Wiosenne granie rozpoczęte!

„Wiosna, ach to Ty…”, śpiewał w jednym ze swoich przebojów Marek Grechuta i po minionym weekendzie to samo moglibyśmy zaśpiewać i my. Po długiej, trzytygodniowej przerwie mieliśmy okazję ponownie gościć was przy ul. Obrońców Tobruku, a inauguracyjna seria gier edycji wiosennej pokazuje, że mocno stęskniliście się za warszawskim minifutbolem. W wielu meczach byliśmy świadkami ogromnych emocji i zaciętej walki do ostatniego gwizdka, a chyba żadnej z drużyn nie możemy odmówić ogromnych chęci i boiskowej ambicji. Na koniec wszystko weryfikuje jednak boisko, a tutaj powodów do narzekań z pewnością nie mają zawodnicy FC Otamanów II oraz Fair Partnera, którzy zostali pierwszymi liderami odpowiednio 1. Ligi Siódemek i SuperLigi6. Nie tylko oni mieli w ostatnich dniach powody do zadowolenia. Kto jeszcze? Dowiecie się tego z przygotowanego przez nas podsumowania pierwszej wiosennej serii gier. Zapraszamy!

1. Liga Siódemek:

Pierwszym wiosennym liderem najwyższej klasy rozgrywkowej na Siódemkach – chyba nieco nieoczekiwanie – zostały Otamany II, które rozgromiły FC Hermes aż 6:1. I absolutnie nie jest to brak wiary w umiejętności nominalnych gości, a raczej docenienie klasy rywala, który – przynajmniej w naszych oczach – jest poważnym kandydatem do tytułu. Takim stali się także zwycięzcy niedzielnego starcia, którzy rozegrali doprawdy fantastyczne spotkanie. Co prawda na murawie dość długo utrzymywał się bezbramkowy remis, a pierwszego gola dopiero w 22’ strzelił Mogielnicki. Gdy jednak tama gospodarzy pękła, wynik stawał się coraz bardziej jednostronny. Ostatecznie skończyło się na połowie tuzina goli, a głównym architektem tego triumfu był Kostya Didenko (gol i 2 asysty).

Identycznie jak FC Otamany II ligę zainaugurowały Zmarnowane Talenty, które także 6:1 pokonały Viktorię. W tym przypadku nominalni gospodarze sprawę rozstrzygnęli jednak zdecydowanie szybciej. Już do przerwy ZT prowadziły 2:0 – rezultat meczu otworzył w 10’ najlepszy na murawie Michał Wiweger, a kilka minut później wynik podwyższył Goc. Po zmianie stron napór „Zmarnowanych” trwał, czego efektem były kolejne dwa gole Wiwegera, a także trafienia Niedziałkowskiego i Toboły. Gości stać był jedynie na trafienie honorowe autorstwa Czarneckiego, które nie miało już większego wpływu na rezultat końcowy.

Udane wejście w nowe rozgrywki zanotował również Moszna Squad, który bardzo pewnie pokonał debiutanta – Klub Piłkarski im. Szarych Szeregów 4:0. Gospodarzom nie możemy odmówić ambicji i charakteru, ale na tak dysponowanego rywala było to zwyczajnie zbyt mało. Zespół Michała Burzyńskiego objął prowadzenie już w 4’, gdy do siatki trafił Damian Metryka. Potem swój show zaczął natomiast Karol Nowak, który jeszcze przed przerwą otworzył konto bramkowe, a po zmianie stron dorzucił kolejne dwie „sztuki”, kompletując tym samym hat-tricka i zgarniając nagrodę dla zawodnika meczu.

Falstart zanotował z kolei Chemik Bemowo, który zaledwie zremisował 1:1 z Defendersami. Drużyna Adriana Bery cierpliwie starała się sforsować szeregi defensywne rywala, który jednak – zgodnie ze swoją nazwą – bronił się bardzo dobrze. Co więcej, krótko po zmianie stron to goście – po golu Illii Dehody – wyszli na prowadzenie. Ekipa w zielonych trykotach nie ustawała jednak w natarciach, a w 38’ po trafieniu Marcina Sadowskiego doprowadziła wreszcie do remisu. Fakt ten nie wpłynął natomiast negatywnie na Defendersów, którzy aż do ostatniego gwizdka konsekwentnie realizowali swój plan na mecz, zyskując w efekcie bardzo cenny punkt.

Pierwsza kolejka sezonu wiosennego była rozczarowująca również dla mistrzów z jesieni – Teamu Ivulin Rabona, który podzielił się punktami z Harataczami, remisując 1:1. Nominalni goście długo nie mogli dobrać się do skóry przeciwnikom, ale gdy w 19’ wynik otworzył Mikhail Basovich, wydawało się, że teraz pójdzie już „z górki”. Nic bardziej mylnego – ledwie trzy minuty później do wyrównania doprowadził Bartłomiej Flaga i mecz niejako rozpoczął nam się na nowo. Goście usilnie starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale wobec naprawdę dobrej gry Harataczy nie udała im się ta sztuka, a pojedynek zakończył się remisem.

 

wiosna2024_kolejka1_ligasiodemek1.png

2. Liga Siódemek:

Na zapleczu rozegraliśmy w miniony weekend tylko trzy mecze, a pierwszym liderem został Legion, który pokonał Los Aspirantos 6:2. Nominalni goście dość szybko objęli prowadzenie po golu Kędzierskiego, ale następnie na murawie zapanował impas, który dopiero w 31’ przerwał Królikiewicz, doprowadzając do wyrównania. Co prawda kolejne dwa ciosy wyprowadzili gracze z „eLką” na piersi (trafienia Grzeli i Sobiecha), ale chwilę później gospodarze znów złapali kontakt za sprawą Tatarewicza. Końcówka zdecydowanie należała już natomiast do „Legionistów”, którzy triumf przypieczętowali dubletem Bartnickiego oraz bramką z samej końcówki Orłowskiego.

Bezsprzecznie najciekawszym widowiskiem tej serii gier był pojedynek Old United z Zielonym Stolikiem, zakończony rezultatem 6:7. Długo wydawało się natomiast, że to gospodarze zgarną pełną pulę, do przerwy prowadzili bowiem 3:1, a krótko po zmianie stron jeszcze wyśrubowali ten rezultat. Błyszczał zwłaszcza duet Kozioł Bliashuk, który rozdzielił pomiędzy sobą wszystkie gole dla OU. Po upływie 30’ do roboty wzięli się wreszcie goście, którzy jednak na niespełna 2 minuty przed końcem wciąż przegrywali 5:6. Wówczas dał o sobie znać Michał Burzyński, który w decydujących momentach był tam gdzie powinien, dwukrotnie trafiając do siatki i zapewniając swojej ekipie cenny triumf.

Emocji nie brakowało także w starciu FC Zaborowa z Tornado UA, wygranym przez gospodarzy 4:3. Świetny początek w wykonaniu ekipy w niebieskich strojach (szybkie trafienia Dadasa i Zdunka) zwiastował co prawda ich pewny triumf, ale wraz z upływem czasu coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić goście. W żadnym momencie spotkania nie byli oni jednak w stanie dogonić przeciwnika. Za każdym razem, gdy ekipa rodem z Ukrainy zbliżała się na odległość jednego gola, rywal za chwilę odpowiadał. Ostatecznie FC Zaborów sięgnął więc po zasłużony triumf, w którym największy udział miał autor gola oraz dwóch asyst – Adrian Dadas.

 

wiosna2024_kolejka1_ligasiodemek2.png

3. Liga Siódemek:

Świetne wejście w nowy sezon zanotował Drink Team, który po świetnym meczu pokonał Dream Team Warsaw 6:2. Przez blisko pół godziny było to wyrównane starcie, w którym żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć rywalowi na bezpieczny dystans. Gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale ekipa Maćka Szpakowskiego w obu przypadkach potrafiła znaleźć odpowiedź. Decydujące okazało się trafienie na 3:2 Norberta Tarasa z 30’, po którym goście już się nie pozbierali. DT kontynuował z kolei dobrą grę, dokumentując ją kolejnymi trzema trafieniami. Wynik ten możemy chyba uznać za nieco nieoczekiwany, zwycięstwo Drink Teamu było natomiast w pełni zasłużone.

Bardzo pewny triumf odniósł także Team Ivulin Exile, który w identycznych rozmiarach (6:2) ograł Agil At Agord. W tym przypadku możemy natomiast mówić o bardziej jednostronnym starciu – gospodarze od samego początku nadawali ton boiskowym wydarzeniom, dość szybko wypracowując sobie przewagę. Przeciwnik co prawda złapał na chwilę kontakt po trafieniu Metryki, ale jeszcze przed przerwą odpowiedział Alizarovich i AAA ponownie znalazł się w tarapatach. Tym bardziej, że po przerwie TIE kontynuował dobrą grę, podwyższając wynik za sprawą trafień Czyczelisa Buchtarevicha i jednemu golowi samobójczemu. Ostatnie słowo należało co prawda do gości, ale gol autorstwa Kliczka w żaden sposób nie wpłynął już na losy spotkania.

Bardzo przeciętną pierwszą i świetną drugą połowę obejrzeliśmy w pojedynku pomiędzy Szczękami Szczęśliwice a Guadalajarą FC, zakończonym rezultatem 4:1. Jedyną godną odnotowania sytuacją sprzed przerwy była czerwona kartka, którą za faul taktyczny otrzymał obrońca gości – Adam Matuszewski. Gracze w niebieskich znacznikach do końca meczu musieli zatem grać w osłabieniu, ale szło im to całkiem nieźle. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis, a chwilę po zmianie stron to GFC wyszła na prowadzenie za sprawą Grenia. Ich radość trwała jednak ledwie kilkadziesiąt sekund, po chwili wyrównał bowiem Dominik Ostoja-Ciemny. Od tego momentu wyższość gospodarzy nie podlegała już dyskusji, a jej potwierdzeniem był dublet ustrzelony przez Piotra Tenczyńskiego.

Od zwycięstwa wiosenną kampanię rozpoczął także Team Ivulin TUT, który wygrał 4:2 z Walcem. Gospodarze zanotowali w tym pojedynku naprawdę kapitalny początek – po trafieniach z 4’ i 5’ Davidovicha prowadzili już 2:0 – ale z czasem do głosu zaczęli dochodzić rywale. Ich upór przyniósł efekt w 22’, gdy gola strzelił Green. Niestety, Walec nie poszedł za ciosem – przeciwnie, po chwili dostał bramkę na 1:3 (autorstwa M. Pikuły), ponownie znajdując się w trudnym położeniu. Gdy w 36’ prowadzenie gospodarzy podwyższył I. Pikuła, w zasadzie było po meczu. Ekipę w zielonych trykotach stać było jeszcze na zmniejszenie rozmiarów porażki, ale na więcej zabrakło zarówno czasu, jak i sił.

 

wiosna2024_kolejka1_ligasiodemek3.png

4. Liga Siódemek:

Na czwartym poziomie rozgrywkowym ostre strzelanie urządziły sobie Wariaty Kuchara, które po rozgromieniu Cool Teamu aż 12:2 zostały pierwszym liderem. Dominacja nominalnych gości ani przez moment nie podlegała dyskusji, o czym najlepiej świadczy fakt, że już po pierwszej części gry prowadzili oni 8:0. Po przerwie temperatura meczu zdecydowanie spadła, a do głosu nieco częściej zaczęła dochodzić ekipa prowadzona przez Andrzeja Krawczyka. Wynik wciąż był jednak niezagrożony, a triumf gości – pewny i efektowny. Pierwsze skrzypce zagrał w tym przypadku autor 2 goli i 2 asyst – Kamil Skowroński, ale nie wypada zapominać także o świetnych zawodach w wykonaniu Bartłomieja Nowaka (gol i 3 asysty).

Powody do zadowolenia ma także Team Ivulin Wola, który po rozbiciu 7:9 Huraganu Old Boys zameldował się na drugiej lokacie. Drużyna rodem z Białorusi miała w pierwszej połowie przejściowe problemy, ale przede wszystkim miała też w składzie Maksima Duduka. To właśnie ten zawodnik dwukrotnie trafiał przed przerwą do siatki rywali, a krótko po zmianie stron skompletował hat-tricka. Gdy wynik był już w miarę bezpieczny, za strzelanie wzięli się także inni – dwukrotnie do siatki trafiał Aleks Szewko, a po jednej bramce zdobyli także Mark Kachno i Mikhail Basovich. Huragan zaprezentował się z kolei grubo poniżej możliwości i liczymy, że w kolejnych tygodniach nie będą przydarzać im się podobne wpadki.

Powodów do zadowolenia zdecydowanie nie ma inna ekipa rodem z Białorusi – Razam, która uległa Orłom Leszka aż 0:5. Losy tego starcia rozstrzygnęły się jednak dopiero po przerwie, pierwsza odsłona była bowiem wyrównana i zakończyła się bezbramkowym remisem. Krótko po zmianie stron prowadzenie gospodarzom dał jednak Klemiński i od tej pory wyższość OL nie podlegała już dyskusji. W kolejnych minutach drużyna w biało-czerwono-białych koszulkach dała sobie wbić cztery kolejne gole, zaprzepaszczając tym samym trud włożony w pierwszą część tego meczu. Jest to natomiast cenna nauczka na przyszłość, która – mamy nadzieję – zaprocentuje. Orły Leszka notują z kolei świetny początek nowego sezonu.

Od porażki swoją przygodę w Lidze Bemowskiej rozpoczęli zawodnicy Big Brands Group, którzy na inaugurację wiosennej kampanii ulegli po wyrównanym meczu Warszawa Utd 1:3. Nominalni goście po dublecie Pasquale Vaccaro dość szybko wypracowali sobie dwubramkowe prowadzenie, które finalnie okazało się kluczowe dla losów spotkania. Z czasem do głosu coraz mocniej zaczęli dochodzić rywale, którzy tuż po rozpoczęciu drugiej połowy złapali kontakt za sprawą trafienia Pawła Borychevskyiego. BBG usilnie dążyli do wyrównania, ale zamiast tego stracili trzeciego gola – w 38’ rezultat ustalił Lucca Mazza.

Jeszcze więcej emocji mieliśmy w starciu pomiędzy GKS-em Tachimetr Warszawa a Gur-Budem, wygranym przez tych pierwszych 3:2. Pierwsza część gry należała natomiast do gości, którzy swoją przewagę udokumentowali krótko przed przerwą, dzięki trafieniu Piotra Pyłko. W drugą odsłonę znakomicie weszli z kolei gracze GKS-u, którzy już w 26’ wyrównali za sprawą Adama Wojtkowskiego. Zawodnicy w zielonych koszulkach w kolejnych minutach poszli za ciosem, a bramki autorstwa Adama Nestorowicza i Jakuba Reka znacznie przybliżyły ich do zwycięstwa. W samej końcówce gola kontaktowego strzelił jeszcze Mateusz Nadolny, ale finalnie pełna pula padła łupem Tachimetru.

 

wiosna2024_kolejka1_ligasiodemek4.png

5. Liga Siódemek:

O słabej zimie bardzo szybko zapomnieli najwyraźniej Nie Ma Mocnych, którzy po wygranej 7:0 nad TSP Szatańskim Pętem zostali liderem 5. Ligi Siódemek. Bezsprzecznym bohaterem tego starcia został Jan Kozakiewicz, który aż pięciokrotnie znajdywał drogę do bramki przeciwnika, dorzucając do tego także asystę. Choć jego wkład w ten triumf jest ogromny, nie należy zapominać o reszcie zespołu, która także wykonała kapitalną pracę. NMM od początku do końca kontrolowali boiskowe wydarzenia, nie pozwalając rywalowi praktycznie na nic. Jest to niewątpliwie dobry prognostyk przed resztą sezonu, czego nie możemy niestety powiedzieć o ekipie gości.

Ostrą strzelaninę – zakończoną wynikiem 8:4 – urządzili sobie w miniony weekend gracze Chyżych Rosomaków i Ojców RKS-u. Warto natomiast podkreślić, że od początku lepiej w tej wymianie ciosów odnajdywali się nominalni gospodarze, którzy jeszcze przed przerwą wypracowali sobie dwubramkowe prowadzenie. Co więcej, po zmianie stron to wciąż oni byli stroną dominującą, na niespełna 10 minut przed końcem prowadząc już 7:1. W końcówce za odrabianie strat wzięli się wreszcie goście, ale stać ich było jedynie na „kosmetykę” wyniku. Prowadzenie Chyżych Rosomaków nie było jednak zagrożone, a największy udział w tym triumfie miał Tomasz Stopyra (5 goli i asysta).

Znakomity debiut w Lidze Bemowskiej ma za sobą Juzlez Team, który po świetnej drugiej połowie pokonał Walec II 5:1. O pierwszej połowie moglibyśmy w zasadzie napisać tylko tyle, że się odbyła. Obie drużyny uparcie próbowały odnaleźć w niej swój rytm, ale żadnej z nich się to nie udało, wobec czego „do szatni” schodziły przy bezbramkowym remisie. Druga odsłona zdecydowanie należała już do gospodarzy, których do triumfu poprowadził autor 2 goli i 2 asyst – Szczepan Knap. JT był w tej odsłonie zdecydowanie lepiej zorganizowany, wypracowując sobie więcej dogodnych okazji strzeleckich i aż pięć z nich zamieniając na gole.

W miniony weekend świetnie zaprezentował się również AS Roman, który wygrał 4:0 z Cool Teamem II. Nominalni goście od pierwszego gwizdka przejęli inicjatywę, ale długo nie potrafili udokumentować jej golem. Sztuka ta udała im się dopiero w 20’ za sprawą Michała Hejduka. Wraz z upływem czasu ASR coraz mocniej naciskali na przeciwnika, którego defensywa po zmianie stron zaczęła przeciekać coraz mocniej. Na efekty nie trzeba było długo czekać – 3 minuty po zmianie stron do siatki trafił Julian Kraśniewicz, a niedługo potem wynik podwyższył najlepszy na placu Konrad Polakow. Rezultat ustalił w ostatniej minucie Piotr Hurda.

Świadkami najbardziej wyrównanego starcia byliśmy w meczu pomiędzy FC Albatrosem a Le Cabaretem, zakończonym wynikiem 2:2. Trzeba zresztą przyznać, że z perspektywy całych 50 minut jest to rezultat zasłużony. Gospodarze bardzo szybko wyszli na prowadzenie dzięki bramce Jakuba Hemperka, następnie jednak nastąpił impas, który trwał przez blisko pół godziny. Druga odsłona znakomicie zaczęła się natomiast dla „Kabareciarzy”, którym remis dał najpierw Tymoteusz Kaczmarek, a krótko później wyszli oni na prowadzenie za sprawą Karola Gorczycy. W 40’ ponownie dał o sobie znać Hemperek, który ustrzelając dublet ustalił jednocześnie rezultat spotkania.

 

wiosna2024_kolejka1_ligasiodemek5.png

SuperLiga6:

Bardzo dobre wejście w nowy sezon SL6 zanotował obecny mistrz – Fair Partner, który pokonał Klaunfiestę 10:1. Ekipa rodem z Ukrainy zaliczyła co prawda błyskawiczny, lodowaty prysznic – w 2’ goście objęli prowadzenie po golu Jakuba Grunasa – ale potem mecz przebiegał już w pełni pod ich dyktando. Gracze w błękitnych trykotach jeszcze przed przerwą odrobili straty z nawiązką, a po zmianie stron konsekwentnie podwyższali prowadzenie, dobijając finalnie do „dwucyfrówki”. Największy w tym udział Dmytro Kashuby, który zapisał na swoim koncie 4 gole oraz 2 asysty, ale i pozostali gracze zaprezentowali się bardzo dobrze. Klaunfiesta poniosła z kolei wyraźną porażkę, ale w jej postawie i tak widzimy znaczną poprawę, która być może już niedługo przełoży się na zdobycz punktową.

Sezon zgodnie z oczekiwaniami otworzył także KS Browarek, który wygrał z Gramy Czasami 8:1. Trzeba natomiast podkreślić, że beniaminek zaprezentował się z naprawdę korzystnej strony, napędzając nieco stracha zdecydowanie bardziej utytułowanemu rywalowi. Do przerwy KSB prowadził zaledwie 1:0 (rzut karny pewnie wykorzystał Tomek Pietrzak), a choć po zmianie stron dość szybko potroił prowadzenie, goście nie mieli zamiaru się poddawać. Gdy w 41’ na 3:1 trafił Sebastian Frączak, GC mogli jeszcze marzyć o sprawieniu sensacji. Browarek ostatnie minuty rozegrał jednak perfekcyjnie – regularnie wciągał rywala na swoją połowę, bezlitośnie kontrując i punktując z zabójczą skutecznością. Ostatecznie zakończyło się na ośmiu trafieniach, a królem polowania został Patryk Modzelewski (5 goli i asysta).

Wysokie aspiracje potwierdzili także Połczyn Brothers, którzy bez większych problemów pokonali Sempy 9:3. Brązowi medaliści zimowej kampanii bardzo szybko przeszli do rzeczy, już po 6’ prowadzić różnicą dwóch goli. Co prawda trafienie kontaktowe szybko zanotował Eryk Kopczyński, ale później na murawie dominowali już gospodarze. Jeszcze przed przerwą na 3:1 podwyższył Franek Walczak, a po zmianie stron swój show zaczął Oskar Zaks. Zawodnik ten skompletował hat-tricka w zaledwie 5 minut, w praktyce pieczętując triumf swojego zespołu. Nie był to jednak koniec strzelania – najpierw PB ukłuli jeszcze trzykrotnie, a na koniec to Sempy wbiły dwie „sztuki”. Finalnie zdecydowanie lepsi byli triumfatorzy ubiegłorocznego Pucharu Lata, którzy odnieśli zasłużoną wygraną.

 

wiosna2024_kolejka1_ligaszosteksuperliga666.png

2. Liga Szóstek:

Na zapleczu SL6 ze znakomitej strony pokazali się Kyrgyz Global, którzy po wygranej 9:3 nad Bad Boysami Zielonki zameldowali się na fotelu lidera. Zespół rodem z Kirgistanu rozegrał znakomite zawody, będąc tego dnia wyraźnie lepszym od utytułowanego przeciwnika i zasłużenie zgarniając pełną pulę. Szczególne słowa uznania należą się Imamidinowi Galdarovowi, którego dwa trafienia wydatnie przyczyniły się do końcowego rezultatu. Swoje trzy grosze klasycznie wtrącił także Davonbrek Sattorov, który zapisał na swoje konto hat-tricka. KG wysyłają tym samym jasny sygnał, że wiosną interesuje ich walka o najwyższe cele. BBZ notują z kolei potężny falstart.

Zdecydowanie bardziej wyrównany mecz oglądaliśmy w przypadku pojedynku SS Cyrkulatki z FK Almazem, zakończonego rezultatem 7:6. Dość długo wydawało się jednak, że pełna pula padnie łupem gości – ekipa z Ukrainy prowadziła do przerwy 4:2, na 10 minut przed końcem było natomiast 6:3. Wówczas frontalny atak przypuścili gracze z Zamojszczyzny, którzy – prowadzeni przez Bartłomieja Panasa (łącznie pięć goli) – wyszarpali ostatecznie trzy punkty. Po stronie nominalnych gości musimy z kolei wyróżnić Volodymyra Kulnyka, autora czterech trafień.

Świetne zawody oglądaliśmy także w starciu FC Anh Em 37 vs Elita Prażmów. Ostatecznie trzy punkty padły łupem gospodarzy, którzy zwyciężyli 5:4, ale i goście pokazali się z bardzo dobrej strony. Mecz ten był ciągłą wymianą ciosów, w której nieco lepiej odnajdywała się jednak ekipa z Wietnamu. To właśnie gracze w złotych trykotach dwukrotnie wychodzili przed przerwą na prowadzenie, które szybko tracili. Decydujący dla losów meczu okazał się fragment pomiędzy 38’ a 42’, w trakcie którego FC AN37 strzelili aż trzy gole, tracąc tylko jednego. To dało im minimalną przewagę, którą obronili aż do końcowego gwizdka. W ich szeregach warto wyróżnić Mario Trana, który popisał się dwoma trafieniami.

Emocji nie zabrakło również w meczu pomiędzy Chłopcami z Bielan a Galicią. Mecz ten zdecydowanie lepiej rozpoczął się dla gości, którzy już w 6’ objęli prowadzenie za sprawą gola Vasyla Kurtyniaka. Od tego momentu ekipa Tomka Miziurkowskiego uparcie dążyła do wyrównania, a sztuka ta udała im się wreszcie w 23’, gdy do siatki trafił Kamil Kuczewski. Krótko po zmianie stron dublet ustrzelił jednak Kurtyniak i ChZB znów musieli gonić. Efekt? Piorunujący! Najpierw bramkę zdobył Krzysztof Mamla, a komplet punktów gospodarzom zapewnił w 39’ Bartek Gwóźdź. Warto przy tym nadmienić, że Galicia miała jeszcze świetną szansę na wywalczenie punktu, ale rzut karny w świetnym stylu wybronił bramkarz ChZB – Alan Gwizdon.

 

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek2.png

3. Liga Szóstek:

W trzeciej lidze szóstek zdecydowanie największe powody do zadowolenia mogą mieć po minionym weekendzie gracze Czumy, którzy po rozgromieniu Maghreb United aż 14:0 zostali pierwszym liderem. Nominalni goście byli tego dnia wyraźnie lepsi od przeciwnika, dość szybko wypracowując sobie bezpieczną przewagę, a następnie konsekwentnie podwyższając prowadzenie. Ostatecznie zakończyło się na czternastu strzelonych golach, a aż pięć z nich było dziełem najlepszego na murawie Pawła Kucharskiego. Oprócz niego świetne zawody rozegrał także Piotr Koźniewski, który zapisał na swoje konto trzy trafienia oraz taką samą liczbę asyst.

Tuż za plecami lidera znaleźli się gracze KS-u Syfon, którzy po fenomenalnej pierwszej połowie i dużo spokojniejszej drugiej wygrali 9:6 z FC Legionem. Ekipa w czerwonych trykotach od pierwszego gwizdka arbitra przystąpiła do zmasowanego natarcia, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Piłka raz po raz trafiała do siatki nominalnych gości, a wynik 8:2 do przerwy zdawał się przesądzać losy meczu. Zespół zza naszej wschodniej granicy nie poddał się jednak, próbując w drugiej odsłonie zaliczyć „remontadę”. Sztuka ta finalnie im się nie udała, ale i tak zdecydowanie zmniejszyli rozmiary porażki, za co należy im się szacunek. Wracając natomiast do Syfonu, prawdziwy koncert w ich barwach rozegrał Tomasz Cyryłowski (3 gole i 2 asysty).

W identycznych rozmiarach co KS Syfon swój mecz wygrało także UKS Południe Czosnów, które okazało się lepsze od Retro Squadu. W tym przypadku byliśmy natomiast świadkami bardziej wyrównanego meczu, choć nie zmienia to faktu, że przez niemal cały czas jego trwania na prowadzeniu znajdowali się nominalni goście. Drużyna z Czosnowa wypracowała sobie w miarę bezpieczną przewagę, którą – pomimo przejściowych problemów – udało jej się utrzymać do końcowego gwizdka. Końcowy wynik jest w sporej mierze zasługą Kuby Szczepaniaka, który zagrał doprawdy fantastyczne zawody, strzelając trzy gole i dokładając do tego dwie asysty.

Od zwycięstwa sezon rozpoczęła także KP Kozia, której zawodnicy po trudnych zawodach pokonali 4:3 FC Bemowską Ekipę. Gospodarze dość szybko wyszli w tym starciu na prowadzenie (gol Remeza), ale goście potrafili odpowiedzieć trafieniem Thomasa. Krótko przed przerwą ponowne prowadzenie dał KPK Ryz, a niedługo po zmianie stron do siatki trafił Piotr Stępniewski. Co prawda chwilę potem dublet ustrzelił Thomas, ale popularny „Stępień” pozazdrościł mu tego wyczynu i w 37’ zdobył bramkę na 4:2. FCBE nie załamała się jednak, a w 44’ została za swoją postawę nagrodzona, gdy gola kontaktowego strzelił Dawidczyk. Na więcej gościom nie wystarczyło już czasu i sił, a zatem komplet punktów powędrował do Koziej.

Prawdziwą strzelaninę oglądaliśmy za to w meczu pomiędzy FC Desantem a FC NaNkacu, zakończonym remisem 8:8. Z takiego obrotu spraw bardziej zadowoleni mogą być chyba nominalni goście, którzy przez zdecydowaną większość tego spotkania musieli gonić wynik. Do przerwy przegrywali 3:6, a i po zmianie stron trudno było im złapać przeciwnika. Jeszcze na niespełna dwie minuty przed końcem ekipa w błękitnych trykotach prowadziła 8:7 i wydawało się, że zgarnie pełną pulę. Wówczas dał jednak o sobie znać Artur Bartosiak, który dał swojej drużynie wyrównanie. Choć jego występ był znakomity – Artur strzelił 4 gole i dorzucił do nich asystę – tym razem został przyćmiony przez gracza gospodarzy Volodymyra Kharina, autora 3 bramek i 2 asyst.

 

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek3.png

4. Liga Szóstek:

Znakomite wejście w nowy sezon zanotowała Horda, która w pierwszej kolejce czwartej ligi szóstek rozgromiła FC Dziki z Lasu II aż 14:4. Nominalni gospodarze kwestię wygranej przesądzili jednak dopiero po zmianie stron, w pierwszej odsłonie byliśmy bowiem świadkami wyrównanej rywalizacji. Najlepiej świadczy o tym fakt, że „do szatni” obie ekipy zeszły przy prowadzeniu Hordy 4:3. Druga odsłona była już natomiast popisem drużyny w czarnych trykotach, którą do triumfu poprowadził Maksymilian Książek, mający bezpośredni udział aż przy sześciu trafieniach (2 gole i 4 asysty). Gospodarze wysłali zatem jasny sygnał, że wiosną interesuje ich gra o najwyższe cele. FC Dziki z Lasu II muszą natomiast jak najszybciej pozbierać się po tej klęsce, do zdobycia wciąż pozostaje przecież wiele punktów.

Bardzo cenne zwycięstwo odniosła z kolei ekipa East Crew, która po bardzo zaciętym i ciekawym meczu wygrała 7:6 z Kyrgyz Global II. Obie drużyny spotkanie to rozpoczęły od małego „trzęsienia ziemi”, po 2’ mieliśmy bowiem wynik 1:2. Potem gra nieco się uspokoiła, ale na przerwę to drużyna z Kirgistanu schodziła z jednobramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron zespół z Ukrainy odrobił jednak straty, a na niespełna 3 minuty przed końcem mieliśmy remis 7:7. Właśnie wtedy o losach spotkania przesądził Igor Khromych, który zapewnił gospodarzom pełną pulę. Na miano MVP meczu zasłużył natomiast inny z graczy EC – Stepan Hakiyed, który zapisał na swoje konto 3 gole i asystę.

Jeszcze więcej goli zobaczyliśmy w pojedynku Finansovej z RKS-em Pendrachy, zakończonym remisem 7:7. Trzeba zresztą przyznać, że z przebiegu meczu jest to rezultat zasłużony, żadna z drużyn nie potrafiła bowiem wypracować sobie na tyle bezpiecznej przewagi, by nie martwić się o kontrofensywę rywala. Nieco bliżej triumfu byli goście, którzy do przerwy prowadzili 4:3, a na 10 minut przed końcem znajdowali się nawet o dwie bramki z przodu. Gole najlepszego na placu Kuligowskiego i Górkiewicza sprawiły jednak, że ostatecznie obie ekipy po inauguracji mogą dopisać do ligowej tabeli po jednym punkcie.

Także podziałem punktów – tyle że po remisie 6:6 – zakończył się mecz pomiędzy UA Teamem a FC Wtorkami. Również i w tym przypadku wynik ten zdaje się odzwierciedlać boiskowe wydarzenia. Przed przerwą lepsi byli co prawda nominalni goście, którzy prowadzili różnicą dwóch goli, ale ekipa zza naszej wschodniej granicy wzięła się za odrabianie strat i udało jej się to zrobić z nawiązką. Efekt? Prowadzenie UA Teamu 6:5, które mocno przybliżało ich do końcowego triumfu. Marzenia o 3 pkt rozwiał w ostatniej minucie Zbigniew Pelpliński, ustalając rezultat spotkania na 6:6. Na miano MVP meczu zasłużył natomiast Andrii Bliashuk z UA Teamu – autor 2 goli i 2 asyst.

Kolejne spotkanie i kolejny remis – po jednym punkcie do swojego dorobku dopisały ekipy FC Devs oraz FC Allians, których bezpośredni pojedynek zakończył się rezultatem 4:4. Zdecydowanie bardziej zadowoleni z takiego obrotu spraw mogą być nominalni goście, którzy przegrywali już 1:3, a w końcowej fazie meczu – 3:4. Za każdym razem potrafili jednak odpowiedzieć przeciwnikom, wywalczając finalnie remis. Jest to tym bardziej godne uznania, że w zespole gospodarzy świetne zawody rozegrał MVP meczu i autor 3 goli – Bartłomiej Piwowarczyk. Zawodnik ten dwoił się i troił w ataku, ale nie był w stanie zapewnić swojej drużynie kompletu punktów.

 

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek4.png

5. Liga Szóstek:

Znakomitą dyspozycję z sezonu zimowego utrzymują FC Obłupani, którzy w pierwszej wiosennej serii gier rozgromili Raptusów Ursus 14:3, zasiadając dzięki temu na fotelu lidera. Pierwsza połowa była w wykonaniu obu drużyn w miarę wyrównana, o czym najlepiej świadczy fakt, że nominalni goście na zeszli na przerwę przy prowadzeniu 6:3. Druga odsłona w pełni należała już jednak do nich – byli szybsi, sprytniejsi i dokładniejsi, a rywal z każdą kolejną minutą tracił coraz więcej sił i motywacji. Efekt mógł być tylko jeden – FCO zdobyli po przerwie aż 8 bramek, nie tracąc żadnej i notując efektowne zwycięstwo. Jego ojcem śmiało możemy ochrzcić Macieja Sabę, który strzelił aż 8 goli, dorzucając do tego także asystę.

Ostre strzelanie urządzili sobie również Jager Masters, którzy zaskakująco łatwo rozprawili się z FC Albatrosem, zwyciężając 11:2. O końcowym rezultacie w dużej mierze zaważyła pierwsza połowa, wygrana przez nominalnych gości aż 9:1. To naturalnie mocno zmniejszyło nam temperaturę meczu – gospodarze nie mieli już co liczyć na jakąkolwiek zdobycz, goście z kolei nie musieli forsować tempa. W efekcie tego w drugiej połowie zobaczyliśmy już tylko trzy trafienia – jedno dla „Albatrosów”, dwa dla JM. Świetny mecz w barwach zwycięzców rozegrał Jakub Borkowski (3 gole i asysta), który wraz z kolegami wysłał czytelny sygnał, że ich ambicje są w tym sezonie bardzo wysokie.

Od zwycięstwa nowy sezon rozpoczął także zimowy mistrz 16. Ligi Szóstek – Szybka Piłka Młociny. Gracze w granatowych trykotach nie mieli w miniony weekend łatwego zadania, ale stanęli na jego wysokości, pokonując 7:3 Reytana. Wśród nominalnych gości ponownie błyszczał Piotr Wielgosz, będący niewątpliwym liderem swojej ekipy. Zawodnik ten miał bezpośredni udział aż przy pięciu golach, strzelając cztery i dokładając do tego jedną asystę. Nie mamy także wątpliwości, że pomimo ambitnej postawy przeciwnika, wygrana SPM była jak najbardziej zasłużona. Pokazuje to także, że i oni mierzą wiosną wysoko.

Niespotykany jak na minifutbol wynik mieliśmy w starciu pomiędzy Drużyną Actimela a Spartą, który zakończył się rezultatem 0:2. Nominalni goście szybko objęli w tym meczu prowadzenie – w 4’ do siatki trafił Marcin Napierski – ale potem na murawie zapanował prawdziwy impas, który trwał przez ponad pół godziny! Przełamał go dopiero w 40’ Zakharii Mor, który dał „Zielonym” dwubramkowe prowadzenie, którego nie oddali już do końcowego gwizdka. Zawodnik rodem z Ukrainy był tego dnia w kapitalnej formie, zasługując w naszych oczach na miano MVP tego starcia.

Zdecydowanie bardziej obfity w gole był mecz pomiędzy Moonfoxem a Cool Teamem, zakończony wynikiem 5:6. Trzeba natomiast podkreślić, że jest to rozstrzygnięcie zasłużone – goście od samego początku byli drużyną nieco aktywniejszą i długimi fragmentami to oni znajdowali się na prowadzeniu. Gospodarzom nie można odmówić ambicji i woli walki, ale podczas tego pojedynku najczęściej byli o ułamek sekundy wolniejsi względem rywali. Szczególnie w odniesieniu do duetu Łukasz Bubrowicz i Remigiusz Cichocki – pierwszy z nich popisał się hat-trickiem, drugi zanotował z kolei aż cztery asysty, zgarniając dzięki temu nagrodę dla MVP spotkania.

 

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek5.png

6. Liga Szóstek:

Mistrzowskie aspiracje pokazali w miniony weekend zawodnicy Sokilu, którzy po rozgromieniu Fortecy Bielany 10:1 znaleźli się na szczycie tabeli. Nominalni goście od samego początku prezentowali się lepiej od rywala, dokumentując to prowadzeniem 4:1 do przerwy. To najwyraźniej im nie wystarczyło, po zmianie stron dorzucili bowiem jeszcze pół tuzina goli, odnosząc w efekcie niezwykle przekonujące i efektowne zwycięstwo. Poprowadził ich do niego Oleh Martsyniuk, który był prawdziwym mózgiem zespołu, maczając palce przy pięciu trafieniach (2 gole i 3 asysty).

Świetne wejście w nowy sezon zanotowała także Hiszpania, która po zaskakująco jednostronnym mecz pokonała NKS Piotrovię 7:0. Nominalni goście to świeżo upieczony mistrz 13. Ligi Szóstek, ale w starciu z rywalem regularnie występującym na wyższym poziomie rozgrywkowym nie miał wielkich szans. Gracze z Półwyspu Iberyjskiego bardzo szybko objęli dwubramkowe prowadzenie po dublecie Caya, a jeszcze przed przerwą na 3:0 trafił Victor Holgado. Po zmianie stron swój show kontynuował Cay, który zakończył mecz z dorobkiem 4 goli, a po jednym trafieniu zapisali na swoje konto także Carlos Velez oraz wspomniany wcześniej Holgado.

Pierwszy triumf w wiosennej kampanii zapisała na swoje konto również Copanina, która wygrała 4:1 z Szybkowolnymi FC. Mistrzowie 17. Ligi Zimowej dobrze weszli w ten mecz – już w 9’ do siatki rywali trafił Zceko Mikayilov – ale przed przerwą nie byli już w stanie powiększyć swojego prowadzenia. Sztuka ta udała im się dopiero w drugiej odsłonie – najpierw gola strzelił Adrian Pęter, następnie do siatki trafił Gerard Vilelia Silverstre, a czwarte trafienie było zapisano jako samobójcze. Goście honor uratowali w 42’ za sprawą Antka Houscha, ale nie byli już w stanie nawiązać walki choćby o remis.

Pluć w brodę mogą sobie za to zawodnicy FC Mariny, którzy pomimo trzybramkowego prowadzenia zaledwie zremisowali 3:3 z FC Screamersami. Mecz ten możemy podzielić na dwie fazy. W pierwszej wyraźnie lepsi byli gospodarze, którzy po dublecie Michała Ninha i trafieniu Hiepa wypracowali sobie bezpieczną – wydawałoby się – przewagę. Tuż przed przerwą pierwszego gola dla gości strzelił jednak Krystian Kryłowski, co ewidentnie zachwiało pewnością siebie Wietnamczyków. A „Krzykacze” po zmianie stron ruszyli do ataków, które finalnie przyniosły pożądany efekt. Najpierw bramkę kontaktową zdobył Jakub Górzyński, a rezultat cztery minuty później ustalił Siwiec.

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek6.png

 

7. Liga Szóstek:

Świetną inaugurację sezonu wiosennego zaliczyli mistrzowie 14. Ligi Szóstek z poprzedniej kampanii – Elektrowoźniak. Ekipa rodem z Ukrainy rozgromiła w minioną niedzielę Szwagrów 15:2, zostając pierwszym liderem. Warto natomiast podkreślić, że w pierwszej odsłonie nominalni gospodarze mieli z rywalem sporo problemów, na przerwę schodząc przy prowadzeniu 4:2. Druga połowa była już natomiast prawdziwym popisem graczy w granatowych koszulkach, którzy raz po raz trafiali do siatki Szwagrów. Przodował w tym Oleh Dvoliatyk, który zdobył aż 8 bramek, ale na miano gracza meczu zasłużył autor 1 gola i aż 12 asyst – Oleh Martsyniuk.

Bardzo dobrze w nowy sezon weszli również gracze TS-u Ameba, którzy po zaskakująco jednostronnym pojedynku ograli 13:6 Brygadę 75. Nominalni goście byli jednak tego dnia w świetnej dyspozycji, a ich grę w ofensywie ponownie ciągnął tercet Adrian Pęter Mateusz Ciupek Jan Nachiło. Tym razem najwięcej konkretów zaliczył pierwszy z wymienionych zawodników, który z bilansem 4 goli i asysty został przez nas wybrany MVP tych zawodów. Po stronie „Brygadzistów” możemy natomiast wyróżnić Macieja Skrzeka, który miał bezpośredni udział przy trzech trafieniach (2 gole i asysta).

Świetna końcówka sprawiła, że Semper Victoria rzutem na taśmę ograła w spotkaniu starych znajomych Energetyka 5:4. Pierwsza część gry zdecydowanie należała jednak do gości, którzy prowadzili 3:1 i zdawali się być na prostej drodze do wygranej. Podobnie mogliśmy myśleć na 10 minut przed końcem, gdy „Granatowi” prowadzili 4:2. Wówczas sygnał do ataku dał Krzysztof Henrych, a w 48’ do wyrównania doprowadził Maciej Beręsewicz. Gospodarze postanowili pójść za ciosem i otrzymali za to zasłużoną nagrodę, w ostatniej minucie meczu komplet punktów zapewnił im bowiem Michał Kamiński.

Sporo emocji towarzyszyło również  meczowi pomiędzy Sigmą Strikers a Byczkami Otousa, zakończonemu wynikiem 2:3. I trzeba przyznać, że choć to gospodarze jako pierwsi trafili do siatki, rezultat końcowy jest w pełni zasłużony. Długimi fragmentami to goście byli stroną bardziej aktywną, tworzącą większe zagrożenie pod bramką przeciwnika. To przełożyło się także na ich dorobek – już do przerwy udało im się odrobić straty z nawiązką, a gdy w 33’ Kacper Krzyt podwyższył na 3:1, ich szanse na zgarnięcie pełnej puli jeszcze się zwiększyły. Zawodnicy Sigmy zdołali co prawda zdobyć bramkę kontaktową (w 47’ uczynił to Mateusz Sałek), ale na więcej zabrakło im już czasu, wobec czego 3 pkt pojechały wraz z gośćmi.

Zupełnie odmienne nastroje od wspomnianego Elektrowoźniaka mają po minionym weekendzie Legosłowianie. Ekipa, która do samego końca zimowej kampanii walczyła z Ukraińcami o tytuł, na inaugurację wiosny uległa 2:3 KTS-owi Chimera, już na starcie komplikując sobie nieco sytuację. Sam mecz był natomiast bardzo wyrównany – KTS dość szybko objął w nim prowadzenie, ale jeszcze szybciej je stracił, po 7’ mieliśmy zatem rezultat 1:2. Losy spotkania w dużej mierze udało im się odwrócić dzięki Maksymowi Yakobchukowi, który jeszcze przed upływem kwadransa doprowadził do wyrównania, a krótko po zmianie stron zapewnił swojej ekipie komplet „oczek”.

 

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek7.png

8. Liga Szóstek:

Od mocnego uderzenia wiosenną kampanię rozpoczęli Po Gwarancji. Ekipa ta zimą mocno rozczarowała, ale po ograniu w minioną niedzielę Immortal Eagles aż 19:1 wydaje się, że wszystko w drużynie Maćka Miękiny wraca do normy. Tym bardziej, że nowe nabytki pokazały się ze znakomitej strony. Szczególnie mamy tu na myśli Kamila Tarapacza, który z 10 golami i 3 asystami został niekwestionowanym bohaterem meczu. Swoje trzy grosze wtrącili jednak również m.in. Michał Brewczuk (3 gole i 3 asysty) czy Sebastian Szymański (hat-trick). Możemy chyba śmiało napisać, że przy takiej dyspozycji PG będą oni jednym z głównych kandydatów do złota.

Nie tak efektowne, choć pewne zwycięstwo odnieśli gracze WAP-u ’07, którzy po pokonaniu FC Obłupanych II 6:2 zameldowali się na pozycji wicelidera. O losach tego meczu w ogromnej mierze zadecydowała druga połowa, do przerwy mieliśmy bowiem remis 2:2. Po zmianie stron zdecydowanie lepiej prezentowali się już nominalni goście, których do wygranej po raz kolejny poprowadził Patryk Mazur. Zawodnik ten zdobył 5 z 6 bramek dla swojej ekipy, pokazując, że i tym razem będzie chciał włączyć się do walki o koronę króla strzelców.

Niełatwą przeprawę ma za sobą Stado Szakali, które finalnie wywalczyło jednak komplet punktów, pokonując 6:3 Młodych Perspektywicznych. Mecz ten zdecydowanie lepiej zaczęli natomiast nominalni goście, którzy po dublecie Marcina Plenzlera prowadzili już 2:0. Końcówka pierwszej odsłony należała już do gospodarzy, którzy dzięki dwóm trafieniom Janusza Dudka, a także golom Jana Kurlanca i Kamila Cerana wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Chwilę po zmianie stron gola kontaktowego strzelił co prawda Łukasz Sznajder, ale potem ponownie dał o sobie znać popularny „Ceri”, którego dwie bramki w końcówce zapewniły triumf „Szakalom”.

Premierowe punkty w rozgrywkach wiosennych ma już na swoim koncie także Bemovia, która po pełnej emocji końcówce pokonała 7:5 International. Pierwsza połowa tego meczu była dość senna, a w efekcie zobaczyliśmy tylko jednego gola – w 9’ prowadzenie dał gościom Łukasz Pawlak. Druga odsłona w pełni zrekompensowała nam natomiast brak wrażeń przed przerwą. Obie ekipy szły cios za cios i niemal do samego końca nie wiedzieliśmy, kto wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko. Ostatecznie byli to gracze w czerwonych trykotach, którym triumf w samej końcówce zapewnili Adam Tablica i Albert Kacperski.

Walkę do samego końca mieliśmy także w starciu pomiędzy Karpatami a Abnegatem, z którego zwycięsko wyszli ci pierwsi, wygrywając 4:3. Takie rozstrzygnięcie wcale nie było jednak pewne – nominalni gospodarze byli co prawda nieco bardziej aktywną stroną, ale ilekroć wychodzili na prowadzenie, rywal za każdym razem potrafił odpowiedzieć. Trzeci i ostatni raz w 49’, gdy na 3:3 trafił Karol Sarnecki. Wydawało się wówczas, że mecz zakończy się podziałem punktów, ale Ukraińcy w ostatniej minucie przypuścili jeszcze decydujące natarcie, którego efektem był „złoty gol” strzelony przez Volodymyra Matishchuka.

 

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek8.png

9. Liga Szóstek:

Na dziewiątym szczeblu rozgrywkowym najlepiej poradził sobie w miniony weekend PAOK Syfoniki, który pokonał powracający do LB Akszon Team 7:1. Nominalni gospodarze przystąpili do tego starcia z ogromnym animuszem i jeszcze przed upływem 60 sekund wyszli na prowadzenie po golu Karola Calaka. Potem było już niestety zdecydowanie gorzej – to goście przejęli inicjatywę i jeszcze przed przerwą udało im się wyjść na prowadzenie za sprawą goli strzelonych przez Haponova i Rickera. Druga odsłona gry to już pełna dominacja PAOK-u, który dorzucił pięć kolejnych trafień, pieczętując efektowny triumf.

W znakomity sposób przywitali się z Ligą Bemowską gracze ABK, którzy w pierwszej wiosennej kolejce bardzo pewnie pokonali Zespół R 6:1. Początek nie było może w ich wykonaniu idealny, ale nominalni gospodarze rozkręcali się z każdą kolejną minutą, w efekcie czego już do przerwy prowadzili różnicą trzech goli. Druga odsłona w ich wykonaniu to spokojna kontrola boiskowych wydarzeń, udokumentowana zdobyciem dwóch kolejnych bramek. Świetne zawody w ich barwach rozegrał zwłaszcza autor 2 goli i asysty – Karol Markiewicz. Zawodnicy „eRki” mają natomiast powody do niepokoju, inauguracja zdecydowanie nie wypadła bowiem po ich myśli.

W identycznych rozmiarach jak ABK swój pierwszy mecz wygrały Bramkostrzelne Tygrysy, które w starciu debiutantów nie dały szans iSpotowi Poland. Wyższość nominalnych gospodarzy od samego początku nie podlegała tutaj dyskusji, a wynik doskonale to odzwierciedlał. BT prowadzili do przerwy 2:0, a gdy po zmianie stron dorzucili kolejne dwie „sztuki”, było po meczu. Goście zanotowali w 33’ trafienie honorowe (gol Mikołaja Zielińskiego), ale odpowiedź rywali była zabójcza – dublet ustrzelił najlepszy na murawie Dawid Kapela, pieczętując tym samym efektowny triumf swojego zespołu.

O słabej kampanii zimowej najwyraźniej zapomnieli już zawodnicy Teamu Ivulin 2023, którzy nie mieli większych problemów z Cool Teamem II, wygrywając 6:2. Świetne zawody rozgrał zwłaszcza duet Dima i Kozhedub. Pierwszy z nich zapisał na swoje konto gola i dwie asysty, drugi dwukrotnie trafiał natomiast do siatki i zaliczył jedno ostatnie podanie, zgarniając przy okazji nagrodę dla zawodnika meczu. Tak naprawdę cała drużyna rodem z Białorusi zasługuje jednak na duże brawa, ich gra mogła bowiem napawać optymizmem. Tego samego nie możemy niestety napisać o gospodarzach, a przed Andrzejem Krawczykiem trudne zadanie w postaci próby podniesienia się po tej bolesnej porażce.

 

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek9.png

10. Liga Szóstek:

W ślady Szybkiej Piłki Młociny poszła także druga drużyna, która po wygranej 10:2 nad PNP Mehisto została pierwszym wiosennym liderem na dziesiątym poziomie rozgrywkowym. Mecz znakomicie rozpoczęli jednak gospodarze, którzy już w 1’ objęli prowadzenie po golu Rafała Hołubickiego. Gracze SPM II nie zrazili się tym, przeciwnie – ruszyli do zmasowanych ataków i jeszcze przed przerwą pięciokrotnie trafiali do siatki. Druga odsłona miała bliźniaczy przebieg – najpierw bramkę zdobył Hołubicki, a potem pięć goli strzelili rywale. Największy udział w tak efektownym zwycięstwie miał autor 4 goli i 2 asyst – Adrian Dylewski.

Znakomitą inaugurację sezonu mają za sobą także zawodnicy Futgol Academy, którzy wygrali 7:2 ze Skepton Bonito. Zespoły te ostatni raz mierzyły się przed miesiącem, w ramach rozgrywek zimowych zdecydowanie lepsi byli wówczas nominalni goście, którzy zwyciężyli 11:5. Ekipa w zielonych trykotach najwyraźniej wyciągnęła jednak lekcję z tej porażki, tym razem to ona była bowiem zdecydowanie lepsza, zasłużenie zgarniając pełną pulę. Świetne zawody rozegrał w ich barwach MVP tego meczu – Robert Siewior (3 gole), ale warto docenić także występ autora trzech asyst – Grzegorza Szczudło.

Podobnie jak zimą, swój premierowy mecz wygrała Droga, która pokonała 9:6 Elekcyjną FC. Pierwsza odsłona tego starcia była co prawda bardzo wyrównana – zakończyła się rezultatem 2:2 – druga zdecydowanie należała już jednak do nominalnych gospodarzy. Ten niezwykle doświadczony zespół do triumfu poprowadził niezawodny Marian Rokosz, który miał bezpośredni udział przy pięciu golach strzelonych przez jego zespół, notując hat-tricka i dorzucając do niego dwie asysty. Mając natomiast w pamięci przebieg zimowej kampanii w przypadku Drogi, mamy nadzieję, że tym razem nie dojdzie do powtórki, a wygrana na inaugurację będzie początkiem dłuższej serii.

Udany debiut w Lidze Bemowskiej mają za sobą zawodnicy Choking Bemowo, którzy wygrali 5:2 z FC Yelonkami. Początek tego starcia był co prawda zdecydowanie lepszy dla nominalnych gospodarzy, którzy już w 2’ objęli prowadzenie po golu Ostasa, ale z czasem do głosu coraz mocniej zaczęli dochodzić rywale. Jeszcze przed upływem kwadransa do wyrównania doprowadził Jary, a kilka minut później drugiego gola dla gości strzelił Chojnowski. W drugiej odsłonie Choking kontynuował dobrą grę, którą udokumentował bramkami zdobytymi przez Sitarskiego, ponownie Chojnowskiego i Piórkowskiego. Gospodarzy stać było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki, gdy tuż przed zakończeniem do siatki trafił Drewniak.

Po pierwszej serii gier optymizmem powiało także w szeregach TS-u Ameba II, który wygrał 5:3 z Old Stars, w znakomity sposób odwracając losy meczu. Nominalni goście dość szybko wyszli w tym starciu na dwubramkowe prowadzenie, a choć po dublecie Kucharka szybko ponownie zrobił się remis, jeszcze przed przerwą ponownie znaleźli się z przodu za sprawą trafienia Ciszka. W drugiej odsłonie gospodarze długo nie mogli sforsować defensywy rywali, a sztuka ta udała im się dopiero w 40’ po bramce Szafirowicza. Losy spotkania rozstrzygnęły się w samej końcówce – najpierw do siatki trafił najlepszy na murawie Kucharek, a tuż przed końcowym gwizdkiem wynik ustalił Szafirowicz.

wiosna2024_kolejka1_ligaszostek100.png

 

Sponsorzy