Podsumowanie sezonu Lato 2023 – 4. liga szóstek!

Śmiało możemy napisać, że czwarty poziom letnich rozgrywek Ligi Bemowskiej stał pod znakiem Niskiego Pressu. Nie chodzi jednak o zamiłowanie graczy do głębokiej defensywy, a o drużynę o tej nazwie. Debiutanci pokazali się z bardzo dobrej strony i już w swoim premierowym sezonie – z bilansem 7 zwycięstw i 2 remisów – sięgnęli po wazon mistrzowski. Za ich plecami finiszowała inna ekipa, która dopiero co dołączyła do naszych rozgrywek – Inferno Team, stawkę na podium uzupełnili z kolei „starzy wyjadacze” – Defenders. Musimy przy tym przyznać, że poziom prezentowany przez zdecydowaną większość drużyn był naprawdę wysoki, co sprawia, że jeszcze mocniej należy docenić sukces zespołów, które zajęły lokaty „na pudle”. Zapraszamy na podsumowanie tego, co w ciągu minionych 9 tygodni wydarzyło się w 4. Lidze Szóstek.

 

Ależ to był debiut! Po ekipie Niskiego Pressu spodziewaliśmy się co prawda sporej jakości, nie przypuszczaliśmy jednak, że wejdą do Ligi Bemowskiej jak po swoje i będą jedynie rozstawiać rywali po kątach. Zespół ten zaliczył niemal idealny sezon, wygrywając aż siedem spotkań i tylko dwukrotnie dzieląc się przy tym punktami. Jeśli dodamy do tego zdecydowanie najlepszą ofensywę (aż 67 zdobytych bramek), nie może dziwić, że złote medale zawisnęły na ich szyjach. Gracze w czarnych trykotach nierzadko wygrywali swoje mecze bardzo efektownie, że wspomnimy jedynie o starciach przeciwko Los Aspirantos (8:2), Hordzie (10:4) czy Jogadores (14:2). Nic zatem dziwnego, że pełno ich w czołówkach klasyfikacji indywidualnych. Dawid Wichowski z dorobkiem 20 goli wyraźnie zdystansował konkurencję w klasyfikacji na Króla Strzelców, w dodatku zaledwie jednej asysty zabrakło mu do wygranie także i tej klasyfikacji. Nie ma jednak tego złego…, Najlepszym Asystentem został bowiem jego klubowy kolega – Hubert Fabisiak. Dawid niewątpliwie ma za sobą fenomenalny sezon, dlatego też bez większych wątpliwości wybraliśmy go także Zawodnikiem Sezonu. Jeśli dodamy do tego nagrodę dla Najlepszego Obrońcy dla Bartłomieja Flagi, zauważymy, że gracze Niskiego Pressu w istocie zdominowali rozgrywki letnie na tym poziomie. Mamy nadzieję, że chłopaki niebawem ponownie zagrają przy Obrońców Tobruku, podziwianie ich w akcji jest bowiem nie lada przyjemnością!

Srebrne medale przypadły w udziale innym debiutantom – Inferno Team. Ekipa ta dała nam się poznać jako zespół bardzo dobrze broniący i potrafiący przy tym zagrać kreatywnie w ofensywie. Najlepiej świadczy o tym fakt, że mogą pochwalić się trzecim najlepszym atakiem, a także najlepszą defensywą całej ligi (zaledwie 27 straconych goli). Nie sposób natomiast nie oprzeć się wrażeniu, że tytuł mistrzowski naprawdę był w ich zasięgu, co pokazuje m.in. bezpośredni mecz z nowo koronowanym mistrzem, zremisowany 4:4. „Piekielni” zaliczyli natomiast dwa bardzo kosztowne potknięcia, które w praktyce pozbawiły ich złotych medali. Najpierw w piątej kolejce nieco nieoczekiwanie ulegli 2:3 Defendersom, a dwa tygodnie później sensacyjnie przegrali 7:8 z Jogadores. Wygrane w tych dwóch meczach dałyby im pierwsze miejsce, choć obecnie jest to już jedynie tzw. „gdybologia”. Fakty są z kolei takie, że za Inferno Team naprawdę bardzo dobry sezon i chłopaki bez wątpienia mogą być dumni ze swojej postawy. Choć ich niewątpliwą siłą był mocny i wyrównany skład, nie sposób nie wyróżnić indywidualnie Macieja Rudego. Motor napędowy ich ofensywnych poczynań zakończył rozgrywki z bilansem 14 goli i 8 asyst, wydatnie przyczyniając się do wysokiej lokaty na koniec sezonu. Dzielnie wtórowali mu przy tym m.in. Norbert Kania (3 gole i 7 asyst) oraz Tymek Sabadasz (2 gole i 7 asyst), ale tak naprawdę cały zespół zasłużył na wiele ciepłych słów.

Na najniższym stopniu podium sezon letni zakończyli Defenders i – biorąc pod uwagę początek rozgrywek w ich wykonaniu – jest to ogromna, pozytywna niespodzianka. Zespół w czerwonych trykotach w pierwszych trzech spotkaniach ugrał zaledwie dwa punkty i wydawało się, że czeka go raczej zacięta walka o utrzymanie w lidze. Potem było już jednak zdecydowanie lepiej – aż 15 „oczek” ugranych w kolejnych fazach rozgrywek, a także potknięcia konkurencji sprawiły, że finalnie to „Defensorzy” mogli cieszyć się z brązowych krążków. Co ciekawe, nazwa tej drużyny idealnie odzwierciedlała ich postawę w minionym sezonie. Defenders do spółki z Inferno Team legitymowali się bowiem najlepszą obroną (27 straconych goli), w czym ogromna zasługa Radosława Lalaka. Zawodnik ten momentami wyczyniał między słupkami prawdziwe cuda i ze wszech miar zasłużenie został przez nas wybrany Najlepszym Golkiperem Sezonu. Nie tylko on zasługuje przy tym na pochwały – bardzo dobrą kampanią zaliczyli również m.in. Jarosław Jachna (4 gole i 9 asyst) czy Mateusz Gajda (5 goli i 5 asyst). „Czerwoni” wracają jesienią do Ligi Siódemek i biorąc pod uwagę ich postawę w ostatnich tygodniach wydaje się, że mogą nieco namieszać na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Tuż za podium rozgrywki zakończyli zawodnicy Finansovej, którzy szanse na „pudło” zdecydowanie zaprzepaścili słabszą drugą częścią sezonu. Zespół ten rozgrywki letnie rozpoczął co prawda od porażki z Inferno Team (2:4), ale następnie odniósł trzy zwycięstwa, które – wydawać by się mogło – rozpoczną ich marsz po czołowe lokaty. W kolejnych tygodniach było już niestety zdecydowanie gorzej, czego najlepszym potwierdzeniem była seria czterech kolejnych meczów bez wygranej (dwa remisy i dwie porażki). Niechlubną serię udało się przełamać dopiero w ostatniej serii przeciwko Los Aspirantos (6:4), ale pozwoliło to jedynie do zajęcia czwartej lokaty. Z pewnością jest to dla nich spore rozczarowanie, ale wydaje nam się, że jeśli tylko wyciągną odpowiednie wnioski, jesienią mogą powalczyć nie tylko o miejsce na podium, ale nawet o tytuł mistrzowski. Będzie o to tym łatwiej, że w ich szeregach ponownie będziemy mogli oglądać Łukasza Rysza. Jest to bez wątpienia snajper co się zowie (w sezonie letnim 12 goli i 4 asysty), który zapewni swoim kolegom jeszcze niejedno zwycięstwo. Jeśli dorzucimy do tego Bartka Borysa, Maćka Kuligowskiego czy Mateusza Machnio to otrzymamy zespół, który stać na bardzo dużo. Czy będą w stanie udowodnić to w kolejnych miesiącach? Przekonamy się.

Pierwszą połowę ligowej stawki zamyka East Crew, którego ambicje także sięgały chyba nieco wyżej. Zespół rodem z Ukrainy w większości spotkań prezentował się całkiem nieźle, ale nie ma przypadku w takim, a nie innym miejscu na koniec rozgrywek. Jeśli bowiem przyjrzymy się terminarzowi, dostrzeżemy, że gracze w różowych strojach nie byli w stanie wygrać choćby jednego meczu przeciwko drużynie, która skończyła rozgrywki nad nimi. Szczytem ich możliwości był remis z Defendersami (3:3), starcia z Finansovą (1:4), Niskim Pressem (4:5) oraz Inferno Team (3:4) kończyły się porażkami. Mecze te było natomiast bardzo wyrównane, co doskonale pokazuje, że zawodnikom East Crew do ligowej czołówki brakowało naprawdę niewiele. Z pewnością wciąż mają oni pole do poprawy, choć nie możemy nie dostrzec, że z sezonu na sezon notują ciągły progres. Jeśli uda im się utrzymać trzon zespołu, który tworzą m.in. znakomici Marian Melnyk oraz Nazar Diadyk, a przy tym dokonają solidnych wzmocnień, w kolejnych rozgrywkach będą groźni dla każdego przeciwnika.

Na szóstej lokacie sezon letni kończą Jogadores i nie możemy oprzeć się wrażeniu, że jest to spore rozczarowanie. Znamy bowiem możliwości tego zespołu i są one zdecydowanie wyższe niż zaprezentowali nam to w minionych dziewięciu tygodniach. Świadczą o tym choćby mecze przeciwko groźnemu Green Lantern (7:3) oraz wicemistrzowi – Inferno Team (8:7), w których udowodnili, że w piłkę potrafią grać naprawdę bardzo dobrze. Niestety, latem nie pokazywali tego zbyt często. Ich znakiem rozpoznawczym była chimeryczność oraz problemy kadrowe, przez które pogubili sporo punktów. Ostatecznie udało im się zanotować cztery zwycięstwa i zgarnąć 12 „oczek”, które finalnie wystarczyły zaledwie do szóstego miejsca. Nie mamy wątpliwości, że jeśli tylko uda im się częściej zbierać w galowym zestawieniu, jesienią powalczą o zdecydowanie wyższe cele. Nie może być inaczej, skoro mają w kadrze takich graczy jak trzech Jakubów – Cegiełka, Godlewski oraz Karpiński. Pobudka, Panowie! Liczymy na więcej!

Siódma lokata przypadła w udziale Green Lantern i także w tym przypadku możemy mówić o wyniku grubo poniżej możliwości. Doskonale pamiętamy tę ekipę z ubiegłego lata, gdy w świetnym stylu zdobywała srebrne medale na zapleczu SuperLigi. W tym roku panowie – pomimo gry dwa poziomy rozgrywkowe niżej – nie potrafili niestety nawiązać do tego sukcesu. Świetną robotę w ich szeregach wykonywali Mikołaj Wysocki oraz Piotr Duma, ale finalnie okazało się to zbyt mało, aby choć zbliżyć się do strefy medalowej. GL cały sezon grał „w kratkę”, kończąc rozgrywki z bilansem trzech zwycięstw, trzech remisów i trzech porażek. Czy można było wycisnąć z minionych rozgrywek coś więcej? Z pewnością, mecze przeciwko czołówce pokazały bowiem, że drużyna ta jest w stanie rywalizować z najlepszymi. Gorzej było natomiast w starciach przeciwko teoretycznie słabszym drużynom, że wspomnimy jedynie o porażkach z Jogadores (3:7) czy FC Port Żerań Pool & Dart House (1:3). Teraz można jedynie gdybać, ale zwycięstwa w tych dwóch spotkaniach dałyby im podium… Stało się jednak inaczej, a przed kapitanem i jego zespołem czas na przemyślenie przyczyn niepowodzeń i wyciągnięcie wniosków na przyszłość.

Tuż nad strefą spadkową zakotwiczyli Los Aspirantos, którzy ligowy byt zapewnili sobie jednak stosunkowo wcześnie. Trzeba natomiast przyznać, że początek sezonu był w ich wykonaniu mało obiecujący – zaledwie punkt ugrany w czterech pierwszych kolejkach sprawił, że mogliśmy typować ich jako jednego z głównych kandydatów do spadku. Wówczas przyszły wygrane z Hordą (9:6) oraz Jogadores (6:4), a dwa tygodnie później także z FC Portem Żerań Pool & Dart House (8:3), które w praktyce zapewniły im utrzymanie. Kluczowy był zwłaszcza ostatni triumf, który pozwolił uniknąć relegacji kosztem bezpośredniego rywala. Ostatecznie „Aspiranci” rozgrywki letnie zakończyli z dorobkiem 10 punktów, co można uznać za rezultat przyzwoity, choć mimo wszystko niezbyt imponujący. Na pewno stać ich na więcej i pozostaje nam liczyć, że pokażą to już jesienią. Wracając jednak do minionego sezonu – na kilka cieplejszych słów zasługują z pewnością Jan Adamiec (5 goli i 6 asyst) oraz Stanisław Królikiewicz (12 goli i 1 asysta), którzy – jeśli tylko pojawiali się na meczach – stanowili o sile swojego zespołu.

Na przedostatniej lokacie, oznaczającej spadek z ligi, rozgrywki zakończył FC Port Żerań Pool & Dart House. Musimy przyznać, że postawa Marcina Fronczaka i jego kolegów stanowi dla nas potężne rozczarowanie. Patrząc po nazwiskach znajdujących się w kadrze przypuszczaliśmy bowiem, że zespół ten może nawet „zakręcić się” wokół miejsc medalowych. Początek faktycznie mieli obiecujący – wygrana 5:1 z Hordą, ale potem było już zdecydowanie gorzej. Dość powiedzieć, że z kolejnych ośmiu meczów wygrali zaledwie jeden, pokonując 3:1 Green Lantern. Do tego doszedł remis 3:3 z Finansovą, co łącznie dało bardzo skromny bilans sześciu punktów (jedno „oczko” zostało odjęte w wyniku walkowera oddanego w ostatniej kolejce Inferno Team). „Portowcy” w kilku przegranych meczach prezentowali się naprawdę obiecująco, ale za każdym razem brakowało im konkretów, co rywale bez skrupułów wykorzystywali. Finalnie zakończyło się to spadkiem z ligi i pozostaje nam liczyć, że – jak mawia klasyk – wrócą silniejsi. Potencjał z pewnością mają, bowiem tacy gracze jak Patryk Zgorzelski (8 goli i 2 asysty) czy Mateusz Opara (5 goli i 2 asysty) z niejednego piłkarskiego pieca chleb jedli, a i reszta kolegów poziomem z pewnością nie odstaje.

Ostatnia pozycja przypadła w udziale drużynie Hordy i ze smutkiem musimy przyznać, że nie ma w tym przypadku. Ten sympatyczny zespół jako jedyny w letniej kampanii 4. Ligi Szóstek nie zdobył choćby jednego punktu, kontynuując tym samym fatalną serię porażek, rozpoczętą jeszcze wiosną, która wynosi obecnie aż 16 spotkań! W kilku spotkaniach gracze w czarnych trykotach bliscy byli przełamania, jak choćby przeciwko Finansovej (3:5) czy Defendersom (0:1), zdecydowanie częściej wyraźnie odstawali jednak od przeciwników, nie będąc w stanie sprostać rywalizacji na tym poziomie rozgrywkowym. Na tle kolegów z pewnością wyróżniali się Patryk Gosk (3 gole i 8 asyst) oraz Szymon Juskowiak (5 goli i 7 asyst), ale dwóch zawodników to zdecydowanie zbyt mało, aby myśleć choćby o utrzymaniu. Klubowych decydentów czeka teraz burzliwy czas – aby wykonać wreszcie krok do przodu, niewątpliwie potrzebne są  wzmocnienia. Sezon letni pokazał bowiem, że bez nich trudno będzie o satysfakcjonujące wyniki.

DRUŻYNA SEZONU:

lato2023_druzynasezonu4.png

 

Sponsorzy