Podsumowanie sezonu Lato 2023 – 2. liga szóstek!

Także w 2. Lidze Szóstek sezonu Lato 2023 byliśmy świadkami zaciętej rywalizacji na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Również i w tym przypadku losy tytułu mistrzowskiego rozstrzygnęły się w ostatniej kolejce, gdy złote medale zapewnili sobie zawodnicy Eternisu. Do samego końca czuli oni natomiast na plecach oddech Klaunfiesty oraz Gramy Czasami, które zajęły odpowiednio drugie oraz trzecie miejsce. Emocji nie zabrakło także na drugim biegunie ligowej tabeli, gdzie w walkę o utrzymanie zamieszana była niema połowa ekip. Co jeszcze wydarzyło się w minionych 9 tygodniach na zapleczu SuperLigi? Zapraszamy do przeczytania podsumowania!

 

Nie było w tym sezonie mocnych na Eternis. Ekipa ta być może nie grała najbardziej efektownego futbolu w całej stawce, za to z pewnością wykazywała się największą konsekwencją oraz pragmatyzmem, co absolutnie nie jest zarzutem pod ich adresem. Zespół Grzegorza Goliszewskiego rozpoczął rozgrywki od dwóch bardzo pewnych zwycięstw (5:1 z Dream Team Warsaw oraz 7:3 z Gramy Czasami), ale sześć kolejnych spotkań w ich wykonaniu to pięć jednobramkowych zwycięstw oraz wyraźna – jedyna w całym sezonie – porażka z Harataczami (7:13). W decydującej fazie gracze Eternisu wytrzymali jednak ciśnienie i po wygranych nad All4One (6:3) oraz AC Podhace (11:3) mogli świętować tytuł mistrzowski. Niewątpliwie jest to ogromny sukces tego zespołu, który – choć był przez nas typowany jako jeden z faworytów – znakomicie wywiązał się ze swojej roli, dystansując konkurencję. Choć nowo koronowany mistrz odznaczał się znakomitą pracą kolektywną, nie sposób nie wyróżnić kilku graczy z imienia i nazwiska. Przede wszystkim mamy tu na myśli Damiana Rudego, który z dorobkiem 16 asyst został zwycięzcą tej klasyfikacji, a dodatkowo został przez nas wybrany Najlepszym Zawodnikiem Sezonu. Świetną kampanię zanotował także kapitan – wspomniany Goliszewski, który zapisał na swoim koncie 11 goli oraz 2 decydujące podania. Eternis po letniej przerwie powróci jesienią do naszych rozgrywek biznesowych i – biorąc pod uwagę miniony sezon – także i wtedy będzie jednym z głównych kandydatów do złota.

Za plecami mistrzów do końca trwała zaciekła pogoń, ostatecznie zakończona niepowodzeniem. Drugie miejsce na koniec rozgrywek przypadło zatem Klaunfieście, która po bardzo przeciętnej wiośnie, tym razem okazała się pozytywnym zaskoczeniem. Zespół w czarnych trykotach w trakcie całej letniej kampanii potknął się zaledwie dwukrotnie, w obu przypadkach miało to zresztą miejsce przeciwko kontrkandydatom do tytułu mistrzowskiego. Klaunfiesta najpierw – w czwartej serii gier – uległa 4:5 Eternisowi, a następnie – w siódmej serii gier – podzieliła się punktami z Gramy Czasami (3:3). Na pierwszą lokatę okazało się to zbyt mało (zabrakło dwóch „oczek”), ale mimo to wicemistrzostwo dla tej ekipy wydaje się być znakomitym rezultatem. Mamy rzecz jasna świadomość, że potencjał i apetyty są jeszcze większe, ale biorąc pod uwagę bardzo przeciętną w ich wykonaniu wiosnę, muszą doceniać ten wynik. Wpływ na to z pewnością miała świetna forma kwartetu o inklinacjach ofensywnych, w skład którego wchodzą: Jakub Grunas (4 gole i 8 asyst), Jakub Płocha (11G + 5 A), Bartłomiej Zawadzki (6G + 9A) oraz Krzysztof Matyja (10G + 4A). Ten ostatni został przez nas uznany Najlepszym Obrońcą Sezonu. Jedno jest pewne – w takiej formie Klaunfiesta będzie jesienią groźna dla każdego.

Jedynie poprzez gorszy bilans bramkowy srebrne medale przegrali zawodnicy Gramy Czasami, którzy musieli finalnie zadowolić się lokatą na najniższym stopniu podium. Drużyna Krzysztofa Sobolewskiego po raz kolejny imponowała niesamowitym tempem, które narzucała rywalom w poszczególnych meczach. Niestety dla nich, w starciach przeciwko ligowej czołówce czegoś im zabrakło. W mecz z Eternisem weszli bardzo dobrze, potem jednak dali się zdominować i zasłużenie ulegli 3:7. W pojedynku z Klaunfiestą od samego początku znajdowali się na deficycie, a pogoń udała im się jedynie połowicznie (remis 3:3). W pozostałych meczach byli natomiast bezbłędni, „pudło” zapewniając sobie w ostatniej kolejce, po wygranej 2:1 z Harataczami. Czego zabrakło do tytułu? Trudno powiedzieć, być może obecności kluczowych zawodników w najważniejszych meczach. Przez większość sezonu z urazem zmagał się bowiem Paweł Staniszewski, a Kamil Jurga oraz Damian Patoka stosunkowo rzadko pojawiali się na meczach. Trzeba przy  tym podkreślić, że pozostali zawodnicy wykonali jednak kapitalną robotę. Zwłaszcza dotyczy to Krzysztofa Michałowskiego, którego wybraliśmy Najlepszym Bramkarzem Sezonu oraz Sebastiana Szwai, który był jednym z najlepszych obrońców zakończonych rozgrywek. Jeśli jesienią GC utrzymają skład i wysoką formę, mogę w końcu pokusić się o tytuł mistrzowski.

Tuż za „pudłem” znaleźli się Haratacze, którzy o medale bili się jednak do ostatniej kolejki. Zespół ten letnią kampanię rozpoczął chimerycznie, po czterech meczach mając w dorobku dwa zwycięstwa, remis oraz porażkę. Potem przyszła natomiast seria trzech zwycięstw z rzędu, która mocno rozbudziła nadzieje medalowe. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że gracze w granatowych trykotach brutalnie rozprawili się tym czasie z Eternisem, wygrywając aż 13:7. Szanse na złoto zostały jednak pogrzebane w przedostatniej serii gier, po porażce 1:4 z Dream Team Warsaw. Wciąż tliła się natomiast nadzieja na miejsce na najniższym stopniu podium, a do tego potrzebne było zwycięstwo nad Gramy Czasami. Harataczom sztuka ta niestety się nie udała i po porażce 1:2 musieli zadowolić się czwartą lokatą. Choć bez wątpienia jest to dla nich spore rozczarowanie, z czasem powinni docenić ten wynik, bardzo dobrze zaprezentowali się bowiem na tle naprawdę mocnej konkurencji. Dotyczy to zwłaszcza ofensywnego duetu Kostya Didenko Cezary Uziębło. Pierwszy z nich z 19 golami został Królem Strzelców, drugi natomiast świetnie uzupełniał swojego klubowego kolegę, samemu notując przy tym bardzo dobre liczby (8 goli i 7 asyst). Nie możemy także nie docenić Piotra Jakubowskiego, który świetnie spisywał się między słupkami. Haratacze wracają teraz do Ligi Siódemek, ale mamy nadzieję, że już niebawem ponownie ujrzymy ich na mniejszym placu.

Piąta lokata przypadła w udziale Sportivo Warszawa. Ta sympatyczna ekipa dała się poznać jako zbiór graczy o bardzo wysokich umiejętnościach indywidualnych, którzy mają jednak spore problemy z taktyką i boiskowym poruszaniem. Musimy zresztą przyznać, że w przypadku poczynienia progresu w tym aspekcie będą mogli bić się o czołowe lokaty. Jak już bowiem wspomnieliśmy, umiejętności indywidualne mają na świetnym poziomie, a tacy gracze jak Alex Bamba czy Ismael potrafią wyczyniać z piłką cuda. Latem wystarczyło to jedynie do odniesienia trzech zwycięstw oraz ugrania dwóch remisów, co przełożyło się na 11 punktów i miejsce w górnej połówce tabeli. Wydaje się natomiast, że ich zdobycz mogła być bardziej okazała, choćby w starciach z czołówką – 2:3 z Eternisem czy 4:6 z Gramy Czasami – punkty były na wyciągnięcie ręki. Sztuka ta nie udała im się, ale mimo wszystko mogą być zadowoleni ze swojej postawy. Jesienią wciąż będziemy mieli możliwość oglądać ich na boiskach Ligi Bemowskiej – tym razem w Lidze Siódemek. Bardzo nas to cieszy, gdyż są gwarantem ciekawych i obfitujących w gole spektakli.

Dopiero na szóstej pozycji sezon letni zakończyli All4One i bez wątpienia jest to spore, negatywne zaskoczenie. Tym bardziej, że zespół ten został latem wzmocniony dużymi nazwiskami – Kamilem Tarapaczem oraz Grzegorzem Dryką. Obaj ze swoich obowiązków wywiązywali się zresztą bardzo dobrze, pierwszy zapisał na swoim koncie 7 goli i asystę, drugi – 4 bramki i aż 10 decydujących podań. Wydaje się natomiast, że tej doświadczonej ekipie zabrakło przede wszystkim nieco szerszego składu. Jakości w żadnym wypadku nie możemy im odmówić, faktem jednak jest, że w niektórych spotkaniach zabrakło większej liczby zmienników. W oczy rzuca się też to, że A4O zaledwie dwukrotnie w tym sezonie byli w stanie zdobyć komplet punktów. Miało to miejsce w pierwszej (9:1 z Teamem Ivulin Wola) oraz ostatniej kolejce (7:2 z AC Podhace). Do tego doszło jeszcze trzy remisy, a także cztery porażki. Szóste miejsce z pewnością jest rozczarowaniem także dla samych zawodników, choć jesteśmy pewni, że – jak mawiał klasyk – jesienią wrócą silniejsi. Potencjał w tej drużynie wciąż jest bowiem bardzo duży.

Miejsce siódme i ponownie duży zawód – tym razem Dream Team Warsaw. Zespół Maćka Szpakowskiego przed rozpoczęciem rozgrywek był przez nas typowany do walki o podium i patrząc na to, jacy zawodnicy „przewinęli się” przez ich kadrę, trudno wyjaśnić dlaczego tak się nie stało. Krzysztof Gołos, Maciek Kuligowski, Antek Lazurko, Krystian Nowakowski czy Filip Szewczyk – wszystko są to zawodnicy doskonale znani na bemowskich boiskach, potrafiący indywidualnym błyskiem przesądzić o losach spotkania. Latem okazało się to jednak zbyt mało, aby walczyć choćby o górną połówkę tabeli. DTW wygrali zaledwie trzy z dziewięciu spotkań, choć trzeba im przyznać, że ponoszone przez nich porażki często były minimalne. Nie zmienia to natomiast faktu, że całościowy dorobek – wynoszący 9 punktów – jest niezwykle rozczarowujący. Podobnie jak fakt, że w siódmej kolejce zespół ten musiał oddać walkowera w starciu z Team Ivulin Wola. Taka postawa nigdy nie spotka się z naszą aprobatą i oczekujemy, że takie sytuacje będą miały miejsce jak najrzadziej. Choć za DTW słaby sezon, wciąż jest to ekipa o wysokiej jakości i nie mamy większych wątpliwości, że jesienią – tym razem na Siódemkach – ponownie włączą się do walki o czołowe lokaty.

Tuż „nad kreską” znaleźli się debiutanci z Marwick, którzy wraz z biegiem czasu prezentowali się coraz lepiej. Początek sezonu był w ich wykonaniu bardzo słaby, po pięciu seriach gier mieli bowiem w dorobku zaledwie punkt. Potem udało im się jednak wygrać z All4One (7:5) oraz AC Podhace (7:3), co w praktyce zapewniło im ligowy byt. Co warte odnotowania, także w pozostałych dwóch spotkaniach byli blisko zdobyczy. A grali z nie byle kim, mierzyli się bowiem z Eternisem (2:3) oraz Dream Team Warsaw (2:4). Te wyniki pokazują, że potencjał graczy w białych trykotach jest w rzeczywistości zdecydowanie większy niż pokazywały to osiągane przez nich wyniki. Nie może być jednak inaczej, skoro w ich szeregach mieliśmy możliwość oglądać takich graczy jak Yevgeniy Antonov (5 goli i 3 asysty), Mateusz Paliszewski (7G + 4G) czy Łukasz Kmita (6G + 3A). Okrzepnięcie na bemowskich boiskach zajęło im nieco czasu, ale gdy już to się stało, naprawdę przyjemnie patrzyło się na ich grę. Żywimy nadzieję, że także w przyszłości będziemy mieli taką sposobność.

Na miejscu spadkowym sezon zakończył niestety Team Ivulin Wola. Ekipa rodem z Białorusi odniosła zaledwie dwa zwycięstwa, w tym jedno walkowerem, i zasłużenie musiała pożegnać się z tym poziomem rozgrywkowym. Niesprawiedliwością byłoby natomiast twierdzenie, że zespół ten odstawał od drugoligowych standardów. Ekipa Antosia Łahvińca w kilku meczach toczyła równorzędną walkę, którą ostatecznie nieznacznie przegrywała. Dość powiedzieć, że tylko All4One oraz Gramy Czasami potrafiły wygrać z Teamem Ivulin Wola różnicą większą niż trzy gole. Na końcu liczą się jednak zdobyte punkty, a tych było jak na lekarstwo. Jak już bowiem wspomnieliśmy – TIW wygrał na boisku zaledwie jedno spotkanie, pokonując 7:6 Marwick. Oprócz tego doszły jeszcze trzy „oczka” bez gry, po tym jak walkowera oddał im Dream Team Warsaw. Trudno zatem ocenić ten spadek inaczej niż zasłużony. Wiemy natomiast, że ta niezwykle ambitna ekipa z pewnością nie złoży broni i już jesienią napisze nowe otwarcie. Czy zakończone miejscem na podium? Przekonamy się. Jeśli w ich szeregach wciąż widnieć będzie Jury Ostrovskiy (10 goli i 6 asyst w minionym sezonie), jest to jak najbardziej realne.

Stawkę na zapleczu zamknęli debiutanci z AC Podhace. Ta niezwykle młoda drużyna stanęła w sezonie letnim przed naprawdę ogromnym wyzwaniem i niestety nie udało im się go udźwignąć. Na pewno nie możemy odmówić im młodzieńczej fantazji, ogromnej boiskowej ambicji oraz niewątpliwego charakteru. Oprócz tego mają też asa atutowego w postaci Pawła Sternickiego (10 goli i 4 asysty), którego dzielnie wspierał Mikołaj Mogilnicki (5G + 5A). W zetknięciu z tak mocną konkurencją okazało się to niestety zdecydowanie zbyt mało. Zawodnicy w zielonych trykotach odnieśli tylko jedno zwycięstwo, pokonując w szóstej serii gier Team Ivulin Wola (4:3). Oprócz tego ich udziałem stało się jednak aż osiem porażek, w tym te bardzo dotkliwe – 2:9 z Gramy Czasami, 3:9 z Klaunfiestą czy 3:11 z Eternisem. Jesienią występować będą na zdecydowanie niższym poziomie rozgrywkowym, gdzie – mamy taką nadzieję – odbudują się, walcząc o czołowe lokaty. Być może w przyszłości wrócą jeszcze na drugoligowe boiska, potencjał w tym zespole niewątpliwie bowiem jest. Trzeba go tylko uwolnić.

DRUŻYNA SEZONU:

lato2023_druzynasezonu2.png

 

 

Sponsorzy