Podsumowanie sezonu 2. Liga Futsal!

Oprócz emocji na większych boiskach, zimą rywalizowaliśmy też rozgrywkach futsalowych, gdzie na brak mocnych wrażeń także nie mogliśmy narzekać. Na drugim szczeblu w walce o złoto liczyły się trzy ekipy. Finalnie to Ukraine United, w wielkim stylu, który nie pozostawiał żadnych złudzeń, sięgnęł po mistrzowski wazon. Na drugim stopniu podium zameldowało się Świniobicie, a trzecie miejsce przypadło debiutującemu Futsal Teamowi. Zapraszamy na podsumowanie sezonu Zima 2024 w 2. Lidze Futsalu!

 

Zdecydowanie najmocniejszy atak  (aż 80 trafień), a do tego najmniej straconych bramek (tylko 17) w lidze. Imponujące dziewięć zwycięstw i tylko jedna porażka (z późniejszym wicemistrzem). Tak oto zimą prezentowali się Ukraine United. Komanda rodem z Ukrainy większość swoich spotkań w pełni dominowała. Zazwyczaj wyglądało to tak, że w pierwszej połowie United rozkręcali się, gdy drużyna przeciwna próbowała jeszcze nadążać. Lecz po przerwie Pomarańczowi wrzucali na najwyższe obroty i druga strona nie mogła już nic na to zdziałać. Tak było chociażby w starcia z Futsal Teamem (w pierwszym starciu13:3, chociaż w pierwszej części było tylko 2:1), dwukrotnie z XYZ (13:1 i 7:2), czy też z Mehisto (6:2 oraz 14:0). Do tego dodamy kolejny imponujący triumf z Kartofliskami (12:2). Jedyna, wspomniana już przegrana przydarzyła się im w trzeciej kolejce ze Świniobiciem (1:3, gdzie golkiper został MVP meczu). Po tej stracie punktów komanda rodem z Ukrainy szybko się podniosła, triumfując w następnych pięciu potyczkach i w przedostatniej serii gier, w konfrontacji ze Świniobiciem, wystarczał im remis, by sięgnąć po złoto. Ukraine nie kalkulowali i po perfekcyjnym występie pokonali głównego rywala do tytułu 2:0, co przypieczętowało mistrzowski wazon dla tej przesympatycznej ekipy. Na sam koniec UU ograli jeszcze brązowych medalistów Futsal Team 7:4 i w taki oto sposób zakończyli niezwykle owocną zimową kampanię. Ukraine United prezentowali wyborny, ofensywny futbol polegający na dynamicznej wymianie podań i ciągłej wymianie pozycji, gdzie kluczem do sukcesu było niemal natychmiastowe przeniesienie się pod bramkę przeciwników. Żeby tak grać, trzeba mieć odpowiednich wykonawców, a zespół w pomarańczowych trykotach nie mógł tu narzekać na swoją kadrę. Zaczniemy od tyłu: najlepszym bramkarzem został kapitan Ukraińców Mykhailo Bilyk, który zapracował na to swoim zaangażowaniem, świetną postawą między słupkami, ale też umiejętnością rozegrania. Następnie przejdźmy do defensywy. Tam wszystkie akcje rozpoczynał Eugenii Buhajenko, który otrzymał statuetkę dla najlepszego defensora na drugim zczeblu. Oprócz niesamowitej pracy we własnym polu karny Buhajenko dorzucał też świetne liczby z przodu. Świetnie też wyglądali Vlad Zolotarov i Petro Zolotiy. W przodzie zaś szalało trio Kostya Vesolovskyi (druga strzelba ligi), Danil Borman (król strzelców z dorobkiem 19 goli) oraz Rostyslav Rudyi, który nie tylko wygrał w klasyfikacji asyst (18 ostatnich podań), ale też został MVP całych rozgrywek. Nie ma co ukrywać, Ukraine United swoją postawą zasłużyli nie tylko na złoto, ale na te wszystkie wyróżnienia.

Przez długi czas rywalizację z Ukraińcami podejmowało Świniobicie, ale w ostatecznym rozrachunku przypadło im bardzo dobre drugie miejsce. Zespół w białych koszulkach sezon rozpoczął od dwóch wygranych z Mehisto 6:2 i z Kartofliskami 7:2. W trzecim swoim występie udało im się pokonać Ukraine United 3:1 i, co ciekawe, była to jedyna strata punktów dla późniejszego mistrza. Świniobicie poszli za ciosem i pokonali też XYZ 2:0, ale w piątej kolejce dość niespodziewanie lekcji futbolu udzielił im Futsal Team (1:6). Tydzień później doszło do rewanżu i tu po emocjonującym widowisku był remis 2:2). Świniobicie nie składali broni i w następnych dwóch starciach sięgnęli po komplet oczek (2:1 z XYZ oraz 6:1 z Kartofliskami). W przedostatniej serii gier drużyna w białych barwach musiała zwyciężyć z Ukraine, by wyprzedzić ówczesnego lidera, ale tutaj skończyło się porażką 0:2. Na samym finiszu rozbili jeszcze Mehisto 14:5, pieczętując w ten sposób wicemistrzostwo. Czy dało się osiągnąć więcej? Możemy gdybać, gdyż kilka razy, w tym decydującym meczu o złoto, zabrakło dwójki liderów tego zespołu, czyli golkipera Damiana Fabisiaka i Bartłomieja Fabisiaka.  Kto wie, co by się wtedy wydarzyło? Jeśli chodzi o Damiana, to zimą bronił wprost fantastycznie i był o włos od statuetki dla najlepszego bramkarza (mieliśmy w naszej redakcji spory ból głowy przy wyborze, decydowały niuanse). Bartłomiej zaś niemal za każdym razem, jak stawiał się na parkiecie, robił różnicę, w czym pomagał mu filar ofensywy Hubert Fela. Ale to nie wszyscy zawodnicy, którzy zasłużyli na „wspominkę”. Strzałami z dystansu imponował Grzegorz Grzelak, spec od pięknych goli, do tego znakomitą pracę wykonywali też Piotr Ignatowski, Marek Gubicz, Michał Kaczyński, Michał Zdanowski, Andrzej Radlicki czy też bracia Mariusz i Robert Sobotka. W zasadzie cała kadra Świniobicia trzymała fason, dlatego też srebro dla nich nie było dziełem przypadku.

To samo możemy powiedzieć o Futsal Teamie. Emil Gadomski et consortes finalnie znaleźli się na pudle i był to wynik w pełni zasłużony. Początek dla debiutantów nie był jednak łatwy. W meczu otwarcia surowej lekcji udzielili im Ukraine United, co tydzień później FT odbili sobie wysokim zwycięstwem 10:2 z Mehisto. Następnie dość nieoczekiwanie przegrali z XYZ 3:5, ale od tego momentu załoga w Czerwonych trykotach z każdym kolejnym spotkaniem zgrywała się i nabierała dojrzałości. Co miało swoje odzwierciedlenie w osiąganych przez nich rezultatach. Futsal pokonał Kartofliska 7:2, później w spektakularny sposób triumfował ze srebrnym medalistą Świniobiciem 6:1. A tydzień później, z tym samym rywalem, FT zdobyli cenny punkt. W trzech kolejnych występach Czerwoni zgarnęli komplet oczek (6:3 z Kartofliskami, 6:3 z Mehisto i 7:3 z XYZ). Na sam koniec sezonu Futsalowcy mogli jeszcze powalczyć o drugą lokatę, ale w ostatnim meczu zimowej kampanii nieznacznie lepsi okazali się Ukraine United (4:7). Brązowy medal w swoim debiucie, zmontowanie naprawdę ciekawej kadry i dużo dobrego, ofensywnego futbolu wspartego pełnym zaangażowaniem. Trzeba przyznać Emil Gadomski jako kapitan wykonał tu świetną robotę. I dodatkowo błyszcza też na parkiecie, gdzie wraz z Rostyslavem Rudyi’em z UU zdobył statuetkę dla króla asyst (obaj panowie zebrali po 18 ostatnich podań). Blisko trofeum dla najlepszego obrońcy sezonu był Artur Lepianko, który nie tylko znakomicie bronił, ale dawał znakomite liczby z przodu. Nie możemy tu zapomnieć o Sebastianie Sobieczku, Mateuszu Marcinkiewiczu czy Damianie Drapsie, oraz, rzecz jasna, o człowieku od zadań specjalnych – mowa tu o Patryku Więckowskim, który mógł wystąpić na każdej pozycji (zdarzało mu się zastępować w „klatce” kontuzjowanego Wiktora Goca). Wielkie brawa, Panowie, to były naprawdę udane rozgrywki w Waszym wykonaniu!

Na czwartej pozycji, już ze znaczną stratą do czołowej trójki, uplasowali się XYZ. Maciej Zarzycki i jego świta zimę otworzyli porażką 4:5 z Kartofliskami, a potem też musieli uznać wyższość Ukraine United (1:13), ale w trzeciej serii gier przyszło przełamanie. Brygada w białych strojach, co było sporą niespodzianką, pokonała późniejszego brązowego medalistę Futsal Team, a w następnym tygodniu XYZ sprawili mnóstwo problemu drugiemu na mecie Świniobiciu (0:2 po naprawdę wyrównanym boju). Ich piąty mecz im nie wyszedł (przegrana z Mehisto), ale tydzień później zespół w białych koszulkach w udany sposób zrewanżował się na Żółto-czarnych (efektowne 5:1). W kolejnych trzech potyczkach XYZ nie zdobyli nawet punktu, ale mierzyli się z całą czołową trójką i z każdą z tych ekip powalczyli (1:2 ze Świniobiciem, 2:7 z Ukraine United i 3:7 z Futsalem). Widać było progres i to się potwierdziło w finale sezonu, gdzie zwyciężyli 6:5 z Kartofliskami, rzutem na taśmę wskakując na czwartą lokatę. I był to sprawiedliwy rezultat, gdyż Maciej Zarzycki i jego kompania na to po prostu zasłużyli. Jeśli chodzi o indywidualności, to oprócz wspomnianego Zarzyckiego, musimy tu wyróżnić przede wszystkim trio Saul Green – Jacek Kazior – Piotr Ułasiuk, do tego bramkarza Piotra Sikorskiego. Szkoda tylko, że Marcin Borzęcki tak rzadko stawiał się na parkiecie, z nim zimowe rezultaty mogły być jeszcze lepsze.

Dziewięć punktów, podobnie jak XYZ, zdobyli Mehisto. Ale tu będziemy mieli sporo uwag do tego zespołu, gdyż uważamy, że mieli potencjał. Przede wszystkim, drużyna w żółto-czarnych barwach, często wysoko przegrywała (mowa tu o potyczkach z Ukraine United, Świniobiciem, z Futsal Teamem i wspomnianym XYZ) i naszym zdaniem nie wynikało to z braku umiejętności, tylko z tego, że jak nie szło, to Mehisto za szybko składali broń. A jest potencjał w tej ekipie, o czym świadczą wygrane z Kartofliskami (8:4 i 5:1) oraz z zespołem Macieja Zarzyckiego (5:4). Do tego powalczyli też z Ukraine United (2:6, chociaż do przerwy było 1:2) czy też z Futsal Teamem (3:6). Więc możliwości są. Podobnie jak indywidualności. Tu musimy wyróżnić przede wszystkim Kostyę Stsiazhko, niezłe liczby notowali też Rafał Hołubicki, Mateusz Reich, Jakub Kaczmarek czy Piotr Bors. Do tego golkiper Piotr Dąbrowski sporo musiał się napracować zimą i dobrze wykonywał swoją pracę, szczególnie gdy koledzy z pola zapominali o swoich obowiązkach w defensywie. Generalnie wniosek jest jeden – Panowie, liczymy na poprawę!

Na inaugurację zimy na parkietach przy Felińskiego Kartofliska w bardzo dobrym stylu, po pięknej walce, pokonali 5:4 XYZ i było to zasłużone zwycięstwo (którego sami zawodnicy nie za bardzo się spodziewali). Lecz to były jedyne punkty, jakie ten zespół zdobył w minionym już sezonie. I tutaj musimy powiedzieć, że większość spotkań, które rozegrali Kartofliska, były niezłe w ich wykonaniu. Schemat był podobny. Przez większą część potyczki nadążają za rywalem, pudłują niemiłosiernie, a na koniec to przeciwnicy dobijają ich. Tak było chociażby w rewanżu z XYZ, w starciach z Futsalem, ze Świniobiciami czy Mehisto. Głównym grzechem Kartoflisk była jednak nieskuteczność, gdyż ta załoga kreowała sobie mnóstwo szans. I gdyby tylko ich celowniki były nastawione nieco lepiej, to ich dorobek punktowy mógłby być większy. Skupmy się jednak na plusach. Na pewno postawa Marcina Karda, Krzysztofa Czerwonki, Marcina Gruzińskiego, bramkarza Pawła Sochy, Piotra Tomaszewskiego czy Konrada Fersztera mogła się podobać. Szkoda tylko, że kapitan Radosław Rzeźnikiewicz tak rzadko meldował się na boisku.

zima_2024_futsal2.png

 

Sponsorzy