Podsumowanie sezonu 1. Liga Futsal!

Przyszła pora na dość obszerny opis wydarzeń, jakie miały miejsce na parkietach przy Felińskiego, w Pierwszej Lidze Futsalu. Tutaj przez długi czas stawce przewodził Pro Serwis, ale potem nastąpił dość niespodziewany plot twist i do zabawy dołączył In Plus. Załoga w niebiesko-białych trykotach z marszu zaczęli odrabiać zaległości, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa, finalnie w cuglach zdobywając mistrzowski wazon. Wspomniany Pro Serwis w ostatecznym rozrachunku wylądował na trzeciej lokacie, a srebro przypadło FC Legionowi. Zapraszamy na podsumowanie sezonu Zima 2024 w 1. Lidze Futsalu!

 

Jeśli mielibyśmy ubrać futsalową zimę w wydaniu In Plusu w jakąś metaforę, to byśmy porównali ich do zgranej paczki przyjaciół, która mocno spóźniła się na naprawdę grubą imprezę. Tam jednak z miejsca stali się duszami towarzystwa, niemal natychmiast zostali królami, nomen omen, parkietu, nadawali ton zabawie, a na koniec jeszcze zgarnęli najładniejsze dziewczyny i z triumfalnym gestem, jak Freddy Mercury na Wembley, wyszli z domówki (lub z klubu). Ważne, że każdy z butelką champagne’a w ręku. I tak właśnie prezentowali się IP w minionym sezonie. Niebiesko-biali, z różnych względów, dołączyli do naszych rozgrywek mniej więcej w połowie, wówczas gdy stawce przewodził Pro Serwis. In Plus w swoim pierwszym meczu, z FC United, cudem uniknął walkowera, grając przez niemal całą pierwszą połowę w trzech. Lecz dzięki heroicznej wręcz postawie tej trójki rywale nie osiągnęli za dużej przewagi, a po uzupełnieniu składu IP udało się odwrócić losy tych zawodów, wygrywając 8:4. Tego samego dnia pokonali też, już bez większych przygód, Dakafil 11:5, a w następnym kolejce rozegrali aż trzy starcia. W pierwszym z nich mocno męczyli się z Atlet (4:2), w drugim zmietli z planszy Team Ivulin Exile, a w trzecim okazali się lepsi w wymianie ognia z obrońcami tytułu Chłopcami z Ferajny (8:5). Tydzień później wszyscy ostrzyliśmy sobie zęby na szlagierowo zapowiadającą się potyczkę z dobrymi znajomymi z Pro Serwisu, ale tu nie było wielkich emocji, gdyż drużyna w niebiesko-białych trykotach w pełni zdominowała boiskowe wydarzenia, triumfując aż 11:1. Tej samej niedzieli, po bardziej wyrównanym boju, ograli FC Legion 5:2 i z kompletem oczek zamknęli rundę zasadniczą. W Grupie Mistrzowskiej drużyna Patryka Gali nie bez problemów, ale była górą w starciu z Atlet (7:4 wyciągnięte na finiszu), a potem dołożyli jeszcze zwycięstwo 4:2, już resztkami sił, z FC Legionem. I po tym mistrzowski wazon powędrował do ich obfitej w różne trofea gabloty. Niestety, ich ostatnie zaplanowane spotkanie z Pro Serwis nie odbyło się (a szkoda), niemniej skupimy się teraz poszczególnych zawodnikach. Oprócz najcenniejszego pucharu In Plus brylował też w klasyfikacjach indywidualnych. Królem Strzelców został Mateusz Trąbiński (18 goli), najwięcej asyst miał Jan Skotnicki (18 ostatnich podań), dodatkowo popularny „Sketnich” został przez nas wybrany jednogłośnie MVP Pierwszej Ligi Futsalu. Jednak w ich szeregach było więcej bohaterów, którzy, nawet jak pojawiali się epizodycznie, do byli ważnymi elementami złotej układanki. Zaczniemy tutaj od profesora Bartka Przyborka, który notował świetne statystyki ofensywne, nawet jak z konieczności występował na bramce. Do tego doceniamy też tytaniczną pracę Jakuba Skotnickiego, mimo mniejszej występów znakomicie spisali się też Rafał Barzyc, Krystian Kij, Daniel Gomulski, Filip Góral czy Filip Woźnica. Ale, jak wspomnieliśmy, każdy tutaj dołożył swoją cegiełkę do tego sukcesu. Gratulacje!

Ostatnia kolejka zimowej rywalizacji, FC Legion ma do rozegrania dwa mecze, które zadecydują o tym, czy w ogóle znajdą się na pudle, chociaż planem maksimum było wicemistrzostwo. Oba te spotkania trzeba wygrać. W pierwszym z nich Legioniści podejmują Dakafil i pokonują oponentów 7:6, mimo że jest ich tylko pięciu, a najlepszy na parkiecie Oleksii Ruzhynskyi gra z kontuzją. W drugim starciu, z Atlet, przez długi czas nie idzie, ale na finiszu Artem Khrul prowadzi swoją ekipę do zwycięstwa 6:5 (po golu w ostatnich sekundach). A to dało FC L drugie miejsce i srebro. I to był naprawdę wielki wyczyn. Andrii Shyian i jego świta sezon rozpoczęli od pewnego 10:2 z Atlet, potem byli lepsi też od FC United (11:2) i skromnie, bo 1:0, pokonali Team Ivulin Exile. W czwartej kolejce, musieli uznać wyższość Pro Serwisu (1:3), ale tydzień później znaleźli sposób na obrońców tytułu Chłopców z Ferajny (3:2 po dramatycznej końcówce). W finale rundy zasadniczej przegrali z In Plusem 2:5, ale po krótkim odpoczynku rozprawili się z osłabionym Pro Serwisem (7:0) i byli już bardzo blisko medalu. Ostatecznie, o czym pisaliśmy na początku akapitu, FC Legion siłą charakteru i umiejętności wyszarpał drugą pozycję i za to należą się chłopakom wielkie brawa! Oprócz pucharu za drugą lokatę na ich konto trafiło też wyróżnienie indywidualne. Wspomniany wyżej Artem Khrul był najlepszym obrońcą ligi, a o miano to konkurował ze swoim kolegą z zespołu Aliekseiem Latypauem, który także zimą prezentował się wprost wyborie. Ta dwójka nie tylko bardzo dobrze broniła, ale dorzucała też fantastyczne liczby z przodu. Oprócz nich wyróżnimy też kapitana Andrii Shyiana, Oleksii Ruzhynskyiego, Dzmitry Kancheuskiego, Aleha Patonicha, golkipera Volodymyra Chumaka, swoje trzy gorsze dołożyli też Serhii Schohaleu i Chaslav Ustinovich.

Przez pierwsze tygodnie zimowych rozgrywek wydawało się, że Pro Serwis będzie murowanym kandydatem do zdobycia tytułu. Szymon Szymańczuk et consortes kroczyli od wygranej do wygranej, w pierwszych sześciu występach zdobywając komplet oczek. W pokonanym polu zostawiali, po kolei: Team Ivulin Exile (6:2), Atlet (9:2), Chłopców z Ferajny (5:1), FC United (9:0), FC Legion (3:1) i Dakafil 9:2. W międzyczasie jednak do ligi dołączył mega mocny konkurent, dobrze znany Zielonym In Plus. A sam Pro Serwis zaczął mieć problemy kadrowe, na co złożyły się zakazy z klubu, kontuzje i wszelkiej maści wydarzenia. I też zniżka formy, którą brutalnie wykorzystał zespół Biało-niebieskich, w siódmej serii gier pokonując PS aż 1:11 na zakończenie rundy zasadniczej. Tego samego dnia Pro Serwis otworzył Grupę Mistrzowską zwycięstwem 3:2 z Atlet z dramatycznych okolicznościach, ale tydzień później zespół w zielonych koszulkach stawił się na spotkanie z Legionem w ledwie trzech. Co zaowocowało nie tylko porażką, ale stratą szans na złoto. Finalnie PS wylądowali na trzecim stopniu podium. Czy mogła to być wyższa pozycja? Nie chcemy w żaden sposób umniejszać pozostałym medalistom, ale gdyby tacy zawodnicy jak Michał Madej (drugi strzelec na pierwszym szczeblu mimo tylko czterech gier) , Dawid Brewczyński czy Dominik Michałowski występowaliby częściej, to moglibyśmy mieć emocje do samego końca. Nie będziemy jednak skupiać się na negatywach, gdyż Pro Serwis większość zimy wyglądał wprost wybornie, prezentując znakomity futsalowy futbol. Nie możemy tu nie wyróżnić Macieja Piwowarczyka, przez którego przechodziła niemal każda akcja PS, świetną pracę wykonywali Paweł Szymańczuk czy też Szymon Szymańczuk, Kamil Wąchocki z Rafałem Chmielewskim także dodawali dużą wartość, a do tego fantastycznie między słupkami spisywał się Mikołaj Chudzik.

Tuż za podium uplasowali się Atlet i trzeba przyznać, że to była naprawdę udana kampania w wydaniu ukraińsko-białoruskiego kolektywu. Chociaż sam start rozgrywek był mocno niefortunny, gdyż akurat zabrakło im bramkarza, co w pełni wykorzystali rywale z FC Legion (2:10). W drugiej serii gier lekcji futbolu futsalowego udzielił im Pro Serwis (2:9, chociaż do przerwy były to dość zacięte zawody), ale Atleci wyciągnęli wnioski z tego spotkania. I z czasem, jak zaczęli się zgrywać, okazało się, że to naprawdę silna drużyna. Co miało odzwierciedlenie w wynikach. Następne trzy starcia wygrali (7:0 z FC United, 2:1 z Dakafilem i 8:3 z Team Ivulin Exile), a w siódmym tygodniu zmagań Atlet postawiło bardzo trudne warunki In Plusowi (2:4). Rundę zasadniczą zakończyli ważnym zwycięstwem 6:5 (na wagę awansu do top4) z Chłopcami z Ferajny. Jak było w Grupie Mistrzowskiej? Mimo braku zdobyczy Atleci z każdym powalczyli. Byli o włos od remisu z Pro Serwisem (2:3), ponownie postraszyli In Plus, gdy dopiero w końcówce rywale wyszarpali  (można powiedzieć, że ta ekipa sprawiła w przeciągu całej zimy najwięcej problemów późniejszemu mistrzowi). A na zamknięcie sezonu ulegli Legionowi 5:6 (chociaż w 38 minucie było jeszcze 5:4). Zatem było dobrze, a są widoki na jeszcze lepsze osiągnięcia. Nie możemy tu nie wspomnieć o bramkarzu numer jeden minionych rozgrywek, czyli Volodymyrze Slobozheniuku (a konkurencja była ogromna). Slobozheniuk nie tylko wyśmienicie spisywał się w „klatce”, ale robił różnicę w rozegraniu (4 asysty), od czasu do czasu też mu coś wpadło po „bombie” z dystansu (2 gole). Znakomitą zimę mieli też Igor Petlyak, Oleksandr Ananchenko, Ihor Klots, Ihar Bakun, Ivan Yaudonka, Volodymyr Kulnyk, Taras Mysko czy Dima Stetsiuk.

Przechodzimy teraz do dolnej części stawki. Piąta pozycja przypadłą FC United, chociaż przez długi czas wydawało się, że wylądują na ostatnim miejscu. W pierwszym spotkaniu załoga w jasnozielonych barwach napsuła sporo krwi obrońcom tytułu Chłopcom z Ferajny (1:3), ale później przyszły trzy dotkliwe porażki z Legionem, Atlet i Pro Serwis. W piątej kolejce FC U przełamali się, pokonując Dakafil 4:1 (ich najlepszy mecz zimą), a w następnej serii gier musieli uznać wyższość In Plusu (4:8). W kolejnym starciu, po szalonym boju, w ostatniej chwili zwycięstwo odebrali im Team Ivulin Exile (6:6), a potem Dakafil dość gładko przegrał z Dakafilem. United wówczas byli poważnie zagrożeni degradacją, ale z „pomocą” przyszły dwa walkowery od Exile i Chłopców. I tak się wszystko ułożyło, że Zieloni w ostatecznym rozrachunku uplasowali się na piątej lokacie. Czy FC United mogli utrzymać się też bez punktów oddanych przez rywali? Jak najbardziej, zwłaszcza że kilka razy pokazali naprawdę duże umiejętności, a do tego mieli w składzie znakomitego golkipera Tomka Zarębę, do tego w przodzie świetnie działało trio Taras Hawryluk – Oskar Kwapisz – Andrzej Vertun, a z tyłu cenną pracę wykonywali Marcin Makowski oraz Tomasz Beczek.

Dopiero szóste miejsce dla obrońców tytułu, czyli Chłopców z Ferajny, to było spore zaskoczenie, ale wpływ na to miało kilka czynników. Przede wszystkim kontuzje, które sprawiły, że na finiszu zimowej kampanii CzF musieli oddać dwa mecze walkowerem. Do tego zdecydowanie mocniejsza konkurencja niż przed rokiem (doszli In Plus, Pro Serwis, FC Legion i Atlet). No i też sporo pecha. Chłopcy w decydujących spotkaniach o wejściu do top4 zanotowali trzy porażki z rzędu (z Atlet 2:3, z Legionem 5:6 i z In Plusem 5:8), a w każde z tych starć było niezwykle za cięte i równie dobrze to Jasnozieloni mogliby triumfować. Lecz skupmy się na plusach, a tych było sporo. Naprawdę udane występy z FC United (3:1), z Dakafilem (7:2) i dwukrotnie z Team Ivulin Exile (6:0 i 7:3). We wspomnianych potyczkach Ferajna także pokazała kawał dobrego futsalu (no, może poza konfrontacją z Pro Serwisem). I oczywiście indywidualności. Wojciech Nowakowski, Kuba Nowakowski, Paweł Pająk, Krzysztof Gołos, Krzysztof Paszyński, bramkarz Kajetan Ciećwierz czy Bartosz Jóźwiak – każdy z tych zawodników byłby wzmocnieniem dla topowych ekip. Szkoda tylko, że tak rzadko mogliśmy oglądać w akcji Daniela Kaczyńskiego i Adriana Jankowskiego.

Zeszłej zimy Dakafil znalazł się na pudle, konkretnie na trzeciej pozycji. W tym roku drużyna w żółtych strojach poradziła sobie jednak znacznie gorzej. Co było tego przyczyną? Przede wszystkim zdecydowanie mocniej obsadzona liga. Lecz też, przede wszystkim, słabsza forma w pierwszej połowie sezonu. Żółci przegrał pierwsze sześć spotkań i były to zazwyczaj w pełni zasłużone porażki (chociaż z mocnym Atlet czy momentami z In Plusem i Pro Serwisem sprawili przeciwnikom trochę problemów). Na pierwsze punkty Karol Jankowski i jego świta musieli czekać aż do początku rywalizacji w Grupie Spadkowej, gdzie w wielkim stylu zwyciężyli z FC United 10:2. Później jeszcze wpadły im dwa walkowery i pojawiła się szansa, na uniknięcie relegacji na drugi szczebel, ale na koniec rozgrywek musieli odrobić zaległość z rundy zasadniczej. Ich rywalem był walczący o wicemistrzostwo FC Legion i tu załoga na żółto biła się z nimi jak równy z równym (finalnie było 6:7). Jeśli chodzi o indywidualne laurki, to na pewno doceniamy postawą Karola Jankowskiego i Filipa Domagalskiego, bardzo dobrze prezentował się golkiper Karol Sławiński, swoje zrobili też Wojciech Kępka-Mariański, Maciej Domagalski, Łukasz Ciemięga, Albert Stankiewicz i Artur Antecki.

Tabeli zamknęli Team Ivulin Exile i to był wynik zdecydowanie poniżej ich potencjału. Komanda rodem z Białorusi na pewno zaimponowała nam tym, że po wysokiej porażce z In Plusem potrafiła po chwili podnieść się, wrócić na parkiet i wyszarpać remis 6:6 w końcówce meczu z FC United. A tydzień później powalczyć z Chłopcami z Ferajny. Ale widać było, że dotkliwa przegrana z późniejszym mistrzem sprawiła, że coś w chłopakach pękło, gdyż na koniec zimy oddali dwa walkowery. W pierwszej połówce sezonu Exile mieli kilka niezłych momentów. Wygrana 5:2 z Dakafilem, skromne 0:1 ze srebrnym Legionem czy pierwsza część starcia z Atlet. Znakomicie wówczas prezentowali się zwłaszcza golkiper Leanid Isayenia, nieźle wyglądali też Hierman Rutkouski i Anton Narynski, Maksim Savoska, Zmicer Chyruk, Maksim Tarasevich czy Siarhej Mikałajenka. Niemniej, to było za mało, by rywalizować zresztą stawki.

zima_2024_futsal1.png

 

Sponsorzy