gry o medale Argentinie FC oraz Agilowi at Agordowi, którzy zgarnęli komplety punktów bez wychodzenia na murawę. Wielka szkoda tylko, że Pohybel nie poinformował organizatorów na czas, bo my najzwyczajniej oszczędzilibyśmy rywalom niepotrzebnych wycieczek z samego rana, bo przypomnijmy, że były to mecze otwierające odpowiednio sobotnią i niedzielną rywalizację. Tak czy siak AFC już w sobotę zapewniła sobie grę w pierwszej czwórce, natomiast AaA był tego już pewny chwile po 9 w niedziele, gdy okazało się rywal nie dojechał. Ciekawostką jest jednak, że Argentina dzięki trzem punktom przeskoczyła w tabeli Old United, meldując się na pozycji wicelidera. Ten stan rzeczy gracze Mariusza Kurczyńskiego mogli odwrócić, ale równie dobrze mogło tak zostać, bo obie ekipy grały jeszcze po meczu. Wszystko było jednak jasne po drugim niedzielnym starciu, w którym OU sensacyjnie przegrał z ostatnim w tabeli Drink Menem. Drużyna Mirka Wyszczelskiego, która wciąż sprawdza nowych graczy, w końcu przypomniała nam, że nie tak dawno była kandydatem do medalu. Można śmiało stwierdzić, że skazani na porażkę gospodarze wypunktowali faworyzowanego rywala 3:0, wbijając wszystkie bramki w drugiej połowie meczu. DM wprawdzie pozostał na ostatnim miejscu w tabeli, ale ma tylko trzy punkty straty do bezpiecznej strefy, co sprawia że w tym sezonie rywalizacja o utrzymanie zapowiada się naprawdę interesująco. Taki wynik sprawił, że bez względu na wynik drugiego w ten weekend meczu ekipy Peco Parrello, była ona już pewna, że rundę zasadniczą skończy na pozycji wicelidera. Tymczasem w meczu zamykającym siódmą kolejkę obejrzeliśmy drugi powrót z zaświatów, tym razem Wariatów Kuchara, którzy po wielkiej dramaturgii pokonali właśnie Argentinę FC 2:1. Oprócz emocji w całym meczu, bardzo ciekawie było w samej końcówce, gdy najpierw goście doprowadzili do remisu, a chwile potem Bartłomiej Nowak dał Wariatom trzy punkty, które z kolei przed rywalizacją w grupie spadkowej postawiły ich w dużo lepszej sytuacji niż DM czy Kasztanów, bo jakby nie było ekipa popularnego „Stasia” ma na koncie trzy punkty więcej. To jednak nie koniec emocji. Pewny już pierwszego miejsca przed decydującą fazą sezonu, BKS 04 Górki po bardzo wyrównanym i zaciętym spotkaniu tylko jednym golem, 3:2 pokonał kolejne rozczarowanie po DM i WK tej wiosny, Kasztany. Tym razem jednak ekipa Patryka Abramczyka niesiona sensacyjnym zwycięstwem w Lidze Letniej nad AnonyMMous postawiła faworyzowanemu rywalowi bardzo trudne warunki. Duży wpływ na poczynania graczy w żółtych trykotach miała nieobecność dwóch kreatorów gry – Łukasza Dworakowskiego i Igora Jaszczaka, a także filara obrony i jednocześnie kapitana, Mikołaja Tchorzewskiego. W zaistniałej sytuacji ciężar gry wziął na siebie Bartłomiej Zwierzyniecki, którzy dwoma golami i jednym ostatnim podaniem poprowadził Górki do szóstego zwycięstwa w tej kampanii. Gwoli ścisłości grupę mistrzowską tworzą: BKS 04 Górki, Argentina FC, Old United oraz Agil at Agord, natomiast o utrzymanie zagrają: Pohybel, Wariaty Kuchara, Kasztany oraz Drink Men. Powodzenia!!!

07 02 4u4w2

3 Liga Siódemek:

Lider Trzeciej Ligi Siódemek odpoczywał, a grupa pościgowa miała zmniejszyć do niego dystans, ale tylko Los Lamusos sprostali zadaniu, wskakując na pozycje wicelidera i zbliżając się do Bemovii na trzy punkty. Ekipa Roberta Różyckiego meczem z Walcem zainaugurowała siódmą kolejkę i tylko potwierdziła, że duży plac im ewidentnie leży. Decydujące dla losów meczu było jedenaście minut na przełomie połów, gdy „niebiescy” wbili rywalowi wszystkie cztery gole. Do tego zagrali bezbłędnie w defensywie, zachowując czyste konto, a poprowadził ich do tego wszystkiego autor trzech ostatnich podań, Paweł Sulerzycki. Tak samo dystans miała skrócić Piłkarska Reaktywacja Emerytów, która podejmował KP Kozią, czyli drużynę z drugiego bieguna tabeli. Miało być łatwo i gładko, tymczasem wygląda na to, że Kozia po efektownym zwycięstwie w Lidze Letniej złapała wiatr w żagle. Gospodarze zaskoczyli rywala swoją szybką grą i już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie. Drugą bramkę dorzucili jeszcze przed przerwą, a potem nie dość, że umiejętnie odpierali ataki rywala, to jeszcze sami nękali świetnie broniącego tego dnia bramkarza PRE – Jarka Królaka, dowożąc prowadzenie 2:0 do końca meczu. Taki wynik pozwolił Koziej wygrzebać się z ostatniego miejsca w tabeli i awansować o trzy lokaty, tymczasem PRE spadła na trzecie miejsce w tabeli i nadal ma sześć punktów straty do lidera. Tymczasem w drugim sobotnim meczu Złotopolscy Warszawa zremisowali 4:4 z Orłem Ząbki. Obie ekipy wciąż miały matematyczne szanse na medal, a więc stawka była duża. Obejrzeliśmy bardzo dobre zawody, w których zwycięzcą mogła być każda ze stron. Bliżej triumfu byli jednak gracze z Ząbek, którzy w drugiej odsłonie prowadzili już 4:2, ale Złotopolscy zagrali do końca, ratując remis cztery minuty przed końcem zawodów. Obie drużyny z pięcioma punktami spadli na sam koniec tabeli, ale pamiętajmy że Orzeł Ząbki ma dwa mecze zaległe do rozegrania, a więc przy sprzyjających wiatrach może jeszcze powalczyć nawet o podium. Na koniec zostało nam drugie zwycięstwo w sezonie Orłów Leszka, które w pokonanym polu zostawiły MKSN Mazowsze Warszawa, triumfując 4:1. Paweł Przyborski wzmocnił przednie formacje Rafałem Kretowiczem i Bartłomiejem Boguckim i efekty przyszły od razu. Drugi z panów dwoma golami w pierwszej połowie dał OL prowadzenie do przerwy 2:1, natomiast pierwszy dołożył gola numer trzy. Mało tego kolejny w miarę świeży nabytek, Daniel Szmańda ustalił wynik spotkania. Orły Leszka tym samym opuściły strefę spadkową i awansowały aż na piąte miejsce w tabeli.

07 03 jhnp4

 

4 Liga Siódemek:

Chyże Rosomaki się nie zatrzymują. Ekipa Jacka Dobraczyńskiego nie przebiera w środkach i praktycznie leje każdego jak leci. Tylko raz w drugiej serii na ziemie sprowadziła ich Izba, ale jak się okazało, podziałało to na nich jak zimny prysznic, bo tej niedzieli „Niebiescy” wygrali piąty mecz z rzędu, tym razem ogrywając w szlagierze siódmej kolejki Czwartej Ligi Siódemek dotychczasowego wicelidera, Nie Ma Mocnych 5:2. Mecz nie był jednostronnym widowiskiem o czym najlepiej świadczy remis do przerwy, ale Rosomaki mieli w swoich szeregach Mateusza Smorczewskiego, który szczególnie w ostatnim kwadransie zagrał kapitalną partię. Wicelider klasyfikacji najlepszych strzelców (co ciekawe pierwszy wciąż pozostaje jego kolega z drużyny, Maciej Walus, który tym razem tylko raz pokonał bramkarza rywali) w ostatnich piętnastu minutach skompletował hattricka, prowadząc swoją drużynę do triumfu. Chyże mają już pięć punktów przewagi nad ekipą Piotra Burdacha, która spadła na najniższy stopień podium. Na pozycje wicelidera zaś wróciła ADP Wolska Ferajna, która w drugim hicie tej serii rozgromiła Izbę Wytrzeźwień9:0. Miało być zacięte i wyrównane widowisko, tymczasem gracze w zielonych trykotach zdeklasowali rywala, odnosząc drugie efektowane zwycięstwo z rzędu. Po raz kolejny na boisku brylował autor hattricka i trzech ostatnich podań, Daniel Guba. Pozwoliło mu to zbliżyć się do Walusa na trzy gole oraz objąć prowadzenie wśród najlepszych asystentów ligi. Tym samym Kamil Jagiełło i spółka po długiej przerwie wrócili na drugie miejsce w tabeli. Tymczasem w starciu dwóch drużyn, które wciąż walczą o pudło Lyreco zremisowało po zaciętych zawodach z Old Legionem 2:2. To nie było piękne widowisko. Obie ekipy zagrało bardzo twardo i nieustępliwie. Więcej okazji mieli goście, ale dobrze w bramce gospodarzy spisywał się najlepszy na palcu Damian Cichy, który ponadto zanotował dwie asysty. Obie ekipy utrzymały odpowiednio trzy i dwu punktową stratę do podium, które cały czas jest w ich zasięgu, a szczególnie w zasięgu Lyreco, które ma dwa mecze zaległe do rozegrania. Pozostały nam dwa sobotnie spotkania, których ciężar może nie był aż tak wielki, ale w których obejrzeliśmy mnóstwo walki. Najpierw w meczu ostatniej szansy Haratacze nie dali rady Synom Gmocha, ulegając 0:2 i pożegnali się z marzeniami o medalach. Świetną partię rozegrał autor gola i oraz asysty Mateusz Pizorski, który trzymając w ryzach defensywę, poprowadził kolegów to dopiero drugiego zwycięstwa tej wiosny. Na koniec pozostała nam konfrontacja dwóch outsiderów czwartej ligi, czyli starcie Czupakabr Warszawa z TS Kopernikiem. Obejrzeliśmy zacięte i wyrównane zawody, a wynik 1:1 do przerwy najlepiej to oddawał. Rozstrzygający o losach meczu gol padł pięć minut po przerwie, a jego autorem był Jan Fotek. To drugie zwycięstwo w sezonie Kopernika, które sprawiło, że status „czerwonej latarni” Czwartej Ligi Siódemek za sezon Wiosna 2020 przypadnie Czupakabrom Warszawa.

07 04 u5twn

 

1 Liga Szóstek:

Na boiskach przy „Irzyku” tak naprawdę nic nie zostało jeszcze rozstrzygnięte. Na otwarcie siódmej serii na placu zameldowali się Bad Boys Zielonki i Drink Team. Zaczęło się niefortunnie dla BBZ, bo od gola samobójczego, ale potem Paweł Szczepaniak i spółka wzięli się do pracy i zdobyli następne pięć trafień, w tym cztery jeszcze w pierwszej części. Potem jednak DT rzucił wszystko na jedną kartę i mecz się jeszcze bardziej otworzył. Skończyło się na 9:6 dla Bad Boysów, a do zwycięstwa poprowadził ich duet Kamil Mikulski i Daniel Rosiński. Ekipa z Zielonki po tym sukcesie wskoczyła do górnej połówki tabeli, Drink Team pozostał bez żadnych zdobyczy punktowych. W następnym spotkaniu pomiędzy bijącymi się o złoto AnonyMMous i Bulbez Team Bemowo było naprawdę wszystko. Dwa samobóje, rozstrojone celowniki, dramaturgia, mnóstwo emocji, niestety też negatywnych, ale i moc bramek. Do przerwy „Anonimowi” zaprezentowali się znacznie lepiej od rywali, prowadząc 7:2, lecz w drugiej połowie drużyna Macieja Miękiny po prostu stanęła. Co starali się wykorzystać zawodnicy w zielonych trykotach. Było blisko, by zanotowali kolejny, fantastyczny come back, tym razem za sprawą duetu Konrad Kozłowski i Marcin Karczewski. Ale do szczęścia zabrakło jednego gola i finalnie to AnonyMMous pokonało przeciwników 8:7. Mimo porażki Bulbez zachował pierwsze miejsce, ale druga FC Ochota depcze im po piętach. Jak już jesteśmy przy ekipie Marka Jurgi, to w zapowiedziach przedmeczowych spodziewaliśmy się, że Fast Trans postawi im trudne warunki. I to się sprawdziło. FC O zaczęli z impetem, od prowadzenia 4:1 po pierwszych dwudziestu minutach, ale po wznowieniu gry FT nie tylko odrobili straty, ale i po 42 minutach mieli przewagę 4:5. Lecz wtedy sprawę na własne barki wziął Przemek Sawicki, który na samym finiszu tego widowiska dwoił się i troił, strzelał, podawał i to głównie dzięki jego determinacji team z Ochoty wygrał 8:5. FC Ochota pozostała jedynym zespołem w Pierwszej Lidze, który zdobył na wiosnę komplet oczek i do pierwszego Bulbezu brakuje im już tylko punktu (przy dwóch potyczkach rozegranych mniej). Młodzi Perspektywiczni, mimo że ostatnio zaliczyli spory progres względem początku rozgrywek, nie byli faworytem konfrontacji przeciwko FC NaNkacu. MP, podobnie jak tydzień temu, świetnie zaczęli, bo od 3:1 po pierwszej odsłonie. Później historia znowu się powtórzyła i dali oponentom odrobić straty (po 30 minutach było 3:4 dla FC N), ale tym razem Adam Nurzyński i jego ekipa wyciągnęli wnioski. Kierowani przez najlepszego na placu Jakuba Głowalę i nieustępującego mu wiele Łukasza Brzeszcza zanotowali świetny finisz i w końcu triumfowali (7:4), po raz pierwszy tej „wiosny”. Co pozwoliło im złapać trochę oddechu w walce o utrzymanie. FC NaNkacu po tej porażce zaś chyba na dobre straciło szansę na miejsce na pudle.

07 05 39f60

 

2 Liga Szóstek:

Na drugim szczeblu także jeszcze nic się nie rozstrzygnęło, ale zawęziło nam się grono, które powalczy o złoto. W grze pozostały już tylko trzy drużyny. Jedną z nich jest The New GreenBack. „Zieloni” w pierwszej połowie rywalizacji z Tank Teamem szli łeb w łeb z rywalem. Wynik 4:3 po pierwszych 25 minutach tego najlepszym dowodem. Lecz druga odsłona to był już koncert w wykonaniu TNGB. Siłą ekipy Grzegorza Gaworka jak zwykle był kolektyw, ale na największe plusy zasłużyli Jarosław Jamrozik, Kamil Iwanowicz czy Michał Kiecana. Bez nich efektowne zwycięstwo 11:4 i utrzymanie pozycji wicelidera nie byłoby możliwe. Anteniarze na mecz z Dzikami Futbolu stawili się bez zmian i w dodatku bez Bartka Adamiaka. Ich oponenci za to jak zwykle dysponowali szeroką i mocną kadrą. Wobec tych faktów już przed pierwszym gwizdkiem można było się spodziewać, kto tu będzie dominował, ale finalny rezultat 3:22 dla „Dzików” robił wrażenie. Tradycyjnie już tej wiosny „bawił” się Jakub Głowala. Sześć goli i dziewięć asyst wywindowały tego utalentowanego napastnika na czoło obu klasyfikacji indywidualnych. Oprócz niego błysnęli też Adrian Rączka czy Rafał Jaworek, ale tak naprawdę to wszyscy w barwach DF zasłużyli na rzęsiste oklaski. Nic zatem dziwnego, że zespół Daniela Kościńskiego pewnie zmierza po mistrzowski wazon. Na przeciwległym biegunie są popularne „Antenki”, które do końca będą się biły o utrzymanie. Trzecim teamem z szansami na tytuł jest MELOdramat. Tym razem jednak „MELO”, w przeciwieństwie do konkurentów, nie wygrali. A wszystko to przez Kindybały FC, którzy zagrali bez kompleksów. Dlatego też od początku oglądaliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Nie było w tym nic zaskakującego, gdyż po murawie biegało trzech z czterech czołowych ligowych strzelców. Maciej Czapla, Michał Krasucki i Michał Kielak – bo o nich mowa, byli kluczowym postaciami w tych zawodach. Dodamy, że nierozstrzygniętych, bo końcowy rezultat 7:7 co prawda nikogo nie zadowalał, ale był względnie sprawiedliwy. MELOdramat stracił dwa punkty do prowadzącej dwójki, ale utrzymał trzecie miejsce. Kindybały FC z kolei nadal mogą znaleźć się na „pudle”. W spotkaniu Yelonkersów z Gramy Czasami do przerwy oglądaliśmy wyrównany bój. Wynik 4:4 po pierwszej części zwiastował duże emocje po zmianie stron, ale takich już nie było. GC kierowani przez Krzysztofa Sobolewskiego (hattrick) i Eryka Beckera (trzy gole i dwie asysty) odstawili rywali i finalnie zwyciężyli 6:11. Ekipa w czerwonych trykotach zbliżyła się do górnej połówki tabeli, zespół z Jelonek zaś znalazł się tuż nad kreską. Na sam koniec zobaczyliśmy ACL Zerwane i ASPN Bemowo. Zaczęło się dość sensacyjnie, bo od bramki Damiana Ryciaka, dzięki czemu ACL schodzili do „szatni” przy stanie 1:0. Lecz po wznowieniu gry Maciej Grendel potwierdził dobrą formę i poprowadził swoją drużynę do pewnego zwycięstwa aż 1:8. A dzięki temu Bemowianie awansowali na czwartą pozycję. ACL Zerwane zaś nadal zamyka stawkę.

07 06 flo1d

3 Liga Szóstek:

Starcia na trzecioligowych murawach zaczęliśmy od hitu, czyli rywalizacji trzeciej Teraz Kolskiej z pierwszym W1nners. „Zwycięzcy” szybko objęli prowadzenie 0:2, ale potem rywale mieli swoje okazje, a Jakub Kotlarek miał sporo pracy. „Granatowo-czerwoni” dali się przeciwnikom wyszumieć, a potem zdobyli gola do szatni i było 0:3 po pierwszej części. W drugiej W1nners zagrali niemal bezbłędnie, raz za razem punktując oponentów. Po raz kolejny błysnął Michał Pełka, świetne zawody zanotował Piotr Pyłko, ale cały kolektyw spisał się na medal. Pozostaje tylko pytanie jaki medal zgarną, srebrny, czy złoty, bo to, że zespół wspomnianego Piotra Pyłko awansuje, jest już przesądzone. Mistrzowski tytuł może im odebrać 307 Targówek. Ekipa z prawej strony Wisły dostała walkowera od borykającego się z kłopotami kadrowymi Teamu Morświn i również zapewniła sobie promocję do Drugiej Ligi. FC Yelonki tydzień temu przegrali, ale szybko zrehabilitowali się i wciąż liczą się w grze o ostatnią pozycję na „pudle”. Sukces w starciu z Akszon Teamem nie przyszedł im łatwo. Od początku do końca oglądaliśmy tutaj prawdziwą wymianę ciosów i dopiero w samej końcówce niezawodny Patryk Kutra przesądził o triumfie swojej drużyny. Jego gole z 48 i 50 minuty sprawiły, że team z Jelonek zwyciężył 5:3 i do trzeciej Kolskiej traci tylko trzy oczka. W wyścigu o podium utrzymała się też KTS Chimera. Paweł Janas i jego brygada do przerwy pewnie prowadziła 2:7 ze Starą Lamą, ale zespół z Białorusi, podobnie jak w zeszłej kolejce, rzucił się do odrabiania strat. I kto wie, czy Denis Baluts z kolegami nie dopięliby swego, gdyby na ich drodze nie stanął Piotr Jakubowski. Golkiper KTS-u nie dość, że świetnie bronił, to do tego dołożył też piękną bramkę po indywidualnej akcji. Wygrana 6:9 dla Chimery to w dużej mierze jego zasługa. Na zakończenie siódmej serii zmagań zmierzyli się ze sobą FC Devs i Prosektorium. Zespół w białych trykotach od pierwszego gwizdka był bardzo zmotywowany, by sięgnąć po pierwszy triumf tej wiosny i już po pierwszej części był tego bliscy. Po dwóch trafieniach Arkadiusza Gmowskiego prowadzili 0:2. Po zmianie stron za sprawą świetnych tego dnia Remigiusza Cichockiego (trzy asyty), wspomnianego Gmowskiego oraz Marcina Cichockiego między słupkami i reszty kolektywu Prosektorium osiągnęło swój cel, pokonując „Diabły3:6. Co dało im awans z ósmej pozycji na siódmą. FC D z kolei po tej porażce mocno skomplikowali swoją sytuację w kontekście walki o strefę medalową.

07 07 yq5ob

 

Na koniec chcielibyśmy się odnieść do bardzo niecodziennej sytuacji, do jakiej doszło w meczu na szczycie ligi szóstek, pomiędzy AnonyMMous, a Bulbez Teamem Bemowo. Z protokołu meczowego wynika, że zawody zakończyły się zwycięstwem „Anonimowych” 8:7, natomiast duże obiekcje do takiego rezultatu ma BTB, który twierdzi, że rywale zdobyli jedną bramkę mniej i mecz powinien zakończyć się podział punktów. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi, więc absolutnie nie wykluczamy naszej pomyłki, jednak zarówno nasz pracownik obsługi technicznej, jak i sędzia prowadzący zawody są przekonani, że do pomyłki nie doszło. Nie mamy żadnych dowodów, że doszło do błędu, dlatego nie mamy podstaw to zweryfikowania wyniku meczu. Weryfikując wynik spotkania stworzylibyśmy niebezpieczny precedens, który mógłby doprowadzić do sytuacji, że w co drugim meczu, jedna z drużyn mogłaby kwestionować wynik i domagać się jego weryfikacji. Zależy nam jednak, aby lokaty w lidze rozstrzygały się w duchu fair play, a ponieważ naszej pomyłki wykluczyć również nie możemy, to w tej niezwykle wyjątkowej sytuacji możemy jedynie zaproponować obu drużynom rozegranie tego meczu ponownie – zgodę i chęć na to muszą jednak wyrazić kapitanowie obydwu zespołów. Na ten moment zatem zostaje utrzymany wynik z boiska i czekamy na decyzję obydwu drużyn maksymalnie do najbliższej niedzieli.

Ponadto, w związku z protestem złożonym przez drużynę Orła Ząbki w starciu ze Złotopolskimi Warszawa, w którym w drużynie Złotopolscy Warszawa wystąpiło co najmniej pięciu nieuprawnionych zawodników (tylu udało się zidentyfikować) postanowiliśmy zweryfikować wynik meczu na walkower 5:0 dla drużyny Orzeł Ząbki.

Żaden z zawodników, którzy zagrali, celowo nie został wpisany w protokole meczowym, a ponadto Złotopolscy przekroczyli w ten sposób limit zawodników w kadrze minimum o 5 osób. Rozumiemy, że jest okres wakacyjny, co często łączy się z problemami kadrowymi i z pewnością podeszlibyśmy do sprawy z większą wyrozumiałością, gdyby chodziło np. jednego zawodnika i sytuację, w której taka sytuacja zostaje uprzednio zgłoszona. W tym wypadku jednak zgadzamy się z argumentacją, że zawodnicy drużyny Haratacze, którzy wystąpili w w. w. meczu znacząco powiększyli skład drużyny Złotopolscy, czym wypaczyli uczciwą rywalizację sportową na boisku. A nam, jako organizatorom, w największej mierze zależy, by całość rozgrywek odbywała się uczciwie, w zgodzie z Regulaminem równym dla wszystkich i duchem fair play.

Sponsorzy